Você está na página 1de 6

ROMAN DMOWSKI WIT LEPSZEGO JUTRA

Tekst ukaza si w Gazecie Warszawskiej w 1930 roku. JEDNOLITO MODEGO POKOLENIA Wypadki Natomiast byo ostatnich tygodni zmusiy zarwno opini publiczn, jak i ywioy rzdzce, do zwrcenia bliszej uwagi na ycie naszej modziey. Zainteresowanie to byo nawet wiksze, ni jego wyraz w prasie. ono bodaj zbyt jednostronne: troski i zabiegi dzisiejsze nie pozwoliy spojrze na to, co si dzieje wrd modziey w naleytej perspektywie. A dziej si rzeczy wane, brzemienne doniosymi skutkami dla bliskiej przyszoci narodu. I trzeba si nad nimi zastanowi, jeeli chcemy jako tako zda sobie spraw z tego, dokd idziemy. To, co dzi wypenia nasze ycie cywilizacyjne, moralne i polityczne ma rdo swoje w ideach i prdach, ktre wczoraj panoway wrd modziey; to, czym dzi yje modzie - te idee i denia, ktre dzi w jej umysach zajmuj miejsce panujce - bd panoway w yciu spoeczestwa jutro. Nie zatrzymujc si na razie nad pytaniem, jakie to s idee, jakie denia, trzeba przede wszystkim stwierdzi ogromnej doniosoci fakt; mianowicie niezwyk jednolito duchow naszej modziey. Jeden prd, jeden kierunek panuje tak silnie, e wszystko, co mu si przeciwstawia, nie skada si nawet na siln mniejszo. Ta jednolito nie jest wyrazem jakiej martwoty, braku zainteresowania si zagadnienia-mi bytu czowieka, narodu i wiata dalszego: wiemy dobrze, i ycie tej modziey bije bardzo ywym ttnem, e myli ona - i ma co do powiedzenia, e odbywa si wrd niej ywa wymiana pogldw, e ma wreszcie ona siln dno do czynnego interweniowania w yciu. Std jednolito naszej modziey zasuguje na to, eby bliej si nad jej rdami zastanowi. Tak powszechnie panujcy prd nie moe by narzucony, nie moe by wynikiem jakiej sztucznej hodowli, najumiejtniej nawet zorganizowanej agitacji: rda jego musz tkwi w samem yciu, w jego potrzebach i w jego naukach. Pozostawiajc t spraw na pniej, trzeba si zaj przede wszystkim znaczeniem faktu dla przyszoci. Najwiksz klsk naszego narodu zarwno w cigu dziesicioleci, poprzedzajcych odbudowanie pastwa, jak w czasie wojny wiatowej, w ktrej si losy nasze wayy, jak wreszcie w cigu dziesiciolecia naszej niepodlegoci, byo rozbicie duchowe narodu. Nie byo to tylko rozdarcie polityczne, na partie, na obozy, ktre w deniach swoich tak odbiegay od siebie, e w pewnych wypadkach literalnie nic nie miay wsplnego; to rozdarcie, ktre sprawiao, e w czasach niewoli poszczeglne obozy szy z tymi czy innymi obcymi czynnikami przeciw rodakom, e w czasie wojny jedni walczyli dobrowolnie po jednej, drudzy po drugiej stronie, e we wasnym pastwie nie moglimy si zdoby na wikszo, ktra zgodziaby si na wsplne minimum de, potrzebne do rzdzenia. Byo to rozbicie poj, wierze, zasad moralnych: jedni plwali na to, co dla innych byo witym, jedni poczytywali za chwalebny czyn to, co w oczach innych byo pospolit, ordynarn zbrodni. To, co wrd innych narodw byo pojciem powszechnie obowizujcym, byo kwesti uczciwoci, honoru, przyzwoitoci, obowizku obywatelskiego - w Polsce robiono kwesti takiego, czy innego stanowiska partyjnego. Ludzie mwicy po polsku, przestali si nawzajem midzy sob rozumie. Ten stan rzeczy jeszcze trwa. Pod jednym wzgldem nawet si pogorszy, czy te tylko ujawni jaskrawiej zo ukryte. Ludzie, ktrzy dany czyn niegdy ogaszali za zbrodni, dzi dla takich czy innych wzgldw, najczciej dla zysku czy dla widokw zysku, broni go, wychwalaj, podnosz do godnoci zasugi. W tej sferze, ktra wszdzie stanowi wiadom, kierownicz cz narodu, my w najnowszej dobie stalimy si o wiele mniej narodem, ni bylimy nim jeszcze przed kilkudziesiciu laty. Bo nard to nie tylko wsplny jzyk i wsplne dzieje, ale take daleko idca wsplnota instynktw spoecznych, poj moralnych i obyczajowych, wsplnota wierze i przywiza. Przy takim rozbiciu duchowym nie ma mowy ani o adzie i porzdku w yciu spoeczestwa, ani o silnym pastwie.

