Você está na página 1de 185

1 Agatha Christie

Tajemnica gwiazdkowego puddingu przeoya Krystyna Bockenheim Tytu oryginau: The Adventure of the Christmas udding

" rzedmowa Agathy Christie T ksik o boonarodzeniowej uczcie mona okreli jako Wybr szefa. zefem jes!em ja" !u dwa #$wne dania% Tajemnica #wiazdkowe#o &uddin#u i 'a#adka (isz&a)skiej skrzyni oraz wybr &rzys!awek% zale)s!wo *reens(awa+ en+ ,o&yc(ad$o+ i sorbe!% -wadziecia cz!ery kosy. 'a#adka (isz&a)skiej skrzyni !o ulubiona s&rawa .erkulesa ,oiro!a. /waa+ e &okaza$ w niej najwysz klas" ' kolei &anna 0ar&le by$a zawsze zadowolona z &rzenikliwoci+ jak wykaza$a si w zale)s!wie *reens(awa. 0oj s$abos!k jes! Tajemnica #wiazdkowe#o &uddin#u+ &oniewa &rzywo$uje w &amici bardzo &rzyjemne wi!a mojej m$odoci. ,o mierci ojca ma!ka i ja s&dza$ymy zawsze 1oe 2arodzenie z rodzin me#o szwa#ra na &$nocy 3n#lii. -la dziecka by$y !o ws&ania$e wi!a" W 3bney .alli nie brak$o nicze#o. 4#rd szczyci$ si kaskad+ s!rumieniem i !unelem &od dro# dojazdow. 5wi!eczny &osi$ek bywa$ #ar#an!uiczny. 1y$am c(udym dzieckiem+ z wy#ldu mizernym+ ale na&rawd krze&kim+ zdrowym i nieus!annie #$odnym. 6($o&cy z naszej rodziny i ja rywalizowalimy o !o+ k!o z nas w wi!eczny dzie) zje wicej. 'u&a z os!ry# i !urbo! nie wzbudza$y nadmierne#o en!uzjazmu+ ale &o!em zjawia$ si indyk+ &ieczony i #o!owany+ oraz olbrzymia &oldwica wo$owa. 6($o&cy i ja jedlimy wszys!kie !rzy dania" ,o!em rzucalimy si na &uddin#+ babeczki+ !rifle7 i wszelkie desery. ,o &o$udniu o&yc(alimy si czekoladkami. 2i#dy nie by$o nam niedobrze ani nie c(orowalimy. 6udownie jes! mie jedenacie la! i by $akomczuc(em" 1y$ !o dzie) radoci ze wz#ldu na znajdywane rano w $ku &o)czoc(y+ koldy+ wi!eczny obiad+ &rezen!y i wyczekiwany fina$owy momen! za&alania wieczek na c(oince" 8ake #$bok wdziczno ywi dla mi$yc( i #ocinnyc( #os&odarzy+ k!rzy musieli ciko &racowa+ by 1oe 2arodzenie by$o cudownym ws&omnieniem nawe! jeszcze na s!aro. ,ozwlcie mi wic zadedykowa ! ksik &amici 3bney .all 9 je#o yczliwoci i #ocinnoci. Wszys!kim 6zy!elnikom !ej ksiki ycz weso$yc( wi!.

Angielski deser zoony z nasczonych winem biszkoptw, kremu z tek, bitej kandyzowanych owocw!

mietanki i

; Tajemnica gwiazdkowego puddingu ! #iezmiernie auj$ % powiedzia &erkules 'oirot! 'rzerwano mu! (cale nie niegrzecznie! )agodnie, zr$cznie, raczej przekonujc ni zaprzeczajc! % 'rosz$ nie odmawia* bez namysu, panie 'oirot! +o s powane kwestie pa,stwowe! 'a,ska wsppraca zostanie wysoko oceniona w najwyszych s-erach! % .est pan zbyt uprzejmy % skin doni 'oirot % ale naprawd$ nie mog$ podj* si$ tego, o co pan prosi! / tej porze roku!!! 'an .esmond przerwa ponownie! % /kres witeczny % przekonywa % staro wieckie 0oe #arodzenie na angielskiej prowincji!!! &erkules 'oirot wzdrygn si$! 1y l o angielskiej prowincji o tej porze roku nie pocigaa go! % 'rawdziwa, staro wiecka 2wiazdka3 % podkre li pan .esmond! % #ie jestem Anglikiem! ( moim kraju 0oe #arodzenie urzdza si$ dla dzieci! 4roczy cie obchodzimy #owy 5ok! % Ach % odpar .esmond! % 0oe #arodzenie w Anglii jest wspania imprez i zapewniam pana, e w 6ings 7acey zobaczyby je pan w najlepszym wydaniu! +o cudowny, stary dom! .edno skrzydo pochodzi z czternastego wieku! 'oirot znowu si$ wzdrygn! 1y l o czternastowiecznym angielskim dworzyszczu napeniaa go l$kiem! 8byt cz$sto cierpia w historycznych rezydencjach angielskich! 'opatrzy z zadowoleniem na swoje wygodne nowoczesne mieszkanie z kalory-erami, tak zaprojektowane, by wykluczy* wszelkie przecigi! % ( zimie % o wiadczy stanowczo % nie opuszczam 7ondynu! % 9dz$, e nie zdaje pan sobie w peni sprawy z powagi sytuacji % rzek pan .esmond i rzuciwszy okiem na swego towarzysza, zwrci si$ ponownie do 'oirota! :rugi go * 'oirota nie powiedzia dotd nic, oprcz o-icjalnego powitania! 9iedzia teraz, wpatrujc si$ w czubki swoich nienagannie wyczyszczonych butw z wyrazem kra,cowego przygn$bienia na niadej twarzy! 0y modym czowiekiem, liczcym nie wi$cej ni dwadzie cia trzy lata i bardzo nieszcz$ liwym! % +ak, tak % odpar 'oirot! % /czywi cie sprawa jest powana! 5ozumiem to w peni! 1am wiele sympatii dla jego wysoko ci!

C % 9ytuacja jest niezmiernie delikatna % zapewni .esmond! 'oirot przenis swoje spojrzenie z modego czowieka na jego starszego towarzysza! 2dyby kto chcia okre li* pana .esmonda jednym sowem, brzmiaoby ono % dyskrecja! (szystko wok niego byo dyskretne! .ego dobrze skrojone, ale nie rzucajce si$ w oczy ubranie, miy gos dobrze wychowanego czowieka, rzadko wznoszcy si$ ponad sympatyczn monotoni$, jasnobrzowe przerzedzone na skroniach wosy, blada, powana twarz! &erkulesowi 'oirotowi wydao si$, e zna ju tuzin panw .esmondw, a wszyscy wcze niej czy p<niej uywali tego samego zwrotu= >sytuacja jest niezmiernie delikatna?! % 'olicja potra-i by* bardzo dyskretna, jak pan wie! 'an .esmond potrzsn gow stanowczo! % +ylko nie policja! Aby odzyska* to, co chcemy, konieczne byoby podj$cie post$powania w sdzie, a wiemy tak niewiele! 'odejrzewamy, ale nie wiemy! % (spczuj$ panom! 1yli si$, jeeli sdzi, e jego wspczucie znaczy cokolwiek dla jego go ci! #ie pragn$li wspczucia, chcieli konkretnej pomocy! 'an .esmond znowu zacz mwi* o urokach angielskiej 2wiazdki! % (ie pan, prawdziwe, staro wieckie 0oe #arodzenie zanika! 7udzie sp$dzaj dzi wi$ta w hotelach! .ednak prawdziwa angielska 2wiazdka, gromadzca ca rodzin$, z po,czochami na prezenty, z choink, indykiem, zimnymi ogniami! 0awan za oknem!!! ( imi$ ciso ci 'oirot przerwa! % @eby zrobi* bawana, potrzeba niegu % stwierdzi powanie! % #ie mona zamwi* niegu, nawet na angielskie wi$ta! % 5ozmawiaem nie dalej ni dzisiaj z przyjacielem z instytutu meteorologicznego % rzek pan .esmond % i on powiada, e na te wi$ta prawdopodobnie spadnie nieg! 'owiedzia co niewa ciwego! &erkules 'oirot wstrzsn si$ jeszcze mocniej ni poprzednio! % Anieg na wsi3 +o byoby jeszcze gorsze! (ielki, lodowaty, kamienny dwr! % (cale nie % odpar .esmond! % ( cigu ostatnich dziesi$ciu lat wiele si$ zmienio! 8aoono olejowe centralne ogrzewanie! % ( 6ings 7acey jest centralne ogrzewanieB % spyta 'oirot! 'ierwszy raz objawi wahanie! 'an .esmond chwyci okazj$!

F % /czywi cie! .est take ciepa woda! 6alory-ery w kadej sypialni! 8apewniam pana, drogi panie 'oirot, e 6ings 7acey jest zim bardzo kom-ortowe! 1gby pan nawet uzna*, e jest tam za ciepo! % +o praktycznie niemoliwe! 8 dugoletni wpraw pan .esmond bada delikatnie grunt! % 1gby pan oceni* okropny dylemat, przed ktrym stoimy! &erkules 'oirot skin gow! Dstotnie, problem by nie najatwiejszy! 1ody przyszy potentat, jedyny syn wadcy bogatego i wanego pa,stewka, przyby do Anglii przed paroma tygodniami! .ego kraj przechodzi wa nie okres niepokojw! /pinia publiczna, lojalna wobec ojca, ktrego sposb ycia by stale tradycyjnie wschodni, miaa wtpliwo ci co do modszej generacji! 6aprysy ksi$cia byy zachodnie i budziy dezaprobat$! /statnio jednak zapowiedziano jego zar$czyny! 1ia po lubi* kuzynk$, mod kobiet$, ktra cho* wyksztacona w Eambridge, staraa si$ nie demonstrowa* we wasnym kraju wpyww 8achodu! 4stalono dat$ lubu i mody ksi$ przyjecha do Anglii, przywoc kilka znanych klejnotw rodzinnych, ktre miay zosta* na nowo oprawione u Eartiera! ( rd nich by wyj$ty ze staro wieckiego, ci$kiego naszyjnika bezcenny rubin, ktremu synni jubilerzy nadali modny szli-! 'ocztkowo wszystko szo dobrze, ale zjawia si$ przeszkoda! #aleao si$ spodziewa*, e mody czowiek, majcy taki majtek i towarzyskie usposobienie, popeni kilka wesoych szale,stw! #a razie nikt go nie stro-owa! 4waano, e modzi ksi$ta musz si$ zabawi*! 8abranie aktualnej przyjaciki na spacer na 0ond 9treet i obdarowanie jej szmaragdow bransolet lub diamentow broszk w nagrod$ za przyjemno *, jakiej mu dostarczya, wydawao si$ ksi$ciu rzecz naturaln i stosown, podobnie jak -akt, e jego ojciec o-iarowywa cadillaki ulubionym tancerkom! 6si$ jednak okaza si$ znacznie bardziej nieostrony! 'oechtany zainteresowaniem damy, pokaza jej rubin w nowej oprawie, a w ko,cu by tak niemdry, e uleg jej pro bom i zgodzi si$, by go woya, tylko na jeden wieczr3 :alszy cig by krtki i smutny! :ama odesza od stolika, eby przypudrowa* nos! Ezas mija! #ie wrcia! /pu cia lokal innymi drzwiami i znika! #ajgorsze byo to, e rubin w nowej oprawie znik razem z ni! +ak przedstawiay si$ -akty, ktrych ujawnienie miaoby -atalne konsekwencje! 5ubin by czym wi$cej ni tylko klejnotem, mia wielk warto * historyczn, a okoliczno ci jego znikni$cia sprawiy, e nadmierny rozgos mgby spowodowa* bardzo powane konsekwencje polityczne!

G 'an .esmond nie nalea do ludzi, ktrzy przedstawiliby te -akty prostym j$zykiem! 8asypa je lawin sw! 'oirot nie wiedzia, kim wa ciwie by pan .esmond! 9potyka ju takich .esmondw w swojej karierze! #ie byo jasne, czy jest powizany z 1inisterstwem 9praw (ewn$trznych, 9praw 8agranicznych czy z jak tajn sub! :ziaa w interesie wsplnoty! 5ubin musia zosta* odnaleziony! A pan 'oirot, jak utrzymywa delikatnie pan .esmond, by wa nie tym czowiekiem, ktry mia to zrobi*! % +ak, to moliwe % przyzna 'oirot! % .ednak niewiele moe mi pan powiedzie*! 9ugestia, podejrzenia!!! wszystko to za mao, eby zacz*! % Ehwileczk$, panie 'oirot, na pewno nie przekracza to pana moliwo ci! % #ie zawsze odnosz$ sukcesy! 0ya to tylko -aszywa skromno *! ( gosie 'oirota mona byo usysze*, e podj$cie przez niego misji jest synonimem powodzenia! % .ego wysoko * jest bardzo mody! 0yoby smutne, gdyby cae jego ycie lego w gruzach z powodu modzie,czej nieostrono ci! :etektyw spojrza yczliwie na przygn$bionego modzie,ca! % 1odo * ma swoje prawa % doda mu odwagi! % :la zwykego czowieka takie sprawy nie maj wi$kszego znaczenia! :obry papa paci za wszystko, rodzinny prawnik pomaga wywika* si$ z kopotw, a mody czowiek zdobywa do wiadczenie i wszystko ko,czy si$ jak najlepiej! ( takiej sytuacji jak pa,ska to naprawd$ trudne! 8bliajce si$ mae,stwo!!! % (a nie! / to chodzi! % 1odzieniec odezwa si$ po raz pierwszy! % (idzi pan, ona jest bardzo, bardzo powana! 0ierze ycie bardzo powanie! 'oznaa w Eambridge wiele wzniosych idei! Ehce szerzy* o wiat$ w moim kraju! +worzy* szkoy i wiele innych rzeczy! (szystko w imi$ post$pu, rozumie pan, w imi$ demokracji! 1wi, e nie b$dzie tak jak za czasw mego ojca! #aturalnie spodziewa si$, e b$d$ mia w 7ondynie rozrywki, ale nie dopuszcz$ do skandalu, gdy tego nie zniesie! (idzi pan, ten rubin jest bardzo, bardzo znany! 1a za sob dug histori$! (iele rozlanej krwi % niejedna mier*3 % Amier* % powiedzia 'oirot, patrzc w zamy leniu na pana .esmonda! % 1iejmy nadziej$, e do tego nie dojdzieB 'an .esmond wyda szczeglny d<wi$k, jak kura zamierzajca znie * jajko, a potem zastanowi si$! % Ale nie % powiedzia dosy* sztywno! % .estem pewny, e nic podobnego nie wchodzi w rachub$!

H % +ego nie moe by* pan pewny! #iezalenie od tego, kto ma teraz kamie,, jest wiele innych osb, ktre go podaj i nie zawahaj si$ przed niczym! % #ie sdz$ % odpar pan .esmond jeszcze bardziej sztywno % eby my musieli ucieka* si$ do takich spekulacji! +o zupenie bezcelowe! % .a % o wiadczy &erkules 'oirot, nagle stajc si$ bardzo cudzoziemski % ja osobi cie badam wszystkie moliwo ci, podobnie jak politycy! 'an .esmond przyjrza mu si$ z powtpiewaniem! 8ebrawszy si$ w sobie, powiedzia= % E, mog$ przyj*, e ustalili my wszystkoB 'ojedzie pan do 6ings 7aceyB % A jak uzasadni$ swj przyjazdB 'an .esmond u miechn si$ z g$bokim przekonaniem! % +o b$dzie bardzo atwe do zaaranowania! 1og$ pana zapewni*, e wszystkim wyda si$ to zupenie naturalne! % D doda= % 'rzekona si$ pan, e 7aceyowie to przemili ludzie! % A nie oszuka mnie pan, mwic o tym olejowym centralnym ogrzewaniuB % #ie, naprawd$ nie % wydawao si$, e 'oirot zrani uczucia pana .esmonda! % 8apewniam pana, e znajdzie pan tam wszelkie wygody! % Tou! comfor! moderne7 % mrukn 'oirot do siebie! % :( bien7 % powiedzia! % 8gadzam si$!

* *

fr! 'eny nowoczesny kom-ort! fr! :obrze!

L !! ( czasie gdy 'oirot rozmawia z pani 7acey przy wielkim gotyckim oknie, przyjemna temperatura w dugiej bawialni wynosia dwadzie cia stopni! 'ani 7acey trzymaa w r$kach robtk$! +ym razem nie by to jednak ha-t krzyykowy ani wyszywane na jedwabiu kwiaty! 8amiast tego mozolia si$ nad obr$bianiem cierek! 9zyjc, mwia cichym, penym zadumy gosem, ktry 'oirot uzna za bardzo uroczy! % 1am nadziej$, e spodoba si$ panu nasze witeczne przyj$cie, panie 'oirot! 8ebraa si$ tylko rodzina! 1oja wnuczka i wnuk z przyjacielem, i 0ridget, ktra jest moj cioteczn wnuczk, i kuzynka :iana, i :aIid (elwyn, nasz bardzo stary przyjaciel! 'o prostu rodzina! Ale Jdwina 1orecombe twierdzia, e o to wa nie panu chodzi! 9taro wieckie 0oe #arodzenie! #ic nie mogoby by* bardziej staro wieckie ni my3 1j m yje wycznie przeszo ci! 7ubi, eby wszystko byo dokadnie tak, jak w czasach, kiedy by dwunastoletnim chopcem i przyjeda tu na wakacje! 4 miechn$a si$ do siebie! % (ci jest tak samo= choinka i porozwieszane po,czochy, zupa z ostryg i indyk % dwa indyki, gotowany i pieczony % i pudding z pier cionkiem i guzikiem starego kawalera, i tak dalej! #ie wrzuca si$ ju do puddingu sze ciopenswek, poniewa nie s z czystego srebra! Ale s wszystkie tradycyjne desery, rne rodzaje suszonych liwek, migday i rodzynki, kandyzowane owoce w imbirze! /ch, to brzmi jak katalog Kortnuma i 1asona3 % 'obudza pani moje soki trawienne, madame! % 'rzypuszczam, e do jutrzejszego wieczoru wszyscy b$dziemy mieli okropn niestrawno *! :zi nie ma zwyczaju jada* tak duo, prawdaB 'rzerway jej go ne okrzyki i wybuchy miechu, dobiegajce zza okna! (yjrzaa na zewntrz! % #ie wiem, co oni tam robi! 'rzypuszczam, e bawi si$ w jak gr$! 8awsze obawiaam si$, e nasze 0oe #arodzenie b$dzie nudzi* tych modych ludzi! +ak jednak nie jest! (r$cz przeciwnie! (prawdzie mj syn i crka, i ich przyjaciele wymdrzaj si$ troch$ na temat wit! 1wi, e to wszystko bzdury, za wiele zamieszania i e byoby znacznie lepiej pojecha* gdzie do hotelu i pota,czy*! Ale modsze pokolenie uwaa wi$ta za bardzo przyjemne! 'oza tym chopcy i dziewcz$ta w wieku szkolnym s zawsze godni, prawdaB 4waam, e w tych szkoach musz ich godzi*! /statecznie wiadomo, e dziecko w tym wieku je tyle, ile trzech silnych m$czyzn! 'oirot za mia si$!

N % +o niezwykle uprzejme ze strony pani i jej m$a wczy* mnie w ten sposb do rodzinnego grona! % /ch, oboje jeste my zachwyceni! A je li stwierdzi pan, e &orace jest troch$ szorstki, prosz$ nie zwraca* uwagi! 1a ju taki sposb bycia! +o, co jej m powiedzia naprawd$, brzmiao= >#ie rozumiem, dlaczego chcesz, by jeden z tych przekl$tych cudzoziemcw plta si$ tu w czasie wit! Ezemu nie moe przyjecha* kiedy indziejB #ie mog$ znie * cudzoziemcw3 :obrze, dobrze, wiem, e wcisn$a go nam Jdwina 1orecombe! Ehciabym wiedzie*, co ona ma z nim wsplnegoB :laczego sama nie sp$dza z nim witB % 'oniewa, jak dobrze wiesz, Jdwina zawsze jedzie do ElaridgeMa % odpara pani 7acey! 1 popatrzy na ni przenikliwie! % A moe jeste niespokojna, JmB % #iespokojnaB % pani 7acey szeroko otworzya niebieskie oczy! % Ale nie! :laczego miaabym si$ niepokoi*B 9tary pukownik 7acey za mia si$ gromko! % #ie dabym za to trzech groszy, Jm % powiedzia! % 6iedy wygldasz bardzo niewinnie, masz co na my li! 5ozpami$tujc te sprawy, pani 7acey cign$a= % Jdwina mwi, e moe potra-iby pan nam pomc!!! 8upenie nie wiem jak, ale wedug niej poratowa pan kiedy jej przyjaci w podobnej sytuacji! .a!!! a moe nie wie pan, o czym mwi$B 'oirot patrzy na ni zach$cajco! 'ani 7acey dobiegaa siedemdziesitki, bya prosta jak struna, miaa niene wosy, rowe policzki, b$kitne oczy, zabawny nosek i stanowczy podbrdek! % .e li mog$ co zrobi*, b$d$ naprawd$ ogromnie szcz$ liwy! Ehodzi, o ile rozumiem, o nie-ortunne za lepienie rnodej dziewczyny! 'ani 7acey przytakn$a! % +ak! +o niezwyke, musz$!!! a wa ciwie chc$ mwi* z panem na ten temat! 1imo wszystko jest pan kim obcym!!! % D do tego cudzoziemcem % wtrci 'oirot ze zrozumieniem! % +o prawda, ale moe to uatwia spraw$! ( kadym razie Jdwina sdzi, e moe pan wiedzie* co % jak to wyrazi* % co uytecznego o modym :esmondzie 7ee%(ortleyu!

1Q 'oirot zatrzyma si$ na chwil$, podziwiajc pomysowo * pana .esmonda i atwo *, z jak wykorzysta lady 1orecombe dla osigni$cia wasnych celw! % 5ozumiem, e ten mody czowiek nie ma zbyt dobrej reputacjiB % zacz delikatnie! % :oprawdy nie3 1a bardzo z reputacj$3 Ale to nie ma znaczenia, jeeli 9arah jest nim zainteresowana! 1wienie dziewcz$tom, e m$czyzna ma z opini$, nie przynosi adnego poytku, prawdaB +o!!! to je tylko zach$ca3 % 1a pani racj$ w stu procentach! % 8a moich czasw % cign$a pani 7acey % Oo 0oe, to ju tak dawno3P ostrzegano nas przed modymi lud<mi pewnego typu i, oczywi cie, to wzmagao nasze zainteresowanie i ch$* zata,czenia z nimi albo znalezienia si$ sam na sam w ciemnej oranerii % za miaa si$! % :latego nie pozwoliam &oraceMowi zrobi* niczego, na co mia ochot$! % 'rosz$ mi powiedzie* % rzek 'oirot % co pani naprawd$ niepokoi! % #asz syn zgin na wojnie % odpara! % 9ynowa zmara przy urodzeniu 9arah, wi$c dziewczynka bya zawsze z nami i wychowywali my j sami! 1oe wychowywali my j niemdrze % nie wiem! 4waali my jednak, e trzeba zostawi* jej maksymalnie duo swobody! % 9dz$, e to rozsdnie! #ie mona sprzeciwia* si$ post$powi! % #ie mona % potwierdzia pani 7acey! % +ak to wa nie rozumiaam! A dzisiejsze dziewcz$ta robi takie rzeczy! 'oirot spojrza pytajco! % 1ona powiedzie*, e 9arah zaprzyja<nia si$ z paczk zotej modziey! #ie chodzi na ta,ce, nie pokazuje si$ tam gdzie trzeba, nie chce bywa* w towarzystwie! 8amiast tego ma dwa paskudne pokoje w Ehelsea, gdzie nad rzek, nosi takie dziwne rzeczy, jak to oni lubi, czarne po,czochy albo jaskrawozielone! 0ardzo grube po,czochy! O8awsze uwaaam, e musz drapa*3P Ehodzi nie umyta i nie uczesana! % ;a+ c<es! !ou!fai! na!urelle7 % powiedzia 'oirot! % +aka jest teraz moda! (yrastaj z tego! % +ak, wiem! +o mnie nie martwi! Ale widzi pan, ona jest zaj$ta tym :esmondem 7ee% (ortleyem, a on ma naprawd$ bardzo z opini$! ( wi$kszym czy mniejszym stopniu utrzymuje si$ z zamonych dziewczt! #ajwyra<niej szalej za nim! 0y bliski po lubienia panny &ope, ale jej rodzina oddaa j pod sdow kuratel$ czy co w tym rodzaju! #aturalnie to wa nie chce zrobi* &orace! 'owiada, e musi j chroni*! Ale ten pomys mi si$ nie podoba! 'rzecie mog uciec razem do 9zkocji, Drlandii czy Argentyny, czy gdzie indziej i
*

fr! +o wszystko jest naturalne!

11 tam pobra* si$ albo y* bez lubu! #ie b$d si$ przejmowa* postanowieniem sdu! A przecie nie o to nam chodzi, prawdaB 9zczeglnie kiedy rodzi si$ dziecko! (tedy trzeba ustpi* i pozwoli* im na lub! A potem prawie zawsze, jak mi si$ wydaje, po roku lub dwch nast$puje rozwd! :ziewczyna wraca do domu i zwykle po paru latach wychodzi za m za kogo tak miego, e a nudnego, i stabilizuje si$! 2orzej, gdy w gr$ wchodzi dziecko, poniewa nie jest oboj$tne, czy wychowuje je ojczym, cho*by nawet by miym czowiekiem! #ie, uwaam, e lepiej zaatwi* to tak jak za moich modych lat, kiedy pierwszy ukochany dziewczyny by kim nieodpowiednim! 'ami$tam, e przeywaam wielk mio * do modego czowieka, ktry nazywa si$!!! zaraz, jak brzmiao jego imi$B % +o dziwne, e zupenie nie pami$tam, jak si$ nazywa3 #azwisko chyba byo +ibbitt! 1ody +ibbitt! /czywi cie mj ojciec wymwi mu dom, on jednak zaprasza mnie na zabawy i chodzili my razem ta,czy*! A czasem wymykali my si$ i siedzieli my na dworze lub je<dzili my z przyjacimi na pikniki! /czywi cie to byo bardzo podniecajce, miao smak zakazanego owocu i cieszyo nas ogromnie! Ale adna z nas nie posuwaa si$ tak daleko jak dzisiejsze dziewcz$ta! A potem, po jakim czasie, pan +ibbitt zblad i znikn z moich uczu*! D wie pan, kiedy zobaczyam go po czterech latach, byam zdziwiona, co mogam w nim widzie*3 (yda mi si$ taki nieciekawy! #iby byskotliwy, ale nie umia prowadzi* ciekawej konwersacji! % 8awsze wydaje si$, e w modo ci wszystko byo lepsze % zauway sentencjonalnie 'oirot, % (iem! +o niezno ne, prawdaB #ie powinnam pana nudzi*! 1imo to nie chc$, eby 9arah, ktra jest kochan dziewczyn, po lubia :esmonda 7ee%(ortleya! /na i :aIid (elwyn, ktry jest teraz u nas, byli zawsze przyjacimi, bardzo si$ lubili i mieli my z &oraceMem nadziej$, e pobior si$, kiedy dorosn! Ale oczywi cie ona uwaa go teraz za nudnego i jest zupenie za-ascynowana :esmondem! % #ie bardzo rozumiem, madame! +en :esmond 7ee%(ortley mieszka teraz tu, u pa,stwaB % +o moja robota % odpara pani 7acey! % &orace by zdania, e trzeba zakaza* jej widywania go! /czywi cie, w czasach &oraceMa ojciec czy opiekun mg pj * do mieszkania modego czowieka z pejczem! &orace chcia zabroni* mu wst$pu do domu i zakaza* dziewczynie spotyka* si$ z nim! (ytumaczyam mu, e to zupenie niewa ciwa postawa! >#ie % powiedziaam % zapro go tutaj! 0$dziemy go mieli na wi$ta w rodzinnym gronie?! /czywi cie m o wiadczy, e zwariowaam3 >( kadym razie sprbujmy, kochanie % powiedziaam! % #iech zobaczy go w naszym gronie i w naszym domu, bd<my dla niego uprzejmi i mili, a moe wyda si$ jej mniej interesujcy3?

1" % 4waam, e co w tym jest, madame! 'ani punkt widzenia jest bardzo mdry! 0ardziej ni pani m$a! % E, mam nadziej$, e tak jest % powiedziaa pani 7acey z powtpiewaniem! % #a razie nie bardzo to wychodzi! Ale te jest tu dopiero par$ dni! #a jej pomarszczonych policzkach nagle pokazay si$ doeczki! % 1usz$ si$ panu z czego zwierzy*! #ie mog$ oprze* si$ uczuciu sympatii dla niego! #ie sdz$, ebym naprawd$ go lubia, ale wyczuwam jego urok! +ak, rozumiem, co 9arah w nim widzi! .estem jednak star kobiet i mam wystarczajco duo do wiadczenia, eby zdawa* sobie spraw$, e to zupeny nicpo,! #awet je li lubi$ jego towarzystwo! Eho* sdz$ % dodaa pani 7acey z zadum % e chopiec ma par$ zalet! 8apyta, czy mgby sprowadzi* tu siostr$! 'rzesza operacj$ i bya w szpitalu! 'owiedzia, e przykro jej byoby zosta* w lecznicy przez wi$ta i chcia wiedzie*, czy nie sprawioby kopotu, gdyby zabra j do nas! / wiadczy, e b$dzie jej nosi posiki i zajmowa si$ ni! +o chyba dosy* mie z jego strony, prawda, panie 'oirotB % (skazuje to na rozwag$, ktra wyra<nie nie pasuje do jego charakteru! % /ch, nie wiem! 1ona przejawia* uczucia rodzinne, a jednocze nie polowa* na bogat dziewczyn$! 9arah b$dzie bardzo zamona, nie tylko dzi$ki temu, co jej zostawimy % tego oczywi cie nie b$dzie tak wiele, poniewa wi$kszo * pieni$dzy przejdzie wraz z posiado ci na mego wnuka, Eolina! .ej matka bya jednak bardzo maj$tn kobiet i 9arah odziedziczy wszystkie pienidze po niej, kiedy sko,czy dwadzie cia jeden lat! +eraz ma dopiero dwadzie cia! #ie, jednak uwaam za mie ze strony :esmonda, e troszczy si$ o siostr$! D wcale nie stwarza pozorw, e ona jest kim nadzwyczajnym! :ziewczyna jest stenotypistk! 8daje si$, e pracuje jako sekretarka gdzie w 7ondynie! :otrzyma sowa i nosi jej posiki! /czywi cie nie zawsze, ale cz$sto! 1y l$ wi$c, e ma take zalety! 1imo wszystko jednak % o wiadczya pani 7acey z determinacj % nie chc$, eby 9arah za niego wysza! % 8 tego, co syszaem i co mi powiedziano, wynika, e byaby to katastro-a! % 9dzi pan, e byby w stanie jako nam pomcB % 4waam to za moliwe % odpar 'oirot % ale nie chciabym obiecywa* zbyt wiele! +acy m$czy<ni bywaj sprytni, madame! 'rosz$ jednak nie rozpacza*! Eo da si$ zrobi*! ( kadym razie podejm$ wszelkie wysiki, cho*by tylko w podzi$ce za to, e pani zaprosia mnie na te wi$ta! 5ozejrza si$! % A to wcale nieatwa rzecz urzdzi* dzi 2wiazdk$!

1; % 5zeczywi cie nie % westchn$a pani 7acey! 'ochylia si$ ku niemu! % (ie pan, o czym naprawd$ marz$ % co chciaabym mie* za wszelk cen$B % 'rosz$ mi powiedzie*, madame! % +$skni$ po prostu do maego, nowoczesnego bungalowu! 1oe nie dosownie bungalowu! Ehciaabym mieszka* w maym, nowoczesnym, atwym do prowadzenia domku, postawionym gdzie tu w parku, ze wspcze nie urzdzon kuchni, bez dugich korytarzy! (szystko byoby atwe i proste! % +o bardzo realny pomys! % #ie dla mnie! 1j m uwielbia ten dom! @yje mu si$ tu wspaniale! 1niejsza o to, e troch$ niewygodnie, mniejsza o kopoty, on po prostu nie znisby mieszkania w maym, nowoczesnym domku w parku3 % A pani po wi$ca si$ dla jego zachcianekB 'ani 7acey wyprostowaa si$! % #ie uwaam tego za po wi$cenie, panie 'oirot! 'o lubiajc &oraceMa pragn$am uczyni* go szcz$ liwym! 0y dla mnie dobrym m$em i sprawi, e przez tyle lat byam bardzo szcz$ liwa, i chc$ mu da* to samo! % (i$c b$dzie pani nadal tu mieszka*! % #aprawd$ nie jest tak bardzo niewygodnie! % Ale nie % potwierdzi spiesznie 'oirot! % 'rzeciwnie, jest bardzo wygodnie! Eentralne ogrzewanie i azienki s znakomite! % (ydali my mas$ pieni$dzy, eby przystosowa* ten dom do obecnych standardw! 1ieli my do sprzedania troch$ ziemi, gotowej pod zabudow$, jak to nazywaj! #a szcz$ cie nie wida* jej z domu, ley po drugiej stronie parku! :osy* paskudny kawaek gruntu, ale wzi$li my za niego kawa grosza! :latego mogli my pozwoli* sobie na te wszystkie udogodnienia! % A co ze subB % 8 tym mieli my mniej trudno ci, ni mgby pan przypuszcza*! /czywi cie nie mona liczy* na tak obsug$ jak dawniej! +roch$ ludzi przychodzi z wioski! :wie kobiety rano, dwie, eby ugotowa* lunch i pozmywa*, a jeszcze jedna wieczorem! .est wiele osb, ktre chc przychodzi* na kilka godzin dziennie! #a wi$ta mamy szcz$ cie! 1oja kochana pani 5oss przyjeda na kade 0oe #arodzenie! .est cudown kuchark, naprawd$ pierwsza klasa! 'osza na emerytur$ dziesi$* lat temu, ale przyjeda pomc nam w kadej potrzebie! #o i jest 'eIerell! % 6amerdynerB

1C % +ak! .est ju na emeryturze i mieszka w maym domku na terenie posiado ci, ale obstaje przy tym, by obsugiwa* nas na 0oe #arodzenie! #iestety, ze staro ci bardzo dr mu r$ce, tote cigle boj$ si$, e co upu ci! Ezowiek m$czy si$, patrzc na niego! D serce ma te niezbyt zdrowe, wi$c musz$ uwaa*, eby si$ nie przem$czy! 8raniabym jednak bardzo jego uczucia, nie pozwalajc mu przyj *! Ehrzka i okazuje dezaprobat$, kiedy widzi, w jakim stanie s nasze srebra, i w cigu trzech dni swojego pobytu tutaj doprowadza je znowu do doskonao ci! +ak! .est cudownym, wiernym przyjacielem! 4 miechn$a si$ do 'oirota! % A wi$c jeste my gotowi do szcz$ liwej 2wiazdki! 0iaej 2wiazdki % dodaa, spojrzawszy przez okno! % (idzi panB 8aczyna pada* nieg! Ach, nadchodz dzieci! 1usi pan je pozna*! 'oirot zosta przedstawiony ze stosownym ceremoniaem! #ajpierw pozna Eolina i 1ichaela, wnuka i jego przyjaciela, grzecznych pi$tnastoletnich chopcw, z ktrych jeden by jasnowosy, a drugi ciemny! 'otem ich kuzynk$, 0ridget, czarnowos dziewczynk$ w tym samym wieku, niezwykle yw! % A to moja wnuczka, 9arah % powiedziaa pani 7acey! 'oirot popatrzy z pewnym zainteresowaniem na 9arah, przystojn dziewczyn$ z burz rudych wosw! .ej sposb bycia wyda mu si$ nerwowy i prowokacyjnie lekcewacy, swojej babce okazywaa jednak prawdziwe uczucie! % A to pan 7ee%(ortley! 'an 7ee%(ortley nosi rybacki sweter i obcise czarne dinsyR mia dosy* dugie wosy i mona byo wtpi*, czy goli si$ dzi rano! 6ontrastowa z nim mody czowiek, przedstawiony jako :aIid (elwyn, spokojny i solidny, z miym u miechem, uywajcy wody i myda wr$cz naogowo! 0y tam jeszcze jeden czonek paczki, sympatyczna, stanowcza dziewczyna, przedstawiona jako :iana 1iddleton! 'odano herbat$! /b-ity pocz$stunek skada si$ z j$czmiennych placuszkw, bueczek, kanapek i trzech rodzajw ciasta! 1odsi czonkowie towarzystwa docenili posiek! #a koniec zjawi si$ pukownik 7acey! % &erbataB #o tak, herbata % zauway! (zi z rk ony -iliank$, naoy sobie dwa placuszki, spojrza z awersj na :esmonda 7ee%(ortleya i usadowi si$ jak najdalej od niego! 0y to wielki m$czyzna, z krzaczastymi brwiami i czerwon, ogorza twarz! 1ona go byo wzi* raczej za -armera ni za wa ciciela zamku! % 8acz$o sypa* % powiedzia! % 0$dzie biaa 2wiazdka! 'o herbacie towarzystwo rozeszo si$!

1F % 'ewnie teraz b$d puszcza* sobie muzyk$ z ta m % poin-ormowaa 'oirota pani 7acey! 9pojrzaa pobaliwie na wychodzcego wnuka! ( jej gosie brzmia ton osoby mwicej= >+eraz dzieci zamierzaj bawi* si$ onierzykami?! % 'odchodz do tego -achowo i powanie % dodaa! Ehopcy wraz z 0ridget zdecydowali si$ jednak pj * nad jezioro i sprawdzi*, czy ld nadaje si$ ju do jazdy na ywach! % 1y laem, e mogliby my po lizga* si$ ju dzi rano % o wiadczy Eolin! % Ale stary &odgkins powiedzia, e nie! 8awsze jest strasznie ostrony! % Ehod<my na spacer, :aIidzie % powiedziaa cicho :iana 1iddleton! :aIid zawaha si$ przez moment, patrzc na rud gwk$ 9arah! :ziewczyna wpatrywaa si$ w :esmonda, trzymajc r$k$ na jego ramieniu! % :obrze % odpar :aIid! % Ddziemy! :iana wsun$a mu szybko r$k$ pod rami$ i skierowali si$ ku drzwiom prowadzcym do ogrodu! % 'jdziemy z nimi, :esmondB ( domu jest okropnie duszno % spytaa 9arah! % 6omu chciaoby si$ chodzi*B % odpar :esmond! % (yprowadz$ samochd i pojedziemy do #akrapianego /dy,ca napi* si$ czego ! 9arah zawahaa si$! % 'ojed<my do 1arket 7edbury, do 0iaego .elenia! +am jest znacznie zabawniej! Eho* 9arah nie przyznaaby si$ do tego za nic w wiecie, odczuwaa instynktowny sprzeciw przed pj ciem z :esmondem do miejscowego pubu! +o jako nie leao w tradycji 6ings 7acey! 6obiety z zamku nigdy nie chodziy do #akrapianego /dy,ca! 1iaa niejasne uczucie, e gdyby tam posza, sprawiaby przykro * staremu pukownikowi i jego onie! :laczego nieB +ak powiedziaby :esmond! ( momencie rozdranienia 9arah poczua, e powinien wiedzie* dlaczego3 #ie powinno si$ denerwowa* takich kochanych staruszkw jak dziadek i najmilsza Jm, o ile to nie byo konieczne! 0yli naprawd$ bardzo zacni, pozwalali jej prowadzi* wasne ycie, mimo i nie rozumieli, dlaczego chciaa y* w Ehelsea wa nie w taki sposb, akceptowali to! /czywi cie dziao si$ to dzi$ki Jm! :ziadek urzdzaby nie ko,czce si$ awantury! 9arah nie miaa zudze, co do pogldw dziadka! 8aproszenie :esmonda do 6ings 7acey nie byo jego zasug! 9prawia to Jm, ktra bya i b$dzie zawsze najkocha,sza! 6iedy :esmond poszed po samochd, 9arah zajrzaa znowu do pokoju! % .edziemy do 1arket 7edbury! Ehcemy wypi* drinka w 0iaym .eleniu!

1G ( jej gosie zabrzmiao lekkie wyzwanie, ale pani 7acey zdawaa si$ tego nie zauwaa*! % :obrze, kochanie! .estem pewna, e b$dzie bardzo przyjemnie! :aIid i :iana poszli na spacer! 0ardzo si$ ciesz$! +o bya genialna my l, eby zaprosi* :ian$! 9mutna rzecz owdowie* tak modo % ma zaledwie dwadzie cia dwa lata! 1am nadziej$, e wkrtce znowu wyjdzie za m! 9arah spojrzaa na ni bystrze! % Eo kombinujesz, JmB % +o mj may plan % wyja nia pani 7acey rado nie! % 1y l$, e byaby odpowiednia dla :aIida! (iem oczywi cie, e on by zakochany po uszy w tobie, kochanie, ale poniewa nie obchodzi ciebie ani troch$, stwierdziam, e nie jest w twoim typie! #ie chc$, eby by nieszcz$ liwy, i uwaam, e :iana b$dzie dla niego w sam raz! % Ale z ciebie swatka, Jm! % (iem! 9tare kobiety zawsze swataj! :ianie on si$ ju podoba! #ie sdzisz, e b$dzie dla niego odpowiedniaB % #ie powiedziaabym! (ydaje mi si$, e :iana jest zbyt!!! zbyt zasadnicza, zbyt powana! 'rzypuszczam, e :aIid uznaby mae,stwo z ni za okropnie nudne! % #o c, zobaczymy! ( kadym razie ty go nie chcesz, prawdaB % #aprawd$ nie chc$ % potwierdzia szybko 9arah! ( nagym odruchu spytaa= % 'odoba ci si$ :esmond, JmB % #a pewno jest bardzo miy! % :ziadek go nie lubi! % +rudno oczekiwa*, eby go lubi % stwierdzia pani 7acey rozsdnie % ale nie wtpi$, e kiedy oswoi si$ z my l o nim! #ie moesz go ponagla*! 9tarzy ludzie bardzo wolno zmieniaj pogldy, a dziadek jest dosy* uparty! % #ie obchodzi mnie, co dziadek my li lub mwi! (yjd$ za :esmonda, jak mi si$ tylko spodoba3 % (iem, kochanie, wiem! 9prbuj jednak pomy le* realnie! :ziadek mgby sprawi* mas$ kopotw! .este jeszcze niepenoletnia! ( przyszym roku zrobisz, co b$dziesz chciaa! 9podziewam si$, e &orace zmieni zdanie na dugo przedtem! % .este po mojej stronie, prawdaB % spytaa 9arah! 8arzucia babce ramiona na szyj$ i ucaowaa j serdecznie!

1H % Ehciaabym, eby bya szcz$ liwa! Ach3 +wj przyjaciel wa nie przyprowadzi samochd! (iesz, podobaj mi si$ te bardzo obcise spodnie, ktre nosz teraz panowie! (ygldaj tak elegancko % cho* oczywi cie podkre laj krzywe nogi! 5zeczywi cie, pomy laa 9arah, :esmond ma krzywe nogi, a przedtem tego jako nie zauwaya! % Dd<, kochanie, i baw si$ dobrze % poegnaa j pani 7acey! 'atrzya za ni, jak idzie do samochodu, potem, przypomniawszy sobie zagranicznego go cia, posza do biblioteki! 8ajrzawszy, stwierdzia jednak, e &erkules 'oirot uci sobie przyjemn drzemk$, wi$c u miechajc si$ do siebie, udaa si$ przez hali do kuchni, na kon-erencj$ z pani 5oss! % Ehod<, moja liczna % powita 9arah :esmond! % 5odzinka zdenerwowaa si$, e idziesz do pubuB 9trasznie s tu zaco-ani! % (cale nie robi a-er % o wiadczya szorstko 9arah, wsiadszy do samochodu! % A c to za pomys, sprowadzi* tutaj tego cudzoziemcaB +o detektyw, prawdaB Eo ma tu wy ledzi*B % /ch, nie jest tu zawodowo! Jdwina 1orecombe, moja druga babcia, chciaa, eby go przyj*! /n chyba ju dawno temu przeszed na emerytur$! % 5obi wraenie starej, wysuonej szkapy dorokarskiej! % 8daje si$, e chcia zobaczy* tradycyjne angielskie 0oe #arodzenie % powiedziaa 9arah niepewnie! :esmond za mia si$ pogardliwie= % 6upa bzdur % powiedzia! % #ie wiem, jak to wytrzymujesz! 9arah gwatownie potrzsn$a rud czupryn i o wiadczya wyzywajco= % 1nie si$ to podoba3 % Ale to niemoliwe, dziecinko! 9ko,czmy z tym jutro! .ed<my do 9carborough lub gdzie indziej! % #ie mog$! % Ale dlaczegoB % +o sprawioby im przykro *! % 2adasz gupoty! Ehyba nie bawi ci$ te sentymentalne, dziecinne bzdury!!! % 5zeczywi cie, moe i nie, ale!!! % 9arah przerwaa! 8 uczuciem winy stwierdzia, e z przyjemno ci oczekuje wi$kszo ci witecznych obrz$dw! 7ubia je, ale wstydzia si$ przyzna* do tego :esmondowi! #ie wypadao przecie cieszy* si$ 2wiazdk i yciem

1L rodzinnym! @yczya sobie niemal, by :esmond nie przyjecha tu na 0oe #arodzenie! / wiele zabawniej byo spotyka* si$ z nim w 7ondynie ni tu, w domu! +ymczasem chopcy wraz z 0ridget wracali znad jeziora, wci rozwaajc powanie problem lizgawki! Anieg nadal pada i patrzc w niebo, mona byo przepowiedzie*, e niebawem nadejdzie nieyca! 'erspektywa bya przyjemna! % 4lepmy bawana % zaproponowa 1ichael! % / 0oe % zawoa Eolin % nie lepiem bawana od!!! no, od czasu kiedy miaem cztery lata! % +o chyba nie jest takie proste % rzeka 0ridget! % 1usicie wiedzie*, jak si$ to robi! % 1oemy zrobi* podobizn$ pana 'oirota % o wiadczy Eolin! % :amy mu wielkie czarne wsy! 9 w jednym z pude z kostiumami! % (iecie % powiedzia 1ichael w zamy leniu % nie rozumiem, jak pan 'oirot mg by* detektywem! #ie wyobraam sobie, jak mgby zmieni* wygld! % .asne % zawoaa 0ridget! % #ie mona wyobrazi* go sobie biegajcego z lup i szukajcego ladw czy mierzcego odciski stp! % 1am pomys % wykrzykn Eolin! % 8rbmy mu kawa! % .aki kawaB % spytaa 0ridget! % 4rzd<my mu morderstwo! % Awietny pomys % przyklasn$a 0ridget! % 1asz na my li trupa na niegu, czy co w tym rodzajuB % +ak! /d razu poczuje si$ jak w domu, prawdaB 0ridget zachichotaa! % #ie wiem, czy posun$abym si$ a tak daleko! % .eeli nieg b$dzie pada* % rzek Eolin % b$dziemy mieli idealne to! Eiao i lady stp % b$dziemy musieli to przemy le* starannie, gwizdn* jeden ze sztyletw dziadka i przygotowa* troch$ krwi! 8atrzymali si$ i niepomni na padajcy ob-icie nieg, pogryli w gorcej dyskusji! % ( starym pokoju szkolnym jest pudeko z -arbami! 1ogliby my namiesza* troch$ krwi % mam na my li szkaratn czerwie,! % 9zkarat jest chyba zbyt rowy % wtrcia 0ridget! % 6olor powinien by* troch$ bardziej brunatny! % 6to b$dzie trupemB % spyta 1ichael! % .a % zawoaa szybko 0ridget!

1N % 1y laem, e ja % rzek Eolin! % /ch nie, nie % upieraa si$ 0ridget! % +o musz$ by* ja! +o powinna by* dziewczyna! +o bardziej emocjonujce! 'i$kna martwa dziewczyna na niegu! % 'i$kna dziewczyna, no, no % zakpi 1ichael! % 1am przecie czarne wosy % dodaa 0ridget! % #o to coB % (ygldaj dobrze na niegu i do tego b$d$ miaa czerwon piam$! % .eeli zaoysz czerwon piam$, nie b$dzie wida* plam krwi % zauway rzeczowo 1ichael! % Ale b$d e-ektownie odbija* od niegu, na biaych wypustkach krew b$dzie widoczna! Ezy to nie b$dzie wspaniaeB 9dzisz, e on si$ nabierzeB % .eeli zrobimy to dobrze!!! 0$dziemy mieli twoje lady stp na niegu i lady innej osoby, przychodzcej i odchodzcej od ciaa % oczywi cie m$czyzny! /n nie zechce ich zniszczy*, wi$c nie b$dzie wiedzia, e naprawd$ nie jeste martwa! #ie przychodzi wam do gowy!!! % 1ichael przerwa, zaskoczony nag my l! % #ie przychodzi wam do gowy, e on si$ rozgniewaB % #ie sdz$ % odpara 0ridget optymistycznie! % #a pewno zrozumie, e chcieli my go rozerwa*! +aki rodzaj witecznej zabawy! % Ehyba nie powinni my robi* tego w pierwszy dzie, wit % zastanowi si$ Eolin! % :ziadkowi to by si$ nie podobao! % #o to w drugi dzie, % zaproponowaa 0ridget! % :rugi dzie, wit b$dzie w sam raz % potwierdzi 1ichael! % D dzi$ki temu b$dziemy mieli wi$cej czasu % cign$a .ridget! % 1amy mas$ przygotowa,! Ehod<my i obejrzyjmy wszystkie rekwizyty! 'o pieszyli do domu!

"Q !!! (ieczr by peen zaj$*! 'rzyniesiono wielkie ilo ci ostrokrzewu i jemioy, a w jednym z ko,cw jadalni ustawiono choink$! (szyscy pomagali j ubiera*, umie ci* gazki ostrokrzewu za obrazami i powiesi* jemio$ w hallu! % #ie miaem poj$cia, e co tak archaicznego jeszcze si$ robi % mrukn :esmond do 9arah szyderczo! % 4 nas zawsze tak byo % odpara 9arah de-ensywnie! % +e mi powd3 % 'rzesta, mnie m$czy*, :esmond! 4waam, e to -ajne! % 9arah, skarbie, nie moesz tak my le*3 % 1oe tak naprawd$ mi si$ nie podoba, ale co w tym jest! % 6to nie boi si$ niegu i pjdzie na pasterk$B % spytaa sani 7acey za dwadzie cia dwunasta! % #ie ja % rzek :esmond! % Ehod<, 9arah! 'ooywszy jej r$k$ na ramieniu, skierowa si$ do biblioteki i si$gn do pyt! % 9 pewne granice % o wiadczy! % +e mi co , pasterka3 % 1asz racj$ % odpowiedziaa 9arah! (i$kszo * towarzystwa wysza z tupotem, miejc si$ przy wdziewaniu paszczy! /baj chopcy, 0ridget, :iana i :aIid wybrali si$ w dziesi$ciominutow drog$ do ko cioa, idc w padajcym niegu! Dch miechy zamary w oddali! % 'asterka3 % sarkn pukownik 7acey! % 8a moich czasw nie chodzio si$ na pasterk$! 1sza, co podobnego3 D to papieska! Ach, prosz$ mi wybaczy*, panie 'oirot! 'oirot skin r$k! % ( porzdku! 'rosz$ nie zwraca* na mnie uwagi! % Ehciaem powiedzie*, e kademu powinno wystarczy* poranne naboe,stwo! 'rawdziwe niedzielne naboe,stwo! >9uchajcie, co wam zwiastuj piewem anioowie? i te wszystkie stare, dobre kol$dy! A potem powrt na witeczny obiad! (a nie tak, prawda, JmB % +ak, mj drogi % odpara pani 7acey! % +ak my robimy! Ale modzi ciesz si$ na pasterk$! +o naprawd$ mio, e chc pj *! % 9arah i ten go * nie id! % 4waam, e teraz ty si$ mylisz! 9arah miaa ochot$ pj *, ale baa si$ to powiedzie*! % #ie mog$ poj*, czemu ona troszczy si$ o jego opini$!

"1 % .est naprawd$ bardzo moda % odpara pani 7acey agodnie! % Ddzie pan spa*, panie 'oirotB :obranoc! 1am nadziej$, e b$dzie pan spa dobrze! % A pani, madame3 .eszcze si$ pani nie kadzieB % .eszcze nie! 1usz$ napeni* po,czochy rnymi miesznymi drobiazgami! (iem, e s ju doro li, ale wci to lubi! D sprawia im to wiele uciechy! % 'racuje pani bardzo ci$ko, aby ten dom by szcz$ liwy na 0oe #arodzenie! 9zarmancko podnis jej r$k$ do ust! % &mm % chrzkn pukownik 7acey po wyj ciu detektywa! % 1alowniczy go *! .ednak ci$ docenia! 'ani 7acey pokazaa mu doeczki w u miechu! % 8auwaye , &orace, e stoj$ pod jemioB % zapytaa ze skromno ci dziewi$tnastolatki! &erkules 'oirot wszed do sypialni! 0y to przestronny pokj, ogrzewany kalory-erami! 'odchodzc do wielkiego oa z baldachimem, zauway lec na poduszce kopert$! /tworzy j i wyj kartk$! 0ya na niej notatka, napisana krzywymi drukowanymi literami! >#DJ .J:8 A#D 6S9A '4::D#24! 6+/A, 6+/ ED :/058J @TE8T!? &erkules 'oirot podnis brwi, wpatrujc si$ w list! % +ajemnicza historia % mrukn! % D zupenie niespodziewana!

"" !" /biad witeczny zacz si$ o drugiej po poudniu! /gromne kody trzaskay wesoo w wielkim kominku, a ponad ich trzask wznosi si$ harmider wielu gosw! 8jedzono ju zup$ z ostryg, dwa olbrzymie indyki zamieniy si$ w stos ko ci! #adszed uroczysty moment wniesienia witecznego puddingu! 9tary 'eIerell, ktrego r$ce i kolana osiemdziesi$ciolatka trz$sy si$ ze sabo ci, nie pozwoli go przynie * nikomu innemu! 'ani 7acey zaciskaa r$ce ze zdenerwowania! /bawiaa si$, e podczas ktrych wit 'eIerell padnie trupem! 1ajc do wyboru zaryzykowa* jego mier* lub zranienie uczu*, dosza do wniosku, e wolaby by* raczej martwy ni uraony, wybraa wi$c pierwsz moliwo *! Awiteczny pudding spoczywa w chwale na srebrnym pmiskuR wielka kula puddingu z gazk ostrokrzewu, zatkni$t jak trium-alna -laga, i wznoszce si$ naokoo wspaniae czerwono%niebieskie pomienie! 5ozlegy si$ okrzyki rado ci i podziwu! 'ani 7acey dokonaa jednego= wymoga na 'eIerellu, by nie obnosi pmiska dookoa stou, tylko umie ci pudding przed ni, eby moga nakada* porcje! 6iedy pudding bezpiecznie wyldowa na stole, odetchn$a z ulg! +alerze kryy szybko, pomienie jeszcze lizay porcje! % 'rosz$ wypowiedzie* yczenie, panie 'oirot % zawoaa 0ridget! % 8anim pomie, zga nie! 9zybko, babuniu, szybko! 'ani 7acey opara si$ z westchnieniem satys-akcji! /peracja >'udding? zako,czya si$ sukcesem! 'rzed kadym staa ponca porcja deseru! (ok stou zapada chwilowa cisza, kiedy wszyscy my leli o swoich yczeniach! #ikt nie zwrci uwagi na dziwny wyraz twarzy pana 'oirota, badajcego porcj$ puddingu na swoim talerzu! >#ie jedz ani k$sa puddingu?! Eo, u diaba, znaczyo to ponure ostrzeenieB ( jego porcji nie mogo by* nic innego ni w pozostaych3 (estchnwszy, przyzna, e jest zbity z tropu % a &erkules 'oirot tego nie lubi % i zaatakowa deser yk i widelcem! % +roch$ karmelowego sosu, panie 'oirotB 'oirot ch$tnie naoy sobie sosu! % 8nowu zw$dzia moj najlepsz brandy, co, JmB % zapyta dobrotliwie pukownik z drugiego ko,ca stou! 'ani 7acey mrugn$a do niego! % 'ani 5oss upiera si$ przy najlepszej brandy, kochanie! +wierdzi, e od tego wszystko zaley!

