Você está na página 1de 194

Arnold Mostowicz

O tych, co z kosmosu...
Spr o paleoastronautyk

KRAJOWA AGENCJA WYDAWNICZA


RSW PRASA-KSIKA-RUCH
WARSZAWA 1987. Wydanie I.
Opracowanie graficzne: Piotr Kawiecki
Redaktor: Pawe Darczewski
Redaktor techniczny: Ewa Godula
Korekta: Barbara Czechowicz

Spis treci
Rozdzia I
Wstp informacyjny i polemiczny .

. 3

Rozdzia II
Od trzeciego do czwartego wiata . . . . . . . . . . 19
Aneks do rozdziau II . . . . . . . . . . . . . . 57
Rozdzia III
Przedhistoryczny komiks . . . . . . . . . . . . . 59
Aneks I do rozdziau III . . . . . . . . . . . . . 71
Aneks II do rozdziau III . . . . . . . . . . . . . 73
Rozdzia IV
Deus est machina? .

Rozdzia V
Sumer i dwunasta planeta .

.
.

.
.

.
.

.
.

.
.

.
.

.
.

.
.

.
.

.
.

Rozdzia VI
O statkach kosmicznych w starych tekstach hinduskich .
Rozdzia VII
Co miem myle? .

. 96
.

.
.

128
. 155

.163

Rozdzia I
Wstp informacyjny i polemiczny
Podtytu tej ksiki Spr o paleoastronautyk wymaga chyba kilku sw wyjanienia. Od szeregu
lat dyskutowane s z duym zaangaowaniem i zapaem, zarwno wrd specjalistw, jak i wrd laikw,
hipotezy goszce, e kiedy w bliej nieokrelonej przeszoci ldowali na naszej planecie
przedstawiciele jakiej pozaziemskiej cywilizacji rozporzdzajcy olbrzymimi moliwociami technicznymi,
jak te olbrzymi wiedz. Powstaa nawet caa ga bada powiconych tym hipotezom, nazwana
paleoastronatyk. Dalszym ju tematem dyskusji jest pytanie czy, jeli przepuszczenia odpowiadaj faktom,
owi kosmiczni gocie bawili na naszej planecie tylko raz, czy te odwiedzali j kilkakrotnie.
Jedni przyjmuj t hipotez za pewnik, znajdujc mnstwo dowodw utwierdzajcych ich w tym
przekonaniu. Inni wymiewaj si z tego i widz tu jedynie bajk epoki lotw kosmicznych. Oto pierwszy i
podstawowy punkt sporu o paleoastronautyk.
Jedni gosz, e po wyldowaniu na Ziemi gocie z kosmosu zabrali si czym prdzej do przyspieszenia
rozwoju biologicznego i cwilizacyjnego tej planety. Inni uwaaj, e jeli nawet kiedy wyldowali u nas
pozaziemscy przybysze, to nie ma adnych dowodw na ich ingerencj w nasze sprawy. Poza tym podobne
twierdzenie obraa nasz dum, jako e pozbawia nas przekonania, i sami we wszystkim potrafimy sobie
da rad. Oto druga podstawa sporu.
Pokana grupa naukowcw i popularyzatorw sdzi, e wiele zagadek przeszoci (bo przyznaj, e
przeszo jest takich zagadek pena) mona by wyjani, gdyby zaoy istnienie - w dawnych,
przedhistorycznych czasach - jakiej rozwinitej cywilizacji, ktra swoim zasigiem obejmowa miaaby
niema cz kuli ziemskiej. Inni twierdz, e po to, by zagadki te wyjani, nie musimy ucieka si do tego
rodzaju zaoenia. Oto wic i trzeci, nader sporny problem.
Ale problemy te mona waciwie sprowadzi do jednego: do odpowiedzi na pytanie, czy wszystko w
dziejach ludzkoci jest jasne, czy ju wszystko o naszych pradziejach wiemy.
Jak wic wida, tematw do lektur nie brak. wiatowa literatura naukowa i popularyzatorska suy w tej
mierze bogatymi i pasjonujcymi materiaami.
Na tematy bdce przedmiotem podobnych kontrowersji ogosiem wiele publikacji w naszej prasie,
wydaem nawet ksik powicon tej problematyce (My z kosmosu). Zarwno w publikacjach, jak i w
ksice, przedstawiem si jako zwolennik hipotezy goszcej konieczno pewnej rewizji pogldw nauki
na dzieje czowieka i na dzieje jego planety.
Ksika niniejsza jest dalszym cigiem mojej wypowiedzi w dyskusji powiconej tej tematyce, tylko
e tym razem pogld mj wypowiadam cudzym, w jakim sensie, gosem.
T zapowied trzeba wyjani. Wiadomo, e nie jestem jedynym w naszym kraju autorem, ktry pisze
na te tematy. Andrzej Donimirski (Przybysze z kosmosu), Lucjan Znicz (Gocie z kosmosu) czyni to od
lat z duym uporem i przedstawiaj, podobnie jak ja, wiele argumentw przemawiajcych za susznoci
tezy, i w naszej wiedzy o przeszoci jest mnstwo jeszcze kart nie zapisanych, wzgldnie le zapisanych.
Piszc o tych sprawach wszyscy korzystamy z jakich okrelonych rde. S nimi najczciej
publikacje zagraniczne ukazujce si - z rosncym nasileniem - ju to w Stanach Zjednoczonych, ju to w
Zwizku Radzieckim, we Francji, Anglii, RFN... No i cytujemy, cytujemy...
Tym razem jednak zaproponowaem wydanie ksiki, w ktrej zamiast odwoywania si do
wyrykowych cytatw (nigdy nie wiadomo, czy nie oderwanych od caoci) znalazyby si obszerne
streszczenia caych ksiek, ktre ukazay si poza granicami naszego kraju, powiconych mniej czy
bardziej tematyce paleoastronautycznej, a w kadym razie rewidujcych (?) wiele pogldw na nasz i
naszej planety przeszo. Wybraem, rzecz jasna, ksiki najbardziej zdaniem moim frapujce, najlepiej
udokumentowane, najciekawsze, ktrych autorzy zapewniaj rzeczowo, fachowo i wysoki poziom
wiedzy.
Oto dlaczego tym razem wypowiadam si cudzym gosem. Zamiast normalnej kompilacji, do ktrej
czytelnicy s przyzwyczajeni, a moe s i ni znudzeni, znajd si w tym opracowaniu pene pogldy kilku
autorw na tematy nas interesujce. S to, nie musz chyba podkrela, materiay, ktrych autorzy s w
kadej z poruszanych dziedzin znacznie bardziej kompetentni ode mnie.
Niema w realizacji tej propozycji rol odegra take fakt, i ksiki te nie maj obecnie wikszych
szans na ich ukazanie si w naszym kraju. Kopoty dewizowe wydawcw ograniczaj moliwoci w tej
dziedzinie do minimum.
Szerszej prezentacji autorw dokonuj na pocztku kadego rozdziau (kady bowiem rozdzia

powicony jest w zasadzie jednej ksice). Tutaj zapowiedzie jedynie chciabym poszczeglne pozycje,
tak aby czytelnicy zorientowali si w charakterze tej lektury.
Rozdzia drugi stanowi obszerne (najobszerniejszy to zreszt rozdzia) streszczenie ksiki Josepha
Blumricha - Kaskara i siedem wiatw (rok wydania - 1980). J. Blumrich znany jest czytelnikowi
polskiemu dziki swojej wspczesnej interpretacji biblijnej wizji proroka Ezechiela. Tym razem publikacja
dotyczy weryfikacji, w wietle najnowszych zdobyczy nauki, legend indiaskich zwizanych z pogreniem
si w Pacyfiku wielkiego kontynentu i osiedleniem si Indian w Ameryce.
Zwizany z tym rozdziaem jest rozdzia trzeci. Stanowi on streszczenie pracy pani Christine Dequerlor
- Ci bogowie przybyli z daleka (rok wydania - 1977). Ta ksika znanej amerykanistki powicona jest
niezwykym petroglifom (rysunkom naskalnym), ktre autorka przypadkowo odkrya gdzie w Andach
peruwiaskich. Zaczone ilustracje obrazuj niezwyk donioso odkrycia, ktre stao si udziaem
francuskiej autorki.
Rozdzia czwarty zawiera streszczenie ksiki dwch Anglikw - Rodneya Dale'a i George'a Sassoona
zatytuowanej Maszyna do produkcji manny (rok wydania - 1978). Zamieszczono tu analiz tekstw
biblijnych oraz kabalistycznych w wietle wspczesnej biochemii. Autorzy dochodz do wniosku, e
biblijna manna nie bya produktem naturalnym, lecz e fabrykowano j za pomoc specjalnej maszyny.
Rozdzia pity zawiera materiay pochodzce z dwch rde. Jego osnow stanowi wydana w 1978
roku (w USA) ksika Dwunaste ciao niebieskie, ktrej autorem jest Amerykanin Zacharia Sitchin. Poza
tym streszczone zostay rwnie due fragmenty ksiki Maurice'a Chatelaina - Czas i przestrze (Pary 1979). Ksika Sitchina powicona jest cywilizacji sumeryjskiej; Chatelain zaj si gwnie analiz
niezwykej wiedzy astronomicznej i matematycznej tego ludu.
Wreszcie rozdzia szsty zawiera streszczenie dwch referatw uczonego hinduskiego Dileepa Kumara
Kanjilala - Latajce aparaty w staroindyjskich tekstach oraz publikacji ogoszonych przeze pod tym
samym tytuem w latach 1980 i 1981.
W rozdziale sidmym (i zarazem ostatnim) zamieciem mj komentarz do poruszanych w ksikach
tych problemw oraz przyczynki bdce w jakim sensie podsumowaniem pewnych spostrzee i lektur.
Szczeglnie dotyczy to biogenezy. W rozdziale tym znalazo si rwnie streszczenie ksiki Louis Claude
Vincenta - Raj utracony Mu (z 1981 r.) bdcej niejako uzupenieniem pracy Josepha Blumricha.
Tyle, jeli idzie o koncepcj i charakter mej ksiki. Uwaaem, podkrelam raz jeszcze, e uczciwsz
rzecz bdzie, jeli autorzy uznani powszechnie za kompetentnych w sprawach, ktrych ksika ta dotyczy,
wyra swoje pogldy swoimi sowami. Nikt z nas piszcych na te tematy w Polsce nie jest w tych wanie
dziedzinach ani specjalist, ani badaczem, dlatego te odwoanie si do opinii autentycznych badaczy i
specjalistw i oddanie im samym, w jakim sensie, gosu, wydao mi si rzecz jak najbardziej waciw.
*
*

Tytu niniejszego rozdziau zapowiada, oprcz informacji, rwnie i polemik.


W roku 1980 ukazaa si nakadem PIW zbiorowa praca pod redakcj prof. Andrzeja Wrblewskiego pt.
Z powrotem na Ziemi. Praca ta (omiu autorw) powicona jest jednej waciwie sprawie (a moe
obsesji?): udowodnieniu mianowicie, e wszystko, co na wspomniane tu tematy paleoastronautyczne wyszo
spod pira Ericha von Daenikena jest bzdur, nierzetelnoci i nieuctwem, a nawet wiadomym
wprowadzaniem w bd.
Od dawna orientuj si czytelnicy w naszym kraju, e tematyce zwizanej z poruszonymi tutaj
problemami przydano nazw hipotez daenikenowskich od nazwiska Daenikena, ktrego dwie ksiki
ukazay si w Polsce. Jak to ju wielokrotnie i z uporem, by moe godnym lepszej sprawy, podkrelaem,
obarczanie tego autora wyczn odpowiedzialnoci za goszenie podobnych pogldw, jest chwytem
polemicznym poniej pasa. Wiadomo bowiem, e ojcostwo tych wszystkich teorii czy hipotez naley
rozdzieli co najmniej pomidzy kilkunastu autorw-popularyzatorw jak i fachowcw, uczonych jak i
laikw-publicystw. Nie Daeniken pierwszy hipotezy te gosi. Jest on jedynie wietnym popularyzatorem,
ktry lepiej czy gorzej wykorzystuje to, co odkryli, zobaczyli, obliczyli, wykopali czy wyledzili inni.
Ogie antydaenikenowskiej artylerii omiu naszych naukowcw skierowany jest wszake tylko
przeciwko tezom zawartym w dwch przetumaczonych na polski ksikach Ericha Daenikena. Zauwamy
jeszcze, e autor Wspomnie z przyszoci wyda ponadto w zakresie interesujcej nas tematyki siedem
innych ksiek. Gdyby wic autorzy Z powrotem na Ziemi zadali sobie trud ich przejrzenia, znaleliby
materia znacznie bogatszy.
Zreszt celem wspomnianej publikacji byo poddanie surowej krytyce nie tylko ksiek i argumentw

E. Daenikena, ale i wszystkich w ogle, ktrzy si podobn tematyk w swojej twrczoci zajmuj. Dali
temu wyraz w wywiadzie dla prasy dwaj wspautorzy ksiki.
Niestety, nie mog wicej miejsca powici analizie metod argumentacji, czy te analizie treci
wydanej przez PIW pracy, chocia w jakim sensie caa niniejsza publikacja ma charakter polemiki z ksik
Z powrotem na Ziemi. Takim bezporednim nawizaniem do tej ksiki jest rozdzia pity omawiajcy
rozwaania hinduskiego specjalisty w zakresie sanskrytu na temat tego czy, jak czsto, gdzie i w jakiej
formie stare teksty hinduskie zajmuj si obiektami latajcymi. Porwnanie artykuu prof. Eugeniusza
Suszkiewicza (ze zbiorku Z powrotem na Ziemi) z prac prof. D.K. Kanjilala pozostawiam czytelnikowi.
W tym miejscu chciabym tylko jeszcze zacytowa krciutki fragment z wydanej nakadem PIW-u
(1985) ksiki Johna Taylora (znakomitego skdind matematyka, profesora w King's College, University of
London i uniwersytetu w New Jersey) noszcej tytu: Czarne dziury: koniec wszechwiata?. Autor ten
piszc o dawnych rdach, gdzie znajduj si opisy statkw kosmicznych odwiedzajcych Ziemi i
majcych kontakt z ludmi nie pomija oczywicie starych ksig hinduskich:
Samarangana Sutrodhara posiada cae rozdziay opisujce statki powietrzne, ktrych ogony bluzgay
ogniem i ywym srebrem. wita hinduska epopeja Mahabharata pochodzca z ok. 3000 roku przed nasz
er (tu prof. Taylor pomyli si. Mahabharata jest znacznie modsza A.M.) zawiera rnorodne opisy maszyn
latajcych, ktre mogy pokonywa olbrzymie odlegoci, jak rwnie posuwa si do przodu, do gry, w d
z godn pozazdroszczenia zwrotnoci.
Kilku jednak spraw nie mog pozostawi cakowicie bez odpowiedzi i sprbuj sabych si laika w
dyskusji z fachowoci specjalistw - autorw ksiki wydanej przez PIW.
Na chwil jeszcze wrc do uwag oglnych, ktre by moe s w caej tej sprawie najwaniejsze.
Podkrelam z caym naciskiem - nie jest rzecz fair wymiewanie si z Daenikena, krytykowanie
przytaczanych przeze dowodw, wykazywanie nieuctwa jego argumentacji, skoro wiadome jest
powszechnie, e nie jest on za te dowody czy argumenty odpowiedzialny. Bez specjalnego wysiku
mgbym, rozdzia po rozdziale, wymieni badaczy czy naukowcw w caym tego sowa znaczeniu, ktrzy
przed Daenikenem. pierwsi odnaleli w piramidach, bd w Stonehenge, bd w Ameryce Poudniowej,
bd w Mezopotamii, bd w legendach czy w starych, witych tekstach dowody przemawiajce za
hipotezami paleoastronautycznymi.
To o nich piszcie panowie - chciaoby si powiedzie - a nie o von Daenikenie. Czy godzi si pisa o
epidemii daenikenitis (prof. Andrzej Wrblewski we wstpie), skoro wiadomo, e wrd pierwszych,
ktrzy o paleokontaktach pisali i starali si je udowodni, by sam wielki Carl Sagan, astronom amerykaski,
twrca Vikingw, ktry nie tylko wskaza kilka systemw gwiezdnych, skd owi hipotetyczni astronauci
mogliby przyby, ale take wyliczy czstotliwo ich wizyt na Ziemi, za dowody ich ofiecnoci znalaz
wanie w dziejach Sumerw. To wszystko mona przecie przeczyta w ksice J.S. Szkowskiego
(,,Wszechwiat, ycie, myl) wydanej w Polsce w roku 1965, a napisanej bodaj pi lat przed ukazaniem si
pierwszej ksiki Daenikena. Na stronach 357 i 358 polskiego wydania tej pracy znale mona to, co przed
chwil napisaem. Czy to ma oznacza, e co wolno Saganowi, tego nie wolno Daenikenowi?
Notabene, na dwch poprzednich stronicach tej ksiki, ktra powinna by znana wszystkim autorom
Z powrotem na Ziemi, mowa jest o hipotezach Matesa Agresta z roku 1959! A Mates Agrest (cytuj teraz
Szkowskiego:) przyjmuje, e wiele dziwnych zdarze opisanych w Biblii, jest zwizanych z przybyciem na
Ziemi kosmonautw z innej planety. Tak np. okolicznoci zburzenia miast Sodoomy i Gomory w duym
stopniu przypominaj opis wybuchu jdrowego, podawany przez obserwatorw o niskim poziomie kultury...
Wszelkie wniebowstpienia mieszkacw Ziemi (na przykad wniebowstpienie Enocha) stanowi wedug
Agresta porwanie przez kosmonautw (aniow) poszczeglnych mieszkacw Ziemi na pokad statku
kosmicznego. Agrest uwaa, e podobnie mona wytumaczy powstanie wielu legend biblijnych (str. 355).
Nie analizuj teraz, czy hipotezy te s suszne czy nie. Ale faktem jest, e w rozdziale ksiki Z
powrotem na Ziemi zatytuowanym Sekrety Biblii i Apokryfw (napisanym przez Jana Daniela
Artymowskiego) nie ma ani sowa o Agrecie, natomiast jest naigrywanie si z nieuctwa Daenikena, ktry
wszak powtarza to, co przeczyta wanie u Agresta. W bibliografii do tego rozdziau te nazwiska Agresta
nie znalazem. A przecie, skoro formuuje si tak ostre zarzuty przeciwko jakiemu autorowi, naley o
samej sprawie, ktr si porusza, wiedzie przynajmniej to, co dostpne jest innym - i tych innych nie
traktowa jak ignorantw.
A wic moe nie daenikenitis, tylko agrestitis? Albo saganitis?
Druga uwaga oglna dotyczy celowoci takich ksiek jak Z powrotem na Ziemi. Zadaj sobie
mianowicie pytanie, co dla uczonego jest rzecz waniejsz: udowodnienie, e wrd stu argumentw
popularyzatora-laika (tj. E. Daenikena), dziewidziesit dziewi jest niepowanych i niesusznych, czy te
znalezienie wrd wszystkich tych dowodw i argumentw jednego, nad ktrym warto si zastanowi, czy

aby nie jest on autentycznym zwiastunem czego nowego, czego nauka dotychczas nie przewidziaa? Myl,
e to drugie jest znacznie waniejsze.
A waniejsze chociaby dlatego, e owych dziewidziesit dziewi faszywych argumentw obcia
konto tylko i wycznie jednego autora popularyzatora, a niedostrzeenie jednego autentycznego dowodu obcia konto caej nauki. Czy musz tu przypomina wszystkie perypetie radiestezji czy akupunktury?
Przecie jeszcze dzi cz nauki nie przyjmuje do wiadomoci, e rdkarstwo jest autentyczn wiedz
opart na zasadach naukowych, ktra naukowo powinna by wykorzystana. Z drugiej strony pouczajca jest
historia odkry w Glozel (Francja), o czym informuj w ostatnim rozdziale tej ksiki.
W czasie lektury ,,Z powrotem na Ziemi odniosem wraenie, e autorzy jej nie tylko cierpi na
obsesj antydaenikenowsk (o czym wspominaem), ale wobec wszystkich propozycji czy teorii
paleoastronautycznych stosuj metody magiczne. U ludw pierwotnych nie wymawia si niektrych sw
okrelajcych przykro czy nieszczcie, aby w ten sposh mc si przed tymi nieszczciami i
przykrociami uchroni. Do takich sw nale np. choroba czy mier, ktrych si nie wypowiada, albo
wypowiada si je z odpowiednimi zaklciami, co ma ratowa przed chorob czy mierci. Ot podobn
magi stosuj autorzy tej ksiki. W adnej z czci czy rozdziaw tej publikacji nie jest wymieniany ani
jeden autor, ani jeden specjalisia, ani jeden uczony, o podobnych do Daenikena pogldach na sprawy
paleoastronautyki. Przecie prosta uczciwo wobec czytelnika wymaga, aby mu powiedzie, e s uczeni,
ktrzy podzielaj podobne pogldy (nie mwic ju o tym, e s oni ojcami tych pogldw). Pisze profesor
Wrblewski we wstpie, e von Daeniken i inni lubi podpiera si faszywymi autorytetami, czego
dowodem jest zrobienie z Kazancewa, ktry jest powieciopisarzem profesora.
Faszywe autorytety? Czy mam tu rzeczywicie zacytowa te wszystkie nazwiska uczonych, ktrzy w
caej peni podpisuj si pod hipotezami paleoastronautycznymi? W kadej z ksiek powiconych tej
tematyce peno przecie takich nazwisk autentycznych ludzi nauki. Nie mniej autentycznych, ni ci, ktrych
cytuj autorzy Z powrotem na Ziemi. Czy wszyscy amerykanici maj na dzieje Ameryki taki pogld,
jaki w ksice tej prezentuje Mariusz Zikowski - autor rozdziau Odkrycie Ameryki, czyli kosmici na
kracach wiata?
Zreszt ta magiczna przezorno dotyczy nie tylko nazwisk i autorytetw naukowych, ale take
argumentw. A dziw bierze, z jak umiejtnoci omijaj wszyscy autorzy materiay, ktre warto przecie
dokadniej przeanalizowa - jak choby legendy i mity - pasjonujce i niedoceniane rdo poznania
przeszoci czowieka. Mity i legendy s poza stref zainteresowa autorw tej ksiki. A petroglify rysunki naskalne? A owe przedmioty stale i wszdzie odnajdywane, ktre o tysiclecia wyprzedzaj swj
czas? O tym w tej ksice rwnie cicho. Lepiej wida nie kusi losu przytaczaniem takich argumentw.
*
*

Tyle, jeli idzie o charakter oglny argumentw, jakimi posuguj si autorzy wydanej przez PIW
ksiki. Nie mog, rzecz jasna, zrezygnowa z kilku uwag bardziej szczegowych. Na wstpie jednak tych
szczegowych spraw, chciabym kilka sw powici jednej z nich, ktra nie znalaza miejsca w ksice ,,Z
powrotem na Ziemi. Autorzy pominli bowiem jeden z najciekawszych argumentw swoich
przeciwnikw, a obrocw hipotez paleoastronautycznych. Chodzi mi o spraw Dogonw, ktrym
powiciem sporo miejsca w mojej poprzedniej ksice, i ktrym nie mniej uwagi powicaj inni autorzy midzy innymi oczywicie i von Daeniken. Ot Dogonowie wanie s bohaterami obszernego eseju, ktry
znalaz si w Problemach z lutego 1980 roku. a ktrego autorem jest prof. Carl Sagan. (Esej w
Problemach to przekad z miesicznika amerykaskiego OMNI).
Carl Sagan (za chwil streszcz tok jego ruzumowania) stara si udowodni, e argument, jaki stanowi
niezwyka wiedza astronomiczna i kosmiczna Dogonw nie przemawia za tez o paleokontaktach.
Przypomn, e chodzi o mit kosmiczny tego ludu afrykaskiego, zamieszkujcego republik Mali, a
szczeglnie o najistotniejsz i najbardziej frapujc cz tego mitu wicego obecno czowieka na Ziemi
i jego rozwj, z Syriuszem. Konkretnie z Syriuszem B. Syriusz jest wedug naszej wspczesnej wiedzy
gwiazd podwjn, a dla Dogonw jest nawet gwiazd potrjn. O istnieniu Syriusza B (biaego kara) nasza
nauka wie dopiero od poowy wieku XIX. Dogonowie za - jak twierdz - wiedz o nim od dawien dawna i
to bardzo duo - nie wyczajc takich danych, jak jego masa czy czas obrotu wok Syriusza A. Przy czym
ten wanie obiekt jest centralnym elementem ich gnozy, ktr przekazuj sobie ustnie z pokolenia na
pokolenie. Wobec tego, e Dogonowie s ludem bardzo prymitywnym, i e s analfabetami, zachodzio
pytanie, skd dotary do nich wiadomoci o tym niewidocznym goym okiem obiekcie niebieskim, ktry sta
si elementem naszej wspczesnej wiedzy dopiero niedawno.