Dlatego to uderzajca jednolito wrd naszej modziey, dla wszystkich ju dzi widoczna, jest faktem niesychanej doniosoci. Przede wszystkim da ona Polsce naleyt jednolito polityczn. To pokolenie, w ktrym dzi najstarsi prze-kroczyli trzydziestk, najmodsi za siedz w awach szkolnych, w bliskiej przyszoci zapanuje w yciu. Ono bdzie rzdzio Polsk. I ono bdzie zdolne wy-da z siebie silny i trway rzd, oparty o potn wikszo wiadomego narodu, ktry swoj wol krajowi podyktuje. Byoby wszake wielk powierzchownoci, gdybymy widzieli w naszej modziey tylko jednolito polityczn. Panujcy wrd niej prd siga znacznie gbiej. Tam, w tym modym rodowisku odbywa si intensywna wymiana myli i cieranie si pogldw na zagadnienia religijne, moralne, obyczajowe, na zagadnienia bytu narodowego, pogldw nie tak rozbienych, eby nie mogy znale wsplnego mianownika. Skutkiem tego przy rnicach indywidualnych, wytwarza si wsplny system poj i wierze, wsplny kodeks moralny i obyczajowy, wsplna fizjonomia cywilizacyjna. Na nich wida, e s synami jednego narodu, ze wsplnej tradycji dziejowej wyrosymi. W starszym pokoleniu jeszcze panuje anarchia umysowa, religijna, moralna, a co zatem idzie, polityczna. Wrd modych anarchii ju nie-ma. Tam si szybko organizuje ad duchowy i obyczajowy, a cho z rnych zaktkw starszego pokolenia id usiowania rozbicia tego adu, rozproszkowania tej rosncej siy, dzi ju nie ma wtpliwoci, e celu one nie osign. Polska jutrzejsza wydobdzie si z tego chaosu, w ktrym dzi yje. DWIE HISTORIE - DWIE POLITYKI Jednym z jaskrawych dowodw rozbicia, duchowego naszego spoeczestwa jest fakt, e historia tego, co si dziao u nas w ostatnich dziesicioleciach, historia odzyskania naszej niepodlegoci i dziaa polskich, ktre je poprzedziy, przedstawiana jest na dwa rne, nawzajem wyczajce si sposoby. To, co jeden pogld uwaa za mieszny drobiazg bez znaczenia i bez konsekwencji, inny podaje, jako czyn wiekopomny, jako doniose zdarzenie dziejowe; w tym, co wedug jednego byo waciwym przygotowaniem niepodlegoci, inny widzi bezmyln i szkodliw robot, ktra dlatego tylko Polski nie zgubia, e si nie powioda. Monaby spokojnie patrze na to karykaturalne zjawisko, pozostawiajc zmartwienie ludziom, ktrzy w tych wypadkach dziaali, e ich ci lub inni nie doceniaj, e nie s zdolni widzie ich faktycznych, czy urojonych zasug. Monaby sobie powiedzie, e przyszli historycy, patrzcy na nasze czasy z perspektywy, patrzcy beznamitnie i bdcy w posiadaniu dokumentw, ktre dzi ukrywa-j si po archiwach lub pokryte zostay pyem zapomnienia w rocznikach gazet, bd umieli oddzieli fakty od uroje, prawd od kamstwa, i napisa istotn histori naszych czasw na miejsce legend, romansw i paszkwilw. Niestety, tu chodzi nie tylko o histori. Kady z tych biegunowo przeciwnych systemw przedstawiania niedawnej przeszoci zawiera w sobie jednoczenie biegunowo przeciwne drugiemu pojcie moralnego i politycznego stosunku do sprawy narodu: s to nie tylko dwie historie, ale dwie polityki, pomidzy ktrymi nie ma moliwego kompromisu. I dlatego wanie, e s to dwie, tak przeciwne sobie postawy polityczne, a nawet dwa systemy moralne w przedstawianiu przeszoci, istnieje midzy niemi tak karykaturalne przeciwiestwo. Jedna z tych historii moe by nazwana urzdow. Od pocztku istnienia nasze-go odbudowanego pastwa, a zwaszcza od maja 1926 r. zuya ona niesychanie wiele papieru i farby drukarskiej. Bya i jest rozwijana w ksikach, broszurach, artykuach czasopism, w podrcznikach szkolnych, w wydawnictwach dla dzieci i modziey, wreszcie w literaturze