"; % :obrze, dobrze % odpar pukownik! % Awi$ta s tylko raz w roku, a pani 5oss jest niezrwnana! (spaniaa kobieta i wspaniaa kucharka! % 5zeczywi cie tak jest % przy wiadczy Eolin! % 0ombowy pudding! 1mm!!! % (oy do ust pot$n porcj$! &erkules 'oirot bardzo ostronie napocz porcj$ puddingu! 8jad jeden k$s! 0y wy mienity3 8jad jeszcze jeden! #a jego talerzu co cicho zabrz$czao! 8bada t$ rzecz widelcem! 9iedzca po jego lewej stronie 0ridget przysza mu z pomoc! % 'an tu co ma % powiedziaa! % Eiekawe, co to jest! 'oirot oddzieli may srebrny przedmiot od oblepiajcych go rodzynek! % /ch % j$kn$a 0ridget! % +o kawalerski guzik3 'an 'oirot znalaz kawalerski guzik3 :etektyw zanurzy srebrny guziczek w miseczce z wod do mycia palcw, stojcej obok jego talerza, i opuka z okruszkw! % .est bardzo adny % zauway! % +o znaczy, e zostanie pan kawalerem % wyja ni Eolin! % +ego mona si$ byo spodziewa* % odpar powanie 'oirot! % 0yem przez wiele lat kawalerem i wtpliwe, bym mia teraz zmieni* swj stan! % 'rosz$ nie traci* nadziei % wtrci 1ichael % czytaem w gazecie, e jaki dziewi$*dziesi$ciopi$cioletni staruszek oeni si$ z dziewczyn dwudziestodwuletni! % +o dodaje mi otuchy! 'ukownik 7acey wyda nagy okrzyk! .ego twarz poczerwieniaa, a r$k$ podnis do ust! % A niech to diabli, Jmmeline % rykn! % :laczego pozwalasz kucharce wkada* do puddingu szkoB % 9zkoB3 % wykrzykn$a zaskoczona pani 7acey! 'ukownik wydoby niebezpieczny przedmiot z ust! % 1ona zama* zb % burkn! % Albo te pokn* to wi,stwo i dosta* zapalenia wyrostka! (rzuci szko do miseczki z wod, wypuka i wyj! % (ielki 0oe % zawoa! % +o czerwony kamyk wyj$ty z jarmarcznej broszki! % 'odnis go w gr$! % 'ozwoli panB 9i$gajc zr$cznie przed nosem swojego ssiada, 'oirot wyj szko z palcw pukownika i przyjrza mu si$ uwanie! 8godnie ze sowami gospodarza by to ogromny

"C czerwony kamie, o odcieniu rubinu! 6iedy go obraca, wiato odbijao si$ w jego -asetach! 6to gwatownie odsun i znowu przysun krzeso! % Kiu3 % gwizdn 1ichael! % Ale byby numer, gdyby okaza si$ prawdziwy! % 1oe jest % powiedziaa 0ridget z nadziej! % #ie bd< gupia, 0ridget! +aki wielki rubin byby wart ob$dne tysice -untw! 'rawda, panie 'oirotB % #a pewno % odpar 'oirot! % #ie mog$ jednak poj* % zauwaya pani 7acey % jak tra-i do puddingu! % /och3 % j$kn Eolin, zaj$ty ostatnim k$sem! % :ostaem prosiaka! +o nie -air! % Eolin ma prosi$3 Eolin ma prosi$3 Eolin jest akomym, nienaartym prosiakiem3 % za piewaa natychmiast 0ridget! % .a dostaam pier cionek % odezwaa si$ :iana wysokim, jasnym gosem! % 1asz szcz$ cie, :iano, wyjdziesz za m najszybciej z nas! % A ja dostaam naparstek % lamentowaa 0ridget! % 0ridget zostanie star pann % za piewali obaj chopcy! % A -e, 0ridget b$dzie star pann! % 6to dosta monet$B % dopytywa si$ :aIid! % ( puddingu jest prawdziwa zota dziesi$cioszylingwka! (iem o tym! 'ani 5oss mi powiedziaa! % 1y l$, e ja jestem tym szcz$ ciarzem % rzek :esmond 7ee%(ortley! /baj ssiedzi pukownika usyszeli, jak mamroce pod nosem= % 'ewnie, to ci pasuje! % A ja te dostaem pier cionek % o wiadczy :aIid! 9pojrza na :ian$! % Eo za zbieg okoliczno ci! 5ozleg si$ miech! #ikt nie zauway, e pan 'oirot, roztargniony, jakby my lc o czym innym, woy czerwony kamie, do kieszeni! 'o puddingu podano jeszcze babeczki z jabkami i bakaliami oraz witeczny deser! 9tarsi uczestnicy przyj$cia rozeszli si$ na mi sjest$ przed ceremoni zapalenia wieczek na choince w porze podwieczorku! &erkules 'oirot jednak nie urzdzi sobie sjesty! 8amiast tego uda si$ do ogromnej, starej kuchni! % Ezy wolno mi % zapyta rozpromieniony, rozgldajc si$ dookoa % pogratulowa* kucharce znakomitego posiku, ktry wa nie zjademB #astpi moment ciszy, a potem pani 5oss wystpia naprzd i powitaa go majestatycznie! 0ya t$g osob, o imponujcej postawie i godno ci ksi$nej ze sceny teatralnej! :wie chude, siwowose kobiety zmyway naczynia, a powowosa dziewczyna

"F uwijaa si$ mi$dzy kuchni a zmywalni! Ale to by tylko plebs! 6rlow kuchni bya pani 5oss! % 1io mi sysze*, e smakowao panu, sir % odpara z godno ci! % 9makowao3 % wykrzykn &erkules 'oirot! 'rzesadnym, cudzoziemskim gestem podnis jej r$k$ do ust, ucaowa i posa pocaunek ku su-itowi! % 'rzecie pani jest geniuszem, pani 5oss3 'rawdziwym geniuszem3 #igdy nie jadem tak wspaniaego posiku! 8upa z ostryg!!! % cmokn znaczco! % A orzechowy -arsz do indyka!!! Ezego podobnego nigdy nie jadem3 % 8abawne, e pan to powiedzia, sir % odpara pani 5oss askawie! % 'rzepis na ten niezwyky -arsz dostaam od austriackiego sze-a kuchni, z ktrym przed wielu laty pracowaam! Ale caa reszta % dodaa % to tylko zwyczajna, dobra kuchnia angielska! % A czy moe by* co lepszegoB % spyta &erkules 'oirot! % #o, bardzo mio, e pan to mwi, sir! .ako cudzoziemski dentelmen mgby pan bardziej ceni* kuchni$ kontynentaln! +o nie znaczy, e nie potra-i$ przyrzdzi* tamtejszych da,! % .estem pewien, pani 5oss, e potra-iaby pani ugotowa* wszystko3 1usi pani jednak wiedzie*, e kuchnia angielska % dobra kuchnia angielska, nie z drugorz$dnych hoteli czy restauracji % jest bardzo ceniona przez kontynentalnych smakoszy! 1usz$ pani zdradzi*, e w pierwszych latach dziewi$tnastego stulecia do 7ondynu ruszya specjalna wyprawa, aby przesa* raport na temat cudownych angielskich puddingw! >#ie mamy we Krancji nic podobnego % pisali! % (arto podj* podr do Anglii, by pokosztowa* rnorodnych smakowitych angielskich puddingw?! A ponad wszystkie puddingi % cign 'oirot, rozpoczynajc teraz pie , pochwaln % jest plum pudding gwiazdkowy, taki, jaki jedli my dzisiaj! +o domowy pudding, prawdaB #ie ze sklepuB % 5zeczywi cie, sir! 1ojej wasnej roboty i wedug mego przepisu, z ktrego korzystam od lat! 6iedy zacz$am tu pracowa*, pani 7acey o wiadczya, e chciaaby zamwi* pudding ze sklepu w 7ondynie, eby oszcz$dzi* mi kopotu! Ale nie, madame, powiedziaam, to mio z pani strony, ale kupny pudding nie moe rwna* si$ domowemu! 'rosz$ pami$ta* % cign$a pani 5oss, rozgrzewajc si$ coraz bardziej jak artystka % e ten by zrobiony troch$ za p<no! :obry pudding witeczny powinien by* przygotowany kilka tygodni wcze niej i musi dojrze*! Dm duej si$ go przetrzyma, oczywi cie w granicach rozsdku, tym jest lepszy! 'ami$tam, e kiedy byam dzieckiem i szli my w niedziel$ do ko cioa, wyczekiwali my kolekty zaczynajcej si$ od sw= >'owsta,, o 'anie, bagamy ci$?, poniewa bya ona sygnaem, e w tym tygodniu trzeba robi* pudding! D zawsze tak byo! (

"G niedziel$ bya kolekta i ju wiedziaam, e matka b$dzie robia gwiazdkowe puddingi! D tak powinno by* tutaj w tym roku! A tymczasem pudding by robiony tylko trzy dni przed pa,skim przyjazdem! #iemniej trzymaam si$ starych zwyczajw! 6ady domownik musia przyj * do kuchni, zamiesza* ciasto i wyrazi* jakie yczenie! +o stary zwyczaj, sir, i zawsze go przestrzegam! % #iezwykle interesujce % o wiadczy 'oirot! % #iezwykle! D wszyscy przyszli do kuchniB % +ak, sir! 1odzi panowie, panna 0ridget i dentelmen z 7ondynu, ktry tu mieszka, i jego siostra, i pan :aIid, i panna :iana % powinnam powiedzie* panna 1iddleton! D kady troch$ pomiesza! % Dle puddingw pani zrobia, tylko jedenB % #ie, prosz$ pana! Eztery zrobiam! :wa due i dwa mniejsze! :rugi duy zamierzam poda* na #owy 5ok, a dwa mniejsze s dla pukownika i pani 7acey, kiedy zostaj sami i nie ma tyle rodziny! % 5ozumiem % rzek 'oirot! % 9zczerze mwic % zwierzya si$ pani 5oss % dzi na lunch jedli cie niewa ciwy pudding! % #iewa ciwy puddingB % :etektyw zmarszczy brwi! % .ak toB % (idzi pan, mamy wielk, witeczn -orm$! 'orcelanow -orm$, z wzorem z ostrokrzewu i jemioy, w ktrej zawsze gotujemy boonarodzeniowy pudding! 8darzy si$ jednak -atalny wypadek! 5ano, kiedy Annie zdejmowaa j z pki w spiarni, po lizn$a si$, upu cia -orm$ i rozbia! #aturalnie nie mogam jej uy*! 1ogy tam by* odamki szka! 1usiaam wi$c poda* inny, noworoczny, ktry by w zwykej misce! .est te adna i okrga, ale nie tak dekoracyjna jak gwiazdkowa! #ie wiem naprawd$, gdzie dostaniemy tak -orm$ jak ta stuczona! :zi nie robi rzeczy takich rozmiarw! 9ame drobiazgi! #ie mona nawet kupi* porzdnego pmiska niadaniowego, na osiem do dziesi$ciu jajek na bekonie! Ach, przedmioty nie s ju takie jak dawniej! % Dstotnie nie s % potwierdzi 'oirot! % E, nadeszy inne czasy! Ale te wi$ta s takie jak dawniej, prawdaB 'ani 5oss westchn$a! % 1io, e pan tak mwi, sir, ale nie mam ju takiej pomocy jak kiedy ! (ykwali-ikowanej pomocy! :zisiejsze dziewcz$ta % zniya lekko gos % chc jak najlepiej i s ch$tne, nie maj jednak praktyki, je li rozumie pan, co mam na my li! % Ezasy si$ zmieniaj, to prawda! 9am niekiedy uwaam, e to smutne!

"H % +en dom jest za duy dla pani i pukownika! 'ani wie o tym! @ycie w jednym skrzydle domu, jak oni to robi, wcale nie zaatwia sprawy! :om zaczyna y* tylko na 0oe #arodzenie, kiedy przyjeda rodzina! % 'an 7ee%(ortley i jego siostra s tu chyba pierwszy razB % +ak, prosz$ pana % w gosie pani 5oss zabrzmiaa lekka rezerwa! % +o bardzo miy dentelmen, ale!!! wedug nas jest troch$ nieodpowiednim przyjacielem dla panny 9arah! E, w 7ondynie s inne zwyczaje3 'rzykro, e jego siostra jest taka saba! .est po operacji! 'ierwszego dnia wygldaa nie<le, ale wa nie dzie, po tym, kiedy wyrabiali my pudding, znowu poczua si$ <le i od tamtej pory ley! 'rzypuszczam, e za wcze nie wstaa po operacji! Ach, dzisiejsi lekarze!!! ka czowiekowi wyj * ze szpitala, zanim dobrze stanie na nogach! @ona mojego wasnego siostrze,ca!!! % D pani 5oss zacz$a dug i porywajc opowie * o szpitalnym leczeniu swoich krewnych i niedostatecznej opiece nad chorymi, nieporwnywalnej z trosk, jak ich otaczano w dawnych czasach! 'oirot wspczu jej naleycie! % 'ozostaje mi podzi$kowa* pani za wystawny i wy mienity posiek! 'ozwoli pani zoy* may dowd uznaniaB % 9zeleszczcy banknot pi$cio-untowy przeszed do r$ki pani 5oss, ktra powiedziaa niedbale= % #aprawd$ nie powinien pan tego robi*, sir! % #alegam! #alegam! % E, to bardzo uprzejmie z pana strony, sir! % 'ani 5oss zaakceptowaa danin$ nie bardziej wylewnie, ni wypadao! % D ycz$ panu szcz$ liwych wit i pomy lnego nowego roku!

"L " 6oniec pierwszego dnia wit by taki jak zawsze! 8apalono na choince, do herbaty podano wspaniae witeczne ciasto, powitane z aprobat, ale jedzone z umiarkowaniem! 'otem nastpia zimna kolacja! 'oirot i jego gospodarze poszli do ek wcze nie! % :obranoc, panie 'oirot % powiedziaa pani 7acey! % 1am nadziej$, e bawi si$ pan dobrze! % +o by cudowny dzie,, madame, naprawd$ cudowny! % (ydawa si$ pan bardzo zamy lony! % 8astanawiaem si$ nad angielskim puddingiem! % (yda si$ panu troch$ ci$kiB % spytaa delikatnie pani domu! % #ie, nie, nie mam na my li strony gastronomicznej! 5ozwaaem jego znaczenie! % /piera si$ na tradycji! :obranoc, panie 'oirot, i prosz$ nie ni* za duo o witecznych puddingach i babeczkach! % +ak % mrukn do siebie 'oirot, rozbierajc si$! % +en pudding stanowi nie lada problem! .est tu co , czego nie rozumiem! % 'otrzsn gow z irytacj! % #o c % zobaczymy! 'oczyniwszy pewne przygotowania, pooy si$, ale nie zasn! ( dwie godziny p<niej jego cierpliwo * zostaa nagrodzona! :rzwi sypialni otworzyy si$ bardzo cicho! :etektyw u miechn si$ do siebie! +ego wa nie si$ spodziewa! (spomnia przelotnie -iliank$ kawy podan mu tak uprzejmie przez :esmonda 7ee% (ortleya! #ieco p<niej, kiedy :esmond odwrci si$, 'oirot postawi na chwil$ -iliank$ na stole! 'otem podnis j znowu i :esmond musia mie* satys-akcj$, jeeli mona tak powiedzie*, widzc go pijcego kaw$ do ostatniej kropli! (sy 'oirota drgn$y w lekkim u miechu, kiedy pomy la, e nie on, tylko kto inny jest dzi pogrony w g$bokim nie! % +en sympatyczny mody :aIid jest niespokojny i nieszcz$ liwy % powiedzia do siebie! % #ie skrzywdzi go dobrze przespana noc! A teraz zobaczmy, co si$ stanie! 7ea zupenie cicho, oddychajc jednostajnie, sprawiajc od czasu do czasu wraenie, e bardzo delikatnie pochrapuje! 6to podszed do ka i pochyli si$ nad nim! #ast$pnie, uspokojony, odwrci si$ i podszed do toaletki! ( wietle owkowej latarki go * przejrza rzeczy 'oirota, schludnie uoone na blacie! 'alce zbaday port-el, delikatnie wycign$y szu-lady, potem zaj$y si$ przeszukiwaniem kieszeni ubrania! #a koniec go * zbliy si$ do ka i z wielk

"N ostrono ci wsun r$k$ pod poduszk$! (yjwszy r$k$, sta chwil$, jakby zastanawiajc si$, co robi* dalej! /bszed pokj, zagldajc za bibeloty, wszed do przylegej azienki, skd niebawem wrci! (reszcie, z lekkim okrzykiem niesmaku, opu ci pokj! % Ach % szepn 'oirot! % 5ozczarowae si$! +ak, tak, to powany zawd! 0a3 #ie wyobraae sobie, e &erkules 'oirot schowa co tak, e nie potra-isz tego znale<*3 /brciwszy si$ na drugi bok, zasn spokojnie! #ast$pnego ranka obudzio go ciche pukanie do drzwi! % =ui es! l>B* 'rosz$ wej *! :rzwi otworzyy si$! ( progu stan zdyszany, zaczerwieniony Eolin! 8a nim wida* byo 1ichaela! % 'anie 'oirot, panie 'oirot3 % Eo takiegoB % 'oirot usiad na ku! % Ezy to poranna herbataB Ach, to ty, Eolin! Eo si$ staoB Eolin zaniemwi! (idok szla-mycy, ktr nosi 'oirot, odebra mu gos! (reszcie opanowa si$ i zacz mwi*! % 'anie 'oirot, czy mgby pan nam pomcB 9tao si$ co okropnego! % Eo si$ staoB Ale coB % Ehodzi!!! chodzi o 0ridget! 7ey na zewntrz, na niegu! (ydaje mi si$!!! ona si$ nie rusza i nie mwi, i!!! och, niech pan lepiej pjdzie i sam zobaczy! 0oj$ si$ okropnie % ona chyba nie yje!!! % EoB % 'oirot odrzuci przykrycie! % 'anna 0ridget % nie yjeB3 % 9dz$!!! sdz$, e kto j zabi! +am jest krew i!!! och, niech pan idzie3 % #aturalnie! #aturalnie! Dd$ natychmiast! :etektyw byskawicznie woy na nogi wyj ciowe buty i narzuci na piam$ paszcz z -utrzanym konierzem! % Dd$ % o wiadczy! % (yruszam natychmiast! /budzili cie domB % #ie! #a razie nie mwili my nikomu oprcz pana! 'omy laem, e tak b$dzie lepiej! :ziadek i babunia jeszcze nie wstali! (prawdzie suba przygotowuje na dole niadanie, ale 'eIerellowi te niczego nie mwiem! /na % to znaczy 0ridget % ley za domem, z drugiej strony, koo tarasu i okna biblioteki! % 5ozumiem! 'rowad<! 'jd$ za wami! /dwrciwszy si$, by ukry* zachwyt na twarzy, Eolin poprowadzi go na d! (yszli przez boczne drzwi! 5anek by bezchmurny, so,ce nie wznioso si$ jeszcze wysoko ponad horyzont! +eraz nieg nie pada, ale w cigu nocy sypao mocno i wszystko wok pokrywa nieskalany, biay puch! Awiat by czysty, jasny i pi$kny!
*

fr! 6to tamB

;Q % +am3 % powiedzia Eolin bez tchu! % .a!!! to jest!!! tam3 % wskaza dramatycznym ruchem! 9cena istotnie wygldaa dramatycznie! 6ilka jardw dalej na niegu leaa 0ridget! 0ya ubrana w szkaratn piam$ i biay szal, narzucony na ramiona! #a spowijajcej j biaej wenie widniay plamy krwi! /dwrcon gow$ przesaniaa masa rozrzuconych czarnych wosw! .edno rami$ byo ukryte pod ciaem, drugie odrzucone, z palcami zaci ni$tymi w rodku szkaratnej plamy wok r$koje ci wielkiego, zakrzywionego kurdyjskiego sztyletu, ktry pukownik 7acey pokazywa go ciom zaledwie wczoraj! % 0on -ieu3 % wykrzykn &erkules 'oirot! % +o wyglda jak na scenie3 1ichael wyda zdawiony d<wi$k! Eolin wtrci szybko= % (iem! .est w tym co nierealnego! (idzi pan te lady % pewnie nie mona ich zadepta*MB % A tak, lady! 1usimy by* ostroni, eby ich nie zniszczy*! % +ak wa nie my laem % rzek Eolin! % :latego nie chciaem, eby ktokolwiek zbliy si$ do niej, dopki nie sprowadzimy pana! 'omy laem, e pan b$dzie wiedzia, co robi*! % 'rzede wszystkim % powiedzia 'oirot energicznie % musimy zobaczy*, czy jeszcze yje! 'rawdaB % #oo!!! tak!!! oczywi cie % zgodzi si$ 1ichael z wahaniem! % Ale widzi pan, my leli my!!! to znaczy nie chcieli my!!! % Ach, jeste cie ostroni3 Ezytacie powie ci detektywistyczne! #ajwaniejsze to nie dotyka* niczego i zostawi* ciao tak, jak si$ je znalazo! Ale przecie nie moemy by* pewni, e to jest ciao, prawdaB 1imo wszystko, cho* ostrono * jest godna podziwu, najwaniejszy jest zwyky ludzki odruch! 8anim pomy limy o policji, musimy pomy le* o lekarzu! % / tak! #aturalnie % powiedzia Eolin lekko zmieszany! % 4waali my tylko!!! to znaczy!!! pomy leli my, e lepiej sprowadzi* pana, zanim co zrobimy % doda 1ichael po piesznie! % 8atem wy dwaj pozostaniecie tutaj! .a zbli$ si$ z innej strony, by nie zniszczy* tych odciskw! (spaniae lady stp % czy nie s zbyt wyra<neB Alady m$czyzny i kobiety dochodz do miejsca, w ktrym ona ley! A potem lady m$czyzny wracaj, a kobiety % nie! % +o musz by* lady mordercy % rzek Eolin z zapartym tchem! % (a nie % odpar 'oirot! % Alady mordercy! :ugie, wskie buciki, dosy* charakterystyczne! (ydaje mi si$, e atwo je rozpozna*! +ak, te lady b$d bardzo wane! ( tej chwili :esmond 7ee%(ortley i 9arah wyszli z domu i zbliyli si$ do nich!

;1 % #a mio * bosk, co tutaj robicieB % zapyta m$czyzna troch$ teatralnie! % 8obaczyem was z okna mojej sypialni! Eo to jestB / 0oe, co to jestB +o!!! to wyglda jak!!! % (a nie % odpar 'oirot! % (yglda jak morderstwo, prawdaB 9arah zapaa gwatownie powietrze, a potem spojrzaa podejrzliwie na obu chopcw! % 'an uwaa, e kto zabi t$ dziewczyn$ % jak jej tam % 0ridgetB % dopytywa si$ :esmond! % 6t, u licha, chciaby j zabi*B +o nie do wiary3 % :zieje si$ wiele rzeczy niewiarygodnych % rzek 'oirot! % 8waszcza przed niadaniem! +ak powiada jeden z waszych klasykw! 9ze * niemoliwych rzeczy przed niadaniem! 'oczekajcie tu wszyscy % doda! /stronie obchodzc teren, zbliy si$ do 0ridget i nachyli na chwil$ nad ciaem! Eolin i 1ichael trz$ li si$ teraz od tumionego miechu! 9arah przyczya si$ do nich, mruczc= % Eo narobili cieB % Ach, ta 0ridget % wyszepta Eolin! % Ezy nie jest cudownaB Ani drgnie3 % #igdy nie widziaem, eby kto wydawa si$ tak nieywy jak 0ridget % szepn 1ichael! &erkules 'oirot wyprostowa si$! % +o straszne % powiedzia! ( jego gosie brzmiao niewyczuwalne przedtem wzruszenie! Eolin i 1ichael, odwrcili si$, pokonani przez uczucie wesoo ci! % Eo!!! co mamy zrobi*B % zapyta 1ichael zduszonym gosem! % .est tylko jedno do zrobienia! 1usimy posa* po policj$! Ezy zrobi to jeden z was, czy wolicie, ebym to zrobi jaB % 1y l$ % wyjka Eolin % my l$!!! jak sdzisz, 1ichaelB % 4waam, e wszystko i tak zaraz si$ wyda! 'odszed do przodu! 'ierwszy raz wydawa si$ mniej pewny siebie! % 0ardzo mi przykro % zacz! % 1am nadziej$, e nie b$dzie pan nam mia za ze! +o!!! ee!!! to by taki witeczny kawa! 'ostanowili my!!! no, urzdzi* dla pana morderstwo! % 'ostanowili cie urzdzi* dla mnie morderstwoB A wi$c to!!! wi$c to jest!!! % +o tylko przedstawienie % wyja ni Eolin! % @eby poczu si$ pan jak w domu! % Aha, rozumiem! 8robili cie mi &rima a&rilis, takB Ale dzi nie jest pierwszy kwietnia, tylko dwudziesty szsty grudnia! % 9dz$, e nie powinni my robi* tego, ale!!! nie gniewa si$ pan bardzo, panie 'oirotB (stawaj, 0ridget % zawoa!

;" % 'ewnie ju prawie zamarza ! 'osta* na niegu nawet nie drgn$a! % +o dziwne % powiedzia &erkules 'oirot! % /na chyba nie syszy! 'opatrzy w zamy leniu na chopcw! % +o by artB .este cie tego pewniB % .asne % odpar Eolin niespokojnie! % #ie chcieli my nikogo skrzywdzi*! % :laczego zatem panna 0ridget nie wstajeB % #ie mam poj$cia % wyja ni Eolin! % :aje spokj, 0ridget % rzucia 9arah niecierpliwie! % #ie udawaj idiotki! % #aprawd$ bardzo nam przykro, panie 'oirot % rzek Eolin l$kliwie! % 0ardzo przepraszamy! % #ie musicie przeprasza* % powiedzia 'oirot dziwnym tonem! % Eo ma pan na my liB Eolin gapi si$ na detektywa! /dwrci si$ jeszcze raz! % 0ridget3 0ridget3 Eo z tobB :laczego nie wstajeszB 'o co tam leyszB 'oirot skin na :esmonda! % 'anie 7ee%(ortley! 'rosz$ tutaj! :esmond zbliy si$ do niego! % 'rosz$ zbada* jej t$tno! :esmond nachyli si$! :otkn jej przegubu! % #ie ma pulsu!!! % wytrzeszczy oczy na 'oirota! % 5$ka jest martwa! (ielki 0oe, ona naprawd$ nie yje3 'oirot skin gow! % +ak, nie yje! 6to zmieni komedi$ w tragedi$! % Ale kto takiB % .est komplet odciskw stp, zbliajcych si$ do o-iary i odchodzcych! Alady wykazuj znaczne podobie,stwo do tych, panie 7ee%(ortley, ktre zostawi pan, idc ze cieki do tego miejsca! :esmond odwrci si$ gwatownie! % Eo takiego!!! 'an mnie oskaraB 1nieB3 'an zwariowa3 'o c miabym zabija* t$ dziewczyn$B % Ach!!! po coB +ego nie wiem!!! 8astanwmy si$!!! #achyli si$ i bardzo delikatnie sprbowa rozewrze* sztywne palce zaci ni$tej r$ki dziewczyny!

;; :esmond zaczerpn gwatownie powietrza! 'atrzy z niedowierzaniem! ( doni martwej dziewczyny lea ogromny rubin! % +o to cholerne szko z puddingu % krzykn! % #aprawd$B % spyta 'oirot! % .est pan pewnyB % /czywi cie! :esmond pochyli si$ gwatownie i porwa czerwony kamie, z r$ki 0ridget! % #ie powinien pan tego robi* % rzek 'oirot z wyrzutem! % #ie powinno si$ niczego rusza*! % #ie ruszyem ciaa, prawdaB Ale kamie, mgby zgin*, a jest dowodem rzeczowym! #ajwaniejsze, eby jak najszybciej wezwa* policj$! 'jd$ zaraz i zatele-onuj$! /dwrci si$ i pobieg do domu! 9arah podesza pr$dko do detektywa! % #ie rozumiem % szepn$a! .ej twarz bya miertelnie blada! % #ie rozumiem! % Ehwycia rami$ 'oirota! % Eo pan mia na my li, mwic o ladach stpB % #iech pani spojrzy sama, mademoiselle! /dciski butw, prowadzce do ciaa i z powrotem, byy takie same jak te, ktre biegy obok ladw detektywa! % 'an chce powiedzie*, e to by :esmondB 0zdura3 #agle rozleg si$ odgos jadcego samochodu! (szyscy si$ obejrzeli! :ostrzegli jadcy z szale,cz szybko ci samochd, a 9arah zawoaa= % +o :esmond % powiedziaa! % +o jego wz! % .edzie po policj$, zamiast dzwoni* po nich! :iana 1iddleton wybiega z domu, kierujc si$ do stojcej grupki! % Eo si$ staoB % zapytaa bez tchu! % :esmond wpad wa nie do domu! 'owiedzia, e 0ridget zostaa zamordowana, potem zacz stuka* w wideki, ale tele-on by guchy! #ie mg si$ poczy*! 6rzykn, e druty musz by* przeci$te! (yja ni tylko tyle, e bierze samochd i jedzie po policj$! :laczego po policj$B 'oirot wskaza gestem dziewczyn$! % 0ridgetB % :iana patrzya na niego! % Ezy na pewno nie jest to jaki artB /statniego wieczoru co usyszaam! 'omy laam, e zamierzaj zrobi* panu kawa! % +ak % odpar detektyw! % 0y taki pomys, eby zrobi* mi -igiel! +eraz jednak chod<my wszyscy do domu! +utaj moemy tylko zamarzn*, a i tak nie ma nic do zrobienia, dopki pan 7ee%(ortley nie wrci z policj! % Ale przecie % zacz Eolin % nie moemy!!! nie moemy zostawi* 0ridget samej!

;C % #ie pomoesz jej, zostajc tutaj % wyja ni agodnie 'oirot! % Ehod<, to jest bardzo ponura tragedia, ale nie moemy ju nic pomc mademoiselle 0ridget! (i$c chod<my si$ zagrza*, a moe wypi* -iliank$ kawy lub herbaty! 'oszli za nim posusznie do domu! 'eIerell mia wa nie uderzy* w gong! .eeli uzna za niezwyke, e wi$kszo * domownikw bya na dworze i e 'oirot odziany by w piam$ i paszcz, nie okaza tego! 'eIerell mimo p<nego wieku by wci kamerdynerem doskonaym! #iczego nie zauwaa i o nic nie pyta! (szyscy weszli do jadalni i usiedli! 6iedy podano kaw$, 'oirot zacz mwi*! % 1usz$ opowiedzie* wam ma historyjk$! #ie mog$ poda* wszystkich szczegw, ale mog$ wyja ni* rzecz z grubsza! 9prawa czy si$ z modym ksitkiem, ktre przybyo do tego kraju! 1odzieniec przywiz z sob go ny klejnot, przeznaczony dla damy, ktr mia po lubi*! 1ia da* mu now opraw$, niestety, zanim do tego doszo, zaprzyja<ni si$ z urocz mod osbk! +ej uroczej pani nie zaleao zbytnio na m$czy<nie, zaleao jej natomiast na jego kamieniu, tak bardzo, e pewnego dnia znika wraz z historycznym klejnotem, ktry nalea od pokole, do rodziny ksi$cia! #ieszcz$sny modzieniec znalaz si$ w kopotliwym pooeniu! ( adnym razie nie chcia skandalu! #ie mg zgosi* si$ na policj$! 'rzyszed zatem do mnie, do &erkulesa 'oirota! >8najd< mj historyczny rubin?, powiedzia! :( bien, ta urocza osoba miaa przyjaciela, a ten przyjaciel by zamieszany w kilka bardzo wtpliwych transakcji! 0y uwikany w szanta, a take sprzeda biuterii za granic$! 8awsze dziaa bardzo sprytnie! 'odejrzewano go, owszem, niczego jednak nie mona mu byo udowodni*! :oszo do mojej wiadomo ci, e w bardzo sprytny dentelmen zamierza sp$dzi* wi$ta 0oego #arodzenia w tym domu! (ane byo, by moda dama, raz zdobywszy klejnot, moga znikn* na jaki czas, tak by nie mona byo wywrze* na ni nacisku ani zadawa* pyta,! 4stalono zatem, e przyjedzie do 6ings 7acey, o-icjalnie jako siostra sprytnego dentelmena!!! 9arah zaczerpn$a gwatownie tchu! % /ch, nie! /ch, nie, nie tutaj! #ie tutaj, gdzie ja jestem3 % Ale tak si$ stao % rzek 'oirot! % A dzi$ki maej manipulacji ja rwnie staem si$ go ciem! 1oda dama dopiero co wysza ze szpitala! 'o przyje<dzie tutaj czua si$ nie<le! #agle przychodzi wiadomo *, e przyjedam rwnie ja % detektyw, i to znany detektyw! /na, jak to mwi, dostaje pietra! 4krywa rubin w pierwszym miejscu, jakie przychodzi jej na my l, potem ma nawrt choroby i kadzie si$ znowu do ka! #ie chce, ebym j zobaczy, gdy niewtpliwie mam zdj$cie i j rozpoznam! Eho* to bardzo nudny sposb sp$dzania wit, zostaje w pokoju, a brat przynosi jej posiki!

;F % A rubinB % spyta 1ichael! % 1y l$, e w chwili kiedy wspomniano o moim przyje<dzie, moda dama bya w kuchni wraz z pozostaymi, mieszajc pudding w rd miechw i pogwarek! 'uddingj wkadano do -orm i wwczas wcisn$a rubin do jednej z nich! #ie do tego w specjalnej witecznej -ormie! (oya go do tego, ktry by przeznaczony na #owy 5ok! :o tego czasu miaa by* gotowa do wyjazdu! 'udding niewtpliwie zniknby razem z ni! Ale wmiesza si$ los i spata jej -igla! (a nie rano w pierwszy dzie, wit zdarzy si$ wypadek! 'udding w ozdobnej -ormie upad na kamienn podog$ i -orma rozbia si$ na drobne kawaki! Eo wi$c si$ staoB 8acna pani 5oss podaa do stou drugi pudding! % / 0oe % powiedzia Eolin % to znaczy, e kiedy dziadek jad swj pudding, w jego ustach znalaz si$ prawdziwy rubinB % (a nie tak % odpar 'oirot! % 1oecie sobie wyobrazi* emocje pana :esmonda 7ee% (ortleya, kiedy to zobaczyB :( bien, co zdarzyo si$ p<niejB 5ubin podawano sobie z rk do rk! /bejrzaem go i udao mi si$ dyskretnie woy* go do kieszeni! 8upenie mimochodem, jakby mnie nie interesowa! .ednak przynajmniej jedna osoba zauwaya, co zrobiem! 6iedy leaem w ku, ta osoba przeszukaa mj pokj i mnie! #ie znalaza rubinu! :laczegoB % 'oniewa % wtrci 1ichael bez tchu % pan da go 0ridget! (a nie to mia pan na my li! D wa nie dlatego!!! #ie bardzo rozumiem!!! wydaje mi si$!!! 8araz, to co si$ staoB 'oirot u miechn si$ do niego! % Ehod<my teraz do biblioteki i wyjrzyjmy przez okno, a poka$ wam co , co moe wyja ni* tajemnic$! 5uszy pierwszy, a za nim pozostali! % .eszcze raz obejrzyjmy scen$ zbrodni! (skaza co za oknem! .ednoczesne westchnienie wyrwao si$ wszystkim z piersi! #a niegu nie byo ciaa, nie byo adnego ladu tragedii, oprcz zdeptanego niegu! % Ehyba to wszystko si$ nam nie przy nioB % zapyta niepewnie Eolin! % Ezy!!! czy kto zabra ciaoB % Ach, zrozumiae B +ajemnica znikajcych zwok! % 'oirot skin gow i dyskretnie mrugn! % (ielki 0oe % krzykn 1ichael! % 'anie 'oirot, pan!!! pan chyba!!! /ch, on cay czas nas nabiera3 'oirot mrugn jeszcze wyra<niej!

;G % +o prawda, moje dzieci, ja take zrobiem may dowcip! (iedziaem o waszym spisku i zorganizowaem kontro-ensyw$! Ach, ?oil> mademoiselle 0ridget*! 1am nadziej$, e z pani leenia na niegu nie wyniko nic zego! #igdy nie wybaczybym sobie, gdyby zapaa pani une flu@ion de &oi!rine7! 0ridget wesza do pokoju! 0ya ubrana w grub spdnic$ i weniany sweter! Amiaa si$! % 'osaem pani !isane7 do pokoju % powiedzia powanie 'oirot! % Ezy pani wypiaB % (ystarczy jeden yk3 Ezuj$ si$ dobrze! Ezy graam odpowiednio, panie 'oirotB #a lito * bosk, rami$ jeszcze mnie boli po tej opasce, ktr mi pan naoy! % 0ya pani wspaniaa, moje dziecko! (spaniaa! Ale tymczasem reszta bdzi w ciemno ciach! (czorajszej nocy poszedem do mademoiselle 0ridget! 'owiedziaem jej, e wiem o waszym spisku i poprosiem, eby zechciaa zagra* rol$ dla mnie! (ywizaa si$ znakomicie! 8robia lady stp za pomoc pary butw pana 7ee%(ortleya! % A to w jakim celu, panie 'oirotB % odezwaa si$ szorstko 9arah! % .aki by powd wysania :esmonda po policj$B 0$d w ciekli, kiedy odkryj, e to tylko misty-ikacja! 'oirot potrzsn delikatnie gow! % 'rzez moment nawet nie my laem, e pan 7ee%(ortley pojedzie po policj$! 1orderstwo nie jest rzecz, w ktr chciaby by* wmieszany! 9traci panowanie nad sob! (szystko, o czym pami$ta, to szansa zdobycia rubinu! 'orwa go, symulowa uszkodzenie tele-onu i uciek samochodem pod pretekstem sprowadzenia policji! 1y l$, e dugo go pani nie zobaczy! / ile wiem, ma swoje sposoby wydostania si$ z Anglii! 1a wasny samolot, prawda mademoiselleB % +ak % potwierdzia 9arah! % 1ieli my zamiar!!! % przerwaa! % Ehcia, eby ucieka pani z nim w ten sposbB :( bien, to bardzo dobry sposb przemycenia kamienia za granic$! 6iedy uciekasz z dziewczyn, -akt staje si$ go ny, wobec czego nikt ci$ nie podejrzewa o przemycenie historycznego klejnotu! / tak, to bardzo dobry kamu-la! % #ie wierz$ w to % zaprotestowaa 9arah! % #ie wierz$ w ani jedno sowo! % #iech pani zapyta wi$c jego siostr$ % powiedzia 'oirot, wskazujc kogo stojcego za ni! 9arah obejrzaa si$ gwatownie! ( drzwiach staa platynowa blondynka w -utrzanym paszczu! 'atrzya spode ba! (yra<nie bya w cieka!
* *

fr! /to panna 0ridget! fr! 8apalenie puc! * fr! 8ioowa herbatka!

;H % 9iostr$, jeszcze czego3 % zachichotaa nieprzyjemnie! % +en obuz nie jest moim bratem3 (i$c on si$ wynis i zwali wszystko na mnieB Eaa sprawa to jego pomys3 /n mnie w to wrobi3 'owiedzia, e to b$d atwe pienidze, e tamci nigdy nie wystpi do sdu, eby nie dopu ci* do skandalu! 1ogam zawsze im zagrozi*, utrzymujc, e Ali da mi rodzinny zabytek! :es i ja mieli my podzieli* si$ upem w 'aryu % a teraz ten dra, uciek3 2watownie zmienia temat! % Dm wcze niej wyrw$ si$!!! Ezy kto moe zatele-onowa* po takswk$B % 'rzed -rontowymi drzwiami czeka samochd, eby zawie<* pani na dworzec % powiedzia 'oirot! % 'omy la pan o wszystkim, coB % #iemal o wszystkim % odpar z zadowoleniem! Ale 'oirotowi nie upieko si$ tak atwo! 6iedy wrci do jadalni po odprowadzeniu rzekomej panny 7ee%(ortley do samochodu, czyha na niego Eolin! .ego chopi$ca twarz bya zachmurzona! % 8araz, zaraz, panie 'oirot! A co z rubinemB 8amierza pan pozwoli* -acetowi z nim uciecB +warz 'oirota wyduya si$! 8acz podkr$ca* wsy! (ydawa si$ zaenowany! % 8najd$ go jeszcze % powiedzia niepewnie! % 9 inne sposoby! 0$d$!!! % Eo podobnego3 % rzuci 1ichael! % 'ozwoli* temu otrowi zwia* z rubinem3 0ridget bya bystrzejsza! % 8nowu nas nabiera % krzykn$a! % 'rawda, panie 'oirotB % 8robimy ostatni sztuczk$ magiczn, mademoiselleA 'rosz$ woy* r$k$ do mojej lewej kieszeni! 0ridget wsun$a r$k$! (ycign$a j z okrzykiem trium-u, podnoszc w gr$ wielki rubin, migoczcy wspania purpur! % 'oj$a pani % wyja ni 'oirot % e ten, ktry ciskaa pani w r$ce, by imitacj ze strasuB 'rzywiozem go z 7ondynu na wypadek, gdyby mona byo dokona* zamiany! 5ozumiecieB #ie chcemy skandalu! 'an :esmond b$dzie prbowa pozby* si$ kamienia w 'aryu lub w 0elgii, czy gdzie tam ma kontakty, i wtedy okae si$, e klejnot jest -aszywy3 (szystko ko,czy si$ szcz$ liwie! 9kandal zostaje zaegnany, moje ksitko odzyskuje rubin, wraca do kraju, ustatkowuje si$ i eni, miejmy nadziej$, szcz$ liwie! (szystko ko,czy si$ dobrze! % +ylko nie dla mnie % mrukn$a 9arah pod nosem! 1wia tak cicho, e usysza to tylko 'oirot! 'otrzsn agodnie gow!

;L % 1yli si$ pani, mademoiselle 9arah! 8dobya pani do wiadczenie! (szystkie do wiadczenia s cenne! 'rorokuj$, e czeka pani szcz$ cie! % +ak pan mwi % burkn$a 9arah! % Ale, panie 'oirot % zmarszczy brwi Eolin! % 9kd pan wiedzia, e chcemy urzdzi* dla pana ten spektaklB % 1j zawd wymaga, by wiedzie* pewne rzeczy % podkr$ci wsa 'oirot! % +ak, ale nie rozumiem, jak pan to wszystko przeprowadzi! Ezy kto zdradzi!!! przyszed i wygada panuB % #ie, nie, to nie tak! % #o to jakB 'owie nam panB % prosili jednym gosem! % 'rosz$ nam powiedzie*! % #ie % protestowa 'oirot! % #ie! .eeli powiem wam, jak to wydedukowaem, wszystko straci urok! +ak jakby magik wyja nia swoje triki3 % 'rosz$ nam powiedzie*3 'rosimy! #iech pan powie3 % (i$c naprawd$ chcecie, ebym odkry przed wami ostatni tajemnic$B % +ak, prosimy! #iech pan zaczyna! % Ach, nie powinienem tego robi*! 0$dziecie rozczarowani! % :alej, panie 'oirot, prosz$ nam powiedzie*! 9kd pan wiedziaB % (idzicie, tamtego dnia po herbacie, wypoczywaem w bibliotece, przy oknie, w -otelu! 8asnem, a kiedy si$ zbudziem, omawiali cie wa nie swj plan na zewntrz, w pobliu okna, ktrego gra bya otwarta! % D to wszystkoB % zawoa Eolin z niesmakiem! % +akie proste3 % 'rawdaB % za mia si$ &erkules 'oirot! % (idzicieB .este cie rozczarowani3 % 1niejsza o to % odpar 1ichael! % ( kadym razie teraz wiemy wszystko! % #aprawd$B % mrukn do siebie 'oirot! % .a nie wiem! .a, ktrego zawd polega na tym, eby wiedzie* wszystko! (yszed do hallu, potrzsajc gow w zadumie! Ehyba dwudziesty raz wyj z kieszeni zmi$ty kawaek papieru! >#DJ .J:8 A#D 6S9A '4::D#24! 6+/A, 6+/ ED :/058J @TE8T!? &erkules 'oirot potrzsn gow z namysem! /n, ktry potra-i wyja ni* wszystko, nie umia wytumaczy* tego3 'oniajce! 6to to napisaB :laczego to zrobiB :opty nie zazna chwili spokoju, dopki tego nie odkryje! #agle wyrwa go z zadumy dziwny, sapicy oddech! 5ozejrza si$ bystrze! #a pododze dostrzeg jasnowos posta* w kwiecistym kombinezonie, ze szczotk i mietniczk! 'atrzya na papier w jego r$ce szerokimi oczami! % /ch, sir % powiedziao stworzenie % /ch, prosz$ pana!

;N % 6im jeste , mon enfan!7A % zapyta uprzejmie 'oirot! % Annie 0ates, prosz$ pana! 'rzychodz$ pomaga* pani 5oss! #ie zamierzaam zrobi* nic zego!!! nic, czego nie powinnam zrobi*! Ehciaam dobrze, sir! 4waaam, e to dla pa,skiego dobra! 'oirota nagle o wiecio! 'odnis wygnieciony papier! % +y to napisaa , AnnieB % #ie chciaam nic zego, sir! #iczyjej krzywdy! % /czywi cie, e nie chciaa , Annie! 4 miechn si$ do niej! % /powiedz mi wszystko! :laczego to napisaa B % Ehodzio o tych dwoje, sir! 'ana 7ee%(ortleya i jego siostr$! /na na pewno nie bya jego siostr! #ikt z nas tak nie my la3 #ie bya wcale chora! 8doali my si$ zorientowa*! 4waali my, i to wszyscy, e dzieje si$ co dziwnego! 'owiem to panu zwyczajnie! 0yam w azience i zmieniaam r$czniki i syszaam wszystko przez drzwi! 0y w jej pokoju i rozmawiali! 9yszaam, jak on mwi= >+en detektyw, ktry przyjeda, to jest ten 'oirot! 1usimy co z tym zrobi*! 1usimy usun* go z drogi jak najszybciej?! 'otem on zapyta j paskudnym, ponurym tonem, ciszajc gos= >2dzie to woya B?! A ona odpowiedziaa= >:o puddingu?! /ch, sir, serce skoczyo mi tak, e omal nie stan$o! 1y laam, e zamierzaj otru* pana czym , co jest w witecznym puddingu! #ie wiedziaam, co robi*3 'ani 5oss nie chciaaby mnie nawet sucha*! 'otem przyszed mi do gowy pomys i napisaam do pana ostrzeenie! 'oszam i pooyam kartk$ na poduszce, eby znalaz pan j, idc spa* % Annie przerwaa zadyszana! 'oirot przyglda si$ jej chwil$! % 'ewnie ogldasz duo kryminaw, Annie! A moe to telewizja tak na ciebie wpywaB #ajwaniejsze, e masz dobre serce i dobre pomysy! .ak wrc$ do 7ondynu, przy l$ ci prezent! % /ch, dzi$kuj$! 0ardzo panu dzi$kuj$, sir! % A co chciaaby dosta*B % Eo bym chciaaB 1og$ dosta*, co tylko zechc$B % ( granicach rozsdku! % /ch, czy mogabym dosta* kosmetyczk$B 'rawdziw, szykown, wystrzaow kosmetyczk$, tak, jak miaa ta siostra pana 7ee%(ortleya, co to nie bya jego siostrB

fr! 1oje dziecko!

CQ % +ak % odpar 'oirot! % 1y l$, e daoby si$ to zaatwi*! Eiekawe % zaduma si$! % /gldaem kiedy w muzeum zabytki z 0abilonu czy podobnego miasta liczcego tysice lat i mi$dzy nimi te byy kosmetyczki! 9erce kobiety si$ nie zmienia! % 9uchamB % spytaa Annie! % #ic takiego! Eo mi si$ przypomniao! 0$dziesz miaa swoj kosmetyczk$, dziecko! % :zi$kuj$ panu! #aprawd$ dzi$kuj$ bardzo! 8achwycona Annie wysza! 'oirot patrzy za ni, kiwajc gow z satys-akcj! % A teraz % powiedzia do siebie % wyjedam! #ie ma tu nic do roboty! #iespodziewanie dwa ramiona oploty jego szyj$! % 2dyby tylko zechcia pan stan* pod jemio % powiedziaa 0ridget! &erkules 'oirot ucieszy si$! 4cieszy si$ bardzo! 'owiedzia sobie, e to byo bardzo dobre 0oe #arodzenie!

C1 #agadka hiszpa$skiej skrzyni ! &erkules 'oirot, jak zwykle punktualny co do minuty, wszed do pokoiku, w ktrym panna 7emon, jego znakomita sekretarka, czekaa na polecenia! 'anna 7emon sprawiaa wraenie, jakby skadaa si$ z samych linii amanych, zadowalajc w ten sposb zamiowanie 'oirota do symetrii! #ie znaczy to, e w kwestii kobiet zamiowanie 'oirota do geometrii byo a tak silne! 'rzeciwnie, by on pod tym wzgl$dem staro wiecki! /dczuwa kontynentaln przychylno * dla krzywizn, mona by rzec % rozkosznych krzywizn! 7ubi, eby kobiety byy kobiece! 'odobay mu si$ te bujne, malownicze, egzotyczne! 0ya nawet kiedy pewna rosyjska hrabina % ale to dawne dzieje! 9zale,stwo modo ci! 'anny 7emon nigdy nie bra pod uwag$ jako kobiety! 0ya maszyn w ludzkiej postaci % precyzyjnym instrumentem! .ej sprawno * go przeraaa! 1iaa czterdzie ci osiem lat i na szcz$ cie adnej wyobra<ni! % :zie, dobry, panno 7emon! % :zie, dobry, panie 'oirot! 'oirot usiad, a panna 7emon pooya przed nim porann poczt$, starannie posortowan! 'owrcia na swoje krzeso i usiada na nim z owkiem i notatnikiem w r$ku! +ego ranka jednak rutyna ulega niewielkiej zmianie! 'oirot przynis z sob porann gazet$ i przeglda j z zainteresowaniem! #agwki byy wielkie i krzyczce! >8agadka hiszpa,skiej skrzyni! /statnie odkrycia!? % 'rzypuszczam, e czytaa pani poranne gazety, panno 7emonB % +ak, panie 'oirot! (iadomo ci z 2enewy nie s zbyt dobre! 'oirot odprawi wiadomo ci z 2enewy szerokim gestem! % &iszpa,ska skrzynia % zaduma si$! % Ezy moe mi pani powiedzie*, co to wa ciwie jest hiszpa,ska skrzyniaB % 'rzypuszczam, e to zwyka skrzynia, ktra zostaa wyprodukowana w &iszpanii! % 8upenie rozsdne przypuszczenie! #ie wie pani nic konkretnegoB % +e skrzynie pochodz zwykle z okresu elbieta,skiego! 9 due i maj do * liczne mosi$ne okucia! (ygldaj bardzo adnie, je li s w dobrym stanie i zadbane! 1oja siostra kupia tak na licytacji! +rzyma w niej bielizn$ po cielow! +o liczny mebel! % .estem pewien, e w domach wszystkich pani sistr meble s znakomicie utrzymane % o wiadczy 'oirot, skaniajc z wdzi$kiem gow$!

C" 'anna 7emon odpara, e suba chyba dzisiaj nie wie, co znaczy urobi* sobie r$ce po okcie! 'oirot wyglda na troch$ zdziwionego, ale zdecydowa si$ nie dowiadywa* o dosowny sens tajemniczego zwrotu >urobi* sobie r$ce po okcie?! 9pojrza znowu na gazet$, kontemplujc nazwiska= major 5ich, pan i pani Elayton, kapitan 1c7aren, pan i pani 9pence! :la niego byy to tylko nazwiska, za wszystkimi kryy si$ jednak konkretne osoby, nienawi *, mio *, l$ki! Ei ludzie przeywali dramat, w ktrym on, &erkules 'oirot, nie bra udziau! A bardzo chciaby w nim uczestniczy*3 9ze * osb na wieczornym przyj$ciu, w pokoju z wielk hiszpa,sk skrzyni pod cian! 9ze * osb, pi$* z nich rozmawia, je kolacj$ na stojco, puszcza pyty, ta,czy, a szsta ley martwa, w hiszpa,skiej skrzyni!!! .ak bardzo cieszyby si$ t histori mj drogi przyjaciel, &astings % pomy la 'oirot! .akie romantyczne wzloty wyobra<ni stayby si$ jego udziaem! .akie niedorzeczno ci by wypowiada3 Ach, ce c(er7 &astings, jak mi go dzisiaj wa nie brakuje!!! 8amiast tego!!! (estchn i spojrza na pann$ 7emon, ktra spostrzegszy bystrze, e 'oirot nie jest w nastroju do dyktowania listw, siedziaa przed otwart maszyn i czekaa na moment, by zacz* likwidowa* pewne zalego ci w pracy! #ic nie mogo interesowa* jej mniej ni ponura hiszpa,ska skrzynia, zawierajca martwe ciao! 'oirot westchn i przyjrza si$ twarzy na zdj$ciu! 2azetowe reprodukcje nigdy nie bywaj dobre, ta bya zdecydowanie zamazana % ale c to bya za twarz3 'ani Elayton, ona zamordowanego!!! 'od wpywem impulsu podsun gazet$ pannie 7emon! % 'rosz$ popatrze*! 'rosz$ zwrci* uwag$ na t$ twarz! 'anna 7emon spojrzaa posusznie, nie okazujc emocji! % Eo pani my li o niej, panno 7emonB +o jest pani Elayton! 'anna 7emon wzi$a gazet$, patrzc przelotnie na zdj$cie! % 'rzypomina troch$ on$ dyrektora naszego banku, kiedy mieszkali my w Eroydon &eath! % Eiekawe % rzek 'oirot! % #iech pani b$dzie tak mia i opowie mi o niej! % 6iedy to nie jest wcale przyjemna historia! % 'rzyszo mi do gowy, e moe nie by* przyjemna! #iech pani mwi! % 0yo sporo plotek o pani Adams i pewnym modym arty cie! 'otem pan Adams si$ zastrzeli! 'ani Adams nie chciaa jednak po lubi* tamtego m$czyzny i on zay jak trucizn$! .ako go z tego wycign$li! /statecznie pani Adams wysza za modego prawnika!
*

fr! +en drogi!

C; (ydaje mi si$, e byy jeszcze jakie kopoty, ale wyprowadzili my si$ z Eroydon &eath i ju wi$cej o niej nie syszaam! &erkules 'oirot skin powanie gow! % 0ya pi$kn kobietB % #o!!! trudno byo j nazwa* pi$kn!!! ale miaa w sobie co takiego!!! % (a nie! Eo to jest, co maj w sobie wszystkie uwodzicielki tego wiata3 +e &eleny +roja,skie, 6leopatry!!! 'anna 7emon energicznie wkr$cia do maszyny kartk$! % #aprawd$, panie 'oirot, nigdy nie zastanawiaam si$ nad tym! +o mi si$ wydaje gupie! 2dyby ludzie po prostu wykonywali swoj prac$ i nie my leli o takich sprawach, wszystko szoby znacznie lepiej! 5ozprawiwszy si$ w ten sposb z ludzk sabo ci i uczuciami, panna 7emon uniosa palce nad klawiszami maszyny, czekajc niecierpliwie, kiedy sze- pozwoli jej zabra* si$ do pracy! % +o pani pogld % rzek 'oirot! % D w tej chwili pani pragnieniem jest, by moga pani zaj* si$ swoj prac! Ale pani praca, panno 7emon, polega nie tylko na pisaniu moich listw, porzdkowaniu moich papierw, zaatwianiu tele-onw i odpowiadaniu na pisma! (szystkie te rzeczy robi pani w godny podziwu sposb! .a jednak mam do czynienia nie tylko z dokumentami, lecz rwnie z istotami ludzkimi! D w tej sprawie rwnie potrzebuj$ pomocy! % /czywi cie, panie 'oirot % odpara cierpliwie panna 7emon! % Eo mam zrobi*B % +a sprawa mnie interesuje! 0ybym rad, gdyby przestudiowaa pani doniesienia na ten temat w caej porannej prasie, a take dodatkowe doniesienia w gazetach wieczornych! 'rosz$ zrobi* streszczenie -aktw! % :obrze, panie 'oirot! 'oirot wyco-a si$ do swojej bawialni ze smutnym u miechem na twarzy! % +o naprawd$ ironia % powiedzia do siebie % e po moim kochanym przyjacielu &astingsie musz$ mie* pann$ 7emon! Ezy mona sobie wyobrazi* wi$kszy kontrastB 6e c(er &astings % jak on by si$ cieszy! 9pacerowaby tam i z powrotem, mwic na ten temat, ukadajc najromantyczniejsze interpretacje kadego zdarzenia, wierzc w kade sowo wydrukowane w gazetach jak w Jwangeli$! A biedna panna 7emon, kiedy poprosiem j o pomoc, wcale si$ nie ucieszya! 'o pewnym czasie panna 7emon wesza z kartk napisan na maszynie!

CC % 1am tu in-ormacje, ktrych pan potrzebowa! /bawiam si$, e nie mona ich uzna* za wiarygodne! 2azety rni si$ bardzo w swoich relacjach! #ie mogabym gwarantowa*, e -akty s prawdziwe w wi$cej ni sze *dziesi$ciu procentach! % +o prawdopodobnie jest ostrona ocena % mrukn 'oirot! % :zi$kuj$ pani, panno 7emon, za trud, jaki sobie pani zadaa! Kakty byy sensacyjne, ale dosy* jasne! 1ajor Eharles 5ich, zamony kawaler, wyda w swoim mieszkaniu wieczorne przyj$cie dla grupki swoich przyjaci! Ei przyjaciele to pa,stwo Elaytonowie, pa,stwo 9penceMowie i kapitan 1c7aren! 6apitan od lat by przyjacielem 5icha i Elaytonw, pa,stwo 9penceMowie byli znacznie wieszymi znajomymi! Arnold Elayton pracowa w 1inisterstwie 9karbu! .eremy 9pence by urz$dnikiem pa,stwowym! 1ajor 5ich mia czterdzie ci osiem lat, Arnold Elayton pi$*dziesit pi$*, kapitan 1c7aren czterdzie ci sze *, a .eremy 9pence trzydzie ci siedem! / pani Elayton mwiono, e jest >kilka lat modsza od m$a?! .edna osoba nie moga uczestniczy* w przyj$ciu! ( ostatniej chwili pan Elayton zosta wezwany do 9zkocji w pilnej sprawie i przypuszczalnie opu ci stacj$ 6ingMs Eross pocigiem o smej pi$tna cie! 'rzyj$cie przebiegao tak jak zwykle! (szyscy wydawali si$ zadowoleni! #ie bya to szale,cza zabawa ani pija,stwo! Dmpreza zako,czya si$ okoo jedenastej czterdzie ci pi$*! Ezworo go ci wyszo razem, biorc wsplnie takswk$! 6apitan 1c7aren wysiad pierwszy przy swoim klubie, potem pa,stwo 9penceMowie wysadzili 1argharit$ Elayton przy Eardigan 2ardens, tu przy 9loane 9treet i pojechali do swego domu w Ehelsea! 1akabrycznego odkrycia dokona nast$pnego ranka sucy majora 5icha, (illiam 0urgess, mieszkajcy osobno! 'rzyszed wcze nie, by uprztn* salon, zanim poda majorowi porann herbat$! 9prztajc, spostrzeg z przeraeniem wielk krwaw plam$ na jasnym dywanie, koo hiszpa,skiej skrzyni! (ydawao si$, e co stamtd wycieka, sucy podnis wi$c natychmiast wieko i zajrza do rodka! 'rzerazi si$, znajdujc ciao pana Elaytona, zabitego ciosem sztyletu w szyj$! Ddc za pierwszym odruchem, 0urgess wypad na ulic$ i sprowadzi pierwszego napotkanego policjanta! +ak przedstawiay si$ suche -akty! 0yy jednak dalsze szczegy! 'olicja natychmiast przekazaa in-ormacj$ pani Elayton, ktra bya >cakowicie zdruzgotana?! /statni raz widziaa m$a poprzedniego wieczoru, tu po szstej! 'rzyszed do domu bardzo zirytowany, gdy wezwano go do 9zkocji w sprawie zwizanej z ktr z jego posiado ci! #akoni on$, by posza na przyj$cie sama! 'otem wpad do klubu, do ktrego nalea wraz z kapitanem 1c7arenem, wypi kieliszek z przyjacielem i wyja ni, co si$ zdarzyo! 'atrzc na zegarek

CF powiedzia, e ma do * czasu, by po drodze na stacj$ usprawiedliwi* si$ przed majorem! 'rbowa ju do niego tele-onowa*, ale linia bya chyba uszkodzona! (edug (illiama 0urgessa, pan Elayton przyszed mniej wi$cej o sidmej pi$*dziesit pi$*! 1ajora 5icha nie byo, ale mia wrci* lada chwila, wi$c 0urgess zaproponowa go ciowi, by poczeka! Elayton odpowiedzia, e nie ma czasu, ale moe wej * i napisa* kartk$! (yja ni, e pieszy si$ na pocig! 9ucy zaprowadzi go do salonu, a sam wrci do kuchni, gdzie przygotowywa kanapki! #ie usysza powrotu swego pana, ale jakie dziesi$* minut p<niej major 5ich zajrza do kuchni i poleci 0urgessowi, by wyskoczy po tureckie papierosy, ktre bardzo lubia pani 9pence! 9ucy poszed i zanis je do salonu! 'ana Elaytona nie byo, ale 0urgess uzna to za naturalne, uwaajc, e wyszed ju, by zdy* na pocig! &istoria, ktr opowiedzia major 5ich, bya krtka i prosta! 6iedy wrci do domu, pana Elaytona nie byo i nie mia poj$cia, e go odwiedzi! #ie byo adnej kartki do niego i pierwszy raz usysza o jego wyje<dzie do 9zkocji, kiedy przysza pani Elayton razem z pozostaymi go *mi! ( wieczornych gazetach byy jeszcze dwie wiadomo ci! 'ani Elayton, >zaamana z powodu szoku?, opu cia mieszkanie w Eardigan 2ardens i podobno zamieszkaa u przyjaci! :ruga in-ormacja znajdowaa si$ w rd wiadomo ci z ostatniej chwili! 1ajor Eharles 5ich zosta aresztowany pod zarzutem zamordowania Arnolda Elaytona! % A wi$c to tyle % rzek 'oirot, spogldajc na pann$ 7emon! % Aresztowania majora mona si$ byo spodziewa*! Eo za niecodzienna sprawa! 0ardzo niezwyka3 #ie sdzi paniB % 'rzypuszczam, e takie rzeczy si$ zdarzaj % odpara panna 7emon bez zainteresowania! % 'ewnie3 8darzaj si$ kadego dnia! A raczej prawie kadego! 8wykle jednak s to zrozumiae zdarzenia, cho* smutne! % +o na pewno bardzo nieprzyjemna sprawa! % 8osta* zasztyletowanym i umieszczonym w hiszpa,skiej skrzyni to bardzo nieprzyjemne dla o-iary! Ale je li mwi$, e to niecodzienna sprawa, mam na my li zachowanie majora 5icha! % 9ugerowano, zdaje si$ % powiedziaa panna 7emon z pewnym niesmakiem % e major 5ich i pani Elayton byli bardzo bliskimi przyjacimi!!! 0yo to przypuszczenie, nie udowodniony -akt, wi$c nie podaam go! % 9usznie pani zrobia! Ale to si$ rzuca w oczy! Ezy to ju wszystkoB

CG 'anna 7emon spogldaa oboj$tnie! 'oirot westchn i odczu brak wspaniaej, barwnej wyobra<ni swego przyjaciela &astingsa! :yskutowanie z pann 7emon o sprawie byo daremnym trudem! % (e<my pod uwag$ tego majora! 8amy, e jest zakochany w pani Elayton!!! 8akadamy rwnie, e chce usun* jej m$a, chocia jeeli pani Elayton go kocha i maj romans, po co ten po piechB 1oe chodzi o to, e pan Elayton nie zechce da* onie rozwoduB Ale nie o tym chciaem mwi*! 1ajor 5ich jest wojskowym w stanie spoczynku, a mwi si$ czasami, e onierze nie s bardzo rozumni! 1imo wszystko major 5ich nie jest chyba kompletnym imbecylemB 'anna 7emon nie odpowiedziaa! 4znaa pytanie za retoryczne! % A wi$c % spyta 'oirot % Eo pani my li o tymB % Eo ja my l$B % panna 7emon bya przeraona! % 0ais oui7, pani3 'anna 7emon dostosowywaa swj umys do czekajcego j wysiku! #ie oddawaa si$ adnym intelektualnym spekulacjom, chyba e j o to poproszono! ( wolnych chwilach jej umys zapeniay szczegy najlepszego systemu gromadzenia in-ormacji! +o bya jedyna -orma jej odpr$enia umysowego! % #o % zacz$a i przerwaa! % 'rosz$ mi powiedzie*, co si$ stao % co, wedug pani, zdarzyo si$ tamtego wieczoru! 'an Elayton siedzi w salonie, piszc kartk$, major 5ich wraca % i co dalejB % 8astaje pana Elaytona! 'rzypuszczam, e si$ kc! 1ajor 5ich zadaje cios noem! #ast$pnie pakuje ciao do skrzyni! /statecznie w kadej chwili mog przyj * go cie! % +ak, tak3 2o cie przybywaj! Eiao jest w skrzyni! (ieczr mija! 2o cie wychodz! D wtedy!!! % E, wtedy major 5ich pewnie idzie do ka i!!! /ch3 % (idzi pani % rzek 'oirot! % 8amordowaa pani m$czyzn$! 4krya pani zwoki w skrzyni! D potem idzie pani spokojnie spa*, nie przejmujc si$ zupenie -aktem, e sucy odkryje rano zbrodni$! % 'rzypuszczam, e sucy mg nigdy nie zajrze* do skrzyni! % A ogromna plama krwi na dywanie pod niB % 1oe major nie zauway krwiB % Ezy nie bya to beztroska % nie sprawdzi*B

fr! Ale tak!