Kosmiczna gnoza dogoska zostaa odkryta w latach trzydziestych i czterdziestych naszego wieku przez
grup etnografw francuskich z profesorem Marcelem Griaulem na czele. Uczeni francuscy nie zdawali
sobie sprawy z fantastycznej treci mitu dogoskiego i z zagadek, jakie mit ten stawia przed nauk. Dopiero
autorzy dwch ksiek komentujcy mit dogoski w wietle nauki astronomicznej - Eric Guerrier i Robert
Temple - wysunli hipotez, e t niezwyk wiedz (dotyczy ona zreszt nie tylko Syriusza albo waciwie
Syriuszw) przed tysicami lat przekazali przodkom Dogonw bd kapani egipscy, ktrzy tak wiedz
mogli posiada tylko od przedstawicieli jakiej cywilizacji pozaziemskiej, bd te przedstawiciele tej
cywilizacji - bez jakiegokolwiek porednictwa.
Carl Sagan zagadk kosmicznego mitu dogoskiego wyjania w nastpujcy sposb:
Dogonowie dysponuj wiedz niemoliw do uzyskania bez teleskopu. Pynie std bezporedni
wniosek, e mieli oni kontakt z wysoko rozwinit cywilizacj. Powstaje jednak pytanie, co to bya za
cywilizacja - pozaziemska czy europejska? Duo bardziej wiarygodny, ni staroytne kontakty naukowe
Dogonw z kosmitami byby stosunkowo niedawny kontakt z wyksztaconymi Europejczykamii, ktrzy
przekazali Dogonom zdumiewajcy mit o Syriuszu i jego towarzyszu - biaym karle, mit, ktry ma wszelkie
zewntrzne cechy wyszukanej mistyfikacji. By moe autorem kontaktu byl europejski podrnik po Afryce,
mogli to by take mieszkacy Afryki Zachodniej, zmuszeni do walki po stronie Francji w czasie pierwszej
wojny wiatowej.
Swoje przypuszczenia, e to od Europejczykw dowiedzieli si Dogonowie o Syriuszu A i B podpiera
uczony amerykaski nader obszern dokumentacj. Ale jest to argumentacja na pozr tylko powana. W
rzeczywistoci bowiem opiera si na czstkowej jedynie wiedzy o kosmogonii dogoskiej, ma wiele luk i
jest mimo wszystko tak nieprawdopodobna, e nie chce si wierzy, aby wierzy w ni sam jej autor.
Ogranicz si tutaj do kilku tylko kontrargumentw, bowiem miejsce nie pozwala, by na obszerny esej
Sagana odpowiedzie rwnie obszernym.
Wydaje si, i owe luki w argumentacji Sagana wynikaj z tego, i sprawozdanie etnografw
francuskich - Marcela Griaule i Germaine Dieterlen zna on z drugiej bd nawet z trzeciej rki. Chyba e
celowo pomin wiele arcywanych aspektw mitu dogoskiego. W kadym razie - z ca pewnoci! lekce sobie way mudn, mozoln prac uczonych francuskich, sdzc, i w cigu kilkunastu lat pobytu
wrd Dogonw mogliby pomin wspczesny - poredni lub bezporedni wpyw nauki europejskiej na
dogosk gnoz, gdyby wpyw taki faktycznie mia miejsce; e w setkach ankiet, przeprowadzanych podczas
tysicy godzin trwajcych rozmw nie dostrzegli ladu kontaktu, ktry by tak mg zaway na wiadomoci
spoecznej tego ludu. Sam Marcel Griaule by przecie jednym z najwybitniejszych etnografw francuskich,
a wrd Dogonw pracowaa, po kilka miesicy w roku, w cigu wielu lat, kilkunastoosobowa grupa
badaczy. Sdzi, e mogliby oni pomin taki fakt, jak niedawne zetknicie si Dogonw ze wspczesn
wiedz astronomiczn, jest argumentem cakowicie oderwanym od rzeczywistoci. Co wicej, jest to
argumentacja, pozbawiajca uczonych francuskich zasug, jakie maj w odkryciu zupenie nowych
perspektyw badania kultur i cywilizacji afrykaskich. Oto, co czytamy we wstpie do nowego (1970)
wydania ksiki Marcela Griaule'a Czarne Genezis:
Ksika ta jest ciekawa nie tylko dlatego, e skada hod afrykaskim kulturom. Jeli dzisiaj wydaje si
j ponownie, to dlatego, e oznacza ona rewolucj w dziejach odkry etnologicznych. Tej ksice
zawdziczamy podstawowe intepretacje (obserwowanych zjawisk), ktre dzisiaj stay si ju klasyczne i
ktre wtedy, gdy pojawiy si po raz pierwszy, wcale nie byy zrozumiae.
A przecie ju po mierci Griaule'a ukazaa si jeszcze jedna ksika etnografw francuskich, w ktrej
wszystkie obserwacje zostay pogbione i zyskay jeszcze peniejszy wymiar. I mieliby badacze francuscy
pomin tak bagatelk, jak kontakt badanego przez siebie latami caymi ludu, z europejsk nauk?!...
Bo przecie nie tylko wiedza o Syriuszu zadziwia w micie dogoskim. (Notabene, przeciwko tezie
Sagana przemawia take fakt, e badania Syriusza B rozcigaj si na przestrzeni pidziesiciu przeszo lat
i nawei dzisiaj nie s dla laika atwo dostpne. Musiaby wic to by nie lada astronom, ktry by przekaza
Dogonom wszystko, co wspczesna nauka wie o tej gwiedzie). Powtarzam: nie tylko o Syriusza chodzi, ale
o ca olbrzymi wiedz astronomiczn tego ludu afrykaskiego oraz, co ju Sagan zupenie pomija
milczeniem, o wiedz dotyczc pewnych podstawowych zasad podry kosmicznych, ktrych przecie
gdy Griaule, a pniej Griaule i Dieterlen pisali swoje prace - ludzko nawet nie przewidywaa. Ktby
wic, na Boga, mg sprawy te wyjania analfabetom z Mali?!
A przecie mit kosmiczny Dogonw obejmuje ponadto wiedz o planetach, o ich obrotach wok
Soca, o gwiazdach, o galaktykach... Nietrudno nawet doszuka si w ich gnozie wiedzy o dziejach
Wszechwiata, o big bangu (!), a nawet o teorii budowy materii. Wszystkie te elementy wiedzy kosmicznej
mieliby Dogonom przekaza jacy przygodni przybysze z Europy, w krtkim czasie miayby si one utrwali
w pamici zbiorowej tego ludu, miayby sta si podstaw wierze i obrzdw, treci wymylnych

piktogramw i wreszcie sta si tematem rozmw, ktre - na polecenie starszych ludu - przeprowadzono z
Marcelem Griaule? Kto w tak interpretacj powanie uwierzy?
Ma oczywicie pene prawo Carl Sagan pofantazjowa sobie dowoli na temat kosmicznej gnozy
dogoskiej. Tylko e jeli pragnby na podstawie tego toku rozumowania skompromitowa
paleoastronautyczn interpretacj tego mitu, to nie moe w aden sposb pomija niewygodnych, nie
dajcych si za pomoc tej metody wyjani, elementw tej niezwykej wiedzy. Chociaby jeszcze taki fakt,
jak obchodzenie przez Dogonw co pidziesit lat pewnych wit i zbieranie materialnych dowodw
wiadczcych, e wita te byy rzeczywicie obchodzone. A przecie wtedy, gdy Griaule rozpoczyna swoje
badania, caa wiedza o Syriuszu B nie miaa jeszcze pidziesiciu lat, co jest chyba istotne, jako e okres
ten zgodnie zreszt ze stanem faktycznym wi Dogonowie z okresem jednego obrotu Syriusza B wok
Syriusza A. A ponadto etnografowie francuscy znaleli dowody wiadczce o tym, e takie co pidziesit
lat obchodzone wita maj okoo tysicletni tradycj, co w jakim porednim sensie jest dowodem, i
wiedza Dogonw dotyczca praw rzdzcych Syriuszem siga co najmniej dziesiciu wiekw.
I wreszcie jeszcze jedna kwestia. Zarwno Marcel Griaule jak i Germaine Dieterlen we wszystkich
swoich powiconych Dogonom pracach podkrelaj fakt, o ktrym zdaje si Sagan w ogle nie wiedzie.
Ot etnografowie francuscy swoimi obserwacjami i badaniami przeprowadzanymi wrd Dogonw
zapocztkowali nowy kierunek prac nad poznaniem innych afrykaskich kultur i cywilizacji, a w
szczeglnoci nad znaczeniem i wag mitw kosmicznych, ktre traktowali nader powanie i ktre ledzili
nie tylko u Dogonw.
...Nie wolno zapomina o istnieniu afrykaskiego mitu kosmicznego i nie wolno sprowadza go do
miesznych fragmentw czytamy we wspomianym wyej wstpie do nowego wydania ksiki prof.
Marcela Griaule'a. Prawda jest bowiem taka, e wprawdzie gwnym przedmiotem bada etnografw
francuskich byli Dogonowie, ale przecie nie tylko i nie jedynie oni. Z caym naciskiem podkrelaj badacze
francuscy, e obserwacje dokonane wrd Dogonw mona uoglni i na pozosta cz ludw Sudanu.
Pisze w ksice Czarne Genezis Marcel Griaule:
Myl Murzynw Bambara opiera si na takim samym porzdku metafizycznym, ktrego zasady
podstawowe s tak samo bogate i ktre porwna mona z zasadami Dogonw... To samo dotyczy
Murzynw Boso, ktrzy zajmuj si owieniem ryb nad brzegami Nigru, Murzynw Kurunda, ktrzy yj w
centrum ptli tej rzeki... Idzie wic tu nie o jaki izolowany system mylenia, ale o pewien acuch, ktry w
przyszoci bdzie coraz duszy.
A w zakoczeniu swej ksiki podkrela uczony francuski raz jeszcze:
Poza tym prace wrd Murzynw Bambara pozwoliy odkry nowe mity kosmiczne i metafizyczne...
mona wic std wywnioskowa, e pod wieloma postaciami obyczaje i zachowania czarnych ludw tego
rejonu podlegaj w oglnych zarysach tej samej religii i tej samej myli dotyczcej porzdku wiata i
ludzkoci (podkr. moje A.M.).
Czy nie jest wic rzecz obraliw dla badaczy francuskich, jeli olbrzymi cz ich niezwykego
wysiku sprowadza si do niewiadomie powtrzonych za Dogonami elementw wiedzy astronomicznej
wiata europejskiego? Nie ulega chyba wtpliwoci, e enuncjacja Sagana nie jest kontrargumentem dla
wnioskw, ktre z mitu dogoskiego wycignli Eric Guerrier i Robert Temple, a pniej wszyscy, ktrzy
prace etnografw francuskich powanie przestudiowali.
Tyle o sprawie Dogonw.
*
*

Nie miejsce tu aby omwi wszystkie argumenty autorw ksiki Z powrotem na Ziemi. Zreszt
wiele z ich zarzutw jest z pewnoci uzasadnionych. A ponadto na pewno nie dysponuj naleyt wiedz,
aby stawa w szranki zasadniczych dyskusji ze specjalistami. Nie pretenduj, powiadam, bynajmniej do
posiadania naleytej wiedzy, ale sdz, e nie brak mi pewnej dozy zdrowego rozsdku, do ktrego
chciabym w kilku wypadkach si odwoa.
Czytajc, na przykad, rozdzia Zagadki z kraju faraonw pira Andrzeja Niwiskiego, archeologa i
egiptologa, z podziwem obserwowaem, jak umiejtnie potrafi on omin wszelkie rafy czy mielizny, ktre
mogyby stanowi przeszkod dla toku jego wywodw. Wszystko jest waciwie jasne i proste.
Wszyciusieko mona wyjani i waciwie ju wyjaniono. Piramida Cheopsa nie kryje adnych zagadek,
adnych tajemnic. Jej budowa nie przedstawia dzi dla nas adnych niejasnoci. A kady, kto by prbowa
si tu doszuka jakiej zagadki, jest po prostu niedouczonym prostakiem jak Erich Daeniken...
Moliwe, moliwe... Chciabym tylko, na przykad, widzie min tysicy naszych rodakw pci

brzydkiej, do ktrych z jednej strony dotary uspokajajce argumenty Andrzeja Niwiskiego, a ktrych. z
drugiej strony przed nkajcym brakiem yletek ratoway w swoim czasie pojemniczki w ksztacie
piramidek: umieszczone w tych piramidkach yletki przez wiele miesicy zdatne s do uytku i mona si
nimi goli setki razy. W pojemnikach o innym ksztacie podobne zjawisko nie zachodzi. Nie stanowi wic
adnej zagadki wpyw ksztatu piramidy na ostrza noykw do golenia? Nie stanowi adnej zagadki
przyczyna, powodujca, e miso umieszczone w pojemniku o ksztacie piramidy nie psuje si, to znaczy nie
gnije, ale mumifikuje si? A moe to tylko zwyky przypadek?
Odwoywanie si do przypadku jest zreszt ulubionym argumentem egiptologw, ktrzy za jego
pomoc tumacz wszystkie niezwykoci pimmidy Cheopsa. Bo to tylko przypadek zrzdzi, e poudnik,
ktry przechodzi przez szczyt piramidy dzieli delt Nilu na dwie (rwniutkie) poowy i jednoczenie na dwie
idealnie rwne poowy dzieli ziemie naszej planety i to przypadek zrzdzi, e rwnolenik, na ktrym
znajduje si piramida przechodzi, okalajc kul ziemsk, przez najwikszy z moliwych obszar tych ziem...
(Co, notabene, jest nie tylko kunsztem architektonicznym, ale jednoczenie wiadczy o tym, i
budowniczowie piramidy wiedzieli, e Ziemia jest kul i wiedzieli jaki jest na tej kuli rozkad ziemi i
oceanw).
To tylko przypadek, e Wielka Piramida jest tak dokadnie wzniesiona na linii plnoc-poludnie i linii
wschd zachd, e odchylenie od tych osi nie przekracza 3 minut i 6 sekund, co stanowi precyzj
niewiarygodn, jeli si zway, e chodzi tu o kolos kamienny wagi ok. 7 000 000 ton.
To tylko przypadek zrzdzi, e Wielka Piramida zostaa zbudowana wedug zasad zotego podziau, co
powoduje midzy innymi, e stosunek caej powierzclmi piramidy (bokw i podstawy) do powierzchni
samych bokw wynosi dokadnie tyle, ile stosunek powierzchni samych bokw do powierzchni podstawy. A
fakt ten wedug najnowszych bada, midzy innymi profesora Jerzego Mazurczaka z SGGW w Warszawie
ley u podstaw tego, co nazwa on EEKG, czyli Efektem Energetycznym Ksztatu Geometrycznego i co
wpywa na wspomniane uprzednio zjawiska, jak i na szereg innych zwizanych ze spowolnieniem procesw
yciowych i procesw enzymatycznych.
To tylko przypadek, e w zoty podzia zakada dokadn znajomo Pi wyraon przez uamek 22/7,
tyle ile wynosi podzielenie obwodu podstawy piramidy przez jej podwjn wysoko, dokadnie 3,1428...
Wszystkie problemy zwizane z Wielk Piramid staram si szczegowo omwi w ksice {Zagadka
Wielkiej Piramidy), ktra ukae si nakadem Oficyny Wydawniczej Varsovia. Tutaj jeszcze tylko dwa
sowa.
Andrzej Niwiski twierdzi, e staroytni Egipcjanie wcale nie byli tacy mocni w matematyce, jak to
usiuj im imputowa ci wszyscy, ktrzy doszukuj si w budowie piramidy jakich elementw algebry czy
geometrii. Dowodem na to ma by fakt, e stary (najstarszy ze znanych) egipski podrcznik matematyki tzw.
Papirus Rhind (poowa drugiego tysiclecia przed nasz er) zawiera zupenie prymitywne elementy
najzwyklejszych, prostych rachunkw. Nie ma w nim nawet ladu matematyki czy algebry. Argument wydawa by si mogo - nie do obalenia. Nie uwzgldnia tylko tej prostej ewentualnoci, czy powiedzmy
hipotezy, e matematyczna wiedza Egipcjan nie tylko nie rozwijaa si w miar upywu wiekw, ale malaa,
degenerowaa si. Przykady podobnej degradacji znajdujemy w technice egipskiej - dlaczeg nie miaaby
ona dotkn rwnie i wiedzy matematycznej? (O przykadach z dziedziny techniki wspominam w ostatnim
rozdziale tej ksiki*).
* Przykadw wiadczcych o tym, e dawna wiedza moga ulec zapomnieniu wzgldnie zdegenerowa si,
znale mona wiele. I to nie tylko w Egipcie. To przecie Arystarch z Samos na 1800 lat przed Kopernikiem odkry, e
Ziemia i planety krc si dookoa Soca. A Erastotenes z Kyreny w III wieku przed n.e. obliczy, i to wcale dokadnie,
obwd Ziemi. Co bymy powiedzieli, gdyby na podstawie ksig naukowych zawierajcych wiedz astronomiczn czy
geograficzn z okresu redniowiecza, kto stwierdzi z ca pewnoci, i jest rzecz niemoliw aby dwadziecia kilka
wiekw temu znano ksztat Ziemi, obliczono jej obwd i stwierdzono, e wraz z innymi planetami obraca si ona wok
Soca?
Kazimierz Kumaniecki w swej ksice Historia kultury staroytnej Grecji i Rzmu tak pisze o wiedzy medycznej
tych czasw:
Fakt, e dziea wielkich uczonych aleksandryskich Herofilosa i Erasistratosa zaginy, a nastpne pokolenia
lekarzy byy mao twrcze, sprawi i wielu odkry z wieku III (p.n.e.) w dziedzinie lekarskiej musiano w czasach
nowoytnych dokona powtrnie!
Przy czym cytuj tu przykady przyjte przez og uczonych. W rozdziale powiconym wiedzy sumeryjskiej
przekona si czytelnik, e na wiele tysicy lat przed czasami wspczesnymi (co ocztwicie nie wszyscy uczeni
przyjmuj za dowiedzione) wiedza Sumerw w dziedzinie astronomii bya wprost zdumiewajca. A poniej posza w
zapomnienie...

Michael Claude Touchard, autor ksiki Tajemnicza archeologia (Archologie mysterieuse)


wspomina, nie podajc, niestety, skd wiadomo t zaczerpn, e archeolodzy radzieccy, przeprowadzajcy
poszukiwania w grotach Heluanu, odkryli tam resztki cywilizacji egipskiej sprzed 20 000 lat (!). Midzy
innymi znaleli soczewki optyczne, ktrych perfekcja mogaby by osignita za naszych czasw jedynie za
pomoc metod elektrochemicznych.
Jeden z rozdziaw tekstu Andrzeja Niwiskiego nosi tytu Czy Egipcjanie znali... samoloty?
Odpowied autora brzmi: oczywicie, e nie, przy czym odpiera tym do rzeczywicie niemdry argument
von Daenikena, dotyczcy nazwy wyspy Elefantina, ktrej ksztat z lotu ptaka przypomina ma sonia.
Powtarzam: naprawd infantylny to przykad. Ale niezalenie od tego, aosnego, argumentu Ericha
Daenkena, moe zechciaby Andrzej Niwiski wyjani jak to jest moliwe (a moe to te przypadek?), e
wrd eksponatw muzeum w Kairze, eksponatw pochodzcych sprzed kilkudziesiciu wiekw, znajduj
si przedmioty, ktre wprawdzie archeolodzy z uporem okrelali jako rzeby ptakw, ale ktre kilka lat temu
specjalna komisja midzynarodowa uznaa za miniatury autentycznych samolotw? Nie musz dodawa, e
wywoao to w wiecie wiele komentarzy. Zaczam ilustracj, aby w sprawie tej nie byo wtpliwoci (fot. 1
i 2).
Oczywicie, nie oznacza to bynajmniej, e wszystkie argumenty Andrzeja Niwiskiego s rwnie
bezpodstawne czy tak samo atwe do obalenia. Powtarzam tylko, e wikszym niebezpieczestwem grozi
nauce przeoczenie jakiego faktu, wykopaliska, dowodu, ni przeoczenie bdu w interpretacji. Myl
oczywicie o niebezpieczestwie, ktre mogoby utrudni dotarcie do prawdy...
Zreszt... Z tym dotarciem do prawdy rnie bywa. Przypomina mi si zacieka i prcwadzona nie bardzo
fair przez przedstawicieli nauki dyskusja z von Daenikenem, zorganizowana w swoim czasie w redakcji
Kultury. W pewnym momencie szczeglnie ostr kontrowersj wywoaa sprawa wagi jednego z blokw
kamiennych w Baalbek, synnego Haja el Hubla. Erich Daeniken twierdzi w swojej ksice, e blok ten
way 2000 ton i przesunicie go wydaje si i dzisiaj niemoliwe. Natomiast polskie specjalistki w zakresie
archeologii twierdziy, e blok ten way zaledwie 800 ton. Bowiem tak podaj rda godne zaufania. A wic
800 czy 2000?
Von Daeniken na swoj obron mgby powoa wszystkie przewodniki po Baalbeku, jak te opini
doktora M. Agresta, ale tego nie uczyni. Natomiast ani jedna ze stron nie sprbowaa po prostu obliczy, ile
naprawd moe way w Kamie Poudnia, i w ten sposb dociec prawdy. A obliczenie jest chyba proste.
Wystarczy pomnoy objto bloku przez ciar waciwy, ktry w tym wypadku wynosi ok. 2,7. Potny
ten blok ma dugo 21,5 metra, szeroko - 4,2, za wysoko - 4,8 metra. Pomnoywszy to, zgodnie z
podstawami arytmetyki znanymi uczniom trzeciej klasy szkoy podstawowej, otrzymamy 1170 ton.
Niewane, kto by bliszy prawdy. Pragn tylko zwrci uwag, e bya ona w zasigu rki obydwu stron.
Natomiast chciabym zapyta obydwie panie uczestniczce w tej dyskusji, czy zdaj sobie spraw, ile i
jakich dwigw trzeba by byo dzisiaj uy, by podobny ciar ruszy z miejsca? Czy wic nie jest
suszniejszy znak zapytania postawiony przez Daenikena, ni stwierdzenie, e nie ma w przenoszeniu takich
blokw adnych zagadek czy tajemnic?
Andrzej Niwiski twierdzi kategorycznie, e budowa takiej piramidy, jak Piramida Cheopsa, nie
przekraczaa moliwoci Egipcjan sprzed 40-50 wiekw. Nauka jakoby dowioda - twierdzi autor - e taka
budowa leaa w granicach moliwoci technicznych wczesnego Egiptu. A wystarczy przecie dokona
kilku podstawowych oblicze, aby stwierdzi kto ma tutaj racj: ci, ktrzy si dziwi, czy te ci, dla ktrych
wszystko jest jasne. Niech mi wolno bdzie powoa si na znanego popularyzatora, red. Macieja
Iowieckiego, ktrego nikt chyba nie posdzi o uleganie epidemii deanikenitis. Pisa on w jednym z
numerw Polityki:
Wielk Piramid w Gizeh budowano 23 sezony budowlane. A gdybymy dzi podjli tak budow,
uywajc wszystkich rodkw naszej wspaniaej cywilizacji? cise obliczenia nie pozostawiaj
wtpliwoci: o dugoletnim przygotowaniu inwestycji, wykonaniu licznych prb laboratoryjnych, po
wyprodukowaniu serii specjalnych, gigantycznych dwigw i przy oczywicie daleko idcej wsppracy
midzynarodowej - w drugiej poowie XX wieku budowa Wielkiej Piramidy trwaaby 40 lat!
A poza tym wszystko jest jasne, adnych zagadek, adnych niepokojw. Gdyby tylko nie zadawano tylu
niepotrzebnych pyta...
*
*

Nastpne, powiedzmy, nieporozumienie ktre chciabym tu wyjani, to sprawa kamieni z Ica.


Przypomn tylko, e w Ica (Peru) od szeregu lat odnajduje si liczne, bardzo rnej wielkoci, czarne

kamienie (s to andezyty, pochodzenia wulkanicznego) pokryte niezwykle interesujcymi rysunkami