powieciowej. Dla wbicia jej w umysy urzdza si mnstwo uroczystoci, obchodw, parad, uwiecznia si j w pomnikach, nazwach instytucji, ulic itd. Wobec tego wszystkiego mamy uderzajcy fakt, e kierunek myli, tak jedno-licie panujcej wrd naszej modziey, ca t histori jako fasz odrzuca. Z dzisiejszego stanowiska kupieckiego, wierzcego w niezawodn skuteczno reklamy, bez wzgldu na warto towaru, ktry si reklamuje, fakt ten moe si wy-dawa niezrozumiaym. Okazao si, e nasze mode pokolenia maj inne, poza urzdowymi, drogi uczenia si i szukania prawdy. Stawiane przed nimi na ka-dym kroku tablice reklamowe jednak nie decyduj o wyborze przez nich takiej czy innej strawy duchowej. Czy moliwe jest, aeby ta uderzajco jednolita postawa modziey bya wynikiem propagandy ze strony przeciwnej, propagandy pozbawionej geniuszu reklamiarskiego,

nie rozporzdzajcej nawet w maej czci tymi co rzdowe rodkami, nie majcej sceny, do takich wietnych przedstawie, propagandy, wreszcie, ktra strasznie mao w porwnaniu z tamt zadrukowaa papieru? Tu mamy do czynienia z jak inn mistrzyni. Ta modzie, wyrastajca ju we wasnym pastwie, wolna od wpyww niewoli, patrzy na rzeczy oczyma ludzi, ktrzy posiadaj najwikszy skarb na wiecie i s za odpowiedzialni. Patrzy ona po polsku, i z tego co widzi po polsku wyciga wnioski. Pomimo wszystkich wad naszej szkoy, szkoa to jednak polska, jednak uczca myle po polsku, i nie tylko dziki nauczycielowi, nie zawsze dobremu, i systemowi wychowawczemu, w znacznej mierze wadliwemu, ale dziki wzajemne-mu wychowywaniu si modziey midzy sob. Te mode pokolenia maj znacz-nie wicej od poprzednich kultury umysowej, zdolnoci do logicznego mylenia i nie ulegaj one tak atwo byle wpywom i miej si z prb wywierania na nie sugestii, tym bardziej tak naiwnymi, barbarzyskimi metodami, jakich si wzgldem nich uywa. Jeeli mwimy susznie, e wewntrz Polski star si Wschd z Zachodem, to przecie nie ma adnej wtpliwoci, e ta modzie naley do Zachodu, e przed-stawia i pragnie przedstawia te wartoci, ktre wieki cywilizacji zachodniej wy-tworzyy w naszym narodzie. Umys zachodni, choby daleki od tego wyszkolenia, jakie widzimy u narodw intelektualnie przodujcych, ma jedn waciwo - szuka on konstrukcji jasnych, logicznie zwizanych - wszelki bigos, spreparowany z mtnych frazesw budzi w nim odraz. Zadziwiajc jest rzecz, jak niewiele czasu wystarczyo na to, eby nasze mode pokolenia w gwnej czci Polski odbiegy na ogromn odlego od tego, co si wytwarzao u nas pod wpywem szkoy rosyjskiej i rosyjskiej ideologii rewolucyjnej, jak obca im jest i wstrtna wschodnia mtno myli i towarzyszce jej czsto barbarzystwo for-my. Tu tkwi gwna przyczyna, dla ktrej cay ten nakad pracy i kosztw zuyty na wbicie w umysy urzdowej historii i stanowicych jej podstaw poj politycznych, zosta zmarnowany. Bo jeeli warto kogo uczy, to wanie modzie, t modzie, ktra jutro bdzie przewodzia narodowi. DUSZA MODZIEY Odbudowanie szych studiw pastwa polskiego pocigno za sob szereg gbokich przewrotw w naszym yciu. Jednym z najgbszych jest przewrt, ktry zaszed wrd naszych modych pokole. My, ktrzy za czasu na-uniwersyteckich w cikiej walce z kolegami, synami tego samego narodu, musielimy sobie zdobywa prawo mylenia po polsku i gonego wypowiadania swych polskich myli, ktrzymy w tej walce zuywali poow naszych si modzieczych, z gbokim wzruszeniem dzi widzimy panowanie myli polskiej na caym obszarze ycia naszej modziey. Te prdy, ktre za czasw nie-woli pocigay za sob liczne jej odamy, dzi wrd niej zaniky lub gromadz dokoa siebie