CH % Ehyba by przeraony % zastanowia si$ panna 7emon! 'oirot podnis bezradnie r$ce! 'anna 7emon wykorzystaa okazj$, by spiesznie wyj * z pokoju!

CL !! 8agadka hiszpa,skiej skrzyni nie bya wa ciwie spraw dla 'oirota! ( tym momencie zajmowa si$ delikatn misj dla jednego z wielkich towarzystw na-towych, zachodzia bowiem moliwo *, e kto na wysokim stanowisku jest wmieszany w pewn m$tn transakcj$! 9prawa bya niezmiernie dyskretna, wana i intratna! 8ajmowaa dostatecznie uwag$ 'oirota, a miaa t$ zalet$, e wymagaa tylko niewielkiej aktywno ci -izycznej! 0ya wyra-inowana i bezkrwawa! 'rzest$pstwo najwyszej jako ci! 9prawa hiszpa,skiej skrzyni krya w sobie dramatyzm, wzbudzaa emocjeR do obu tych cech, jak powtarza cz$sto &astingsowi, przykada si$ zwykle zbyt wiele uwagi % i tak si$ te jego przyjacielowi zdarzao! 0y surowy dla drogiego &astingsa pod tym wzgl$dem, ale teraz zachowywa si$ podobnie, op$tany przez pi$kne kobiety, zbrodnie z mio ci, zazdro ci, nienawi ci i wszelkiego rodzaju romantyczne przyczyny morderstwa! Ehcia wiedzie* o tej sprawie wszystko! Ehcia wiedzie*, jakim czowiekiem by major 5ich i jego sucy 0urgess i jaka bya 1argharita Elayton Ocho* to, jak mu si$ wydawao, wiedziaP, i jaki by zmary Arnold Elayton Oponiewa charakter o-iary jest w wypadku morderstwa spraw najwaniejszP, a nawet jaki by kapitan 1c7aren, wierny przyjaciel Elaytona, oraz niedawno poznani pa,stwo 9penceMowie! D nie wiedzia absolutnie, jak zaspokoi* swoj ciekawo *! 8astanowi si$ nad spraw nast$pnego dnia! :laczego cae to zdarzenie intrygowao go tak bardzoB 'o zastanowieniu stwierdzi, e byo tak, poniewa % jak wynikao z -aktw % caa sprawa nie moga si$ zdarzy*3 5zecz miaa posmak twierdzenia Juklidesowego! 1ona przyj*, e mi$dzy dwoma m$czyznami zdarzya si$ ktnia! #ajprawdopodobniej poszo o kobiet$! ( napadzie w cieko ci jeden zabi drugiego! +ak si$ stao, cho* sytuacja, w ktrej m zabiby kochanka, byaby bardziej do przyj$cia! .ednak to kochanek zabi m$a sztyletem, broni dosy* mao prawdopodobn! 1oe major 5ich mia matk$ (oszk$B 1usiao istnie* jakie wyja nienie wyboru takiej wa nie broni! ( kadym razie mona przyj*, e by to sztylet! 8osta uyty, bo by pod r$k! Eiao ukryto w skrzyni! +o byo jedyne rozsdne rozwizanie! 8brodni nie popeniono z premedytacj, tote w momencie, gdy lada chwila mg wrci* sucy, a wkrtce miao przyby* czworo go ci, takie post$powanie wydawao si$ oczywiste! 'rzyj$cie sko,czyo si$, go cie wyszli, sucy poszed do domu % a major 5ich idzie do ka3 @eby poj*, jak mogo do tego doj *, trzeba

CN spotka* si$ z majorem i dowiedzie*, jakim czowiekiem jest m$czyzna dziaajcy w taki sposb! Ezy mogo si$ zdarzy*, e nie znisszy uczucia przeraenia i dugiego napi$cia, kiedy cay wieczr usiowa zachowywa* si$ normalnie, wzi jaki rodek nasenny lub uspokajajcy, zapad w g$boki sen, ktry przecign si$ dugo poza por$, kiedy zwykle si$ budziB 1oliwe! 7ub % wersja dla psychologw % major mia pod wiadome poczucie winy, ktre powodowao, e chcia, by zbrodnia zostaa odkrytaB 'rzyjmujc takie zaoenie, trzeba by spotka* si$ z majorem osobi cie! (szystko wraca do!!! 8adzwoni tele-on! 'oirot odczeka chwil$, a stwierdzi, e panna 7emon po przyniesieniu mu listw do podpisania musiaa ju pj * do domu, a 2eorge prawdopodobnie gdzie wyszed! 'odnis suchawk$! % 'an 'oirotB % 'rzy tele-onie! % /ch, to wspaniale! 'oirot zmruy lekko oczy, syszc zapa w uroczym kobiecym gosie! % 1wi Abbie Ehatterton! % Ach, lady Ehatterton! Ezym mog$ pani suy*B % #atychmiastowym zjawieniem si$ na okropnym koktajlu, ktry wa nie wydaj$! #ie dla samego koktajlu, z zupenie innego powodu! 'otrzebuj$ pana! +o yciowa sprawa! 'rosz$, bardzo prosz$ mi nie odmawia*3 'rosz$ nie mwi*, e pan nie moe! 'oirot nie zamierza mwi* nic podobnego! 7ord Ehatterton, oprcz tego, e by czonkiem Dzby 7ordw i od czasu do czasu wygasza miertelnie nudn mow$ w parlamencie, nie by ciekaw osobisto ci! #atomiast lady Ehatterton bya jedn z najwspanialszych ozdb le (au! monde7! (szystko, co robia lub mwia, stawao si$ wydarzeniem! 1iaa rozum, urod$, oryginalno * i dosy* ywotno ci, by da* nap$d rakiecie kosmicznej! % 'otrzebuj$ pana % powtrzya! % 'rosz$ podkr$ci* swoje cudowne wsy i przyj *! #ie poszo jednak tak szybko! 'oirot zrobi starann toalet$! #a koniec podkr$ci wsy i wyruszy! :rzwi licznego domu lady Ehatterton stay otworem, a ze rodka dochodzi d<wi$k podobny do haasu dochodzcego ze zbuntowanego ogrodu zoologicznego! 7ady Ehatterton,

fr! (ielki wiat!

FQ ktra rozmawiaa z dwoma ambasadorami, synnym graczem w rugby i ameryka,skim kaznodziej zgrabnie pozbya si$ ich i natychmiast znalaza si$ przy 'oirocie! % 'anie 'oirot, jak cudownie, e pan przyszed3 #ie, prosz$ nie pi* tego okropnego martini! 1am dla pana co specjalnego % rodzaj syropu, ktry pij maroka,scy szejkowie! .est w moim pokoju na pi$trze! 'oprowadzia go na gr$, przystajc po drodze! % #ie pozbyam si$ tych ludzi, poniewa jest bardzo wane, eby nikt nie zorientowa si$, e zosta pan sprowadzony specjalnie! /biecaam subie ogromn premi$, je li nie puszcz pary z ust! 1imo wszystko nikt nie ma ochoty, by jego dom obiegli reporterzy! A to biedactwo przeszo ostatnio tak wiele! 7ady Ehatterton nie zatrzymaa si$ na pierwszym pi$trze i zacz$a wspina* si$ na drugie! 8adyszany i oszoomiony 'oirot szed za ni! 7ady Ehatterton zatrzymaa si$, rzucia szybkie spojrzenie przez balustrad$ i otworzya szeroko drzwi! % 1am go, 1argharito3 1am go3 .est tutaj3 /dsun$a si$ na bok z trium-em, przepuszczajc detektywa, potem dokonaa szybkiej prezentacji! % +o jest 1argharita Elayton! .est moj bardzo serdeczn przyjacik! 'omoe jej pan, prawdaB 1argharita, to ten cudowny &erkules 'oirot! 8robi wszystko, co zechcesz % prawda, kochany panie 'oirotB D nie czekajc na odpowied<, ktr uznaa za przesdzon Olady Ehatterton nie na darmo przez cae ycie bya rozpieszczan pi$kno ciP, wybiega z pokoju i pop$dzia schodami, woajc do * nierozwanie= % 1usz$ wrci* do tych okropnych ludzi!!! 6obieta siedzca na krze le pod oknem wstaa i podesza do niego! 'oznaby j, gdyby nawet lady Ehatterton nie wspomniaa imienia! 8obaczy gadkie czoo, ciemne wosy, odrzucone jak skrzyda, szeroko rozstawione szare oczy! #osia obcis, czarn sukni$ z wysokim konierzykiem, ktra podkre laa jej wietn budow$ i alabastrow skr$! 0ya to twarz raczej niezwyka ni pi$kna % jedna z tych, jakie spotyka si$ czasem na obrazach woskich prymitywistw! (ok niej wyczuwao si$ aur$ prostoty, dziwnej niewinno ci, ktra % jak pomy la 'oirot % moga by* bardziej niszczca ni jakakolwiek wyra-inowana zmysowo *! 8acz$a mwi* ze szczero ci dziecka= % Abbie twierdzi, e pan mi pomoe!!! 'opatrzya na niego powanie i pytajco!

F1 'oirot przez chwil$ sta spokojnie, przygldajc si$ jej badawczo! ( jego zachowaniu nie byo nic niegrzecznego! (ydawao si$, e jest to przenikliwe spojrzenie synnego lekarza, oceniajcego nowego pacjenta! % .est pani pewna, madame, e dokonam tego, czego pani ode mnie oczekujeB 8arumienia si$ lekko! % #ie wiem, co pan ma na my li! % A czego pani si$ po mnie spodziewaB % /ch % wydawaa si$ zaskoczona! % 1y laam, e pan wie, kim jestemB % (iem! 'ani ma zosta zabity % zasztyletowany, a majora 5icha aresztowano pod zarzutem popenienia tego morderstwa! 5umieniec pog$bi si$! % 1ajor 5ich nie zabi mego m$a! 'oirot zapyta byskawicznie= % :laczego nieB 'atrzya na niego zakopotana! % 'rzepraszamB % 8mieszaa si$ pani, poniewa nie zadaem pytania, ktre zadaj wszyscy % policja, prawnicy!!! >:laczego major 5ich zabi Arnolda ElaytonaB? .a pytam o co przeciwnego! :laczego jest pani pewna, e major 5ich go nie zabiB % 'oniewa % przerwaa na moment! % 'oniewa znam dobrze majora 5icha! % 8na pani dobrze majora 5icha % powtrzy bezbarwnie 'oirot! 'rzerwa, a potem zapyta ostro= % .ak dobrzeB #ie mg stwierdzi*, czy zrozumiaa jego intencj$! 'omy la, e jest albo bardzo naiwna, albo wyra-inowana!!! 'rzypuszcza, e wielu ludzi chciaoby to wiedzie*M!!! % .ak dobrze go znam % zastanowia si$! % 'i$* lat % nie, ju prawie sze *! % +o nie jest cisa odpowied<!!! 1usi pani zrozumie*, e b$d$ zadawa pani impertynenckie pytania! 'ani moe mwi* prawd$, moe te pani kama*! 6obieta musi czasem skama*! 6obiety broni si$ cz$sto za pomoc kamstwa i czasem bywa to skuteczne! 9 jednak trzy osoby, ktrym kobieta powinna mwi* prawd$ % spowiednik, -ryzjer i prywatny detektyw % jeeli im u-a! Ezy u-a mi pani, madameB 1argharita Elayton zaczerpn$a g$boko tchu! % +ak, u-am panu! D dodaa= % 1usz$!

F" % (i$c dobrze! Ezego oczekuje pani ode mnie % mam odkry*, kto zabi pani m$aB % Ehyba tak! % Ale to nie jest zasadnicza sprawaB Ehce pani, ebym oczy ci majora 5icha z podejrze,B 'rzytakn$a z wdzi$czno ci! % Ehodzi o to % i tylko o toB (iedzia, e pyta niepotrzebnie! 1argharita Elayton bya kobiet, ktra postrzega naraz tylko jedn rzecz! % A teraz % czas na impertynencj$! 'ani i major byli kochankamiB % Ehce pan zapyta*, czy mieli my romansB #ie! % Ale on by w pani zakochanyB % +ak! % A pani w nimB % Ehyba tak! % #ie jest pani pewnaB % +eraz % jestem! % A wi$c nie kochaa pani m$aB % #ie! % /dpowiada pani z godn podziwu szczero ci! (i$kszo * kobiet pragn$aby wyja ni* w caej rozcigo ci, jakie dokadnie byy ich uczucia! .ak dugo bya pani zam$naB % .edena cie lat! % Ezy moe pani opowiedzie* mi troch$ o swoim m$uB .akim by czowiekiemB 8marszczya brwi! % +o trudna sprawa! #aprawd$ nie potra-i$ okre li*, jakiego rodzaju czowiekiem by Arnold! 9pokojny, bardzo pow cigliwy! #igdy nie byo wiadomo, co my li! 0y mdry % wszyscy mwili, e jest znakomity % mam na my li jego prac$! /n % nie wiem, jak to powiedzie* % nie tumaczy si$ z tego, co robi!!! % 6ocha paniB % / tak! #a pewno! Dnaczej nie przeszkadzaliby mu tak bardzo!!! % urwaa nagle! % Dnni m$czy<niB +o wa nie chciaa pani powiedzie*MB 0y zazdrosnyB % 1usia by*!!! % odpowiedziaa! 'otem, jakby czujc, e to zdanie wymaga wyja nie,, cign$a= % Ezasem nie odzywa si$ caymi dniami!!! 'oirot skin gow z namysem!

F; % +a przemoc, ktra wesza w pani ycie! Ezy to zdarzyo si$ po raz pierwszyB % 'rzemocB % zmarszczya brwi, a potem zaczerwienia si$! % 1a pan na my li tego biednego chopca, ktry si$ zastrzeliB % +ak % odpar 'oirot! % 'rzypuszczam, e o to wa nie chodzi! % #ie miaam poj$cia o jego uczuciach!!! (spczuam mu bardzo, by taki nie miay, taki samotny! 1usia by* neurotykiem! 0yli jeszcze dwaj (osi % jaki pojedynek! +o byo mieszne3 ( kadym razie nikt nie zgin, dzi$ki 0ogu!!! A szczerze mwic, nie obchodzi mnie aden z nich3 Ani mi to byo w gowie! % #ie! 'ani po prostu tam bya3 D tam gdzie pani bya, dziay si$ takie rzeczy3 9potykaem si$ ju z tym! +o zdarza si$ wa nie dlatego, e pani nie troszczy si$ o szalejcych m$czyzn! / majora 5icha jednak troszczy si$ pani! (i$c musimy zrobi*, co si$ da!!! 1ilcza przez chwil$! 6obieta siedziaa powanie, obserwujc go! % 'rzejdziemy od charakterw, ktre s cz$sto naprawd$ wane, do nagich -aktw! (iem tylko to, co byo w gazetach! (edug podanych tam in-ormacji, jedynie dwie osoby miay sposobno * zabicia pani m$a, jedynie dwie osoby byy w stanie go zabi* % major 5ich i jego sucy! % (iem, e Eharles go nie zabi % powiedziaa z uporem! % (i$c musia to zrobi* lokaj! 8gadza si$ paniB % 5ozumiem, co ma pan na my li! % Ale wtpi pani w toB % +o brzmi nieprawdopodobnie3 % Dstnieje jednak pewna moliwo *! 'ani m niewtpliwie przyszed do tego mieszkania, poniewa jego ciao zostao tam znalezione! .eeli lokaj mwi prawd$, zabi go major 5ich! Ale je li kamieB ( takim razie zabi go lokaj i ukry zwoki przed powrotem swego pana do domu! 8 jego punktu widzenia by to znakomity sposb pozbycia si$ ciaa! 1usia tylko nast$pnego ranka >zauway* krwaw plam$? i >odkry* zwoki?! 'odejrzenie natychmiast padoby na 5icha! % Ale po co miaby zabija* ArnoldaB % 'o coB 1otyw nie moe by* jasny, gdy policja doszaby ju do tego! 1oliwe, e pani m wiedzia o sucym co kompromitujcego i zamierza zapozna* majora z -aktami! Ezy m mwi kiedykolwiek co na temat tego 0urgessaB 'otrzsn$a gow!

FC % 1y li pani, e mia zamiar to zrobi*B 8achmurzya si$! % +rudno powiedzie*! 5aczej nie! Arnold nie mwi wiele na temat ludzi! 1wiam panu, e by pow cigliwy! #ie by!!! nie by zbyt rozmowny! % #alea do ludzi, ktrzy nie wyjawiaj swych zamiarw!!! +ak, a jaka jest pani opinia o 0urgessieB % #ie by czowiekiem, ktrego si$ zauwaa! :osy* dobry sucy! 9prawny, ale niedoskonay! % Dle ma latB % +rzydzie ci siedem albo osiem! 'odczas wojny by barmanem w armii, ale nie by zawodowym onierzem! % .ak dugo pracowa u majoraB % #iezbyt dugo! (ydaje mi si$, e okoo ptora roku! % #igdy nie zauwaya pani w jego zachowaniu niech$ci do m$aB % #ie bywali my tam cz$sto! #ie, nic takiego nie dostrzegam! % 'rosz$ mi opowiedzie* o zdarzeniach tego wieczoru! #a ktr zostali cie zaproszeniB % 1i$dzy pi$tna cie po smej a p do dziewitej! % A wa ciwie, jakie to miao by* przyj$cieB % 1iay by* drinki i zimny bu-et % zwykle bywa bardzo dobry! Boie #ras7 i tosty! ($dzony oso ! Ezasem podawano ciepe danie z ryu % Eharles mia specjalny przepis, ktry dosta na 0liskim (schodzie, ale jedli my je raczej w zimie! 'otem zwykle suchali my muzyki % Eharles mia bardzo dobry sprz$t stereo! /boje z m$em i .ock 1c7aren bardzo lubili my muzyk$ klasyczn! 0ya te muzyka taneczna % pa,stwo 9penceMowie s zapalonymi tancerzami! +o byy takie spokojne, niezobowizujce spotkania! Eharles by bardzo dobrym gospodarzem! % A czy w tamten wieczr zauwaya pani co niezwykegoB Eo odbiegajcego od normyB % Eo niezwykegoB % zmarszczya brwi! % 6iedy powiedzia pan, ja!!! nie, nic! 0yo co !!! % potrzsn$a gow! % #ie! /dpowied< na pa,skie pytanie brzmi= nie! 'rzez cay wieczr nie zaszo nic niezwykego! 0awili my si$! (szyscy wydawali si$ swobodni i szcz$ liwi! (strzsn ni dreszcz! % D pomy le*, e przez cay czas!!! 'oirot podnis szybko r$k$!
*

fr! 'asztet z g$siej wtrbki!

FF % 'rosz$ o tym nie my le*! Eo pani wie o sprawie, ktra zmusia m$a do wyjazdu do 9zkocjiB % #iewiele! 0yo jakie nieporozumienie na temat ogranicze, dotyczcych sprzeday ziemi, nalecej do mego m$a! 9przeda na pozr dosza ju do skutku i nagle wyskoczya jaka przeszkoda! % Eo dokadnie powiedzia pani mB % (szed, trzymajc telegram! / ile pami$tam, powiedzia= >+o okropne! 0$d$ musia zapa* nocny pocig do Jdynburga i spotka* si$ z .ohnstonem jutro z samego rana!!! Katalnie, bo wydawao si$, e sprawa zostaa wreszcie gadko zaatwiona?! 'otem doda= >'owinienem zadzwoni* do .ocka i powiedzie* mu, eby wpad po ciebie?, a ja powiedziaam= >2upstwo, po prostu wezm$ takswk$?, a on, e .ock albo pa,stwo 9penceMowie odwioz mnie p<niej do domu! 9pytaam, czy chce, ebym go spakowaa, a on odpar, e ju wrzuci par$ rzeczy do torby i zje co w klubie, zanim pjdzie na dworzec! 'otem wyszed i wtedy widziaam go po raz ostatni! .ej gos zaama si$ lekko przy ostatnich sowach! 'oirot popatrzy na ni surowo! % 'okaza pani telegramB % #ie! % 9zkoda! % Ezemu pan tak mwiB #ie odpowiedzia na pytanie! % :o rzeczy % zacz energicznie! % 6to jest prawnikiem reprezentujcym majora 5ichaB 'odaa mu -irm$ i adres! % #apisze pani do nich par$ swB 9prbuj$ zaatwi* widzenie z majorem! % /n!!! sprawa zostaa odroczona na tydzie,! % #aturalnie! +aka jest procedura! 8echce pani rwnie napisa* do kapitana 1c7arena i pa,stwa 9penceMwB Ehc$ zobaczy* si$ z nimi i wane jest, by nie pokazali mi natychmiast drzwi! 6iedy wstaa od biurka, powiedzia= % .eszcze jedno! 0$d$ gromadzi wasne wraenia, chc$ jednak pozna* pani opini$ % o kapitanie 1c7arenie i pani oraz panu 9pensie! % .ock jest jednym z naszych najstarszych przyjaci! 8nam go od czasw, kiedy byam dzieckiem! (yglda na zimnego czowieka, ale naprawd$ jest kochany, zawsze

FG jednakowy, zawsze mona na nim polega*! #ie jest wesoy ani zabawny, ale jest prawdziw ostoj! /boje, Arnold i ja, polegali my cz$sto na jego opinii! % D on jest take, niewtpliwie, zakochany w paniB % 'oirot zmruy lekko oczy! % / tak % odpara 1argharita z zadowoleniem! % 8awsze by zakochany, ale teraz przeszo to ju w nawyk! % A pa,stwo 9penceMowieB % 9 zabawni, bardzo dobrzy kompani! 7inda jest dosy* mdr dziewczyn! Arnold lubi z ni rozmawia*! .est przy tym przystojna! % 'rzyja<nicie si$B % /na i jaB #a swj sposb! #ie wiem, czy lubi$ j naprawd$! .est za bardzo zo liwa! % A jej mB % /ch, .eremy jest cudowny! 0ardzo muzykalny! 8na si$ te na malarstwie! Ehodzimy cz$sto do kina!!! % E, teraz musz$ zobaczy* wszystko sam! 4j jej r$k$! % 1am nadziej$, madame, e nie b$dzie pani aowaa swojej pro by o pomoc! % :laczego miaabym aowa*B % otworzya szeroko oczy! % #igdy nie wiadomo % odpar 'oirot enigmatycznie! % .a te nie wiem % rzek do siebie, schodzc ze schodw! 'rzyj$cie byo jeszcze w penym rozkwicie, ale 'oirot nie da si$ namwi* i wyszed na ulic$! % #ie % powtrzy! % #ie wiem! 1y la o 1argharicie Elayton! +a dzieci$ca prostota, szczera niewinno * % czy to bya prawdaB A moe maskowaa co innegoB 'odobne kobiety yy w redniowieczu % kobiety, co do ktrych historia nie jest zgodna! 'omy la o 1arii 9tuart, szkockiej krlowej! Ezy tamtej nocy w 6irk oMKields zdawaa sobie spraw$ z tego, co miao si$ sta*B A moe bya zupenie niewinnaB 1oe spiskowcy o niczym jej nie powiedzieliB Ezy bya jedn z tych dziecinnych, nieskomplikowanych kobiet, ktre potra-i powiedzie* sobie >nie wiem? i uwierzy* w toB Ezu urok 1argharity Elayton! #ie mia jednak o niej wyrobionego zdania!!! +akie kobiety mogy by* przyczyn zbrodni, same b$dc niewinne! +akie kobiety mogy by* zbrodniarkami z intencji i zamiaru, cho* nie z czynu! Dch r$ka nigdy nie trzymaa noa!!! A je li chodzi o 1argharit$ Elayton % nie wiedzia3

FH !!! 'rawnicy majora 5icha okazali si$ mao przydatni! 'oirot spodziewa si$ tego! 8doali wykaza*, nie mwic tego wprost, e w interesie ich klienta ley, by pani Elayton nie przejawiaa aktywno ci w jego sprawie! .ego wizyta bya ukonem w stron$ >poprawno ci?! 1ia wystarczajce wpywy w 1inisterstwie 9praw (ewn$trznych oraz w 9cotland Tardzie, by zapewni* sobie widzenie z uwi$zionym! Dnspektor 1iller, ktry prowadzi spraw$ Elaytona, nie nalea do ulubie,cw 'oirota! +ym razem nie by jednak usposobiony wrogo, raczej pogardliwie! % 9zkoda czasu dla tego starego ramola % o wiadczy swojemu sierantowi przed pojawieniem si$ 'oirota! % 1imo to musz$ by* grzeczny! % .e li tym razem chce pan co zdziaa*, musi pan wycign* par$ krlikw z cylindra % zauway wesoo! % #ikt inny ni 5ich nie mg zabi* tego -aceta! % /prcz lokaja! % :am ja panu lokaja3 /czywi cie jest taka moliwo *! #ie znajdzie pan jednak niczego na potwierdzenie! Ani ladu motywu! % #ie moe pan by* pewny w stu procentach! 1otywy bywaj czasem przedziwne! % E, nie by znajomym Elaytona! 1a zupenie niewinn przeszo *! (ydaje si$ te, e jest zdrw na umy le! #ie wiem, czego panu jeszcze trzebaB % Ehc$ stwierdzi*, e 5ich nie popeni tej zbrodni! % @eby zadowoli* dam$, coB % Dnpektor 1iller wyszczerzy si$ zo liwie! % 8apewne dotara do pana! #ieza, prawdaB 6(erc(ez la femme7 zawzi$cie! 2dyby miaa sposobno *, moga to zrobi* sama! % Eo to, to nie3 % 0yby pan zdziwiony! (idziaem kiedy podobn kobiet$! 'ozbya si$ paru m$w bez mrugni$cia niewinnych oczt! 8a kadym razem miaa zamane serce! )awa przysi$gych byaby j uniewinnia, gdyby miaa jedn szans$ na tysic % a nie miaa, gdy dowody byy niezbite! % :rogi przyjacielu, nie spierajmy si$! 'ozwol$ sobie tylko ustali* kilka wiarygodnych szczegw dotyczcych -aktw! 2azety zamieszczaj wiadomo ci, ktre nie zawsze s prawdziwe! % 'otrzebuj rozrywki! / co panu chodziB
*

fr! 9zukajcie kobiety!

FL % / jak najdokadniejszy czas zgonu! % #ie jest zbyt dokadny, jako e ciao byo badane dopiero nast$pnego ranka! Amier* przypuszczalnie nastpia trzyna cie do dziesi$ciu godzin wcze niej!!! # tra-i w t$tnic$ dogowow % mier* bya kwesti paru chwil! % A bro,B % Eo w rodzaju woskiego sztyletu, maego, ostrego jak brzytwa! #ikt nie widzia go wcze niej, nie wiadomo, skd si$ wzi! Ale w ko,cu dowiemy si$!!! +o sprawa czasu i cierpliwo ci! % .este cie pewni, e nie by to sztylet 5ichaB % #ie, lokaj twierdzi, e niczego takiego w domu nie byo! % Dnteresuje mnie ten telegram % rzek 'oirot! % +elegram wzywajcy Arnolda Elaytona do 9zkocji! Ezy wezwanie byo prawdziweB % #ie! #ie byo adnych kopotw ani trudno ci! 9przeda gruntu, czy co to byo, przebiegaa normalnie! % 6to wi$c wysa telegram % przypuszczam, e telegram przyszedB % 8 pewno ci!!! ( tej sprawie nie musimy opiera* si$ tylko na sowach pani Elayton! Elayton powiedzia lokajowi, e zosta wezwany do 9zkocji telegra-icznie! 'owiedzia to rwnie kapitanowi 1c7arenowi! % / ktrej widzia si$ z kapitanemB % .edli co razem w klubie o sidmej pi$tna cie! 'otem Elayton pojecha takswk do domu 5icha i dotar tam tu przed sm! 'otem!!! % 1iller rozoy r$ce! % Ezy tego wieczoru nikt nie zauway w zachowaniu 5icha niczego dziwnegoB % (ie pan, jacy s ludzie! 6iedy co si$ zdarzy, wydaje im si$, e zauwayli mas$ rzeczy, ktrych % mog$ si$ zaoy* % nigdy nie widzieli! 'ani 9pence utrzymuje teraz, e major by roztargniony przez cay wieczr! #ie zawsze odpowiada do rzeczy! +ak jakby >mia co na my li?! 8ao$ si$, e tak byo, jeeli mia w skrzyni zwoki3 8astanawia si$, jak u diaba si$ ich pozby*3 % (i$c czemu si$ nie pozbyB % +ego wa nie nie mog$ poj*! 1oe wpad w panik$! 0yo to jednak szale,stwo zostawi* spraw$ do nast$pnego dnia! #ajwi$ksz szans$ mia w nocy! ( domu nie ma nocnego portiera! 1g podjecha* samochodem, wpakowa* ciao do baganika % baganik jest duy % wyjecha*M z miasta i pozby* si$ go! 6to mg zobaczy*, jak wkada ciao do samochodu, ale mieszkania s przy bocznej ulicy i jest tam podwrko, przez ktre trzeba

FN przejecha*! 'owiedzmy, o trzeciej nad ranem mia szans$! A co on robiB Ddzie do ka, nast$pnego ranka pi do p<na, a kiedy si$ budzi, w mieszkaniu jest policja3 % 'oszed do ka i spa mocno, jak niewinny czowiek! % 1oe pan przyj* to w taki sposb! Ale czy pan naprawd$ w to wierzyB % #ie odpowiem na to pytanie, dopki nie zobacz$ sam tego czowieka! % 4waa pan, e pozna pan niewinnego na okoB +o nie takie proste! % (iem, e to nie jest proste % i nie twierdz$, e mi si$ to uda! Ehc$ wyrobi* sobie zdanie na temat tego, czy ten czowiek jest tak gupi, jak to si$ wydaje!

GQ !" 'oirot nie zamierza odwiedza* majora 5icha przed wizyt u pozostaych! 8acz od kapitana 1c7arena! 1c7aren by wysokim, smagym, maomwnym czowiekiem! +warz mia surow, ale sympatyczn! 0y nie miay i nieatwo si$ z nim rozmawiao! 'oirot nalea wszake do ludzi wytrwaych! 'rzesuwajc palcami po li ciku 1argharity, 1c7aren powiedzia niech$tnie= % .eeli 1argharita chce, bym przekaza panu wszystko, co wiem, oczywi cie zrobi$ to! #ie wiem, co tu jest do opowiadania! 'an sysza ju wszystko! Ale czegokolwiek 1argharita sobie yczy, zrobi$ to % zawsze robiem, od kiedy sko,czya szesna cie lat! /na ma swoje sposoby! % (iem! #ajpierw chciabym, by odpowiedzia pan szczerze na jedno pytanie! Ezy uwaa pan, e major 5ich jest winnyB % +ak! #ie powiedziabym tego 1argharicie, je li ona woli my le*, e jest niewinny, ale po prostu nie potra-i$ patrze* na to inaczej! :o diaba, ten -acet musi by* winny3 % Ezy mi$dzy nim a panem Elaytonem zaszo jakie nieporozumienieB % Absolutnie nie! Arnold i Eharles byli najlepszymi przyjacimi! :latego caa historia jest tak nieprawdopodobna! % 1oe przyja<, majora z pani Elayton!!! 'rzerwano mu! % '-u3 Eo za gupstwa! (szystkie gazety robiy sprytne aluzje!!! 'rzekl$te insynuacje3 'ani Elayton i major 5ich byli dobrymi przyjacimi i tyle3 1argharita ma mnstwo przyjaci! .a te jestem jej przyjacielem! /d lat! D nie ma w tym nic, o czym cay wiat nie mgby wiedzie*! +ak byo te z Eharlesem i 1argharita! % (i$c nie sdzi pan, e mieli romansB % #a pewno nie3 % 1c7aren kipia gniewem! % #iech pan nie sucha, co mwi ta wydra 9pence! /na jest w stanie powiedzie* kad rzecz! % 1oe jednak pan Elayton podejrzewa, e mi$dzy on i majorem co jestB % #ie wydob$dzie pan ode mnie takich wyzna,3 (iedziabym, gdyby co si$ dziao! Arnold i ja byli my blisko zaprzyja<nieni! % .akim by czowiekiemB 6t moe wiedzie* lepiej ni pan! % E, Arnold by dosy* spokojny! Ale by mdry % wr$cz zaskakujco byskotliwy! 1ia umys znakomitego -inansisty! Awansowa wysoko w 1inisterstwie 9karbu!

G1 % 9yszaem! % :uo czyta! 8biera znaczki! D by wielkim mio nikiem muzyki! #ie ta,czy i nie bardzo lubi chodzi* z wizytami! % 9dzi pan, e jego mae,stwo byo szcz$ liweB 6apitan 1c7aren nie odpowiedzia natychmiast! 8dawa si$ rozwizywa* problem! % #a takie pytania trudno odpowiedzie*!!! +ak, my l$, e byli szcz$ liwi! /n by jej oddany na swj spokojny sposb! .estem przekonany, e ona te go po swojemu kochaa! #ie naleao spodziewa* si$, e si$ rozejd, je li o tym pan my li! #ie mieli moe wiele wsplnego z sob! 'oirot skin gow! +o byo wi$cej, ni spodziewa si$ uzyska*! % +eraz prosz$ mi opowiedzie* o ostatnim wieczorze! 'an Elayton jad z panem obiad w klubie! / czym mwiB % 'owiedzia mi, e musi jecha* do 9zkocji! 0y tym zirytowany! #awiasem mwic, nie jedli my obiadu! #ie byo czasu! +ylko kanapki i co do picia! 'rzynajmniej on, bo ja tylko si$ napiem! 'rosz$ pami$ta*, e byem zaproszony na kolacj$! % 'an Elayton wspomina o telegramieB % +ak! % A moe pokaza go panuB % #ie! % 'owiedzia, e zamierza wpa * do 5ichaB % #ie mwi tego wyra<nie! (tpi, czy ma do * czasu! 'owiedzia= >1argharita moe mnie wytumaczy*, albo ty?! A potem doda= >'ostaraj si$, eby wrcia do domu bezpiecznie?! D poszed! +o wszystko wydawao si$ zupenie naturalne! % #ie podejrzewa, e telegram moe nie by* prawdziwyB % A nie byB % kapitan popatrzy zaskoczony! % #ajwyra<niej nie! % +o dziwne!!! % kapitan zapad jakby w letarg, a ocknwszy si$ zapyta= % +o naprawd$ dziwne! / co tu chodziB :laczego kto chcia wysa* go do 9zkocjiB % +o pytanie wymaga odpowiedzi! &erkules 'oirot wyszed, zostawiajc kapitana wci rozwizujcego t$ zagadk$!

G" " 'a,stwo 9penceMowie mieszkali w malutkim domku w Ehelsea! 7inda 9pence powitaa 'oirota z najwysz uciech! % 'rosz$ mi opowiedzie*!!! % zacz$a! % 'rosz$ mi opowiedzie* wszystko o 1argharicie! 2dzie ona jestB % +ego nie mog$ zdradzi*, madame! % :obrze si$ ukrya3 1argharita jest bardzo sprytna w takich sprawach! 0$dzie jednak musiaa zoy* zeznanie na rozprawie, prawdaB /d tego si$ nie wymiga! 'oirot oszacowa j wzrokiem! 'rzyzna niech$tnie, e jest przystojna wedug wspczesnych wymaga, Oco aktualnie odpowiadao aparycji niedoywionej sierotkiP, ale nie bya w jego typie! (osy w artystycznym nieadzie powieway wok jej gowy, z troch$ nieprzyjemnej twarzy obserwowaa go para sprytnych oczu! #ie miaa makijau oprcz wi niowej pomadki na ustach! 0ya ubrana w ogromny jasnoty sweter, si$gajcy kolan, i obcise czarne spodnie! % .aka jest pa,ska rola w tym wszystkimB % dopytywaa si$ pani 9pence! % 1a pan wycign* jako jej przyjacielaB / to chodziB 1a na co liczy*3 % 4waa pani, e to on jest winowajcB % /czywi cie! A ktby innyB /to problem, pomy la 'oirot! 8ada nast$pne pytanie! % .aki wyda si$ pani major 5ich podczas -atalnego wieczoruB +aki jak zwykleB A moe nieB 7inda 9pence zmruya oczy, wyrokujc! % #ie, nie by sob! 0y jaki inny! % ( jakim sensieB % 2dyby z zimn krwi zasztyletowa pan czowieka!!! % Ale w tym czasie nie wiedziaa pani, e wa nie zabi z zimn krwi, prawdaB % /czywi cie, e nie! % (i$c jak pani okre li to, e by >inny?B % #o!!! roztargniony! /ch, nie wiem! 6iedy jednak przemy laam to p<niej, stwierdziam, e jednak co w tym byo! 'oirot westchn! % 6to przyszed pierwszyB % .im i ja! A potem .ock! /statnia zjawia si$ 1argharita!

G; % 6iedy wspomniano o wyje<dzie pana Elaytona do 9zkocjiB % 'o przyj ciu 1argharity! 'owiedziaa do Eharlesa= >Arnoldowi jest okropnie przykro! 1usia pojecha* nocnym pocigiem do Jdynburga?! A Eharles odpar= >+o -atalnie?! (tedy .ock powiedzia= >'rzepraszam! 9dziem, e ju wiesz?! D wypili my! % 1ajor 5ich nie wspomina o spotkaniu z panem Elaytonem tego wieczoruB #ie powiedzia nic, e przyjaciel wpad do niego w drodze na dworzecB % 'rzynajmniej ja nie syszaam! % Ezy nie dziwna historia z tym telegramemB % Eo w tym dziwnegoB % +o bya lipa! #ikt w Jdynburgu nie wie nic na ten temat! % A wi$c to tak! (tedy mnie to zdziwio! % 1iaa pani jakie podejrzenia co do telegramuB % +o wydawao si$ jasne! % Eo pani ma na my liB % #iech pan nie udaje niewinitka, drogi panie! #ieznany oszust usuwa z drogi m$a3 'rzynajmniej na t$ noc teren by wolny! % 4waa pani, e major 5ich i pani Elayton zamierzali sp$dzie noc razemB % 9ysza pan zapewne o takich rzeczachB % 7inda bya ubawiona! % D telegram zosta wysany przez jedno z nichB % #ie byabym zdziwiona! % .est pani zdania, e major 5ich i pani Elayton mieli romansB % 'owiedzmy, e to by mnie nie zaskoczyo! #ie mam podstaw, eby tak twierdzi*! % Ezy pan Elayton co podejrzewaB % Arnold by niezwykym czowiekiem! +umi wszystko w sobie! 9dz$, e wiedzia! Ale nigdy si$ nie zdradza! 1ona byo my le*, e jest nieczuy, jak z drewna! .estem jednak cakowicie pewna, e w g$bi wcale taki nie by! :ziwne, ale byabym znacznie mniej zaskoczona, gdyby to Arnold zabi Eharlesa ni odwrotnie! 1am wraenie, e Arnold by chorobliwie zazdrosny! % Eiekawe! % Ehocia prawdopodobnie zabiby 1argharit$! .ak /tello! (ie pan, e 1argharita wywieraa wielki wpyw na m$czyzn! % .est bardzo adna % skomentowa 'oirot z rozsdn pow cigliwo ci! % (i$cej ni to! /na ma w sobie co ! Eo , co podnieca m$czyzn, sprawia, e za ni szalej, a ona patrzy na nich ze zdziwieniem w oczach, ktre przyprawia ich o bzika!

GC % /ne femme fa!ale7! % +ak to chyba brzmi w pa,skim j$zyku! % 8na j pani dobrzeB % .est jedn z moich najlepszych przyjaciek, a nie wierz$ jej ani troch$3 % Ach tak % rzek 'oirot i zapyta o kapitana 1c7arena! % .ockB 9tary, wierny .ockB +aki kochany! 4rodzony, eby by* przyjacielem domu! /n i Arnold byli naprawd$ bliskimi przyjacimi! (ydaje mi si$, e Arnold odsania si$ przed nim bardziej ni przed kimkolwiek! /czywi cie by domowym kotkiem 1argharity! 4wielbia j od lat! % A pan Elayton by o niego rwnie zazdrosnyB % 8azdrosny o .ockaB Eo za pomys3 1argharita naprawd$ lubia .ocka, ale nigdy nie daa mu powodw, eby si$ czego spodziewa! #ie sdz$, e kto mgby!!! #ie wiem dlaczego!!! +o wstyd! /n jest taki miy! 'oirot skierowa rozmow$ na lokaja! .ednak oprcz niejasnej wzmianki, e przyrzdza dobry koktajl, 7inda nie wiedziaa wiele o 0urgessie i ledwie go zauwaaa! 9zybko jednak zapaa haczyk! % 'ewnie my li pan, e on mgby zabi* Arnolda rwnie atwo jak EharlesB (ydaje mi si$ to cakowicie nieprawdopodobne! % 'ani uwaga przygn$bia mnie, madame! 1nie natomiast wydaje si$ absolutnie nieprawdopodobne Ocho* pani pewnie nie zgodzi si$ ze mnP, by major 5ich zabi Arnolda Elaytona w taki wa nie sposb! % Eiosem sztyletuB +ak, to zupenie nie w jego stylu! 0ardziej prawdopodobne byoby t$pe narz$dzie! A moe mgby go zadusi*B 'oirot westchn! % (racamy do /tella! +ak, /tello!!! podsun$a mi pani may pomys! % #aprawd$B Eo!!! % rozleg si$ d<wi$k przekr$canego klucza i otwieranych drzwi! % /ch, jest .eremy! Ehce pan rwnie z nim mwi*B .eremy 9pence by przyjemnie wygldajcym, trzydziestoparoletnim m$czyzn, starannie ubranym i ostentacyjnie pow cigliwym! 'ani 9pence o wiadczya, e pjdzie do kuchni i wysza, zostawiajc ich samych! 'an 9pence nie okazywa tak ujmujcej szczero ci jak jego ona! 0y wyra<nie niezadowolony z tego, e jest wmieszany w podobn spraw$, a jego wypowiedzi byy ostrone i dostarczay niewiele in-ormacji! Elaytonw zna ju jaki czas, 5icha niezbyt
*

fr! 6obieta -atalna!

GF dobrze! 4waa go za miego -aceta! / ile mg sobie przypomnie*, 5ich zachowywa si$ przez cay wieczr tak jak zwykle! Elayton i 5ich wydawali si$ pozostawa* w dobrych stosunkach! Eaa sprawa bya niewytumaczalna! 'odczas rozmowy .eremy 9pence dawa jasno do zrozumienia, e pragnie, by 'oirot sobie poszed! 0y grzeczny, ale nic poza tym! % /bawiam si$ % zauway 'oirot % e nie podobaj si$ panu te pytaniaB % E, mieli my ju dug rozmow$ z policj! 1y l$, e to wystarczy! 'rzekazali my wszystko, co wiemy i co widzieli my! +eraz chciabym o tym zapomnie*! % (spczuj$ panu! +o przykro by* wmieszanym w tak spraw$! 0y* wypytywanym nie tylko o to, co pan wie lub co pan widzia, lecz take nawet o to, co pan my li! % #ajlepiej jest nie my le*! % Ezy mona jednak tego unikn*B 4waa pan, na przykad, e pani Elayton jest w to rwnie wmieszana! 'lanowaa razem z 5ichem mier* swego m$aB % (ielki 0oe, nie % w gosie 9penceMa brzmia niesmak i oburzenie! % #ie miaem poj$cia, e taka rzecz jest w ogle brana pod uwag$! % Ezyby pa,ska ona nie sugerowaa takiej moliwo ciB % /ch, 7inda3 (ie pan, jakie s kobiety % jedna drug z przyjemno ci pchn$aby noem! 1argharita nie bya nigdy lubiana przez wasn pe* % na to jest zbyt atrakcyjna! Ale teoria, e 5ich i 1argharita planowali morderstwo % to nie do pomy lenia3 % +akie rzeczy si$ zdarzaj! #a przykad bro,! +ak bro, mogaby mie* raczej kobieta ni m$czyzna! % Ehce pan powiedzie*, e policja dosza do tego, e to jej n!!! +o niemoliwe3 Ehc$ powiedzie*!!! % #ie wiem niczego % o wiadczy 'oirot zgodnie z prawd i oddali si$ po piesznie! 9dzc z konsternacji na twarzy 9penceMa, osdzi, e da temu panu do my lenia!

GG "! % 'rosz$ wybaczy* to, co powiem, panie 'oirot, ale nie mog$ poj*, w jaki sposb mgby mi pan pomc! 'oirot nie odpowiedzia! 'atrzy w zamy leniu na czowieka oskaronego o morderstwo swego przyjaciela, Arnolda Elaytona! 1ocna szcz$ka, pociga twarz! 9zczupy, opalony, atletyczny i ylasty! ( jego wygldzie byo co z charta! Ezowiek, ktrego twarz niczego nie ujawniaa i ktry przyj swego go cia z widocznym brakiem serdeczno ci! % 5ozumiem, e pani Elayton przysaa pana w najlepszej intencji! Ale szczerze mwic, uwaam, e to niemdre! #iemdre ze wzgl$du na bezpiecze,stwo jej i moje! % +ak pan sdziB 5ich obejrza si$ nerwowo! +owarzyszcy im stranik sta w przepisowej odlego ci! 5ich ciszy troch$ gos! % #ie mog znale<* motywu dla tego miesznego oskarenia! 'rbuj dowie *, e istniao powizanie mi$dzy pani Elayton i mn! +o, jak dowie si$ pan od pani Elayton, jest zupenie nieprawdziwe! .este my przyjacimi i niczym wi$cej! #a pewno jest wskazane, eby nie wszczynaa adnych dziaa, w moim imieniu! 'oirot pomin to milczeniem! 8amiast tego podchwyci sowo! % 'owiedzia pan > mieszne? oskarenie! (ie pan, e wcale tak nie jest! % #ie zabiem Arnolda Elaytona! % #azwijmy to wi$c -aszywym oskareniem! 'owiedzmy, e oskarenie nie jest prawdziwe! #ie jest jednak mieszne! 'rzeciwnie, jest wysoce prawdopodobne! 1usi pan wiedzie* o tym bardzo dobrze! % 1og$ powiedzie* tylko, e mnie wydaje si$ -antastyczne! % +akie mwienie nie przyniesie panu wiele poytku! 1usimy pomy le* o czym bardziej skutecznym! % 1am wasnych prawnikw! / ile wiem, maj powierzy* obron$ znakomitemu adwokatowi! #ie potra-i$ zaakceptowa* pa,skiego uycia zaimka >my?! #ieoczekiwanie 'oirot u miechn si$! % #o c % powiedzia w bardzo cudzoziemski sposb % da mi pan cierpk odpraw$! :obrze! Dd$ wi$c! Ehciaem pana zobaczy* i zobaczyem! 'oprzednio zapoznaem si$ z pa,sk karier! :osta si$ pan do 9andhurst i na uczelni$ dla o-icerw sztabowych! D tak dalej, i tak dalej! :zi oceniem pana sam! #ie jest pan gupcem!

GH % A co to wszystko ma wsplnego ze sprawB % (iele wsplnego3 #iemoliwe, by czowiek o pa,skich zdolno ciach mg popeni* morderstwo w taki sposb, w jaki je popeniono! 0ardzo dobrze! .est pan niewinny! #iech mi pan opowie teraz o swoim sucym! % / 0urgessieB % +ak! .e li pan nie zabi Elaytona, musia to zrobi* 0urgess! +aki wniosek jest nieunikniony! Ale dlaczegoB 1usi istnie* >dlaczego?! 'an jest jedyn osob, ktra zna 0urgessa wystarczajco dobrze, by to odgadn*! :laczego, majorze 5ich, dlaczegoB % #ie mam poj$cia! 8wyczajnie nie potra-i$ tego zrozumie*! /ch, szedem po tej samej linii co pan! Dstotnie, 0urgess mia okazj$ % jedyna osoba, ktra j miaa, oprcz mnie! 6opot polega na tym, e nie mog$ w to uwierzy*! 0urgess nie jest czowiekiem, ktry mgby kogokolwiek zamordowa*! % A co sdz pa,scy doradcy prawniB 4sta 5icha zaci$y si$ w grymasie! % +rac czas na wypytywanie mnie, czy nie jest prawd, e cae ycie miewaem krtkotrwae stany utraty wiadomo ci, podczas ktrych nie zdawaem sobie sprawy z tego, co robi$3 % A tak -atalnieB % rzek 'oirot! % E, moe stwierdzimy, e to 0urgess cierpia na chwilowe za*mienia! +o jest pewna my l! A teraz, je li chodzi o sztylet! 'okazali panu i pytali, czy naley do panaB % #ie jest mj! #igdy przedtem go nie widziaem! % #ie nalea do pana! Ale czy jest pan pewien, e nigdy go pan nie widziaB % #ie % zawaha si$ lekko! % +o taka ozdobna zabawka!!! naprawd$!!! widuje si$ podobne rzeczy, lece u ludzi w domach! % 1oe w jakim kobiecym salonie! 1oe w salonie pani ElaytonB % #a pewno nie3 /statnie sowo pado go no i stranik spojrza na nich! % Tres bien7! #a pewno nie % i nie ma potrzeby krzycze*! Ale gdzie , kiedy , widzia pan co bardzo podobnego! EoB 1am racj$B % #ie sdz$!!! ( jakim antykwariacie!!! moeB % Ach, to bardzo prawdopodobne! 'oirot wsta! % 'jd$ ju!

fr! 0ardzo dobrze!

GL "!! % A teraz 0urgess % o wiadczy &erkules 'oirot! % +ak, nareszcie 0urgess! :owiedzia si$ ju czego o ludziach wpltanych w t$ spraw$, zarwno z wasnych obserwacji, jak i ich wzajemnych ocen! #ikt jednak nie da mu in-ormacji o 0urgessie! adnego tropu, adnej wzmianki o tym, co to za czowiek! 6iedy zobaczy 0urgessa, zrozumia, dlaczego tak byo! 7okaj czeka na niego w mieszkaniu majora 5icha, zawiadomiony o jego wizycie dzi$ki tele-onowi kapitana 1c7arena! % .estem &erkules 'oirot! % +ak, sir, spodziewaem si$ pana! 0urgess przytrzyma z szacunkiem drzwi i 'oirot wszed! 1ay, kwadratowy hali wej ciowy, otwarte drzwi na lewo prowadziy do bawialni! 0urgess wzi od 'oirota kapelusz i paszcz i uda si$ za nim do salonu! % Ach % rzek 'oirot, rozgldajc si$! % (i$c to stao si$ tutajB % +ak, sir! 0urgess by spokojnym czowiekiem, bladym i troch$ wychudzonym, mia nieksztatne ramiona i okcie! 1wi monotonnie z nieznanym 'oirotowi, prowincjonalnym akcentem! 0urgess by moe troch$ nerwowy, cho* z drugiej strony nie dawa si$ precyzyjnie scharakteryzowa*! +rudno byo skojarzy* go z pozytywnym dziaaniem! 1ia bladoniebieskie, przebiege oczy, ktre mao spostrzegawczy ludzie uwaaj za nieuczciwe! A przecie kamca potra-i patrze* w oczy miao i pewnie! % A co z mieszkaniemB % dowiadywa si$ detektyw! % #a razie zajmuj$ si$ nim, sir! 1ajor 5ich zapewni mi pensj$, ebym doglda go a!!! a!!! .ego oczy poruszyy si$ niespokojnie! % A!!! % zgodzi si$ 'oirot! :oda rzeczowo= % 1ajor 5ich zostanie prawie na pewno postawiony w stan oskarenia! 9prawa wejdzie na wokand$ przypuszczalnie za trzy miesice! 0urgess potrzsn gow nie przeczco, lecz ze zdumieniem! % +o naprawd$ wydaje si$ niemoliwe! % @e major mgby by* mordercB % Eaa historia! +a skrzynia!!! 9pojrza w jej kierunku! % Ach, wi$c to jest ta synna skrzyniaB

GN 0y to olbrzymi mebel z bardzo ciemnego, byszczcego drewna, nabijana mosi$nymi gwo<dziami, z mosi$n zasuw i starym zamkiem! % )adna rzecz % rzek 'oirot, podchodzc do niej! 9taa pod cian, koo okna, obok nowoczesnej sza-ki na pyty! 'o przeciwnej stronie byy potwarte drzwi, cz$ ciowo zasoni$te wielkim, malowanym, skrzanym parawanem! % :rzwi prowadz do sypialni majora % rzek 0urgess! 'oirot skin gow! .ego oczy pow$droway na drug stron$ pokoju! 9tay tam dwa stereo-oniczne gramo-ony, kady na niskim stoliku, ktrych przewody wiy si$ jak w$e! 0yy tam take wygodne -otele i wielki st! #a cianach wisiay japo,skie sztychy! 0y to przyjemny pokj, wygodny, ale nie zbytkowny! 8nowu spojrza na (illiama 0urgessa! % /dkrycie musiao by* dla pana wielkim szokiem! % +ak byo, sir! #igdy tego nie zapomn$! 7okaj zacz gwatownie mwi*! 9owa pyn$y strumieniem! Ezu zapewne, e przez cz$ste powtarzanie historii moe w ko,cu wykre li* j z pami$ci! % /bszedem pokj, sprztajc szko i inne rzeczy! (a nie zatrzymaem si$, eby podnie * par$ oliwek, i wtedy to spostrzegem!!! ciemnorud plam$ na dywanie! #ie, dywanu ju nie ma, zosta zabrany do pralni! 'olicja ju go nie potrzebowaa! >E to takiego % pomy laem i zaartowaem w duchu % to mogaby by* naprawd$ krew! Ale skd si$ wzi$aB Eo si$ wylaoB? D wtedy zobaczyem, e co wypyn$o ze skrzyni, z boku, tu, gdzie jest p$kni$cie! 'owiedziaem, jeszcze nie podejrzewajc niczego= >A to co, u licha!!!? D podniosem wieko wa nie tak % obrci sowo w czyn % i byo tu!!! ciao m$czyzny, lece na boku, zoone we dwoje % zupenie jakby spa! D ten okropny zagraniczny n czy sztylet, sterczcy z jego szyi! #igdy tego nie zapomn$ % nigdy3 @ebym y nie wiem jak dugo3 +en szok % rozumie pan, e nie spodziewaem si$!!! /detchn g$boko! % 'u ciem wieko i wybiegem z mieszkania na ulic$! 9zukaem policjanta i szcz$ liwie znalazem go, zaraz za rogiem! 'oirot przyglda mu si$ z namysem! 'rzedstawienie % jeeli to byo przedstawienie % byo bardzo dobre! 8aczaj si$ obawia*, e to nie by spektakl % e tak wa nie si$ zdarzyo! % #ie pomy la pan najpierw o obudzeniu majora 5ichaB % +o nawet nie przyszo mi do gowy! ( takim szoku!!! .a!!! ja chciaem wydosta* si$ std % przekn lin$ % i sprowadzi* pomoc! 'oirot skin gow!