(rysunki te s raczej wyryte na czarnym podou kamieni). Kamienie te odnajduje si w wioskach lecych
w pobliu miasta Ica, a szczeglnie w wiosce Okukaje. Wielu autorw uznao, e rysunki na kamieniach
wyryto bardzo dawno; a wobec wielkiej iloci odkrytych kamieni uznano, e stanowi one co w rodzaju
archiwum jakiej bardzo starej, przedkolumbijskiej kultury. Najniezwyklejsza jest jednak tre tych
rysunkw. Przedstawiaj one bowiem bd elementy techniki (lupa, teleskop) wiadczce o wysokim
stosunkowo poziomie cywilizacyjnym, bd zwierzta (wielkie jaszczury), ktrych autorzy rysunkw zna
nie mogli, bd te wreszcie - we fragmentach lub w caoci jakie zabiegi operacyjne, walki, podre po
morzu itp. Wiksza cz odnalezionych kamieni stanowi wasno doktora Javiera Cabrery Darque'a lekarza z Ica.
Niezwykym tym znaleziskom pierwszy wiele uwagi powici Robert Charroux, pniej rwnie i
Erich Daeniken. Pisaem i ja o nich w poprzedniej mojej ksice.
Rysunki wyryte na czarnych kamieniach z Ica s tak niezwyke, e dziwi si nie naley, i wywoay
wrd specjalistw due kontrowersje. A niemaa cz tych fachowcw, by wszelkie kopoty dotyczce
pochodzenia tych kamieni mie z gowy, uznaa je - wszystkie - za falsyfikaty.
Nic tedy dziwnego, e mowa jest o nich w ksice Z powrotem na Ziemi. Pisze szeroko o tej sprawie
p. Mariusz Zikowski - amerykanista i antropolog. I on, rzecz jasna uwaa - z braku miejsca pogldy jego
zreferuj w skrcie e kamienie ze zbioru doktora Cabrery s falsyfikatami, a w ogle cao - jedn
wielk mistyfikacj. Mariusz Zikowski informuje, e faszerstwem tym od lat zajmowali si uczniowie
Szkoy Sztuk Piknych w Limie oraz okoliczna (tj. z okolic Ica) ludno. W ksice znajduje si nawet
reprodukcja fotografii z prasy peruwiaskiej, przedstawiajca niejakiego Basilia Uchuy Mendoz z
faszywym kamieniem w rku. Uchuya jest mieszkacem wsi Okukaje, gdzie znaleziono wikszo kamieni
z rysunkami. Oto jego owiadczenie, ktre ukazao si w styczniu 1975 roku w gazecie peruwiaskiej, a
ktre Mariusz Zikowski cytuje dosownie. Powouj si na nie zreszt wszyscy, ktrzy uwaaj, e rysunki
na kamieniach znalezionych w Ica to gigantyczna mistylikacja:
Ja, Basilio Uchuya Mendoza stwierdzam, e wszystkie kamienie dr, Javier Cabrera Darque'a zostay
wykonane przeze mnie...
...Nie cytowabym na miejscu Mariusza Zikowskiego tego owiadczenia i nie reprodukowabym tego
zdjcia. Oj, nie robibym tego! Nie jest to bowiem najlepsza rekomendacja i najlepszy dowd
potwierdzajcy jego argumenty.
Doktor (obecnie, zdaje si, ju profesor) Cabrera posiada w swoim zbiorze jedenacie tysicy kamieni
(niektrzy twierdz, e trzynacie tysicy). Gdyby nawet zaoy, e kady kamie wymaga pracy, no,
powiedzmy trzech, lub nawet - dwch dni (uznajc, e mamy do czynienia z faszerzem niezwykle
zdolnym), to pracujc we wszystkie niedziele i wita, rezygnujc z pracy na swojej roli, mgby w geniusz
mistyfikacji i pracowitoci z Okukaje wyprodukowa 180 kamieni rocznie, 1800 w cigu dziesiciu lat.
Wyprodukowanie za 11 tysicy kamieni - tylko ze zbioru doktora Cabrery zajoby mu ponad
szedziesit lat.
Niech ten jeden przykad bdzie prbk argumentw Mariusza Zikowskiego. Zreszt, powiedzmy od
razu, nie jego to argument, ale tych przedstawicieli prasy peruwiaskiej (nie caej, nie caej), ktrzy w
poszukiwaniu swego rodzaju sensacji zmusili owego nieszczsnego Uchuy do zoenia podobnego
owiadczenia. Nie zdali sobie prawdopodobnie sprawy, jak bardzo kompromituj tym owiadczeniem
argumenty tych wszystkich, ktrzy uznali, e nie ma adnej sprawy kamieni z Ica, lecz jest sprawa
mistyfikacji z Ica.
Jak to wielokrotnie pisano (wspomina o tym i Mariusz Zikowski) faszywe kamienie, a raczej
faszywe rysunki na czarnych kamieniach z Ica produkowane s specjalnie dla turystw. Rzd peruwiaski
bowiem zakaza wywozu z kraju jakichkolwiek zabytkw archeologicznych. Wywoenie przez turystw
faszywych kamieni nie gwacio tego prawa, dlatego te sdzi naley, e faktycznie wiele ze znajdujcych
si poza granicami Peru kamieni jest produktem faszerstwa.
Ale, jak si okazuje, nie jest to w caej tej sprawie argument najwaniejszy. Rzecz w tym, e gdyby w
mieszkaniec Okukaje, w Uchuya Mendoza nie przyzna si do faszerstwa i gdyby stwierdzi, e kamienie,
ktre dostarcza Carbrerze s autentyczne, gdyby wic inaczej mwic, przyzna si, e zajmowa si ich
poszukiwaniem, groziaby mu kara do piciu lat wizienia (nie mwic o grzywnie) za zajmowanie si
wykopaliskami bez zezwolenia wadz. Chcc bowiem uniemoliwi samowolne prace wykopaliskowe,
ktrymi zajmuj si w tym kraju, tak bogatym w zabytki, rni niepowoani archeologowie-amatorzy, rzd
peruwiaski wyda zakaz zabraniajcy tego rodzaju praktyk. Oto na czym polega szanta! Mia bowiem
Uchuya do wyboru: albo broni swego honoru i przyzna si do poszukiwa dokonywanych bez zezwolenia
wadz, za co poszedby na pi lat do wizienia, albo zrezygnowa z ratowania swojej czci i uzna, e

wszystkie kamienie, ktre dostarczy Cabrerze, zostay przez niego samego wykonane, co wprawdzie byo
faszerstwem, ale nie grozia za to adna kara i adne represje.
Ale i na tym nie koniec. Przecie w podobnej, jeli nie gorszej sytuacji znalaz si i dr Cabrera. Nie
mg przecie stwierdzi, e zeznanie Uchuyi zostao wymuszone i jest niezgodne z prawd, gdy nie tylko
Uchuy naraa na wizienie, ale i siebie samego! Jako e to przecie na jego polecenie Uchuya szuka w
okolicznych wsiach, a szczeglnie w korycie rzeki Ica owych kamiennych skarbw.
e tak moe wyglda prawda o kamieniach z Ica, nigdy Mariuszowi Zikowskiemu nie przyszo do
gowy. Chocia znajc tre rysunkw wyrytych na kamieniach powinien by doj do wniosku, e gdyby
rzeczywicie byy one autorstwa owego Uchuyi, musiaby by w chop z Okukaje nie tylko gigantem
pracowitoci, ale superwszechstronnym talentem, jeli si zway, e rysunki te swoj tematyk obejmuj
zarwno technik jak i histori sztuki, zarwno paleontologi jak eglarstwo, zarwno medycyn jak i
archeologi...
Ale i na tym sprawa si nie koczy. Bowiem Mariusz Zikowski pomin w swojej antydaenikowskiej
pasji kilka faktw, ktre warto tu przypomnie. (Ponisze argumenty zaczerpnem z ostatniej ksiki
Roberta Charroux Archives des autres mondes (Archiwa innych wiatw) wydanej w roku 1977.
Wprawdzie autora tego uwaa Mariusz Zikowski za cakowicie niewiarygodnego, ale fakty trudno sobie
wymyli, tak zreszt, jak i tytuy ksiek...).
Ot Charroux informuje, e w 1968 roku ukazaa si w Peru ksika, ktrej autorem jest profesor
Alejandro Pezzia Assereto (fot. 3 stanowi reprodukcj karty tytuowej tej ksiki) - konserwator muzeum
Ica. W ksice tej przeczyta mona midzy innymi:
W dolinie Ica od 1961 roku pojawio si na rynku wiele kamieni z wyrytymi na nich rysunkami.
Kamienie te stanowi zabytek artystyczny, a ich twrcami s artyci z czasw prekolumbijskich w Ica...
Warto zanotowa, e kamienie te, ktre intryguj uczonych... znajduj si gwnie w wykopaliskach na
zboczach pagrkw wsi Okukaje i Callango w dolinie rzeki Ica.
W ksice profesora Pezzii znajduje si nawet rysunek pokazujcy, w ktrym miejscu obok
wykopanego szkieletu, znalaz - on sam (!) - dwa kamienie z wyryt na nich ryb... Muzeum w Ica posiada
zreszt wasny zbir kamieni (fot. 4).
Co wicej jednak, to faktem jest, e jeszcze w 1626 roku jezuita, Hiszpan Pedro Simon, w wydanej
przez siebie ksice Noticias Historiales wspomina o znajdywanych w Ica kamieniach z wyrytymi na nich
rysunkami. Sprawa ta ma zreszt swj pikantny margines.
w Pedro Simon zna podobno (nie jest to oczywicie dzisiaj do sprawdzenia) miejsce, gdzie
znajdowao si sanktuarium z kamieniami. Ot wie niesie, e ten witobliwy jezuita, dla dobra rzecz
jasna religii i wiary, mia wyrysowa samemu na kilku kamieniach sceny przedstawiajce grzech
pierworodny, narodziny Jezusa, ucieczk z Egiptu itp. Kamienie te podoyl midzy autentyczne, aby w ten
sposb podbudowa staroytno wiary importowanej na teren Ameryki Poudniowej z Europy...
Pedro Simon rozpoczyna list autorw, ktrzy pisali o kamieniach z Ica. W roku 1909 archeolog Carlos
Bella prowadzi prace poszukiwawcze w dolinie Nazca oraz w okolicach Ica i znalaz wiele kamieni z
wyrytymi na nich rysunkami.
Midzy rokiem 1960 a 1966 profesor Augusto Calvo, rektor uniwersytetu w Ica, odkry w Okukaje
wiele grobw z okresu przedkolumbijskiego, w ktrych znalaz liczne kamienie stanowice dzisiaj chlub
jego kolekcji. Znalaz te kamienie gwnie w Calango. Groby w Okukaje i w Calango pochodz
prawdopodobnie z czwartego wieku przed nasz er, podobnie jak groby w Paracas, odkryte przez
archeologa Williama Duncana Stronga, w ktrych znaleziono czarne andezyty nie poryte rysunkami.
I wreszcie o kamieniach z Ica jako arcyciekawych odkryciach archeologicznych pisali rwnie Hans
Dietrich Disselhof i Sigwald Linne w ksice Ameryka przedkolumbijska (Pary). Artyku relacjonujcy
prowadzone przez wiele miesicy poszukiwania w Okukaje znale mona w Memoirs of Society of
American Archeology (1957). Oprcz wspomnianej ju ksiki profesora Alejandra Pezzii Asserety,
Charroux cytuje jeszcze Album historico civilization Nazca Carlosa Belli z roku 1921 i Prospero Belli El
secreto de los Nazcas z roku 1950.
Cytuj tak obficie materiay z ksiki Roberta Charroux dlatego przede wszystkim, aby pokaza do
czego doprowadzi moe zacietrzewienie, ktrego przykadem jest rozdzia napisany przez Mariusza
Zikowskiego. Zacietrzewienie nigdy nie byo dobrym doradc w podobnych dyskusjach. Powoduje ono, e
miast bada wszystkie argumenty rzucane na szale dyskusji naukowych, wykorzystuje si jedynie te, ktre
podtrzymuj z gry zaoon tez. We wstpie do ksiki Z powrotem na Ziemi profesor Andrzej
Wrblewski pisze o kamieniach z Ica jako o wielkiej mistyfikacji, i bez wysuchania argumentw strony
przeciwnej zakada, e dowody Mariusza Zikowskiego s ostateczne. Caa sprawa moe nie jest tak wana,
ale jake typowa dla dyskusji wok zagadek z przeszoci naszej cywilizacji...

Niech mi wolno bdzie na zakoczenie zacytowa rwnie z prasy peruwiaskiej owiadczenie pani
Zinaidy Gallegos, profesora prehistorii, ktra w pimie ,,La Prensa z 5 II 1975 pisze:
Wszdzie w Ica mwi si obecnie i spekuluje na temat tych kamieni, a szczeglnie na temat kolekcji
dr. Cabrery Darque'a, ktry cakowicie jej si powicajc, sta si ofiar bardzo nieprzychylnych
komentarzy... To ju prawie jaka tradycja, e uznaje si za niepoczytalnych ludzi, ktrzy podtrzymuj tezy
rewolucyjne.
Prof. Zinaida Gallego uwaa, e kamienie z Ica s autentyczne, na dowd czego daa si sfotografowa
dla prasy z takim kamieniem w rku... (fot. 5).
A oto jeszcze owiadczenie pk. Omara Cioino Carrauzy, konserwatora jednego z najwikszych
muzew w Limie Muzeum Aeronautyki:
Zbir (doktora Cabrery) jest niewtpliwie autentyczny, by moe z wyjtkiem (ale to nie jest
udokumentowane) kilku kamieni, ktre przypadkowo mogy si znale w tej wielkiej kolekcji.
W Muzeum Aeronautyki w Limie znajduje si, rzecz jasna, rwnie kolekcja tych kamieni. Podobnie,
jak w Muzeum w Ica i podobnie jak w wielu zbiorach wybitnych kolekcjonerw amerykaskich...
... To byoby tyle, jeli idzie o t spraw...
*
*

Kilka sw o Stonehenge. Jak wiadomo jest to kromlech, czyli budowla megalityczna w ksztacie koa
(fot. 6). Stonehenge znajduje si w Anglii, a jego budow rozpoczto prawdopodobnie okoo 4500 lat temu.
Kromlech w Stonehenge jest tylko jedn z wielu budowli megalitycznych rozsianych waciwie po caym
wiecie, a szczeglnie w Anglii, we Francji, Hiszpanii, na Korsyce - gwnie w pobliu zachodnich brzegw
Europy. Coraz wicej specjalistw skania si do pogldu, e te kompleksy megalityczne - szeregi menhirw
(fot.7) w Carnac (Bretania), dolmeny, kromlechy s wedug wszelkiego prawdopodobiestwa pozostaoci,
wiadectwem jakiej niezwykej cywilizacji megalitycznej. Sens, istota, znaczenie magiczne i wierzeniowe
tych budowli stanowi - mimo wielu interesujcych interpretacji - cigle nurtujc nauk zagadk. A
waciwie wiele zagadek, przez ktre prbuje si ostatnimi czasy przebi wiedza uzbrojona w
najnowoczeniejsz technik, midzy innymi i komputerow.
W prbach wyjanienia charakteru Stonehenge wyrni mona dwie wyrane tendencje. Jedna wie
ten kromlech z wierzeniami, z kultem zmarych, z rnymi rytuaami, druga za szuka wyjanie znacznie
wybiegajcych poza te tradycyjne interpretacje. Przede wszystkim szuka w tej budowli sensu
astronomicznego.
Susznie podkrela profesor Wrblewski we wstpie do ksiki z ktr tu polemizuj, e gwnymi
rzecznikami takiej astronomicznej interpretacji s G. Hawkins i A. Thom.
Dodajmy jeszcze, e wielu autorw jest zdania, zwaywszy stopie rozwoju ludnoci, ktra wwczas
Wyspy Brytyjskie zamieszkiwaa, i jest rzecz zupenie nieprawdopodobn, aby zdolna bya ona wznie
budowl megalityczn tak, jak Stonehenge: zarwno ze wzgldu na trudnoci zwizane z precyzj takiej
budowy czy technicznymi wymogami jakie stawiaa, a przede wszystkim ze wzgldu na zaklt w niej
wiedz astronomiczn.
Dla p. Jacka Lecha, prehistoryka, autora rozdziau: Z najdawniejszej historii czowieka, zajmujcego
si w ksice Z powrotem na Ziemi megalitami, wszystko jest tu waciwie jasne. adnych tajemnic
budowla ta nie kryje.
Niestety, miejsce nie pozwala mi na peniejsze zacytowanie wywodw Jacka Lecha, ale kilka jego
opinii musz tu przytoczy.
Badania A. Thoma oraz G. Hawkinsa - pisze Jacek Lech - wykazay niewtpliwie zwizki wielu
konstrukcji megalitycznych z obserwacjami nieba, przede wszystkim Soca oraz Ksiyca, majcymi
praktyczne znaczenie kalendarzowe istotne dla spoecznoci rolniczych i w rnym zakresie zawsze przez
nie uprawianymi. Byo to jedno z przeznacze Stonehenge. Trudno mie pewno, czy wszystkie moliwe
do uchwycenia dziki megalitom zalenoci astronomiczne byy rzeczywicie artykuowane przez ich
budowniczych. Prehistorycy zarzucaj niekiedy astronomom, i tak, jak w przypadku Stonehenge, maj
skonno do projekcji wasnego stanu wiedzy na pozostaoci sanktuarium (str 119- 120).
Oczywicie, astronomowie mogliby zarzuci prehistorykom, e to oni wanie maj skonno do
projekcji pewnych schematycznych koncepcji prehistorii czowieka na sens i cele budowli megalitycznych.
Ale przecie nie o takie odbijanie piki tu idzie. Bowiem Jacek Lech nie prbuje nawet dokadniej wyjani
na czym polegaj koncepcje G. Hawkinsa! Nic zreszt dziwnego. Musiaby bowiem wyjani jakimi
drogami doszli budowniczowie Stonehenge do wiedzy, ktr astronomiczna interpretacja celu tej budowli

zakada.
Wedug koncepcji tego uczonego, centralnym elementem tych obserwacji i oblicze (oblicze!!!) byy
tzw. jamy Aubreya - 56 jam stanowicych jeden z krgw kromlechu w Stonehenge. A co pisze na temat
przeznaczenia tych jam, Jacek Lech?
Biorc pod uwag niezwykle rozwinity kult przodkw towarzyszcy megalitom (nie jest to wszake
wcale udowodnione - AM.) pogld o ofiarnym przeznaczeniu 56 jam wydaje si prawdopodobny (str. 111).
Natomiast dla G. Hawkinsa owych 56 jam Aubreya wie si z przeznaczeniem astronomicznym
kromlechu, a przede wszystkim z tzw. cyklem Metona. Co to jest cykl Metona? Jest to, obliczony przez
astronoma greckiego z V wieku p.n.e. - Metona, cykl wynoszcy okoo 19 lat rwny 235 miesicom
synodycznym. Po upywie tego okresu fazy Ksiyca przypadaj w takim samym dniu roku. Wobec tego
jednak, e cykl Metona wynosi nieco mniej ni 19 lat ( 18 i 61 setnych), dla okrgych oblicze przyjmuje
si cykl wikszy, wynoszcy 56 lat (dwa razy po dziewitnacie i raz osiemnacie lat) rwny trzem cyklom
Metona.
Ot G. Hawkins udowodni ponad wszelk wtpliwo, e owych 56 jam Aubreya to 56 lat trzech
cykli Metona. Przy czym uczony amerykaski nie ograniczy si do goosownego twiedzenia, ale wykaza
na wielu przykadach, jak posugujc si jamami i kamieniami przewidzie mona lata zamie Ksiyca i
Soca.
Oprcz jednak owych jam Aubreya istniej jeszcze, o tym Jacek Lech w ogle nie wspomina, lady po
dwch dodatkowych krgach. Jeden z tych krgw liczy 29, drugi za 30 otworw. Hawkins doszed do
wniosku, e krgi te okrelaj liczb dwch miesicy ksiycowych. Jeden miesic ksiycowy liczy 29,53
dnia. Dwa - w zaokrgleniu - 59. Tyle, ile otworw w obydwu wspomnianych krgach.
Teraz Hawkins za pomoc jam Aubreya, 29 i 30 otworw pozostaych krgw oraz wysunitego do
przodu menhiru o nazwie Hele nie tylko obliczy lata, ale i dni, czyli dokadne daty zamie poczwszy od
okresu, kiedy Stonehenge budowano! Obliczy nawet daty naszego ruchomego wita, jakim jest Wielkanoc
- chrzecijaska pozostao dawnej tradycji pogaskiej.
Te wszystkie szczegy zostay przez Jacka Lecha pominite. Niepotrzebne wic jest pytanie, na ktre
brak odpowiedzi: skd u budowniczych Stonehenge podobna wiedza? Wcale nie dziwi si, e Jacek Lech
podkrela, i w jamach Aubreya znajdowano spalone koci ludzkie. To zwalnia go z innych hipotez
dotyczcych wykorzystania tych jam. (A przecie mogy by one dla celw obrzdowych, to jest dla spalania
koci zmarych, wykorzystane w okresie pniejszym).
Jacek Lech, jeli idzie o Stonehenge opiera si wycznie na pracach R.J.C. Atkinsona, wybitnego
skdind archeologa, ale te zdecydowanego przeciwnika wszelkich prb astronomicznego interpretowania
kromlechu w Stonehenge. Jeli si wyraa wtpliwo, czy aby astronomowie nie id zbyt daleko w
wyjanianiu istoty tej megalitycznej budowli, to nie ma sensu wyjanianie czytelnikom, do czego
interpretacje te zmierzaj. A przecie, naprzykad w naukowej prasie radzieckiej, ukazay si jeszcze
bardziej rewelacyjne materiay dotyczce takiej wanie interpretacji.
Nie twierdz bynajmniej, e to, co gosz Amerykanin G. Hawkins czy Aleksander Trebuchin (ze
Zwizku Radzieckiego) jest jedyn suszn prb wyjanienia charakteru tego zagadkowego sanktuarium,
jakim jest Stonehenge. Ale te na pewno nie naley uwaa za zbrodni, jeli kto pod pogldami tych
archeoastronomw podpisuje si obydwoma rkoma. Erich Daeniken nie tylko uwaa pogldy te za
przekonywajce, ale stawia ponadto kropk nad i - w postaci konkluzji paleoastronautycznych. Przecie
dziesitki bardziej miarodajnych autorw czynio to samo! I przed nim! Czy nie zmierzaj w tym samym
kierunku rwnie rozwaania wybitnego astronoma Freda Hoyle'a, o ktrym zreszt Jacek Lech wspomina?
W roku 1966 pisa F. Hoyle na amach czasopisma Antiquity:
Przypumy, e ldowalimy gdzie w innym systemie planetarnym z inn Ziemi, z innym
Ksiycem, z innym Socem. I jako jedyne wyposaenie posiadamy sznury, kamienie i drewniane
supy. W jaki sposb bdziemy, na przykad, mogli przewidzie zamienia?
Hoyle wyjania dalej, e zwaywszy ubstwo materiau, jakie w astronom czy astronauta miaby do
swego uytku, zbudowaby on instrument bardzo duy, ktry pozwoliby doprowadzi do minimum
niewtpliwe bdy obliczeniowe. A w instrument skonstruowaby w planie poziomym... Jednym sowem powstaoby takie obserwatorium, jakim jest Stonehenge.
Zreszt w dalszej interpretacji Hoyle nie zgadza si z pogldami Hawkinsa. Uwaa, na przykad, e
ukad kamieni w Stonehenge suy do dokadnego obliczania pr roku. Uwaa te, e jamy Aubreya nie
byy maszyn matematyczn, ale raczej instrumentem do wyliczania ktw niezbdnych dla ustalania dat
zamie. Ale to ju sprawy nie nadajce si do roztrzsania w tym miejscu...
Warto przy okazji przypomnie, jak Hoyle tumaczy obecno wypalonych koci w jamach Aubreya.
Wczesnym rankiem blask Soca uniemoliwia dokadne obserwacje, lecz nieco dymu wywoanego

przez niewielki ogie z odpowiednich miejsc pozwolioby obserwowa bez przeszkd tarcz Soca.
Powtarzam: skrztne pomijanie istoty pogldw Thoma, Hawkinsa czy Hoyle'a - tak, jak to czyni Jacek
Lech jest wprowadzaniem czytelnika w bd. Ponadto z wywodw autora mona by sdzi, e wszyscy
archeologowie czy prehistorycy reprezentuj identyczne pogldy na Stonehenge. A przecie tak nie jest. Na
przykad pani Jacquette Hawkes, ktr Jacek Lech wymienia w bibliogratii kocowej, uwaa, e
astronomowie w ogle nie maj prawa wypowiada si w sprawach Stonehenge, jako e wznoszono t
budowl przez wiele wiekw, a dokonywanie oblicze na podstawie czenia elementw wznoszonych w
rnych okresach jest niedopuszczalne. Jest to kwintesencja wszystkich antyastronomicznych argumentw.
A przecie rzecz najwaniejsz jest obliczenie, czy dane astronomicznc dostarczone przez takie
obserwatorium, jak Stonehenge, s dzieem przepadku czy nie. A poza tym, dlaczego nie zaoy, e cae
generacje budowniczych-kapanw przechowyway w cigu wiekw tradycje metod pozwalajcych ulepszy
obserwacje astronomiczne?
W sprawach tych, jak zreszt w wielu innych tu poruszanych, nie jestem fachowcem. Docieraj do mnie
jedynie skrawki dyskusji, jakie tocz si na podobne tematy wrd prehistorykw. W ksice zbiorowej
wydanej przez grup KADATH (w pracach tej grupy, cieszcej si uznaniem uczonych francuskich bior
udzia zarwno amatorzy-hobbyci, jak i najwybitniejsi uczeni z rnych zakresw specjalnoci) a
powiconej menhirom w Carnac (cztery tysice szeregowo ustawionych menhirw!) autorami kilku
istotnych pozycji s profesor Aleksander Thom (fot. 8) oraz jego syn. Ksika noszca tytu Carnac - brama
do Nieznanego (Pary 1981 r.) oparta jest na niezwykle sumiennie przeprowadzanych obliczeniach,
badaniach i spostrzeeniach zarwno z zakresu elektromagnetyzmu, lingwistyki, archeologii jak i astronomii
i zawiera tak daleko idce wnioski, e autorom Z powrotem na Ziemi na czas duszy spdziyby sen z
oczu.
Jedna grupa wnioskw - a formuuje je przede wszystkim prof. Aleksander Thom - gosi, e wszystkie
wiksze budowle megalityczne maj charakter astronomiczny i wiadcz o tym, e 4700 lat temu ludzie,
ktrzy wznosili te megality, posiadali oszaamiajc wiedz astronomiczn i matematyczn. Co wicej,
wiedza ta miaa wycznie poznawczy, podstawowy charakter, bez adnego, jak bymy to dzisiaj
sformuowali, celu wdroeniowego czyli praktycznego. Nie bya bowiem ta wiedza niezbdna dla adnych
praktycznych potrzeb - ani dla potrzeb rolnictwa, ani do ustalania godzin przypyww i odpyww itp.
Druga grupa wnioskw, ktre prof. Thom w jakim sensie akceptuje, dotyczy zwizkw midzy
budowlami megalitycznymi a polem magnetycznym Ziemi. Gdyby, po naleycie przeprowadzonych
badaniach, wnioski te okazay si suszne, wiadczyoby to rwnie o niezwykej - niezwykej, jak na
warunki ycia sprzed prawie pidziesiciu wiekw wiedzy. Podobn wiedz my, dzisiaj, dopiero
zdobywamy. Coraz bardziej zdajemy sobie spraw z tego, e pole magnetyczne Ziemi ma olbrzymi wpyw
na ycie biologiczne naszej planety. Wystarczy wspomnie tu o biorytmach podlegajcych wpywom tzw.
plam sonecznych. Ale to ju zupenie inna sfera rozwaa.
Ostatni rozdzia ksiki o menhirach w Carnac, stanowicy w jakim sensie jej konkluzj, napisany
zosta przez Pierre'a Meraux, jedn z gwnych postaci grupy KADATH i, jak si wydaje, redaktora tej
ksiki. Pierre Meraux uwaa, e budowle megalityczne w ogle, a szeregi menhirw w Carnac (najlepiej z
tych budowli zbadane) w szczeglnoci, stanowi co w rodzaju central energetycznych, wykorzystujcych
zarwno pole magnetyczne Ziemi, jak i prdy telluryczne, tak dobrze znane ju dzisiaj radiestetom.
Swoje wnioski wywodzi Pierre Meraux z wszechstronnych bada obejmujcych zarwno nauki cise
(fizyka), jak i mity, tak archeologi jak i lingwistyk. Musz si tutaj ograniczy do zasygnalizowania
jedynie tej fascynujcej hipotezy (a patronuj jej takie autorytety, jak wanie prof. Thom). I to nie tylko
dlatego, e brak miejsca nie pozwala na szersze jej rozwinicie, ale take i dlatego, e nie sprostabym
prawdopodobnie temu zadaniu...
Jeszcze swko o mitach. Podkrelaem uprzednio, e w ksice Z powrotem na Ziemi jej autorzy
unikaj jak ognia powoania si na mity, uwaajc je wida za zbyt wty punkt odniesienia. A moe i za
zbyt niebezpieczny? Wobec tego, e o mitach i legendach bdzie w nastpnych rozdziaach tej ksiki czsto
mowa, chciabym, wanie za Pierrem Meraux, zacytowa t oto opini o wartoci poznawczej mitw, ktrej
autorem jest Claude Levy-Strauss (ostatni fragment cytatu podkrelony jest przeze mnie A.M.).
Kiedy si zastanowi nad mitami pochodzcymi z najrniejszych zaktkw wiata, mona zauway,
e s one, jeli tak mona powiedzie, w identyczny sposb absurdalne. Dziki temu rozpoznajemy wanie
mit jako mit. Jeli wic nie chce si przyj, e od tysicy lat ludzie spdzali najwiksz cz swego czasu
na rozpowszechnianie nonsensownych gadek, co jest przecie trudne do przyjcia, nie mona unikn
pytania, czy za tym brakiem spjnoci - nie ukrywa si aby co innego?
Co? Co si moe za tym ukrywa? Grupa KADATH uwaa, e skoro wszdzie, gdzie wznosz si
megality - szeregi menhirw, dolmeny, kromlechy - towarzyszce im mity i legendy (w tym take legendy