drobne garstki. Partie, ktre z tych prdw wyrosy i ktre zgiekiem swych walk wypeniy dziesiciolecie naszego niepodlegego ycia, prbo-way tworzy sobie pepiniery na uniwersytetach, prboway bez powodzenia, i dzi z rezygnacj musz patrze na wielk fal, idc od modych pokole, ktra wpyw ich, samo ich istnienie szybko podmywa. Ciekawe i pouczajce byoby gruntowne studium nad przyczynami tego zjawiska. Wyej ju potrciem o nie. Tu dodam tylko, e z chwil kiedy nard polski zjednoczy si we wasnym pastwie, byo rzecz naturaln, e przed umysami modziey stano przede wszystkim pytanie, jakie s zadania narodu polskie-go i jakim winno by pastwo, eby mogo tym zadaniom suy. Tylko umysy starsze, zakute w tak czy inn niewol ubiegej doby, nie byy zdolne zrozumie, e to s wanie zagadnienia, ku ktrym przede wszystkim trzeba si zwrci. Zasza przy tym w yciu modziey jedna niezmiernie doniosa zmiana. Ewolucja stosunkw polsko - ydowskich w naszym kraju ju od koca zeszego stulecia sza w tym kierunku, e ydzi gono deklarowali si jako ydzi i tylko ydzi, Polacy za przestawali ich uwaa za Polakw. Gdy za naszych czasw modzie ydowska wchodzia wewntrz ycia modziey polskiej, wnosia w nie swe instynkty i swe wiadome lub niewiadome denia, zaraajc niemi dusz polsk; dzi pomidzy yciem jednej a drugiej stoi mur nieprzebyty. Std ycie modziey polskiej jest naprawd polskim i jej dusza jest polsk. Wiemy dobrze, jak ta modzie sw polsko pojmuje. Wypowiada to ona gono w swych dekla-racjach organizacyjnych, w przemwieniach, wreszcie w swych czasopismach. Widzimy w nich sta prac nad pogbieniem moralnego stosunku

jednostki do narodu i nad wyraeniem go w dziaaniu, odpowiadajcym potrzebom cigle idcego naprzd ycia. Niezmiernie doniosym zjawiskiem jest postp ycia religijnego wrd naszej modziey. Przy istnieniu duych rnic indywidualnych w stosunku do religii i jej nakazw, og modziey, czcy si w panujcym dzi kierunku, naley uwaa za katolicki. O tym wiadczy caa jego postawa w sprawach religii i Kocioa. ycie religijne wrd niej rozwija si coraz intensywniej, postawa jej oglna jest coraz wyraniejsza i coraz bardziej stanowcza. Cho zakci ten rozwj usiuj wpywy z zewntrz, niestety, czasami pochodzce od niektrych duchownych, pragncych modzie, dlatego e jest katolick, uj pod sw komend w rzeczach politycznych, to jednak zagarniaj one tak szczup sfer, e oglne-go rozwoju stosunkw nie s zdolne wypaczy. Byem zawsze tego zdania, e w kraju katolickim, zwaszcza w dobie, kiedy odbywa si w nim postp religijny, specjalnie katolicki obz polityczny jest niepotrzebny. Jest on nawet szkodliwy - wytwarza u jednych faszywe ambicje, u innych faszywy, podyktowany ubocznymi interesami stosunek do Kocioa. Religia powinna cae spoeczestwo czy, a nie dzieli go, nie przyczynia si do jego rozproszkowania. Zdaje si, i wielu ludzi ma mylne przekonanie, e ta modzie narodowa, ktra dzi panuje we wszystkich naszych wyszych uczelniach, jest czci stronnictwa narodowego. Nie tylko og modziey narodowej, ale nawet tzw. Obz Modych do stronnictwa nie naley. Poszczeglni ludzie, wchodzcy w ycie praktyczne i biorcy udzia w zwizanym z prac w Sejmie yciem politycznym, zacigaj si w szeregi Stronnictwa Narodowego; Obz Modych jako cao w szeregu wypadkw nawet czynnie wspdziaa z tym stronnictwem, bdc jednak organizacj samoistn, majc swoje wasne zadania i szukajc dla swoich celw innego ni organizacja stronnictwa, wyrazu. Tym mniej mona wiza ze stronnictwem modzie akademick. Ruch modziey stawia sobie z koniecznoci szersze cele, ni jakiekolwiek stronnictwo. Nie