HQ % 8orientowa si$ pan, e to jest pan ElaytonB % 'owinienem go pozna*, ale chyba nie poznaem! /czywi cie, jak tylko wrciem z policjantem, powiedziaem= >Ale to pan Elayton3? A on zapyta= >6to to jest pan ElaytonB?, a ja na to= >0y tutaj wczoraj wieczr?! % Ach, wczoraj wieczr!!! 'ami$ta pan, o ktrej pan Elayton przyszedB % #ie co do minuty! 'owiedziabym, e bya za kwadrans sma!!! % 8na go pan dobrzeB % ( cigu ptora roku, od kiedy tu pracuj$, przychodzili z on do * cz$sto! % 8achowywa si$ jak zwykleB % 9dz$, e tak! 0y troch$ zadyszany, ale przyjem, e to z powodu po piechu! 9pieszy si$ na pocig! % 9koro wybiera si$ do 9zkocji, zapewne mia z sob torb$ podrnB % #ie, sir! 'rzypuszczaem, e zostawi j w takswce! % 0y zawiedziony, nie zastawszy majora 5ichaB % #ie rzucao si$ to w oczy! 'owiedzia, e skrobnie karteczk$! (szed tutaj, usiad przy biurku, a ja udaem si$ do kuchni! 0yem troch$ sp<niony z przyrzdzaniem jajek z sardelami! 6uchnia jest na ko,cu korytarza i nie sycha* dobrze odgosw z salonu! #ie syszaem, jak pan Elayton wychodzi ani przyj cia majora, ale wtedy nie zwrciem na to uwagi! % A co byo dalejB % 1ajor 5ich zawoa mnie! 9ta w drzwiach! 'owiedzia, e zapomnia o tureckich papierosach, lubianych przez pani 9pence! 1iaem szybko pj * po nie! 'rzyniosem papierosy i pooyem tu na stole! /czywi cie przyjem, e pan Elayton wyszed, by zdy* na pocig! % D nikt wi$cej nie przychodzi podczas nieobecno ci majora, kiedy by pan w kuchniB % #ie, sir, nikt! % .est pan tego pewienB % .ak mgby kto wej *B 'rzecie musiaby zadzwoni*M do drzwi! 'oirot potrzsn gow! .ak mgby kto wej *B 'a,stwo 9penceMowie i 1c7aren, i nawet pani Elayton mogli wyliczy* si$ z kadej minuty! 1c7aren by ze znajomymi w klubie, pa,stwo 9penceMowie wypili drinka z przyjacimi przed wyruszeniem! 1argharita Elayton rozmawiaa w tym czasie przez tele-on z przyjacik! #ie bra ich pod uwag$ jako moliwych zabjcw! 0yy lepsze sposoby zamordowania Arnolda Elaytona ni pj cie za nim do mieszkania, w ktrym by obecny sucy, a gospodarz mg wrci* w kadej chwili!

H1 #ie, do ostatniej chwili mia nadziej$ na >tajemniczego nieznajomego?! 6to z pozornie nieskalanej przeszo ci Elaytona, kto rozponaje go na ulicy i ledzi a tutaj! 8adaje cios sztyletem, pakuje ciao do skrzyni i znika! Ezysty melodramat, bez cienia motywu ani prawdopodobie,stwa! Eo w rodzaju historycznego romansu, harmonizujcego z hiszpa,sk skrzyni! (rci do skrzyni i podnis wieko! 'oszo atwo i bezszelestnie! % 8ostaa wyszorowana, sir % powiedzia cicho 0urgess! % 8ajem si$ tym! 'oirot nachyli si$ nad skrzyni! 8 lekkim okrzykiem pochyli si$ jeszcze niej! 8bada co palcami! % +e dziurki % z tyu i na jednym z bokw % wygldaj, jakby zrobiono je bardzo niedawno! % :ziurkiB % 7okaj nachyli si$, by zajrze*! % #ic o nich nie wiem! #ie zauwayem ich wcze niej! % #ie s zbyt widoczne, ale jednak s! :o czego su, jak pan sdziB % #aprawd$ nie mam poj$cia! 1oe jakie zwierz$!!! robaki czy co takiego! Eo , co gryzie drewno! % 8wierz$ % zastanowi si$ 'oirot! % +o dziwne! Eo-n si$ znowu w gb pokoju! % 6iedy przyszed pan z papierosami, czy co w tym pokoju si$ zmienioB EokolwiekB 'rzesuni$to st lub krzesaB % :ziwne, e pan o to pyta!!! 6iedy wspomnia pan o tym, pami$tam, e co byo! 'arawan zasaniajcy drzwi do sypialni zosta przesuni$ty troch$ w lewo! % ( ten sposbB % .eszcze troch$!!! o tak wa nie! 'arawan zasania mniej wi$cej poow$ skrzyni! 'o przesuni$ciu skrywa j prawie ca! % .ak pan my li, dlaczego zosta przesuni$tyB % #ic nie my l$, sir! O6olejna panna 7emon!P % 1oe chodzio o uatwienie wej cia do sypialni, gdyby panie chciay zostawi* tam swoje okrycia! % 1oliwe! Ale mg by* rwnie inny powd! 0urgess spojrza pytajco!

H" % 'arawan zakrywa teraz skrzyni$ i dywan pod ni! .eeli major zabi pana Elaytona, krew wkrtce zacz$a sczy* si$ przez p$kni$cie w dnie skrzyni! 6to mg to zauway*, tak jak pan zauway nast$pnego rana! (i$c parawan zosta przesuni$ty! % #igdy o tym nie pomy laem, sir! % .akie jest tu o wietlenie, mocne czy przy*mioneB % 'oka$ panu! 7okaj szybko zacign zasony i zapali kilka lamp! :away one agodne, stonowane wiato, przy ktrym trudno byoby nawet czyta*! 'oirot spojrza na lamp$ pod su-item! % #ie bya wczona, sir! 5zadko jej uywamy! 'oirot rozejrza si$ w mdym wietle! % #ie wierz$, eby mg pan dostrzec plamy krwi, sir! / wietlenie jest zbyt nike! % 9dz$, e ma pan racj$! A wi$c to dlatego przesuni$to parawanB 0urgess wstrzsn si$! % +o okropne pomy le*, e taki miy dentelmen jak major 5ich miaby zrobi* co takiego! % #ie ma pan wtpliwo ci, e on zabiB :laczego miaby to zrobi*B % E, przeszed przez wojn$! 1oe by ranny w gow$B 'owiadaj, e czasami objawia si$ to cae lata p<niej! 7udzie nagle staj si$ dziwni i nie zdaj sobie sprawy z tego, co robi! D mwi, e mog zwrci* si$ przeciwko swoim najbliszym i najbardziej kochanym! #ie sdzi pan, e to si$ mogo zdarzy*B 'oirot popatrzy na niego z westchnieniem i odwrci si$! % #ie % o wiadczy! % +o nie byo tak! 8e sprytem magika wsun kawaek szeleszczcego papieru w r$k$ 0urgessa! % /ch, sir, dzi$kuj$, ale doprawdy nie musi pan!!! % 'an mi pomg % odpar 'oirot! % 'omg mi pan, pokazujc ten pokj, demonstrujc jego wygld wieczorem! #iemoliwe nigdy nie jest niemoliwe! #iech pan o tym pami$ta! 'owiedziaem, e byy tylko dwie moliwo ci i myliem si$! Dstnieje trzecia moliwo *! 5ozejrza si$ po pokoju i wzdrygn! % 'rosz$ odsun* zasony i wpu ci* wiato i wiee powietrze! +en pokj potrzebuje tego! 'otrzebuje sprztania! :ugo potrwa, zanim oczy ci si$ z tego, co na nim ciy % zastarzaego wspomnienia nienawi ci! 0urgess z otwartymi ustami poda 'oirotowi paszcz i kapelusz! (ydawa si$ oszoomiony! 'oirot, ktrego bawio wygaszanie niezrozumiaych o wiadcze,, wyszed ra<nym krokiem na ulic$!

H; "!!! 6iedy przyszed do domu, zadzwoni do inspektora 1illera! % Eo si$ stao z torb ElaytonaB @ona mwi, e zapakowa j przed wyjazdem! % 0ya w klubie! 8ostawi j u portiera! 'otem pewnie zapomnia i wyjecha bez niej! % A co w niej byoB % +o, czego si$ mona spodziewa*= piama, koszule, przybory toaletowe! % 0ardzo pedantyczny! % A czego si$ pan tam spodziewaB 'oirot pu ci pytanie mimo uszu! % A co do sztyletu, proponuj$, eby porozmawia pan ze sprztaczk pani 9pence! #iech si$ pan dowie, czy widziaa ten n! % 'ani 9penceB % 1iller gwizdn! % (i$c tak pan kombinujeB 9ztylet pokazano pa,stwu 9penceMom! #ie rozpoznali go! % #iech pan zapyta ich jeszcze raz! % 1a pan na my li!!! % A potem prosz$ mi zdradzi*, co powiedz!!! % #ie potra-i$ sobie wyobrazi*, co spodziewa si$ pan uzyska* w ten sposb3 % #iech pan przeczyta /tella! 'rosz$ zastanowi* si$ nad postaciami z tej sztuki! 'omin$li my jedn z nich! /doy suchawk$! 8 kolei wykr$ci numer lady Ehatterton! #umer by zaj$ty! .aki czas p<niej sprbowa znowu! +e bez powodzenia! (ezwa 2eorgeMa, swego lokaja, i poleci mu, by dzwoni na ten numer a do uzyskania poczenia! 7ady Ehatterton, jak wiedzia, uwielbiaa tele-oniczne pogaw$dki! 4siad w -otelu, rozsznurowa lakierki, porusza palcami i opar si$ wygodnie! % .estem stary % powiedzia do siebie! % )atwo si$ m$cz$! % /ywi si$! % Ale szare komrki jeszcze dziaaj! (olno % ale dziaaj!!! /tello, tak jest! 6to o tym powiedziaB Ach tak, pani 9pence! +orba!!! 'arawan!!! Eiao lece w pozycji picego! 9prytne morderstwo! 'openione z premedytacj, zaplanowane!!! 1y l$, e nawet z uciech3!!! 2eorge zawiadomi go, e lady Ehatterton jest na linii! % +u &erkules 'oirot, madame! 1og$ rozmawia* z pani go ciemB % Ale naturalnie3 /ch, panie 'oirot, dokona pan ju cuduB % .eszcze nie % odpar 'oirot! % Ale by* moe sprawy posuwaj si$ do przodu! (krtce rozleg si$ gos 1argharity % spokojny i agodny!

HC % 0adame, kiedy spytaem, czy zauwaya pani tego wieczoru co odbiegajcego od normalno ci, zmarszczya pani brwi, jakby przypominajc sobie co , a potem wyco-aa si$ pani! Ezy chodzio o pozycj$ parawanu tego wieczoruB % 'arawanB Dstotnie! #ie sta na zwykym miejscu! % +a,czyli cie wtedyB % +roch$! % 8 kim ta,czya pani najcz$ ciejB % 8 .eremym 9penceMem! .est znakomitym tancerzem! Eharles ta,czy dobrze, ale nie tak e-ektownie! +a,czy z 7ind, a potem wymieniy my si$! .ock 1c7aren nie ta,czy! (yciga pyty, sortowa je i wybiera, co nastawi*! % '<niej suchali pa,stwo muzyki powanejB % +ak! #astpia cisza! % 'anie 'oirot % spytaa 1argharita % o co chodziB 1a pan!!! czy jest!!! nadziejaB % Ezy zawsze pani wie, co czuj ludzie w pani otoczeniuB /dpara z lekkim zdziwieniem= % (ydaje mi si$, e tak! % A mnie wydaje si$, e nie! 9dz$, e nie ma pani poj$cia! #a tym polega tragedia pani ycia! +a tragedia dotyczy jednak innych ludzi % nie pani! :zisiaj kto wspomnia /tella! 'ytaem, czy pani m by zazdrosny, a pani odpowiedziaa, e wedug pani, tak! 1wia to pani zupenie lekko! +ak, jak moga to powiedzie* :esdemona, nie zdajca sobie sprawy z niebezpiecze,stwa! /na rwnie rozpoznaa zazdro *, ale nie poj$a jej, poniewa sama nie miaa adnych do wiadcze, w dziedzinie zazdro ci! 0ya nie wiadoma siy gwatownej -izycznej nami$tno ci! 6ochaa swego m$a z romantycznym zapaem, kochaa jego przyjaciela 6asja cakiem niewinnie, jako bliskiego przyjaciela!!! 1y l$, e wa nie ta jej niezdolno * do odczuwania nami$tno ci doprowadzaa m$czyzn do szale,stwa!!! Ezy to, co mwi$, ma dla pani sens, madameB 'o chwili ciszy odezwa si$ gos 1argharity % spokojny, agodny, troch$ zakopotany! % #aprawd$!!! nie wiem, o czym pan mwi!!! 'oirot westchn! % :zi wieczr % powiedzia rzeczowo % zo$ pani wizyt$!

HF !% Dnspektor 1iller nie ulega atwo perswazji! Ale i &erkulesa 'oirota nie mona si$ byo atwo pozby*, je li nie osign swego celu! 1iller gdera, lecz skapitulowa! % Eo ma lady Ehatterton wsplnego z t!!! % #aprawd$ nic! 'o prostu zapewnia schronienie swojej przyjacice i tyle! % .ak si$ pan dowiedzia o tych 9penceMachB % @e sztylet pochodzi od nichB 5aczej zgadem! Eo , co powiedzia .eremy 9pence, podsun$o mi t$ my l! .a sugerowaem, e n nalea do 1argharity Elayton! /n wykaza, e wie na pewno, i tak nie jest! % 'rzerwa! % Eo oni mwiB % zapyta z ciekawo ci! % 'rzyznaj, e bardzo przypomina sztylet, ktry kiedy mieli! 8agubi si$ gdzie par$ tygodni temu i zupenie o nim zapomnieli! 'ewnie 5ich gwizdn go stamtd! % Ezowiek, ktry lubi bezpieczn gr$, pan .eremy 9pence! % wymamrota 'oirot! % 'ar$ tygodni temu!!! / tak, planowanie zacz$o si$ na dugo przedtem! % Eo takiegoB % :ojedamy % rzek 'oirot! +akswka zatrzymaa si$ przed domem lady Ehatterton na Eheriton 9treet! 'oirot zapaci za przejazd! 1argharita Elayton czekaa w pokoju na grze! #a widok 1illera jej twarz st$aa! % #ie wiem!!! % #ie wie pani, kim jest przyjaciel, ktrego obiecaem przywie<*MB % Dnspektor 1iller nie jest moim przyjacielem! % 8aley, czy chce pani, by sprawiedliwo * si$ dokonaa, pani Elayton! 'ani m zosta zamordowany!!! % D teraz musimy pomwi* o tym, kto go zabi % powiedzia szybko 'oirot! % 1oemy usi *B 1argharita wolno usiada w g$bokim -otelu, patrzc na obu m$czyzn! % 'rosz$ % zacz 'oirot, zwracajc si$ do obojga % by pa,stwo suchali mnie cierpliwie! 9dz$, e wiem, co zdarzyo si$ owego -atalnego wieczoru w mieszkaniu majora 5icha!!! (szyscy pocztkowo zaoyli my mylnie, e tylko dwie osoby miay okazj$, by umie ci* ciao w skrzyni, to jest major 5ich albo (illiam 0urgess! 0yli my jednak w b$dzie % w mieszkaniu bya trzecia osoba, ktra w rwnym stopniu miaa tak moliwo *! % D kto to byB % dopytywa si$ 1iller sceptycznie! % (indziarzB % #ie! Arnold Elayton!

HG % EoB 4kry wasne ciao3 'an zwariowa! % /czywi cie nie martwe ciao, tylko ywe! 1wic po prostu, schowa si$ w skrzyni! +aka rzecz zdarzaa si$ cz$sto! 1artwa oblubienica w >2azce jemioy?, .achimo nastajcy na cnot$ Dmogeny i tak dalej! 'omy laem o tym, jak tylko zobaczyem dziurki wywiercone niedawno w skrzyni! ( jakim celuB 1ogy zapewni* wystarczajc ilo * powietrza! :laczego tego wieczoru parawan zosta przesuni$tyB Aby ukry* skrzyni$ przed osobami b$dcymi w pokoju! +ak, by ukryty czowiek mg od czasu do czasu unie * wieko, wyprostowa* si$ i usysze* dokadniej, co si$ dzieje! % Ale po coB % zapytaa 1argharita! % :laczego Arnold chcia ukry* si$ w skrzyniB % 'ani o to pyta, madameB 'ani m by zazdrosnym czowiekiem! 0y take czowiekiem mao komunikatywnym! >8akorkowany?, jak to okre lia pani przyjacika, pani 9pence! .ego zazdro * wzrastaa! +o sprawiao mu m$czarnie! 0ya pani kochank 5icha czy nieB #ie wiedzia3 Ale musia wiedzie*3 (i$c % ze 9zkocji przychodzi telegram, ktry nigdy nie zosta wysany i ktrego nikt nie widzia3 'akuje torb$ podrn i bardzo wygodnie zapomina jej w klubie! Elayton jedzie do mieszkania majora w czasie, kiedy jest pewny, e 5icha nie ma! 'owiada lokajowi, e napisze kartk$! 2dy tylko zostaje sam, wierci otworki, przesuwa parawan i wchodzi do skrzyni! :zi pozna prawd$! 1oe ona zostanie po wyj ciu innych, moe wyjdzie, ale wrci! +ej nocy zrozpaczony, szarpany zazdro ci czowiek dowie si$!!! % #ie powie pan, e zabi si$ sam % zapyta 1iller z niedowierzaniem! % +o bzdura3 % /ch, nie! 8abi go kto inny! 6to , kto wiedzia, e on tam jest! +o byo morderstwo! 1orderstwo starannie zaplanowane, na dugo wcze niej! 'rosz$ pomy le* o innych postaciach z /tella! 'owinni my przypomnie* sobie .agona! 9ubtelnie zatruwa umys Elaytona, robi aluzje, rzuca podejrzenia! Arnold Elayton pozwoli drani* swoj zazdro *, pobudza* j a do gorczki! Ezy plan ukrycia si$ w skrzyni by jego wasnym pomysemB 1g tak my le* i prawdopodobnie my la3 ( ten sposb scena jest gotowa! 9ztylet, spokojnie skradziony par$ tygodni wcze niej, jest w pogotowiu! #adchodzi wieczr! 'rzy*mione wiata, gramo-on gra, dwie pary ta,cz, samotny m$czyzna zajmuje si$ pytami w pobliu skrzyni i przesaniajcego j parawanu! ( lizn* si$ za parawan, podnie * wieko skrzyni i zada* cios!!! 8uchwalstwo, ale zupenie proste3 % Elayton mg krzykn*3 % #ie, jeeli by pod wpywem narkotyku % odpar 'oirot! % (edug sw lokaja, ciao leao tak jak picy czowiek! Elayton by u piony, u piony przez jedynego czowieka, ktry mg to zrobi*, czowieka, ktry wypi z nim kieliszek w klubie!

HH % .ockB % 2os 1argharity wznis si$ w dzieci$cym zdziwieniu! % .ockB 'rzecie nie kochany, stary .ock3 Ale ja znam .ocka cae ycie3 .ak, na mio * bosk, .ock mgby!!! 'oirot zwrci si$ do niej! % :laczego dwaj (osi mieli pojedynekB :laczego mody czowiek si$ zastrzeliB .ock 1c7aren jest skrytym czowiekiem! 8rezygnowa, by* moe, ze swoich ambicji i zosta wiernym przyjacielem pani i jej m$a, a wtedy zjawi si$ major 5ich! +ego ju za wiele3 'ogrony w mroku nienawi ci i podania planuje morderstwo prawie doskonae % morderstwo podwjne, gdy jest niemal pewne, e 5ich zostanie uznany za winnego! A kiedy 5ich i pani m zostan usuni$ci z drogi, uwaa, e pani moe wreszcie zwrci* si$ ku niemu! A moe, madame, ju pani to zrobia!!! coB 'atrzya na niego oczami rozszerzonymi ze zgrozy! % 1oe!!! .a nie wiem!!! Dnspektor 1iller odezwa si$ z nag powag! % ( porzdku, 'oirot! +o jest teoria, nic poza tym! #ie ma ani strz$pka dowodu! 'rawdopodobnie ani sowo nie jest prawdziwe! % +o wszystko prawda! % Ale nie ma dowodu! #ie potra-imy nic zrobi*! % 1yli si$ pan! 4waam, e 1c7aren, je li przedstawimy mu -akty, przyzna si$! +o znaczy, jeeli dotrze do niego, e 1argharita Elayton wie o wszystkim!!! 'oirot przerwa i doda= % 0$dzie wwczas wiedzia, e przegra!!! e na prno popeni morderstwo doskonae!

HL opychado 7ily 1argraIe wygadzia nerwowym ruchem lece na kolanach r$kawiczki i rzucia spojrzenie na czowieka siedzcego w wielkim -otelu naprzeciw niej! 9yszaa o panu &erkulesie 'oirocie, znanym detektywie, ale pierwszy raz widziaa go na wasne oczy! Eokolwiek mieszny wygld zakci jej wyobraenie o nim! Ezy ten zabawny czowieczek z jajowat gow i ogromnymi wsami naprawd$ mg dokonywa* cudw, jakie mu przypisywanoB .ego obecne zaj$cie wydao si$ jej szczeglnie dziecinne! 4kada mae klocki z kolorowego drewna, jeden na drugim, i wydawa si$ tym znacznie bardziej zainteresowany ni histori, ktr mu opowiadaa! 6iedy nagle zamilka, spojrza na ni przenikliwie! % 'rosz$ mwi* dalej, mademoiselle! +o nie znaczy, e nie uwaamR sucham bardzo uwanie, zapewniam pani! 8acz znowu ukada* klocki jeden na drugim, podczas gdy dziewcz$cy gos podj histori$! 0ya to okropna opowie *, pena przemocy i tragedii, ale jej gos by tak chodny i nie przejawiajcy emocji, relacja tak zwi$za, e tracia niemal odcie, czowiecze,stwa! (reszcie przerwaa! % 1am nadziej$ % powiedziaa niespokojnie % e wyja niam wszystko! 'oirot skin kilkakrotnie gow w dobitnym potwierdzeniu! 'otem zburzy klocki, rozrzucajc je po stole, rozpar si$ w -otelu, zoy razem czubki palcw i z oczami utkwionymi w su-icie zacz reasumowa*! % :ziesi$* dni temu zosta zamordowany sir 5euben Astwell! ( rod$, przedwczoraj, policja aresztowaa jego siostrze,ca, Eharlesa 7eIersona! Kakty wiadczce przeciwko niemu s nast$pujce % prosz$ mnie poprawie, jeeli si$ pomyl$= sir 5euben siedzia do p<na, piszc w swoim gabinecie, tak zwanej 0aszcie! 'an 7eIerson wrci p<no, otwierajc drzwi wasnym kluczem! 6amerdyner, ktrego pokj mie ci si$ tu pod 0aszt, podsucha jego ktni$ z wujem! 6tnia zako,czya si$ guchym oskotem, jakby przewrconego krzesa, i przytumionym krzykiem! 8aniepokojony kamerdyner zamierza wsta* i sprawdzi*, co si$ dzieje, ale kiedy par$ sekund p<niej usysza, jak pan 7eIerson opuszcza pokj gwidc weso melodi$, nie my la ju duej o tym! +ymczasem nast$pnego dnia pokojwka znalaza sir 5eubena martwego za biurkiem! 8osta zabity uderzeniem ci$kiego narz$dzia! 6amerdyner, zdaje si$,

HN nie opowiedzia policji swojej historii natychmiast! +o byo naturalne, prawda, mademoiselleB #age pytanie zaskoczyo 7ily 1argraIe! % 9ucham panaB % spytaa! % 6ady doszukuje si$ w takich sprawach elementu ludzkiego % wyja ni may czowieczek! % 6iedy opowiadaa mi pani swoj histori$, niezwykle tre ciwie, zrobia pani aktorami dramatu kukieki! .a jednak szukam zawsze natury ludzkiej! 'owiedziaem sobie, e ten kamerdyner, ten!!! % jak on si$ nazywaB % 'arsons! % +en 'arsons b$dzie charakterystyczny dla swojej klasy, b$dzie przeciwny policji i powie im tak mao jak si$ da! 'rzede wszystkim nie powie im niczego, co mogoby zdyskredytowa* kogo z domownikw! (amywacz, zodziej % przy tym b$dzie obstawa z najwyszym uporem! +ak, lojalno * suby to interesujcy problem! /dchyli si$ rozpromieniony! % +ymczasem kady z domownikw opowiedzia swoj histori$, a w rd nich pan 7eIerson! 8ezna, e wrci do domu p<no i poszed do ka, nie spotykajc si$ z wujem! % +ak wa nie powiedzia! % D nikt nie mia powodu w to wtpi* % rzek z zadum 'oirot % oprcz, rzecz jasna, 'arsonsa! 'otem zjawi si$ inspektor ze 9cotland Tardu, inspektor 1iller, jak pani mwia! 8nam go! 8etknem si$ z nim raz czy dwa! .est, jak powiadaj o bystrych ludziach, sprytny jak lis! +ak, znam go3 D ten cwany inspektor 1iller dostrzeg to, czego nie zobaczy miejscowy inspektor, mianowicie e 'arsons jest jaki nieswj, i zorientowa si$, e czego tu nie powiedziano! :( bien, robi may numer z 'arsonsem! :o tej pory udowodniono, e nie byo adnego wamania, e mordercy trzeba szuka* wewntrz domu! D 'arsons, nieszcz$ liwy i przeraony, czuje wielk ulg$, pozbywszy si$ swego sekretu! 8robi co si$ dao, by unikn* skandalu, ale s przecie pewne graniceR inspektor 1iller wysuchuje opowie ci 'arsonsa, zadaje par$ pyta, i przeprowadza wasne dochodzenie! .ego oskarenie ma mocne % nawet bardzo mocne % podstawy! #a rogu biurka w 0aszcie znaleziono krwawe lady palcw i te odciski naleay do Eharlesa 7eIersona! 'okojwka zeznaa, e rano oprnia w pokoju pana 7eIersona miednic$ napenion krwaw wod! (yja ni, e zaci si$ w palec i rzeczywi cie mia na nim ma rank$, ale naprawd$ bardzo niewielk3 1ankiet wieczorowej koszuli by wyprany, ale znaleziono krople krwi na r$kawie paszcza! 'ilnie potrzebowa pieni$dzy i dziedziczy po mierci sir 5eubena! +ak, to bardzo mocne oskarenie, mademoiselle! 'rzerwa! % A jednak przysza pani do mnie!

LQ 7ily 1argraIe wzruszya szczupymi ramionami! % .u mwiam, e przysaa mnie lady Astwell! % A wi$c nie przyszaby pani z wasnej woliB :etektyw popatrzy na ni przenikliwie! :ziewczyna milczaa! % #ie odpowiedziaa pani na moje pytanie! 7ily zacz$a znowu wygadza* r$kawiczki! % 9ytuacja jest dla mnie trudna, panie 'oirot! 1usz$ bra* pod uwag$ moj lojalno * wobec lady Astwell! Aci le mwic, jestem tylko jej patn towarzyszk, ale ona traktuje mnie, jakbym bya jej crk lub siostrzenic! 8awsze bya niezmiernie yczliwa i, bez wzgl$du na jej wady, nie powinnam krytykowa* jej dziaa,, czy % no, uprzedza* pana, by nie wzi pan sprawy! % 4przedzenie &erkulesa 'oirota przeciw czemu jest niemoliwe, cela ne ce f ni! &as7 % o wiadczy may czowieczek pogodnie! % 8auwayem, e pani zdaniem, lady Astwell po prostu ma bzika! #o i co, tak jestB % .eeli musz$ powiedzie*!!! % 'rosz$ mwi*, mademoiselle! % 4waam, e caa sprawa jest po prostu gupia! % +akie odniosa pani wraenieB % #ie chc$ mwi* nic przeciwko lady Astwell!!! % 5ozumiem % mrukn agodnie 'oirot! % 5ozumiem bardzo dobrze! .ego wzrok zach$ca dziewczyn$ do kontynuowania wyja nie,! % /na jest naprawd$ bardzo zacna i strasznie mia, ale nie jest!!! jak to wyrazi*B #ie jest kobiet wyksztacon! 6iedy sir 5euben eni si$ z ni, bya aktork i zachowaa wszystkie przesdy i uprzedzenia! .e li co powie, musi tak by*! 'o prostu nie sucha adnych argumentw! Dnspektor nie zachowa si$ w stosunku do niej zbyt taktownie i to j rozdranio! 1wi, e to idiotyzm podejrzewa* pana 7eIersona, e to taki gupi, bezmy lny bd, jaki cz$sto robi policja, i e oczywi cie kochany Eharles tego nie zrobi! % Ale nie ma argumentwB % Absolutnie adnych! % @adnychB 'rosz$ pomy le*! % 'owiedziaam jej, e nie ma sensu przychodzi* do pana z goosownymi zapewnieniami o niewinno ci i e nic z tego nie b$dzie! % 'owiedziaa jej pani to, naprawd$B +o ciekawe!
*

fr! +ego si$ nie robi!

L1 .ego oczy przesun$y si$ po postaci 7ily 1argraIe! 9zybko oceni jej adn czarn sukienk$ z biaym wyko,czeniem pod szyj i szykowny, czarny kapelusik! :oceni jej elegancj$, acin twarz z ksztatn brod, ciemnoniebieskie oczy, otoczone dugimi rz$sami! .ego postawa zmienia si$ w sposb niedostrzegalnyR teraz by zainteresowany bardziej dziewczyn siedzc naprzeciw ni sam spraw! % 7ady Astwell jest, o ile mog$ sobie wyobrazi*, odrobin$ niezrwnowaona i histerycznaB 7ily skin$a ywo! % +o okre la j dokadnie! .est, jak panu mwiam, bardzo mia, ale niemoliwe jest spiera* si$ z ni lub wytumaczy* jej co logicznie! % 1oe sama kogo podejrzewa % podsun 'oirot % kogo zupenie absurdalnego! % (a nie tak % krzykn$a 7ily! % #ie znosi sekretarza sir 5eubena, biednego czowieka! 'owiada, e on to zrobi, e jest o tym przekonana, cho* zostao udowodnione stanowczo, e ten nieszcz$sny /wen +re-usis nie mg absolutnie tego dokona*! % D ona nie ma adnych podstawB % /czywi cie e nieR to wszystko jej intuicja! ( gosie 7ily brzmiaa pogarda! % Ezuj$, mademoiselle % rzek 'oirot, miejc si$ % e nie wierzy pani w intuicj$! % 4waam to za bzdury! 'oirot rozpar si$ w -otelu! % Ces femmes % mrukn % sdz, e to specjalna bro,, ktr dobry 0g im da, ale tylko raz na dziesi$* mwi im prawd$, a dziewi$* razy prowadzi na manowce! % (iem, ale mwiam panu, jaka jest lady Astwell! 'o prostu nie mona z ni dyskutowa*! % (obec tego pani, b$dc osob mdr i dyskretn, przysza do mnie, jak pani polecono, i zapoznaa mnie z sytuacj! Eo w jego tonie spowodowao, e dziewczyna spojrzaa ostro! % (iem naturalnie % powiedziaa przepraszajco % jak cenny jest pa,ski czas! % .est pani zbyt askawa, mademoiselle, ale rzeczywi cie mam teraz bardzo wiele spraw! % /bawiaam si$, e moe tak by* % odpara 7ily wstajc! % 'owiem lady Astwell!!! 'oirot jednak nie podnis si$! 5ozsiad si$ w -otelu i patrzy spokojnie na dziewczyn$! % Apieszy si$ pani, eby wyj *B 'rosz$ usi * na chwileczk$, bardzo pani prosz$! 8obaczy, e rumieniec obla jej twarz i znik! 4siada jeszcze raz, wolno i bardziej niech$tnie!

L" % 0ademoiselle jest szybka i zdecydowana! 1usi mie* pani zrozumienie dla tak starego czowieka jak ja, ktry podejmuje decyzje powoli! 'ani mnie <le zrozumiaa! #ie powiedziaem, e nie pojad$ do lady Astwell! % 'rzyjdzie pan zatemB 2os dziewczyny by bez wyrazu! #ie patrzya na 'oirota, tylko na podog$, bya wi$c nie wiadoma jego dokadnej obserwacji! % 'rosz$ powiedzie* lady Astwell, e jestem cakowicie do jej usug! 0$d$ w % 1on 5epos, prawdaB % dzi po poudniu! (sta! :ziewczyna wstaa rwnie! % .a!!! zawiadomi$ j! +o bardzo uprzejmie, e pan przyjedzie! /bawiam si$ jednak, e b$dzie to daremny trud! % 0ardzo moliwe, ale kto wieB /dprowadzi j ceremonialnie do wyj cia! 'otem wrci do bawialni, zachmurzony, pogrony w my lach! 9kin par$ razy gow, nast$pnie otworzy drzwi i zawoa swego kamerdynera! % 1j drogi 2eorge, bd< tak dobry i spakuj mi ma walizk$! (yjedam na wie dzi po poudniu! % +ak jest, sir % powiedzia 2eorge! (yglda jak stuprocentowy Anglik! (ysoki, sztywny i nie okazujcy uczu*! % 1oda dziewczyna to naprawd$ interesujce zjawisko, 2eorge % rzek 'oirot, opadszy znowu na swj -otel i zapalajc papierosa! % 8waszcza je li ma rozum! 'oprosi* kogo , eby co zrobi, a jednocze nie nastawi* go przeciwnie, to delikatna operacja! (ymaga -inezji! 0ya bardzo zr$czna % och, bardzo % ale &erkules 'oirot, mj zacny 2eorge, jest pod wzgl$dem inteligencji zupenie wyjtkowy! % 9yszaem ju, jak pan to mwi! % +o nie tego sekretarza ma w gowie % u miechn si$ 'oirot! % /skarenie go przez lady Astwell traktuje z pogard! /na nie chce wywoywa* wilka z lasu! .a, mj drogi 2eorge, wywoam go i zmusz$ do walki3 +am, w 1on 5epos, rozgrywa si$ dramat! :ramat ludzki i to mnie wa nie pasjonuje! +a maa bya pomysowa, ale nie dosy*! .estem ciekaw, co tam znajd$! 'o dramatycznej pauzie, ktra nastpia po tych sowach, gos 2eorgeMa zabrzmia przepraszajco! % 1am zapakowa* wizytowe ubranie, sirB 'oirot popatrzy na niego smutno! % 8awsze skupiony na swojej pracy! 2eorge, jeste dla mnie za dobry!

L;

8 pocigu, ktry zatrzyma si$ o czwartej pi$*dziesit pi$* na stacji Abbots Eross, wysiad &erkules 'oirot, wystrojony nader elegancko, z wsami wypomadowanymi na sztywno! /dda bilet, przeszed przez barierk$ i zosta zagadni$ty przez szo-era! % 'an 'oirotB 1ay czowieczek skoni si$! % +ak jest % 0$dzie pan askaw t$dy, sir! /tworzy drzwi wielkiego rolls%royceMa! :om sta zaledwie trzy minuty drogi od stacji! 9zo-er otworzy drzwi wozu i 'oirot wysiad! 6amerdyner przytrzymywa wa nie -rontowe drzwi! 'oirot, zanim wszed, rzuci szybkie spojrzenie na dom! 0ya to wielka, masywna rezydencja z czerwonej cegy, bez pretensji do pi$kna, dajca jednak wraenie solidnego kom-ortu! (szed do hallu! 6amerdyner zr$cznie odebra jego kapelusz i paszcz, po czym powiedzia penym szacunku p%szeptem, jakim posuguj si$ tylko najlepsi sucy= % 1ilady oczekuje pana! 'oirot poszed za kamerdynerem schodami wyoonymi mi$kkim dywanem! +o by, bez wtpienia, 'arsons, znakomity sucy, ktry potra-i zupenie nie okazywa* uczu*! #a szczycie schodw skierowa si$ korytarzem w prawo! (szed do maego przedpokoju, z ktrego prowadzio dwoje drzwi! /tworzy te po lewej i zaanonsowa= % 'an 'oirot! 'okj by niezbyt duy, zapeniony meblami i ozdobnymi drobiazgami! 6obieta w czerni podniosa si$ z so-y i podesza szybko do 'oirota! % 'anie 'oirot % powiedziaa, wycigajc r$k$! .ej wzrok prze lizn si$ po wyelegantowanej postaci detektywa! 8amilka na moment, ignorujc nachylenie detektywa nad wycigni$t r$k i jego mrukni$cie >madame?, a potem, uwalniajc jego r$k$ po energicznym u cisku, wykrzykn$a= % (ierz$ w niskich m$czyzn! 9 najbardziej inteligentni3 % Dnspektor 1iller % mrukn 'oirot % jest zdaje si$ wysokiB % .est nad$tym durniem! #iech pan usidzie tu, obok mnie! (skazaa mu miejsce na so-ie! % 7ily zrobia, co si$ tylko dao, by odradzi* mi sprowadzenie pana, ale yj$ ju do * dugo, by podejmowa* sama decyzje! % 5zadkie osigni$cie % rzek 'oirot, idc z ni w kierunku kanapy!

LC 7ady Astwell usadowia si$ wygodnie w rd poduszek i zwrcia ku niemu twarz! % 7ily jest kochan dziewczyn, ale wydaje si$ jej, e wszystko wie, a tacy ludzie, wedug moich do wiadcze,, przewanie si$ myl! #ie jestem bystra, panie 'oirot, nigdy nie byam, ale mam racj$ tam, gdzie myli si$ wielu gupszych ode mnie! (ierz$ w intuicj$! Ezy chce pan, ebym mu powiedziaa, kto jest mordercB 6obieta wie, panie 'oirot! % Ezy panna 1argraIe wie rwnieB % Eo ona panu nagadaaB % spytaa ostro lady Astwell! % 'odaa mi -akty! % KaktyB /ch, oczywi cie, one wiadcz murowanie przeciwko Eharlesowi, ale mwi$ panu, e on tego nie zrobi! (iem, e nie zrobi3 % nachylia si$ do niego, a jej arliwo * bya wprost niepokojca! % +wierdzi to pani stanowczoB % 1ego m$a zabi +re-usis! .estem tego pewna! % :laczegoB % :laczego go zabi czy dlaczego jestem pewnaB 'owiadam panu, e wiem to3 ( tych sprawach jestem niesamowita! 'odejmuj$ decyzj$ i trzymam si$ jej! % Ezy pan +re-usis korzysta w jakikolwiek sposb na mierci sir 5eubenaB % #ie zostawi mu ani grosza % odpara lady Astwell natychmiast! % 1oe si$ pan przekona*, jak kochany 5euben mu u-a! % .ak dugo pracowa dla sir 5eubenaB % 'rawie dziewi$* lat! % +o dugo % rzek 'oirot agodnie! % 0ardzo dugo, jak na prac$ u jednego czowieka! +ak, pan +re-usis musia zna* dobrze swego pracodawc$! 7ady Astwel popatrzya na niego szeroko otwartymi oczami! % :o czego pan zmierzaB #ie rozumiem, co to ma wsplnego ze spraw! % 9prawdzam wasny, may pomys! 1ay pomys, nic ciekawego, ale oryginalny, dotyczcy skutkw suby! 7ady Astwell wci patrzya na niego! % 'an jest mdry, prawdaB % spytaa z powtpiewaniem! % (szyscy tak twierdz! &erkules 'oirot u miechn si$! % 1oe kiedy , madame, zechce i pani obdarzy* mnie podobnym komplementem! (r*my jednak do motywu! 'rosz$ mi teraz opowiedzie* o domownikach, o wszystkich obecnych w domu w dniu tragedii! % /czywi cie by Eharles!

LF % / ile zrozumiaem, to siostrzeniec pani m$a, nie pani! % +ak, Eharles jest jedynym synem siostry 5eubena! 'o lubia stosunkowo bogatego czowieka, ale zdarzy si$ wypadek % jak to w mie cie % i oboje zgin$li, a Eharles zamieszka u nas! 1ia wwczas dwadzie cia trzy lata i zamierza zosta* adwokatem! 6iedy zdarzyo si$ nieszcz$ cie, 5euben wzi go do swego biura! % 'an Eharles jest pracowityB % 7ubi$ ludzi, ktrzy szybko my l % o wiadczya lady Astwell z aprobujcym skinieniem! % #ie, kopot polega na tym, e Eharles nie jest pracowity! 8awsze mia ktnie z wujem z powodu jakiego nieporzdku czy baaganu! +o nie znaczy, e biedny 5euben by atwym czowiekiem! (iele razy mwiam mu, e zapomnia ju, jak sam by mody! (tedy by zupenie inny! 7ady Astwell westchn$a ci$ko! % 8miany musz nast$powa*, madame! +akie jest prawo! % Eho* % dodaa lady Astwell % dla mnie nigdy nie by szorstki! A przynajmniej, je li by, zawsze tego aowa % biedny, kochany 5euben! % 0y trudny w poyciuB % 8awsze potra-iam sobie z nim poradzi* % rzeka lady Astwell z min pogromcy lww! % Ezasami jednak bywa okropny, zwaszcza kiedy rozgniewa si$ na sub$! 9 na to rne sposoby, ale 5euben nie tra-ia na wa ciwy! % A jak sir 5euben rozporzdzi swoimi pieni$dzmiB % 8ostawi poow$ mnie, a poow$ Eharlesowi % odpowiedziaa lady Astwell natychmiast! % 'rawnicy nie wyja niaj tego tak prosto, ale na to wychodzi! 'oirot skin gow! % 5ozumiem, tak, rozumiem % mrukn! % A teraz, lady Astwell, chciabym poprosi*, by opisaa mi pani domownikw! :omownicy to pani, sir 5euben, siostrzeniec sir 5eubena pan Eharles 7eIerson, jego sekretarz pan /wen +re-usis i panna 7ily 1argraIe! 1oe powie mi pani co o tej modej damie! % Ehce pan dowiedzie* si$ czego o 7ilyB % +ak! .ak dugo jest u paniB % /koo roku! 1iaam mnstwo sekretarek i dam do towarzystwa, ale jako wszystkie, pr$dzej czy p<niej, dziaay mi na nerwy! 7ily jest inna! +aktowna, rozsdna, a przy tym ma miy wygld! .estem dziwn osobR czuj$ po prostu sympati$ albo antypati$! .ak tylko zobaczyam t$ dziewczyn$, powiedziaam sobie= >ta b$dzie dobra?! % 'oleci j pani kto z przyjaciB

LG % Ehyba odpowiedziaa na ogoszenie w gazecie! +ak, tak byo! % (ie pani co o jej rodzinie, skd pochodziB % .ej rodzice, zdaje si$, wyjechali do Dndii! #ie wiem o nich wiele, ale na pierwszy rzut oka wida*, e 7ily jest dam! % /ch, na pewno, na pewno! % #aturalnie % cign$a lady Astwell % ja sama nie jestem dam! (iem o tym i suba rwnie, ale nie jestem maoduszna! 'otra-i$ doceni* klas$ u innych, a nikt nie mgby by* dla mnie milszy ni 7ily! 4waaam t$ dziewczyn$ niemal za crk$, naprawd$, panie 'oirot! 5$ka 'oirota bezwiednie uporzdkowaa par$ przedmiotw, lecych na stole przed nim! % ir 5euben podziela te uczuciaB 'atrzy na drobiazgi, ale niewtpliwie zauway pauz$ przed odpowiedzi lady Astwell! % 8 m$czyznami bywa inaczej! /czywi cie, zgadzali si$ z sob! % :zi$kuj$, madame % 'oirot u miechn si$ do siebie! % D tylko te osoby byy w domu tej nocyB /czywi cie oprcz suby! % /ch, by jeszcze Uictor! % UictorB % 0rat mego m$a i jego wsplnik! % 1ieszka razem z wamiB % #ie, przyjecha tylko z wizyt! 'rzez ostatnie par$ lat przebywa w A-ryce 8achodniej! % A-ryka 8achodnia % mrukn 'oirot! (iedzia ju, e lady Astwell sama podejmie temat, jeeli da si$ jej na to czas! % 1wi, e to cudowny kraj, ale my l$, e to takie miejsce, ktre wywiera bardzo niedobry wpyw na ludzi! 'ij za duo i trac kontrol$ nad sob! @aden z Astwellw nie ma agodnego usposobienia, a Uictor od czasu powrotu z A-ryki zachowywa si$ po prostu skandalicznie! 5az czy dwa razy nawet mnie przestraszy! % Eiekaw jestem, czy przestraszy te pann$ 1argraIeB % mrukn cicho 'oirot! % 7ilyB 9dz$, e nie widywa jej cz$sto! 'oirot zrobi par$ notatek w notesie, potem woy owek z powrotem w p$telk$ i schowa notatnik do kieszeni! % :zi$kuj$ pani, lady Astwell! Ehciabym teraz, je li mona, przesucha* 'arsonsa! % Ehciaby pan sprowadzi* go tutajB

LH (ycign$a r$k$ w kierunku dzwonka! 'oirot powstrzyma j szybko! % #ie, nie, absolutnie nie! 'jd$ do niego! % .eeli sdzi pan, e tak jest lepiej!!! 7ady Astwell bya wyra<nie rozczarowana, e nie b$dzie moga uczestniczy* w tej rozmowie! 'oirot zrobi dyskretn min$! % +o konieczne % powiedzia tajemniczo i opu ci lady Astwell, wywarszy naleyte wraenie! 8nalaz kamerdynera w kredensie, czyszczcego srebra! 'oirot rozpocz przesuchanie od jednego ze swoich zabawnych maych ukonw! % 1usz$ panu co wyja ni* % rzek! % .estem detektywem! % +ak, sir! :omy lali my si$! .ego ton by peen szacunku, ale i rezerwy! % 7ady Astwell posaa po mnie % cign 'oirot! % #ie jest zadowolona, wcale nie jest zadowolona! % 9yszaem, jak milady mwia to kilkakrotnie! % 5zeczywi cie, powtarzam panu rzeczy, o ktrych pan ju wie! EoB #ie tra*my wi$c czasu na gupstwa! 'rosz$ mnie zaprowadzi* do swojego pokoju i opowiedzie* mi dokadnie, co pan tam sysza w noc morderstwa! 'okj kamerdynera mie ci si$ na parterze i ssiadowa z jadalni dla suby! 1ia okratowane okna i sej- w rogu! 'arsons wskaza na wskie ko! % 'ooyem si$ o jedenastej! 'anna 1argraIe ju posza spa*, a lady Astwell bya z sir 5eubenem w pokoju w 0aszcie! % 7ady Astwell bya z sir 5eubenemB 'rosz$ dalej! % 0aszta mie ci si$ dokadnie nad tym pokojem! .e li ludzie rozmawiaj tam, sycha* gosy, ale naturalnie nie sycha*, co mwi! 1usiaem zasn* o p do dwunastej! 0ya dwunasta, kiedy obudzio mnie trza niecie -rontowych drzwi i domy liem si$, e wrci pan 7eIerson! (krtce usyszaem odgos krokw na grze, a po chwili gos pana 7eIersona, mwicego co do sir 5eubena! 1iaem wtedy wraenie, e pan 7eIerson jest % nie powiedziabym pijany, ale e nieostrony i haa liwy! 6rzycza na swego wuja na cae gardo! 9yszaem pojedyncze sowa, ale za mao, by zrozumie*, o co chodzi, potem nastpi ostry krzyk i ci$ki, guchy oskot! #astpia pauza, potem 'arsons powtrzy ostatnie sowa! % Ei$ki, guchy oskot % rzek z naciskiem! % .e li si$ nie myl$, we wszyskich romansach jest to przytumiony odgos!

LL % 1oliwe, sir % rzek 'arsons powanie! % +o by ci$ki, guchy oskot! % #ajmocniej przepraszam! % #ie ma o czym mwi*, sir! 'o tym stuku, w ciszy, usyszaem tak wyra<nie jak tylko mona gos pana 7eIersona, ktry mwi coraz go niej! >1j 0oe? % powiedzia, >mj 0oe?, wa nie tak, sir! 'arsons przeszed od pierwotnej niech$ci do opowiadania, do prawdziwego rozkoszowania si$ nim! 'oirot podtrzymywa go w tym nastroju! % 0on -ieu % mrukn! % Eo za emocje musia pan odczuwa*3 % 5zeczywi cie, sir! Eho* wtedy nie my laem zbyt wiele! 'rzyszo mi jednak do gowy sprawdzi*, czy co si$ nie stao! 'oszedem za wieci* wiato i dosy* nie-ortunnie przewrciem krzeso! 'rzeszedem przez jadalni$ dla suby i otworzyem drzwi prowadzce na korytarz! +ylne schody prowadziy na gr$, ja staem na dole, wahajc si$, i usyszaem gos pana 7eIersona na grze, mwicy go no i wesoo! >#a szcz$ cie nic si$ nie stao % powiedzia % dobranoc? i usyszaem, jak wychodzi korytarzem do swego pokoju, gwidc! /czywi cie zaraz poszedem do ka! 'omy laem, e po prostu co si$ przewrcio! 'ytam pana, czy miaem my le* o tym, e pan 5euben zosta zamordowany, je li pan 7eIerson mwi dobranoc i ca reszt$B % .est pan pewien, e sysza pan gos pana 7eIersonaB 'arsons popatrzy na maego 0elga z politowaniem i ten zobaczy jasno, e niezalenie od tego, czy mia racj$, kamerdyner wyrobi sobie pogld na ten temat i trwa przy nim! % Ezy chciaby mnie pan zapyta* jeszcze o co B % .est taka rzecz! Ezy lubi pan pana 7eIersonaB % .a!!! 'rzepraszam panaB % +o proste pytanie! Ezy lubi pan pana 7eIersonaB 'arsons, pocztkowo zaskoczony, teraz wydawa si$ zakopotany! % /glna opinia suby!!! % zacz i przerwa! % 0ardzo prosz$! 1oe pan to tak uj*! % /glnie mwi si$, e pan 7eIerson jest hojny, ale niezbyt inteligentny, je li mona tak powiedzie*! % Ach3 % rzek 'oirot! % (iesz, 'arsons, e nie widziawszy go, mam dokadnie tak sam opini$ o panu 7eIersonie! % Eo podobnego, sir! % A jaka jest twoja opinia % przepraszam % opinia suby na temat sekretarzaB % +o bardzo spokojny, cierpliwy dentelmen! #ie lubi sprawia* innym kopotu!

LN % Draimen!7! 6amerdyner zakaszla! % 1ilady bywa troch$ pochopna w swoich sdach! % A wi$c, zdaniem suby, zbrodni$ popeni pan 7eIersonB % #ikt z nas nie chce tak my le*! 8wyczajnie nie my leli my, e mia co takiego w sobie! % Ale ma troch$ gwatowny charakterB 'arsons podszed bliej! % .eeli pan pyta mnie, kto mia najgwatowniejszy charakter w tym domu!!! 'oirot powstrzyma go gestem! % Ach3 #ie o to chciaem zapyta*! 1oje pytanie brzmiaoby, kto najlepiej panuje nad sob! 'arsons patrzy na niego z otwartymi ustami! 'oirot nie traci czasu! 7ekko si$ skoni % by zawsze uprzejmy % i opu ci pokj, by uda* si$ do wielkiego, kwadratowego hallu 1on 5epos! 9ta tam chwil$, pogrony w my lach, potem, kiedy dobieg go lekki d<wi$k, przechyli gow$ na bok jak wawy drozd i wreszcie bezszelestnie wyszed z hallu! 8atrzyma si$ w drzwiach, ogldajc pokj % may pokj, umeblowany jak biblioteka! ( dalszym jego ko,cu, za wielkim biurkiem, siedzia szczupy, blady modzieniec, zaj$ty pisaniem! 1ia co-ni$ty podbrdek i binokle! 'oirot obserwowa go chwil$, potem przerwa cisz$, sztucznym i zgoa teatralnym chrzkni$ciem! % &mm! 1ody czowiek za biurkiem przerwa pisanie i odwrci gow$! #ie wydawa si$ nadmiernie sposzony, ale na jego twarzy na widok 'oirota pojawi si$ wyraz zakopotania! :etektyw podszed z lekkim ukonem! % 1am honor mwi* z panem +re-usisem, prawdaB 1oje nazwisko brzmi 'oirot, &erkules 'oirot! 0y* moe sysza pan o mnie! % /ch!!! ee!!! tak, oczywi cie % wyjka mody czowiek! 'oirot przyjrza si$ uwanie! /wen +re-usis mia trzydzie ci trzy lata i detektyw natychmiast zorientowa si$, dlaczego nikt nie ma zamiaru traktowa* powanie oskarenia lady Astwell! 'an /wen +re-usis by sztywnym, przyzwoitym modzie,cem, rozbrajajco potulnym, ktrego mona

fr! +o prawda!

NQ atwo zastraszy* i systematycznie terroryzowa*! 1ona byo wyczu* z ca pewno ci, e nigdy nie okazuje urazy! % 7ady Astwell posaa oczywi cie po pana % rzek sekretarz! % (spominaa, e zamierza to zrobi*! Ezy mog$ panu w czym pomcB 0y grzeczny, cho* bez wylewno ci! 'oirot usiad! % Ezy lady Astwell mwia co panu o swoich przekonaniach i podejrzeniachB +re-usis u miechn si$ lekko! % / ile wiem, podejrzewa mnie! +o absurd, ale tak jest! /d mierci sir 5eubena ledwie odzywa si$ do mnie i co-a si$ a pod cian$, kiedy przechodz$! 8achowywa si$ zupenie naturalnie, a w jego gosie brzmiao raczej rozbawienie ni uraza! 'oirot skin gow z ujmujc szczero ci! % 1i$dzy nami mwic, to wa nie mi powiedziaa! #ie spieraem si$ z ni, nigdy nie spieram si$ ze stanowczymi damami! 5ozumie pan, e to strata czasu! % ( zupeno ci! % 1wi$, tak, madame, och doskonale, madame, &recisemen!7, madame! +e sowa nie znacz nic, ale schlebiaj! 'rzeprowadzam wasne ledztwo, poniewa, bd< co bd<, wydaje si$ niemoliwe, by ktokolwiek oprcz pana 7eIersona popeni t$ zbrodni$, jednak niemoliwe rzeczy zdarzay si$ ju wcze niej! % 5ozumiem znakomicie pa,sk sytuacj$! .estem cakowicie do pa,skich usug! % 1on % odpar 'oirot! % 5ozumiemy si$ wzajemnie! +eraz prosz$ opowiedzie* mi szczegowo zdarzenia tamtego wieczoru! 8acznijmy od obiadu! % 7eIersona nie byo na obiedzie, jak pan ju niewtpliwie wie! 1ia powan sprzeczk$ z wujem i wyszed na obiad do klubu gol-owego! ( e-ekcie sir 5euben by w bardzo zym humorze! % +o by niezbyt miy pan, coB +re-usis u miechn si$! % /ch3 'rawdziwy diabe3 'rzez dziewi$* lat, ktre z nim przepracowaem, poznaem jego sztuczki! 0y bardzo trudnym czowiekiem! 1iewa dziecinne napady w cieko ci i ublia kademu, kto by w pobliu! 'rzywykem do tego! #ie zwracaem uwagi na to, co mwi! #ie by zym czowiekiem, ale potra-i zachowywa* si$ niemdrze i irytujco! #ajwaniejsz rzecz byo nie odgryza* mu si$! % Ezy inni ludzie byli rwnie mdrzy jak panB +re-usis wzruszy ramionami! % 7ady Astwell lubia dobr awantur$ % powiedzia!
*

fr! (a nie!

N1 % ( najmniejszym stopniu nie obawiaa si$ sir 5eubena, zawsze stawiaa mu czoo i odpacaa pi$knym za nadobne! '<niej zawsze si$ godzili! oddany! % +ego wieczoru te si$ pokciliB 9ekretarz spojrza na niego spod oka i zawaha si$! % (ydaje mi si$, e takR dlaczego pan pytaB % +o tylko pewien pomys, nic wi$cej! % #ie wiem na pewno % wyja ni sekretarz % wygldao jednak, e maj taki zamiar! 'oirot nie dry tematu! % 6to jeszcze by na obiedzieB % 'anna 1argraIe, pan Uictor Astwell i ja! % Eo byo potemB % 'oszli my do bawialni! ir 5euben nie towarzyszy nam! 1niej wi$cej dziesi$* minut p<niej wszed i zwymy la mnie z powodu drobnej sprawy z listem! 'oszedem z nim do 0aszty i poprawiem bdR potem wszed pan Uictor Astwell i powiedzia, e chciaby pomwi* o czym z bratem, wi$c wyszedem i przyczyem si$ do pa,! ( jaki kwadrans p<niej usyszaem gwatowny dzwonek sir 5eubena i 'arsons wszed, mwic, e mam natychmiast do niego przyj *! 6iedy wchodziem do pokoju, pan Uictor wa nie wychodzi! 'rawie mnie przewrci! #ajwyra<niej co go zdenerwowao, a ma bardzo gwatowny charakter! #aprawd$ mnie nie widzia! % ir 5euben skomentowa t$ spraw$B % 'owiedzia= >Uictor jest szalonyR kiedy zrobi komu co zego, jak b$dzie si$ tak w cieka?! % Ach3 #ie wie pan, o co poszoB % #ie potra-i$ powiedzie*! 'oirot bardzo wolno odwrci gow$ i spojrza na sekretarza! /statnie sowa byy wypowiedziane za szybko! :oszed do przekonania, e +re-usis mgby powiedzie* wi$cej, gdyby chcia! Ale 'oirot nie naciska! % A potemB 0ardzo prosz$, niech pan mwi! % 'racowaem z sir 5eubenem okoo ptorej godziny! / jedenastej wesza lady Astwell i sir 5euben powiedzia, e mog$ pj * do ka! % 1 poszed panB % +ak! % (ie pan, jak dugo ona zostaa u niegoB ir 5euben by jej naprawd$

N" % #ie mam poj$cia! .ej pokj jest na pierwszym pi$trze, a mj na drugim, wi$c nie syszaem, kiedy si$ kada! % 5ozumiem! 'oirot par$ razy skin gow i poderwa si$ na nogi! % A teraz, monsieur, prosz$ mnie zabra* do 0aszty! 'oszed za sekretarzem na ppi$tro! +u +re-usis skr$ci w korytarz! /tworzy drzwi znajdujce si$ na ko,cu i subowymi schodami weszli w krtki korytarzyk, rwnie zako,czony drzwiami! 'rzeszli przez te drzwi i znale<li si$ na scenie zbrodni! 0y to pokj dwukrotnie wyszy od innych, o boku okoo dziewi$ciu metrw! Aciany zdobiy miecze i asagaje, na stoach leay egzotyczne osobliwo ci! ( dalszym ko,cu pokoju, we -ramudze okiennej, stao wielkie biurko! 'oirot podszed prosto do niego! % +u wa nie znaleziono sir 5eubenaB +re-usis przytakn! % 8brodnia zostaa popeniona jedn z tych maczug % wyja ni! % 9 straszliwie ci$kie! Amier* musiaa by* natychmiastowa! % +o potwierdza pogld, e nie bya to zbrodnia z premedytacj! 2watowna ktnia i bro, sama wpada w r$ce! % +ak, nie wyglda to dobrze dla biednego 7eIersona! % Eiao upado twarz na biurkoB % #ie, ze lizn$o si$ bokiem na podog$! % +o ciekawe! % :laczego ciekaweB % 8 tego powodu! 'oirot wskaza na nieregularn, okrg plam$ na l nicej powierzchni biurka! % +o jest krwawa plama, mon ami! % 6rew moga prysn* p<niej! A moe plama powstaa, gdy poruszono ciao! % 0ardzo moliwe, istotnie % rzek detektyw! % Ezy s tu tylko jedne drzwiB % +u s schody! +re-usis odsun aksamitn portier$ w rogu pokoju, tu przy drzwiach, skd wskie, spiralne schody wiody na gr$! % +en budynek postawi jaki astronom! 9chody prowadziy do wiey, na ktrej by zainstalowany teleskop! ir 5euben zrobi sobie tam sypialni$ i czasem wypoczywa, je li pracowa do p<na!