Starego Testamentu) gosz, i w tych prymitywnych budowlach kamiennych tkwi jaka sia czy energia
ujawniajca si w rnorakich formach - to co przecie musi si za tym kry. Co, co trzeba wyjani w
sposb racjonalistyczny, choby to wymagao powanych korekt w naszych sdach o dziejach ludzkoci.
Chowanie gowy w piasek na nic si nie zda.
*
*

I wreszcie problem ostatni, ten bodaj, ktry rozbudza najwiksze zainteresowanie, a wrd
dyskutujcych najwiksze namitnoci: UFO. Problemowi temu w ksice Z powrotem na Ziemi
powicony jest rozdzia, ktrego autorem jest profesor Andrzej Wrblewski. Prof. Wrblewski nie ukrywa
w tej sprawie swojego sceptycyzmu, a jego opini streszczaj najlepiej nastpujce kocowe zdania
wspomnianego rozdziau, bdce cytatem z ksiki Philipa Klassa pt. UFO zidentyfikowane:
Idea cudownych statkw kosmicznych odlegej cywilizacji jest bani, w ktrej kady moe sta si
pierwszoplanowym uczestnikiem kierujc uwanie oczy ku niebu. Mit o gociach pozaziemskich bdzie
trwa pomimo tej ksiki choby dlatego, e tak wiele mona zobaczy UFO naturalnych, jak rwnie
UFO wykonanych przez czowieka i poniewa tak wiele ludzi chce wierzy.
Cao dyskusji sprowadza si waciwie do odpowiedzi na pytanie, czy problem UFO to jedynie
problem psychozy UFO, mitu UFO, czy te problem statkw kosmicznych z innych wiatw?
Nie uwaam, by profesor Wrblewski odpowiedzia na to pytanie w sposb obiektywny. Obiektywizm
w wyjanianiu problemu UFO mgby wykaza, przytaczajc - oprcz mnstwa (niewtpliwie
autentycznych) przykadw omyek, psychozy, faszowania danych, mistyfikacji, szalbierstwa choby
jeden (przynajmniej jeden!) fakt, ktry uznaby za zastanawiajcy, za skaniajcy do przypuszczenia, e
rzeczywicie dotyczy on by moe statku kosmicznego z innych wiatw. A przecie tacy autorzy, jak J.A.
Hynek czy J. Vallee, ktrych kompetencji profesor Wrblewski nie neguje, przytaczaj podobnych faktw
niemao.
A skoro mwimy o faktach... Wanie J.A. Hynek, J. Vallee czy G. Cooper byli tymi specjalistami-uczonymi, ktrzy w listopadzie 1978 roku poparli zloony przez rzd Grenady na zgromadzeniu oglnym
ONZ wniosck, by przy tej organizacji stworzy specjalny Departament Bada nad UFO. Wniosek ten nie
uzyska wymaganej wikszoci gosw. Natomiast sesja ONZ uchwalia wwczas (1978) nastpujc
rezolucj:
Zgromadzenie Oglne wzywa swoich czonkw zainteresowanych tym problemem, aby podjli
wszelkie dyspozycje w skali narodowej, umoliwiajce badania naukowe dotyczce ycia pozaziemskiego,
wczajc w to Niezidentyfikowane Obiekty Latajce. Sekretarz generalny ONZ powinien by informowany
o badaniach i ocenie zaobserwowanych wypadkw.
Widocznie UFO to nie tylko mit, psychoza, ban wzgldnie mistyfikacja czy szalbierstwo, skoro ONZ
uchwala podobn rezolucj? (fot. 9, 10 i 11).
Warto tu doda jeszcze jedn uwag. Dziennikarz francuski Jean Claude Bourret, ktry rezolucj t
cytuje, wyjania dlaczego nie doszo do uchwalenia wniosku w postaci, jak poparli wspomniani uczeni.
Ot sprzeciwili si temu wczesny minister obrony USA - George Brown oraz doradca naukowy
prezydenta Cartera - Frank Press. Uzasadnili oni swj sprzeciw tym, e utworzenie przy ONZ takiego
Departamentu Bada UFO mogoby stanowi niebezpieczestwo dla obszaru powietrznego Stanw
Zjednoczonych...
Hynek i Vallee popierajc umidzynarodowienie bada nad UFO wychodzili z jake rozsdnego
zaoenia, e nawet nieliczne ale powane przykady obserwacji UFO i ich ujawnianie maj dla ludzkoci i
dla jej dalszego rozwoju znacznie wiksze znaczenie, ni rozpowszechnianie informacji o milionach
faszywych przykadw, ktre mona cytowa w rnych sprawozdaniach czy na tysicach stron tysicy
ksiek. Te ostatnie bowiem donikd nie prowadz. Nic z nich nie wynika.
Jeli sprawa UFO znalaza si w sferze zainteresowania ONZ to oczywicie nie tylko dlatego, e tacy
uczeni jak Hynek czy Vallee uznali j za wany problem naszych czasw. Wiemy doskonale, e gos
uczonych nieatwo dociera do uszu politykw, a jeszcze wiksze ma trudnoci, aby politykw tych o czym
przekona.
Rzecz jednak w tym, e niezalenie od takich czy innych wnioskw rnych komisji (jak np. cytowanej
przez profesora Wrblewskiego komisji Uniwersytetu w Colorado, albo inaczej - komisji prof. Condona).
sprawy UFO stay i stoj na porzdku dziennym zainteresowa politykw, a przede wszystkim dowdcw
wojskowych. Temu te faktowi naley przypisa powoanie we Francji instytucji, ktrej znaczenie trudno
przeceni. Ale o tym za chwil.

Niech mi wolno bdzie streci w kilku sowach wywiad jaki w roku 1974 przeprowadzi wspomniany
ju uprzednio dziennikarz Jean Claude Bourret z ministrem Obrony Narodowej Francji Robertem Galleyem,
ktry piastowa to stanowisko za kadencji prezydentury Giscarda d'Estainga, a do roku 1980. Nie musz
wic podkrela, jak wielkie znaczenie ma, w interesujcych nas tu sprawach UFO, opinia polityka tej klasy.
Na pytanie dziennikarza, dlaczego minister Obrony Narodowej Francji zgodzi si stan przed
mikrofonem (wywiad przeprowadzony by przez radio) by wypowiedzie si w tej tak kontrowersyjnej
sprawie, Galley wyjani, e w Ministerstwie Obrony utworzono specjalny wydzia, ktry zbiera wszystkie
wiadectwa dotyczce UFO. Do roku 1970 dokadnie przebadano 50 nie wzbudzajcych wtpliwoci relacji.
Chodzio o relacje oficerw andarmerii narodowej, a przede wszystkim - o obserwacje radarowe. Galley
podkreli, e wprawdzie Francja nie wsppracowaa w tej dziedzinie z innymi krajami, ale jest mu
wiadome, e za granic od dawna interesowano si podobnymi zjawiskami.
Nasze ministerstwo - mwi dalej Galley - stwierdzio jednak z ca pewnoci, e od strony owych
niezidentyfikowanych, tajemniczych obiektw nie grozi Francji adne niebezpieczestwo i dlatego
postanowio ju wwczas przekaza ca spraw instytutom badawczym.
- Niemniej - zapyta Bourret - owe tajemnicze zjawiska w strefie powietrznej Francji musz przecie i
nadal budzi zainteresowanie obrony narodowej?
- Oczywicie odpowiedzia Galley - i dlatego wanie postanowilimy sprawy te przekaza do
dalszego badania... Chwilowo musimy przyzna, e s to zjawiska, ktrych istoty nie rozumiemy. Nie wolno
nam jednak przechodzi obok nich obojtnie... Musz stwierdzi, e pascy suchacze nawet nie zdaj sobie
sprawy z tego, jak wiele wpywa do naszego ministerstwa obserwacji UFO dokonywanych przez policj i
wojsko. I sdzimy, e we wszystkich raportach chodzi o wiadectwa ludzi zasugujcych na zaufanie.
Gdybymy otrzymali takich sprawozda jedno, dwa, lub kilka tylko, moglibymy uzna, e owi informujcy
nas ludzie - to po prostu gupcy. Ale przecie takich obserwacji jest wiele... Koczc, musz powiedzie, e
trzeba si t spraw zaj, trzeba stan z ni twarz w twarz. Nie wolno nam podawa w wtpliwo
autentycznoci zezna wiadkw, o ktrych nie mamy powodu wtpi, e s ludmi uczciwymi i
rozsdnymi...
Jak wic widzimy, pochodzca z roku 1979 opinia ministra Obrony Narodowej Francji jest zupenie
jednoznaczna.
We wrzeniu 1975 roku, w numerze 3 naukowego kwartalnika armii francuskiej ukaza si artyku pod
tytuem Niezidentyfikowane Obiekty Latajce napisany przez kapitana andarmerii narodowej Kervendela. Artyku ten wskazywa na niezwyk wag zagadnienia UFO, zawiera wiele faktw i by
bogato udokumentowany. W kwietniu 1976 roku w tym samym czasopimie pojawi si artyku pukownika
Alexisa szefa Biura Perspektyw i Studiw wojsk lotniczych na ten sam temat. Autor poda w tym artykule
dokadne dane dotyczce relacji napywajcych do wadz wojskowych ze strony pilotw, obsugi radarw i
ludnoci cywilnej. Osiem procent tych relacji uznano za sprawozdania dotyczce obiektw nie dajcych si
w aden sposb zidentyfikowa.
Nie naley si tedy dziwi, e wanie we Francji powstaa piewsza oficjalna, pastwowa instytucja
naukowa zajmujca si wycznie sprawami UFO. Instytucja ta powoana zostaa w roku 1977 przy
Narodowym Orodku Bada Kosmicznych (w skrcie CNES - Cntre National d'Etudes Spatiales). Dziaa
ona w charakterze sekcji, ktrej skrt brzmi GEPAN (Groupe d'Etudes des Phenomnes Arospatiaux).
Zreszt w onie CNES wielu specjalistw od dawna interesowao si problematyk UFO. Jednym z nich
by inynier Pierre Petit, ktrego badania nad przypuszczalnymi rdami energii, z ktrych korzystaj
niezidentyfikowane obiekty latajce ogaszane byy w prasie polskiej. Zajmowa si rwnie problematyk
UFO dr Claude Poher, ktry zosta pierwszym kierownikiem GEPAN. Po nim w roku 1978 obj to
stanowisko dr Alain Esterl i waciwie od tego okresu, to jest od 1978 roku, mona mwi o cile
naukowych pracach tej placwki.
Nie miejsce tu, by szczegowo opisa metody i zasady pracy GEPAN. Wydane przez t placwk
materiay instruktaowe wskazuj, jak powanie podchodzi jej kierownictwo do sprawy UFO.
Zatrudnionych jest tu na stae dwch pracownikw z wysokimi kwalifikacjami naukowymi, a dziesiciu
innych naukowcw z CNES stale z GEPAN wsppracuje.
Podkreli trzeba, e powoanie GEPAN (mieci si ten orodek w Tuluzie) wiadczy jeszcze o czym
istotnym. O tym mianowicie, e wspomniany przeze mnie synny raport uniwersytetu w Colorado, raport, na
ktry powouj si wszyscy przeciwnicy uznania UFO za obiekty realne, nie zadowoli wielu powanych
naukowcw i wiele orodkw naukowych. Sprawozdanie to uznane zostao nawet za szkodliw prb
majc na celu zahamowanie dalszych bada tego zjawiska. We wstpie do dokumentu, ktry uzasadnia
powoanie do ycia GEPAN jest wanie o tym mowa, ze szczeglnym uwzgldnieniem dowodw
wiadczcych o zdezaktualizowaniu si raportu prof. Condona z Colorado.

Nie ulega wtpliwoci, e prace GEPAN cign si bd przez wiele lat. Miejmy nadziej, e zostan
opublikowane. Kierownik tej placwki, Alain Esterl, zabierajc gos na temat zada i perspektyw GEPAN
(mwi tu o artykule, ktry ukaza si w 1980 roku w jednym z najpowaniejszych pism
popularnonaukowych na wiecie - La Recherche) powiedzia m.in.: e niezidentyfikowane zjawiska
zachodzce w przestrzeni powietrznej stawiaj przed nauk powany problem - nie ulega dzisiaj
wtpliwoci. Wobec tego, e cz si tutaj dwa czynniki - fizyczny i psychiczny droga, jak obralimy jest
jedyn. ktr moemy kroczy pozostajc wierni nauce i uczciwoci. Obecna faza naszych bada pozwoli
umiejscowi cay problem w stosunku do nauk cisych i do nauk humanistycznych. Bdzie tego mona
dokona przez systematyzacj zebranych danych, przez rozwj niektrych bada czstkowych i poprzez
uoglnienia dokonane na podstawie tych wanie czstkowych bada.
Dopiero po tej pierwszej fazie, po precyzyjniejszym zdefiniowaniu caego problemu, bdzie mona
przystpi, za pomoc rodkw, ktrych zakres zostanie ustalony na podstawie osignitych wynikw, do
zaatakowania caoci zjawiska.
Zaczekajmy wic z ostatecznymi wnioskami na konkluzje uczonych z Tuluzy. Miejmy do nich zaufanie
tak, jak ma je rzd francuski.

Rozdzia II
Od trzeciego do czwartego wiata
Nazwisko autora ksiki, o ktrej bdzie w tym rozdziale mowa, powinno by Czytelnikom mojej
poprzedniej pracy, wzgldnie moich publikacji prasowych powiconych problemom wicym si z tzw.
paleoastronautyk, dobrze znane. Przypomn tylko, e Joseph F. Blumrich (fot. 12), Austriak z pochodzenia,
urodzony w 1913 roku, z zawodu inynier, od 1959 do 1974 pracowa w NASA jako kierownik duego
dziau konstrukcji statkw sucych do lotw w przestrze kosmiczn. Bdc wybitnym fachowcem
otrzyma nawet medal tej instytucji za swoje wybitne zasugi. Blumrich jest ponadto autorem ksiki, ktra
w swoim czasie wywoaa sensacj, a ktra jest swego rodzaju technicznym komentarzem do tego fragmentu
Starego Testamentu, ktry relacjonuje wizj proroka Ezechiela. Blumrich dowodzi, e Ezechiel by
wiadkiem autentycznego ldowania statku kosmicznego. Analizujc szczegy widzenia Ezechiela,
Blumrich obliczy wszystkie parametry ldujcego statku oraz okreli jego ksztat. Co wicej, na podstawie
biblijnego opisu Blumrich skonstruowa specjalny typ k dla statku kosmicznego, na ktre otrzyma patent
wiatowy.
Rozdzia niniejszy jest streszczeniem drugiej ksiki Blumricha, jeszcze bardziej, powiedziabym,
sensacyjnej, ni poprzednia. Druga ksika Blumricha nosi tytu Kaskara i siedem wiatw i wydana
zostaa w roku 1979. W jaki sposb ksika ta powstaa i czemu jest powicona?
W 1971 roku Blumrich pozna pewnego Indianina z plemienia Hopi, imieniem Biay Niedwied (fot.
13). Indianie nalecy do tego plemienia yj w rezerwacie znajdujcym si w poudniowej czci Stanw
Zjednocznych, w Arizonie. Teren ten ley 130 kilometrw na pnocny wschd od Wielkiego Kanionu.
Duchowym orodkieni rezerwatu jest Oraibi - prawdopodobnie najstarsze osiedle ludzkie Pnocnej
Ameryki. Tu si Biay Niedwied urodzi. Tu te chodzi do szkoy i tu powrci na staro, po skoczeniu
wyszych studiw i po latach pracy.
Midzy Blumrichem a Biaym Niedwiedziem nawizaa si ni gbokiej przyjani i wzajemnego
zaufania. Cae godziny spdzali na rozmowach i po pewnym czasie Biay Niedwied postanowi
opowiedzie Bumrichowi prastare legendy indiaskie, przede wszystkim - legendy Indian z plemienia Hopi.
Za zgod Biaego Niedwiedzia Blumrich wszystkie te opowieci nagra na tam magnetofonow. Powstaa
z tego jedyna w swoim rodzaju czterdziestotrzygodzinna relacja. Nic wic dziwnego, e zebrawszy tak
bogaty materia Blumrich postanowi go opracowa i wyda. Z tych legend, mitw, a przede wszystkim
opowieci o podkadzie historycznym, powsta materia pasjonujcy, w peni autoryzowany przez Biaego
Niedwiedzia.
Zanim wyjani jak konstrukcj nada tej ksice jej autor - kilka sw o jej tytule.
Kaskara - to nazwa kontynentu, a zarazem nazwa epoki. Wedug Indian z plemienia Hopi caa historia
czowieka na naszej planecie dzieli si na epoki, ktre Indianie nazywaj wiatami. Trwanie tych epok-wiatw koczy si za kadym razem jak katastrof ywioow. yjemy obecnie, zdaniem Indian, w
wiecie czwartym. W sumie takich wiatw bdzie siedem. Ostatni zakoczy dzieje czowieka na Ziemi.
Przed powstaniem wszystkich wiatw by Dayove-Stwrca, ktry zarzdzi stworzenie pierwszego
wiata. Pod koniec pierwszego wiata byy ju na Ziemi roliny, zwierzta i ludzie. Pierwszy wiat
zakoczy swoje istnienie na skutek ognia. Koniec drugiego wiata spowodowaa inwazja lodw, trzeci wiat
pogry si w oceanie. Jak ju wspomniaem - wedug Indian yjemy w czwartym wiecie, ktry jeszcze
trwa.
Ciekawe, e dzieje pierwszych dwch wiatw w wersji Indian Hopi przypominaj bardzo tre
pierwszych ksig Biblii. Oczywicie, trudno tu wykluczy wpyw lektury Starego Testamentu na tre tych
legend, aczkolwiek charakter pozostaych relacji - szczeglnie w ich warstwie historycznej - pozwala w
jakim sensie uzna ich autentyczno i niezaprzeczaln oryginalno.
Trzeci wiat nosi w legendach Indian Hopi nazw Kaskary (Blumrich piszc t nazw umieszcza nad
pierwsz sylab akcent, jeli idzie o mnie, to z tego znaku zrezygnowaem, jako e nie odgrywa on tu
wikszej roli). Nazw Kaskary nosi kontynent, ktry mia istnie na wielkiej czci powierzchni Pacyfiku.
Tu wanie, w Kaskarze, rozgrywa si pierwszy akt opowieci Biaego Niedwiedzia.
Dodajmy, e sama ksika podzielona jest na dwie czci. Pierwsza (mniej wicej jedna czwarta
ksiki) to relacja Biaego Niedwiedzia tak, jak j nagra Blumrich. Zreszt rozmwca Blumricha bra
udzia w jej redagowaniu. Drug natomiast cz ksiki stanowi komentarz autora. Komentarz ten polega
na weryfikacji legend indiaskich w wietle wspczesnej wiedzy historycznej, bada archeologicznych,
geografii, geologii czy etnografii. Komentarzem tym, wiadczcym o olbrzymiej erudycji autora, stara si

Blumrich odpowiedzie na pytanie, w jakiej mierze wspczesna nauka potwierdza to, co od dawien dawna
przekazuj sobie Indianie Hopi z pokolenia na pokolenie, wzgldnie, w jakim sensie jest z tymi relacjami w
sprzecznoci.
Blumrich podkrela, e weryfikacja ta jest cakowicie niepotrzebna Indianom, gdy i tak nic zachwia
nie moe ich wiary w autentyczno tych legend. Ta konfrontacja z nauk jest potrzebna nam, sceptykom.
Zreszt w tych przypadkach, kiedy legendy stoj w sprzecznoci z nasz wiedz o czasach przeszych,
Blumrich bynajmniej nie twierdzi, e to wanie nauka ma racj. Jeli tylko zebrany materia na to zezwala,
Blumrich wskazuje w jakiej mierze tzw. zinstytucjonalizowana wiedza jeli idzie o sprawy bdce treci
tych legend, jest fragmentaryczna, a nierzadko - dogmatyczna. Konfrontacja dwch nurtw ludzkiego
poznania - tego pyncego z zebranej dotychczas wiedzy i tego pyncego z wiedzy i tradycji Indian moe
przyda si tylko nam, a czsto uczy skromnoci, jaka powinna obowizywa wobec fascynujcych swoim
bogactwem, sigajcych w zamierzch przeszo przekazw, ktre w wikszej czy mniejszej mierze s
przecie autentycznym ladem, jaki przeszo ta w wiadomoci spoecznej pozostawia.
Streszczajc t ksik postpiem tak jak Blumrich: staraem si oddzieli opowie Biaego
Niedwiedzia od komentarza naukowego, aczkolwiek nie wszystkie elementy relacji Indianina pozostawiem
bez wasnej opinii. Czytelnik dostrzee by moe w tak przedstawionej caoci pewne luki. S one win
moj, a nie autorw (Biaego Niedwiedzia i Blumricha), gdy zagszczajc cay materia musiaem
dokonywa wyboru, by moe - nie zawsze trafnego.

Legendy
Trzeci wiat Kaskary
W pierwszym wiecie Dayove stworzy ludzi tak, jak stworzy wszystko. Da czowiekowi rozum,
wiedz i to, co mu jest niezbdne do ycia. Wskaza mu prawa, jak i obowizki, ktre musi wypeni na
wiecie. Pierwszy wiat zosta zniszczony przez ogie, ludzie bowiem okazali si li. Ale nasz nard, to jest
ci, ktrzy mieli sta si pniej plemieniem Hopi, przey to zniszczenie dlatego, e zosta wybrany, aby
wie o tym przetrwaa i aby j przekaza z pokolenia na pokolenie do dnia dzisiejszego. Drugi wiat zosta
zniszczony przez ld. Nasz nard znowu przey to zniszczenie i znalaz si w trzecim wiecie. Wszystkie te
i pniejsze wydarzenia znajduj swoje odbicie w naszych obrzdach religijnych.
Nazwa trzeciego wiata brzmi Kaskara. Oznacza to ojczyzna albo te kraj soca. Kaskara - to
nazwa kontynentu. Kontynent ten zajmowa mia du cz powierzchni dzisiejszego Pacyfiku (ryc. 1).
Wikszo kontynentu leaa na poudnie od rwnika. Pocztkowo ycie na Kaskarze pyno - jak gosz
legendy - spokojnie, bez specjalnych wstrzsw. Dlatego, e ludzie przestrzegali praw ustalonych przez
Stwrc. Sens tych praw by prosty i daje si streci w nastpujcym przykazaniu:
Jeli chcecie zosta moimi dziemi, musicie swoj wiedz wykorzysta nie dla podbojw, nie dla
niszczenia, nie dla zabijania. Niczego z tego, co wam daem nie wolno wam wykorzysta dla zych celw.
Jeli za tych praw nie bdziecie przestrzega, przestaniecie by moimi dziemi.
Legendy Indian Hopi mwi dalej, e Kaskara nie bya jedynym w tych czasach kontynentem, na
ktrym kwita cywilizacja. Ameryka Poudniowa wyaniaa si dopiero z oceanu - gosi mit - ale dalej na
wschd znajdowa si kontynent mniejszy od Kaskary, okrelany przez Biaego Niedwiedzia jako Kraj
Wschodu. I ten kontynent by zamieszkany. Ale w pewnym okresie ludzie Kraju Wschodu - a byli oni
tego samego pochodzenia, co ludno Kaskary - zaczli gwaci prawa Stwrcy. Poczli podbija kraje i
kontynenty znajdujce si bardziej na Wschd - a wic Europ i Afryk. W kocu postanowili zdoby i
opanowa Kaskar.
Dzisiaj - powiada Biay Niedwied - kontynent ten przez nas nazywany Talawaiczique, nosi nazw
Atlantydy. Pozostamy wic przy tej nazwie, gdy jest bardziej obiegowa.
A wic, jak gosz legendy, wadcy Atlantydy zaatakowali Kaskar. Wiedzieli, e jestemy duchowo i
moralnie silniejsi od nich i dlatego nam zazdrocili.
Tu trzeba doda, e przez cay czas swej relacji Biay Niedwied do tego stopnia identyfikuje si i
utosamia ze swymi przodkami, ktrzy zamieszkiwali Kaskar, i mwic o jej ludnoci uywa stale terminu
MY. Przy czytaniu niektrych cytatw z ksiki naley o tym pamita.
Atlanci - twierdzi Biay Niedwied - przeniknli take wiele tajemnic Stwrcy, czego nie powinni
byli czyni. Dziki zdobyciu tych tajemnic opanowali inne ludy i kraje. Udao im si nawet wzlecie do
znajdujcych si bliej planet, ale na planetach tych nie mogli osi, gdy byy one martwe. I dlatego
powrcili na Ziemi.

Ryc. 1. Hipotetyczne usytuowanie Kaskary. Nie jest wykluczone, e ten kontynent siga bardziej na poudnie.

Mimo swej przewagi Atlanci nie opanowali Kaskary:


Z gry, z powietrza skierowali na nasze miasta swoj si magnetyczn. Ale tych z naszego ludu,
ktrzy kroczyli praw drog, Stwrca nie opuci i zebra w jednym miejscu, by ich uratowa.
W jaki sposb Stwrca uratowa ludno Kaskary? Zanim odpowiemy na to pytanie, musimy nieco
miejsca powici jednemu z najciekawszych wtkw legend indiaskich. Chodzi o Kaczynw*.
Kaczyni
Mwi Biay Niedwied:
W trzecim wiecie, podobnie jak to byo w pierwszym i w drugim, yli wrd nas Kaczyni. Sowo
kaczyna oznacza godne szacunku i powaania istoty. Dawniej nazywano ich Kyakyapczinami ale wobec
tego, e jzyk nasz zmieni si, nazywamy ich Kaczynami. Sowo Czinakani oznacza pd roliny. W tym
przypadku ma ono oznacza dalszy rozwj, ktry zawdziczamy Kaczynom. Pene tumaczenie tej nazwy
powinno wic brzmie: Godne szacunku i powaania istoty posiadajce wiedz o rozwoju.
Co jeszcze mwi legendy indiaskie o Kaczynach? e byli widzialni, ale bywali niewidzialni. Przybyli
na nasz planet z kosmosu. Pochodz nie z naszego systemu planciarnego, ale z planety bardzo od Ziemi
oddalonej. Wiele pokole minie - twierdzi Biay Niedwied - nim astronautom z Ziemi uda si na t planet
dotrze. Hopi nazywaj t planet Toonaotakha. Ma to oznacza, e wszyscy mieszkacy tej planety ponosz
tak sam odpowiedzialno i wszyscy razem pracuj. Planeta Kaczynw jest jedn z dwunastu, ktre
tworz Zwizek Dwunastu Planet.
Kaczyni potrafili w byskawicznym tempie przenosi si z miejsca na miejsce.
Kiedy mwi to zdanie - powiada Biay Niedwied oni w tym samym czasie mogliby przeby
olbrzymie przestrzenie. Potrzebowali do tego kilku sekund. Posiadali bowiem statki powietrzne, ktre
* Autor uywa w jzyku niemieckim nazwy Kachinas. Mogem t nazw tumaczy albo przez Kaczynowie
albo przez Kaczyni. Wybraem t drug ewentualno gdy nazwa Kaczynowie istnieje. Nosi je grupa plemion
yjcych po dzi dzie w Birmie. Uywajc nazwy Kaczyni uniknem jakichkolwiek nieporozumie.

poruszay si za pomoc siy magnetycznej.