moe on si ograniczy do celw politycznych, dla ktrych stronnictwa istniej, samej za polityki nie moe traktowa tak konkretnie, jak to musz robi praktyczni dziaacze polityczni. Nigdy dzisiejszy ruch wrd naszej modziey nie rozwinby si tak szeroko i nie nabraby treci, ktr posiada, gdyby prbowa by, lub gdyby chciano go zrobi, ekspozytur pracy jakiegokolwiek stronnictwa. Zreszt, modzie musi patrze w przyszo; nikt za dzi nie jest zdolny przewidzie, po jakiej drodze pjdzie w bliskiej nawet przyszoci rozwj ustrojw politycznych w naszej czci wiata i jakie formy bdzie musiaa przybra organizacja polityczna spoeczestw. Bardzo by moe, i w tej nowej organizacji stronnictwa zejd na plan drugi. Zdaje si, e idziemy do gbszych przewrotw w ustroju politycznego ycia, ni to si dzi wydaje. INTELIGENCJA I MASY Modzie owiaty, u wyszych uczelni to materia, z ktrego wyrasta warstwa owiecona, zwana inteligencj. Liczebnie stanowi ona niewielk cz na-rodu, a gwna jego masa, pozostajca na rednim lub niszym poziomie w znacznej czci bardzo jeszcze ciemna, w dzisiejszych demokratycznych czasach ma gos, i od tego, jak ten gos zabiera, zale losy pastwa. Jako inteligencji nie decyduje jeszcze ostatecznie, po jakiej drodze pjdzie pastwo. Ciekawego w tym wzgldzie przykadu dostarczya najnowsza historia Rosji. Na pocztku obecnego stulecia Rosja posiadaa ogromnie liczn i umysowo wcale tg, przynajmniej posiadajc wielu ludzi powanie wyksztaconych, inteligencj liberaln. Z chwil ustanowienia Dumy dosza ona do gosu w pastwie, bya przekonana, e przyszo pastwa dziery w swych rkach, a przekonanie to udzielio si przewaajcej opinii w caej Europie. Jednake, ju od pocztku istnienia Dumy byo widoczne, e ten obz liberalny bardzo sab prac rozwija w masach, e nie ma na nie wpywu. Sam osobicie miaem nieraz sposobno wskazywa jego przywdcom, jakiem jest dla nich niebezpieczestwem po-zostawienie wpywu na masy ywioom spoecznie rewolucyjnym. Ju w Dumie obz liberalny znalaz si w znacznej mierze na asce tych ywiow, a pamita-my wszyscy, jakie go losy spotkay po dokonaniu przeze

rewolucji i detronizacji cara, kiedy na krtk chwile dosta w swe rce rzdy. To byo w Rosji i to mogo by tylko w Rosji. Niemniej przeto ten przykad jest bardzo pouczajcy. Nasze masy i pod wzgldem instynktw spoecznych, i pod wzgldem wiadomoci narodowej bez porwnania wyej stoj. U nas przy typie organizacji naszego ycia spoecznego, warstwa owiecona nie jest w takim stopniu od mas izolowana. U nas te istnieje due zrozumienie pracy wrd ludu, ktra ma ju za sob wcale dug tradycj i moe si poszczyci niemaymi wynikami w dziedzinie owiaty, ycia gospodarczego i polityki. My wreszcie mamy za sob dziesi lat istnienia wasnego pastwa, okres w ktrym denia skrajne gono si wypowiaday sowem i czynem, z niekorzyci dla siebie, bo wywoujc wiele rozczarowania. Nasze masy w wielkiej ju czci nie s tak naiwne, aeby wierzyy w zbawienny przewrt, ktry uszczliwi wszystkich. Prby, ktremy robili i dowiadczenia, ktremy w zamian otrzymywali w cigu dziesiciolecia samoistnej gospodarki pastwowej, byy nauk, ktra przenikna i do bardziej otwartych gw w naszych masach. Ludzie widz coraz wy-raniej, e ndzne musz by zarobki jednostki, gdy zarobki narodu, jako caoci, s ndzne; e pierwsze warunki poprawy bytu materialnego naszych mas - to zwikszenie naszej wytwrczoci, a wic system rzdw popierajcy wszelk energi, wszelk rozumn inicjatyw gospodarcz, utrwalajcy spokj i prawny po-rzdek w pastwie, nie paraliujcy przedsibiorczoci spoeczestwa faszywym systemem podatkowym, nie