N; 'oirot wspi si$ zwinnie po schodach! /krgy pokj na grze by skromnie umeblowany! 9tao tam ko polowe, krzeso i toaletka! :etektyw upewni si$, e nie byo drugiego wyj cia, potem zszed do czekajcego +re-usisa! % 9ysza pan wchodzcego 7eIersonaB % :o tego czasu mocno spaem! 'oirot skin gow! 5ozejrza si$ po pokoju! % :( bien3 % powiedzia wreszcie! % #ie sdz$, eby byo tu co jeszcze, ale moe zechce pan zasun* zasony! +re-usis posusznie zacign ci$kie, czarne zasony na okno w dalszym ko,cu pokoju! 'oirot zapali wiato, maskowane przez ci$k, alabastrow ampl$, wiszc pod su-item! % Ezy na biurku bya lampaB % zapyta! ( odpowiedzi sekretarz wczy mocn lamp$ z zielonym abaurem stojc na biurku! 'oirot zgasi t$ lamp$, zapali znowu i ponownie wyczy! % 6<es! bien3* 9ko,czyem tutaj! % /biad jest o p do smej % mrukn sekretarz! % :zi$kuj panu, panie +re-usis, za pa,sk uprzejmo *! % 0ardzo prosz$! 'oirot, zamy lony, poszed korytarzem do wskazanego mu pokoju! #ieodgadniony 2eorge ukada rzeczy swojego pana! % 1j zacny 2eorge % powiedzia detektyw! % 8apewne na obiedzie spotkam pewnego dentelmena, ktry zaczyna mnie wielce intrygowa*! Ezowieka, ktry wrci z tropikw! D ma tropikalny temperament, e tak powiem! Ezowieka, o ktrym prbowa powiedzie* mi 'arsons, a o ktrym nie wspomniaa 7ily 1argraIe! 8mary sir 5euben sam mia niezgorszy charakterek! 'rzypu *my, e taki czowiek styka si$ z kim , kto ma jeszcze gorsze usposobienie ni on % co by powiedzia na toB 'ierze zacz$oby skaka*, coB % >8acz$oby -ruwa*? jest wa ciwym okre leniem, sir, i nie zawsze tak musi by*, zdecydowanie nie! % #ieB % #ie, sir! 1oja ciocia .emima miaa bardzo ostry j$zyk, rugaa swoj biedn siostr$, mieszkajc z ni, i zachowywaa si$ skandalicznie! +amta zamartwiaa si$ na mier*! Ale je li zjawi si$ kto , kto si$ jej postawi, zachowywaa si$ zupenie inaczej! #ie potra-ia znie * czyjej potulno ci!
*

fr! ( porzdku!

NC % &a3 % rzek 'oirot! % +o mi nasuwa pewn my l! 2eorge chrzkn przepraszajco! % Ezy mog$ co jeszcze zrobi* dla pana, sirB % zapyta delikatnie! % 'omc w czym B % #a pewno moesz % odpar natychmiast 'oirot! % :owiedz si$, jakiego koloru sukni$ miaa panna 1argraIe tamtego wieczoru, i ktra pokojwka jej usuguje! 2eorge przyj te polecenia ze zwyk pow cigliwo ci! % :obrze, sir, b$d$ mia dla pana te wszystkie in-ormacje rano! 'oirot wsta i zapatrzy si$ na ogie,! % 0ardzo mi si$ przydajesz, 2eorge! (iesz, e nie zapomn$ twojej ciotki .emimyB 'oirot nie spotka si$ jednak tego wieczoru z Uictorem Astwellem, ktry zawiadomi tele-onicznie, e musi zatrzyma* si$ w 7ondynie! % /n zajmuje si$ sprawami pani zmarego m$aB % zapyta 'oirot lady Astwell! % Uictor jest jego wsplnikiem % wyja nia! % 'ojecha do A-ryki, by sprawdzi* pewn koncesj$ dla -irmy! Ehodzio o kopalni$, prawda, 7ilyB % +ak, lady Astwell! % 6opalnia zota, a moe miedzi lub cynyB 'owinna % 9trasznie tu gorco od ognia! 1og$ otworzy* troch$ oknoB % .ak chcesz, kochanie! 'oirot obserwowa, jak dziewczyna podchodzi do okna i otwiera je! 9taa chwil$, wdychajc chodne nocne powietrze! 2dy wrcia do stou, 'oirot zwrci si$ do niej grzecznie! % (i$c mademoiselle interesuje si$ kopalniamiB % (a ciwie nie % odpowiedziaa oboj$tnie! % 9uchaam troch$ sir 5eubena, ale praktycznie nic o tym nie wiem! % (i$c dobrze udawaa % wtrcia lady Astwell! % 0iedny 5euben naprawd$ my la, e masz ukryty powd, by zadawa* te wszystkie pytania! /czy maego detektywa nie odryway si$ od ognia, niemniej nie przeoczy nagego bysku zmieszania, ktry przeszed przez twarz 7ily! +aktownie zmieni temat! 2dy zbliya si$ pora udania si$ na spoczynek, zwrci si$ do gospodyni! % 1og$ zamieni* swko z paniB 7ily 1argarIe dyskretnie znika, 7ady Astwell popatrzya na detektywa pytajco! % 0ya pani ostatni osob, ktra tej nocy widziaa sir 5eubena ywegoB 'rzytakn$a! :o oczu napyn$y jej zy, ktre szybko otara chusteczk z czarnym rbkiem! wiedzie*, 7ily, zawsze wypytywaa o to 5eubena! /ch, uwaaj, moja droga, przewrcisz ten wazon3

NF % Ach, prosz$ nie rozpacza*, bagam pani, prosz$ nie rozpacza*! % (szystko w porzdku, panie 'oirot, po prostu nie potra-i$ si$ opanowa*! % .estem potrjnym idiot, sprawiajc pani przykro * w ten sposb! % #ie, nie, prosz$ kontynuowa*! Eo chcia pan powiedzie*B % 0yo, zdaje si$ okoo jedenastej, kiedy wesza pani do 0aszty, a sir 5euben zwolni pana +re-usisa! +ak byoB % 1niej wi$cej! % .ak dugo zostaa pani u m$aB % 8a kwadrans dwunasta weszam do swego pokoju! 'ami$tam, bo spojrzaam na zegarek! % Ezy powie mi pani, o czym rozmawiaa pani z m$emB 7ady Astwell opada na so-$ i zaamaa si$ kompletnie! .ej kania przybieray na sile! % 'o!!! pokcili my si$ % j$kn$a! % / coB % gos 'oirota by przymilny, prawie czuy! % / mmmnstwo rzeczy! 8!!! z!!!acz$o si$ od 7ily! 5euben przesta j lubi* % bez powodu % i mwi, e przyapa j na buszowaniu w jego papierach! Ehcia j wyrzuci*, a ja powiedziaam, e to kochana dziewczyna, i e nie zrobi$ tego! (tedy prbowa mnie zakrzycze*, ja si$ nie daam i powiedziaam mu, co o nim my l$! +o nie znaczy, e tak my laam naprawd$! /n mwi, e wycign mnie z rynsztoka, eby si$ ze mn oeni*, a ja na to % ach, czy nie wszystko jedno terazB #igdy sobie nie wybacz$! (ie pan, panie 'oirot, jak to jest, zawsze utrzymywaam, e dobra awantura oczyszcza powietrze, a skd mogam wiedzie*, e kto zamierza go zamordowa* tej wa nie nocyB 0iedny, stary 5euben! 'oirot wysucha ze wspczuciem caego tego wybuchu! % 9taem si$ przyczyn pani cierpienia! 'rosz$ o wybaczenie! 0d<my teraz bardziej rzeczowi % praktyczni, dokadni! 'ani wci upiera si$ przy swojej my li, e to pan +re-usis zamordowa sir 5eubenaB 7ady Astwell wyprostowaa si$! % Dnstynkt kobiecy nigdy nie kamie! % /czywi cie % rzek 'oirot! % Ale kiedy to zrobiB % 6iedyB 5zecz jasna po tym, jak wyszam od m$a! % /pu cia pani sir 5eubena! 8a pi$* dwunasta wszed do niego pan 7eIerson! Ezy w cigu dziesi$ciu minut sekretarz mgby przyj * ze swojej sypialni i zamordowa* goB % +o zupenie wykonalne!

NG % +ak wiele rzeczy jest moliwych % rzek 'oirot! % :aoby si$ zaatwi* to w dziesi$* minut! /, tak3 Ale czy tak si$ wa nie staoB % /n oczywi cie twierdzi, e by w ku i mocno spa % odpara lady Astwell % kto jednak wie, czy tak byo naprawd$B % #ikt go nie widzia % przypomnia jej 'oirot! % (szyscy byli w kach i spali twardo % powiedziaa lady Astwell trium-ujco! % .asne, e nikt go nie widzia! % Eiekaw jestem % mrukn 'oirot do siebie! #astpia krtka pauza! % :( bien, lady Astwell! @ycz$ pani dobrej nocy! 2eorge postawi tac$ z porann kaw przy ku swego pana! % 'anna 1argraIe tamtego wieczoru nosia sukni$ z jasnozielonego szy-onu, sir! % :zi$kuj$, 2eorge, jeste niezawodny! % 8ajmuje si$ ni trzecia pokojwka, sir! #a imi$ jej 2ladys! % :zi$kuj$, 2eorge! .este nieoceniony! % +o nic wielkiego, sir! % 'i$kny ranek % rzek 'oirot, wygldajc przez okno % i wydaje si$, e nikt nie wsta tak wcze nie! 1y l$, 2eorge, e gdy zechcemy przeprowadzi* may eksperyment, b$dziemy mieli 0aszt$ dla siebie! % 'an mnie potrzebujeB % Jksperyment nie b$dzie przykry! 6iedy przybyli do 0aszty, zasony byy jeszcze zacigni$te! 2eorge chcia je odsun*, ale 'oirot powstrzyma go! % 8ostawmy pokj tak, jak jest! 8apal tylko lamp$ na biurku! 7okaj posucha go! % +eraz, mj zacny 2eorgeMu, usid< w tym -otelu! 4pozuj si$ tak, jakby pisa! Tres bien7! .a wezm$ maczug$, zakradn$ si$ z tyu i uderz$ ci$ w ty gowy! % +ak jest, sir! % 6iedy ci$ uderz$, przerwij pisanie! 'ojmujesz, e nie mog$ by* dokadny! #ie mog$ uderzy* ci$ z tak si, z jak zabjca uderzy sir 5eubena! 2dy dojdziemy do tego punktu, musimy symulowa*! 4derzam ci$ w gow$, a ty padasz! 5amiona swobodne, ciao wiotkie! 'ozwl, e ci$ uo$! Ale nie, nie napinaj mi$ ni! (estchn z irytacj!
*

fr! 0ardzo dobrze!

NH % (spaniale prasujesz spodnie, 2eorge, ale nie masz wyobra<ni! 'ozwl, e zajm$ twoje miejsce! 8 kolei 'oirot usiad przy biurku! % 'isz$ % oznajmi! % 'racowicie pisz$! +y zakradasz si$, uderzasz mnie w gow$ maczug! )up3 'iro wy lizguje mi si$ z palcw, padam do przodu, ale niezbyt daleko, poniewa krzeso jest niskie, a biurko wysokie i podtrzymuj mnie ramiona! 0d< tak dobry, 2eorge, id< do drzwi, sta, tam i powiedz mi, co widzisz! % Aha3 % +ak, 2eorgeB % (idz$, jak siedzi pan za biurkiem! % 9iedz$B % +roch$ trudno zobaczy* wyra<nie, b$dc tak daleko i przy wietle tak przy*mionym! Ezy mog$ zapali* t$ lamp$B 9i$gn do kontaktu! % Absolutnie nie % odpar stanowczo 'oirot! % (szystko jest tak, jak trzeba! +u jestem ja pochylony nad biurkiem, tam ty stoisz przy drzwiach! 'odejd< teraz, 2eorge, podejd< i po mi r$k$ na ramieniu! 2eorge zrobi to posusznie! % /przyj si$ na mnie troch$, 2eorge, eby zachowa* rwnowag$! Doila! 0ezwadne ciao &erkulesa 'oirot osun$o si$ artystycznie na bok! % 'adam w ten sposb3 % zauway! % +ak, to bardzo dobrze pomy lane! +rzeba teraz zrobi* najwaniejsz rzecz! % +ak, sirB % 1usz$ koniecznie zje * dobre niadanie! :etektyw za mia si$ serdecznie ze swego artu! % @odek, 2eorgeR nie mona zapomnie* o odku! 2eorge zachowa pene dezaprobaty milczenie! 'oirot szed na d, chichoczc z zadowoleniem! 0y rad z rozwoju sytuacji! 'o niadaniu zawar znajomo * z 2ladys, trzeci pokojwk! 0y bardzo ciekaw, co mogaby mu powiedzie* na temat zbrodni! (spczua Eharlesowi, ale nie miaa wtpliwo ci, e jest winny! % 0iedny mody pan, to bardzo przykre, e nie mg si$ wtedy opanowa*! % /n i panna 1argraIe powinni by* w dobrych stosunkach % wysun przypuszczenie detektyw! % +o jedyni modzi ludzie w tym domu! 2ladys potrzsn$a gow!

NL % 'anna 7ily trzymaa go na dystans! #ie chciaa adnych -lirtw i stawiaa spraw$ jasno! % A jemu si$ podobaaB % /ch, to byo przej ciowe zauroczenie! 8a to pan Uictor Astwell jest naprawd$ zakochany w pannie 7ily! 8achichotaa! % Ach, ?raimen!"7 2ladys zachichotaa znowu! % 8 miejsca si$ w niej zakocha! 'anna 7ily jest podobna do lilii, prawdaB +aka wysoka i ma takie liczne, zote wosy! % 'owinna nosi* zielon, wieczorow sukni$ % rozmarzy si$ 'oirot! % .est pewien odcie, zieleni!!! % /na ma tak, sir! /czywi cie nie nosi jej teraz, jak jest aoba, ale miaa j tego wa nie wieczoru, kiedy zgin sir 5euben! % 'owinna by* jasnozielona, nie ciemna! % .est jasnozielona! .e li poczeka pan moment, poka$ panu! 'anna 7ily wa nie wysza z psami! 'oirot skin gow! (iedzia o tym rwnie dobrze jak 2ladys! ( rzeczywisto ci ruszy na poszukiwanie pokojwki, dopiero jak ujrza, e 7ily spokojnie si$ oddala! 2ladys wybiega i po chwili wrcia z zielon, wieczorow sukni na wieszaku! % :@Euis"7 % mrukn 'oirot, podnoszc r$ce w podziwie! % 'rosz$ pozwoli* mi wzi* j na moment do wiata! (zi sukienk od 2ladys, odwrci si$ i podszed do okna! 'ochyli si$ nad ni, potem wycign r$k$ na ca dugo *! % .est cudowna % o wiadczy % zachwycajca! +ysiczne dzi$ki za pokazanie mi jej! % :robiazg, sir! (iemy, e Krancuzi interesuj si$ damskimi sukniami! % .este bardzo uprzejma! 'atrzy za ni, kiedy odchodzia z sukienk! 'otem spojrza na swoje r$ce i u miechn si$! ( prawej r$ce trzyma malutkie noyczki do paznokci, w lewej % zr$cznie wyci$ty -ragment zielonego szy-onu! % A teraz % mrukn % nastpi co mocnego! (rci do swego apartamentu i wezwa 2eorgeMa!
* *

fr! :oprawdy! fr! (ykwintna!

NN % #a toaletce znajdziesz zot szpilk$ do krawata! % +ak, sir! % #a umywalce stoi roztwr karbolu! 8anurz w nim koniec szpilki! 2eorge zastosowa si$ do polecenia! 6aprysy jego pana dawno ju przestay go dziwi*! % 2otowe, sir! % Tres bien3 'odejd<! 'odam ci mj palec wskazujcyR wbij w niego koniec szpilki! % 'rzepraszam, sir, chce pan, ebym pana ukuB % Ale tak, dobrze zrozumiae ! 1usi ukaza* si$ krew, rozumiesz, ale nie za duo! 2eorge uj palec swego pana! 'oirot zamkn oczy i odchyli gow$! 7okaj uku go w palec, a detektyw wrzasn go no! % 8e ?ous remercie7, 2eorge % powiedzia! % 8robie to jak trzeba! (yj strz$pek zielonego szy-onu z kieszeni i potar delikatnie palcem! % /peracja udaa si$ cudownie % o wiadczy, patrzc na rezultat! % #ie jeste ciekaw, 2eorgeB 'opatrz, to godne podziwu! 6amerdyner spojrza dyskretnie przez okno! % 'rzepraszam, sir, przyjecha jaki dentelmen wielkim samochodem! % Ach3 % 'oirot zerwa si$ wawo! % #ieuchwytny pan Uictor Astwell! 'jd$ zawrze* z nim znajomo *! 'oirot usysza Uictora Astwela, zanim go zobaczy! 8 hallu dobiega gromki gos! % 4waaj, co robisz, cholerny idioto3 ( tej skrzyni jest szko! #iech ci$ diabli, 'arsons, zmiataj z drogi3 'o to, durniu3 'oirot zwinnie zbieg ze schodw! Uictor Astwell by wielkim m$czyzn! 'oirot skoni si$ mu grzecznie! % 6im pan jest, u diabaB % rykn olbrzym! 'oirot skoni si$ ponownie! % #azywam si$ &erkules 'oirot! % #a 0oga3 (i$c #ancy mimo wszystko wezwaa pana, coB 'ooy r$k$ na ramieniu 'oirota i skierowa go do biblioteki! % +o pan jest -acetem, o ktrego byo tyle szumu % zauway, ogldajc detektywa od stp do gw! % 'rzepraszam za mj j$zyk! +en mj szo-er jest przekl$tym osem, a 'arsons zawsze dziaa mi na nerwy, sko,czony stary kretyn! (ie pan, nie znosz$ durniw % rzek, jakby si$ tumaczc % ale wedug tego, co mwi, pan nie jest gupcem, coB
*

fr! :zi$kuj$ ci!

1QQ 8a mia si$ jowialnie! % Ei, ktrzy tak sdzili, grubo si$ pomylili! % #aprawd$B (i$c #ancy cign$a pana % ma bzika na punkcie sekretarza! D nic dziwnegoR +re-usis jest mdy jak mleko % i pija gwnie mleko! Kacet jest abstynentem! +raci pan czas na darmo, coB % .eeli ma si$ okazj$ do obserwowania natury ludzkiej, czas nie jest stracony % rzek spokojnie 'oirot! % #atury ludzkiejB Uictor Astwell patrzy na niego chwil$, a potem rzuci si$ na krzeso! % 1og$ co dla pana zrobi*B % +ak, moe mi pan powiedzie*, o co pokci si$ pan z bratem tego wieczoru! Astwell potrzsn gow! % #ie ma to nic wsplnego z t spraw % odpar stanowczo! % #igdy nie mona by* pewnym! % +o nie miao nic wsplnego z Eharlesem 7eIersonem! % 7ady Astwell uwaa, e ten Eharles nie ma nic wsplnego ze zbrodni! % /ch, #ancy3 % 'arsons przypuszcza, e to pan 7eIerson wszed tamtej nocy do 0aszty, ale nie widzia go! 'rosz$ pami$ta*, e nikt go nie widzia! % +o bardzo proste! 5euben napad na modego Eharlesa, zreszt nie bez powodu! '<niej prbowa zn$ca* si$ nade mn! 'owiedziaem mu par$ sw prawdy i eby go zdenerwowa*, wziem stron$ chopca! 8amierzaem zobaczy* si$ z nim wieczorem i powiedzie* mu, jaka jest sytuacja! 6iedy poszedem do pokoju, nie pooyem si$ do ka! 8ostawiem drzwi otwarte i siedziaem na krze le, palc papierosa! 1j pokj jest na drugim pi$trze, a Eharles ma pokj ssiedni! % 'rzepraszam, e przerywam % czy pan +re-usis te pi na tym samym pi$trzeB Astwell przytakn! % +ak, jego pokj jest za moim! % 0liej schodwB % #ie, z drugiej strony! #a twarzy 'oirota bysn$o zaciekawienie, ale rozmwca nie zauway tego! % .ak mwiem, czekaem na Eharlesa! 4syszaem trzask -rontowych drzwi, jak mi si$ zdaje, za pi$* dwunasta, ale w cigu dziesi$ciu minut Eharlesa nie byo! 6iedy wszed po schodach, zobaczyem, e zatrzymywanie go tego wieczoru nie byo dobrym pomysem!

1Q1 'rztykn si$ znaczco w szyj$! % 5ozumiem % mrukn 'oirot! % 0iedak nie mg i * prosto! (yglda okropnie! /dniosem to wwczas do jego stanu! +eraz oczywi cie zdaj$ sobie spraw$, e przyszed natychmiast po popenieniu zbrodni! 'oirot wtrci szybkie pytanie! % #ie sysza pan adnych odgosw z 0asztyB % #ie, ale musi pan pami$ta*, e byem dokadnie po przeciwnej stronie budynku! Aciany s grube i nie wierz$, eby mona byo stamtd usysze* nawet wystrza z pistoletu! 'oirot skin gow! % 9pytaem, czy pomc mu pooy* si$ do ka % cign Astwell! % /dpowiedzia, e czuje si$ dobrze, wszed do pokoju i zatrzasn drzwi! (tedy rozebraem si$ i poszedem do ka! 'oirot wpatrywa si$ w zamy leniu w dywan! % .est pan wiadom, panie Astwell, e pa,skie zeznanie jest niezwykle waneB % 'rzynajmniej tak sdz$ % ale co pan ma na my liB % Ehodzi mi o pa,skie zeznanie, e upyn$o dziesi$* minut mi$dzy trza ni$ciem drzwi, a pojawieniem si$ 7eIersona na grze! /n sam utrzymuje, o ile mi wiadomo, e po wej ciu do domu poszed prosto do ka! Ale jest co wi$cej! 'rzyznaj$, e oskarenie sekretarza przez lady Astwell jest bzdurne, ale do chwili obecnej nie mona byo go wykluczy*! 'a,skie zeznanie stwarza mu jednak alibi! % .ak toB % 7ady Astwell powiada, e opu cia m$a za kwadrans dwunasta, a sekretarz pooy si$ o jedenastej! 8brodni$ popeni* mgby zatem mi$dzy za pi$tna cie dwunasta, a powrotem pana 7eIersona! .e li pan mwi, e siedzia pan przy otwartych drzwiach, nie mgby wrci* do swego pokoju, nie b$dc zauwaony przez pana! % +ak jest % zgodzi si$ tamten! % #ie ma drugiej klatki schodowejB % #ie, eby dotrze* do 0aszty musiaby przej * obok mego pokoju, a nie przechodzi, jestem tego pewien! A tak czy owak, jak ju powiedziaem, -acet jest agodny jak ksidz proboszcz! % +ak, ale tak % rzek 'oirot uspokajajco! % 5ozumiem doskonale! % 'rzerwa! % A wi$c nie chce mi pan powiedzie*, czego dotyczya pana ktnia z sir 5eubenemB +warz Astwella poczerwieniaa! % #ie wycignie pan ze mnie niczego!

1Q" 'oirot popatrzy na su-it! % 8awsze potra-iem zachowa* dyskrecj$ w sprawach zwizanych z kobietami % mrukn! Uictor Astwell skoczy na rwne nogi! % / do licha, jak to!!! co pan ma na my liB % 1iaem na my li pann$ 7ily 1argraIe! Uictor Astwell sta chwil$ niezdecydowanie, potem jego rumieniec zblad, a on znowu usiad! % .est pan dla mnie za sprytny, panie 'oirot! +ak, pokcili my si$ wa nie o 7ily! 5euben uwaa j za wrogaR musia wyw$szy* co o dziewczynie % -aszywe re-erencje albo co takiego! #ie wierz$ w ani jedno sowo! A potem posun si$ dalej, ni mia prawo, mwic, e wykrada si$ noc z domu na spotkania z jakim m$czyzn! 1j 0oe3 /bjechaem goR powiedziaem, e lepsi ni on dostawali w czap$ za mniejsze gadanie! +o go zatkao! 5euben troch$ si$ mnie obawia, kiedy mnie nachodzio! % +rudno mu si$ dziwi* % mrukn grzecznie 'oirot! % 1y l$ cz$sto o 7ily 1argraIe % odezwa si$ Uictor innym tonem! % 1ia dziewczyna, pod kadym wzgl$dem! 'oirot nie odpowiedzia! 8apatrzy si$ przed siebie, pogrony w my lach! :rgn, wydobywajc si$ z ponurej zadumy! % 1usz$ si$ chyba troszk$ przespacerowa*! .est tutaj hotelB % #awet dwa % odpar Astwell! % 2ol- &otel przy polach gol-owych i 1itre obok stacji! % :zi$kuj$ panu! +ak, na pewno musz$ pj * na przechadzk$! 2ol- &otel, stojcy przy polach gol-owych, styka si$ prawie z budynkiem klubu! +am wa nie uda si$ 'oirot w czasie przechadzki, na ktr jak obwie ci, zamierza pj *! 1ay detektyw mia wasne sposoby! +rzy minuty po wej ciu do hotelu by pogrony w prywatnej rozmowie z zarzdzajc, pann 7angdon! % 'rzykro mi, e zakcam pani spokj, mademoiselle, ale, widzi pani, jestem detektywem! ( tym wypadku szczero * okazaa si$ skuteczna! % :etektywem3 % krzykn$a panna 7angdon, patrzc na niego nieu-nie! % #ie jestem ze 9cotland Tardu % zapewni j 'oirot! % 1oe zwrcia pani uwag$B #ie jestem Anglikiem! 'rowadz$ prywatne ledztwo w sprawie mierci sir 5eubena Astwella! % Eo podobnego3 % panna 7angdon wytrzeszczya na niego oczy!

1Q; % (a nie % rzek 'oirot, skaniajc gow$! % +ylko komu tak dyskretnemu jak pani mog$ ujawni* ten -akt! 9dz$, mademoiselle, e b$dzie pani w stanie mi pomc! 1oe mi pani powiedzie*, czy ktry z mieszkajcych tu w noc morderstwa dentelmenw by nieobecny wieczorem i wrci okoo dwunastej lub p do pierwszej w nocyB 'anna 7angdon otworzya oczy jeszcze szerzej! % #ie my li pan!!!B % wy dyszaa! % @e miaa tu pani morderc$B #ie, ale mam powody przypuszcza*, e kto z pani go ci przeszed si$ tego wieczoru w kierunku 1on 5epos i mg widzie* co , co nie ma znaczenia dla niego, a moe by* dla mnie bardzo uyteczne! 8arzdzajca detektywistyczne! % 8nakomicie rozumiem! Ehwileczk$, sprawd<myR kogo mieli my wtedyB 8marszczya brwi, przebiegajc w pami$ci nazwiska i pomagajc sobie od czasu do czasu wyliczaniem ich na palcach! % 6apitan 9wann, pan Jlkins, major 0lyunt, stary pan 0enson! #ie, sir, naprawd$ nie sdz$, by ktry z nich wychodzi! % A zauwayaby pani toB % /ch tak, to si$ nie zdarza cz$sto! +o znaczy, panowie wychodz na obiad i tak dalej, ale nie oddalaj si$ po obiedzie, poniewa nie ma tu dokd i *, prawdaB .edyn atrakcj Abbots Eross by gol-! % 1a pani racj$ % zgodzi si$ 'oirot! % A wi$c, o ile pani pami$ta, nikt nie wychodzi tego wieczoruB % 6apitan Jngland z on poszli na obiad! 'oirot potrzsn gow! % #ie o to mi chodzi! 9prbuj$ w innym hotelu, 1itre, prawdaB % /ch, 1itre % zauwaya panna 7angdon! % /czywi cie, stamtd kady mg wyj * na spacer! 7ekcewacy ton w jej gosie by saby, ale wyra<ny! 'oirot taktownie si$ oddali! :ziesi$* minut p<niej scena powtrzya si$, tym razem z pann Eole, szorstk kierowniczk 1itre, hotelu o mniejszych pretensjach i niszych cenach, usytuowanego obok stacji! kiwn$a gow mdrze, jak kto , kto zna dobrze kroniki

1QC % / ile pami$tam, by pewien dentelmen, ktry wyszed p<no tego wieczoru i wrci o p do pierwszej! 1ia zwyczaj wychodzi* o tej porze na spacer! 5obi to ju raz czy dwa przedtem! 8araz, jak on si$ nazywaB Ehwileczk$, nie mog$ sobie przypomnie*! 'rzysun$a do siebie wielk ksi$g$ i zacz$a przerzuca* strony! % :ziewi$tnasty, dwudziesty, dwudziesty pierwszy, dwudziesty drugi! Ach, mam! #aylor, kapitan &umphrey #aylor! % 1ieszka ju tutajB 8na go pani dobrzeB % 8atrzyma si$ tu raz, mniej wi$cej dwa tygodnie wcze niej! 'ami$tam, e wyszed tego wieczoru! % 'rzyjecha tu gra* w gol-aB % 'ewnie tak! (i$kszo * panw przyjeda w tym celu! % +o prawda! E, dzi$kuj$ pani stokrotnie i ycz$ dobrego dnia! (rci do 1on 5epos g$boko zamy lony! 'ar$ razy wyjmowa co z kieszeni i przyglda si$! % +rzeba to zrobi* % mrukn do siebie % natychmiast, kiedy tylko nadarzy si$ okazja! 'o powrocie pierwsz rzecz byo zapytanie 'arsonsa, gdzie mona znale<* pann$ 1argraIe! :owiedzia si$, e jest w maym gabinecie i zaatwia korespondencj$ razem z lady AstwellR ta in-ormacja zdawaa si$ sprawi* 'oirotowi satys-akcj$! 0ez trudno ci odszuka may gabinet! 7ily siedziaa przy biurku koo okna, piszc! /prcz niej w pokoju nie byo nikogo! 'oirot starannie zamkn drzwi i podszed do dziewczyny! % 1og$ zaj* pani minutk$, mademoiselleB % #aturalnie! 7ily 1argraIe odsun$a papiery i obrcia si$ do niego! % Eo mog$ dla pana zrobi*B % :owiedziaem si$, e w tragiczny wieczr, kiedy lady Astwell posza do m$a, pani udaa si$ prosto do ka! Ezy takB :ziewczyna przytakn$a! % #ie schodzia pani przypadkiem na dB 'otrzsn$a gow! % 1wia pani, zdaje si$, e tego wieczoru nie wchodzia pani do 0aszty o adnej porzeB % #ie przypominam sobie, ebym tak mwia, ale istotnie to prawda! +ego wieczoru nie byam w 0aszcie! 'oirot podnis brwi!

1QF % +o ciekawe % mrukn! % Eo ma pan na my liB % 0ardzo ciekawe % mamrota dalej &erkules 'oirot! % .ak pani zatem wyja ni toB (yj z kieszeni strz$pek poplamionego zielonego szy-onu i podnis go, by dziewczyna moga obejrze*! (yraz jej twarzy nie zmieni si$, natomiast poczu raczej, ni usysza, jak zaczerpn$a g$boko powietrza! % #ie rozumiem, panie 'oirot! % / ile wiem, nosia pani tego wieczoru zielon szy-onow sukni$! +en kawaek % popuka delikatnie palcem strz$pek % zosta wydarty wa nie z niej! % D znalaz go pan w 0aszcieB % zapytaa ostro dziewczyna! % A gdzie toB 'oirot popatrzy na su-it! % 1oe na razie powiemy tylko % w 0aszcieB 'o raz pierwszy w oczach dziewczyny pojawi si$ l$k! 8acz$a co mwi*, potem zamilka! 'oirot obserwowa, jak jej mae, biae donie zaciskaj si$ na brzegu biurka! % 8astanawiam si$, czy wchodziam do 0aszty tego wieczoru % rozwaaa! % 1oe przed obiadem, ale nie sdz$! .estem prawie pewna, e nie byam tam! .e li ten skrawek by tam cay czas, wydaje mi si$ niezmiernie dziwne, e policja nie znalaza go natychmiast! % 'olicja nie my li o tym, o czym my li &erkules 'oirot! % 1ogam tam wpa * na moment tu przed obiadem % zadumaa si$ 7ily! % A moe byo to poprzedniego wieczoru! #osiam wtedy t$ sam sukni$! +ak, jestem prawie pewna, e byo dzie, wcze niej! % #ie sdz$ % rzek 'oirot monotonnie! % :laczegoB /n tylko kr$ci powoli gow! % Eo pan ma na my liB % szepn$a dziewczyna! #achylia si$, wpatrujc si$ w niego, a krew odpyn$a jej z twarzy! % 8auwaya pani, mademoiselle, e ten kawaek jest splamionyB +a plama pochodzi niewtpliwie z krwi ludzkiej! % Ehce pan powiedzie*!!! % Ehc$ powiedzie*, e bya pani w 0aszcie po popenieniu zbrodni, nie wcze niej! @eby nie wpa * w kopoty, zrobi pani lepiej, mwic mi ca prawd$! 9ta teraz wyprostowany, a jego palec wskazywa j oskarycielsko! % .ak pan to odkryB % spytaa 7ily bez tchu!

1QG % +o nie ma znaczenia, mademoiselle! &erkules 'oirot wie! (iem wszystko o kapitanie &umphreyu #aylorze, wiem, e wysza pani tamtego wieczoru spotka* si$ z nim! 7ily nagle opara gow$ na ramionach i wybuchn$a zami! 'oirot natychmiast porzuci swe oskarycielskie nastawienie! % #o, no, moje dziecko % powiedzia, klepic dziewczyn$ po ramieniu! % 'rosz$ si$ nie martwic! #ie da si$ wprowadzi* w bd &erkulesa 'oirotaR jak to zrozumiesz, wszystkie kopoty si$ sko,cz! A teraz opowiesz mi ca histori$, dobrzeB /powiesz staremu papie 'oirotowiB % #ie jest wcale tak, jak pan my li! &umphrey % mj brat % nigdy nawet go nie tkn! % Ach, pani bratB (i$c o to chodzi! .e li chce pani uchroni* go przed podejrzeniami, musi pani opowiedzie* mi ca histori$, nie tajc niczego! 7ily usiada, odgarniajc wosy z czoa! 'o chwili zacz$a mwi* cichym, czystym gosem! % 'owiem panu prawd$! (idz$ teraz, e byoby absurdem postpi* inaczej! #aprawd$ nazywam si$ 7ily #aylor, a &umphrey jest tylko moim bratem! 6ilka lat temu wyjecha do A-ryki, odkry tam kopalni$ zota, a raczej odkry obecno * zota! #ie potra-i$ opowiedzie* panu tego dokadnie, poniewa nie rozumiem szczegw technicznych, w kadym razie byo mniej wi$cej tak! 8apowiadao si$, e b$dzie to due przedsi$wzi$cie, i brat przyjecha do kraju z listami do sir 5eubena w nadziei, e uda si$ go zainteresowa* spraw! #awet teraz nie rozumiem strony prawnej, ale zdaje si$ sir 5euben wysa eksperta, ktry mia zda* mu spraw$ i w e-ekcie o wiadczy bratu, e raport eksperta by niepomy lny i e on, &umphrey, popeni wielk omyk$! 0rat wrci do A-ryki na ekspedycj$ w gb ldu i znikn na jaki czas! 4waano, e zagin wraz z wypraw! #iedugo potem stworzono spk$ 8oa 8ota 1pala! 2dy mj brat wrci do Anglii, doszed do wniosku, e s to zoa odkryte przez niego! ir 5euben Astwell podobno nie mia nic wsplnego ze spk, ktra najwidoczniej sama dokonaa odkrycia! 0rat nie by jednak usatys-akcjonowanyR uwaa, e sir 5euben rozmy lnie go oszuka! Eaa sprawa martwia go i denerwowaa coraz bardziej! .este my sami na wiecie, musiaam zatem pracowa* na ycie! (padam na my l, by podj* prac$ tutaj i prbowa* wykry*, czy istnieje zwizek mi$dzy sir 5eubenem a 8oami 8ota 1pala! 8 oczywistych powodw zataiam prawdziwe nazwisko i, musz$ przyzna* szczerze, posuyam si$ -aszywymi re-erencjami! :o tej pracy zgosio si$ wiele kandydatek, wi$kszo * z nich z lepszymi kwali-ikacjami ni ja, wi$c napisaam pi$kny list od ksi$nej 'ortshire, o ktrej wiedziaam, e wyjechaa do Ameryki! 9podziewaam si$, e ksi$na zrobi wielkie wraenie na lady Astwell, i miaam racj$! 8 miejsca mnie zatrudnia!

1QH /d tej pory staam si$ wstr$tnym szpiegiem i dopiero niedawno odniosam sukces! ir

5euben nie nalea do ludzi, ktrzy zdradzaj swoje zawodowe sekrety, ale gdy Uictor Astwell wrci z A-ryki, nie by tak ostrony i zacz$am przypuszcza*, e mimo wszystko &umphrey si$ nie myli! 0rat przyjecha tutaj dwa tygodnie przed morderstwem, ja za wykradam si$ w nocy, by si$ z nim spotka*! 'owtrzyam mu, co mwi Uictor Astwell, a on bardzo si$ podnieci i zapewni mnie, e jestem na dobrym tropie! 'otem jednak wszystko zacz$o si$ psu*R kto musia zobaczy* mnie, jak wymykam si$ z domu, i donie * o tym sir 5eubenowi! 9ta si$ podejrzliwy, odnalaz moje re-erencje i wkrtce wykry, e zostay s-aszowane! 6ryzys nadszed w dniu morderstwa! (ydaje mi si$, e sdzi, i czyham na biuteri$ jego ony! .akiekolwiek byy jego podejrzenia, nie zgadza si$, bym zostaa duej w 1on 5epos, cho* zgodzi si$ nie ciga* mnie z powodu re-erencji! 7ady Astwell trzymaa niezomnie moj stron$ i m$nie opieraa si$ sir 5eubenowi! 'rzerwaa! +warz 'oirota bya bardzo powana! % A teraz, mademoiselle, przejd<my do nocy morderstwa! 7ily dzielnie stumia zy i skin$a gow! % 'rzede wszystkim, panie 'oirot, musz$ panu powiedzie*, e mj brat przyjecha znowu, a ja umwiam si$ z nim, e wymkn$ si$ i spotkam z nim jeszcze raz! 'oszam do pokoju, jak ju mwiam, ale nie pooyam si$ do ka! 'oczekaam, a wszyscy % jak mi si$ zdawao % usn$li, zeszam i wymkn$am si$ przez boczne drzwi! 9potkaam si$ z &umphreyem i w paru po piesznych sowach powiadomiam go, co zaszo! 'owiedziaam mu, e papiery, o ktre mu chodzio, s prawdopodobnie w sej-ie sir 5eubena w 0aszcie! 8decydowali my si$ zaryzykowa* raz jeszcze i sprbowa* wydoby* je tego wieczoru! 'oszam przedtem, by zobaczy*, czy droga jest wolna! ( chwili gdy wchodziam przez boczne drzwi, usyszaam, jak zegar bije dwunast! 0yam w poowie schodw prowadzcych do 0aszty, gdy dobieg mnie odgos czego padajcego i okrzyk >/ 0oe3?! Ehwil$ p<niej drzwi prowadzce do 0aszty otworzyy si$ i wyszed stamtd Eharles 7eIeston! ( wietle ksi$yca zupenie wyra<nie widziaam jego twarz, ale on nie widzia mnie, gdy skuliam si$ za nim na schodach, w ciemno ci! 9ta chwil$, chwiejc si$ na nogach! (yglda okropnie! (ydawa si$ nasuchiwa*, potem z trudem opanowa si$ i otworzywszy drzwi do 0aszty, zawoa, e nic si$ nie stao! 2os mia beztroski i jowialny, ale twarz zadawaa temu kam! Ezeka jeszcze troch$, potem powoli wszed na gr$ i znikn mi z oczu! 6iedy poszed, poczekaam moment i zakradam si$ do 0aszty! Ezuam, e zdarzyo si$ co tragicznego! 2rne wiato bya zgaszone, ale palia si$ lampa na biurku i w jej blasku

1QL zobaczyam sir 5eubena lecego na pododze! #ie wiem, jak mi si$ to udao, ale zmusiam si$, by podej * i ukl$kn* przy nim! #atychmiast zorientowaam si$, e nie yje, e zosta uderzony w gow$ z tyu, i e nie mg by* martwy dugoR dotkn$am jego r$ki i stwierdziam, e bya jeszcze zupenie ciepa! +o byo straszne, panie 'oirot! 9traszne3 (strzsn$a si$ na samo wspomnienie! % A potemB % spyta 'oirot, patrzc na ni przenikliwie! 7ily 1argraIe kiwn$a gow! % +ak, panie 'oirot, wiem, o czym pan my li! :laczego nie podniosam alarmu i nie postawiam na nogi caego domuB (iem, e powinnam bya to zrobi*, ale kl$czc przy nim, zrozumiaam byskawicznie, e moja ktnia z sir 5eubenem, wyj cie na spotkanie z &umphreyem, -akt, e nazajutrz miaam zosta* wyrzucona, stanowiy -atalny cig zdarze,! 1ogliby powiedzie*, e wpu ciam &umphreya i e on zabi sir 5eubena z zemsty! 2dybym zeznaa, e widziaam Eharlesa 7eIersona wychodzcego z pokoju, nikt by mi nie uwierzy! +o byo okropne, panie 'oirot3 6l$czaam tam i kl$czaam, my laam i my laam, i im wi$cej my laam, tym bardziej traciam gow$! (krtce zauwayam klucze sir 5eubena, ktre wypady mu z kieszeni! 1i$dzy nimi by te klucz do sej-u, kombinacj$ znaam, poniewa lady Astwell powiedziaa j kiedy przy mnie! 'odeszam do sej-u, otworzyam go i przetrzsn$am znalezione tam papiery! ( ko,cu znalazam to, czego szukaam! &umphrey mia zupen racj$! ir 5euben by zwizany ze 8oami 8ota 1pala i rozmy lnie oszukiwa &umphreya! +o jeszcze bardziej pogarszao sytuacj$! 9twarzao &umphreyowi znakomity motyw popenienia zbrodni! (oyam papiery do sej-u, zostawiam klucz w drzwiach i poszam prosto do swego pokoju! 5ano, kiedy pokojwka odkrya ciao, udawaam, e jestem zaskoczona i przeraona jak wszyscy! 'rzerwaa i popatrzya ao nie na 'oirota! % 1usi mi pan uwierzy*, panie 'oirot! /ch, prosz$ powiedzie*, e mi pan wierzy3 % (ierz$ pani, mademoiselleR wyja nia pani wiele spraw, ktre mnie intrygoway! 'o pierwsze, pani absolutn pewno *, e Eharles 7eIerson popeni zbrodni$, po drugie, usiowania pani, by nie dopu ci* do mojego przyjazdu tutaj! 7ily przytakn$a! % /bawiaam si$ pana % przyznaa szczerze! % 7ady Astwell nie moga wiedzie*, tak jak to wiedziaam ja, e Eharles jest winny, a ja nie mogam nic powiedzie*! 1iaam cie, nadziei, e odmwi pan przyj$cia sprawy!

1QN % 'ewnie bym to zrobi, gdyby nie wyra<na ch$* z pani strony, by trzyma* mnie z dala od tej sprawy % rzek 'oirot sucho! 7ily spojrzaa na niego szybko, a jej usta zadray! % A teraz, co!!! co zamierza pan zrobi*B % / ile chodzi o pani, nic! (ierz$ w pani histori$ i akceptuj$ j! 1j nast$pny krok, to wyprawa do 7ondynu i spotkanie z inspektorem 1illerem! % A potemB % spytaa 7ily! % A potem % odpar 'oirot % zobaczymy! 8a drzwiami obejrza jeszcze raz kawaeczek splamionego zielonego szy-onu! % 8dumiewajca inwencja &erkulesa 'oirota % mrukn do siebie zadowolony! Dnspektor 1iller niezbyt lubi &erkulesa 'oirota! #ie nalea do grupki inspektorw 9cotland Tardu, ktrzy ch$tnie podejmowali wspprac$ z maym 0elgiem! 1ia zwyczaj mwi*, e 'oirot jest przereklamowany! ( tym wypadku czu si$ niezmiernie pewny siebie i w rezultacie powita detektywa w znakomitym humorze! % 'racuje pan dla lady Astwell, prawdaB E, w tej sprawie goni pan za miraem! % #ie ma wi$c adnych wtpliwo ciB 1iller mrugn! % #ie byo nigdy bardziej czystej sprawyR morderc$ zapano prawie na gorcym uczynku! % 'an 7eIerson zoy ju zapewne zeznanieB % 4waa, e lepiej trzyma* buzi$ na kdk$ % odpar inspektor! % 'owtarza w kko, e poszed prosto do swego pokoju i nie zblia si$ do wuja! ( obliczu -aktw to gupia historyjka! % #a pewno dowody wiadcz przeciw niemu % mrukn 'oirot! % .akie wraenie zrobi na panu ten mody 7eIersonB % Eholerny mody dure,! % 9aby charakterB Dnspektor przytakn! % +rudno wyobrazi* sobie, e modzieniec tego typu miaby % jak by to powiedzie* % do * ikry, by popeni* tak zbrodni$! % (ydawa* by si$ mogo, e nie % zgodzi si$ inspektor! % Ale, wybaczy pan, przeszedem ju przez to wiele razy! 'rzyci nij sabego, modego hulak$ do kta, wlej w niego troch$ za duo kolejek, a na krtki czas zamieni si$ w tygrysa! 9aby czowiek przyparty do muru staje si$ bardziej niebezpieczny od kogo silnego! % Dstotnie!

11Q 1iller wyprostowa si$ bardziej! % /czywi cie, to panu pasuje, panie 'oirot! +ak czy inaczej, dostanie pan swoje honorariumR naturalnie, by zadowoli* milady, musi pan udawa*, e prowadzi pan ledztwo! 'otra-i$ to zrozumie*! % 5ozumie pan wiele interesujcych rzeczy % mrukn 'oirot i odszed! #ast$pn wizyt$ zoy prawnikowi reprezentujcemu Eharlesa 7eIersona! 'an 1ayhew by szczupym, zasuszonym, ostronym dentelmenem! 'rzyj 'oirota z rezerw! :etektyw mia jednak wasne metody wzbudzania zau-ania! 'o dziesi$ciu minutach obaj rozmawiali przyja<nie! % 5ozumie pan % mwi 'oirot % w tej sprawie dziaam wycznie na korzy * pana 7eIersona! +akie jest yczenie lady Astwell! .est przekonana, e on nie jest winny! % +ak, tak, istotnie % rzek pan 1ayhew bez entuzjazmu! 'oirot mrugn! % 0y* moe nie przywizuje pan wielkiej wagi do opinii lady AstwellB % .utro moe by* przekonana o jego winie % odpar sucho prawnik! % 8 pewno ci jej intuicja nie jest dowodem % zgodzi si$ 'oirot % a na pierwszy rzut oka sprawa przedstawia si$ bardzo ponuro dla biedaka! % 9zkoda, e opowiedzia policji swoj histori$! 4pieranie si$ przy niej nie przyniesie nic dobrego! % 4piera si$ przy niej w rozmowie z panemB % zapyta 'oirot! 1ayhew skin gow! % #ie zmieni jej ani na jot$! 'owtarza swoje jak papuga! % D to wa nie podkopuje pa,sk wiar$ w niego % zaduma si$ detektyw! % Ach, niech pan nie zaprzecza % doda szybko, podnoszc r$k$ wstrzymujcym gestem! % 8byt jasno to wida*! ( g$bi serca wierzy pan w jego win$! #iech pan jednak posucha mnie, &erkulesa 'oirota! 'rzedstawi$ panu spraw$! +en mody czowiek wraca do domu po wypiciu wielu koktajli oraz licznych kolejek whisky! .est peen % jak to nazywacieB % kawaleryjskiej -antazji i w tym stanie wchodzi do domu, otworzywszy sobie drzwi kluczem, i idzie na chwiejnych nogach do 0aszty! 8aglda tam przez drzwi i w przy*mionym wietle widzi swego wuja, nachylonego nad biurkiem! 'an 7eIerson jest peen, jak powiedzieli my, kawaleryjskiej -antazji! 'odchodzi do wuja i mwi mu, co o nim my li! 'rzeciwstawia mu si$, obraa go, wuj milczy, a to go o miela, powtarza si$ wi$c, mwi wci te same rzeczy, coraz go niej! (reszcie cige

111 milczenie wuja budzi jego obawy! 'odchodzi bliej i kadzie r$k$ na ramieniu siedzcego! 'osta* wuja zaamuje si$ pod dotkni$ciem i wali jak koda na ziemi$! 'an 7eIerson trze<wieje! 6rzeso przewraca si$ z hukiem, a on nachyla si$ nad sir 5eubenem! 9twierdza, co si$ stao, patrzy na swoj r$k$ pokryt czym ciepym i czerwonym! (pada w panik$! /ddaby wszystko, by co-n* krzyk, ktry przed chwil wyrwa mu si$ z ust, roznoszc si$ w caym domu! /druchowo podnosi krzeso, po piesznie wychodzi przez drzwi i nasuchuje! (ydaje mu si$, e syszy jaki d<wi$k i natychmiast, wr$cz automatycznie, udaje, e rozmawia z wujem przez otwarte drzwi! :<wi$k nie powtarza si$! 'an 7eIerson jest przekonany, e uleg zudzeniu! 'anuje cisza, zakrada si$ wi$c do swego pokoju i natychmiast przychodzi mu na my l, e b$dzie znacznie lepiej udawa*, i tej nocy nie by w ogle w pobliu wuja! /powiada wi$c swoj wersj$! 'arsons, jak pan pami$ta, na razie nie mwi niczego, co sysza! 6iedy zacz mwi*, dla pana 7eIersona byo za p<no na zmian$ zezna,! .est gupi, jest uparty, trzyma si$ swojej wersji! #iech mi pan powie, monsieur, czy to nie jest moliweB % +ak % odpar prawnik! % 6iedy pan to przedstawia, wydaje si$ moliwe! 'oirot wsta! % 1a pan przywilej widywania pana 7eIersona % przypomnia! % 'rosz$ przedstawi* mu histori$, ktr panu opowiedziaem i zapyta* go, czy nie jest prawdziwa! 'o wyj ciu z biura adwokata 'oirot zatrzyma takswk$! % &arley 9treet trzysta czterdzie ci osiem % poda kierowcy! 7ady Astwell przyj$a wyjazd 'oirota do 7ondynu ze zdziwieniem, poniewa detektyw nie wspomina o swoich zamiarach! 6iedy wrci po dwudziestoczterogodzinnej nieobecno ci, 'arsons zawiadomi go, e lady Astwell chciaaby go widzie* jak najszybciej! 'oirot znalaz gospodyni$ w buduarze! 7eaa na so-ie, z gow opart na poduszkach, i wygldaa zaskakujco <le i mizernieR znacznie gorzej ni w dniu przybycia 'oirota! % A wi$c wrci pan, panie 'oirotB % (rciem, madame! % .e<dzi pan do 7ondynuB 'oirot przytakn! % #ie powiedzia mi pan o wyje<dzie % rzeka lady Astwell ostro! % 'rosz$ przyj* przeprosiny, madame, zbdziem, powinienem by to zrobi*! Ca &roc(aine fois7!!!

fr! #ast$pnym razem!

11" % 8robi pan dokadnie to samo % przerwaa lady Astwell z odcieniem humoru! % #ajpierw robi*, a potem mwi* ludziom, oto pa,ska dewiza! % 1oe jest to take pani dewiza, madameA % rzek mrugajc detektyw! % /d czasu do czasu % zgodzia si$ kobieta! % 'o co pojecha pan do 7ondynuB +eraz ju zapewne moe mi pan powiedzie*B % 1iaem rozmow$ z zacnym inspektorem 1illerem, a take ze znakomitym panem 1ayhew! 7ady Astwell badaa jego twarz wzrokiem % D teraz my li pan!!!B 'oirot wpatrywa si$ w ni uparcie, % !!!e istnieje moliwo *, i Eharles 7eIerson jest niewinny % odpar powanie! % Ach3 % 7ady Astwell zerwaa si$, strcajc dwie poduszki na podog$! % (i$c miaam racj$, miaam racj$3 % +o tylko moliwo *, madame, to wszystko! Eo w jego tonie uderzyo j! 4niosa si$ na okciu, przygldajc mu si$ przenikliwie! % 1og$ co zrobi*B % spytaa! % +ak! 1oe mi pani powiedzie*, dlaczego podejrzewa pani /wena +re-usisa! % 1wiam panu, e wiem % i to wszystko! % #iestety, to nie wystarcza % rzek 'oirot sucho! % 'rosz$ wrci* my l do -atalnego wieczoru! 'rosz$ przypomnie* sobie kady szczeg, kade najdrobniejsze zdarzenie! Eo zwrcio pani uwag$ u sekretarza, co pani spostrzegaB .a, &erkules 'oirot, mwi$ pani, e co tam musiao by*! 7ady Astwell potrzsn$a gow! % 7edwie zauwayam go podczas caego wieczoru % odpara! % D na pewno nie my laam o nim! % 'ani umys by zaj$ty czym innymB % +ak! % 1y laa pani o niech$ci m$a do panny 7ily 1argraIeB % +o prawda % skin$a gow lady Astwell! % (ydaje si$ pan wiedzie* wszystko, panie 'oirot! % .a wiem wszystko % o wiadczy may 0elg majestatycznie! % 7ubi$ 7ily, mg si$ pan przekona* sam! 5euben zacz si$ awanturowa* o jakie jej re-erencje! 'rosz$ pami$ta*, nie twierdz$, e ich nie s-aszowaa! 8robia to! Ale ja w dawnych czasach robiam gorsze rzeczy! +rzeba si$ zdrowo nakombinowa*, by przekona*

11; tych teatralnych menederw! ( swoim czasie mogabym zrobi*, napisa* czy powiedzie* kad rzecz! 7ily pragn$a tego zaj$cia i woya w to wiele zr$czno ci i wysiku, ktry by!!! no, by niezupenie w porzdku! 1$czy<ni s pod tym wzgl$dem niemdrzyR sdzc po awanturze, jak zrobi, 7ily moga by* urz$dniczk bankow, ktra ucieka z milionami! 0yam okropnie niespokojna cay wieczr, poniewa o ile zwykle potra-iam przekona* 5eubena, czasami okazywao si$, e jest naprawd$ uparty jak osio, biedaczysko! (i$c, oczywi cie, nie miaam czasu przyglda* si$ sekretarzowi, cho* pana +re-usisa w ogle mao kto zauwaa! 'o prostu jest i to wszystko! % 8auwayem ju t$ cech$ pana +re-usisa % rzek 'oirot! % #ie jest to osobowo *, ktra wybija si$, byszczy lub jest uderzajca! % #ie % potwierdzia lady Astwell % #ie jest podobny do Uictora! % 'an Uictor Astwell jest, powiedziabym, wybuchowy! % +o wspaniae okre lenie dla niego! Jksploduje w caym domu, jak jeden z tych tam, -ajerwerkw! % (yobraam sobie, e ma porywczy charakterB % podsun 'oirot! % /ch, to prawdziwy szatan, jak si$ zdenerwuje, ale mwic szczerze, nie obawiam si$ go! Uictor szczeka, ale nie gryzie! 'oirot spojrza na su-it! % (i$c nie potra-i mi pani nic powiedzie*M na temat zachowania sekretarza w czasie tego wieczoruB % spyta agodnie! % 1wiam ju panu, ja w i e m! +o intuicja! 6obieca intuicja!!! % +o za mao, by powiesi* czowieka! Eo wi$cej, to rwnie za mao, by uchroni* przed egzekucj! 7ady Astwell, jeeli pani szczera wiara w niewinno * pana 7eIersona i podejrzenia pod adresem sekretarza s uzasadnione, czy zgodzi si$ pani na may eksperymentB % .aki eksperymentB % spytaa lady Astwell podejrzliwie! % Ezy pozwoli pani wprowadzi* si$ w stan hipnozyB % A po c toB 'oirot pochyli si$ ku niej! % 2dybym pani powiedzia, madame, e pani intuicja opiera si$ na pewnych -aktach, zanotowanych w pod wiadomo ci, byaby pani sceptyczna! 'owiem zatem tylko, e proponowany przeze mnie eksperyment moe mie* wielkie znaczenie dla tego nieszcz$snego Eharlesa 7eIersona! #ie odmwi paniB

11C % 6to ma wprowadzi* mnie w transB % dopytywaa si$ podejrzliwie lady Astwell! % 'anB % 'ewien mj przyjaciel, ktry przyjedzie lada moment! 9ysz$ odgos samochodu! % 6to to jestB % :oktor Eazalet z &arley 9treet! % .est dobryB % dopytywaa si$ lady Astwell l$kliwie! % #ie jest szarlatanem, madame, je li o to pani chodzi! 1oe pani odda* si$ w jego r$ce zupenie bezpiecznie! % :obrze % westchn$a lady Astwell! % 1y l$, e to wszystko bzdury, ale moe pan sprbowa*, je li ma pan ochot$! #ikt nie powie, e nie chciaam panu pomc! % +ysiczne dzi$ki, madame! 'oirot spiesznie wyszed z pokoju! 'o paru minutach wrci, wprowadzajc pogodnego, okrgolicego czowieczka w okularach, ktry cakowicie zniweczy wyobraenie lady Astwell o tym, jak powinien wyglda* hipnotyzer! 'oirot przedstawi go! % #o % zapytaa lady Astwell dobrodusznie % jak zaczniemy to baze,stwoB % Eakiem zwyczajnie, lady Astwell, cakiem zwyczajnie % o wiadczy may doktor! 'rosz$ tylko przechyli* si$ do tyu % wa nie tak, tak jest dobrze! #ie trzeba si$ niepokoi*! % (cale nie jestem niespokojna % odpara lady Astwell! % Ehciaabym widzie*, jak kto hipnotyzuje mnie wbrew mojej woli! :oktor Eazalet u miechn si$ szeroko! % +ak, ale je li zgodzia si$ pani, to nie b$dzie wbrew pani woli, prawdaB +ak jest dobrze! #iech pan zgasi tamt lamp$, panie 'oirot! A teraz niech pani po prostu za nie, lady Astwell! 8mieni troch$ jej pozycj$! % 5obi si$ p<no! .est pani senna % bardzo senna! 'owieki s ci$kie, zamykaj si$!!! zamykaj!!! zamykaj! #iedugo pani za nie!!! .ego gos szemra, cichy, agodny, monotonny! (krtce nachyli si$ i podnis praw powiek$ lady Astwell! 'otem odwrci si$ do 'oirota i skin z satys-akcj! % ( porzdku % powiedzia cicho! % 1am kontynuowa*B % 0ardzo prosz$! :oktor odezwa si$ ostro i rozkazujco! % 7ady Astwell, pi pani, ale syszy mnie pani i moe odpowiada* na pytania! #ieruchoma posta* na so-ie odpowiedziaa bez poruszenia powiek= % 9ysz$ pana! 1og$ odpowiada* na pytania!