Legendy plemienia Hopi gosz, e wrd Kaczynw niektrzy posiadali wiksz wadz. Nazywali si
Wu'yasami. Jeliby Kaczynw uwaa za aniow - powiada Biay Niedwied - to Wu'yasw naley
nazwa archanioami. W rzeczywistoci nazwa Wu'yas oznacza czowieka bardzo mdrego. Nad nimi
wszystkimi by Stwrca, ale w stosunkach z ludmi pozostali tylko Kaczynowie.
Istniej - powiada Biay Niedwied, uywajc do swojej opowieci czasu teraniejszego - trzy rodzaje
Kaczynw. Zadaniem pierwszych jest troska o to, by ycie istniao stale. Druga grupa - to nauczyciele.
Trzecia - to stranicy praw.
Z pewnego rodzaju mistycznego zwizku midzy Kaczynami a kobietami ludzkiego rodzaju
przychodziy na wiat dzieci. Legendy podkrelaj ten mistyczny wanie stosunek. Wprawdzie ludzie
zamieszkujcy Kaskar mogli dotyka Kaczynw, ale nie byo mowy o kontaktach pciowych midzy
Kaczynami a mieszkankami Kaskary. Dzieci, ktre przychodziy na wiat w wyniku takich kontaktw
posiaday wielk wiedz i mdro. Byy rzeczywicie istotami wspaniaymi - gotowymi zawsze do niesienia
pomocy i powice.
Kaczyni uywali do swoich dalekich podry, a przede wszystkim do lotw na swoj ojczyst planet,
statkw kosmicznych. Biay Niedwied potrafi swemu rozmwcy dokadnie wyjani, jak statki te
wyglday. Opis jest tak realistyczny, jak gdyby Indianin mia przed oczyma gotowy wzr.
Byy to statki o rnych ksztatach. Rne te nosiy nazwy. Nazwa jednego z takich statkw brzmiaa
Paatooa, to znaczy rzecz, ktra moe lecie nad wod... Grna ich powierzchnia bya zakrzywiona. Dlatego
te czsto nazwano je latajcymi tarczami. Wyjani ci, jak one wygldaj. Jeliby odci doln cz dyni,
otrzymasz co, co wyglda jak spodek. Jeli poczy si dwa takie spodki, otrzyma si form latajcego
statku, za pomoc ktrego mona osign dalekie planety.
I jeszcze jedna uwaga Biaego Niedwiedzia na temat lotw w kosmos:
My, Indianie z plemienia Hopi, mwimy, e take niektrzy z nas (mowa oczywicie o mieszkaniach
Kaskary - A.M.) podrowali na takich statkach. Na podobnych przybyli do nas Atlanci. ...Niedaleko od
Oraibi znajduje si rysunek naskalny, na ktrym wida kobiet w takiej latajcej tarczy... Strzaa pod
rysunkiem symbolizuje szybko.
Jak kierowali Kaczyni tymi statkami? I na to pytanie potrafi Biay Niedwied udzieli szczegowych
odpowiedzi.
Obydwie poowy s poczone rodzajem steru. Ten, kto zamierza podobnym statkiem kierowa uywa
tego steru. Kiedy skrca nim na prawo - statek si wznosi; kiedy skrca w lewo - statek si cofa. Statek nie
ma adnego motoru, jaki maj na przykad dzisjejsze samoloty, i nie potrzebuje adnego paliwa... Porusza
si w polu magnetycznym. Trzeba tylko zna wysoko, ktra niezbdna jest dla kierunku lotu. Kiedy
zamierza si lecie na wschd, naley korzysta z innej wysokoci, kiedy na pnoc - take z innej itd.
Wystarczy wic dla poruszania si w odpowiednim kierunku osignicie odpowiedniej wysokoci. W ten
sposb mogli Kaczyni osign kade miejsce na Ziemi, a take mogli Ziemi opuci.
Tyle o Kaczynach i ich statkach w relacji Biaego Niedwiedzia. Trzeba tutaj doda jedn wan uwag.
Rzecz w tym, e dla Indian Hopi Kaczyni yj nie tylko w legendach i mitach. Kaczyni s niejako po dzi
dzie obecni we wszystkich ceremoniach rytualnych czy tacach obrzdowych Indian z plemienia Hopi.
Aeby uzupeni nieco t relacj Josepha Blumricha i Biaego Niedwiedzia, pozwol sobie tutaj
przetoczy informacj o Kaczynach na podstawie materiaw zebranych przez Marion i Doris Arneman z
Hamburga - specjalistek w zakresie mitologii Indian Hopi, szczeglnie jeli idzie o miejsce Kaczynw w tej
mitologii.
Ot Indianie Hopi, aby pozosta niejako w kontakcie ze swoimi bogami, uywaj maych, barwnie
malowanych lalek, ktre nazywaj Kaczynami. Kiedy Kaczyni mieli by istotami z krwi i koci. Lalki
wyrabiane przez Indian wygldaj tak jak tancerze, ktrzy bior udzia w tacach obrzdowych. Tancerzy
tych rwnie nazywa si Kaczynami. Kiedy taniec si koczy, ofiarowuje si dzieciom lalki, ktre su jako
co w rodzaju przyborw do nauki. Lalki te wiesza si w domu na widocznym miejscu, aby dzieci
przyzwyczaiy si do rnych typw Kaczynw, aby si nauczyy je odrnia i w ten sposb sposobiy si
do zasad religii. Marion i Doris Arneman podkrelaj, e Kaczyni nie s bogami. Indianie biorcy udzia w
tacach religijnych nakadaj sobie rnego rodzaju maski, ktre przedstawiaj rne typy Kaczynw.
Ale wszystkie te ceremonie - pisz panie Arneman maj przypomnie pradawne czasy, kiedy to
Kaczyni byli ywymi istotami. Wygldali jak ludzie i w wielu dziedzinach zachowywali si jak ludzie, ale
te pod wieloma wzgldami ich przewyszali. Nigdy nie byli uwaani za bogw, ani w dawnych czasach, ani
obecnie. Wszystko, co opowiadaj Indianie Hopi o zdolnociach Kaczynw, brzmi nieprawdopodobnie.
Posiadali aparaty pozwalajce im lata, a nawet opuszcza Ziemi. Posiadali take umiejtno
przekazywania wiadomoci na odlego, jak te i dar podzenia dzieci bez kontaktu z kobietami ludzi. To

oni mieli nauczy wczesnych ludzi sztuki krojenia i przenoszenia na wielk odlego olbrzymich blokw
kamiennych... Indianie Hopi przechowuj w swoich Kaczynach pami o wiedzy, ktr przed tysicleciami
posiady obce istoty, przybye z kosmosu.
I jeszcze jedna ciekawostka. Lalki przedstawiajce Kaczynw wyrabiane przez Indian z plemienia Hopi
s kolekcjonowane przez wielu Amerykanw, a senator Goldwater w swoim czasie niefortunny kandydat
na prezydenta Stanw Zjednoczonych - posiada najwikszy pono zbir tych lalek.
Katastrofa
Wrmy jednak do spraw trzeciego wiata do Kaskary i do losw zamieszkujcych ten kontynent
ludzi.
Jak ju byo powiedziane, legendy indiaskie mwi o agresji Kraju ze Wschodu. Na skutek tej
agresji miay zosta zniszczone miasta Kaskary, ludzie za wybici. Z tej masakry uratowani zostali jedynie
wybrani, to znaczy ci, ktrzy jak gosi legenda - powinni przey i kontynuowa dzieo i tradycje Kaskary
w czwartym wiecie. Uratowani zostali, rzecz jasna, przez Kaczynw. Legendy relacjonuj rwnie, w jaki
sposb Kaczyni to uczynili. Mieli ich mianowicie nakry tarcz. Co ta tarcza oznacza - trudno dociec. Jej
opis przypomina odwrcon dnem do gry mis. Wydaje si jednak, e chodzi tutaj, jeli wierzy tej wersji i
zwizanemu z ni opisowi, o urzdzenie, ktre kierowao pociski wroga w inn, bezpieczn dla
zagroonych, stron. Pociski bowiem agresorw - zgodnie z opowieci Biaego Niedwiedzia eksplodoway wysoko na niebie, tak e wybracy pozostali nietknici.
Biay Niedwied tak komentuje te wydarzenia:
Potga, ktra znajduje si daleko poza zasigiem ludzkiego pojcia, nie chciaa aby nasz nard zosta
cakowicie zniszczony. Przecie bylimy potomkami tych, ktrzy yli w drugim wiecie. Postanowione tedy
zostao, e ci, ktrzy mieli zosta uratowani, otrzymaj odpowiedni ochron. Wielu, wielu ludzi bdzie
prawdopodobnie innego zdania, ale to MY wanie jestemy narodem wybranym, MY zostalimy uratowani
i MY przybylimy na ten kontynent, gdy od pocztku wiata zawsze yjemy w zgodzie z prawem.
Nam, czytajcym te sowa, pozostaje tylko pokiwa ze zdziwieniem gow nad optymizmem tego
twierdzenia, ktre chce, by dobre uczynki zostay zawsze nagradzane. Ale i ta nagroda okazaa si co
najmniej wtpliwa, gdy w tym wanie momencie, jak gosi legenda, nastpia katastrofa. Katastrofa, ktrej
w pierwszym rzdzie ofiar pad Kraj ze Wschodu. W krtkim czasie Atlantyda znikna w oceanie.
W rozmowach z Blumrichem Biay Niedwied czsto powouje si na swoj babk, ktra, gdy by
dzieckiem, opowiadaa mu pradawne dzieje jego ludu. Ot mdra ta babka przekazujc swemu wnukowi
ten fragment dziejw naszej planety, nader trafnie to uja: ...i wwczas kto musia nacisn na faszywy
guzik.
Ale przecie i wrd Atlantw yli Kaczyni. Co z nimi si stao? Biay Niedwied wyjania, e
Kaczyni opucili Atlantw duo wczeniej. Dlaczego? Nie wiadomo. W kadym razie w momencie
katastrofy Atlanci nie mieli ju maszyn latajcych i ta droga ratunku pozostaa dla nich niedostpna.
Uratoway si tylko niewielkie grupy, ktrym udao si dotrze do jakiej wyspy czy do jakiego ldu.
Podczas tej chaotycznej ucieczki uratowana zostaa jedynie cz tej wielkiej wiedzy, ktr - jako cao dysponowali. Dlatego te ich potomkowie tak twierdzi Biay Niedwied - nie posiedli umiejtnoci
cofania si wspomnieniami do czasw, ktre przecie tak bardzo przypominaj dzieje praojcw Indian. O
tych czasach dzisiejsi potomkowie mieszkacw Atlantydy niewiele wiedz. Za kar, e na nas napadli dodaje Biay Niedwied.
Ale i Kaskara pada ofiar katastrofy, pograjc si rwnie w gbinach oceanu. Tyle tylko, e
katastrofa nie nastpia nagle, lecz rozcigna si na dugie lata.
Jak twierdzi Biay Niedwied, na dugo zanim obydwa ldy znikny pod falami oceanw, Kaczyni
spostrzegli, e na wschd od Kaskary, a wic niejako midzy Atlantyd a Kaskar, wygoni si z oceanu
wielki kontynent. Odkrywszy go i stwierdziwszy, e nic Kaskary nie zdoa uratowa, Kaczyni zdecydowali
si na przedsiwzicie gigantyczne. Postanowili mianowicie przenie wybrany przez Stwrc lud na teren
nowo odkrytego kontynentu.
Nowy ld - mwi Biay Niedwied - mia zosta naszym nowym krajem. My nazywamy go czwartym
wiatem - Toowakaczi. Mamy dla niego take inn nazw: Sistaloaka... Stwrca jeszcze raz postanowi nas
uratowa, a Kaczyni pomogli nam przenie si na nowy kontynent.
Taki by koniec trzeciego i pocztek czwartego wiata (patrz. ryc. 2).
Legenda gosi, e ludno opuszczajca Kaskar podzielona zostaa na trzy grupy, z ktrych kada w
inny sposb osigna nowy kontynent.

Ryc. 2. Koniec trzeciego wiata. Strzaki wskazuj, jakimi drogami podali rozbitkowie. Pod strzak skierowan w
stron Ameryki Poudniowej wida grup wysp, ktre suyy za pomost pomidzy Kaskar a wyaniajcym si ldem.

Pierwsz grup, ktra najwczeniej znalaza si na kontynencie stanowili najwaniejsi przedstawiciele


ludnoci Kaskary - przywdcy, jak powiada Biay Niedwied, cieszcy si najwikszym powaaniem. Ta
grupa przeniesiona zostaa z zanurzajcej si w oceanie Kaskary za pomoc owych latajcych tarcz, o
ktrych bya ju szczegowo mowa. Na dugo wic przed kocem trzeciego wiata na nowym kontynencie
znalazy si przeniesione tam przez Kaczynw najwaniejsze klany, do ktrych - wedug Biaego
Niedwiedzia - naleay: klan Ognia, klan Wa, klan uku, klan Pajka itp.
W drugiej grupie, albo powiedzmy w drugim rzucie - znaleli si ci przedstawiciele ludnoci, ktrzy jak mwi Biay Niedwied - znajdowali si na etapie przejciowym do osignicia przewodnictwa
duchowego. Ta grupa przeniesiona zostaa na nowy kontynent na skrzydach ptakw. Biay Niedwied
nie wyjania, jak naley przeoy ten rodek lokomocji na jzyk bardziej racjonalistyczny. W kadym razie
i ten fragment legendy, tak jak i poprzedni, jest odtwarzany w tacach obrzdowych Indian Hopi.
W trzecim rzucie znaleli si ci, ktrzy znajdowali si na najniszym etapie duchowej dojrzaoci i
moralnego rozwoju. Ot ta, jak naley przypuszcza, najwiksza grupa (znajdowa si w niej take klan,
ktrego czonkiem jest Biay Niedwied, to jest klan Kojotw) przebya drog dzielc Kaskar od nowego
kontynentu na zwykych odziach. Bya to droga najtrudniejsza i ci, ktrzy j odbyli, mieli przeciwko sobie
grone siy przyrody. Ale i ta grupa znajdowaa si przez cay czas pod opiek Kaczynw.
Jest to bardzo ciekawa cz opowieci Biaego Niedwiedzia. Nader barwnie opisuje on drog przez
ocean, a droga ta prowadzia z jednej wyspy na drug. Na kadej z wysp nastpowa odpoczynek. W ten
sposb po dugiej wdrwce ostatni rozbitkowie Kaskara znaleli si na ldzie nowego kontynentu.
I te wydarzenia znajduj swj wraz w ceremoniach obrzdowych czy w tacach rytualnych, ktre po
dzi dzie kultywuj Indianie Hopi. Ciekawa jest tutaj nastpujca uwaga Biaego Niedwiedzia:
To samo wydarzenie (chodzi o przepynicie oceanu na odziach) jest upamitnione, albo jeli wolisz udokumentowane - w postaci grupy siedmiu bogw na Wyspie Wielkanocnej. Zostay one tam postawione
dla upamitnienia siedmiu wiatw przez ktre musi przej ludzko... Wyspa Wielkanocna jest jedn z
wysp, ktre po zakoczeniu naszej wdrwki nie znikny w gbiach oceanu.
Rozbitkowie obserwowali bowiem, jak jedna za drug zanurzaj si w oceanie wyspy, ktre byy
etapami ich wdrwki.
I jeszcze jeden cytat z opowieci Biaego Niedwiedzia:
Ale musisz (chodzi o Blumricha - A.M.) o jeszcze jednej rzeczy wiedzie. Nie wszyscy ludzie, ktrzy
uratowali si z katastrofy mogli ten ld (chodzi o Ameryk Poudniow - przyp. A.M.) osign. My, klan
Kojotw, bylimy ostatnimi z wybranych, ktrzy opucili toncy kontynent i ktrzy tu si osiedlili. Inni,
ktrzy wyruszyli za nami w drog, zostali przez silne prdy zagnani do innych krajw. Stao si tak dlatego,
e nie naleeli do wybranych. Niektrzy osiedlili si na Hawajach - czci trzeciego wiata, ktra nie ulega

zagadzie. Inni osiedlili si na wyspach Poudniowego Pacyfiku, a niektrzy - nawet na jednej z dzisiejszych
wysp japoskich, o czym si przed kilku laty dowiedziaem. Odwiedzi mnie bowiem pewien mody
czowiek, mieszkaniec tej wyspy. (Jak si pniej okae, chodzio o wysp Hokkaido, najbardziej na
poudnie wysunit z wysp japoskich - A.M.). Przeczyta on Book of the Hopi (jest to ksika o dziejach
i tradycjach Indian z plemienia Hopi, napisana przez Franka Vatersa, przy wydatnym udziale Biaego
Niedwiedzia, a wydana w 1971 r. - A.M.) i powiedzia mi, e jego babka przekazaa mu tak sam histori
o dziejach trzeciego wiata, jaka znajduje si w ksice Vatersa. I e takie same s na tej wyspie
pielgnowane tradycje. Byo wic duo uciekinierw, ktrzy tutaj przyby nie zdoali, aczkolwiek rwnie
pochodzili z Kaskary. Po dzi dzie na przykad mieszkacy Hawajw nazywaj swoich mdrcw Kahuna.
Nazwa ta ma to samo znaczenie co Kaczyni.
Czwarty wiat
Jak gosi legenda czwarty wiat nosi nazw Toowakaczi. Natomiast ta jego cz, ktra najwczeniej
wynurzya si z oceanu i przyja rozbitkw Kaskary, nosi nazw Taotooma, co znaczy Kraj dotknity rk
Soca. Zgodnie z legend, pierwsi rozbitkowie Kaskary mieli tu wyldowa okoo 80 000 lat temu. Za w
4000 lat pniej przybyli tu ostatni uciekinierzy, ci, ktrzy pynli na odziach z wyspy do wyspy.
Pierwsi przybysze mieli - jak gosi opowie Biaego Niedwiedzia - wybudowa nad wielkim jeziorem
czy te czci morza wielkie miasto. Rwnie to miasto, pierwsze wybudowane na tym ldzie miasto nosio
nazw Taotooma. Miasto byo bardzo due, a jedna jego cz to znane dzisiaj Tiahuanaco. Jezioro za - to
oczywicie Titicaca.
Kaczyni, opiekujc si przybyszami i rozbitkami, nauczyli ich jakie maj tutaj hodowa zwierzta i
jakie uprawia roliny. Upyway tysiclecia...
Po pewnym czasie - jak gosz legendy - cz ludnoci przestaa przestrzega praw Stwrcy. Kaczyni
starali si nawrci j na suszn drog ale nie dao to wielkich rezultatw. Stwrca wiedzia doskonale, co
si dzieje na nowym kontynencie i wkrtce sam si tu zjawi. I stao si to, co si sta musiao - grzesznicy
zostai srodze ukarani.
Oto jak t kar opisuje Biay Niedwied.
Stwrca unis cae miasto (Taotoom) do gry, obrci je i z powrotem rzuci na Ziemi... Cay
kontynent si zatrzs.
W rezultacie tej katastrofy (pniej bdzie o niej szerzej mowa) i zniszczenia miasta ludno
postanowia je opuci. Ta emigracja spowodowaa zasiedlenie caego kontynentu.
Tak rozpoczo si rozproszenie naszego ludu po Ameryce - koczy Biay Niedwied ten wtek
legendy. Moja babka histori t przekazaa mi jeszcze w 1914 roku.
Okres wdrwek Indian po kontynencie trwa dugo. Niektrym klanom towarzyszyli w ich
wdrwkach Kaczyni, ktrzy przez cay czas pozostawali midzy sob w kontakcie. Biay Niedwied
wyjania, e Kaczyni potrafili porozumie si midzy sob nawet wtedy, kiedy byli od siebie bardzo
oddaleni. Nazywacie to dzisiaj telepati - powiada Biay Niedwied.
Nastpne fragmenty opowieci Biaego Niedwidzia dotycz w pierwszym rzdzie plemienia Hopi,
ktrego wdrwki wiody w kierunku pnocnym. Cika to bya wdrwka. Jej szlak wid przez trudno
dostpne gry, przez gste dungle i gbokie rzeki. Ludzie nie wytrzymywali tych trudw.
Oddech ich stawa si krtki, a nowo narodzone dzieci czsto umieray podczas porodu na skutek
panujcego gorca. (...) To wszystko dziao si - relacjonuje Biay Niedwied - nieco powyej dzisiejszej
granicy kanadyjskiej.
Zmusio to w kocu Indian do tego, e zawrcili i obrali drog wiodc w kierunku poudniowym.
Jeli szczegy te podaj, to dlatego, e i one znajduj swoje odbicie w wielu obrzdach religijnych
przestrzeganych do dnia dzisiejszego. Pradzieje Indian amerykaskich s w jakim sensie w tych obrzdach
odtwarzane, o czym warto przypomnie sobie, gdy bd streszcza drug cz ksiki Blumricha. Wida, e
te pradzieje gboko zapisay si w pamici ludu, skoro kilka razy do roku przypominane s podczas
obrzdw religijnych. Biay Niedwied szczegowo opisuje charakter tych obrzdw i ich znaczenie, ale
nie miejsce tutaj, by t czci jego opowieci zaj si szczegowo.
W pewnym okresie wdrwek klanw przez Poudniow i rodkow Ameryk, niektre z nich
postanowiy ponownie si zjednoczy i y tak, jak przykaza Stwrca. Ich przywdcy zebrali si i utworzyli
nowe kulturowe centrum ycia Indian, aby duchow wiedz promieniowao ono na cay kontynent.
Takie niesychanie wane (okrelenie Biaego Niedwiedzia) miasto powstao w rodkowej czci
kontynentu. Otrzymao ono nazw Palatquapi, co w jzyku Indian ma oznacza Czerwone Miasto. Dzisiaj,

jak wyjania rozmwca Blumricha - znane jest ono pod nazw Palenque. Archeologowie - twierdzi Biay
Niedwied - odkryli miejsce, ktre byo zalkiem przyszego grodu. Ley ono w samym rodku
meksykaskiego miasta Chiapa.
Palatquapi, jak gosz legendy, rozwino si w wany orodek, stao si zaczynem dalszego rozwoju
kulturalnego i cywilizacyjnego tej czci kontynentu. Dla Indian z plemienia Hopi gwne znaczenie tego
miasta polega na jego promieniowaniu duchowym i moralnym. Natomiast w znacznie mniejszym stopniu
interesuj si Indianie wydarzeniami historycznymi, ktre si z powstaniem i dziejami Palenque wi.
Wikszo tedy relacji Biaego Niedwiedzia dotyczcej tego miasta powicona jest szczegom powstania
i dziaania swego rodzaju szkoy wyszej, ktra - tak gosz przekazy indiaskie - miaa mie olbrzymi
wpyw na moralne i duchowe oblicze wczesnego spoeczestwa. Blumrich zapewnia, e Biay Niedwied
mwi o tej szkole z takimi szczegami, jak gdyby przez cae lata do niej uczszcza.
Nauczycielami w tej szkole mieli by Kaczyni, a wic byaby ona czym w rodzaju ekspozytury
duchowej jakiej pozaziemskiej cywilizacji.
Interesujcych si histori szkolnictwa odsyam wic do wypowieci Biaego Niedwiedzia, w ktrej
wiele miejsca zajmuj szczegy dotyczce dugoci studiw, rodzaju egzaminw, przechodzenia z jednego
roku na drugi itp. Ale tutaj oczywicie nie miejsce na podobne detale. Moe tylko taki opis:
Sam budynek (chodzi o szko - A.M.) symbolizowa swoj konstrukcj - od ziemi do najwyszego
pitra, tak wany dla naszego narodu rozwj ducha, coraz wyszy stopie zdobytej wiedzy o cudach naszego
wiata. O ile mi wiadomo, podobny budynek istnia jeszcze w Taotooma.
I znowu, przez czas pewien, ludzie z Palenque pozostali wierni przykazaniom Stwrcy. Ale po pewnym
czasie niektre klany zaczy z miasta emigrowa. Emigrujce grupy tworzyy na wschodzie, w tej czci
kontynentu, ktra dzisiaj nosi nazw Yukatanu, nowe osiedla i miasta.
Ruiny niektrych z tych miast - powiada Biay Niedwied - s ostatnio odkopywane przez
archeologw, ale w przyszoci odkryje si ich znacznie wicej. One bd najlepszym dowodem na to, jak
prawdziwe s nasze legendy.
Jednym z tych miast byo Tikal. Bardzo bogate i pikne miasto. Cay Yukatan - gosi legenda - zajty
by przez czonkw klanu Wa, a stolic byo miasto Chichen Itza.
Do czasu powstania tych potnych i bogatych orodkw, Palenque byo jedynym, ktre duchowo
promieniowao na ludno kontynentu. Ale cige migracje osabiy presti tego centrum nauki. Nastpiy
tarcia i wojny midzy tym miastem a nowymi osiedlami. Dugotrwae te i wyniszczajce wojny
doprowadziy w kocu do cakowitego upadku zarwno Palenque, jak i pozostaych orodkw.
Biay Niedwied z caym naciskiem podkrela, e legendy mwi przede wszystkim o upadku
duchowym tych miast. A w wyniku tej duchowej degradacji zacza je, teraz ju masowo, opuszcza
ludno. Zacza si ponowna wdrwka Indian - potomkw tych, ktrzy opucili Kaskar.
Warto zatrzyma si nad tym fragmentem historii amerykaskich Indian, tak jak j przedstawiaj
legendy plemienia Hopi. Fragment ten zajmuje wane miejsce w relacji Biaego Niedwiedzia. Jest to jak
gdyby przekaz skierowany pod adresem wspczesnych historykw i archeologw. Zgodnie z legendami, to
wanie upadek duchowy miast by przyczyn opuszczenia ich przez ludno. A jak wiadomo, wspczesna
nauka nie potrafi wyjani przyczyn, dla ktrych miasta te nagle, jak gdyby bez widocznych przyczyn,
zostay ewakuowane. Oto jak brzmi dosownie komentarz Biaego Niedwiedzia:
Wy nie moecie sobie tego wyobrazi, ale my (cigle to utosamianie si z przodkami! - A.M.) miasta
te porzucilimy dla tej wanie przyczyny. Nie moecie tego zrozumie, bo na wszystko patrzycie z punktu
widzenia biaego czowieka, a to powoduje, e wasze poszukiwania id w zym kierunku. Musicie si
nauczy rozumie nas, zanim bdziecie prbowali zrozumie nasz histori.
...A w tym okresie, jak gosz legendy, opucili Ziemi Kaczyni.
Od tego czasu - powiada Biay Niedwied - nie ma ich wrd nas i nie mog nam wicej suy
swoim przykadem. Odchodzc od nas, powiedzieli nam: - Od teraz zdani jestecie wycznie na siebie.
Moesz si zapyta (jest to skierowane do Blumricha), jak mogo doj do wszystkich tych nieszcz i
klsk, ktre nas spotkay, do porzucenia Palenque i innych miast, do walk w Yukatanie itd., skoro Kaczyni
byli wrd nas? Pozwl sobie powiedzie, e za kadym razem, kiedy dzieje si co podobnego, win
ponosz ludzie, a nie Kaczyni. Zapytasz dlaczego nie przeszkodzili wojnom, skoro tak si troszczyli o
rozwj i o dobro ludzkoci? Ot oni sami to wyjanili, a wyjanienie to jest dla nas dzisiaj coraz bardziej
zrozumiae. Powiedzieli bowiem: Ta Ziemia jest Ziemi czowieka. Tylko on jest za ni odpowiedzialny.
Kierowa si moe swoj wasn wol i czyni to wycznie na wasn odpowiedzialno.
Po tym, jak Palenque utracio swoj potg, rozpoczo si ostateczne rozpraszanie Indian po
kontynencie. Z poudnia na pnoc, na wchd i na zachd. Niektre klany bogaciy si i rosy w potg, inne
upaday, ale w wikszoci i jedne i drugie znikny z historii. Bowiem pogardzay prawami Stwrcy.