trwonicy grosza pastwowego na ryzykowne lub z gry skazane eksperymenty, jednoczenie za - zabezpieczenie kraju, i narodu od wyzysku przez obcych i przez ywioy pasoytnicze, a wic potga pastwa, jego samoistna i konsekwentna polityka, wreszcie spjno narodu i jego moc-na organizacja. Dowiadczenia nasze nie przeszy bez wpywu i na wielu uczciwych i szczerszych politykw radykalnych, ktrym si zdawao, i wszystko si sprowadza do podziau bogactw, dopki si nie spostrzegli, e nie bardzo jest co dzieli, ktrzy za cel sobie stawiali zniszczenie resztek kapitau w Polsce, dopki nie zrozumieli, e bez kapitau nie ma organizacji wytwrczoci. Coraz trudniej bdzie u nas gra na ciemnocie mas i wyzyskiwa ich naiwno na rzecz ambicji politykw, ktrych jedynym celem jest dorwanie si do wadzy i do korzyci z ni zwizanych. Z drugiej strony, nie ma wtpliwoci, e w dzisiejszym spoeczestwie europejskim, idee i prdy panujce wrd inteligencji szybko przenikaj do mas i staj si ich wasnoci. Wszystko, co dzi jest popularne w masach, jest nim dlatego, e byo przedtem wyznaniem wiary silnych odamw modej inteligencji. Walka partii, nawet najbardziej klasowych, jest w znacznej, a u nas w przewanej mierze walk midzy rnymi odamami inteligencji, szukajcej oparcia w tych czy innych warstwach spoecznych. Przy dzisiejszej budowie spoeczestwa europejskiego inteligencja jest waciwie warstw najpotniejsz. Jeeli ycie spoeczestwa jest rozbite i w mniejszej lub wikszej mierze zanarchizowanie, to dlatego przede wszystkim, e inteligencja jest rozbita i zanarchizowana. Dlatego to, stwierdzajc ogromn jednolito idei i de naszej modziey, widzimy w niej pocztek harmonizowania si nasze-go ycia spoecznego i politycznego, przerabiania si naszego narodu na zwarte ciao, zdrowe na wewntrz i silne na zewntrz. Ten proces integracji narodowej pjdzie tym szybciej, im gbiej i silniej nasza modzie bdzie przeniknita tradycj pracy wrd ludu, ktrej dzieje maj pikne karty w naszych czasach porozbiorowych. Nasze mode pokolenie ma poczucie swej wyszoci nad starszymi w pojmowaniu spraw narodu i pastwa i widzi jej rdo w fakcie, e nie uczyo si w szkole niewoli i wolne jest od trucizn, ktre nam po niej zostay w spucinie. Dotyczy to wszake caego modego pokolenia Polski, we wszystkich warstwach narodu. W duszach modego pokolenia naszego ludu odczuwamy nowe pierwiastki, ktre czsto bardzo wyranie si manifestuj, pierwiastki, ktre pozwalaj mu atwo si zrozumie z ksztacc si wyej modzie. I ono ma ambicje polskie i ono chce widzie sw ojczyzn wielk i potn, a kady kto umie patrze, musi si zgodzi, e zjawisko to jest wcale powszechne, jakkolwiek czsto wypaczone przez agitacj partyjn. To te haso pracy wrd ludu, ktre czsto si rozlega w szeregach naszych modych, a ktre si rozszerza w haso pracy wrd modziey wszystkich warstw spoeczestwa, jest tym hasem, ktrego wcielenie w ycie da najwiksze i najszybsze wyniki. Niewtpliwie obowizkiem modziey uniwersyteckiej jest przede wszystkim powana praca nad sob, przygotowanie si do naleytego spenienia obowizkw, ktre j czekaj. W tej

wszake przeomowej dobie naszego narodowego ycia, w ktrej czeka j wielka rola, w ktrej wczeniej, ni to si dzieje w innych warunkach, bdzie ona zmuszona bra na siebie wielk odpowiedzialno, koniecznoci dla niej jest przygotowa sobie cisy zwizek z caym spoeczestwem, ze wszystkimi jego warstwami. Zreszt praca nad innymi jest take prac nad sob: uczy ona rozumie swj nard, ksztaci poczucie rzeczywistoci i daje poczucie siy najwaniejszy warunek .

Você também pode gostar