11F % 7ady Astwell, chc$, eby wrcia pani do tego wieczoru, kiedy zosta zamordowany pani m! 'ami$ta pani ten wieczrB % +ak! % 9iedzi pani przy obiedzie, za stoem! 'rosz$ opisa*, co pani widzi i czuje! 7eca posta* poruszya si$ odrobin$ niespokojnie! % 1am wielkie zmartwienie! #iepokoj$ si$ o 7ily! % (iemy o tymR prosz$ powiedzie*, co pani widzi! % Uictor wyjada wszystkie solone migdayR jest apczywy! .utro powiem 'arsonsowi, eby nie kad ich po tej stronie stou! % :alej, lady Astwell! % 5euben jest dzi wieczr w zym humorze! #ie przypuszczam, eby to miao co wsplnego z 7ily! +o co zwizanego z interesami! Uictor patrzy na niego dziwnie! % #iech pani opowie o panu +re-usisie, lady Astwell! % 7ewy mankiet jego koszuli jest wystrz$piony! 4ywa duo pomady do wosw! Ehciaabym, eby m$czy<ni nie robili tego, to niszczy pokrowce w salonie! Eazalet spojrza na 'oirota, ktry poruszy gow! % .est po obiedzie, lady Astwell, pije pani kaw$! 'rosz$ opisa* t$ scen$! % 6awa jest dzi dobra! 0ywa rnie! 6ucharka jest bardzo niesolidna, je li chodzi o kaw$! 7ily wci wyglda przez okno, nie wiem dlaczego! +eraz 5euben wchodzi do pokojuR ma dzisiaj jeden ze swoich najgorszych nastrojw i wybucha prawdziwym potokiem obelg na biednego pana +re-usisa! 'an +re-usis zaciska r$k$ na nou do papieru, tym wielkim, z ostrzem ostrym jak sztylet! .ak mocno go ciska, knykcie zupenie zbielay! +ak mocno wbija go w st, e a uama si$ czubek! +rzyma go tak, jak sztylet, kiedy chce si$ kogo pchn*! A teraz wychodz razem! 7ily ma swoj zielon wieczorow sukni$R adnie wyglda w zielonym, zupenie jak lilia! 1usz$ czy ci* pokrowce w przyszym tygodniu! % Ehwileczk$, lady Astwell! :oktor przechyli si$ do 'oirota! % Ehyba mamy to % mrukn! % +a sprawa z noem przekonaa j, e sekretarz jest winien! % Ehod<my teraz do 0aszty! :oktor skin gow i zacz raz jeszcze wypytywa* lady Astwell wysokim, rozkazujcym gosem! % +en sam wieczr, p<niejsza godzinaR jest pani w 0aszcie, z m$em! 1ieli tam pa,stwo okropn scen$, prawdaB 'osta* znowu poruszya si$ niespokojnie!

11G % +ak!!! okropn!!! okropn! 1wili my sobie przeraajce rzeczy! % 1niejsza o to! 'otra-i pani zobaczy* pokj dokadnie, zasony byy zacigni$te, lampy zapalone! % 2rna lampa nie, tylko lampa na biurku! % +eraz pani wychodzi, yczc m$owi dobrej nocy! % #ie! 0yam za bardzo w cieka! % (idzi go pani ostatni raz, wkrtce zostanie zamordowany! (ie pani, kto go zamordowa, lady AstwellB % (iem! 'an +re-usis! % :laczego pani tak twierdziB % 8 powodu wybrzuszenia % wybrzuszenia zasony! % A wi$c zasona bya wybrzuszonaB % +ak! % (idziaa to paniB % +ak! 'rawie dotkn$am tego! % Ezy ukrywa si$ tam czowiek % pan +re-usisB % +ak! % 9kd pani wieB 'o raz pierwszy monotonny gos zawaha si$ i straci pewno *! % 0o!!! bo!!! z powodu noa do papieru! 'oirot i doktor wymienili szybkie spojrzenia! % #ie rozumiem pani, lady Astwell! 1wi pani, e zasona bya wybrzuszonaB 6to si$ tam ukrywaB (idziaa pani t$ osob$B % #ie! % 'omy laa pani o panu +re-usisie, poniewa wcze niej trzyma n do papieruB % +ak! % Ale pan +re-usis poszed przecie do kaB % +ak!!! tak!!! to prawda, poszed do swego pokoju! % (i$c nie mg by* za zasonB % #ie, oczywi cie, nie byo go tam! % 'owiedzia m$owi pani dobranoc ju wcze niejB % +ak! % D nie widziaa go pani wi$cejB % #ie! 'oruszya si$ znowu, rzucajc si$ i poj$kujc lekko!

11H % 0udzi si$ % powiedzia doktor! % E, my l$, e uzyskali my wszystko, co moliwe! 'oirot skin gow! :oktor nachyli si$ nad lady Astwell! % 0udzi si$ pani % mrukn agodnie! % +eraz budzi si$ pani! 8a chwil$ otworzy pani oczy! /baj m$czy<ni czekali, a wkrtce lady Astwell usiada wyprostowana i popatrzya na nich! % 8drzemn$am si$B % +ak jest, lady Astwell, to po prostu krtka drzemka % rzek doktor! 9pojrzaa na niego! % 'a,skie hokus%pokus, coB % 1am nadziej$, e nie czuje si$ pani gorzej! 7ady Astwell ziewn$a! % Ezuj$ si$ raczej znuona i zmordowana! :oktor wsta! % 'oprosz$, eby przyniesiono pani kaw$, a my na razie opu cimy pani! % Ezy powiedziaam co B % zawoaa za nimi lady Astwell, kiedy dochodzili do drzwi! 'oirot u miechn si$ do niej! % #ic wanego! 'oin-ormowaa nas pani, e pokrowce w salonie wymagaj czyszczenia! % 1 rzeczywi cie! #ie musia mnie pan wprowadza* w trans, eby si$ tego dowiedzie*! 8a miaa si$ dobrodusznie! % #ic wi$cejB % 'ami$ta pani, e pan +re-usis tamtego wieczoru zabra n do przecinania papieru z salonuB % spyta 'oirot! % #ie wiem!!! na pewno % powiedziaa lady Astwell! % 1g to zrobi*! % Ezy wybrzuszenie zasony mwi pani co B 7ady Astwell zmarszczya brwi! % Ehyba co pami$tam % powiedziaa powoli! % #ie!!! ju ucieko, a jednak!!! % 'rosz$ si$ nie denerwowa* % wtrci szybko 'oirot! % +o nie jest wane! :oktor wszed z 'oirotem do jego pokoju! % E % rzek Eazalet % my l$, e to wyja nia spraw$! % #iewtpliwie gdy sir 5euben zwymy la sekretarza, ten ostatni cisn mocno n do papieru i zmusi si$ do opanowania, by nie odpowiedzie* podobnie! Awiadomo * lady Astwell bya zaj$ta problemem 7ily 1argraIe, ale jej pod wiadomo * zauwaya to zdarzenie

11L i b$dnie zinterpretowaa! +o zaszczepio w niej mocne przekonanie, e +re-usis zamordowa sir 5eubena! +eraz dochodzimy do wybrzuszenia kotary! +o jest ciekawa rzecz! 8 tego, co pan powiedzia mi o 0aszcie, wnioskuj$, e biurko stoi tu przy oknie! /czywi cie na oknie wisz zasonyB % +ak, mon ami, aksamitne, czarne zasony! % D jest do * miejsca we -ramudze, aby kto mg si$ tam ukry*B % 1y l$, e byoby tam dosy* przestrzeni! % (i$c jest przynajmniej moliwe % powiedzia powoli doktor % e kto schowa si$ w pokoju, ale nie mg to by* sekretarz, ktrego widzieli oboje, jak opuszcza pokj! #ie mg to by* Uictor Astwell, gdy +re-usis spotka go wychodzc, i nie moga by* 7ily 1argraIe! 6tokolwiek to by, musia wej * do pokoju przed sir 5eubenem! 'owiedzia mi pan dosy* dokadnie, jak si$ przedstawia sytuacja! A co z kapitanem #ayloremB Ezy mgby by* tym ukrywajcym si$ czowiekiemB % +o niewykluczone % zgodzi si$ 'oirot! % 8 ca pewno ci jad obiad w hotelu, ale trudno dokadnie ustali*, o ktrej potem wyszed! (rci okoo p do pierwszej! % (i$c mgby to by* on % rzek doktor % a jeeli tak, popeni zbrodni$! 1ia motyw, a bro, bya pod r$k! +en pomys jednak nie odpowiada panuB % .a osobi cie mam inn my l % zwierzy si$ 'oirot! % #iech mi pan powie teraz, monsieur le doc!eur, czy % je li to sama lady Astwell popenia zbrodni$ % zdradziaby to w transie hipnotycznymB :oktor gwizdn! % A wi$c do tego pan zmierzaB @e to lady Astwell jest zbrodniarkB /czywi cie % to jest moliwe, cho* nigdy do tej pory nie pomy laem o tym! 0ya u niego ostatnia i nikt ju potem nie widzia go ywego! .eeli chodzi o pa,skie pytanie, odpowiedziabym % nie! 7ady Astwell moga wej * w trans hipnotyczny z silnym postanowieniem, by nie powiedzie* niczego na temat swojego udziau w zbrodni! /dpowiadaaby na moje pytania zgodnie z prawd, ale milczaaby w kwestiach zwizanych ze swoj rol! #ie oczekiwabym jednak, e b$dzie tak upiera* si$ przy winie pana +re-usisa! % 5ozumiem % rzek 'oirot! % #ie powiedziaem, e uwaam lady Astwell za sprawczyni$! +o jest tylko sugestia! % +o interesujce % doda doktor po chwili! % 8akadajc, e Eharles 7eIerson jest niewinny, mamy wiele moliwo ci! &umphrey #aylor, lady Astwell, a nawet 7ily 1argraIe!

11N % .est jeszcze kto , o kim pan nie wspomnia! Uictor Astwell! (edug tego, co sam mwi, siedzia w pokoju, przy otwartych drzwiach, czekajc na powrt Eharlesa 7eIersona, ale to tylko jego wasne sowa, rozumie panB % +en wybuchowy -acet, takB % zapyta doktor! % +en, o ktrym pan mi opowiadaB % (a nie! :oktor podnis si$ z miejsca! % E, musz$ wraca* do miasta! 'oin-ormuje mnie pan, jak si$ sprawy uoyyB 'o wyj ciu doktora 'oirot zadzwoni na 2eorgeMa! % Kiliank$ herbaty zioowej, 2eorge! 1oje nerwy s wzburzone! % +ak jest, sir! 8araz j przygotuj$! :ziesi$* minut p<niej przynis swemu panu parujc -iliank$! 'oirot z przyjemno ci wcign aromat! (ypi yk i powiedzia go no do siebie= % +o polowanie rni si$ od wszystkich innych! @eby zowi* lisa, p$dzisz konno z psami! 6rzyczysz, galopujesz, wszystko jest kwesti szybko ci! .a sam nie strzelam jeleni, ale wiem, e trzeba przez dugie godziny czoga* si$ na brzuchu! 1j przyjaciel &astings wytumaczy mi to dokadnie! +utaj nie mona uy* adnej z tych metod! 8astanwmy si$ nad domowym kotem! 'rzez dugie, bardzo nudne godziny obserwuje on mysi nor$, nie rusza si$, nie marnotrawi energii % ale nie odchodzi! (estchn i odstawi -iliank$ na spodek! % 'oleciem ci spakowa* rzeczy na par$ dni! .utro, mj zacny 2eorgeMu, pojedziesz do 7ondynu i przywieziesz wszystko, co potrzebne na dwa tygodnie! % :obrze, sir % rzek 2eorge! .ak zwykle nie okaza adnej emocji! 'ozornie staa obecno * &erkulesa 'oirot w 1on 5epos najwyra<niej niepokoia wiele osb! Uictor Astwell w rozmowie ze szwagierk zaprotestowa= % #o dobrze, #ancy! #ie wiesz, jacy s ci -aceci! 8nalaz sobie wygodn kwater$ i najwyra<niej zamierza sp$dzi* tu jaki miesic, obciajc ciebie przez cay ten czas kilkoma gwineami dziennie! 7ady Astwell odpowiedziaa, e jest w stanie zajmowa* si$ swoimi sprawami bez wtrcania si$ osb trzecich! 7ily 1argraIe gorliwie prbowaa kry* swoje wzburzenie! ( swoim czasie bya zdania, e 'oirot uwierzy w jej histori$! +eraz nie bya tego pewna! 'oirot nie rozgrywa zupenie spokojnej partii! 'itego dnia pobytu przynis na obiad may zestaw do pobierania odciskw palcw! 1etoda wydawaa si$ raczej niezdarna, ale by*

1"Q moe nie tak bardzo, poniewa nikt nie mia odmwi*! :opiero kiedy detektyw uda si$ do ka, Uictor Astwell wyrazi swj pogld! % 5ozumiesz, co to znaczy, #ancy! /n czyha na kogo z nas! % #ie gadaj od rzeczy, Uictorze! % #o a jakie inne znaczenie moga mie* ta jego cholerna ksieczkaB % 'an 'oirot wie, co robi % odpara lady Astwell z zadowoleniem, patrzc znaczco na pana +re-usisa! Dnnym razem 'oirot zainicjowa gr$, polegajc na odtwarzaniu ladw stp na papierze! #ast$pnego ranka, wchodzc swoim mi$kkim, kocim krokiem do biblioteki, detektyw przestraszy /wena +re-usisa, ktry podskoczy na krze le, jakby kto do niego strzeli! % #iech mi pan wybaczy, panie 'oirot % powiedzia sztywno % ale przestraszy mnie pan! % #aprawd$B .ak to moliweB % zapyta detektyw niewinnie! % 'rzyznam % rzek sekretarz % e sdziem, i sprawa przeciw Eharlesowi 7eIersonowi zostaa cakowicie przesdzona! 'an najwidoczniej jest innego zdania! 'oirot wyglda przez okno! #agle odwrci si$ do rozmwcy! % 'owiem panu co w zau-aniu, panie +re-usis! % +akB 'oirot nie pieszy si$ z rozpocz$ciem! Ezeka chwil$, wahajc si$! 6iedy zacz mwi*, pierwsze sowa zbiegy si$ z odgosem otwierania i zamkni$cia -rontowych drzwi! .ak na czowieka, mwicego w zau-aniu, odezwa si$ dosy* go no, a jego gos zaguszy odgos krokw w hallu! % 'owiem to panu w zau-aniu! 'ojawi si$ nowy dowd! (ynika z nich, e gdy Eharles 7eIerson wszed pami$tnego wieczoru do 0aszty, sir 5euben ju nie y! 9ekretarz patrzy na niego! % Ale c to za dowdB :laczego o nim nie syszeli myB % 'an usyszy % rzek may czowiek tajemniczo! % #a razie tylko pan i ja znamy ten sekret! (yszed wawo z pokoju i prawie zderzy si$ z Uictorem Astwellem w hallu! % (a nie pan przyszed, monsieurB Astwell skin gow! % /kropna pogoda % powiedzia dyszc ci$ko! % 8imno i wietrznie!

1"1 % Ach % odpar 'oirot! % #ie zamierzam i * dzisiaj na przechadzk$! .a, jak kot, siedz$ przy ogniu i grzej$ apki! % ;a marc(e7, 2eorge % powiedzia wieczorem do wiernego lokaja, zacierajc r$ce! % 9iedz jak na rozarzonych w$glach % pora na skok3 +rudna sprawa gra* rol$ kota, czeka*, ale to dziaa, dziaa wprost cudownie! .utro b$d dalsze wyniki! #ast$pnego dnia +re-usis musia pojecha* do miasta! (ybra ten sam pocig co Uictor Astwell! .ak tylko wyjechali, 'oirot rzuci si$ w wir gorczkowej dziaalno ci! % Ehod<, 2eorge, bierzmy si$ do roboty! 2dyby nadchodzia pokojwka, musisz odwlec jej wej cie! 1w jej sodkie swka i trzymaj j na korytarzu! #ajpierw uda si$ do pokoju sekretarza i zacz go gruntownie przeszukiwa*! #ie pomin adnej szu-lady czy pki! 'otem uporzdkowa wszystko po piesznie i uzna rewizj$ za zako,czon! 2eorge pilnujcy wej cia, chrzkn z szacunkiem! % 'ozwoli pan, sirB % +ak, mj zacny 2eorgeB % +e buty, sir! +e dwie pary brzowych, na drugiej pce, i lakierki, na pce poniej! 4stawiajc je, zmieni pan kolejno *! % Eudownie3 % krzykn 'oirot, podnoszc r$ce! % Ale nie martwmy si$ tym! 8apewniam ci$, e to nie jest wane! 'an +re-usis nie dostrzega takich bahostek! % .eeli pan tak uwaa! % +o twoja sprawa, widzie* takie rzeczy % powiedzia 'oirot, klepnwszy kamerdynera po plecach! % +o przynosi ci zaszczyt! 7okaj nie odpowiedzia, a kiedy p<niej, tego samego dnia, procedura powtrzya si$ w pokoju Uictora Astwella, nie skomentowa -aktu, e bielizna pana Astwella nie wrcia do szu-lad dokadnie w tym samym porzdku! .ednak przynajmniej w tym drugim wypadku wydarzenia dowiody, e 2eorge mia racj$, a 'oirot myli si$! Uictor Astwell wieczorem wpad do salonu rozw cieczony! % 9uchaj, ty przekl$ty belgijski obuzie, co to ma znaczy*, e przeszukujesz mj pokjB Eo u diaba spodziewasz si$ tam znale<*B #ie pozwol$ sobie na to, syszyszB +o s skutki trzymania w domu w cibskiego maego szpiega! 'oirot rozoy wymownie r$ce, a z jego ust popyn potok sw! 'rzeprasza stokrotnie, tysickrotnie, milion razy! 0y niezr$czny, natr$tny, zakopotany! +umaczy si$, e pozwoli sobie na zbyt wiele! #a koniec rozw cieczony dentelmen uspokoi si$, wci burczc!
*

fr! +o dziaa!

1"" D znowu, wieczorem, 'oirot, popijajc swoj zioow herbatk$, mrukn! % +o dziaa, 2eorge, tak % to dziaa! % 'itek jest moim szcz$ liwym dniem % zauway 'oirot w zadumie! % 5zeczywi cie, sir! % #ie jeste przypadkiem przesdny, 2eorgeB % (ol$ nie siada* do stou trzynasty, sir, i jestem przeciwny przechodzeniu pod drabin! #ie mam natomiast adnych przesdw zwizanych z pitkiem! % +o dobrze % odpar 'oirot % poniewa dzisiaj b$dzie nasze zwyci$stwo! % #aprawd$, sirB % .este takim entuzjast, 2eorge, e nawet nie spytae , co zamierzam zrobi*! % A co pan zamierzaB % :zisiaj urzdz$ ostateczne staranne przeszukanie 0aszty! Dstotnie, po niadaniu, uzyskawszy pozwolenie lady Astwell, 'oirot uda si$ na miejsce zbrodni! :omownicy widzieli, jak o rnych porach dnia, pezajc na czworakach, bada drobiazgowo czarne portiery i stajc na krze le, oglda ramy obrazw, wiszcych na cianie! 7ady Astwell po raz pierwszy okazaa niepokj! % 1usz$ przyzna*, e on zaczyna dziaa* mi na nerwy! 1a co w r$kawie, a ja nie wiem, co to jest! 9posb, w jaki porusza si$ po pododze, zupenie jak pies, przyprawia mnie wr$cz o dreszcze! Ehciaabym wiedzie*, czego szukaB 7ily, moja droga, chc$, eby posza na gr$ i zobaczya, gdzie on teraz jest! #ie, zreszt wol$, eby zostaa ze mn! % 1oe ja pjd$, lady AstwellB % o-iarowa si$ sekretarz, wstajc zza biurka! % .eeli pan ma ochot$, panie +re-usis! /wen +re-usis opu ci pokj i wspi si$ po schodach do 0aszty! #a pierwszy rzut oka pokj wydawa si$ pusty, na pewno nie byo tam ladu &erkulesa 'oirota! 9ekretarz wraca wa nie na d, kiedy jego uszy zarejestroway jaki d<wi$kR potem zobaczy maego czowieka, w poowie spiralnych schodw prowadzcych do sypialni na grze! :etektyw, poruszajc si$ na czworakach, trzyma w r$ku kieszonkow lup$, przez ktr starannie oglda co na deskach obok dywanu pokrywajcego schody! #agle wyda pomruk i schowa lup$ do kieszeni! 'otem wsta, trzymajc co w dwch palcach! ( tym momencie u wiadomi sobie obecno * modego czowieka! % Aha3 'an +re-usis! #ie syszaem, jak pan wszed! ( tej chwili by zupenie innym czowiekiem! 'romienioway z niego trium- i uniesienie! +re-usis przyglda si$ mu zdziwiony!

1"; % / co chodzi, panie 'oirotB (yglda pan na bardzo uradowanego! 1ay detektyw wypi pier ! % 5zeczywi cie! #a koniec znalazem to, czego szukaem od pocztku! +rzymam w palcach rzecz konieczn do skazania zbrodniarza! % A wi$c % podnis brwi sekretarz % to nie by Eharles 7eIersonB % +o nie by Eharles 7eIerson % rzek 'oirot! % A do tej chwili, cho* znaem zbrodniarza, nie byem pewny jego nazwiska, ale teraz wszystko jest jasne! 8szed po schodach i klepn rami$ sekretarza! % 1usz$ natychmiast jecha* do 7ondynu! 'rosz$ przekaza* to lady Astwell w moim imieniu! 'oprosi j pan, by wszyscy zgromadzili si$ w 0aszcie dzi wieczr, o dziewitejB 'rzyjd$ tam i ujawni$ prawd$! /ch, ale jestem zadowolony! D w plsie wymkn si$ z 0aszty! +re-usis zosta, patrzc za nim! 'ar$ minut p<niej 'oirot pojawi si$ w bibliotece, pytajc kadego, czy nie ma maego, tekturowego pudeka! % #iestety nie wziem czego takiego % wyja nia % a mam co bardzo cennego, co musz$ tam woy*! +re-usis wyj z jednej z szu-lad biurka may kartonik i 'oirot okaza najwysze zadowolenie! 'o pieszy na gr$ ze swoim skarbemR spotka na pode cie 2eorgeMa i wr$czy mu pudeeczko! % ( rodku jest co niezmiernie wanego % wyja ni! % 4mie * je w drugiej szu-ladzie mojej toaletki, obok kasetki na biuteri$, w ktrej s moje perowe spinki do mankietw! % :obrze, sir! % #ie zgnie* pudeka! 0d< bardzo ostrony! (ewntrz jest co , na czym powiesimy zbrodniarza! .ego powrt odby si$ bez ostentacji! (ierny 2eorge, zgodnie z poleceniem, wpu ci go przez boczne drzwi! % (szyscy s w 0aszcieB % zapyta 'oirot! % +ak, sir! (ymierali szeptem par$ sw i 'oirot trium-alnym krokiem zwyci$zcy wkroczy do pokoju, w ktrym przed niespena miesicem popeniono morderstwo! 'rzemkn wzrokiem

1"C po zebranych! 8jawili si$ wszyscy= lady Astwell, Uictor Astwell, 7ily 1argraIe, sekretarz i kamerdyner 'arsons! +en ostatni kr$ci si$ niepewnie przy drzwiach! % 2eorge powiedzia mi, e b$d$ potrzebny % powiedzia 'arsons do 'oirota! % #ie wiem, czy aby na pewno mia racj$! % ( zupeno ci % odpar 'oirot! % 'rosz$ zosta*! (yszed na rodek pokoju! % +o bya bardzo ciekawa sprawa % zacz wolno, z namysem! % Eiekawa, poniewa sir 5eubena Astwella mg zamordowa* kady! 6to dziedziczy jego pienidzeB Eharles 7eIerson i lady Astwell! 6to widzia si$ z nim ostatniB 7ady Astwell! 6to posprzecza si$ z nim gwatownieB 8nowu lady Astwell! % / czym pan mwi % krzykn$a lady Astwell % #ie rozumiem, ja!!! % Ale jeszcze kto pokci si$ z sir 5eubenem % cign 'oirot w zamy leniu! % 6to jeszcze wyszed od niego tego wieczoru blady z w cieko ci! 8akadajc, e lady Astwell opu cia m$a ywego za kwadrans dwunasta, zostao jeszcze dziesi$* minut, podczas ktrych ten kto mg zej * z drugiego pi$tra, powali* go i dokona* morderstwa, a potem wrci* do swego pokoju! Uictor Astwell skoczy na rwne nogi z krzykiem! % Eo u diaba!!! % przerwa, dawic si$ z -urii! % ( napadzie w cieko ci zabi pan kiedy czowieka w A-ryce 8achodniej! % #ie wierz$ w to % zawoaa 7ily 1argraIe! % +o prawda, 7ily % odpar Astwell % ale byy tam sprawy, o ktrych ten czowiek nie wie! Kacet, ktrego zabiem, by czarownikiem, ktry zarn pi$tna cioro dzieci! 4waam, e byem do tego uprawniony! 7ily zbliya si$ do 'oirota! % 'anie 'oirot % powiedziaa powanie! % 'an si$ myli! .e li nawet czowiek ma gwatowny temperament, wybucha i mwi rne rzeczy, nie znaczy to, e jest zdolny popeni* morderstwo! (iem % powiadam panu, e wiem % i pan Astwell jest niezdolny do takiej rzeczy! 'oirot popatrzy na ni z bardzo szczeglnym u miechem! 'otem uj jej r$k$ i pogaska j agodnie! % (idzi pani, mademoiselle, pani ma rwnie intuicj$! 8atem wierzy pani panu AstwellowiB 7ily powiedziaa spokojnie! % 'an Astwell jest dobrym czowiekiem i jest uczciwy! #ie ma nic wsplnego z a-er 8 8ota 1pala! .est na wskro przyzwoity i obiecaam go po lubi*!

1"F Uictor Astwell podszed do niej i wzi jej drug r$k$! % 'rzysi$gam na 0oga, panie 'oirot, e nie zabiem swego brata! % (iem, e pan go nie zabi % rzek 'oirot! .ego oczy ogarn$y pokj! % 9uchajcie, przyjaciele! ( nie hipnotycznym lady Astwell wspomniaa, e widziaa tego wieczoru wybrzuszenie portiery! (szyscy spojrzeli ku oknu! % Ehce pan powiedzie*, e ukry si$ tam wamywaczB % zawoa Uictor Astwell! % Eo za cudowne wyja nienie3 % Ach % rzek agodnie 'oirot! % Ale to nie bya ta zasona! /kr$ci si$ i wskaza kotar$ maskujc ma klatk$ schodow! % ir 5euben spa w swojej sypialni w noc poprzedzajc zbrodni$! .ad niadanie w ku i wezwa pana +re-usisa, by da* mu instrukcje! #ie wiem, co pan +re-usis zostawi w tej sypialni, ale byo co takiego! 6iedy powiedzia dobranoc sir 5eubenowi i lady Astwell, przypomnia sobie o tym przedmiocie i wszed na gr$, eby go zabra*! 8apewne ani m, ani ona nie zwrcili na niego uwagi, poniewa rozpocz$li ju gwatown dyskusj$! 0yli w rodku ktni, kiedy pan +re-usis zszed znowu po schodach! 5zeczy, ktre sobie mwili, byy tak intymnej i osobistej natury, e pan +re-usis znalaz si$ w bardzo niezr$cznej sytuacji! 0yo jasne, e oboje sdzili, i wyszed z pokoju ju jaki czas temu! /bawiajc si$, by gniew sir 5eubena nie zwrci si$ ku niemu, zdecydowa si$ zosta* tam, gdzie by, i wy lizn* si$ p<niej! 6iedy lady Astwell opuszczaa pokj, sta za zason! 'od wiadomie zapami$taa zarys jego postaci! 6iedy lady Astwell wysza, +re-usis prbowa niepostrzeenie si$ wykra *, ale sir 5euben przypadkowo odwrci gow$ i u wiadomi sobie obecno * sekretarza! 0$dc ju w zym humorze, sir 5euben obrzuci sekretarza obelgami i oskary go o rozmy lne podsuchiwanie i szpiegowanie! 0essieurs e! mesdames, zg$biam psychologi$! ( caym okresie badania tej sprawy nie szukaem wybuchowego m$czyzny czy kobiety, poniewa gniew ma wasny wentyl bezpiecze,stwa! 'ies, ktry szczeka, nie gryzie! #ie, szukaem czowieka o agodnym usposobieniu, czowieka cierpliwego i opanowanego, ktry od dziewi$ciu lat gra rol$ popychada! #ie ma wi$kszego napi$cia, od tego, ktre trwa latami, nie ma wi$kszej urazy od tej, ktra narasta powoli! 'rzez dziewi$* lat sir 5euben ly i poniewiera swojego sekretarza i ten przez dziewi$* lat trwa w milczeniu! (reszcie jednak przychodzi dzie,, w ktrym napi$cie osiga punkt kulminacyjny! Eo p$ka3 +o zdarzyo si$ tej nocy! ir 5euben siada znowu przy biurku, ale jego sekretarz zamiast skierowa* si$

1"G potulnie i pokornie do drzwi, bierze ci$k drewnian maczug$ i uderza czowieka, ktry zn$ca si$ nad nim o jeden raz za duo! 8wrci si$ do +re-usisa, ktry wpatrywa si$ w niego jak skamieniay! % 'a,skie alibi byo bardzo proste! 'an Astwell my la, e jest pan w swoim pokoju, ale nikt nie widzia pana wchodzcego tam! 'o uderzeniu sir 5eubena wa nie wymyka si$ pan z 0aszty, kiedy usysza pan jaki odgos i spiesznie ukry si$ pan za zason! 0y pan tam, kiedy wszed Eharles 7eIerson, by pan tam rwnie, kiedy zjawia si$ 7ily 1argraIe! (krtce potem przekrad si$ pan przez cichy dom do swojej sypialni! Ezy pan temu zaprzeczaB +re-usis zacz co jka*! % .a!!! ja nigdy!!! % Ach3 9ko,czmy z tym! 'rzez ostatnie dwa tygodnie gra pan komedi$! 'okazaem, e sie* zaciska si$ wok pana! /dciski palcw, lady stp, przeszukanie pa,skiego pokoju z artystycznym poprzekadaniem rzeczy! +o wszystko wzbudzio w panu popochR lea pan bezsennie, bojc si$ i zastanawiajc, czy zostawi pan odciski palcw albo lady stp w tamtym pokoju! 4stawicznie przebiega pan my l zdarzenia tamtej nocy, przypominajc sobie, co pan zrobi lub czego pan zaniecha, i w ten sposb doprowadziem pana do stanu, w ktrym powin$a si$ panu noga! (idziaem w pa,skich oczach strach, kiedy podniosem co na schodach, na ktrych sta pan, ukrywajc si$ tamtej nocy! 'otem urzdziem wielki pokaz= pudeeczko, powierzenie go 2eorgeMowi i mj wyjazd! 'oirot odwrci si$ do drzwi! % 2eorgeB % .estem, sir! 6amerdyner wysun si$ naprzd! % 8echcesz opowiedzie* pa,stwu, jakie byy moje instrukcje! % 4mie ciwszy pudeko tam, gdzie mi pan poleci, miaem zosta* ukryty w garderobie w pa,skim pokoju! / p do czwartej po poudniu do pokoju wszed pan +re-usisR podszed do szu-lady i wyj pudeko, o ktrym mowa! % A w tym pudeku % cign 'oirot % bya zwyka szpilka! 8awsze mwi$ prawd$! 8nalazem co na schodach tego ranka! .est takie angielskie powiedzenie! >9zukaj szpilki i podnie j, a b$dziesz mia szcz$ cie cay dzie,?! .a osobi cie mam szcz$ cie, znalazem morderc$! 8wrci si$ do sekretarza!

1"H % (idzi panB 9am si$ pan zdradzi! #agle +re-usis zaama si$! /pad na krzeso, szlochajc z twarz ukryt w doniach! % 0yem szalony % j$kn! % 0yem szalony! Ale, och, mj 0oe, on wymy la mi i zadr$cza mnie nie do wytrzymania! 'rzez cae lata nienawidziem go i gardziem nim! % (iedziaam3 % krzykn$a lady Astwell! 5zucia si$ naprzd z twarz promieniejc dzikim trium-em! % (iedziaam, e ten czowiek zabi! 9taa bezlitosna i trium-ujca! % D miaa pani racj$ % rzek 'oirot! % 1ona nazywa* rzeczy w rny sposb, ale -akt jest -aktem! 'ani >intuicja?, lady Astwell, okazaa si$ prawdziwa! 2ratuluj$ pani!

1"L &wadzie'cia cztery kosy &erkules 'oirot jad obiad w towarzystwie swego przyjaciela, &enryMego 0onningtona, w 2allant JndeaIour, na 6ingMs 5oad w Ehelsea! 'an 0onnington lubi 2allant JndeaIour! 'odobaa mu si$ leniwa atmos-era, smakowao jedzenie, ktre uznawa za >zwyczajne?, >angielskie? i >nie robione z rnych paskudztw?! 7ubi opowiada* jedzcym z nim ludziom, gdzie zwyk siadywa* Augustus .ohn, i zwraca* ich uwag$ na nazwiska synnych artystw w ksi$dze go ci! 9am pan 0onnington nie by bynajmniej artyst, ale odczuwa pewn dum$ z artystycznej dziaalno ci innych! 1olly, sympatyczna kelnerka, powitaa pana 0onningtona jak starego przyjaciela! 9zczycia si$ tym, e pami$taa upodobania swoich klientw dotyczce jedzenia! % :obry wieczr, sir % powiedziaa, kiedy obaj m$czy<ni zaj$li miejsca przy naronym stoliku! % 1a pan dzi szcz$ cie, jest indyk z nadzieniem orzechowym, pa,skie ulubione danie, je li si$ nie myl$B A jaki wy mienity mamy ser stilton3 #a pocztek b$dzie pan jad zup$ czy ryb$B 'an 0onnington rozway ten problem! % +ylko adnych pa,skich -rancuskich -rykasw % powiedzia ostrzegawczo do 'oirota, studiujcego menu! % :obre, smakowicie ugotowane angielskie jedzenie! % 'rzyjacielu % odpar 'oirot! % #ie prosz$ o nic wi$cej3 0ez zastrzee, oddaj$ si$ w pa,skie r$ce! % &mm!!! hmm!!! % odpar pan 0onnington i zaj si$ troskliwie t spraw! :okonawszy wyboru potraw i wina, pan 0onnington rozsiad si$ wygodnie z westchnieniem, a 1olly oddalia si$ spiesznie! % 'oczciwa dziewczyna % rzek z aprobat! % 0ya kiedy pi$kna % arty ci cz$sto j malowali! 8na si$ przy tym rwnie na jedzeniu i to jest znacznie waniejsze! 6obiety z reguy maj niewa ciwe podej cie do jedzenia! #iejedna kobieta, wychodzc z m$czyzn, my li tylko o sobie i nie zauwaa nawet, co je! 8amawia pierwsze z brzegu danie! &erkules 'oirot potrzsn gow! % 6es! !emble3* % :zi$ki 0ogu, m$czy<ni nie s tacy % rzek pan 0onnington z zadowoleniem! % #igdyB % &erkules 'oirot mrugn!
*

fr! +o okropne!

1"N % #o, moe wtedy, kiedy s bardzo modzi % przyzna pan 0onnington! % 9zczeniaki3 1odzi ludzie dzisiaj s jednakowi % bez energii, bez wigoru! #ie s mi potrzebni % ani ja im % doda lojalnie! % 1oe to oni maj racj$! Ale wystarczy posucha*, jak niektrzy z nich gadaj, e nikt po sze *dziesitce nie ma prawa do ycia3 8achowuj si$ tak, e czowiek si$ zastanawia, czy wi$kszo * z nich nie pomoga swoim starszym krewnym odej * z tego wiata! % 1oliwe, e to zrobili! % )adne masz my li, 'oirot! +a policyjna praca podkopuje twoje ideay! &erkules 'oirot u miechn si$! % Tou! de mFme7 byoby interesujce zrobi* wykaz zgonw ludzi po sze *dziesitce w wyniku wypadkw! 8apewniam ci$, e to nasun$oby interesujce spostrzeenia! % 6opot z tob polega na tym, e zaczynasz szuka* zbrodni, zamiast czeka*, a znajdzie ci$ sama! % 'rosz$ o wybaczenie % rzek 'oirot! % 1wi$ tylko o tym, co nazywasz -achem! /powiedz mi, przyjacielu, o swoich sprawach! .ak ci si$ wiedzieB % 0aagan3 +ak si$ maj sprawy w dzisiejszych czasach! 8a duo zamieszania i za duo pi$knych swek! 'i$kne swka pomagaj ukry* baagan! 8upenie tak jak mocno przyprawiony sos ukrywa -akt, e ryba pod nim nie jest najlepszego gatunku3 :aj mi porzdny -ilet z soli bez adnego paskudnego sosu! +o wa nie podaa mu w tym momencie 1olly, wywoujc pomruk aprobaty! % (iesz, co lubi$, dziewczyno! % 'rzecie przychodzi pan tu regularnie, prawdaB 'owinnam wiedzie*, co pan lubi! % Ezy ludzie jedz stale to samoB % rzek 'oirot! % Ezy nie lubi zmianB % 'anowie nie robi tego, sir! 'anie lubi urozmaicenie, a dentelmenom zawsze smakuje to samo! % Eo ci powiedziaemB % mrukn 0onnington! % 6obiety maj z zasady -atalny pogld na jedzenie3 5ozejrza si$ po restauracji! % +en wiat to zabawne miejsce! (idzisz tego brodatego, starego dziwaka, tam w kcieB 1olly powie ci, e przychodzi zawsze we wtorki i czwartki wieczorem! 'rzychodzi tu ju prawie dziesi$* lat % stanowi po prostu punkt orientacyjny! A jednak nikt nie zna jego nazwiska, nie wie, gdzie mieszka i czym si$ zajmuje! 6iedy si$ czowiek nad tym zastanowi, to wydaje si$ dziwne! 6iedy kelnerka przyniosa indyka, zapyta=
*

fr! 1imo wszystko!

1;Q % (idz$, e 9tary /jciec Ezas wci jest tutajB % +ak jest, sir! (torki i czwartki to jego dni! Ale nie, by przecie w ostatnim tygodniu w poniedziaek3 +o mnie zaniepokoio! (ydawao mi si$, e pomyliam daty i e to musi by* wtorek! Ale nast$pnego wieczoru przyszed rwnie, to znaczy, e poniedziaek by po prostu nadliczbowy, e tak powiem! % Dnteresujce odst$pstwo od zwyczaju % mrukn 'oirot! % Eiekaw jestem, co byo powodem! % E, sir, je li mnie pan pyta, to uwaam, e by zaniepokojony lub zmartwiony! % :laczego tak pani my liB 8 powodu jego zachowaniaB % #ie, sir! Aci le mwic nie z powodu zachowania! 0y bardzo spokojny, jak zawsze! #igdy nie mwi nic, oprcz >dobry wieczr?, kiedy przychodzi i wychodzi! #ie, chodzi o jego zamwienie! % 8amwienieB % 'anowie pewnie b$d si$ ze mnie mia* % zarumienia si$ 1olly % ale je li dentelmen przychodzi tu przez dziesi$* lat, musi si$ zna* jego upodobania! #ie znosi puddingu z baranim ojem ani jeyn i nigdy nie widziaam, eby bra g$st zup$, a w ten poniedziaek zamwi zacigan zup$ pomidorow, be-sztyk, pudding z cynaderek i placek z jeynami3 (ydawao si$, e nie obchodzi go to, co zamwi3 % (ie pani % rzek &erkules 'oirot % uwaam, e to niezwykle interesujce! 1olly odesza usatys-akcjonowana! % #o, 'oirot % powiedzia pan 0onnington, miejc si$ z cicha % przedstaw nam par$ wnioskw w twoim najlepszym stylu! % (olabym najpierw wysucha* twoich! % 'ragniesz, ebym by (atsonem, coB E, stary poszed do lekarza, a ten zmieni mu diet$! % #a zacigan zup$ pomidorow, stek, pudding z cynaderek i jeynowy placekB #ie potra-i$ wyobrazi* sobie lekarza, ktry to robi! % #ie wierz w to, stary! 7ekarze s w stanie zaleci* ci wszystko! % Ezy to jedyne wyja nienie, jakie ci si$ nasuwaB % E, powanie mwic % rzek 0onnington % jest tylko jedno moliwe wytumaczenie! #asz nieznany przyjaciel znajdowa si$ pod wpywem pot$nej emocji! 0y tak wzburzony, e dosownie nie zwraca uwagi na to, co zamawia lub je! 'rzerwa na chwil$!

1;1 % 8a moment powiesz mi, e wiesz, o czym my la! 'owiesz, by* moe, i ukada sobie plan morderstwa! 8a mia si$ z wasnego pomysu! &erkules 'oirot nie mia si$! 'rzyzna p<niej, e w tym momencie by powanie zaniepokojony! 4trzymywa, e powinien ju wwczas przeczuwa*, co si$ dzieje! 'rzyjaciele zapewniaj go, e ta my l jest zupenie absurdalna! .akie trzy tygodnie p<niej &erkules 'oirot i 0onnington spotkali si$ znowu % tym razem miejscem spotkania byo metro! 9kin$li gowami, koyszc si$ na ssiednich uchwytach! #a stacji 'icadilly Eircus pasaerowie tumnie wysiedli, a oni znale<li miejsca na przodzie wagonu % spokojny punkt, poniewa nikt t$dy nie wsiada ani nie wysiada! % .u jest lepiej % rzek 0onnington % 7udzka rasa to sami egoi ci, nie przesun si$ w gb wagonu, cho*by si$ ich bagao3 'oirot wzruszy ramionami! % Ezego chceszB @ycie jest tak niepewne! % (a nie! :zisiaj jeste , jutro ju ci$ nie ma % o wiadczy 0onnington z pewnego rodzaju ponur satys-akcj! % A jeeli o tym mowa, to pami$tasz tego starego, ktrego zauwayli my w 2allant JndaIourB #ie zdziwibym si$, gdyby si$ okazao, e przenis si$ do lepszego wiata! #ie pokaza si$ tam cay tydzie,! 1olly jest tym bardzo poruszona! &erkules 'oirot wyprostowa si$! .ego zielone oczy l niy! % #aprawd$B % dopytywa si$! % #aprawd$B % 'ami$tasz % powiedzia 0onnington % jak sugerowaem, e lekarz zmieni mu diet$B +o oczywi cie bzdura, ale nie zdziwibym si$, gdyby zasi$gn porady lekarza w sprawie swego zdrowia i to, co mu lekarz powiedzia, spowodowao wstrzs! (a nie z tego powodu zamwi dania, nie zauwaajc, co robi! 8upenie moliwe, e ten wstrzs przy pieszy jego odej cie ze wiata! 7ekarze powinni uwaa* na to, co mwi pacjentom! % 8wykle tak robi % odpar &erkules 'oirot! % +o moja stacja! :o widzenia! 'ewnie nie dowiemy si$ nigdy, kim by ten stary, ani nawet nie poznamy jego nazwiska! Amieszny wiat3 (ysiad po piesznie z wagonu! &erkules 'oirot siedzia zachmurzony, jakby nie wydawao mu si$, e wiat jest bardzo mieszny!

1;" 'oszed do domu i wyda pewne polecenia wiernemu kamerdynerowi 2eorgeMowi! &erkules 'oirot przesun palcem po li cie nazwisk! 0y to wykaz zgonw w pewnym rejonie! .ego palec zatrzyma si$! % &enry 2ascoigne, sze *dziesit sze * lat! 1gbym sprawdzi* na pocztek jego! '<niej, tego samego dnia, &erkules 'oirot siedzia w gabinecie doktora 1acAndrew, przy 6ingMs 5oad! :oktor 1acAndrew by wysokim, rudym 9zkotem, o inteligentnej twarzy! % 2ascoigneB % powiedzia! % +ak, istotnie! Jkscentryczny staruszek! 1ieszka sam, w jednym z tych opuszczonych, starych domw, ktre wyburza si$ teraz, by zbudowa* nowe domy z eleganckimi mieszkaniami! #ie by moim pacjentem, ale widywaem go na ulicy i wiedziaem, kim by! 'ierwsi zaniepokoili si$ mleczarze! 'od drzwiami zacz$y si$ gromadzi* butelki z mlekiem! ( ko,cu ssiedzi zawiadomili policj$, ktra wyamaa drzwi i znalaza go! 9pad ze schodw i skr$ci kark! 0y ubrany w stary szla-rok z wystrz$pionym sznurem % mg si$ atwo zaplta*! % 5ozumiem % rzek 'oirot! % +o by po prostu wypadek! % +ak jest! % 1ia krewnychB % .est jaki siostrzeniec! /dwiedza wuja raz w miesicu! #azywa si$ 7orrimer, 2eorge 7orrimer! 5wnie jest lekarzem, mieszka w (imbledonie! % 'rzej si$ mierci starszego panaB % #ie wiem, czy si$ przej! (ydaje mi si$, e by do niego przywizany, ale nie zna go zbyt dobrze! % .ak dugo pan 2ascoigne nie y, gdy go pan zobaczyB % Ach3 8aczynamy by* o-icjalni! #ie mniej ni czterdzie ci osiem godzin i nie wi$cej ni siedemdziesit dwie! 8naleziono go szstego rano! ( tej chwili mamy wi$cej in-ormacji! ( kieszeni szla-roka mia list, napisany trzeciego i wysany tego samego dnia po poudniu, ktry mg zosta* dostarczony okoo dziewitej dwadzie cia wieczorem! +o pozwala ustali*, e zgin trzeciego, po dziewitej dwadzie cia! +o zgadza si$ z zawarto ci jego odka i procesami trawienia! .ad mniej wi$cej dwie godziny przed mierci! 0adaem go rano szstego i stan zwok wskazywa, e zgin sze *dziesit godzin wcze niej % to jest trzeciego, okoo dziesitej wieczr! % +o si$ chyba zgadza! 'rosz$ mi powiedzie*, kiedy widziano go ywego po raz ostatniB

1;; % +ego samego wieczoru, na 6ingMs 5oad, okoo sidmej! +o by czwartek trzeciego i on jad obiad w restauracji 2allant JndeaIour o sidmej trzydzie ci! 8daje si$, e zawsze tam jada w czwartki! #awiasem mwic, by artyst, bardzo marnym artyst! % #ie zostawi innych krewnychB +ylko tego siostrze,caB % .est jeszcze brat bli<niak! Eaa historia jest dziwna! #ie widzieli si$ od lat! 8daje si$, e drugi brat, Anthony 2ascoigne, po lubi bardzo bogat kobiet$, porzuci sztuk$ i bracia w zwizku z tym si$ pokcili! .ednak jest dosy* dziwn rzecz, e zmarli tego samego dnia! 9tarszy bli<niak odszed rwnie trzeciego, o trzeciej po poudniu! 9potkaem si$ ju raz z wypadkiem mierci bli<niakw w tym samym dniu, i to w rnych cz$ ciach wiata3 'rzypuszczalnie zbieg okoliczno ci, ale zdarza si$! % A ona tego drugiego brata yjeB % #ie, zmara par$ lat temu! % 2dzie mieszka Anthony 2ascoigneB % 1ia dom na 6ingston &ill! 8 tego, co mwi mi doktor 7orrimer, by samotnikiem! 'oirot skin gow zadumany! 9zkot popatrzy na niego bystrze! % Eo wa ciwie chodzi panu po gowie, panie 'oirotB % zapyta bez ogrdek! % /dpowiedziaem na pa,skie pytania, co uznaem za mj obowizek, po obejrzeniu pa,skich listw uwierzytelniajcych! #ie mam jednak poj$cia, o co tu chodzi! % 'an mwi o zwykym wypadku % rzek 'oirot! % +o, o czym my l$, jest rwnie proste % zwyczajne zepchni$cie ze schodw! :oktor 1acAndrew wydawa si$ zaskoczony! % Dnaczej mwic % morderstwo3 1a pan jakie podstawy do takich podejrze,B % #ie % odpar detektyw! % +o jest raczej przypuszczenie! % 1usi wi$c by* co !!! % upiera si$ tamten! 'oirot nie odpowiedzia! % .eeli podejrzewa pan tego siostrze,ca, 7orrimera, nie zawaham si$ przed o wiadczeniem, e myli si$ pan cakowicie! 7orrimer gra w bryda w (imbledonie, od smej trzydzie ci a do pnocy! +o go wycza ze ledztwa! % D pewnie zostao to zwery-ikowane! 'olicja jest ostrona! % 1oe ma pan co przeciw niemuB % spyta doktor! % #ie wiedziaem o jego istnieniu, dopki pan o nim nie wspomnia! % A wi$c podejrzewa pan kogo innegoB % #ie, nie! (cale tak nie jest! +o sprawa rutynowych przyzwyczaje, ludzkiego zwierz$cia! +o jest niezwykle wane! A w wypadku zmarego pana 2ascoigne co mi tu nie pasuje! (idzi pan, nic si$ nie zgadza!

1;C % #aprawd$ nie rozumiem! % 6opot polega na tym, e na niedobrej rybie jest za duo sosu! % 9ucham panaB &erkules 'oirot u miechn si$! % 8araz zapragnie pan zamkn* mnie jako obkanego, monsieur le doc!eur! #aprawd$ jednak nie jestem umysowo chory! .estem tylko czowiekiem cenicym sobie porzdek i metod$, zaniepokojonym, gdy natyka si$ na -akt, ktry nie pasuje do cao ci! :zi$kuj$ panu i przepraszam za kopot! (sta, a doktor podnis si$ rwnie! % (ie pan % rzek 1acAndrew % mwic szczerze, nie widz$ nic podejrzanego w mierci &enryMego 2ascoigne! .a twierdz$, e spad % pan, e kto go zepchn! +o wszystko jest m$tne! &erkules 'oirot westchn! % +ak! +o robota -achowca! 6to dobrze to zaatwi! % 'an wci uwaa!!! :etektyw rozoy r$ce! % .estem czowiekiem upartym, lubi$ swoje mae pomysy, cho* nic ich nie potwierdza3 'rzy okazji % czy &enry 2ascoigne mia sztuczne z$byB % #ie, mia wasne, znakomicie utrzymane! ( jego wieku to godne podziwu! % (i$c dba o z$by! Ezy byy biae i dobrze wyczyszczoneB % +ak, zwrciem na to uwag$! 8$by z wiekiem maj tendencj$ do kni$cia, ale jego byy w dobrym stanie! % #ie zmieniy koloruB % #ie, nie sdz$, eby by palaczem, je li o to panu chodzi! % #ie my laem dokadnie o tym % to by po prostu daleki strza, ktry nie tra-i! :o widzenia, doktorze, i dzi$kuj$ za pa,sk uprzejmo *! 4 cisn do, doktora i wyszed! % A teraz % mrukn % czas na ten daleki strza! ( 2allant JndeaIour usiad przy tym samym stoliku, ktry zajmowa z 0enningtonem! +ym razem nie obsugiwaa go 1olly! 1olly, jak powiedziaa jej koleanka, wyjechaa na urlop! 0ya dopiero sidma i 'oirot nie mia trudno ci z nawizaniem rozmowy na temat starego pana 2ascoigne!

1;F % +ak % potwierdzia dziewczyna % bywa tu przez cae lata! @adna z nas jednak nie znaa jego nazwiska! 'rzeczytay my o ledztwie w gazecie, byo tam jego zdj$cie! >9uchaj, powiedziaam do 1olly, czy to nie nasz 9tary /jciec EzasB?, jak go nazyway my! % .ad tu obiad w dniu swojej mierci, prawdaB % 1a pan racj$, w czwartek trzeciego! 8awsze przychodzi tu w czwartki! (torki i czwartki, punktualnie jak w zegarku! % 'ewnie nie pami$ta pani, co jadB % 8araz, to bya ostra zupa indyjska, pudding z pol$dwicy czy baraninaB % nie, miaam racj$, pudding, placek jabkowo%jeynowy, no i ser! D pomy le*, e potem poszed do domu i spad z tych schodw, jeszcze w tym samym dniu! 1wili, e to przez wystrz$piony sznur od szla-roka! /czywi cie jego ubrania byy zawsze okropne % niemodne, woone byle jak, wytarte, a jednak robi wraenie, jakby by kim wanym3 /ch, tutaj mamy najrniejszych ciekawych klientw! /desza! &erkules 'oirot jad -ilet z soli! .ego oczy wieciy zielono! % :ziwne % powiedzia do siebie % jak najbystrzejsi ludzie potykaj si$ na szczegach! 0onnington byby zainteresowany! Ale nie nadszed jeszcze czas na leniw pogaw$dk$ z 0onningtonem! &erkules 'oirot, uzbrojony w list polecajcy z pewnych wpywowych s-er, nie natra-i na trudno ci w spotkaniu z okr$gowym koronerem! % :ziwna posta*, ten zmary 2ascoigne % zauway! % 9amotny, ekscentryczny starzec! Ale jego zgon zdaje si$ wzbudza* niezwyke zainteresowanie! 'opatrzy z ciekawo ci na swego go cia! &erkules 'oirot starannie dobiera sowa! % 9 pewne okoliczno ci zwizane ze spraw, ktre czyni ledztwo podanym! % (i$c jak mog$ panu pomcB % / ile wiem, do pa,skiej kompetencji naley decyzja, czy dokumenty przedstawione w sdzie maj zosta* zniszczone, czy wzi$te w depozyt, wedug pa,skiego uznania! ( kieszeni szla-roka &enryMego 2ascoigne znaleziono pewien list, prawdaB % +ak jest! % 7ist od jego siostrze,ca, doktora 2eorgeMa 7orrimeraB % :okadnie tak! 7ist zosta przedstawiony w ledztwie, jako pomocny w ustaleniu czasu zgonu! % D potwierdza on zeznanie lekarzaB % (a nie!

1;G % Ezy ten list mona jeszcze zobaczy*B 'oirot czeka niespokojnie na odpowied<! 6iedy usysza, e list jest jeszcze dost$pny, odetchn z ulg! 4wanie przeczyta przyniesiony wreszcie list! 0y napisany do * nieczytelnie, wiecznym pirem! 0rzmia, jak nast$puje= -ro#i wuju .enry+ ,rzykro mi donie ci+ e nie uda$o mi si za$a!wi s&o!kania z wujem 3n!(onym. 2ie okaza$ adne#o en!uzjazmu co do Twojej wizy!y i nie da$ mi adnej od&owiedzi na Twoj &rob+ by &uci w nie&ami !o+ co by$o. 8es!+ oczywicie+ ciko c(ory i ma sk$onnoci do majaczenia. 0am wraenie+ e je#o koniec jes! bardzo bliski. 6(yba z !rudnoci &rzy&omina sobie+ kim jes!e. ,rzykro mi+ e 6i zawiod$em+ ale za&ewniam+ e zrobi$em+ co by$o w mojej mocy. Twj koc(ajcy sios!rzeniec *eor#e Corrimer 7ist by datowany trzeciego listopada! 'oirot spojrza na stempel na kopercie % godzina 1G!;Q, Q;!11! % (szystko w najlepszym porzdku % mrukn! #ast$pnym celem 'oirota byo 6ensington &ill! 'o niewielkich kopotach, dzi$ki dobrodusznemu uporowi, udao mu si$ porozmawia* z Ameli &ill, gospodyni i kuchark zmarego AnthonyMego 2ascoigne! 'ani &ill bya pocztkowo sztywna i podejrzliwa, ale urocza uprzejmo * dziwnie wygldajcego cudzoziemca wzruszyaby nawet kamie,! 'ani &ill zacz$a mi$kn*! 'rzyapaa si$ na tym, jak wiele kobiet przed ni, e wylewa swoje ale przed tym naprawd$ sympatycznym suchaczem! 'rzez czterna cie lat zajmowaa si$ gospodarstwem pana 2ascoigne % a nie byo to atwe zaj$cie3 #aprawd$ nie3 (iele kobiet ugi$oby si$ pod brzemieniem, ktre ona musiaa d<wiga*3 #ie mona zaprzeczy*, e biedny pan by dziwakiem! #adzwyczaj oszcz$dny % by to rodzaj manii % cho* by przecie tak bogaty3 Ale pani &ill suya mu wiernie, znosia jego humory i, naturalnie, spodziewaa si$ jakiego dowodu pami$ci! Ale nie % nic w ogle3 +ylko stary testament, w ktrym zostawi wszystkie pienidze pani, a gdyby zmara wcze niej ni

1;H on, przekazywa wszystko bratu &enryMemu! +estament by napisany przed wielu laty! +o nie jest w porzdku3 'oirot stopniowo odcign j od gwnego tematu nie zaspokojonej ch$ci zysku! +o bya naprawd$ wielka niesprawiedliwo *3 #ie mona jej byo wini* za to, e czua si$ zraniona i zaskoczona! 'owszechnie byo wiadomo, e pan 2ascoigne mia w$a w kieszeni! 1wiono nawet, e zmary odmwi wsparcia wasnemu bratu! 'ani &ill musiaa o tym sysze*! % +o w tej sprawie przyszed do niego doktor 7orrimerB % spytaa pani &ill! % (iedziaam, e chodzi o brata, ale my laam, e to brat chcia si$ pogodzi*! 'okcili si$ przed wielu laty! % / ile mi wiadomo, pan 2ascoigne odmwi stanowczoB % 5zeczywi cie % potwierdzia pani &ill! % >&enryB % powiedzia dosy* sabo! % Eo z tym &enrymB #ie widziaem go od lat i nie chc$ widzie*! 6tliwy z niego -acet?! D to wszystko! 6onwersacja wrcia znowu do szczeglnych krzywd pani &ill i nieczuej postawy prawnika zmarego pana 2ascoigne! &erkulesowi 'oirotowi udao si$ z trudem wyj * bez zbyt gwatownego przerwania rozmowy! D wreszcie, ju po obiedzie, uda si$ do Jlmcrest, domu na :orset 5oad w (imbledonie % rezydencji doktora 2eorgeMa 7orrimera! :oktor by w domu! 'oirot zosta skierowany do gabinetu przyj$*, gdzie wkrtce zjawi si$ 7orrimer, najwyra<niej odszedszy od stou! % #ie jestem pacjentem, doktorze % wyja ni 'oirot! % 1oje zjawienie si$ tu jest by* moe miao ci % jestem jednak starym czowiekiem i wierz$ w proste i jasne zaatwianie spraw! #ie lubi$ prawnikw i ich pokr$tnych, rozwlekych metod! #a pewno wzbudzi zainteresowanie 7orrimera! :oktor by gadko wygolonym m$czyzn, redniej tuszy! 1ia brzowe wosy, ale jego rz$sy byy prawie biae, a oczy blade i jakby wypowiae! 0y rze ki i nie pozbawiony humoru! % 'rawnicyB % podchwyci, unoszc brwi! % #ienawidz$ prawnikw3 /budzi pan moj ciekawo *! 'rosz$ usi *! 'oirot usiad i wr$czy doktorowi jedn ze swoich wizytwek! 0iae rz$sy 7orrimera zamrugay! 'oirot nachyli si$ kon-idencjonalnie! % :u cz$ * moich klientek stanowi kobiety! % #aturalnie % rzek 7orrimer z lekkim mrugni$ciem!