Od czasu do czasu pojawiay si prby odrodzenia jednoci indiaskiej, a jednym z takich symboli
walki o ponowne zjednoczenie Indian jest zbudowane wwczas miasto - Casas Grandes (pnocny Meksyk).
Chciabym tu zwrci uwag na pewien ciekawy fakt. Mj ojciec - opowiada Biay Niedwied - ktry
nigdy nie opuci Oraibi, opisa mi ze wszystkimi szczegami Casas Grandes. Gdy pniej miaem
szczcie sam miasto to zwiedzi, mogem sprawdzi, e wszystko si zgadzao z relacj mego ojca. Ojciec
mg dlatego tak dokadnie miasto to opisa, gdy opowiadali sobie o nim Indianie od wielu pokole, z ojca
na syna. Oto w jaki sposb chronimy pami o naszej przeszoci.
Casas Grandes byo wic ostatni prb zjednoczenia Indian przed osiedleniem si Indian Hopi w
Oraibi. Samo za Oraibi - tak mwi Indianie z tego plemienia i potwierdzaj to dzisiaj archeolodzy - jest
najstarsz na kontynencie amerykaskim osad, ktra przez cay czas swej historii bya zamieszkana. Uczeni
twierdz, e najstarsze ruiny w tym miecie pochodz z roku 1150. Natomiast Indianie przesuwaj dat
powstania Oraibi o co najmniej kilka wiekw wstecz. W Oraibi, obecnym rezerwacie Indian Hopi, znalazy
si te wszystkie klany, ktre zachoway swoje tradycje i pragny zachowa czc je wi.
Na jeszcze jeden fragment relacji Biaego Niedwiedzia chciabym zwrci tu uwag. Ot opowiada
on, e Kaczyni przed opuszczeniem Ziemi zapowiedzieli, i pewnego dnia pojawi si na kontynencie biay
czowiek z innych stron wiata i bdzie chcia uczy Indian nowej wiary. Co wicej, Kaczyni mieli take
dokadnie okreli chwil pojawienia si biaego czowieka.
I rzeczywicie. Pewnego dnia pojawi si biay czowiek. Pierwszymi biaymi, ktrzy znaleli si na
kontynencie byli Hiszpanie. Hszpanie jednak nie zachowali si tak, jak si Indianie spodziewali. Gest
braterstwa ze strony wodza indiaskiego zosta zrozumiany jako gest proby o jamun.
To byo cikie rozczarowanie dla Indian naszego plemienia - powiada Biay Niedwied. - Biali
ludzie nie zrozumieli gestu przyjani. Nasz wczesny wdz zapowiedzia, e przybysze sprowadz na nas
wielkie nieszczcia. I tak te si stao....
Energia, symbole i inne szczegy
Na przybyciu Hiszpanw koczy si zasadniczy wtek opowieci Biaego Niedwiedzia. Ju po
zakoczeniu swojej kilkudziesiciogodzinnej relacji, Biay Niedwied uzna za stosowne doda kilka uwag,
ktre - moim zdaniem - maj due znaczenie dla interesujcej nas tematyki.
Oto na przykad Biay Niedwietl odpowiedzia na do istotne, jeli nie nader istotne pytanie. Skd w
Kaskarze czerpano energi, na ktr byo tam due zapotrzebowanie. Nie zapominajc ani przez chwil o
utosamianiu si z ludnoci trzeciego wiata, Biay Niedwied powiada:
W Kaskarze ca potrzebn energi czerpalimy ze Soca. Mona j byo wykorzysta wszdzie i
jakiekolwiek przewody byy zbdne. Mielimy urzdzenia, wewntrz ktrych znajdowa si kryszta
wielkoci najwyej jednego cala. Dziki temu urzdzeniu nie musielimy, na przykad, trudzi si caymi
dniami nad obrabianiem blokw kamiennych. Wystarczyo, e Soce odbijao si w krysztale, a ju dziki
temu urzdzeniu mona byo kady kamie kroi. Oprcz tego, dziki tym krysztaom mona byo zbiera
dwiki. O ile mi wiadomo wszystkie te urzdzenia i aparaty znajduj si gdzie w jakiej jaskini w
Poudniowej Ameryce. Opowiadaa mi o tym moja babka, ale dzisiaj nikt nie wie, gdzie ta jaskinia si
znajduje i gdzie jej szuka.
W relacji Biaego Niedwiedzia, jeli idzie o technik, jeszcze jedna sprawa zajmuje poczesne miejsce.
Uprzednio w Kaskarze, ale przede wszystkim pniej w czwartym wiecie, ludno wykorzystywaa sztuk,
ktr im przekazali Kaczyni. Sztuk przenoszenia wielkich i cikich blokw kamiennych. Przenoszono je twierdzi Biay Niedwied - w ten sposb, e wycigano nad nimi rce. Nic wicej. Nikt nie musia nawet
blokw tych dotyka.
Dzisiaj jestemy zdumieni, patrzc na potne miasta, jakie wwczas budowano. Nie potrafimy
zrozumie, jak mona tego byo dokona bez specjalnych urzdze. Ale w rzeczywistoci byo to proste. By
take czas, kiedy ludzie wykorzystywali rt. Nie wiem tylko do czego jej uywano.
I wreszcie jeszcze jedna sprawa, ktr Biay Niedwied w rozmowie z Blumrichem czsto porusza,
ale ktr dotychczas pomijaem.
Kiedy przybylimy do Ameryki Poudniowej staralimy si nasz obecno tutaj utrwali... Zreszt
robimy to i dzisiaj, jako e odziedziczylimy j po naszych praojcach. Jest to sztuka posugiwania si
symbolami. Rozumiemy doskonale sens znakw, linii i liczb. Wszdzie tam, gdzie yli i zawdrowali nasi
przodkowie, pozostay po nich lady. Dowodz naszej wiedzy i obecnoci - wszdzie od poudniowej do
pnocnej czci kontynentu. S to rysunki naskalne, ceramika i budowle. Niektrzy uczeni mwi, e nie
mamy pisanego jzyka! Ale to wanie jest nasze pismo i nasze posannictwo. Te lady naszej obecnoci na

szczcie nie wszdzie zostay zniszczone.


Indianie bardzo duo rysowali, albo raczej ryli na skaach, gdy tego rodzaju przekaz nieatwo daje si
zniszczy przez warunki atmosferyczne. Podobnie jest z ceramik. Przedmioty z ceramiki atwo si tuk, ale
trudno zniszczy je doszcztnie.
Odamki te s wiecznym wiadectwem naszej obecnoci, a kiedy przyjd nastpne pokolenia
powiada Biay Niedwied - odnajd je i dowiedz si z nich, e bylimy tu przed tysicami lat.
A ruiny dawnych, wielkich budowli? Biay Niedwied zrobi swemu rozmwcy cay wykad na temat
symboli, jakich doszuka si mona w tych budowlach. I w ksztacie wie (kwadratowe - symbole mskoci,
kolisie - symbole kobiecoci) i w iloci stopni wiodcych do piramid, w liczbie drzwi na dachach wity
itd. Wszystko to ma swoje znaczenie, a cao stanowi swoist wiedz dostpn - jak twierdzi Biay
Niedwied - tylko dla Indian. Indianie s ludmi o specjalnym rozwoju duchowym, a archeolodzy i uczeni
musz wpierw zrozumie nas, zanim sprbuj zrozumie znaczenie ruin.
Ta symbolika i dzisiaj odgrywa pewn rol.
Kiedy - powiada Biay Niedwied - na gwnym placu naszej wsi tacz osoby przedstawiajce
Kaczynw, wszyscy pozostali uczestnicy ceremonii tworz trzy grupy symbolizujce trzy wiaty, przez ktre
przeszlimy. Nie moemy dzieli si na cztery grupy, bowiem czwarty wiat jeszcze si nie skoczy... Tylko
my, Indianie z plemienia Hopi, rozumiemy t symbolik. Nie rozumie jej adne inne plemi... Wszystkie te
symbole, ktre zobaczy moesz na tym kontynencie s i pozostan dla nas wiecznie ywe...
Oto w jaki patetyczny sposb zakoczy swj czterdziestotrzygodzinny wykad o legendach i dziejach
Indian z plemienia Hopi Biay Niedwied.
*
*

Zanim przejdziemy do streszczenia drugiej czci ksiki Josepha Blumricha, w ktrej sprawdza on
wiaiygodno wszystkich tych legend i przekazw, chciabym zwrci uwag na kilka wnioskw, ktre
nasuwaj si w zwizku z dotychczasow lektur. Z caego bogactwa, jakie w legendach tych jest zawarte,
odrzuci naley oczywicie to, co stanowi widomy wpyw kultury chrzecijaskiej. Byoby naiwne sdzi,
e opowieci Biaego Niedwiedzia s od tego wpywu wolne. Wprawtlzie Blumrich nie zwraca na to uwagi,
ale tam wszdzie, gdzie mowa o Stwrcy czy o narodzie wybranym, wpyw Starego czy Nowego Testamentu
jest widoczny. Pozostawiam na razie na uboczu wtek o niepokalanym poczciu, ktry znale mona w
bardzo wielu wierzeniach ludw pierwotnych, a ktry w opowieci Biaego Niedwiedzia znalaz wyraz w
podzeniu przez Kaczynw dzieci bez cielesnego kontaktu z kobietami ziemskimi.
Jeli natomiast idzie o t najwaniejsz cz relacji Biaego Niedwiedzia, a mianowicie o zagad
Kaskary, zasiedlanie Poudniowej Ameryki, wdrwki Indian, a przede wszystkim, kiedy mowa o
Kaczynach, o ich obecnoci na naszej planecie, i ich wpywie na mieszkacw Ziemi, to trzeba tu podkreli
kilka podstawowch spraw.
Po pierwsze - jak ju pisaem w mojej poprzedniej ksice, to zgodnie z pogldami wikszoci
specjalistw na znaczenie mitw czy legend odzwierciedlaj one z pewnoci jakie autentyczne wydarzenia
historyczne, ktre w ten sposb zapisay si w wiadomoci zbiorowej. Oczywicie, legendy te narosy w
cigu wiekw czy tysicleci grub warstw wierze religijnych czy fantazji, ale rzecz uczonego jest
odnale pod t warstw wtki autentyczne - tak jak Schliemann pod grub warstw ziemi i piasku odkry
Troj i eposowi Homera da historyczny wymiar. W jakiej mierze legendy Indian Hopi s odbiciem prawdy
historycznej? - oto jest pytanie.
Po drugie - wiele z tych opowieci, ktrymi Biay Niedwied podzieli si z Blumrichem, znale
mona i w innych dzieach powiconych Indianom. Szczeglnie - we wspomnianej ju przeze mnie ksice
Franka Watersa Book of the Hopi. Podkrelam to dlatego, e atwo mona Blumrichowi zarzuci, i
opowieci usyszane od Biaego Niedwiedzia odpowiednio upikszy, szczeglnie jeli idzie o wtek
Kaczynw. W zasadzie wszystko to mona znale gdzie indziej. Natomiast dotychczas nikt ze specjalistw
nie stara si doj prawdy, doszuka si autentycznych wydarze w legendach indiaskich.
Oto uwagi oglne, jakie nasuwaj si przy lekturze tej opowieci. A teraz wrmy do zasadniczej czci
ksiki Blumricha.

Weryfikacja
Druga cz ksiki Josepha Blumricha - to weryfikacja i interpretacja legend indiaskich w wietle
wspczesnej nauki - archeologii, historii, geologii, antropologii czy etnografii. Koczc poprzedni rozdzia
wskazaem na to, co mie naley na uwadze, analizujc te legendy. Doda moe jeszcze naleaoby, e Biay
Niedwied jest czowiekiem wyksztaconym i niektre elementy wspomnianych nauk s mu, szczeglnie
jeli idzie o dzieje Indian, z pewnoci znane. Zanim jednak przystpi do przekazania czytelnikom
rezultatw olbrzymiej pracy, jakiej dokona autor ksiki, chciabym zwrci uwag na trzy problemy
dotyczce przeszoci tego rejonu wiata; problemy, ktre cho czciowo zakamuflowane, dominuj w
opowieci Biaego Niedwiedzia nad wszystkimi innymi.
Problem pierwszy - to sprawa pochodzenia Indian, albo inaczej odpowied na pytanie, skd si wzi
czowiek na kontynencie amerykaskim?
Problem drugi - to sprawa owego legendarnego kontynentu na Oceanie Spokojnym, sprawa, ktra te
ju obrosa niebagateln literatur.
Problem trzeci - to sprawa obecnoci na naszym globie, w zamierzchej przeszoci, istot, o ktrych
legendy mwi, e pochodziy z innej odlegej planety. Tematowi temu, w innej formie, powiconych jest
wiele innych prac.
Kolejno tych problemw, tak jak je tutaj przedstawiem, ma swj cel. Pojawienie si bowiem
czowieka na kontynencie amerykaskim - to od dawna problem wielce dyskusyjny. Kontrowersja dotyczy
odpowiedzi na to pytanie, mieci si w granicach nauk powszechnie przyjtych i poza te granice nie
wykracza. Istnienie kontynentu na Oceanie Spokojnym, ktry miaby by kolebk Indian, to ju hipoteza na
granicy nauki i fantazji, ale - ostatecznie - hipoteza, ktr mona naukowo zweryfikowa za pomoc
dostpnych nauce rodkw i metod. Natomiast sprawa Kaczynw, czyli obecnoei na Ziemi istot rozumnych
z dalekiej planety, jest ju hipotez niemoliw do sprawdzenia, chyba e jakim cudem natrafimy na lad tej
obecnoci, ktry wszystkich przekona. Dlatego te uczeni odmawiaj dyskusji na ten temat. Powiedzmy, nie
wszyscy uczeni, jako e ronie liczba tych, ktrzy nie tylko wa si na dyskusj, ale take na goszenie
pogldw uzasadniajcych t hipotez.
Intencja wic takiego a nie innego ustawienia przeze mnie tych problemw jest chyba jasna. Jeli okae
si, e legendy i mity Indian z plemienia Hopi wyjaniaj lepiej i adekwatniej ni dotychczosowe hipotezy
pojawienie si pierwszych istot ludzkich na kontynencie amerykaskim, a wic znajd potwierdzenie w
badaniach naukowych, to wwczas na moliwo istnienia, przed tysicami lat, kontynentu na Oceanie
Spokojnym trzeba bdzie spojrze zupenie innym okiem i uzna to za fakt wcale prawdopodobny. Gdyby
za i istnienie takiego kontynentu zostao potwierdzone przez inne badania, to naleaoby przyzna
legendom Indian z plemienia Hopi i w tej dziedzinie du warto historyczn. A wwczas na moliw,
hipotetyczn obecno na naszym globie przedstawicieli jakiej pozaziemskiej cywilizacji trzeba by spojrze
bardziej obiektywnie. Moe to nie wszystko taka fantazja?... Moe co w tym jest, skoro tyle innych
twierdze zawartych w legendach indiaskich nauka potwierdzia?
Przypomnijmy tedy, a przecie jest to problem centralny tych rozwaa, e dotychczasowa teoria
wyjaniajca pojawienie si Indian w Ameryce wie ten fakt z cienin Beringa. Pisaem o tym
szczegowo w mojej ksice My z kosmosu. Jak wiadomo przyjmuje si, e czowiek przyby na
kontynent amerykaski such niejako nog, przez dzisiejsz cienin Beringa, ktra kilkadziesit tysicy lat
temu nie bya cienin dzielc kontynent amerykaski od kontynentu azjatyckiego, lecz przesmykiem
czcym te kontynenty, gdy poziom wody w oceanach (przed roztopieniem si lodw) by znacznie niszy.
Przez przesmyk ten przedostawaly si z Azji do Ameryki stada zwierzt, a w lad za nimi - polujce na nie
hordy pierwotnych owcw. Pisaem w mojej ksice, e ma ta hipoteza swoich zaciekych przeciwnikw i
wskazywaem, e przeciwko tej pnocnej hipotezie przemawia logika. Pierwotni Indianie mieliby w cigu
tysicy lat przewdrowa przez cay kontynent od pnocy do poudnia, pogardzajc terenami pod kadym
wzgldem najbardziej sprzyjajcymi osiedleniu, aby osi na terenach Poudniowej i rodkowej Ameryki,
najmniej si do tego celu nadajcymi i stworzy tam wanie wspaniae kultury i cywilizacje? To wrcz
nieprawdopodobne!
Nic wic dziwnego, e niejeden z uczonych zajmujcych si t dziedzin bada skania si raczej ku
tezie zakadajcej, i Ameryka Poudniowa bya tym kontynentem, ktry pierwszy przyj przodkw
dzisiejszych Indian. Ale tu pojawia si trudno, na pierwszy rzut oka nie do przezwycienia: o ile wiemy,
skd mogli si Indianie przedosta do Ameryki drog pnocn, to nie potrafilimy dotychczas (poza
wtpliwymi hipotezami) odpowiedzie na pytanie, skd mogli oni przyby na brzeg zachodni Ameryki
Poudniowej. O t trudno rozbijaa si dotychczas hipoteza poudniowa. Wprawdzie Heyerdahl na swej
synnej Kon Tiki stwierdzi, e nawet tak prymitywn odzi mona dotrze z Ameryki Poudniowej na

wyspy Polinezji, ale interesowa go tylko ten kierunek wdrwki - to znaczy ze wschodu na zachd, a nie
odwrotny - z zachodu na wschd.
I oto, jak to syszelimy z opowieci Biaego Niedwiedzia, klucz do tej zagadki historycznej mona
odnale w legendach. W legendach indiaskich.
...Kolejno wspomnianych uprzednio trzech problemw nie oznacza, e kady z osobna bdzie przez
Blumricha omawiany. Jeli je z takim naciskiem wymieniam, to tylko w tym celu, by je Czytelnicy mieli
zawsze na uwadze, gdy wraz z autorem sprawdza bdziemy, co w opowieci Biaego Niedwiedzia jest z
pewnoci prawd historyczn, co moe by prawd i co prawd nie jest. Blumrich zdecydowa si na
nastpujcy tok postpowania dowodowego, o ile mona to tak okreli: w pierwszym rzdzie analizuje
opowie Biaego Niedwiedzia od koca niejako od dziejw Indian na kontynencie amerykaskim
poczynajc, poprzez ich wdrwk po oceanie, a na Kaskarze koczc. Analizuje to w wietle wszystkich
dostpnych mu gazi nauki. Nastpnie za tak sprawdzony przekaz legend i mitw osadza w historii i
opowiada, jak to najprawdpodobniej byo, czy by musiao...
Geografia wczesnych kultur amerykaskich
Blumrich zaczyna od przypomnienia faktw powszechnie znanych. Nauka ostatnich dziesicioleci
ustalia do skrupulatnie kolejno pojawienia si poszczeglnych, wczesnych kultur w Ameryce
Poudniowej i rodkowej. Z zaczonych do tych uwag wykresw (ryc. 3 i 4) wynika, e istnieje tu wyrane
powizanie czasu z geografi. Co to znaczy? Ot im bardziej na pnoc od terenw dzisiejszego Peru
rozwina si jaka cywilizacja, tym jest ona w sensie historycznym modsza. Inaczej mwic, krzywa
wyranie wskazuje na to, e punki wyjciowy rozwoju tych kultur znajduje si na poudniu. Blumrich cytuje
tu wiele przykadw dowodzcych susznoci tej tezy.

Ryc. 3. Mapa rozmieszczenia ludw, ktre tworzyy cywilizacje na terenie Ameryki rodkowej z zaznaczeniem ich
przemieszczania si na teren Ameryki Pnocnej. Na poudniu znajduj si cywilizacje najstarsze, za na pnocy stosunkowo modsze.

Ryc. 4. Chronologia pojawiania si i okres trwania cywilizacji rodkowo- i pnocnoamerykaskich (jeden odcinek =
100 lat).

Oto niektre z nich:


W Kolumbii i w Ekwadorze ceramik znano 500 lat wczeniej, ni w Ameryce rodkowej. Znajomo
obrbki metali, ktr znaa ju najstarsza z kultur poudniowoamerykaskich - kultura Chavin-Cupisque 500
lat przed nasz er, pojawia si w Meksyku 1500 lat pniej. No, i ten najewidentniejszy dowd rzeczowy kunszt obrbki kamienia, o czym w dalszych wywodach bdzie jeszcze mowa. Nie tylko zreszt o sztuk
obrbki wielkich blokw kamiennych chodzi, ale take o ich transport. Ani sztuka obrbki, ani problem
transportu nie znalazy dotychczas wyjanienia naukowego. W kadym razie obydwie te umiejtnoci, lece
u podstaw wspanialej architektury Cuzco, Sascahuman (Peru) czy Tiahuanaco (Boliwia) wspaniale
rozwiny si w Ameryce Poudniowej i tylko tam - a dokadniej mwic - tylko w Andach. Poza tym znane
byy jeszcze Olmekom, ktrzy stworzyli najstarsz kultur Ameryki rodkowej. (Olmekowie zamieszkiwali
poudniowe wybrzee Zatoki Meksykaskiej w drugiej poowie pierwszego tysiclecia naszej ery). I oni
posiedli sztuk obrbki i transportu wielkich blokw kamiennych, ktra wskazuje due podobiestwo do
tyche umiejtnoci obserwowanych w Ameryce Poudniowej. Pisze na ten temat Blumrich:
Jak ju powiedzielimy, Olmekowie przejli w pewnej okrelonej mierze techniczne umiejtnoci
charakteryzujce kultur Wysokich Andw. Ale wida tu istotne rnice, ktre w sposb do wyrany
wskazuj, i na pnocy (to jest w rodkowej Ameryce) technika ta jest mniej sprawna, ni na poudniu,
gdzie jej osignicia nigdzie wicej nie zostay powtrzone. Mwienie o zwizkach midzy dwiema
kulturami tego okresu jest oczywicie czyst hipotez, ale i tutaj wida zupenie wyranie kierunek rozwoju
idcy z poudnia na pnoc. Powtrzmy wic raz jeszcze: im bardziej schodzimy na poudnie, tym starsze
okazuj si poszczeglne kultury.
Im bardziej na poudnie, a wic a do Tiahuanaco, ktre zgodnie z tym, co powiedzia Biay
Niedwied, miao by ow legendarn Taotoom, czyli pocztkiem amerykaskich dziejw czowieka.
O Tiahuanaco, jak to sobie czytelnicy chyba przypominaj, wiele pisaem w poprzedniej mojej ksice.
Tiahuanaco bdzie przez cay cig wywodw Blumricha niejako ich punktem centralnym.
Przypomnijmy tylko, e jeli idzie o budowle Tiahuanaco, istnieje midzy uczonymi rnica zda, i to
niemaa. Jedni uwaaj, e budowle te pochodz z koca pierwszego tysiclecia naszej ery, inni - jak na

przykad cytowany czsto wybitny amerykanista z Peru, chyba polskiego pochodzenia Artur Poznansky,
cieszcy si w tych sprawach duym autorytetem - opierajc si na ukierunkowaniu jednej z najwaniejszych
budowli Tiahuanaco - wityni Kalasassaya - oraz na cechach okolicznego krajobrazu czy danych
astronomicznych, dochodz do wniosku, e ruiny Tiahuanaco licz sobie ok. 15 000 lat.
Ale, jak zwraca uwag Blumrich, przy ocenie wieku i okresu powstania tego miasta trzeba koniecznie
bra pod uwag zarwno badania archeologiczne, jak i miejscowe tradycje - legendy i opowieci. Dlatego
te warto dowiedzie si, co owe legendy maj na ten temat do powiedzenia, albo inaczej mwic, co o
owych tradycjach i legendach maj do powiedzenia zdobywcy imperium Inkw, ktrzy si z nimi pierwsi
zetknli.
Prosz nie sdzi, e rozwaanie tych problemw oddala nas od sprawy zasadniczej, jak jest
weryfikacja opowieci Biaego Niedwiedzia. Ale niczego nie zrozumiemy z przeszoci Indian Ameryki
Poudniowej, nie zbudujemy z tej amigwki caoci, jeli jakie jej fragmenty nie bd brane pod uwag.
Zreszt niezalenie od bezporedniego celu tej analizy, wycieczka w gb przeszoci tego rejonu wiata
zapewnia niezwyke przygody rwnie pasjonujce, co pouczajce.
Wielu byo w XVI wieku kronikarzy hiszpaskich, ktrzy na gorco spisywali swoje wraenia ze
zdobytego kontynentu. Dalej powicimy nieco miejsca ich tak mao znanym u nas relacjom. Tutaj kilka
tylko sw o fragmentach dotyczcych Tiahuanaco, to znaczy mogcych nas naprowadzi na przypuszczalny
wiek tych ruin.
Dwch kronikarzy - ojciec Montesino i Inka Garcilaso de la Vega podao listy legendarnych krlw
Inkw. Lista Montesinosa obejmuje 90 imion i siga pocztkw drugiego tysiclecia przed nasz er, za
lista Inki Garcilasa dziewitnacie imion, a dat panowania pierwszego krla okrela na rok 1021 naszej
ery. Wydaje si, e znacznie bliszy prawdy jest ojciec Montesino, ale nie w tym rzecz. Ot aden z tych
kronikarzy nie wie ktregokolwiek z wymienionych przez siebie krlw ze wzniesieniem Tiahuanaco.
Bowiem Tiahuanaco istniao jak gdyby zawsze. Istniao tak, jak istniej gry, jeziora, lasy. Garcilaso pisze:
Tubylcy powiadaj, e wszystkie te budowle zostaly wzniesione jeszcze przed panowaniem Inkw i e
Inkowie twierdz swoj - Cuzco zbudowali, biorc za przykad Tiahuanaco.
W tych czasach - twierdz tubylcy - mury paacw Tiahuanaco oblewane byy falami morza.
O tym, e zdaniem Indian Tiahuanaco zostao wzniesione przed panowaniem Inkw, relacjonuj
wszyscy kronikarze.
Trzeba jednak od razu wyjani, dlaczego dla wielu archeologw owe tysice lat istnienia Tiahuanaco
(wedug oblicze Poznansky'ego i zgodnie z relacjami Indian) s nie do przyjcia. Chodzi o to, e dla
wikszoci z nich wszystkie kultury rodkowoamerykaskie, a wic Olmekw czy Majw, powinny, a
waciwie musz by starsze od poudniowoamerykaskich. Bowiem niepodwaalna jest dla nich teza, e
wdrwki Indian kieroway si wycznie z pnocy na poudnie i e w rodkowej Ameryce byli oni
wczeniej, ni w Poudniowej.
Jak powiedziaem, pocztku panowania Inkw nie da si ustali. Prawd kryj mroki dziejw. W tych
mrokach kryje si rwnie czas powstania Tiahuanaco. Jedynym ladem moe tu by tylko niezwyka
technologia wyraajca si w sztuce obrbki i przenoszenia wielkich blokw kamiennych, sztuka, ktra w
Tiahuanaco osigna swj szczyt i ktrej adne wzniesione budowle nie dorwnuj.
Tiahuanaco bdzie si przewija przez cay tok naszej analizy. To centralny punkt tych rozwaa, jeli
idzie o ich odniesienie archeologiczne. Nie mniej wanym odniesieniem historycznym s, wspomniane
uprzednio, zapiski kronikarzy hiszpaskich XVI i XVII wieku.
Relacje hiszpaskich kronikarzy
Wprawdzie Hiszpanie, przybywszy do Ameryki Poudniowej, z podziwu godn dokadnoci usuwali
wszystko to, co Indianie mogliby przekaza cywilizacji europejskiej, ale na szczcie jednego rda tej
wiedzy zniszczy nie potrafili. Tego, ktry tkwi gboko w pamici ludzkiej.
Niemay zaiste trud zada sobie Blumrich, by przewertowa obfit literatur, jak stanowi wspomniane
kroniki, ktrych autorzy przybyli na kontynent poudniowoamerykaski wraz z wojskami konkwistadorw,
wzgldnie idc ich ladem.
Autor Kaskary obficie cytuje te fragmenty kronik, ktre pozwalaj dokona porwnania midzy
informacjami czy faktami zawartymi w relacji Biaego Niedwiedzia a treci legend Indian Poudniowej
Ameryki. Bowiem legendom tym i opowieciom powicili kronikarze hiszpascy niema cz swych
relacji. Kroniki te stanowi literatur niezwykle bogat i obszern. Blumrich wprawdzie cytuje tylko
nieliczne fragmenty tych relacji, ale my niestety musimy, ze zrozumialych wzgldw, streszcza si jeszcze

bardziej.
Cytowany ju Inka Garcilaso de la Vega to syn arystokraty hiszpaskiego i inkaskiej ksiniczki. Z racji
wic swego pokrewiestwa Inka Garcilaso mg dowiedzie si wielu ciekawych faktw z przeszoci
Indian.
Cytuje on na przykad te oto sowa, ktre usysza od swego stryja - Inki z rodu krlewskiego:
Musisz wiedzie, e w dawnych czasach teren ten pokryty by dungl, ludzie tu yli, jak dzikie istoty,
a Bg-Soce zadecydowa, e ludzi trzeba ucywilizowa... W tym celu zesa swoje dzieci na jezioro
Titicaca. Imiona ich to Manco Capac i Mama Ocilo Huaco. Byli oni nie tylko bratem i siostr, ale take
mem i on.
U Inki Garcilasa bg, ktry zesa swoje dzieci na jezioro Titicaca nosi imi Tikiwirakocza.
Zapamitajmy to imi. Spotkamy si z nim jeszcze wielokrotnie.
Inny z kronikarzy, ojciec Chiristobal de Molina podaje, e zgodnie z legendami, ktre przekazuj sobie
z pokolenia na pokolenie Inkowie, Tiahuanaco byo siedzib Stwrcy i dlatego tam powstay
najpikniejsze i najwiksze budowle. Jeszcze ciekawsza jest inna informacja tego kronikarza. Wspomina on
mianowicie o cudownym krysztale, ktry znajdowa si mia w posiadaniu pieiwszych krlw Inkw.
Przypominam, e o krysztaach uywanych dla zdobycia energii opowiada rwnie Biay Niedwied. I ten
kronikarz opowiada o dwch wysannikach Stwrcy, ktrymi byli Yamaymana Wirakoczy i Tocapo
Wirakoczy. Mieli oni uczy ludzi, jakimi rolinami mog si odywia i jakie zwierzta maj hodowa.
Niezwyke szczegy zawiera kronika, ktr pozostawi Pedro de Ciera de Leon, wdrujcy midzy
1530 a 1550 rokiem przez Poudniow i rodkow Ameryk. Oto kilka cytatw z tej kroniki:
Opowiadaj oni (Indianie), e w dawnych czasach na wyspie Titicaca yli ludzie biali, jak my i dalej:
Wkrtce po tym, jak pojawio si Soce nad wysp Titicaca, pojawi si tam rwnie biay czowiek,
wobec ktrego Indianie, jak twierdz, byli bardzo posuszni. Posiada on wielk moc i czyni cuda. Uczy
ludzi, jak maj y... Nazywano go Tikiwirakocza. Wielkie budowle Tiahuanaco pochodzi maj z tego
okresu.
Indianie opowiadali temu kronikarzowi, e w Wirakocza potrafi podnosi wielkie bloki kamienne,
jakby byy z kory... Pniej czowiek ten uda si nad brzeg morza.
Trzymajc w rku swj paszcz sun po falach i nikt go wicej nie widzia. Imi Wirakocza oznacza
piana morska.
Wielu z tych Indian opowiada, e syszeli od swoich ojcw, i przed dawnymi czasy mia miejsce
potop... Twierdz uparcie, e przybyli tu zza morza, z bardzo daleka...
I jeszcze jeden cytat z relacji tego kronikarza:
Znajduje si w grotach Indian szmaragdy. Przepikne... Obrobione miay zosta przez Indian... Maj
formy bd kuliste, bd stokowate... Zupenie nie mona zrozumie, jak bez stali lub elaza (ktrych nie
znaj) mona to byo osign.
Inny kronikarz, ojciec Joseph de Acosta, ktry przez czas duszy przebywa w Limie, interesowa si
pochodzeniem Indian. Trzeba zrozumie, e w czasach, kiedy obowizyway kanony Starego i Nowego
Testamentu nieatwo byo znale odpowied na to pytanie. Dochodzi on w kocu do wniosku, e wszystkie
kontynenty musiay si kiedy ze sob komunikowa. A jeli nie pomostty midzy kontynentami to acuchy
wysp (co rwnie usysza od Indian ) umoliwiay wdrwk caych ludw.
Zarwno Acosta jak i inni kronikarze mwi nie tyle o jeziorze Titicaca, ile o wyspie, ktr tak samo
nazywaj. Natomiast prawie wszyscy podkrelaj, e opowieci Indian mwi nie tyle o jeziorze, ale o
lagunie. Pisze np. w 1553 roku Francisco Lopez de Gomara:
Indianie twierdz, e przybyli z laguny Titicaca, okoo 200 kilometrw od Cuzco.
Augustin de Zarate pisze:
...nazwano go Wirakocz, co znaczy piana, albo tuszcz morza... Indianie wierz, e przyby z
laguny Titicaca.
Pedro Gutierrez de Santa Clara pisze:
Pierwsi krlowie indiascy mieli pochodzi z wyspy Titicaca lecej na lagunie bardzo gbokiej.
Wszystkie te cytaty, wszystkie te rda wskazuj, e pewne legendy, pewne fragmenty pradziejw
Indian przekazywane kronikarzom przez Indian poudniowoamerykaskich s prawie identyczne z tymi,
jakie zawarte s w opowieci Biaego Niedwiedzia. A przecie owych Indian z poudnia nie czyy i nie
cz adne kontakty z Indianami plemienia Hopi. Chyba e czy ich wsplna przeszo, ktrej owe
legently s wyrazem, jak gdyby przekazem pozwalajcym sign w zamierzche, pokryte mrokami dzieje.
Czas wic by zaj si tym elementem owych przekazw, ktry wydaje si najbardziej zagadkowy.

Wirakocza
Imi to, jak to mona byo zauway, pojawia si w relacjach kronikarzy hiszpaskich XVI wieku nader
czsto. Zreszt pojawi si tam ono znacznie czciej, ni miaem tu okazj cytowa. Wszyscy piszcy o
Ameryce czasw przedkolumbijskich podaj, e Wirakocze odgrywali w legendach Indian olbrzymi rol.
Nasza Wielka Encyklopedia Powszechna tak informuje o Wirakoczach:
Wirakocza - Virakocha, w wierzeniach Inkw najwysza istota, bg Soca, stwrca wszechrzeczy...
ktry czas jaki przebywa na ziemi nauczajc lud, nagradzajc dobrych i karzc zych.
Z tego, co dotychczas zostao powiedziane wida, e raczej rzadko wspominaj Indianie o Wirakoczach
jako o bogach, natomiast znacznie czciej mwi o nich jako o wyjtkowych ludziach.
Pisze Blumrich:
W relacjach hiszpaskich kronikarzy powiconych przeszoci Ameryki Poudniowej, wszystkie
waniejsze wydarzenia znajduj si pod przemonym wpywem Wirakoczw. Byli oni i pozostaj dla nas
istotami zagadkowymi. Ju opis ich zewntrznego wygldu jest zdumiewajcy. Posiadali bia skr, dugie
blond wosy, byli wysocy i nosili brody. Takimi pozostali nie tylko w pamici Inkw, ale i innych bardzo od
siebie oddalonych plemion. Dlatego te samych Hiszpanw przez duszy czas nazywano Wirakoczami.
Co mona z wszystkich znanych nam przekazw wywnioskowa na temat owych niezwykych istot?
Zacznijmy od tego, e imi Wirakocza rzadko kiedy uywane bywa bez imienia dodatkowego. Np.
Tocapo Wirakocza, Yamaymana Wirakocza, Tikiwirakocza, Huirawirakocza itd. (Dodajmy, e przedrostek
tiki jest czsto spotykany na wyspach Pacyfiku.)
Ot wynika z tego wszystkiego, e Wirakocza jest nie tyle imieniem wasnym, ile pewnym
wsplnym mianownikiem. Nie dotyczy wic ono najprawdopodobniej jednej, konkretnej osoby, ale suy do
tego, by okreli nim czonka jakiej grupy osobnikw. Naley wic mwi o wielu Wirakoczach.
Wyczyny Wirakoczw byy niezwykle. Zbudowali Tiahuanaco (pociolino w czasie jednej nocy),
zbudowali Cuzco, mogli, jak poetycznie pisze jeden z kronikarzy gry zamienia w doliny, a paszczyzny w
gry, ze ska wydobywali wod (skd my to znamy?). Na ich rozkaz zbudowane zostay wodocigi i tarasy
(o czym bdzie jeszcze mowa). I wreszcie najwaniejsze: potrafili lata. Wspominaj o tym wszystkie
legendy i co ciekawsze, uwaa si to za zdolno zupenie zrozumia. Jeden ze wspomnianych kronikarzy
tak pisze:
Inkowie, ktrzy nigdy przedtem Hiszpanw nie widzieli, sdzili, e przybyli oni z nieba. Dlatego te
zaatakowali ich dopiero wtedy, kiedy przekonali si, e i Hiszpanie s ludmi, i to miertelnymi.
Kronikarz, ktry fakt ten relacjonuje, dowiedzia si o tym na terenie dzisiejszej Panamy - nie trzeba
chyba dodawa - do oddalonej od Peru. Indianie byli tam przekonani, e Hiszpanw nie mona zrani,
podobnie jak niegdy Wirakoczw.
Podobny stosunek do biaych mieli pocztkowo Indianie na terenie caej Ameryki Poudniowej. I
wreszcie, jeszcze jeden element powtarzajcy si we wszystkich legendach. Wedug tych przekazw
Wirakocze opuszczajc tubylcw mieli odlecie do nieba. Molina tak realistycznie opisuje w odlot
Wirakoczw (na podstawie, rzecz jasna, relacji Indian), e przypomina to wspczesne relacje ze startu
rakiety.
wiato, jakie towarzyszyo temu odlotowi do nieba byo tak silne, jak wiato Soca i huk by
olbrzymi.
W wielu wreszcie przekazach spotyka si opisy rozmaitych aparatw sucych do latania. Kilku
kronikarzy podaje, e Wirakocze unosili si znad fal morskich. Fakt ten wie si prawdopodobnie z treci
imienia Wirakocza, ktre, jak to ju powiedziaem oznacza pian morsk lub tuszcz unoszcy si na
falach. Blumrich tumaczy to w sposb nastpujcy:
Sw piana czy tuszcz nie naley rozumie jako jakiej przenoni. W wypadku np. motorwki termin
piana byby zrozumiay. Tyle tylko, e wczesne odzie byy zbyt wolne, aby wywoa na wodzie pian.
Natomiast pojawienie si takiej piany byoby moliwe w przypadku oddziaywania jakiego aparatu, ktry,
sunc po powierzchni morza, unisby si nastpnie do gry. Nietrudno te sobie wyobrazi, e podobny
aparat zostawiby na wodzie lady tuszczu. Obydwa te terminy nie wykluczaj si nawzajem take w
odniesieniu do jakiego aparatu latajcego i, co wicej, potwierdzayby opis tak czsto w kronikach
spotykany: o istotach suncych po wodzie i unoszcych si do nieba.
Dodajmy do tego, e wszystkie przekazy mwi o wysokich umiejtnociach technicznych
Wirakoczw. Przykadem takich umiejtnoci s wspaniae budowle, jakie mieli wznie, tarasy, ktre
budowali, kryszta, o ktrym bya mowa, obrbka szmaragdw - wszystko to wiadczy o ich cywilizacyjnej
wyszoci nad Indianami. Ponadto wszystkie bez wyjtku legendy mwi o tym, e Wirakocze uczyli Indian
wykorzystywania rolin, hodowli zwierzt itp.

Dla przypomnienia, jak Indianie traktowali pierwszych biaych Europejczykw, z ktrymi si zetknli,
pozwol sobie zacytowa mao u nas znany notatnik Krzysztofa Kolumba z jego pierwszej podry do
Ameryki.
12 padziernika 1492 ldowa Kolumb na wyspie, ktr nazwa San Salvador. Dwa dni pniej
eglowa wzdu brzegw wyspy i zanotowa: niektrzy z tubylcy przynosz nam wod, inni ywno.
Kiedy zauwayli, e nie zamierzamy ldowa, skoczyli do wody i zaczli pyn w naszym kierunku. (Z ich
gestw) zrozumiaem, e chcieli si dowiedzie, czy przybywamy z nieba. Jaki stary mczyzna wszed na
statek, drugi wzywa mczyzn i kobiety, aby przybyli i zobaczyli istoty, ktre przybyy z nieba...
6 listopada 1492 przyby Kolumb do wioski lecej na poudniowym kracu dzisiejszej Kuby. Kiedy
zamierzalimy odpyn, wicej ni 500 mczyzn i kobiet chciao si zabra z nami, sdzc, e Hiszpanie
wracaj z powrotem do nieba.
12 listopada 1492 notuje Kolumb na Haiti: Zauwaylimy dwie dziewczyny, ktrych skra bya tak
biaa, jak gdyby urodziy si w Hiszpanii.
l6 grudnia 1492: Po poudniu przyby na pokad statku krl. Daem mu do zrozumienia, e statek
naley do krla Kastylii. Ale ani ten Indianin, ani znajdujcy si na statku tumacze nie chcieli temu wierzy.
Uwaali, e Hiszpanie przybyli z nieba i e krl Kastylii panowa moe tylko w niebie.
21 grudnia Kolumb notuje, e tubylcy ofiarowuj przybyszom wszystko, co posiadaj. A czyni to
dlatego, e nie ulegao dla nich najmniejszej wtpliwoci, i Hiszpanie przybyli z nieba. Tak samo uwaali
Indianie ze wszystkich innych wysp, mimo e powiedziano im, co powinni o Hiszpanach wiedzie.
Blumrich dodaje, e olbrzymi strat dla naszej wiedzy o przeszoci jest fakt, i ani Kolumb, ani nikt z
jego ludzi nie stara si dowiedzie, jakie jest rdo tego powszechnego przekonania o niebieskim
pochodzeniu przybyszy.
To przekonanie panowao wrd Indian w caej Ameryce rodkowej i Poudniowej, i wrd wszystkich
plemion, niekiedy oddalonych od siebie o siedem tysicy kilometrw. Nie ulega wtpliwoci, e przekonanie
o niebiaskim pochodzeniu czowieka biaego byo gboko zakodowane w pamici zbiorowej Indian.
Trudno za sdzi, e zrodzia je jedynie ch przypodobania si najedcom...
Co wic o owych istotach zwanych Wirakoczami mona na podstawie wszystkich tych przekazw
powiedzie?
Wszystko wskazuje na to, e istoty takie istniay. Nie chciabym zbytnio si rozprasza, ale nie mog
nie wspomnie, e Blumrich we wszystkich prawie cytowanych przez niego kronikach doszuka si
informacji o znajdowanych, w czasach kiedy byy pisane, kociach ludzkich, nalecych do istot o wiele
wyszych i potniejszych ni Indianie. Giganci byli na Ziemi... Nie tylko wic Biblia o tym informuje, ale i
kroniki autorw, ktrych ciekawoci i dociekliwoci zawdziczamy to, e przynajmniej czstka historii
Indian dotara do naszych czasw.
Z pewnoci byo wielu Wirakoczw. Ich wiedza i kultura, ich moralno - stay o wiele wyej ni
wiedza, kultura i moralno jakiejkolwiek yjcej wwczas grupy ludzkiej. By moe w wielu dziedzinach
osignli oni poziom, do jakiego nam jeszcze daleko. Czy wic dziwi si naley, e Indianie widzieli w
nich istoty obdarzone bosk moc? Byli dla nich bogami, albo pbogami, jak w mitach greckich. Pniejsi
krlowie Inkw, dla dodania sobie powagi wywodzili swj rd od Wirakoczw. (Manco Capac, pierwszy
krl Inkw, mia przby z nieba nad jezioro Titicaca).
...Sdz, e Czytelnik bez trudu dostrzeg podobiestwo midzy Kaczynami a Wirakoczami.
Podobiestwo takie nie moe by tylko dzieem przypadku, szczeglnie, e uwidocznia si ono w drobnych
nawet szczegach.
O poziomie cywilizacyjnym Indian przed pojawieniem si Inkw wiemy niewiele. Pisze Blumrich:
Rozwj cywilizacyjny tego rejonu nie ilustruje typowej krzywej, ktra przebiegaaby od stanu
prymitywnego do stanu rozwinitej cywilizacji. Wprost przeciwnie. A dowodem tego s zagadkowe,
najpikniejsze na caej pkuli zachodniej budowle, budowle Tiahuanaco.
Tiahuanaco
O tym, e czas narodzin Tiahuanaco kryje si w mroku pradziejw Ameryki Poudniowej, pisaem w
jednym z poprzednich rozdziaw. Chodzio o to, by udowodni, e jest to miasto starsze od wszystkich
kultur rodkowo- i poudniowo-amerykaskich i jest jeszcze jednym argumentem na rzecz hipotezy
poudniowej.
Przypominam: nigdzie nie znajdujemy odpowiedzi na pytanie, kiedy miasto to powstao. Byo ono, jak
powiada Ciera de Leon, zawsze. Zawsze rzucay wyzwanie logice owe wspaniae resztki niezwykych

budowli, ktre nigdy nie zostay przywrcone do pierwotnego blasku. Ruiny milczay i jednoczenie
krzyczay swoj obecnoci. Gdyby i one zniky, a wie o Tiahuanaco wywodzia si jedynie z kronik lub
po dzi dzie pozostaa jedynie fragmentem tradycji ustnej, wszystko wygldaoby, jak pena tajemnic bajka.
Ale ruiny istniej i rzucaj wyzwanie tym wszystkim, ktrzy chcieliby do nich przyoy klasyczny schemat
rozwoju spoecznego. Tiahuanaco jest starsze od Inkw. Jest starsze od okresu bezkrlewia i starsze od
wszelkich wzorcw na kontynencie amerykaskim.
Budowle Tiahuanaco zakoczyy swoje ycie spoeczne w wyniku katastrofy ywioowej. To nie ulega
dzisiaj wtpliwoci. Kronikarz hiszpaski z XVI wieku pochodzenia inkaskiego - Salcamayhua pisze, e
Wirakocza przekl to miejsce i zala je wodami. Tego rodzaju katastrofa pozwoliaby zrozumie, dlaczego
miasto zostao opuszczone i dlaczego nastpuje tak duga luka w przekazach dotyczcych Tiahuanaco.
Hipotezy uprzednie, mwice, e Tiahuanaco zostao zniszczone w wyniku jakiej wojny, nie
wyjaniay wszystkich innych aspektw historii tego rejonu. W kadym razie takiej przyczynie zniszczenia
miasta nie towarzyszyaby luka w przekazach, gdy hipotetycznie nawet zwyciska strona przekazaaby
przyszym pokoleniom przynajninicj wie o zwycistwie.
Francuz Michel-Claude Touchard w swojej ksice Archologie mysterieuse (Tajemnicza
archeologia) powouje si na wielu autorw, ktrzy zgadzaj si z Poznanskym, e Tiahuanaco byo
pierwotnie portem i to portem morskim, zniszczonym przez gigantyczny kataklizm. Autor pisze:
Geografowie dochodz dzi do przekonania, e Tiahuanaco byo niegdy portem Oceanu Spokojnego...
A kocem portu morskiego, jakim byo Tiahuanaco moga by tylko powd.
Tiahuanaco portem? Jak wiadomo, Poznansky i inni badacze odkryli na dnie dzisiejszego jeziora
Titicaca nie jeden lecz dwa porty, ale ostatecznie mogy to by porty jeziora. Jak jednak wspominaem, wielu
kronikarzy piszc o przekazach dotyczcych jeziora Titicaca wspomina o nim wanie jako o lagunie, o
zatoce, a nie o jeziorze.
Blumrich na szal dyskusji rzuca argument bardzo waki, a mianowicie przyrod. C widzimy dzisiaj
wok Tiahuanaco? Ley ono na wysokoci czterech tysicy metrw, a krajobraz wok ruin jest wprawdzie
pikny, ale jednoczenie ponury. Ponadto jest to krajobraz terenw prymitywnych, nie urozmaiconych
adnym gospodarstwem wiejskim. adnych gospodarstw, a przecie na stromych zboczach, a po szczyty
gr wznosz si... tarasy! (fot. 14). Tarasy suce, jak wiadomo, uprawie i nawadnianiu! Widok tych
tarasw cigncych si przez setki kilometrw, w klimacie surowym i zimnym, to rzeczywicie wyzwanie
rzucone wszelkiej logice. Nie trzeba by poszukiwaczem cudw czy fantastyki, aby zada sobie pytanie,
dlaczego kto, majc do dyspozycji paskie obszary ziemi nadajcej si do uprawy, buduje na wysokoci
czterech tysicy metrw, jake trudne do wzniesienia na stromych zboczach i wymagajce niemaej techniki,
tarasy nawadniajce i to tarasy cignce si w stron coraz to wyszych szczytw, gdzie uprawa staje si
ju waciwie niemoliwa.
Dlaczego i po co?!
Ot odpowied na to pytanie jest do prosta. Nikt takiego gupstwa nie popeni. A nikt takiego
gupstwa nie popeni dlatego, e kiedy tarasy te budowano, Tiahuanaco leao o wiele, wiele niej, a wok
miasta panowa klimat tropikalny.
Przypomnijmy co na ten temat mwi kronikarze rdo wszelkich wiadomoci o Tiahuanaco i jego
legendarnych dziejach. Inka Garcilaso przekazuje sowa swego krewnego, autentycznego Inki z rodu
krlewskiego: Musisz wiedzie, e w dawnych czasach cay ten teren, ktry widzisz, pokryty by lasami i
rolinnoci. Tak mwi Inka z Cuzco. A inny kronikarz, Avila, notujc relacje Indian zamieszkaych
tysice kilometrw bardziej na pnoc, pisze: ...mwili oni, e wszystkie te tereny znajdoway si dawniej
w klimacie ciepym. Kwito tu rolnictwo, yo wiele ptakw i zwierzt... w Avila dodaje, e Indianie z
gr, ktrzy mu histori tych terenw przekazywali, pochodzili znad morza, a wie o yznych ziemiach
wok Tiahuanaco przechowywali jak wspomnienie o utraconym raju.
Pozostay jednak tarasy. Jeli za wok Tiahuanaco panowa ciepy, a moe nawet gorcy klimat, to
dlaczego ludno wznosia tarasy na zboczach, a nie uprawiaa ziemi w dolinach? Ale na to pytanie
odpowiemy wtedy, gdy za Blumrichem bdziemy si starali zrekonstruowa dzieje Indian i dzieje tej czci
Ameryki Poudniowej.
*
*