1;L % 'owiada pan, naturalnie % zgodzi si$ 'oirot! % 6obiety nie wierz policji! (ol prywatne ledztwo! #ie ycz sobie, by ich kopoty stay si$ wasno ci publiczn! 'rzysza do mnie przed paru dniami starsza kobieta! 0ya nieszcz$ liwa z powodu m$a, z ktrym pokcia si$ wiele lat wcze niej! +en maonek by pa,skim wujem, zmarym panem 2ascoigne! +warz 2eorgeMa 7orrimera staa si$ purpurowa! % 1oim wujemB 0zdura3 .ego ona zmara wiele lat temu! % #ie pa,skim wujem, Anthonym 2ascoigne! 'a,skim wujem &enrym 2ascoigne! % (uj &enryB Ale on nie by onaty3 % Ale by % kama 'oirot w ywe oczy! % Eo do tego nie ma wtpliwo ci! :ama przedstawia metryk$ lubu! % +o kamstwo3 % wrzasn 2eorge 7orrimer! .ego twarz bya teraz -ioletowa jak liwka! % #ie wierz$ w to! .est pan bezwstydnym kamc! % 2orzej by* nie mogo, prawdaB 'openi pan morderstwo bez adnej korzy ci! % 1orderstwoB % gos 7orrimera zadra! (ytrzeszczy blade oczy z przeraenia! % 'rzy okazji % rzek 'oirot! % (idz$, e zjad pan znowu jeynowy placek! #iemdry zwyczaj! 1wi si$, e jeyny maj mas$ witamin, ale mog miertelnie szkodzi* w inny sposb! ( tym wypadku wyobraam sobie, e pomog naoy* stryczek na pa,sk szyj$, doktorze 7orrimer! % (idzisz, mon ami, gdzie pomylie si$ w swoim podstawowym zaoeniu % rzek 'oirot, promieniejc pogod i wymachujc r$k do swego przyjaciela! % Ezowiek b$dcy pod wpywem silnego stresu nie decyduje si$ na robienie czego , czego do tej pory nie robi! Ddzie po linii najmniejszego oporu! Ezowiek niespokojny mgby zej * na obiad ubrany w piam$, ale b$dzie to zawsze jego wasna piama, nie cudza! Ezowiek, ktry nie lubi zawiesistej zupy, puddingu z ojem i jeyn, nagle pewnego wieczoru zamawia wszystkie te trzy dania! +y utrzymujesz, e przyczyn jest zaabsorbowanie czym innym! A ja twierdz$, e czowiek majcy umys zaj$ty czym innym, zamawia automatycznie te same dania, ktre do tej pory najcz$ ciej zamawia! :( bien, jakie mogoby by* inne wyja nienieB 'o prostu nie potra-iem znale<*M racjonalnego wytumaczenia! 8aniepokoiem si$3 Eo tu nie grao! Dncydent nie pasowa do niczego3 1am systematyczny umys i lubi$, jak wszystko si$ zgadza! 8amwienie obiadowe pana 2ascoigne nie dawao mi spokoju!

1;N 'otem powiedziae mi, e ten czowiek znikn! #ie przyszed we wtorek i w czwartek, pierwszy raz od lat! +o podobao mi si$ jeszcze mniej! #agle przysza mi do gowy dziwna hipoteza! .eeli miaem racj$, ten czowiek nie y! 'rzeprowadziem ledztwo! +en czowiek istotnie nie y! 9pokojnie i porzdnie umar! Dnnymi sowy by jak niedobra ryba, pokryta sosem3 (idziano go na 6ingMs 5oad o sidmej! .ad obiad o p do smej % dwie godziny przed mierci! (szystko si$ zgadzao % zawarto * odka, list! / wiele za duo sosu3 ( ogle nie mona byo dostrzec ryby3 /ddany siostrzeniec napisa list, oddany siostrzeniec mia alibi na czas zgonu! Amier* bya zwyczajna % upadek ze schodw! 8wyky wypadekB A moe zwyke morderstwoB 6ady uzna, e to pierwsze! /ddany siostrzeniec jest jedynym yjcym krewnym! /ddany siostrzeniec b$dzie dziedziczy % a czy jest co do odziedziczeniaB (iedziano, e wuj by biedakiem! Ale jest jeszcze brat! A brat w swoim czasie po lubi bogat kobiet$! D ten brat yje teraz w wielkim domu na 6ensington 5oad, wyglda zatem, e ona musiaa zostawi* mu wszystkie pienidze! (idzisz ten cig zdarze,B 0ogata ona zostawia pienidze AnthonyMemu, Anthony zostawia je &enryMemu, a ten przekazuje wszystko 2eorgeMowi % a,cuch staje si$ kompletny! % (szystko to jest pi$kn teori % rzek 0onnington! % A co zrobie B % .eeli czowiek wie ju wszystko, zwykle uzyskuje to, czego pragnie! &enry zmar dwie godziny po posiku % tym zajmowao si$ wa ciwie ledztwo! 'rzypu *my jednak, e tym posikiem by nie obiad, lecz lunch! 'ostaw si$ na miejscu 2eorgeMa! 'otrzebuje pilnie pieni$dzy! Anthony 2ascoigne jest umierajcy, ale jego mier* nie jest korzystna dla 2eorgeMa! 'ienidze przechodz na &enryMego, a on moe y* jeszcze wiele lat! (i$c &enry musi rwnie umrze*, im wcze niej, tym lepiej, ale ta mier* musi nastpi* po zgonie AnthonyMego, a 2eorge musi mie* alibi na ten czas! &enry ma zwyczaj jada* obiady dwa razy tygodniowo w restauracji i to staje si$ podstaw alibi 2eorgeMa! 0$dc czowiekiem przezornym, najpierw wyprbowuje plan! ( poniedziaek wieczr odgrywa rol$ wuja w wiadomej restauracji! 5zecz udaje si$ bez przeszkd! (szyscy uwaaj go za wuja! 2eorge jest zadowolony! Ezeka tylko na moment, w ktrym wuj Anthony zacznie naprawd$ umiera*! Ehwila nadchodzi! 'isze do &enryMego list po poudniu drugiego listopada, ale datuje go na trzeciego! (ychodzi do miasta po poudniu trzeciego, wpada do wuja i realizuje swj plan! 2watowne pchni$cie i wuj &enry spada ze schodw! 2eorge odnajduje napisany przez siebie list i wkada go do kieszeni szla-roka wuja! / sidmej trzydzie ci jest ju w 2allant

1CQ JndeaIour, z brod, krzaczastymi brwiami, kompletnie ucharakteryzowany! #ie ma wtpliwo ci, e pan &enry 2ascoigne by ywy o sidmej trzydzie ci! 'otem byskawiczna metamor-oza w toalecie, szybka jazda samochodem do (imbledonu i wieczr przy brydu! Alibi doskonae! 'an 0onnington popatrzy na niego! % A stempel na li cieB % /ch, to byo bardzo proste! 9tempel by zamazany! 8osta przerobiony z drugiego na trzeciego listopada! #ie mona tego zauway*, chyba e si$ specjalnie sprawdza! D wreszcie byy kosy! % 6osyB % :wadzie cia cztery kosy zapieczone w placku3 Albo jeyny, je li wolisz by* dosowny! 5ozumiesz, 2eorge nie by mimo wszystko wystarczajco dobrym aktorem! 'ami$tasz tego aktora, ktry do roli /tella czerni cae ciaoB +akim wa nie aktorem trzeba by* w zbrodni! 2eorge wyglda jak wuj, chodzi i mwi jak on, mia jego brod$ i brwi, ale zapomnia je * jak wuj! 8amwi dania, ktre lubi sam! .eyny barwi z$by, z$by zmarego nie byy przebarwione, a przecie &enry 2ascoigne jad tego wieczoru jeyny w 2allant JndeaIour! .ednak w jego odku nie byo jagd! 8apytaem o to tego ranka! 'rzy tym 2eorge by do * gupi, by zatrzyma* brod$ i reszt$ przebrania! /ch3 .ak si$ ju szuka, znajduje si$ mnstwo dowodw! (stpiem do 2eorgeMa i wziem go krzykiem! +o by koniec3 /n znowu jad jeyny, nawiasem mwic! )akomy -acet % bardzo si$ troszczy o jedzenie! :( bien, jego akomstwo b$dzie wisie* razem z nim, chyba e si$ bardzo myl$! 6elnerka przyniosa dwie porcje placka jabkowo%jeynowego! % 8abierz to % rzek 0onnington! % #igdy za wiele ostrono ci! 'rzynie mi ma porcj$ puddingu z sago!

1C1 (en &erkules 'oirot przyjrza si$ uwanie domowi! .ego oczy bdziy chwil$ po otoczeniu, sklepach, budynkach wielkiej -abryki po prawej, tanich blokach mieszkalnych po lewej stronie! .eszcze raz spojrza na #orthway &ouse % relikt minionych lat % lat wolnej przestrzeni i wolnego czasu, kiedy jego zamon wynioso * otaczay zielone pola! +eraz dom by anachronizmem, zatopionym i zapomnianym w gorczkowym morzu wspczesnego 7ondynu i nawet jeden czowiek na pi$*dziesi$ciu nie potra-i powiedzie*, gdzie si$ on znajduje! Eo wi$cej, niewiele osb mogo powiedzie*, do kogo naley, cho* wa ciciel by jednym z najbogatszych ludzi na wiecie! Ale pienidze mog zarwno stumi* rozgos, jak i narobi* szumu! 0enedict Karley, ekscentryczny milioner, wola nie reklamowa* wyboru swojej rezydencji! 5zadko pokazywa si$ publicznie! /d czasu do czasu zjawia si$ na posiedzeniach zarzdu, jego pochylona posta*, wydatny nos i chrapliwy glos z atwo ci dominoway w rd zgromadzonych! /prcz tego by postaci legendarn! 8nano jego niezwyk opryskliwo *, niewiarygodn hojno *, jak rwnie szczegy z ycia osobistego % dwudziestoo mioletni poatany szla-rok, niezmienn diet$ zoon z kapu niaku i kawioru, nienawi * do kotw! (szystkie te szczegy byy powszechnie znane! &erkules 'oirot zna je rwnie! +o byo wszystko, co wiedzia o czowieku, do ktrego si$ wybiera! 7ist, ktry mia w kieszeni paszcza, powiedzia mu troch$ wi$cej! /bejrzawszy w spokoju i ciszy melancholijny zabytek dawnych lat, wszed po schodach i nacisn dzwonek przy -rontowych drzwiach! 9pojrza na swj adny r$czny zegarek, ktry ostatnio zastpi ulubion, star >cebul$?! 0ya dokadnie dziewita trzydzie ci! .ak zawsze &erkules 'oirot by punktualny co do minuty! 'o stosownej przerwie drzwi si$ otworzyy! 'rzedstawiciel gatunku doskonaych kamerdynerw rysowa si$ na tle o wietlonego hallu! % 'an 0enedict KarleyB % zapyta 'oirot! 0ezosobowe spojrzenie zbadao go od stp do gw oboj$tnie, lecz skutecznie! :n #ros e! en de!ail7, pomy la 'oirot ze zrozumieniem! % .est pan umwionyB % zapyta uprzejmy gos! % +ak! % 'a,skie nazwisko, sirB
*

fr! ( cao ci i w szczegach!

1C" % &erkules 'oirot! 6amerdyner co-n si$ z ukonem! 'oirot wszed do domu! 7okaj zamkn za nim drzwi! 8anim jednak zr$czne r$ce zabray kapelusz i lask$ go cia, nastpia jeszcze jedna -ormalno *! % (ybaczy pan, sir! 6azano mi zapyta* o list! 'oirot z namysem wyj zoony list i wr$czy go kamerdynerowi! +en zaledwie spojrza i zwrci go z ukonem! 'oirot woy go na powrt do kieszeni! +re * listu bya prosta! 2or!(way .ouse+ W.G ,an .erkules ,oiro! zanowny ,anie ,an 1enedic! Barley c(cia$by skorzys!a z &a)skiej rady. 8eeli od&owiada !o &anu+ by$by wdziczny+ #dyby odwiedzi$ #o &an &od &owyszym adresem ju!ro Hczwar!ekI o &$ do dziesi!ej wieczr. ' &owaaniem .u#o 6omwor!(y Hsekre!arzI , ,rosz wzi lis! z sob. 6amerdyner uwolni 'oirota od laski, kapelusza i paszcza! % 8echce pan pj * do pokoju pana EornworthyMegoB 'oprowadzi detektywa szerokimi schodami! 'oirot szed za nim, podziwiajc bogate i krzykliwe objec!s d<ar!7! .ego upodobania artystyczne byy zawsze troch$ mieszcza,skie! #a pi$trze kamerdyner zapuka do drzwi! &erkules 'oirot unis lekko brwi! +o bya pierwsza -aszywa nuta! #ajlepsi lokaje nie pukaj do drzwi % a to by niewtpliwie znakomity lokaj3 +aki by pierwszy kontakt z dziwactwami milionera! 2os z wn$trza pokoju zawoa! 6amerdyner otworzy drzwi Oznowu 'oirot wyczu wiadome odej cie od oglnie przyj$tych zwyczajwP i zaanonsowa= % :entelmen, ktrego pan oczekiwa!

fr! :ziea sztuki!

1C; 'oirot wszed do pokoju! 0y do * duy, umeblowany bardzo skromnie, jak pokj sucy do pracy! 9za-ki na dokumenty, in-ormatory, kilka -oteli i okazae biurko, zaoone porzdnie poukadanymi papierami! 6ty pokoju byy ciemne, gdy jedyne <rdo wiata stanowia lampa z wielkim, zielonym abaurem, stojca na maym stoliku, obok jednego z -oteli! 0ya ustawiona tak, by o wietla* kadego, kto ukazywa si$ w drzwiach! &erkules 'oirot zamruga lekko, stwierdzajc, e arwka w lampie ma co najmniej sto pi$*dziesit watw! ( -otelu siedziaa szczupa posta* w poatanym szla-roku % 0enedict Karley! .ego gowa bya wysuni$ta do przodu w charakterystycznej pozie, wydatny nos stercza jak ptasi dzib! Ezub biaych wosw wznosi si$ nad czoem jak u kakadu! /czy poyskiway zza grubych szkie, kiedy przyglda si$ podejrzliwie go ciowi! % &ej % odezwa si$ w ko,cu, a jego gos by ostry i szorstki, ze zgrzytliwym tonem % wi$c to pan jest &erkules 'oirot, coB % :o usug % odpar grzecznie 'oirot i skoni si$, trzymajc r$k$ na oparciu krzesa! % #iech pan siada, niech pan siada % rzek stary czowiek z rozdranieniem! &erkules 'oirot usiad w o lepiajcym wietle lampy! 9poza niej starzec przypatrywa mu si$ uwanie! % 9kd mog$ wiedzie*, e jest pan &erkulesem 'oirotem % dopytywa si$ niespokojnie! % 'owie mi to pan % coB 'oirot ponownie wyj list z kieszeni i wr$czy go Karleyowi! % +ak % przyzna milioner niech$tnie % +o jest to, co napisa Eornworthy! 8oy list i zwrci go! % (i$c to panB % 8apewniam pana, e nie ma tu adnego oszustwa3 % o wiadczy 'oirot z lekkim skinieniem r$ki! 0enedict Karley nagle zachichota! % +ak wa nie mwi magik, wycigajc krlika z cylindra3 +e sowa s cz$ ci sztuczki, jak pan wie! 'oirot nie odpowiedzia! Karley nagle doda= % 4waa mnie pan za podejrzliwego staruszka, coB #o i jestem! #ie wierzy* nikomu3 +o moje motto! #ie moe pan wierzy* nikomu, je li jest pan bogaty! +ak, nikomu! % @yczy pan sobie zasi$gn* mojej radyB % napomkn delikatnie 'oirot! 9tary czowiek przytakn! % 6orzystaj z rady eksperta i nie licz si$ z kosztami! 8auway pan, e nie pytaem o pa,skie honorariumB D nie zamierzam pyta*3 'rosz$ przysa* mi potem rachunek % nie

1CC rozgniewam si$! Eholerni durnie z mleczarni sdzili, e mog mi policzy* za jajka dwa dziewi$*, podczas gdy rynkowa cena wynosia dwa i siedem % kupa oszustw3 #ie daj$ si$ oszwabi*3 .ednak czowiek wybitny, to co innego! .est wart swoich pieni$dzy! 9am jestem na szczycie, wi$c wiem! &erkules 'oirot nie odpowiedzia! 9ucha uwanie, z lekko przechylon gow! 1imo beznami$tnego wyrazu twarzy odczuwa pewne rozczarowanie! #ie potra-i go zde-iniowa*! #a razie 0enedict Karley zachowywa si$ do * typowo, to znaczy odpowiada popularnemu wyobraeniu o sobie, a jednak 'oirot czu si$ zawiedziony! % +en czowiek % powiedzia z niesmakiem do siebie % jest oszustem, zwyczajnym oszustem! 8na innych milionerw, ludzi rwnie ekscentrycznych, ale niemal w kadym wypadku wyczuwa pewn si$, wewn$trzn energi$, wzbudzajc szacunek! .eeli nosili poatany szla-rok, to dlatego, e lubili go nosi*! #atomiast szla-rok 0enedicta Karleya wydawa si$ 'oirotowi niezb$dnym rekwizytem teatralnym! 6ade sowo, ktre wypowiedzia, suyo % 'oirot by pewien % wycznie do wywoania e-ektu! % @yczy pan sobie zasi$gn* mojej porady, panie KarleyB % powtrzy oboj$tnie! #agle sposb bycia milionera zmieni si$! #achyli si$ ku niemu! .ego gos przeszed w krakanie! % +ak! +ak!!! Ehc$ usysze*, co pan powie!!! co pan my li!!! 8wr* si$ do najlepszego3 +o mj sposb3 #ajlepszy lekarz!!! najlepszy detektyw!!! 9prawa ley mi$dzy nimi dwoma! % #a razie, monsieur, nic nie rozumiem! % #aturalnie % warkn Karley! % #ie zaczem jeszcze mwi*! 'ochyli si$ jeszcze raz i rzuci pytanie! % 'anie 'oirot, co pan wie na temat snwB 0rwi 'oirota uniosy si$! +ego si$ w kadym razie nie spodziewa! % :o tego celu polecabym >6si$g$ snw #apoleona? albo najnowszego psychologa z &arley 9treet! % 'rbowaem obu tych sposobw!!! % odpar trze<wo Karley! #astpia pauza, po czym milioner zacz mwi*, najpierw szeptem, potem jego gos stawa si$ coraz go niejszy! % +o wci ten sam sen % noc po nocy! 0oj$ si$, powiadam panu, boj$ si$!!! 8awsze jest tak samo! 9iedz$ w ssiednim pokoju! 9iedz$ przy biurku i pisz$! 9toi tam zegar, spogldam na niego i widz$ godzin$ % dokadnie dwadzie cia po trzeciej! 8awsze ta sama pora, rozumie

1CF pan! D kiedy widz$ godzin$, wiem, e musz$ to zrobi*! #ie chc$ tego, robi$ to z ci$kim sercem!!! ale musz$!!! .ego gos wznosi si$ przera<liwie! % A co to jest, co musi pan zrobi*B % zapyta niewzruszony 'oirot! % :wadzie cia osiem po trzeciej % powiedzia Karley ochrypym gosem % otwieram drug szu-lad$ po prawej w moim biurku, wyjmuj$ rewolwer, ktry tam trzymam, aduj$ go i podchodz$ do okna! A potem!!! potem!!! % +akB % 'otem zabijam si$ % wyszepta Karley! 8apanowaa cisza! % D to jest ten pa,ski senB % spyta 'oirot! % +ak! % +aki sam kadej nocyB % +ak! % Eo dzieje si$, kiedy si$ pan zabijeB % 0udz$ si$! 'oirot pokiwa gow wolno i z namysem! % .e li chodzi o rewolwer, czy trzyma go pan wa nie w tej szu-ladzieB % +ak! % :laczegoB % 8awsze tak byo! .est przygotowany! % 'rzygotowany do czegoB % Ezowiek z moj pozycj musi si$ pilnowa* % odpar Karley z irytacj! % (szyscy bogaci ludzie maj wrogw! 'oirot nie kontynuowa tematu! 1ilcza chwil$! % 'o co wa ciwie mnie pan sprowadziB % spyta wreszcie! % 'owiem panu! #ajpierw radziem si$ lekarzy % dokadnie mwic, trzech lekarzy! % +akB % 'ierwszy o wiadczy, e to kwestia diety! 0y starszym czowiekiem! :rugi by mody, mia nowoczesne pogldy! 8apewni mnie, e wszystko jest zwizane z pewnym wydarzeniem z wczesnego dzieci,stwa o tej wa nie porze dnia, o trzeciej dwadzie cia osiem! +ak mocno pragn$ zapomnie* o tym zdarzeniu, e przyjmuje to -orm$ samounicestwienia! +o jego tumaczenie! % A trzeci lekarzB

1CG 2os 0enedicta Karleya zabrzmia gniewem! % +en te by mody! 1ia mieszn teori$3 +wierdzi, e jestem zm$czony yciem, e moje ycie jest tak niezno ne, i pragn$ rozmy lnie je zako,czy*3 'oniewa jednak u wiadomienie sobie tego -aktu byoby przyznaniem si$ do przegranej, w okresie wiadomo ci odmawiam pogodzenia si$ z prawd! 6iedy pi$, hamulce nie dziaaj i robi$ to, co chciabym naprawd$ zrobi*! 6o,cz$ z sob! % /n uwaa, e naprawd$ chce pan, oczywi cie nie wiadomie, popeni* samobjstwoB 0enedict Karley krzykn ostro! % +o jest niemoliwe % niemoliwe3 1am wszystko, czego chc$ % co mona dosta* za pienidze3 +o absurdalne % niewiarygodne jest nawet sugerowanie czego podobnego3 'oirot przyglda si$ mu z zainteresowaniem! 1oe co w trz$scych si$ r$kach, w przera<liwo ci drcego gosu ostrzego go, e zaprzeczenie byo zbyt gwatowne, e jego upr by sam w sobie podejrzany! 8adowoli si$ zrobieniem uwagi= % A gdzie tu miejsce dla mnie, monsieurB 0enedict Karley nagle uspokoi si$! 8apuka zdecydowanie palcem w stojcy obok st! % .est inna moliwo *! .e li mam racj$, pan jest czowiekiem, ktry o tym wie! .est pan sawny, mia pan setki spraw % -antastycznych, nieprawdopodobnych spraw3 .eeli ktokolwiek wie, to pan! % (ie o czymB 2os Karleya opad do szeptu! % 'rzypu *my, e kto chce mnie zabi*!!! Ezy mogliby zrobi* to w taki sposbB 1ogliby wywoywa* u mnie ten sen, noc po nocyB % 1a pan na my li hipnoz$B % +ak! &erkules 'oirot rozway t$ kwesti$! % 'rzypuszczam, e to moliwe % powiedzia wreszcie! % .est to w wi$kszym stopniu problem dla lekarza! % #ie spotka pan takiego przypadku w swojej praktyceB % :okadnie takiego samego, nie! % 5ozumie pan, do czego zmierzamB (mawia mi si$ sen, ten sam sen, noc po nocy % i pewnego dnia sugestia jest zbyt silna % i post$puj$ zgodnie z ni! 5obi$ to, o czym niem tak cz$sto % zabijam si$3 &erkules 'oirot potrzsn gow!

1CH % #ie uwaa pan tego za moliweB % 1oliweB % 'oirot potrzsn gow! % +o nie jest sowo, ktrego bym uy! % Ale uwaa pan to za nieprawdopodobneB % 8upenie nieprawdopodobne! % 7ekarze te tak twierdz!!! % mrukn Karley! 'otem jego gos znowu wznis si$ w przenikliwym krzyku! % :laczego mam ten senB :laczegoB :laczegoB &erkules 'oirot potrzsn gow! % .est pan pewny, e nic takiego nie zdarzyo si$ w pa,skiej praktyceB % zapyta Karley! % #igdy! % +o wa nie chciaem wiedzie*! 'oirot delikatnie odchrzkn! % 'ozwoli pan, e o co zapytamB % / co chodziB / co chodziB 'ytaj pan, o co pan chce! % 6ogo podejrzewa pan o ch$* zabicia panaB % #ikogo % warkn Karley! % #ikogo w ogle! % Ale ten pomys przyszed panu do gowy % upiera si$ 'oirot! % Ehciaem wiedzie*, czy istnieje taka moliwo *! % (edug mojego do wiadczenia % nie! #awiasem mwic, czy by pan kiedykolwiek hipnotyzowanyB % /czywi cie, e nie! 4waa pan, e poddabym si$ podobnemu baze,stwuB % 8atem mona powiedzie*, e pa,ska teoria jest zupenie nieprawdopodobna! % Ale ten sen, gupcze, ten senB % 9en jest oczywi cie godny uwagi % rzek 'oirot w zadumie! 'rzerwa i po chwili kontynuowa! % Ehciabym zobaczy* scen$, na ktrej rozgrywa si$ dramat % biurko, zegar i rewolwer! % /czywi cie, zabior$ pana do ssiedniego pokoju! /wijajc si$ -adami poatanego szla-roka, stary czowiek podnis si$ prawie z -otela! 'otem nagle, jakby co go uderzyo, opad na siedzenie! % #ie % o wiadczy! % +am nie ma nic do ogldania! /powiedziaem panu wszystko, co byo do opowiedzenia! % Ale powinienem zobaczy* wszystko osobi cie!!! % #ie ma takiej konieczno ci % warkn Karley! % 'rzekaza mi pan swoj opini$ i na tym koniec! 'oirot wzruszy ramionami!

1CL % .ak pan sobie yczy % wsta! % 'rzykro mi, panie Karley, e nie byem w stanie panu pomc! 0enedict Karley patrzy prosto przed siebie! % #ie ycz$ sobie adnych kr$tactw % burkn! % 'rzedstawiem panu -akty, a pan nie potra-i nic z nimi zrobi*! +o zamyka spraw$! 1oe mi pan przysa* rachunek za konsultacj$! % #ie omieszkam tego zrobi* % odpar sucho detektyw! 9kierowa si$ ku drzwiom! % #iech pan zaczeka % zawoa go milioner! % +en list % chc$ go z powrotem! % 7ist od pa,skiego sekretarzaB % +ak! 'oirot podnis brwi! (oy r$k$ do kieszeni, wyj z niej zoon kartk$ i wr$czy starcowi! +en przyjrza si$ jej dokadnie i pooy na stojcym obok stole! &erkules 'oirot jeszcze raz podszed do drzwi! 0y zaintrygowany! .ego umys pracowa nad histori, ktr mu opowiedziano! .ednak w rd tej pracy umysowej, m$czyo go przekonanie, e co tu nie pasuje! D e dotyczy to jego samego, a nie 0enedicta Karleya! 6iedy mia r$k$ na klamce, poj wszystko! /n, &erkules 'oirot, popeni bd3 .eszcze raz zawrci do pokoju! % 'rzepraszam stokrotnie3 8ainteresowany pa,skim problemem popeniem gupstwo! +en list, ktry panu wr$czyem, przez pomyk$ wyjem z prawej kieszeni, zamiast z lewej!!! % Eo to znaczyB Eo to znaczyB % 7ist, ktry panu wr$czyem, to przeprosiny mojej praczki w sprawie prasowania konierzykw % 'oirot u miecha si$ przepraszajco! 9i$gn do lewej kieszeni! /to pa,ski list! 0enedict Karley chwyci go! % :laczego, do diaba, nie uwaa pan na to, co pan robi % burkn! 'oirot odzyska wiadomo * od praczki, przeprosi wdzi$cznie jeszcze raz i opu ci pokj! 'rzystan na moment na obszernym pode cie! #aprzeciw niego staa wielka d$bowa skrzynia z oparciem, a przed ni re-ektarzowy st! #a stole leay magazyny! /bok sta stolik z kwiatami i dwa -otele! 'rzypominao to poczekalni$ u dentysty! 6amerdyner czeka w hallu na dole, by go wypu ci*! % Ezy mog$ wezwa* takswk$, sirB % :zi$kuj$, wieczr jest adny! 'rzejd$ si$! &erkules 'oirot czeka chwil$ na chodniku na przerw$ w ruchu ulicznym, by przej * na drug stron$! .ego czoo byo zmarszczone!

1CN % #ie % rzek do siebie! % #ic nie rozumiem! +o wszystko nie ma sensu! +o godne poaowania, ale musz$ przyzna*, e ja, &erkules 'oirot, jestem zupenie zbity z tropu! +o by, jakby mona okre li*, pierwszy akt dramatu! Akt drugi rozegra si$ w tydzie, p<niej! 5ozpocz go tele-on od .ohna 9tilling-leeta, doktora medycyny! :oktor odezwa si$ z niezwykym brakiem dobrych lekarskich obyczajw! % +o ty, 'oirot, stary koniuB 1wi 9tilling-leet! % +ak, przyjacielu! Eo si$ staoB % 1wi$ z #orthway &ouse, rezydencji 0enedicta Karleya! % Ach, takB % w gosie 'oirota zabrzmiao zainteresowanie! % Eo z panem KarleyemB % #ie yje! 8astrzeli si$ dzi po poudniu! #astpia cisza! % +ak!!! % odezwa si$ wreszcie 'oirot! % 8auwayem, e nie podskoczye ze zdziwienia! (iesz co o tym, stary koniuB % :laczego tak sdziszB % #o c, to nie jest byskotliwa dedukcja ani telepatia, ani nic podobnego! 8nale<li my notatk$ Karleya, e miae z nim spotkanie tydzie, temu! % 5ozumiem! % 1amy tu agodnego inspektora policji % musi by* ostrony, kiedy ktry z tych milionerw strzeli sobie w eb! .est ciekawy, czy nie mgby rzuci* troch$ wiata na t$ spraw$! .eeli tak, moe by wpadB % 'rzyjd$ natychmiast! % +o -ajnie, stary! 'rzykra robota, coB 'oirot powtrzy tylko, e przyjeda natychmiast! % #ie chcesz wypapla* tajemnic przez tele-onB 9usznie! :o zobaczenia! 6wadrans p<niej 'oirot siedzia w bibliotece, niskim, dugim pokoju, w tylnej cz$ ci parteru #orthway &ouse! ( pokoju byo jeszcze pi$* osb! Dnspektor 0arnett, doktor 9tilling-leet, pani Karley, wdowa po milionerze, .oanna Karley, jego jedyna crka, i &ugo Eornworthy, jego prywatny sekretarz! ( rd nich inspektor 0arnett wyglda na dyskretnego wojskowego! :oktor 9tilling-leet, ktrego pro-esjonalny sposb bycia rni si$ cakowicie od stylu prezentowanego przez tele-on, by wysokim trzydziestolatkiem o pocigej twarzy! 'ani Karley najwyra<niej bya znacznie modsza od m$a! 0ya przystojn, ciemnowos kobiet! 1iaa zaci ni$te usta, a jej czarne oczy nie objawiay adnych uczu*! (ydawaa si$ cakowicie opanowana!

1FQ .oanna Karley miaa jasne wosy i piegowat twarz! (ydatny nos i podbrdek odziedziczya najwyra<niej po ojcu! .ej oczy byy przenikliwe i inteligentne! &ugo Eornworthy by przystojnym, modym czowiekiem, ubranym z wielk dbao ci! (ydawa si$ bystry i kompetentny! 'o powitaniach i prezentacjach 'oirot opowiedzia zwi$<le i jasno okoliczno ci swojej wizyty i histori$, jak mu przedstawi 0enedict Karley! #ie mg uskara* si$ na brak zainteresowania! % #ajbardziej zadziwiajca historia, jak kiedykolwiek syszaem3 % o wiadczy inspektor! % 9enB Ezy wiedziaa pani co o tym, pani KarleyB 9kin$a gow! % 1 wspomina mi o tym! 0y bardzo zaniepokojony! 'owiedziaam mu, e to niestrawno * % wie pan, e jego dieta bya dziwna % i zaproponowaam, eby wezwa doktora 9tilling-leeta! 1ody czowiek potrzsn gow! % #ie konsultowa si$ ze mn! .ak wynika z opowie ci pana 'oirota, uda si$ na &arley 9treet! % Ehciabym usysze* pa,skie zdanie na ten temat, doktorze % rzek 'oirot! % 'an Karley powiedzia mi, e zasi$gn rady trzech specjalistw! Eo pan sdzi o wysuni$tych przez nich teoriachB 9tilling-leet zachmurzy si$! % +rudno powiedzie*! 1usi pan wzi* pod uwag$, e to, co przekaza panu, nie byo dokadnie tym, co powiedzieli mu lekarze! +o bya interpretacja laika! % 1a pan na my li, e uy niewa ciwej terminologiiB % #iekoniecznie! 4waam, e oni przedstawiali mu spraw$, uywajc terminw zawodowych, ktre on troch$ przeinacza, a potem przedstawia po swojemu! % (i$c to, co mi mwi, nie jest dokadnie tym, co mwili mu lekarzeB % (a nie! 'o prostu nadawa wszystkiemu troch$ odmienne znaczenie, jeeli mnie pan rozumie! 'oirot skin gow w zamy leniu! % Ezy wiadomo, z kim si$ konsultowaB 'ani Karley potrzsn$a gow, a .oanna Karley zauwaya= % #ikt z nas nie mia poj$cia, e w ogle zasi$ga czyjej rady! % 1wi pani o swoim nieB % zapyta 'oirot! :ziewczyna potrzsn$a gow!

1F1 % A panu, panie EornworthyB % #ie, nic mi nie mwi! #apisaem list do pana pod jego dyktando, ale nie miaem poj$cia, dlaczego chcia si$ pana poradzi*! 1y laem, e moe ma to co wsplnego z jakimi kopotami w interesach! % .akie s okoliczno ci mierci pana KarleyaB Dnspektor 0arnett popatrzy pytajco na pani Karley i doktora 9tilling-leeta, a potem przyj na siebie rol$ mwcy! % 'an Karley mia zwyczaj pracowa* kadego popoudnia w swoim pokoju na pierwszym pi$trze! / ile wiem, miaa nastpi* wielka -uzja przedsi$biorstw!!! 9pojrza na &ugona EornworthyMego, ktry podpowiedzia= % 8jednoczone 'rzedsi$biorstwa Autobusowe! % ( zwizku z tym % kontynuowa inspektor % pan Karley zgodzi si$ udzieli* wywiadu dwm przedstawicielom prasy! 0ardzo rzadko robi co podobnego, o ile mi wiadomo % raz na pi$* lat! (edug zezna, tych reporterw, jednego z >Associated #ewsgroups?, a drugiego z >Amalgamated 'resssheets?, przyszli oni na spotkanie kwadrans po trzeciej! Ezekali na pierwszym pi$trze, obok drzwi pokoju pana Karleya, co byo zwyczajowym miejscem dla ludzi oczekujcych na spotkanie z panem Karleyem! :wadzie cia po trzeciej przyby posaniec z biura 8jednoczonych 7inii Autobusowych z wanymi papierami! 8osta skierowany do pokoju pana Karleya, ktremu wr$czy dokumenty! 'an Karley odprowadzi go do drzwi i stamtd powiedzia do dziennikarzy= >'rzykro mi, panowie, e musz$ was jeszcze przetrzyma*, ale mam pewn bardzo piln spraw$ do zaatwienia! 'ostaram si$ sko,czy* jak najszybciej?! /baj panowie, pan Adams i pan 9toddard, zapewnili pana Karleya, e b$d na niego czeka*! (rci do pokoju, zamkn drzwi % i nigdy ju nie widziano go ywego! % 'rosz$ mwi* dalej % ponagli go 'oirot! % #iedugo po czwartej pan Eornworthy wyszed z ssiedniego pokoju i zdziwi si$, widzc czekajcych dziennikarzy! 'otrzebowa podpisu pana Karleya pod paroma listami i pomy la, e b$dzie te lepiej przypomnie* mu o tych dwu dentelmenach! (obec tego wszed do pokoju pana Karleya! 6u swemu zaskoczeniu nie zobaczy go pocztkowo i pomy la, e pokj jest pusty! 'otem zauway but wystajcy zza biurka Oktre jest usytuowane przed oknemP! 9zybko podszed i znalaz pana Karleya lecego na ziemi bez ycia, z rewolwerem obok! 'an Eornworthy wybieg z pokoju i poleci kamerdynerowi, by zadzwoni po doktora 9tilling-leeta! 8godnie z jego rad pan Eornworthy zawiadomi rwnie policj$! % Ezy syszano strzaB % spyta 'oirot!

1F" % #ie! +u jest bardzo duy ruch, a okno na pode cie byo otwarte! 'rzy haasie ci$arwek i d<wi$kach klaksonw byoby mao prawdopodobne, by kto usysza strza! 'oirot skin gow z namysem! % .aki jest przypuszczalny czas mierciB % 0adaem ciao tu po przyj ciu tutaj % odpar 9tilling-leet % to jest trzydzie ci dwie minuty po czwartej! 'an Karley nie y co najmniej od godziny! +warz 'oirota bya bardzo powana! % A wi$c wydaje si$ moliwe, e mier* nastpia w porze, ktr mi wymieni % to znaczy dwadzie cia osiem minut po trzeciej! % :okadnie % rzek 9tilling-leet! % Ezy na rewolwerze byy jakie odciski palcwB % +ak, jego wasne! % A rewolwerB Dnspektor podj opowie *! % 0y to ten, ktry trzyma w drugiej szu-ladzie po prawej stronie biurka, tak jak panu powiedzia! 'ani Karley z wszelk pewno ci zidenty-ikowaa go! Eo wi$cej jest tylko jedno wej cie do tego pokoju, drzwi prowadzce na podest! :waj dziennikarze siedzieli naprzeciw drzwi i przysi$gaj, e nikt nie wszed do pokoju od czasu, kiedy pan Karley rozmawia z nimi, do chwili wej cia pana EornworthyMego, par$ minut po czwartej! % (i$c s wszelkie powody, by sdzi*, e pan Karley popeni samobjstwo! Dnspektor 0arnett u miechn si$! % #ie byoby wtpliwo ci, gdyby nie jedna rzecz! % A mianowicieB % 7ist napisany do pana! 'oirot u miechn si$ rwnie! % 5ozumiem3 +am gdzie wmieszany jest &erkules 'oirot, powstaje podejrzenie morderstwa3 % (a nie % rzek inspektor sucho! % .ednak, po pa,skich wyja nieniach!!! 'oirot przerwa mu! % 1omencik! 8wrci si$ do pani Karley! % Ezy pani m zosta kiedy zahipnotyzowanyB % #igdy! % A czy zajmowa si$ zagadnieniem hipnozyB Dnteresowa si$ t sprawB % #ie sdz$!

1F; #agle jej opanowanie zawiodo! % +en przeraajcy sen3 +o niesamowite3 Anio mu si$ to!!! noc po nocy!!! a potem!!! to jest tak, jakby zosta zaszczuty na mier*3 'oirot przypomnia sobie 0enedicta Karleya mwicego= >5obi$ to, o czym niem tak cz$sto % zabijam si$3? % Ezy przyszo pani kiedykolwiek do gowy, e pani m zamierza popeni* samobjstwoB % #ie!!! a przynajmniej!!! czasami bywa bardzo dziwny! (dar si$ gos .oanny Karley, jasny i pogardliwy! % /jciec nigdy by si$ nie zabi! 8a bardzo dba o siebie! % +o nie jest tak, e samobjstwo popeniaj tylko ludzie, ktrzy gro, e to zrobi, panno Karley % wyja ni doktor 9tilling-leet! % :latego wa nie samobjstwa wydaj si$ czasem niewytumaczalne! 'oirot podnis si$! % .eeli mona, chciabym zobaczy* pokj, gdzie zdarzya si$ tragedia! % /czywi cie! :oktorze 9tilling-leet!!! :oktor poszed z detektywem na gr$! 'okj 0enedicta Karleya by znacznie wi$kszy ni znajdujcy si$ obok pokj sekretarza! .ego luksusowe urzdzenie skadao si$ z g$bokich, krytych skr -oteli, grubego wenianego dywanu i wspaniaego olbrzymiego biurka! 'oirot stan za biurkiem, gdzie widniaa ciemna plama na dywanie koo okna! 'rzypomnia sobie milionera mwicego= >:wadzie cia osiem po trzeciej otwieram drug szu-lad$ po prawej w moim biurku, wyjmuj$ rewolwer, ktry tam trzymam, aduj$ go i podchodz$ do okna! A potem % potem strzelam do siebie?! 'okiwa wolno gow! % /kno byo otwarte, jak terazB % +ak! Ale t$dy nikt nie mg wej *! 'oirot wysun gow$! #ie byo tam gzymsu ani parapetu, ani adnych rur! #awet kot nie mgby si$ tam dosta*! #aprzeciw wznosi si$ lepy mur -abryki, bez adnych okien! % :ziwny pokj wybra sobie ten bogacz na swoje sanktuarium, z takim widokiem % zauway 9tilling-leet! % (yglda to jak wi$zienny mur! % +ak % zgodzi si$ 'oirot! Eo-n gow$ i wpatrywa si$ w ceglan cian$! % 4waam, e ta ciana jest wana! 9tilling-leet popatrzy na niego zaintrygowany! % 1asz na my li jej znaczenie psychologiczneB

1FC 'oirot podszed do biurka! 0ezwiednie % a przynajmniej tak wygldao % wzi par$ szczypiec, nazywanych szczypcami leniucha! #acisn uchwyt i szczypce rozwary si$ na pen szeroko *! :elikatnie podnis nimi wypalon zapak$, lec par$ stp od krzesa, i przenis j ostronie do kosza na papiery! % 6iedy sko,czysz si$ tym bawi*!!! % powiedzia poirytowany 9tilling-leet! % 2enialny wynalazek % zamrucza 'oirot i odoy szczypce na biurko! % 2dzie byy pani Karley i panna Karley w chwili mierciB % spyta! % 'ani Karley wypoczywaa w swoim pokoju, pi$tro wyej! 'anna Karley malowaa w swojej pracowni na ostatniej kondygnacji! &erkules 'oirot dusz chwil$ b$bni bezmy lnie palcami po blacie biurka! % Ehciabym zobaczy* pann$ Karley! 1y lisz, e mgbym poprosi*, eby przysza tutaj na chwil$B % .e li chcesz! 7ekarz popatrzy na niego z ciekawo ci i opu ci pokj! 'o chwili drzwi otworzyy si$ i wesza .oanna Karley! % #ie ma pani nic przeciw temu, bym zada pani par$ pyta,B 'optrzya na niego chodno! % 'rosz$ pyta*, o co pan chce! % Ezy wiedziaa pani, e ojciec trzyma rewolwer w biurkuB % #ie! % 2dzie bya pani i pani matka % to znaczy macocha % dobrze mwi$B % +ak, 7ouise jest drug on mego ojca! .est starsza ode mnie tylko o osiem lat! 1wi pan o!!! % 2dzie byy panie w czwartek, w ostatnim tygodniuB +o znaczy, w czwartek wieczorem! % ( czwartekB 8araz! /ch, tak, poszy my do teatru, na >8a mia si$ piesek?! % 'ani ojciec nie chcia paniom towarzyszy*B % /n nigdy nie chodzi do teatru! % A co zwykle robi wieczoramiB % 9iedzia tu i czyta! % #ie by bardzo towarzyskim czowiekiemB :ziewczyna popatrzya mu prosto w oczy! % 1j ojciec mia niezwykle nieprzyjemn osobowo *! #ikt, kto y z nim blisko, nie mg go lubi*!

1FF % +o, mademoiselle, bardzo szczera wypowied<! % /szcz$dzam pa,ski czas, panie 'oirot! 8daj$ sobie spraw$, do czego pan dy! 1oja macocha wysza za ojca dla pieni$dzy! .a mieszkam tutaj, poniewa nie mam pieni$dzy, eby mieszka* gdzie indziej! 'ragn$ po lubi* pewnego m$czyzn$, ale jest biednyR ojciec zadba, eby straci prac$! Ehcia, ebym wysza dobrze za m % to proste, skoro miaam zosta* jego spadkobierczyni3 % 1ajtek ojca przechodzi na paniB % +ak! 8ostawi 7ouise, mojej macosze, *wier* miliona wolne od podatku, ale reszta przechodzi na mnie! % 8a miaa si$ nagle! % (i$c widzi pan, miaam wszelkie powody, by pragn* jego mierci3 % (idz$, mademoiselle, e odziedziczya pani te inteligencj$ ojca! % /jciec by mdry % powiedziaa w zadumie! % Ezuo si$ w jego obecno ci, e mia moc!!! si$ nap$dow!!! ale to wszystko zmienio si$ w gorycz!!! nie zostao nic ludzkiego!!! % *rand -ieu7, jakim jestem idiot % szepn &erkules 'oirot! .oanna Karley skierowaa si$ do drzwi! % .eszcze co B % zapytaa! % :wa mae pytania! +e szczypce % podnis je % zawsze leay na biurkuB % +ak! /jciec uywa ich do podnoszenia przedmiotw! #ie lubi si$ schyla*! % D jeszcze jedno! Ezy ojciec mia dobry wzrokB 'atrzya na niego! % Ach, nie % prawie nie widzia, to znaczy nie widzia bez okularw! /d dziecka mia zy wzrok! % A w okularachB % (idzia zupenie dobrze! % 1g czyta* gazety i drobn czcionk$B % / tak! % +o wszystko, mademoiselle! :ziewczyna wysza z pokoju! % 0yem gupi % mrucza 'oirot! % 1iaem to cay czas pod nosem! A poniewa byo tak blisko, nie widziaem tego! .eszcze raz wychyli si$ przez okno! #a dole, w wskim przej ciu mi$dzy -abryk a domem dostrzeg may, ciemny przedmiot! 'oirot skin gow zadowolony i zszed na d! 'ozostali siedzieli jeszcze w bibliotece! 'oirot zwrci si$ do sekretarza!
*

fr! (ielki 0oe!

1FG % Ehc$, eby pan, panie Eornworthy, opowiedzia mi szczegowo okoliczno ci, w jakich pan Karley zwrci si$ do mnie! 6iedy, na przykad, podyktowa ten listB % ( rod$ po poudniu % o p do szstej, o ile pami$tam! % Ezy byy jakie specjalne polecenia dotyczce wysania goB % 'oleci mi wysa* go osobi cie! % D pan to zrobiB % +ak! % (yda lokajowi jakie instrukcje, dotyczce przyj$cia mnieB % +ak! 'owiedzia, bym zawiadomi &olmesa O&olmes jest kamerdyneremP, e o p do dziesitej przyjdzie pewien dentelmen! 1ia zapyta* go o nazwisko, mia take poprosi* o pokazanie listu! % #ie sdzi pan, e to troch$ niezwyke rodki ostrono ciB Eornworthy wzruszy ramionami! % 'an Karley by dosy* dziwnym czowiekiem! % Ezy byy jeszcze inne instrukcjeB % +ak! 'owiedzia, ebym wzi sobie wolny wieczr! % D zrobi pan takB % /wszem, zaraz po obiedzie poszedem do kina! % / ktrej pan wrciB % /koo jedenastej pi$tna cie! % Ezy widzia pan pana Karleya jeszcze tego wieczoruB % #ie! % D nie wspomina o tej sprawie nast$pnego rankaB % #ie! 'oirot przerwa na chwil$, po czym wrci do tematu! % 6iedy przyszedem, nie zostaem wprowadzony do pokoju pana Karleya! % #ie! 'oleci mi, bym kaza &olmesowi wprowadzi* pana do mojego pokoju! % :laczegoB (ie panB Eornworthy potrzsn gow! % #igdy nie kwestionowaem adnych rozkazw pana Karleya % rzek sucho! % 5ozgniewaby si$, gdybym zrobi co takiego! % 8wykle przyjmowa go ci w swoim wasnym pokojuB % 8wykle, cho* nie zawsze! Ezasami rozmawia z nimi w moim pokoju! % (iadomo, z czego to wynikaoB &ugo Eornworthy zastanowi si$! % #ie!!! nie wiem!!! nigdy si$ nad tym nie zastanawiaem!

1FH 'oirot zwrci si$ do pani Karley! % 'ozwoli pani, e zadzwoni$ po kamerdyneraB % /czywi cie, panie 'oirot! #a d<wi$k dzwonka zjawi si$ &olmes, niezmiernie poprawny i wytworny! % 'ani dzwonia, madameA 'ani Karley wskazaa gestem 'oirota! &olmes zwrci si$ do niego grzecznie= % 9ucham, prosz$ panaB % .akie polecenia otrzymae na czwartek wieczr, kiedy przyszedemB &olmes odchrzkn! % 'o obiedzie pan Eornworthy zawiadomi mnie, e pan Karley oczekuje pana 'oirota o dziewitej trzydzie ci! 1iaem upewni* si$ co do nazwiska dentelmena i sprawdzi* in-ormacj$, ogldajc list! 'otem miaem zaprowadzi* go do pokoju pana EornworthyMego! % 6azano ci take zapuka* do drzwiB (yraz niesmaku przemkn przez oblicze kamerdynera! % +o byo jedno z polece, pana Karleya! 1iaem zawsze puka*, kiedy zapowiadaem go ci % to znaczy interesantw % doda! % Aha, to mnie zdziwio3 Ezy otrzymae jeszcze jakie rozkazy zwizane ze mnB % #ie, sir! 6iedy pan Eornworthy przekaza mi, co mam panu powiedzie*, wyszed! % 6tra bya godzinaB % 8a dziesi$* dziewita, sir! % (idziae potem pana KarleyaB % +ak, sir! 8aniosem mu szklank$ gorcej wody, jak zwykle o dziewitej! % Ezy siedzia we wasnym pokoju, czy u pana EornworthyMegoB % 0y we wasnym pokoju! % 8auwaye moe co niezwykego w tym pokojuB % #iezwykegoB #ie, sir! % 2dzie bya pani Karley i panna KarleyB % 'oszy do teatru, sir! % :zi$kuj$, &olmes, to wystarczy! &olmes ukoni si$ i wyszed! 'oirot zwrci si$ do wdowy po milionerze! % .eszcze jedno pytanie, pani Karley! Ezy pani m mia dobry wzrokB % #ie! #ie radzi sobie bez szkie! % 0y krtkowidzemB % +ak! 0ez okularw by zupenie bezradny!

1FL % 1ia kilka par okularwB % +ak! % Ach % rzek 'oirot, siadajc wygodnie! % 9dz$, e to zamyka spraw$!!! ( pokoju panowaa cisza! (szyscy patrzyli na maego czowieczka, ktry z zadowoleniem gadzi wsy! #a twarzy inspektora malowao si$ zdumienie! :oktor 9tilling-leet zmarszczy brwi, Eornworthy patrzy nie rozumiejc, pani Karley wpatrywaa si$ w niego zwyczajnie zdziwiona, a .oanna Karley wydawaa si$ poruszona! Eisz$ przerwaa pani Karley! % #ie rozumiem, panie 'oirot! % ( jej gosie brzmia niepokj! % +en sen!!! % +ak % potwierdzi 'oirot! % +en sen jest bardzo wany! 'ani Karley zadraa! % #igdy dotd nie wierzyam w zjawiska nadnaturalne!!! ale teraz!!! ten sen, powtarzajcy si$ co noc!!! % +o zadziwiajce % o wiadczy doktor 9tilling-leet! % 8adziwiajce3 2dybym nie sysza tego od ciebie, 'oirot, i gdyby nie mia wiadomo ci prosto od krowy!!! % zakaszla z zakopotaniem, przyjmujc znowu pro-esjonalny sposb bycia % prosz$ wybaczy*, pani Karley! 2dyby sam pan Karley nie opowiedzia tej historii!!! % (a nie % rzek 'oirot! .ego pprzymkni$te oczy otworzyy si$ nagle! 0yy bardzo zielone! % 2dyby 0enedict Karley nie opowiedzia mi tego sam!!! 'rzerwa na moment, patrzc na zaciekawione twarze! % +amtego wieczora zdarzyy si$ pewne rzeczy, ktrych zupenie nie potra-iem zrozumie*! 'o pierwsze, dlaczego nalegano, bym przynis ten list z sobB % :la identy-ikacji % podsun Eornworthy! % #ie, nie, mj drogi modzie,cze! +o mieszny pomys! 1usia by* bardziej przekonujcy powd! 'oniewa pan Karley nie tylko zada pokazania tego listu, lecz w ko,cu zmusi mnie do oddania go! Eo wi$cej, nawet go nie zniszczy3 8nalazem go w rd jego papierw dzi po poudniu! :laczego zatrzyma listB 'rzerwa mu gos .oanny Karley! % #a wypadek, gdyby co mu si$ stao, chcia, by sprawa jego dziwnego snu zostaa ujawniona! 'oirot skin aprobujco gow! % .est pani bystra, mademoiselle! +ak musiao by* % to jedyna moliwo * % jedyny powd zatrzymania listu3 ( chwili mierci pana Karleya historia dziwnego snu musiaa wyj * na jaw! +en sen by bardzo wany! 0y spraw najwyszej wagi3

1FN % 'rzejd$ teraz % cign % do drugiego punktu! 'o wysuchaniu opowie ci poprosiem pana Karleya, by pokaza mi biurko i rewolwer! 0y skonny to zrobi*, a potem nagle odmwi! :laczegoB +ym razem nikt nie pieszy si$ z odpowiedzi! % 'ostawi$ pytanie w inny sposb! Eo byo w tamtym pokoju, czego pan Karley nie chcia mi pokaza*B (ci panowaa cisza! % +ak, to trudny problem! A jednak istnia jaki powd, wany powd, dla ktrego pan Karley przyj mnie w pokoju sekretarza i odmwi kategorycznie zaprowadzenia mnie do swego pokoju! 0yo tam co , czego absolutnie nie mg mi pokaza*! +eraz przejd$ do trzeciej niewytumaczalnej sprawy, ktra zdarzya si$ tamtego wieczoru! 6iedy wychodziem, pan Karley poprosi, bym odda mu list, ktry otrzymaem! 'rzez przeoczenie daem mu notatk$ od mojej praczki! 'opatrzy na pismo i odoy je obok! +u przed opuszczeniem pokoju odkryem pomyk$ i naprawiem bd! 'otem wyszedem z domu % i przyznaj$ % byem kompletnie zdezorientowany! Eaa sprawa, a zwaszcza ostatni incydent, wydaway mi si$ zupenie niewytumaczalne! 'opatrzy na suchaczy! % #ie rozumiecie tegoB % #aprawd$ nie pojmuj$, co ma do tego twoja praczka, 'oirot! % 1oja praczka % odpar detektyw % bya bardzo wana! +a paskudna kobieta, ktra rujnuje moje konierzyki, okazaa si$ pierwszy raz w yciu poyteczna! #a pewno rozumiecie % pan Karley spojrza na notatk$ Owystarczyoby jedno spojrzenie, eby si$ zorientowa, e to niewa ciwy listP, a jednak nie powiedzia nic! :laczegoB 'oniewa nie mg go odczyta*3 % #ie mia okularwB % zapyta ostro inspektor 0arnett! % 1ia % u miechn si$ 'oirot! % 1ia okulary na nosie! :latego caa sprawa jest tak interesujca! 'ochyli si$ do przodu! % 9en pana Karleya by bardzo wany! Ani, e popenia samobjstwo! D niedugo potem popeni samobjstwo! 1ona wi$c przyj*, e by sam w pokoju i zosta tam znaleziony z lecym obok rewolwerem, a nikt nie wchodzi ani nie wychodzi z pokoju w czasie, gdy pad strza! Eo to oznaczaB +o oznacza, e musiao to by* samobjstwo3 % +ak % powiedzia 9tilling-leet! 'oirot potrzsn gow! % 'rzeciwnie % o wiadczy! % +o byo morderstwo! #iezwyke i bardzo pomysowo zaplanowane morderstwo!

1GQ 8nowu pochyli si$ do przodu, stukajc palcami w st, a jego zielone oczy l niy! % :laczego pan Karley nie pozwoli mi tego wieczoru wej * do swego pokojuB Eo takiego tam byo, czego absolutnie nie mogem zobaczy*B 1y l$, przyjaciele, e tam by sam 0enedict Karley3 +ak, tak, nie mwi$ gupstw! :laczego pan Karley, z ktrym rozmawiaem, nie potra-i dostrzec rnicy mi$dzy dwoma cakowicie niepodobnymi listamiB 'oniewa, mes amis7, to by czowiek widzcy normalnie w bardzo silnych okularach! 9zka, ktre nosi, czyniy dobrze widzcego czowieka lepcem! 'rawda, doktorzeB % 5zeczywi cie tak jest % mrukn 9tilling-leet! % :laczego rozmawiajc z panam Karleyem, czuem, e rozmawiam z szarlatanem, z aktorem grajcym na scenieB 'rosz$ rozway* sceneri$! 'rzy*miony pokj, o lepiajce zielonkawe wiato padajce od strony postaci siedzcej w -otelu! Eo dostrzegam % synny poatany szla-rok, wydatny nos Opodrobiony za pomoc specjalnej masyP, biay czub wosw, mocne soczewki skrywajce oczy! .aki mamy dowd, e pan Karley mia taki senB (ycznie jego opowie * i zeznanie pani Karley! .aki jest dowd, e 0enedict Karley trzyma rewolwer w swoim biurkuB 8nowu tylko jego historia i sowo pani Karey! :woje ludzi zorganizowao t$ puapk$ na naiwnych % pani Karley i &ugo Eornworthy! /n napisa list do mnie, da instrukcje kamerdynerowi, wyszed ostentacyjnie do kina, ale wrci natychmiast, korzystajc z klucza, poszed do pokoju, ucharakteryzowa si$ i odegra rol$ 0enedicta Karleya! D tak dochodzimy do dzisiejszego popoudnia! #adarza si$ sposobno *, wyczekiwana przez pana EornworthyMego! #a pode cie czeka dwch wiadkw, ktrzy przysi$gn, e nikt nie wchodzi ani nie wychodzi z pokoju pana Karleya! Eornworthy czeka, a zwi$kszy si$ ruch uliczny! 'otem wychyla si$ z okna i szczypcami leniucha, ktre porwa z ssiedniego pokoju, trzyma przed oknem Karleya pewien przedmiot! 0enedict Karley podchodzi do okna! Eornworthy co-a szczypce i kiedy Karley wychyla si$, a ci$arwki przejedaj ulic, zabija go z przygotowanego rewolweru! 'ami$tajcie, e naprzeciw jest lepy mur! #ie moe by* wiadka zbrodni! Eornworthy odczekuje p godziny, bierze troch$ papierw, ukrywa mi$dzy nimi rewolwer i szczypce, wychodzi na podest i idzie do ssiedniego pokoju! 6adzie ponownie szczypce na biurku, upuszcza rewolwer, po przyci ni$ciu do niego palcw zmarego i wybiega z wiadomo ci o >samobjstwie? pana Karleya! 4rzdza wszystko tak, eby list do mnie zosta znaleziony, i ebym musia zjawi* si$ z moj histori % histori, ktr usyszaem z wasnych ust pana Karleya % o jego niezwykym > nie?, o dziwnym przymusie zabicia si$3 6ilka naiwnych osb b$dzie dyskutowa* na temat teorii hipnozy, ale gwnym

fr! 1oi przyjaciele!

1G1 rezultatem b$dzie potwierdzenie, bez adnych wtpliwo ci, e rewolwer trzymaa wasna r$ka 0enedicta Karleya! /czy &erkulesa 'oirota przesun$y si$ na twarz wdowy! 8 penym satys-akcji niesmakiem zauway mierteln blado * i lepy strach!!! % A we wa ciwym czasie % zako,czy agodnie % osign$liby szcz$ liwy -ina! Vwier* miliona -untw i dwoje serc bijcych wsplnym rytmem!!! .ohn 9tilling-leet, doktor medycyny, i &erkules 'oirot szli wzdu #orthway &ouse! 'o ich prawej stronie wznosi si$ ceglany mur -abryki! 'onad nimi, po lewej, byy okna pokojw 0enedicta Karleya i &ugona EornworthyMego! &erkules 'oirot zatrzyma si$ i podnis may przedmiot % czarnego pluszowego kotka! % Doil> % powiedzia! % +o wa nie trzyma Eornworthy szczypcami przed oknem Karleya! 'ami$tasz, e on nienawidzi kotwB #aturalnie pop$dzi do okna! % :laczego, na mio * bosk, Eornworthy nie wyszed i nie usun tegoB % A jak mia to zrobi*B 0yoby to zdecydowanie podejrzane! 1imo wszystko, gdyby zabawka zostaa znaleziona przez kogokolwiek innego, pomy laby, e zgubio j bawice si$ dziecko! % +ak % westchn doktor! % +ak wa nie mogaby sdzi* zwyczajna osoba! Ale nie zacny stary &erkules3 Ezy wiesz, stary koniu, e do ko,ca byem przekonany, i wywodzisz jak grnolotn teori$ o psychologicznym >zasugerowaniu? morderstwaB 8aoybym si$, e tych dwoje te tak my lao3 'echowy -acet, ten Karley! 5any boskie, jak ona p$ka3 Eornworthy mgby si$ wywin* z tego, gdyby ona nie wpada w histeri$ i nie usiowaa zniszczy* twojej urody rzucajc si$ na ciebie z pazurami! ( por$ j powstrzymaem! 'rzerwa na chwil$! % 'odoba mi si$ ta dziewczyna % powiedzia! % 1a charakter i urod$! 'ewnie zostabym uznany za owc$ posagw, gdybym sprbowa j poderwa*B!!! % 9p<nie si$, przyjacielu! .est ju kto sur le !a&is7! Amier* ojca otworzya jej drog$ do szcz$ cia! % 0iorc wszystko pod uwag$, miaa doskonay motyw do usuni$cia nieprzyjemnego rodzica! % 1otyw i sposobno * nie wystarcz! +rzeba mie* poza tym usposobienie zbrodniarza!

fr! #a tapecie!

1G" % Eiekaw jestem, czy ty kiedykolwiek popenisz zbrodni$, 'oirotB % zastanowi si$ 9tilling-leet! % 8ao$ si$, e udaoby ci si$ wymiga*! Aci le mwic, to byoby zbyt atwe dla ciebie % odrzuciby ca spraw$ jako zdecydowanie niesportow! % +o jest % odpar 'oirot % typowo angielski pomys!

1G; (za)e$stwo *reenshawa ! :waj m$czy<ni okryli zagajnik! % .este my % powiedzia 5aymond (est! % +o tutaj! &orace 0indler, zachwycony, g$boko zaczerpn tchu! % Ale mj drogi % zawoa! % +o cudowne! % .ego gos wznis si$ w ekstatycznym zachwycie, potem opad w penym czci l$ku! % #ie do wiary! #ie z tego #ajznakomitszy zabytek tamtej epoki! % +ak my laem, e ci si$ spodoba % rzek 5aymond (est z zadowoleniem! % @e mi si$ spodobaB Ale mj drogi % &oraceMowi brako sw! /dpi rzemyk aparatu -otogra-icznego i wzi si$ do roboty! % +o b$dzie jedna z pere mojej kolekcji % doda uszcz$ liwiony! % #ie sdzisz, e to dosy* zabawne mie* kolekcj$ rozmaitych koszmarnych obiektwB +en pomys przyszed mi do gowy pewnego wieczoru przed siedmioma laty, podczas kpieli! 1j ostatni, najlepszy klejnot jest w Eampo 9anto w 2enui, ale my l$, e ten naprawd$ go bije! .ak to si$ nazywaB % #ie mam poj$cia % odpar 5aymond! % 'rzypuszczam, e ma jak nazw$B % 1usi mie*! (iem, e w okolicy nie nazywano tego nigdy inaczej ni 9zale,stwo 2reenshawa! % 2reenshaw jest czowiekiem, ktry to zbudowaB % +ak! ( tysic osiemset sze *dziesitym lub siedemdziesitym, czy co koo tego! 1iejscowy czowiek legenda, ktry odnis sukces! 2oy chopak, ktry doszed do ogromnego majtku! Eo do powodw zbudowania tego domu, miejscowa opinia jest podzielona! .edni uwaaj, e byo to zwyke demonstrowanie bogactwa, inni s zdania, e chcia zrobi* wraenie na swoich wierzycielach! .eeli chodzi o tych ostatnich, to nie zaimponowa im! 8bankrutowa albo niewiele mu do tego brakowao! 9td nazwa 9zale,stwo 2reenshawa! Aparat &oraceMa pstryka! % #o % powiedzia z satys-akcj! % 'rzypomnij mi, ebym pokaza ci numer trzysta dziesi$* z mojej kolekcji! #iesamowite marmurowe obmurowanie kominka we woskim stylu! % 'atrzc na dom, doda % #ie wyobraam sobie, jak ten 2reenshaw to wszystko wymy li! wiata3

1GC % Ehyba zwyczajnie! 1usia zwiedza* zamki nad 7oar! 9td te wieyczki! 'otem, -atalnym zbiegiem okoliczno ci, pojecha na :aleki (schd! (pyw +aj 1ahal jest niewtpliwy! 'odoba mi si$ skrzydo maureta,skie i lady weneckiego paacu! % Eiekawe, jak w ogle znalaz architekta, ktrego porway te pomysy! 5aymond wzruszy ramionami! % 'rzypuszczam, e z tym nie byo trudno ci! 8apewne architekt przeszed na emerytur$ dobrze zaopatrzony na reszt$ ycia, podczas gdy biedny 2reenshaw zbankrutowa! % 1oemy obejrze* go z drugiej stronyB % zapyta &orace! % A moe wkroczyli my na teren prywatnyB % (kroczyli my na sto procent % rzek 5aymond! % #ie sdz$ jednak, eby miao to jakie znaczenie! 'oszed w kierunku naronika domu, a &orace, podskakujc, po pieszy w jego lady! % Ale kto tu mieszka, mj drogiB 9ieroty czy tury ciB +o nie moe by* szkoa! #ie ma boiska ani dziarskiej atmos-ery! % /ch, pewnie kto z 2reenshaww % rzuci 5aymond przez rami$! % :zi$ki temu dom nie popad w ruin$! /dziedziczy go starszy syn 2reenshawa! 6awa kutwy! 1ieszka tutaj, w naronym skrzydle! #igdy nie wyda ani grosza! 'rawdopodobnie nie mia ani grosza do wydania! +eraz mieszka tu jego crka! +o stara, bardzo ekscentryczna dama! 1wic to, 5aymond gratulowa sobie pomysu zabawienia swego go cia wizyt w 9zale,stwie 2reenshawa! Ei krytycy literaccy zawsze zapewniaj, e s spragnieni weekendu na wsi, po czym gdy przyjad, twierdz, e wie jest niesychanie nudna! .utro b$d niedzielne gazety, a na dzi 5aymond (est wymy li wizyt$ w 9zale,stwie 2reenshawa! 'ogratulowa sobie tego pomysu! (ycieczka wzbogaci znan kolekcj$ okropie,stw &oraceMa 0indlera! /beszli naronik domu i dotarli do zaniedbanego trawnika! ( jednym jego rogu znajdowa si$ wielki sztuczny ogrd skalny, a nad nim nachylaa si$ posta*, na ktrej widok &orace cisn z zachwytem rami$ 5aymonda! % / 0oe % zawoa % czy widzisz, co ona ma na sobieB 9ukienk$ w gazki! 8upenie jak suca % z czasw, kiedy jeszcze byy suce! .edno z moich umiowanych wspomnie, dotyczy pobytu w pewnym domu na wsi, kiedy byem jeszcze maym chopcem, gdzie prawdziwa suca przychodzia rano w szeleszczcej sukni z perkalu i czepku! +ak, chopcze, naprawd$ w czepku! 8 mu linu i ze wstkami! #ie, moe to pokojwka miaa wstki! ( kadym razie bya to prawdziwa suca i przynosia ogromn mosi$n konew z gorc wod! Eo za niezwyky dzie, mamy dzisiaj!

1GF 'osta* w perkalowej sukience wyprostowaa si$ i zwrcia ku nim z rydlem w doni! 9am jej widok zaskakiwa! 9pltane, stalowoszare loki opaday pasmami na jej plecy, na gow$ miaa wci ni$ty somkowy kapelusz, przypominajcy podobne, zakadane koniom we (oszech! 'erkalowa sukienka, ktr nosia, opadaa jej prawie do kostek! 8 ogorzaej, niezbyt czystej twarzy, patrzyy na nich badawczo bystre oczy! % 1usz$ przeprosi* za naj cie, panno 2reenshaw % powiedzia 5aymond (est, kiedy zbliyli si$ do niej % ale pan &orace 0indler, ktry przyjecha do mnie!!! &orace ukoni si$, zdejmujc kapelusz! % !!! jest niezwykle zainteresowany!!! ee!!! histori i!!! ee!!! pi$knymi budynkami! 5aymond (est mwi ze spokojem znanego autora, ktry wie, e jest znakomito ci, i to pozwala mu wej * tam, gdzie inni ludzie nie mog! 'anna 2reenshaw spojrzaa na rozcigajce si$ za ni bogactwo! % +o pi$kny dom % potwierdzia ze zrozumieniem! % 8budowa go mj dziadek, oczywi cie przed moim urodzeniem! 1ia podobno o wiadczy*, e chce zaskoczy* tutejszych ludzi! % 'owiedziabym, e mu si$ udao, madam % rzek &orace 0indler! % 'an 0indler jest znanym krytykiem literackim % wyja ni 5aymond (est! 'anna 2reenshaw najwyra<niej nie miaa powaania dla krytykw literackich! 'ozostaa oboj$tna! % 4waam ten dom % rzeka panna 2reenshaw % za pomnik geniuszu mojego dziadka! 5ni durnie przychodz tu i pytaj, dlaczego nie sprzedam go i nie przeprowadz$ si$ do mieszkania! Eo robiabym w jakim mieszkaniuB +o mj dom i yj$ w nim! 8awsze tu mieszkaam! 8amy lia si$, pograjc w przeszo ci! % 0yo nas trzy! 7aura wysza za m za wikarego! 'apa nie chcia da* jej pieni$dzy, mwi, e duchowny nie powinien by* zainteresowany sprawami wiatowymi! 8mara przy porodzie! :ziecko zmaro rwnie! #ettie ucieka z instruktorem jazdy konnej! 'apa, oczywi cie, wydziedziczy j! 'rzystojny czowiek, ten &arry Kletcher, ale nic dobrego! #ie sdz$, eby #ettie bya z nim szcz$ liwa! ( kadym razie nie ya dugo! 1ieli syna! 'isuje do mnie czasem, ale, rzecz jasna, nie jest 2reenshawem! .a jestem ostatni z 2reenshaww! (yprostowaa pochylone plecy z pewn dum i poprawia zawadiacko naoony kapelusz! 'otem odwrcia si$ nagle! % / co chodzi, pani EresswellB

1GG 8bliajca si$ od strony domu osoba wygldaa absurdalnie odmiennie w zestawieniu z pann 2reenshaw! 'ani Eresswell miaa wspaniale uczesane siwob$kitne wosy, spi$trzone w starannie uoone pukle i loki! .ej uczesanie mogo by* przygotowane na bal kostiumowy, na ktrym miaaby wystpi* w roli -rancuskiej markizy! 5eszta jej niemodej sylwetki bya odziana w co , co miao by* szeleszczcym czarnym jedwabiem, ale byo jedynie jedn z byszczcych odmian sztucznego jedwabiu! Eho* nie bya du kobiet, miaa okazay biust! 1wia niespodziewanie g$bokim gosem! 1iaa znakomit dykcj$, tylko lekkie wahanie przy sowach zaczynajcych si$ na >h? i nast$pnie wymawianie ich z przesadnym wydechem budzio podejrzenie, e w modo ci miaa kopoty z opuszczaniem tej goski! % Ehodzi o t$ ryb$, prosz$ pani % powiedziaa pani Eresswell % ten kawaek dorsza! #ie dostarczono go! 'rosiam Al-reda, eby po niego poszed, ale odmwi! #iespodziewanie panna 2reenshaw zachichotaa! % /dmwi, coB % Al-red, madam, jest bardzo nieposuszny! 'anna 2reenshaw podniosa dwa ubrudzone ziemi palce do ust, gwizdn$a przera<liwie i natychmiast wrzasn$a! % Al-red, Al-red, chod< tutaj! ( odpowiedzi na to wezwanie zza rogu domu ukaza si$ mody czowiek z opat w r$ku! 1ia zuchwa, przystojn twarz, a kiedy podszed, rzuci wyra<nie wrogie spojrzenie na pani Eresswell! % 'ani mnie woaaB % spyta! % +ak, Al-redzie! 9yszaam, e odmwie pj cia po ryb$! Eo to znaczyB Al-red odezwa si$ gburowato! % 'jd$, je li pani sobie tego yczy! 1usi pani mi tylko powiedzie*! % Ehc$ tego! Ehc$ ryb$ na kolacj$! % +ak jest, prosz$ pani! .u id$! 9pojrza zuchwale na pani Eresswell, ktra zaczerwienia si$ i mrukn$a pod nosem! % #aprawd$, to nie do zniesienia! % A teraz, kiedy si$ zastanowi$, uwaam, e dwch obcych go ci to wa nie to, czego potrzebujemy, prawda, pani EresswellB 'ani Eresswell wydawaa si$ zdziwiona! % 'rzepraszam, madom!!! % :o tego, co pani wie % rzeka panna 2reenshaw, kiwajc gow! % 9padkobierca nie moe by* wiadkiem testamentu! % 1am racj$B % zwrcia si$ do 5aymonda (esta!

1GH % 9usznie % odpar (est! % 8nam prawo wystarczajco, by o tym wiedzie*! A obaj panowie s lud<mi cieszcymi si$ powaaniem! Eisn$a rydel na koszyk z chwastami! % 8echc panowie pj * ze mn do bibliotekiB % 8 przyjemno ci % odpar &orace skwapliwie! 'oprowadzia ich przez oszklone drzwi i ogromny tozoty salon, z wypowiaym brokatem na cianach i zakurzonymi pokrowcami na meblach, potem przez wielki, ciemny hali schodami na gr$, do pokoju na pierwszym pi$trze! % 0iblioteka mojego dziadka % oznajmia! &orace rozejrza si$ z niezwyk przyjemno ci! 0y to pokj, w jego rozumieniu, peen okropno ci! 2owy s-inksw ukazyway si$ na najbardziej nieprawdopodobnych sprz$tach, staa te ogromna rze<ba z brzu, przedstawiajca, jak sdzi, 'awa i (irgini$, i wielki zegar z brzu z klasycystycznymi motywami, ktry mia wielk ochot$ s-otogra-owa*! % 'i$kny zbir ksiek % rzeka panna 2reenshaw! 5aymond ju rozglda si$ w rd ksiek! / ile si$ mg zorientowa* po pobienym przejrzeniu, nie byo w rd nich ani jednej naprawd$ ciekawej ksiki, adnej ksiki, ktra byaby przeczytana! 9tay tam pi$knie oprawione komplety klasykw, w ktre ludzie urzdzajcy wn$trza zaopatrywali biblioteki dentelmenw dziewi$*dziesit lat temu! (czono take troch$ powie ci z minionego okresu! #ie nosiy jednak najmniejszych ladw czytania! 'anna 2reenshaw gmeraa w szu-ladach olbrzymiego biurka! (reszcie wycign$a pergaminowy dokument! % 1j testament % wyja nia! % +rzeba zostawi* komu swoje pienidze % a przynajmniej tak mwi! 2dybym zmara bez testamentu, przypuszczam, e dostaby je syn handlarza koni! 'rzystojny -acet, ten &arry Kletcher, ale prawdziwy obuz! #ie wiem, dlaczego jego syn miaby odziedziczy* t$ posiado *! #ie % cign$a dalej, jakby odpowiadajc na nie wypowiedziany zarzut! % 'odj$am decyzj$! 8ostawiam wszystko Eresswell! % 2ospodyniB % +ak! (yja niam to jej! 8ostawi$ jej w testamencie wszystko, co mam, i nie b$d$ musiaa paci* jej pensji! +o zaoszcz$dzi mi mnstwo wydatkw, a jednocze nie ograniczy jej dania! #ie wypowie mi i nie odejdzie w dowolnej chwili! .est bardzo pretensjonalna, prawdaB Ale jej ojciec mia may zakad hydrauliczny! /na sama nie ma powodw do zadzierania nosa!

1GL +ymczasem rozoya pergamin! (zi$a piro, umoczya je w atramencie i podpisaa= >6atherine :orothy 2reenshaw?! % ( porzdku % powiedziaa! % (idzieli cie, jak podpisywaam, teraz podpiszcie obaj i dokument stanie si$ legalny! (r$czya piro 5aymondowi! 8awaha si$ moment, czujc nieoczekiwan niech$*M do spenienia jej pro by! 'otem po piesznie nabazgra swj dobrze znany podpis, o ktry proszono codziennie w co najmniej sze ciu listach! &orace wzi piro i doda swj wasny, -iligranowy podpis! % 2otowe % o wiadczya panna 2reenshaw! 'odesza do biblioteki, stan$a, patrzc na nich niepewnie, potem otworzya szklane drzwiczki, wyj$a ksik$ i woya do niej zoony dokument! % 1am swoje schowki na rne rzeczy! % >+ajemnica lady Audley? % zauway 5aymond (est, rzucajc spojrzenie na tytu, kiedy wkadaa ksik$ na miejsce! 'anna 2reenshaw znowu zachichotaa! % #iegdy by to bestseller % zauwaya! % #iepodobna do pa,skich ksiek! #iespodziewanie szturchn$a 5aymonda przyja<nie pod ebro! 5aymond by zaskoczony, e zna go jako pisarza! Eho* nazwisko 5aymond (est byo w literaturze znane, nie mg uznawa* swoich ksiek za poczytne! 8 nadej ciem wieku redniego troch$ zagodnia, ale jego ksiki nadal zajmoway si$ brudn stron ycia! % 8astanawiam si$ % spyta &orace z zapartym tchem % czy mgbym s-otogra-owa* ten zegarB % 'rosz$ bardzo! 'ochodzi, zdaje si$, z wystawy paryskiej! % +o bardzo moliwe! &orace zrobi zdj$cie! % +en pokj nie by uywany od czasw dziadka! 0iurko jest pene jego starych dziennikw! 1y l$, e mogyby by* zajmujce! #ie mam dosy* dobrego wzroku, by je czyta*! Ehciaabym je opublikowa*, ale wymagaoby to wiele pracy! % 1ogaby pani kogo do tego zaangaowa* % zaproponowa 5aymond (est! % #aprawd$B (ie pan, to jest pomys! 8astanowi$ si$ nad tym! 5aymond (est spojrza na zegarek! % #ie b$dziemy duej naduywa* pani uprzejmo ci! % 1io byo pozna* panw % odpara panna 2reenshaw wdzi$cznie! % 6iedy usyszaam, jak nadchodzicie, my laam, e to policjant!

1GN % :laczego policjantB % spyta &orace, ktry nigdy nie pomin okazji do zadania pytania! 'anna 2reenshaw zareagowaa nieoczekiwanie! % .e li nie znasz godziny, zapytaj policjanta % zanucia i z tym wiktoria,skim artem trcia &oraceMa okciem i wybuchn$a miechem! % +o byo cudowne popoudnie % westchn &orace, kiedy wracali do domu! % #aprawd$ ten dom ma wszystko! .edyne, czego brakuje w tej bibliotece, to trup! 'rzypomnij sobie te staro wieckie ksiki kryminalne o morderstwie w bibliotece % to jest wa nie taka biblioteka, jak ci autorzy mieli na my li! % .eeli chcesz podyskutowa* o morderstwie, musisz pomwi* z moj ciotk .ane! % 8 twoj ciotka .aneB 1asz na my li pann$ 1arpleB % &orace by zdezorientowany! 4rocza stara dama, ktrej przedstawiono go poprzedniego wieczoru, wydawaa si$ ostatni osob, kojarzc si$ z morderstwem! % / tak % rzek 5aymond! % 1orderstwa to jej specjalno *! % Ale mj drogi, to intrygujce! Eo wa ciwie masz na my liB % +ylko to % odpar 5aymond! % 9para-razowa= >.edni popeniaj morderstwa, drudzy bywaj wmieszani w morderstwa, jeszcze innym morderstwa narzucaj si$ same?! Eiocia .ane naley do tej trzeciej kategorii! % @artujesz! % Ani troch$! 1og$ skontaktowa* ci$ z byym komisarzem 9cotland Tardu, kilkoma okr$gowymi komisarzami policji i paroma inspektorami 4rz$du Aledczego do spraw 6ryminalnych! 4szcz$ liwiony &orace o wiadczy, e nie ma kresu dziwom! 'rzy stole zdali sprawozdanie z popoudniowych zdarze, .oan (est, onie 5aymonda, 7ou Ebdey, jej siostrzenicy, i starej pannie 1arple, opisujc ze szczegami wszystko, co panna 2reenshaw im powiedziaa! % .a my l$ jednak % rzek &orace % e w tym caym ukadzie jest co zowieszczego! +a przypominajca ksi$n$ gospodyni!!! a moe arszenik w czajniku herbaty, teraz, kiedy wie, e jej pani sporzdzia testament na jej korzy *B % 'owiedz nam, ciociu .ane % spyta 5aymond % czy zostanie tam popenione morderstwoB .ak my liszB % 9dz$ % odpara panna 1arple, zwijajc wen$ z powan min % e nie powiniene artowa* na te tematy tak cz$sto, jak to robisz, 5aymondzie! Arszenik jest zupenie moliwy!

1HQ +ak atwo go zdoby*! 'rawdopodobnie jest w szopie na narz$dzia ogrodowe, w postaci rodka chwastobjczego! % /ch, kochanie % przerwaa .oan (est czule! % Ezy nie byoby to jednak zbyt oczywisteB % #o dobrze, zrobia testament % powiedzia 5aymond % cho* nie sdz$, eby biedaczka posiadaa co oprcz tego kopotliwego domu, a kto mgby go chcie*B % 1oe wytwrnia -ilmowa % rzek &orace % lub hotel czy jaka instytucja! % /ni chcieliby kupowa* za grosze % wtrci 5aymond, ale panna 1arple potrzsn$a gow! % (iesz, kochany 5aymondzie, e nie mog$ zgodzi* si$ z tob! +o znaczy, w sprawie pieni$dzy! +en dziadek by najwyra<niej jednym z tych rozrzutnikw, ktrzy szybko robi pienidze i jeszcze szybciej je wydaj! 1g umrze* w biedzie, jak mwisz, ale nie mg zosta* bankrutem, gdy wwczas jego syn nie posiadaby tego domu! A ten syn, jak to si$ cz$sto zdarza, mia zupenie inne usposobienie ni ojciec! 0y skpcem! /szcz$dza kady grosz! 'owiedziaabym, e w cigu caego ycia odoy bardzo znaczn sum$! 'anna 2reenshaw wyra<nie odziedziczya po nim to, e nie lubi wydawa* pieni$dzy! +ak, my l$, e ma w kieszeni adn sumk$! % ( takim razie % rzucia .oan (est % ciekawa jestem!!! moe zaproponowa* jej 7ouB 9pojrzeli na 7ou, siedzc milczco przy ogniu! 7ou bya siostrzenic .oan! /statnio jej mae,stwo, jak sama mwia, rozleciao si$ i zostaa z dwjk maych dzieci i skromn sum pieni$dzy na ich utrzymanie! % 1y l$ sobie % rzeka .oan % e je li ta panna 2reenshaw naprawd$ chce kogo , kto przejrzaby dzienniki i przygotowa ksik$ do druku!!! % +o jest pomys % o wiadczy 5aymond! % +o jest praca dla mnie % i sprawiaby mi przyjemno * % powiedziaa 7ou cicho! % #apisz$ do niej % rzek 5aymond! % Eiekawa jestem % wtrcia panna 1arple w zamy leniu % co miaa na my li ta starsza dama, mwic o policjancie! % /ch, to po prostu by art! % +o mi przypomina % pokiwaa gow energicznie panna 1arple % tak, to mi bardzo przypomina pana #aysmitha! % 6to to by pan #aysmithB % spyta ciekawie 5aymond! % 1ia pasiek$ % i ukada wietne akrostychy do niedzielnej gazety! D dla zabawy lubi wprowadza* ludzi w bd! Ale to czasem prowadzi do kopotw!

1H1 (szyscy milczeli chwil$, zastanawiajc si$ nad panem #aysmithem, ale nie widzc adnego podobie,stwa mi$dzy nim i pann 2reenshaw, stwierdzili, e ciocia .ane staa si$ moe na staro * troch$ rozkojarzona!

1H" !! &orace 0indler wrci do 7ondynu, nie zebrawszy wi$cej okropno ci do swojej kolekcji, a 5aymond (est napisa do panny 2reenshaw list, e zna pewn pani 7ouis$ /Wley, ktra jest do * kompetentna, by podj* si$ pracy nad dziennikami! 'o upywie paru dni nadszed list, pisany staro wieckim, paj$czym pismem, w ktrym panna 2reenshaw zawiadamiaa, e zamierza skorzysta* z usug pani /Wley, i ustalia termin spotkania z ni! 7ou zjawia si$ punktualnie, uzgodniono znakomite warunki -inansowe i nast$pnego dnia zacz$a prac$! % .estem ci ogromnie wdzi$czna % powiedziaa 5aymondowi! % +a praca bardzo mi odpowiada! 1og$ zaprowadzi* dzieci do szkoy, pj * do posiado ci i zabra* je w powrotnej drodze! Kantastyczny ukad3 +$ star kobiet$ trzeba zobaczy*, eby uwierzy*! (ieczorem, po pierwszym dniu pracy, wrcia i opisaa swj dzie,! % 'rawie nie widziaam tej gospodyni! 'rzyniosa kaw$ i biszkopty o p do dwunastej, z zaci ni$tymi ustami, bardzo sztywna i a-ektowana! 7edwie odezwaa si$ do mnie! 1y l$, e jest bardzo niezadowolona z zatrudnienia mnie tam! +oczy si$ tam, jak si$ zdaje, zaarta wojna mi$dzy ni a ogrodnikiem, Al-redem! +o miejscowy chopak, dosy* leniwyR on i gospodyni nie rozmawiaj ze sob! 'anna 2reenshaw powiedziaa w swj wielkopa,ski sposb= >8awsze, od kiedy pami$tam, toczya si$ wojna mi$dzy ogrodnikami i sub domow! +ak byo rwnie za czasw mego ojca! (wczas w ogrodzie pracowao trzech m$czyzn i chopiec, a w domu osiem dziewczt, ale wci byy tarcia?! #ast$pnego dnia 7ou wrcia, przynoszc wiee nowiny! % Eo podobnego3 :zi rano zostaam poproszona o zatele-onowanie do siostrze,ca! % 9iostrze,ca pani 2reenshawB % +ak! /n jest, zdaje si$, aktorem wyst$pujcym w zespole, ktry przyjecha na sezon letni do 0oreham on 9ea! #aprawd$ mieszne! 9taruszka nie chce zna* swojej gospodyni! 4waam, e pani Eresswell zrobia co , co j zdenerwowao! % .utro nadamy nast$pny odcinek tego sensacyjnego serialu % mrukn 5aymond! % +o zupenie jak serial, prawdaB 'ojednanie z siostrze,cem Owasna krew jest bliszaP, sporzdzi si$ nowy testament i zniszczy stary! % Eiociu .ane, wygldasz bardzo powanie! % #aprawd$, moje dzieckoB Ezy syszaa co wi$cej o policjancieB 7ou wydawaa si$ zdezorientowana! % #ie wiem nic o policjancie!

1H; % +a jej uwaga % rzeka panna 1arple % musi co znaczy*, moja droga! 7ou przysza nast$pnego dnia do pracy w pogodnym nastroju! (esza przez otwarte -rontowe drzwi % drzwi i okna w tym domu byy zawsze pootwierane! 'anna 2reenshaw zdawaa si$ nie l$ka* wamywaczy i prawdopodobnie miaa racj$, poniewa wi$kszo * rzeczy w tym domu waya par$ ton i nie miaa adnej warto ci rynkowej! 7ou min$a Al-reda na podje<dzie! 2dy go dostrzega, sta oparty o drzewo, palc papierosa, ale jak tylko pochwyci jej spojrzenie, zaj si$ miot i zacz pilnie zmiata* li cie! 7eniwy modzieniec, pomy laa, ale przystojny! .ego rysy przypominay jej kogo ! 6iedy przechodzia przez hali, kierujc si$ na gr$ do biblioteki, spojrzaa na wiszcy nad kominkiem wielki portret #athaniela 2reenshawa, przedstawionego u szczytu wiktoria,skiego powodzenia, rozpartego w wielkim -otelu, z r$kami spoczywajcymi na zotej dewizce, widocznej na okazaym brzuchu! 6iedy jej spojrzenie przesun$o si$ z brzucha na twarz o mocnej szcz$ce, krzaczastych brwiach i bujnym wsie, przyszo jej na my l, e ten #athaniel 2reenshaw musia by* przystojny jako mody m$czyzna! 0y moe troch$ podobny do Al-reda!!! (esza do biblioteki, zamkn$a za sob drzwi, otworzya maszyn$ do pisania i wyj$a dzienniki z bocznej szu-lady biurka! 'rzez otwarte okno ujrzaa w przelocie pann$ 2reenshaw w ciemnobrzowej perkalowej sukni, schylajc si$ nad ogrdkiem skalnym i pielc pracowicie! /statnio byy dwa wilgotne dni, na czym skorzystay chwasty! 7ou, dziewczyna wychowana w mie cie, stwierdzia, e je li b$dzie miaa kiedy ogrd, nigdy nie b$dzie w nim ogrdka skalnego, ktry wymaga r$cznego pielenia! 'otem zasiada do pracy! 6iedy pani Eresswell o p do dwunastej wesza do biblioteki z kaw na tacy, bya wyra<nie w zym humorze! +rzasn$a tac o st i powiedziaa do caego wiata! % 2o cie na lunch % a w domu nie ma nic do jedzenia3 Ehciaabym wiedzie*, co mam robi*B D ani ladu Al-reda! % .ak przyszam, zamiata podjazd % o wiadczya 7ou! % #ie wtpi$! 1ie, niem$czce zaj$cie! 'ani Eresswell wysza energicznie z pokoju, zatrzaskujc za sob drzwi! 7ou u miechn$a si$ do siebie! 0ya ciekawa, jak wyglda >siostrzeniec?! (ypia kaw$ i znowu zasiada do roboty! 0ya tak zaabsorbowana, e czas upywa jej szybko! #athaniel 2reenshaw, zaczwszy prowadzi* dziennik, nie mg si$ oprze* potrzebie szczero ci! Ezytajc -ragment odnoszcy si$ do osobistych wdzi$kw barmanki z pobliskiego miasteczka, 7ou pomy laa, e b$dzie on wymaga gruntownego przeredagowania!

1HC 8 tych rozmy la, wyrwa j dochodzcy z ogrodu krzyk! 9koczywszy na rwne nogi, pobiega do otwartego okna! 'anna 2reenshaw, zataczajc si$, sza od strony ogrdka skalnego do domu! 'rzyciskaa r$ce do piersi, a mi$dzy nimi stercza pierzasty pr$t, w ktrym osupiaa 7ou rozpoznaa strza$! 2owa panny 2reenshaw w sponiewieranym somkowym kapeluszu opada na piersi! (oaa do 7ou zamierajcym gosem= % !!!zastrzeli!!! zastrzeli mnie!!! z uku!!! pomocy!!! 7ou rzucia si$ do drzwi! #acisn$a klamk$, ale drzwi nie otworzyy si$! 'o paru chwilach daremnych wysikw stwierdzia, e s zamkni$te! 'op$dzia z powrotem do okna! % .estem zamkni$ta na klucz3 'anna 2reenshaw odwrcona plecami do 7ou i saniajca si$ na nogach, woaa do gospodyni w nast$pnym oknie! % :zwo, po policj$!!! tele-onuj!!! 'otem, chwiejc si$ na nogach jak pijak, znika z pola widzenia 7ou, wchodzc przez oszklone drzwi do salonu! ( chwil$ p<niej 7ou usyszaa brz$k rozbijanej porcelany i ci$ki upadek, po czym nastpia cisza! (yobra<nia pomoga jej odtworzy* scen$! 'anna 2reenshaw musiaa, zataczajc si$, wpa * na may stolik z zastaw do herbaty! 8rozpaczona 7ou walia w drzwi, woajc i wrzeszczc! #a zewntrz okna nie byo pnczy ani rynny, ktre mogyby pomc jej wydosta* si$ t drog! 8m$czona dobijaniem si$ wrcia do okna! ( oknie swojej bawialni, pooonej tu obok, pojawia si$ gowa gospodyni! % #iech mnie pani wypu ci, pani /Wley! .estem zamkni$ta! % +ak samo jak ja! % / 0oe, czy to nie straszneB 8adzwoniam po policj$! 1am tu aparat tele-oniczny! #ie mog$ zrozumie* naszego zamkni$cia! #ie syszaam przekr$cania klucza, a paniB % #ie! #ie syszaam w ogle niczego! / 0oe, co zrobimyB 1oe Al-red nas usyszy! 7ou wrzasn$a na cae gardo! % Al-red, Al-red3 % 'ewnie poszed na obiad! 6tra godzinaB 7ou spojrzaa na zegarek! % :wadzie cia pi$* po dwunastej! % #ie powinien wychodzi* przed p do pierwszej, ale jak tylko moe, wymyka si$ wcze niej! % 1y li pani!!! my li pani!!!

1HF 7ou zamierzaa zapyta*= >1y li pani, e ona nie yjeB?, ale sowa ugrz$zy jej w gardle! #ie mona byo zrobi* nic, tylko czeka*! 1in$a chyba caa wieczno *, zanim -legmatyczna posta* policjanta w hemie wysza zza naronika domu! 7ou wychylia si$ z okna, a on popatrzy, zasaniajc przed so,cem oczy r$k! /dezwa si$ z wyrzutem! % Eo si$ tu dziejeB % zapyta! 8 oddzielnych okien 7ou i pani Eresswell zalay go -al podnieconych in-ormacji! 'olicjant wycign notes i owek! % 'anie pobiegy na gr$ i zamkn$y si$B 1og panie poda* swoje nazwiskaB % #ie! 8amkn nas kto inny! 'rosz$ nas wypu ci*! 'olicjant odpar z dezaprobat= % (szystko w odpowiednim czasie % i znikn w oknie na parterze! 1in$a chyba caa wieczno *, kiedy 7ou usyszaa odgos przyjedajcego samochodu i, po czasie, ktry wydawa si$ godzin, a by zaledwie trzema minutami, najpierw pani Eresswell, a potem 7ou zostay uwolnione przez sieranta, bardziej wawego ni pierwszy policjant! % 'anna 2reenshawB % spytaa 7ou amicym si$ gosem! % Eo!!! co si$ staoB 9ierant odchrzkn! % 'rzykro mi powiedzie* pani, jak ju przekazaem pani Eresswell, e panna 2reenshaw nie yje! % 8amordowana % wtrcia pani Eresswell! % +o byo wa nie to % morderstwo! % 1oe to by wypadek % rzek sierant z powtpiewaniem! % #iektrzy chopcy wiejscy strzelaj z ukw! 8nowu sycha* byo odgos przyjedajcego samochodu! % +o b$dzie lekarz policyjny % powiedzia sierant i ruszy na d! #ie by to jednak lekarz! 6iedy 7ou i pani Eresswell zeszy na d, przez -rontowe drzwi wszed niepewnie mody czowiek i stan, rozgldajc si$ z pewnym zakopotaniem! 'otem odezwa si$ przyjemnym gosem, ktry wyda si$ 7ou znajomy % moe przypomina gos samej panny 2reenshaw! % 'rzepraszam, czy!!! ee!!! czy tu mieszka panna 2reenshawB % Ezy mog$ prosi* o pa,skie nazwiskoB % spyta sierant, zbliajc si$ do niego! % Kletcher % odpar mody czowiek! % #at Kletcher! .estem siostrze,cem panny 2reenshaw! % #aprawd$, prosz$ pana!!! bardzo mi przykro!!! jestem pewien!!!

1HG % Ezy co si$ staoB % zapyta #at Kletcher! % 8darzy si$!!! wypadek!!! pa,ska ciotka zostaa zastrzelona z uku!!! strzaa przebia y$ szyjn!!! 'ani Eresswell przemwia histerycznie i bez zwykej wytworno ci! % +o si$ stao, e pa,sk ciotk$ zamordowano! 'a,ska ciotka zostaa zamordowana!

1HH !!! Dnspektor (elch przysun swoje krzeso bliej stou i przyjrza si$ czworgu ludziom zgromadzonym w pokoju! 0y to wieczr tego samego dnia! 8ajecha do domu (estw, eby przesucha* jeszcze raz 7ou /Wley! % .est pani pewna, e tak dokadnie brzmiay sowaB >!!!zastrzeli!!! zastrzeli mnie!!! z uku!!! pomocy!!!?B 7ou potwierdzia! % A czasB % 9pojrzaam na zegarek minut$ lub dwie p<niej i wwczas bya dwunasta dwadzie cia pi$*! % 'ani zegarek chodzi dobrzeB % 'opatrzyam rwnie na zegar cienny! Dnspektor zwrci si$ do 5aymonda (esta! % /kazao si$, e mniej wi$cej tydzie, temu by pan z panem &oraceMem 0indlerem wiadkiem testamentu panny 2reenshawB 5aymond krtko zrelacjonowa zdarzenia w czasie popoudniowej wizyty, ktr on i &orace 0indler zoyli w domu panny 2reenshaw! % Awiadectwo panw moe by* wane % rzek (elch! % 'anna 2reenshaw wyra<nie powiedziaa panom, e spisaa testament na korzy * pani Eresswell, gospodyni, e nie paci pani Eresswell adnej pensji ze wzgl$du na spodziewane korzy ci po jej mierciB % +ak wa nie mi powiedziaa! % 1gby pan stwierdzi*, e pani Eresswell bya zdecydowanie wiadoma tego -aktuB % 'owiedziabym, e niewtpliwie tak! 'anna 2reenshaw zrobia w mojej obecno ci uwag$, e spadkobierczyni nie moe by* wiadkiem testamentu, a pani Eresswell wyra<nie rozumiaa, o co chodzi! Eo wi$cej, panna 2reenshaw wyja nia mi, e zawara tak umow$ z pani Eresswell! % A wi$c pani Eresswell miaa powd uwaa*, e jest zainteresowan stron! 1iaa wyra<ny motyw i miem twierdzi*, e byaby nasz gwn podejrzan, gdyby nie to, e zostaa zamkni$ta na klucz w swoim pokoju, tak jak obecna tu pani /Wley, a take dlatego, e panna 2reenshaw zdecydowanie twierdzia, i zastrzeli j m$czyzna! % #a pewno bya zamkni$ta w pokojuB % / tak! 9ierant Eayley j wypu ci! +o jest wielki, stary zamek z wielkim starym kluczem! 6lucz tkwi w dziurce i nie byo szansy, by go przekr$ci* od rodka lub uczyni* to

1HL w jaki inny sposb! #ie, moe pan przyj* zdecydowanie, e pani Eresswell bya zamkni$ta w tym pokoju i nie moga wyj *! D nie byo tam uku ani strza, a panna 2reenshaw nie moga zosta* zastrzelona z okna % kt rany wyklucza to % nie, pani Eresswell zostaa wykluczona! % Ezy panna 2reenshaw lubia wedug pa,stwa robi* kawayB 'anna 1arple spojrzaa bystrze ze swego miejsca! % A wi$c testament nie by wcale na korzy * pani EresswellB Dnspektor (elch popatrzy na ni ze zdziwieniem! % 1drze to pani wymy lia, madam! #ie, pani Eresswell nie zostaa wymieniona jako spadkobierczyni! % 8upenie jak pan #aysmith % rzeka panna 1arple, kiwajc gow! % 'anna 2reenshaw oznajmia pani Eresswell, e zamierza zostawi* jej wszystko i dlatego nie b$dzie paci* jej pensji, a potem zostawia pienidze komu innemu! #iewtpliwie bya niezmiernie z siebie zadowolona! #ic dziwnego, e rechotaa, wkadajc testament do >+ajemnicy lady Audley?! % 9zcz$ liwie si$ zoyo, e pani /Wley moga nam powiedzie* o testamencie i miejscu jego ukrycia % rzek inspektor! % ( przeciwnym razie mogliby my dugo go szuka*! % (iktoria,skie poczucie humoru % mrukn 5aymond! % 8atem mimo wszystko zostawia pienidze siostrze,cowi % powiedziaa 7ou! Dnspektor potrzsn gow! % #ie % odpar! % #ie zostawia ich #atowi Kletcherowi! ( okolicy mwi si$ % oczywi cie jestem tu nowy i znam tylko plotki z drugiej r$ki % wydaje si$ jednak, e w przeszo ci obie siostry 2reenshaw napaliy si$ na przystojnego instruktora jazdy konnej, a jedna z nich go dostaa! #ie, ona nie zostawia pieni$dzy siostrze,cowi!!! % przerwa, pocierajc podbrdek! % 8ostawia je Al-redowi % doko,czy! % Al-redowi ogrodnikowiB % spytaa .oan zdziwiona! % +ak, pani (est! Al-redowi 'ollockowi! 'anna 1arple zakaszlaa i powiedziaa cicho! % (yobraam sobie % cho* mog$ si$ myli* % e musiay istnie* wzgl$dy rodzinne! % 1oe je pani tak nazwa* % zgodzi si$ inspektor! % ( wiosce wiedz, e +homas 'ollock, dziadek Al-reda, by jednym z nie lubnych synw starego pana 2reenshawa! % /czywi cie % krzykn$a 7ou! % +o podobie,stwo3 9postrzegam je dzi rano! 'rzypomniaa sobie, e minwszy Al-reda, wesza do domu i spojrzaa na portret starego 2reenshawa!

1HN % / miel$ si$ powiedzie* % rzeka panna 1arple % e ona uwaaa, i Al-red 'ollock mg by* dumny z tego domu, mg w nim mieszka*, podczas gdy siostrzeniec na pewno nie uywaby go i sprzedaby go jak najszybciej! .est aktorem, prawdaB ( jakiej sztuce gra terazB 9tara dama na pewno zboczy z tematu, pomy la inspektor, ale odpowiedzia uprzejmie! % (ydaje mi si$, prosz$ pani, e maj teraz sezon sztuk .amesa 0arriego! % 0arrie % rzeka panna 1arple z namysem! % >Eo wie kada kobieta? % rzuci inspektor i zaraz zaczerwieni si$! % +o tytu sztuki % doda szybko! % #ie jestem teatromanem, ale ona chodzi cz$sto i wa nie widziaa to w zeszym tygodniu! 1wia, e dobrze wystawione! % 0arrie napisa kilka uroczych sztuk % rzeka panna 1arple % cho* musz$ powiedzie*, e kiedy poszam z moim starym przyjacielem, generaem Jasterlym na >1a 1ary? 0arriego % potrzsn$a smutno gow % nie wiedzieli my, gdzie podzia* oczy! Dnspektor, ktry zupenie nie zna sztuki >1aa 1ary?, wydawa si$ kompletnie zbity z tropu! % 6iedy byam dziewczynk, inspektorze % wyja nia panna 1arple % nigdy nie uywano sowa >odek?! Dnspektor by jeszcze bardziej zdezorientowany! 'anna 1arple mruczaa pod nosem tytuy! % >(spaniay Erichton?! 0ardzo zr$czne! >1ary 5ose? % urocza sztuka! 'ami$tam, e pakaam! (ysza s-era ulicy % nie podobaa mi si$ tak bardzo! 'otem by >'ocaunek dla 6opciuszka?! /ch, naturalnie! Dnspektor (elch nie mia czasu na teatralne dyskusje! (rci do swojej sprawy! % 'roblem polega na tym, czy Al-red 'ollock wiedzia, e stara dama zrobia testament na jego korzy *B Ezy mu powiedziaaB (idz pa,stwo % w 0oreham 7oIell jest klub uczniczy i Al-red 'ollock jest jego czonkiem! #aprawd$ bardzo dobrze posuguje si$ ukiem i strzaami! % (i$c czy to nie wyja nia sprawyB % zapyta 5aymond (est! % 'asowaoby to do zamkni$cia obu kobiet na klucz % wiedzia dzi$ki temu, gdzie si$ znajduj! Dnpektor popatrzy na niego z g$bok melancholi! % /n ma alibi % o wiadczy! % 8awsze sdziem, e majcy alibi s najbardziej podejrzani! % 1oe % odpar (elch! % 1wi pan jak pisarz! % #ie pisuj$ kryminaw % odpar 5aymond przeraony sam my l!

1LQ % )atwo powiedzie*, e alibi jest podejrzane, ale niestety musimy si$ liczy* z -aktami! (estchn! % 1amy troje dobrych podejrzanych % rzek! % +roje ludzi, ktrzy przypadkiem byli w pobliu sceny zbrodni! .ednak jest dziwne, e wyglda, jakby adne z tej trjki nie mogo dokona* tego morderstwa! 2ospodyni ju si$ zajmowaem, siostrzeniec, #at Kletcher, w chwili gdy panna 2reenshaw zostaa zastrzelona, znajdowa si$ w odlego ci paru kilometrw, nabierajc benzyn$ i pytajc o drog$, za Al-red 'ollock, jak moe przysic sze * osb, wszed dwadzie cia po dwunastej do 'sa i 6aczki i pozosta tam przez godzin$ przy swojej zwykej kanapce z serem i piwie! % 9-abrykowane alibi % powiedzia z nadziej 5aymond (est! % 1oe % odpar inspektor (est % ale nawet je li tak jest, to mu si$ udao! 8apanowaa duga cisza! 'otem 5aymond zwrci si$ do panny 1arple, ktra siedziaa wyprostowana i zamy lona! % +eraz wszystko zaley od ciebie, ciociu .ane! Dnspektor jest zbity z tropu, ja jestem zbity z tropu, sierant, .oan i 7ou s zbici z tropu! Ale dla ciebie, ciociu .ane, wszystko jest jasne jak so,ce! 1am racj$B % #ie powiedziaabym tak! #ie jest jasne jak so,ce, a morderstwo, kochany 5aymondzie, to nie zabawa! #ie sdz$, eby biedna panna 2reenshaw chciaa umrze*, a to byo szczeglnie brutalne morderstwo! 0ardzo dobrze zaplanowane i popenione z zimn krwi! +o nie jest sprawa, z ktrej mona stroi* sobie arty3 % 'rzepraszam % powiedzia 5aymond zmieszany! % #aprawd$ nie jestem tak gruboskrny, jak si$ wydaje! +raktuje si$ te sprawy lekko, aby uciec % uciec od ich okropno ci! % +aka jest, jak sdz$, tendencja w dzisiejszych czasach % rzeka panna 1arple! % +e wszystkie wojny i mwienie dowcipw o pogrzebach! +ak, moe byam bezmy lna, nazywajc ci$ nieczuym! % #ie znali my jej dobrze % tumaczya si$ .oan! % +o prawda % odpara panna 1arple! % +y, kochana .oan, nie znaa jej wcale! .a jej nie znaam! 5aymond zebra swoje wraenia podczas rozmowy w cigu jednego popoudnia! 7ou znaa j dwa dni! % :alej, ciociu .ane % zach$ci j 5aymond % przeka nam swoj ocen$! #ie ma pan nic przeciwko temu, inspektorzeB % Ani troch$ % odpar grzecznie inspektor!

1L1 % A wi$c, wyglda na to, e mamy trzy osoby, ktre miay lub mogy sdzi*, e maj motyw, by zabi* star dam$! D mamy trzy proste powody, dla ktrych adna z nich nie moga tego zrobi*! 2ospodyni nie moga, gdy bya zamkni$ta w pokoju, a panna 2reenshaw zdecydowanie stwierdzia, e postrzeli j m$czyzna! /grodnik nie mg tego zrobi*, poniewa w chwili popenienia zbrodni by w 'sie i 6aczce, siostrzeniec nie mg, gdy znajdowa si$ jeszcze w pewnej odlego ci, w samochodzie! % 0ardzo jasno to pani przedstawia % wtrci inspektor! % A poniewa wydaje si$ nieprawdopodobne, by mg to zrobi* kto obcy, to gdzie jeste myB % +o wa nie chciaby wiedzie* inspektor % rzek 5aymond (est! % Ez$sto patrzy si$ na rzecz z niewa ciwej strony % powiedziaa panna 1arple przepraszajco! % .eeli nie moemy zmieni* ruchw ani miejsca pobytu tych osb, moe potra-imy zmieni* czas popenienia zbrodniB % 4waasz, e zarwno mj zegarek, jak zegar cienny chodziy <leB % spytaa 7ou! % #ie, kochanie! (cale tak nie uwaam! 9dz$, e to morderstwo mogo zosta* popenione nie wtedy, kiedy ci si$ wydawao! % Ale ja to widziaam % krzykn$a 7ou! % E, moja droga, jestem ciekawa, czy to, co widziaa , nie byo czasem tym, co ci si$ wydawao, e widzisz! 8apytywaam siebie, czy nie byo to powodem, dla ktrego dostaa t$ prac$! % Eo masz na my li, ciociu .aneB % #o c, to wydaje si$ dziwne! 'anna 2reenshaw nie lubia wydawa* pieni$dzy, a jednak zatrudnia ci$ i zgodzia si$ ch$tnie na podane przez ciebie warunki! 4waam, e chodzio o to, by bya w tej bibliotece, wygldajc przez okno, tak by moga sta* si$ wanym wiadkiem % jako kto z zewntrz, niewtpliwie wiarygodny % czasu i miejsca popenienia zbrodni! % Ale nie chcesz chyba powiedzie*, e panna 2reenshaw zamierzaa zosta* zamordowana % rzeka niedowierzajco 7ou! % Ehc$ powiedzie*, e nie znaa naprawd$ panny 2reenshaw! #ie ma powodu przypuszcza*, e panna 2reenshaw, ktr ujrzaa , przyszedszy do tego domu, jest t sam pann 2reenshaw, ktr widzia 5aymond par$ dni wcze niej! / tak % cign$a, uprzedzajc protest 7ou % wiem, e miaa na sobie t$ szczegln staro wieck sukienk$ z drukowanego perkalu, dziwny, somkowy kapelusz i bya rozczochrana! /dpowiadaa dokadnie opisowi,

1L" ktry da nam 5aymond podczas ostatniego weekendu! Ale te dwie kobiety s w podobnym wieku, podobnej tuszy i wzrostu! 1am na my li gospodyni$ i pann$ 2reenshaw! % Ale gospodyni jest gruba3 % wykrzykn$a 7ou! % 1a ogromne piersi! 'anna 1arple zakaszlaa! % 1oja droga, w dzisiejszych czasach sama widziaam!!! te!!! ee!!! w sklepach, bardzo niedelikatnie wyeksponowane! (i$c bardzo atwo jest kademu mie*!!! biust!!! kadego rozmiaru! % Eo prbujesz powiedzie*B % dopytywa si$ 5aymond! % 1y l$ po prostu, e w cigu tych dwch czy trzech dni, kiedy 7ou tam pracowaa, jedna kobieta moga gra* obie role! 'owiedziaa , e prawie nie widziaa gospodyni, oprcz momentw, kiedy rano przynosia tac$ z kaw! (iduje si$ na scenie zdolne aktorki, ktre graj rne postacie, majc na zamian$ zaledwie minut$ czy dwie, i jestem pewna, e zamiana moga by* dokonana bardzo atwo! +a -ryzura markizy moga by* po prostu peruk! % Eiociu .ane3 1y lisz, e panna 2reenshaw ju nie ya, kiedy zacz$am tam pracowa*B % #ie to, e nie ya! 5aczej bya trzymana pod wpywem narkotykw! 0ardzo atwa sprawa dla pozbawionej skrupuw kobiety, takiej jak ta gospodyni! 4mwia si$ z tob i zmusia ci$ do zatele-onowania do siostrze,ca i zaproszenia go na lunch o okre lonej porze! .edyn osob, ktra wiedziaa, e panna 2reenshaw nie jest pann 2reenshaw, mg by* Al-red! .ak pami$tacie, w cigu pierwszych dwch dni twojej pracy byo mokro i panna 2reenshaw zostaa w domu! Al-red nigdy nie wchodzi do domu z powodu swojej wojny z gospodyni! A ostatniego ranka Al-red by na podje<dzie, podczas gdy panna 2reenshaw pracowaa w ogrdku skalnym % chciaabym rzuci* okiem na ten ogrdek! % 4waasz, e to pani Eresswell zabia pann$ 2reenshawB % 9dz$, e po przyniesieniu kawy ta kobieta zamkn$a ci$ na klucz, zaniosa nieprzytomn pann$ 2reenshaw do salonu, potem przebraa si$ i wysza pracowa* w ogrdku, gdzie moga j widzie* z okna! ( odpowiednim czasie zacz$a krzycze* i posza, chwiejc si$, do domu, ciskajc strza$ tak, jakby przebia jej gardo! (zywaa pomocy i bya do * ostrona, woajc >on mnie zastrzeli?, by odwrci* podejrzenia od gospodyni! (oaa te w stron$ okna gospodyni, jakby j tam widziaa! 'otem, zaraz po wej ciu do salonu, przewrcia stolik z porcelan, pop$dzia na gr$, woya swoj peruk$ markizy i chwil$ p<niej moga wychyli* si$ z okna i powiedzie* ci, e jest rwnie zamkni$ta! % Ale ona bya zamkni$ta, % (iem! +u wa nie wchodzi policjant!

1L; % .aki policjantB % (a nie % jaki policjantB .estem ciekawa, inspektorze, czy mgby mi pan opowiedzie*, jak i kiedy pojawi si$ pan na scenieB Dnspektor wydawa si$ nieco zdziwiony! % / dwunastej dwadzie cia dziewi$* odebrali my tele-on od pani Eresswell, gospodyni panny 2reenshaw, stwierdzajcy, e jej pani zostaa zastrzelona! 9ierant Eayley i ja wyjechali my natychmiast samochodem i przybyli my do tego domu o dwunastej trzydzie ci pi$*! 8nale<li my martw pann$ 2reenshaw i dwie panie, zamkni$te w swoich pokojach! % (idzisz wi$c, moja droga % zwrcia si$ panna 1arple do 7ou % e ten policjant nie by prawdziwy! #igdy o nim nie pomy laa % nikt nie my la! 8obaczyli cie mundur i my licie, e to przedstawiciel prawa! % Ale kto i po coB % .eeli chodzi o to, kto % c, jeeli graj >'ocaunek dla 6opciuszka?, gwnym bohaterem jest tam policjant! #at Kletcher mg skorzysta* z kostiumu, ktry nosi na scenie! 1usia jedynie zapyta* o drog$ na stacji benzynowej, zwrci* uwag$ na czas % dwunasta dwadzie cia pi$*, pojecha* szybko, zostawi* samochd za rogiem, woy* policyjny uni-orm i odegra* swoj rol$! % Ale dlaczegoB :laczegoB % 6to musia zamkn* drzwi pokoju gospodyni z zewntrz, a take przebi* strza gardo panny 2reenshaw! 1ona czowieka przebi* strza tak samo jak strzeli* z uku, ale to wymaga siy! % 1y lisz, e zrobili to razemB % / tak, wa nie tak my l$! #ajpewniej to matka i syn! % Ale siostra panny 2reenshaw zmara ju dawno! % +ak, ale niewtpliwie pan Kletcher oeni si$ ponownie! 9dz$, e to by m$czyzna tego rodzaju! 1y l$ te, e dziecko zmaro rwnie i e tak zwany siostrzeniec by tylko dzieckiem drugiej ony, a nie krewnym! 6obieta przyj$a stanowisko gospodyni i badaa teren! 'otem Kletcher napisa jako siostrzeniec i zaproponowa, e odwiedzi ciotk$ % mg te zrobi* artobliw uwag$, e przyjedzie w mundurze policyjnym % albo zaprosi j, eby obejrzaa sztuk$! 'anna 2reenshaw podejrzewaa jednak prawd$ i odmwia spotkania si$ z nim! Kletcher mg zosta* spadkobierc, gdyby zmara bez testamentu % ale oczywi cie skoro spisaa kiedy ostatni wol$ na rzecz gospodyni Ojak sdziliP, wszystko ukadao si$ gadko! % :laczego jednak uyli strzayB % zastanowia si$ .oan! % +o bardzo nacigane!

1LC % (cale nie nacigane, moja droga! Al-red nalea do klubu uczniczego % i to on mia ponie * odpowiedzialno *! +o, e znalaz si$ w pubie ju o dwunastej dwadzie cia, byo z ich punktu widzenia bardzo nie-ortunne! 8awsze wychodzi troch$ przed wa ciw por i to im odpowiadao % potrzsn$a gow! % +o naprawd$ wydaje si$ niemoralne, e lenistwo Al-reda ocalio mu ycie! Dnspektor odchrzkn! % 'ani sugestie s bardzo ciekawe! +eraz, oczywi cie, b$d$ musia przeprowadzi* ledztwo!!!

1LF !" 'anna 1arple i 5aymond (est stali przy skalnym ogrdku i patrzyli na ogrodowy koszyk peen zwi$dych ro lin! % 9magliczka, skalnica, arnowiec, dzwonek!!! /to dowd, ktrego potrzebowaam! 6tokolwiek pe tutaj wczoraj rano, nie by ogrodnikiem % wyrywa zarwno sadzonki, jak i chwasty! (i$c teraz wiem, e mam racj$! :zi$kuj$ ci, kochany 5aymondzie, e mnie tu przywioze ! Ehciaam zobaczy* to miejsce osobi cie! 'opatrzyli na odraajc bry$ 9zale,stwa 2reenshawa! 6aszel zwrci ich uwag$! 'rzystojny mody czowiek take przyglda si$ domowi! % 'iekielnie duy dom % powiedzia! % 8a duy na dzisiejsze czasy, przynajmniej tak mwi! .a tam nie wiem! 2dybym wygra w totolotka i dosta mnstwo pieni$dzy, taki wa nie dom chciabym wybudowa*! 4 miechn si$ do nich nie miao! % 4waam, e mog$ si$ teraz przyzna* % ten dom wybudowa mj pradziadek % rzek Al-red 'ollock! % +o pi$kny dom, mimo e nazwali go 9zale,stwo 2reenshawa3

Você também pode gostar