Opierajc si wic na przekazach kronikarzy, na opowieciach Indian i na rozoeniu geograficznym


kultur kontynentu amerykaskiego, dochodzimy do wniosku, e ich pocztek wie si z Ameryk
Poudniow i lady tej najdawniejszej kultury odnajdujemy w wyjtkowej technologii budowlanej na

terenach, ktre pniej znalazy si pod panowaniem Inkw. Moemy z tych opowieci i kronik domyli
si, e przed owym legendarnym, pierwszym krlem Inkw o imieniu Manco Capac, ludno tamtejsza ya
na niskim poziomie kulturalnym i cywilizacyjnym. Przy czym okres ten nastpi w wyniku jakiego
kataklizmu, ktry by kocem wysoko rozwinitej kultury Tiahuanaco. Kultura ta kwita przed czasami
upadku i przed powstaniem jakiejkolwiek ze znanych nam kultur Ameryki Poudniowej czy rodkowej.
Wiemy z tych legend czy opowieci, e panowa tutaj klimat tropikalny albo subtropikalny. Wiemy ze
wszystkich tych legend, e y tu Wirakocza, albo te yli tu liczni przedstawiciele Wirakczw. I
dowiadujemy si te, e ani Wirakocze, ani sami Indianie nie pochodzili z Tiahuanaco, ale przybyli zza
morza. Przy czym fakt ten potwierdzony jest w wielu rnych formach legendarnych przekazw.
Wreszcie, znajdujemy w tych przekazanych nam przez kronikarzy opowieciach bardzo wan
informacj mwic, e wody, nad ktrymi leao Tiahuanaco byy to wody laguny, stanowicej cz
morza.
W ten sposb otrzymujemy potwierdzenie pewnych faktw poprzez dwie, jake rnorakie formy
przekazu. Z jednej strony opowieci i legendy przekazane przez kronikarzy hiszpaskich, a z drugiej - ywa,
przechowywana i czczona tradycja. Mwi, rzecz jasna, o treci przekazu zawartego w opowieci Biaego
Niedwiedzia. Doda tylko trzeba, e wspomnienia przechowywane w tradycji Indian Hopi zawieraj
przekaz dotyczcy epok znacznie starszych od tych, o jakich wspominaj kronikarze. Owe wczeniejsze
dzieje zyskuj wic w ten sposb na wiarygodnoci i na wiarygodnoci zyskuje to wszystko, co dotyczy
Kaskary i Kaczynw.
Aztekowie i Majowie
Zanim przejdziemy do dalszego toku pasjonujcej wycieczki w odleg przeszo kontynentu
amerykaskiego, kilka sw jeszcze o tym, jakie owa przeszo znajduje odbicie w legendach i przekazach
innych grup Indian amerykaskich, a przede wszystkim Aztekw i Majw. Obydwie te grupy, jak wiadomo,
utworzyy w Ameryce rodkowej dwie wspaniae cywilizacje. Warto wic pozna mitologie tych grup
etnicznych i porwna je z mitologi Indian z plemienia Hopi.
Jeli idzie o Aztekw, to Blumrich, z punktu widzenia interesujcych go wtkw, przewertowal ksik
ojca Diego Durana, klasyczne dzieo powicone wanie Aztekom. Ksika Durana napisana zostaa i
wydana w XVI wieku, pniej zagina i odnaleziona zostaa dopiero w poowie wieku XIX w Bibliotece
Narodowej w Madrycie.
Aztekowie s jednym z siedmiu plemion, ktre pierwotnie zamieszkiway poudniowy zachd
dzisiejszych Stanw Zjednoczonych. Sze z tych plemion wywdrowao na poudnie, a sidme Aztekowie, jak pisze Duran: tak dugo zamieszkiwao te tereny, a i jemu Bg poleci, by wywdrowao na
poudnie.
Nowe tereny, ktre Aztekowie zajli dla osiedlenia si byy Ziemi przez Boga obiecan. (Jeszcze raz
ten termin...)
Niektre elementy tej relacji nie tylko s zbiene, ale wrcz identyczne z fragmentami opowieci
Biaego Niedwiedzia, w ktrych mowa jest o okresie wdrwek Indian. Dla przykadu: wedug legend
Indian Hopi, klan Aztekw mia pojawi si niegdy w Oraibi (witym miecie Hopi), zosta stamtd
usunity i rozpocz ponown wdrwk na poudnie. Dokadnie to samo o swojej przeszoci opowiadaj
Aztekowie. Swoje wdrwki na poudnie przerywali oni dla krtszych lub duszych okresw ycia
osiadego. To samo znajduje si w opowieciach Hopi. U obydwu znajdujemy fakty wiadczce o daleko
idcym poskuszestwie wobec rozkazw Boga. Rnica jest tylko ta, e o ile Indianom Hopi rozkazy te
przekazywali Kaczyni, to Aztekowie wykonywali polecenia Quetzalcoatla i jego siedmiu pomocnikw.
w Quetzalcoatl zajmuje wane miejsce w relacji ojca Durana, ktry przyznaje, e nie wie waciwie,
co o tym bogu myle - bogu, ktry towarzyszy stale wdrwkom Aztekw. Nie zapominajmy, e s to
wszystko przekazy ustne sigajce setek, a nieraz tysicy lat wstecz. Ot Quetzalcoatl wydaje si by
identyczny z Wirakocz Inkw. Za chwil do tego ciekawego elementu legend azteckich wrc, ale
chcialbym zwrci uwag na jeszcze jeden wsplny fragment legend Hopi i legend azteckich.
Ot w legendach obydwu tych grup indiaskich niezwykle wane miejsce zajmuj liryczne,
nostalgiczne wspomnienia o yciu w krainie, ktr musieli opuci i do ktrej nie ma powrotu. Zarwno
legendy Aztekw, jak i legendy Indian Hopi mwi o przepyniciu Wielkiej Wody i o trudnych pocztkach
w nowym dla rozbitkw wiecie (jak widzimy, co par tysicy lat Ameryka staje si Nowym wiatem). I ni
std, ni zowd w obydwu relacjach spotykamy ten sam szczeg, nie majcy na pierwszy rzut oka wikszej
wagi. Chodzi o to, e obydwie relacje podaj, i uciekinierzy opuszczajc z musu swj kraj zabrali ze sob

nasiona rnych rolin. Jak si przekonamy, sprawa to wcale nie drugorzdna, a ponadto informacja nader
konkretna, czca ze sob tradycje tak odlegych od siebie grup indiaskich. Co wicej wymieniane s tu i
tam te same roliny, jak: kukurydza, papryka, pomidory, fasola i inne.
Signijmy teraz do legend Majw, ktre znajdujemy szczegowo spisane w synnej ksidze Popul-vuh.
Ksiga ta powstaa pod koniec XVI wieku. Pisana jest w jzyku Kicze i podaje dzieje, albo raczej pradzieje
Majw.
Nie dziwmy si, e Blumrich z satysfakcj odnotowuje te wtki, ktre jako ywo przypominaj
opowie Biaego Niedwiedzia. Bowiem i w legendach Majw powtarzaj si wspomnienia o kraju
wszelakiej szczliwoci, ktry mia nazywa si Tulan.
Pewnego dnia powiedzieli bogowie (w liczbie mnogiej! - A.M.) e wszyscy musimy kraj ten opuci i
odnale inny, w ktrym osidziemy. Opucili wic praojcowie Majw Tulan i rozpoczli dug, dug
wdrwk: Musielimy przeprawi si przez morze i uczynilimy to (prosz zwrci uwag na to
wyjanienie - A.M.) po kamieniach ktre leay w jednej linii.
Kamienie lece w jednej linii i umoliwiajce przepraw przez morze? Oczywicie, chodzi tu o
metafor. Chodzi tu nie o kamienie, ale o lece w jednej linii wyspy. Od wyspy do wyspy wioda wic
droga przodkw Majw. Dokadnie tak samo brzmiaa relacja Biaego Niedwiedzia.
Osiedlili si wic przodkowie Majw na nowym ldzie, ktry szybko wysycha (!). A potem znw si
rozpocza wdrwka: wiele miast zostao zaoonych i nastpne pokolenia cigny histori dalej.
A wic i tu mamy swego rodzaju replik relacji Biaego Niedwiedzia. Tyle e w jzyku Kicze,
wczon do dziejw innego plemienia.
Popol-Vuh nie podaje przyczyn wszystkich tych wydarze. Nie wyjania okolicznoci, ktre zmusiy
Majw do wdrwek. Ale przecie poza tym szczegem i kilkoma innymi, opis jest prawie identyczny. W
obydwu relacjach mamy odwoanie si do decyzji istot - pbogw, ktrzy w legendach Majw maj
wymiary ludzkie. W kadym razie posiadaj ciao i s stale widoczni.
Krtko mwic, w legendach Majw i Aztekw znale mona wiele elementw potwierdzajcych, z
innego jak gdyby rda, to, co byo treci opowieci Biaego Niedwiedzia, jak te i to, czego kronikarze
hiszpascy dowiedzieli si z ust Inkw.
Pisze Blumrich:
Wszystko si nawzajem uzupenia. Topografia krajw, nazwy poszczeglnych rejonw, nazwy miast...
Wszystkie szczegy tej analizy tworz jedn cao i daj si zoy w jedno wydarzenie, ktre rozpoczyna
si na wschodnim brzegu toncego kontynentu. Std ruszyli przodkowie Aztekw, Majw, Hopi i Inkw w
swoj dalek wdrwk.
Rzeczywicie, trudno sobie wyobrazi, e znany z legend Majw Tulan spoczywa na dnie oceanu i e
jakikolwiek historyk moe to uzna za fakt sprawdzony. Ale czy dlatego wolno nam nie docenia wagi tej
niezwykej rewelacji?
Warto rwnie podkreli, e Aziekowie, podobnie jak i Indianie ze szczepu Hopi, mieli w jakim
sensie zapowiedziane przybycie Hiszpanw, co nie tylko jako fakt jest zdumiewajce, ale stanowi niezwykej
wagi ogniwo czce relacje dwch tak rnych i tak od siebie oddalonych szczepw.
Powiada jeszcze Blumrich:
Bez trudu mona ju dzisiaj wykaza, e Aztekw, Majw, Inkw i Indian Hopi czy wsplny los i
wsplna przeszo. Wszystkie te ludy indiaskie pochodz z Kaskary, ich przodkowie przywdrowali na
kontynent, a tu ich drogi rozeszy si.
ledzc wraz z Blumrichem prehistori Indian poudniowo-amerykaskich staralimy si wykaza, e
wszystko wskazuje na to, i niezwyka wiedza historyczna, ktr sobie z pokolenia na pokolenie przekazuj
Indianie Hopi, znajduje potwierdzenie w legendach plemion czy ludw ktre, wydawa by si mogo, nie
miay ze soby adnych punktw stycznych. W caym tym dowodzie jedna sprawa, ze zrozumiaych
wzgldw zainteresowaa mnie szczeglnie, a mianowicie owi odpowiednicy Kaczynw - Wirakocze.
Dlatego te postanowiem sprawdzi, co te na ten temat maj do powiedzenia inni autorzy - ci, ktrzy
znacznie wczeniej tematyce tej powicili swoje prace.
Alan i Sally Landsburgowie, znani skdind popularyzatorzy radia amerykaskiego, w swojej ksice
zatytuowanej W poszukiwaniu wielkich tajemnic przeszoci przypominaj pewien fakt nieznany by
moe Blumrichowi, albo moe przez niego zapomniany, i pierwsi Hiszpanie, ktrzy wyldowali na brzegu
dzisiejszego Peru, przywitani zostali przez Inkw okrzykami: Wirakocza! Tubylcy mieli imi to powtarza
z respektem. Przy czym fakt ten mia podobno miejsce za kadym razem, gdy tubylcy po raz pierwszy
stykali si z Hiszpanami.
Pizarro, posuwajc si w gb ldu, wszdzie spotyka si z wyrazami podobnego szacunku, i wszdzie
konkwistadorw uwaano za Wirakoczw. Na dworze Atahualpy oddawano mu cze jako bogowi, ktry

zstpi na Ziemi - jako Wirakoczy.


W ksice Zdobycie Peru historyka angielskiego Williama Prescotta cay rozdzia powicony jest
bogom Inkw. Znajduj si tam dokadnie te same relacje (oparte zreszt rwnie na materiaach kronikarzy
hiszpaskich) dotyczce stosunku tubylcw do najedcw. Tubylcy widzieli w konkwistadorach biaych,
brodatych bogw, ktrzy niegdy pojawili si na wyspie jeziora.
Landsburgowie za dodaj:
Relacja ta przypomina legendy azteckie zwizane z ich Quetzalcoatlem, ktry przyby pod tak sam
postaci i z tak sam misj (cywilizacyjn). Analogia jest tym bardziej zdumiewajca, e nie istniej adne
lady mwice o moIiwoci porozumienia si czy komunikowania si midzy sob obydwu tych narodw, a
wszystko wskazuje, e w ogle nie wiedziay o sobie...
Autorzy ksiki informuj take, e kiedy Inkowie odkryli (a wic istniao ono przed nimi) lece
niedaleko jeziora Titicaca miasto (chodzi o Tiahuanaco) byli przekonani, e zostao ono zbudowane przez
Wirakocz.
Landsburgowie opierajc si na uznanych w tej dziedzinie autorytetach dowodz, e jest rzecz zupenie
niemoliw, by Inkowie wymylili sobie biaych bogw z brodami. Siegfried Huber w swojej ksizce W
krainie Inkw powtarza wiele wspomnianych ju faktw i dodaje od siebie: Powitanie, jakie zgotowali
(Indianie) obcym przybyszom byoby cakowicie niezrozumiae bez jakiej starej tradycji - to znaczy, gdyby
nie zetknli si oni kiedy, w dawnej przeszloci, z podobnymi istotami, na ktrych powrt czekali.
Landsburgowie stawiaj tu kropk nad i piszc jednoznacznie, e Hiszpanie poprzedzeni byli w
Ameryce Poudniowej przez biaych bogw. U Inkw by to Wirakocza, u Aztekw Quetzalcoatl, a u Majw
(nie wiadomo dlaczego Blumrich o tym dowodzie zapomnia) Kukulkan, ktry na rzebach przedstawiany
jest z brod i ktry mia zbudowa ich legendarne miasto Majapan.
Czy mona to wszystko zoy na karb przypadku? Nie znam si na matematyce, ale szansa, aby by to
przypadek jest chyba taka sama, jak na to, by spotkao si dwoje ludzi o tych samych liniach
daktyloskopijnych...
Autorzy interesujcy si tymi problemami wskazuj na podobiestwo istniejce midzy wymienionymi
tu bogami. Zawsze s to istoty powicajce si dziaalnoci, jak gdyby - misjonarskiej. Udzielaj tubylcom
porad i wskazwek nie tylko praktyczmch, ale take natury etycznej czy prawnej. Skd wwczas, przed
kilkoma (jeli nie wicej) tysicami lat wzi si mogli ludzie rozporzdzajcy niezwyk technik i
upowszechniajcy wzory etyczne przypominajce najszlachetniejsze wzory wspczesne. Nic nie wiemy o
istnieniu cywilizacji, ktra mogaby tych czasach wysa podobnych misjonarzy. Nie oznacza to oczywicie,
e takiej cywilizacji nie byo.
Skoro za mowa o technice... Opowiada Alan Landsburg:
W Sacsahuaman (stara forteca Inkw w Andach) w jednym z murw znajduje si kamie, na ktrym
wyryty jest w. Gowa tego wa charakteryzuje si niezwyk wyrazistoci. Wedug miejscowej legendy
onierze przed wyruszeniem na bj umieszczali swoj pi we wgbieniu utworzonym przez gow wa.
Miao to na celu wchonicie w ten sposb siy i odwagi, dziki ktrym pokona mieli wroga. Historia ta opowiada Landsburg - specjalnie by mnie nie zainteresowaa, gdyby nie to, e w mojej obecnoci
umieszczona we wgbieniu bnsola zacza si obraca jak szalona, pod wpywem jakiej nieznanej siy...
Nieatwo znale wytumaczenie dla tego zjawiska. Kamie posiada niewtpliwie jakie nieznane
waciwoci elektromagnetyczne. Ale w jaki sposb dowiedzieli si o tym prymitywni mieszkacy tej
fortecy? Tylko kto uzbrojony w wiedz gdzie indziej zdobyt mg wykorzysta kamie dla jego
niezwykych waciwoci.
...Nie chciabym wszelako by posdzony o jednostronno. Rnorakie bowiem s hipotezy dotyczce
poruszanych tu faktw. Pisze P. Disselhof w wydanej w 1961 r. ksice pt. Sztuka dawnej Ameryki:
Jeli idzie o Tiahuanaco, brane s pod uwag dwa zdecydowanie przeciwstawne punkty widzenia. W
jednym obozie znajdujemy romantykw i marzycieli, ktrzy uwaaj je za kolebk ludzkoci i sdz, e
kwit tutaj kult pogaski liczcy sobie ponad dziesi tysicy lat. W drugim obozie znajdujemy badaczy,
ktrzy, jak Bennet, sdz, e Tiahuanaco byo po prostu miejscem pielgrzymek... Dlatego wanie
zbudowano je w gbokiej pustyni, gdzie gsta populacja nie mogaby znale warunkw do ycia.
Ot nie wydaje nam si, aby mona byo przej do porzdku dziennego zarwno nad relacjami
kronikarzy hiszpaskich, jak te i nad wszystkimi legendami, ktre wskazuj, e blisza prawdy jest chyba
owa hipoteza romantyczna. Jak zreszt zrezygnowa z tego pogldu, ktry widzi pocztki cywilizacji wok
Tiahuanaco w dalekiej bardzo przeszoci, skoro na wyynie Marcahuasi (o Marcahuasi pisaem obszerniej
w mojej poprzedniej ksice) znaleziono rzeb przedstawiajc... stegozaura - dziesiciotonowego
dinozaura! A w Tiahuanaco odkryto paskorzeb wyobraajc toksodonta, ktry y w trzeciorzdzie (!).
Aeby wszystko jeszcze ubarwi dodajmy, e podczas wykopalisk znaleziono w Tiahuanaco koci

rolinoernego zwierzcia, ktre miao trzy metry dugoci...


Na tropie Kaskary
O moliwoci istnienia jakiego ldu na Pacyfiku, ldu, ktry mia si niegdy pogry w oceanie pierwszy wspomnia w sposb naukowy zoolog Philip Lutley Sclater (1829-1913). Doszed on do wniosku,
e obecno lemurw w Azji i Afryce moe by wytumaczona jedynie faktem istnienia takiego wanie
ldu, ktry stanowiby pomost midzy Malajami a Madagaskarem. Nazwa ten kraj Lemuri. Pierwszym za,
ktry t hipotez zaj si powanie, by Anglik A. Gould, ktry napisa na ten temat w roku 1854 prac
naukow.
Ostatnio hipoteza, zakadajca istnienie w przeszoci jakiego ldu na Oceanie Spokojnym, zyskuje
zwolennikw, a przed kilku laty geografowie zaczli na serio interesowa si ow hipotetyczn Pacyfid,
jak nazwano w ld na Pacyfiku (bdzie jeszcze o tym mowa w ostatnim rozdziale tej ksiki, kiedy
wspominam o pracy prof. Louis Claude Vincenta).
Chodzioby tu o olbrzymi obszar znany dzisiaj jako Oceania, czyli wyspy na Oceanie Spokojnym nie
bdce czci adnego kontynentu. Cakowity obszar Oceanii obejmuje przestrze wiksz od powierzchni
Azji. Jeli idzie o ludno Oceanii, to panuj na temat jej pochodzenia najrnorodniejsze hipotezy. W duej
czci skada si ona z potomkw przybyszy, ktrzy docierali tu w rnyeh okresach historycznych. Za
miejsce pochodzenia tych przybyszy jedni przyjmuj Azj, a inni - Afryk bd Ameryk.
Blumricha, i nas oczywicie, interesuj wszystkie dowody, jakie przemawiaj za istnieniem takiego ldu
- obojtnie, jaka bdzie jego nazwa - Kaskara, Pacyfida czy Mu. Chodzi wic o dowody archeologiczne,
etnograficzne, antropologiczne, no i oczywicie o takie, ktre przetrway w pamici ludw zamieszkujcych
nie tylko Oceani, ale i okoliczne kontynenty.
A takich dowodw - dowodw i ladw jest, jak twierdzi autor ksiki i jak si o tym przekonamy, co
niemiara. Pisze na przykad Blumrich:
Jest rzecz wstrzsajc, e w caej Oceanii odnajduje si nie tylko budowle megalityczne, ale i
technik budowlan - dokadnie takie same, jakie spotyka si w Ameryce Poudniowej.
Oczywicie, nie cakowicie identyczna to technika i nie taka sama architektura, ale bez trudu mona
sporzdzi ca list wysp i archipelagw, na ktrych napotyka si piramidy schodkowe (na Hawajach,
Nowej Zelandii, Pitcairn, Nowej Gwinei, Nowych Hebrydach) jako ywo przypominajce podobne budowle
w Ameryce. Thor Heyerdahl tak pisze o podobiestwie zachodzcym midzy architektur piramid wysp
polinezyjskich a architektur piramid poudniowo- i rodkowoamerykaskich.
Wiksze piramidy schodkowe na Tahiti, Tonga czy spokrewnione z nimi piramidy na Hawajach jeli
idzie o ich wielko, form i sztuk wykonawstwa przypominaj, w ramach moliwych do porwnania,
budowle wczesnego Meksyku i Peru.
Pisaem kiedy o megalitycznych budowlach Nan Matol na wyspie Ponape. Budowle te skonstruowane
s z potnych blokw bazaltowych o wadze do 30 ton. I tu zagadk pozostaje sprawa ich transportu,
podobnie jak zagadk dla nas jest w transport w Ameryce Poudniowej. Chodzi zreszt nie tylko o budowle,
ale i o brukowane drogi, systemy nawadniajce czy posgi. O tych ostatnich wspomina rwnie Heyerdahl:
Gdyby kto te polinezyjskie posgi znalaz w jakiej wymarej miejscowoci
poudniowoamerykaskiej, a nie w miejscu odlegym o wiele tygodni eglugi, mogyby by one uznane za
jeszcze jeden dowd wczesnoamerykaskiej kultury megalitycznej.
Tyle, jeli idzie o analogie archeologiczne. (Zmuszeni jestemy przej do porzdku dziennego nad
wieloma innymi jeszcze przykadami, ktrych dostarcza Blumrich). Zatrzymujmy si przez chwil na
legendach ludw zamieszkujcych Oceani. Wszdzie, lub prawie wszdzie, legendy te gosz, e spotykane
tam budowle megalityczne, drogi czy urzdzenia nawadniajce, s dzieem bogw podobnych do ludzi czy
te dzieem ludzi obdarzonych niezwykymi umiejtnociami.
Blumrich cytuje podawane przez literatur niektre legendy, ktre nawizuj do historii tych rejonw
wiata. Tak np. etnograf J. Cowan relacjonuje opowie jakiego Maorysa. Jej szczegy jako ywo
przypominaj legendy poudniowoamerykaskie, ktre przecie te mwi o istotach, ktre wyglday jak
zwykli ludzie, ale posiaday nadludzkie siy.
Ciekawe s te relacje Maorysw. Opowiadaj oni, e istoty te przybyy na zwykej tratwie i...
przywiozy ze sob kartofle. A pniej ju wysp tych nie opuciy. I to rwnie element nader czsto
spotykany w tych legendach. Istoty te s traktowane raz jako bogowie, a drugi raz jako zwykli rozbitkowie,
ktcirzy na wyspy te dostali si po dugiej tuaczce przez morze.
Na Samoa jeden z mitw gosi, e tamtejsza rodzina krlewska pochodzi od istot, ktre uprzednio yy

w Niebie. Podobnym pochodzeniem szczyci si rodzina krlewska na Tahiti.


Blumirich cytuje raz jeszcze Heyerdahla:
W caej Polinezji nazywa si ludzi biaych zotowosymi dziemi Tangaroa. A Tangaroa - to bardzo
potny bg, ktrego nazywano take Tiki, co odpowiada przedrostkowi Tiki w imieniu Tikiwirakocza.
Ten sam Heyerdahl podaje tre innej legendy pochodzcej tym razem z wysp poudniowej Polinezji.
Legenda ta wydaje si by w najdrobniejszych szczegach replik legendy, ktr opowiedzia Biay
Niedwied i ktra jest rozpowszechniona w Poudniowej Ameryce. Chodzi o katastrod ywioow, ktrej
ofiar mia pa jaki ld na Pacyfiku.
Blumrich ladw Kaskary szuka wszdzie, najmniej w Europie. Ot coraz wiksza liczba uczonych
skania si do tezy, e nie tyle na bliskim Wschodzie, ile w Azji poudniowo-wschodniej najwczeniej
rozwina si cywilizacja. Wszystkie dokonane w ostatnich latach odkrycia, szczeglnie odkrycia
archeologiczne, wskazuj, e cywilizacja, ktra rozwina si w Azji poudniowo-wschodniej staa, jak
gdyby od pierwszych chwil, na niezwykle wysokim poziomie. Tak wybitni uczeni, jak W.G. Solheim czy
Carl Sauer uwaaj na przekad, e to wanie na terenie dzisiejszej Tajlandii po raz pierwszy zaczto
uprawia roliny, i to siedemnacie tysicy lat temu (!). A ju z pewnoci odlewy z brzu s tutaj o wiele
starsze ni na Bliskim Wschodzie czy w Chinach.
Blumrich dowodzi, e ten niezwykle wczesny rozkwit cywilizacji w poudniowo-wschodniej Azji wie
si z katastrof, ktrej ulega Kaskara. Oczywicie, trudno da od niego jakiego argumentu uderzajcego
swoj oczywistoci. Ale porednich, e tak powiem, argumentw przemawiajcych za t hipotez, nie brak.
Nale do nich, oczywicie, odkrycia archeologiczne. Chodzi na przykad znowu o budowle megalityczne,
tym razem na Sumatrze, na Jawie, na Celebes, budowle wykazujce niezwykle podobiestwo z budowlami
kamiennymi Ameryki Poudniowej. A my z caym naciskiem zwrmy raz jeszcze uwag na podobiestwo
hemw z Sumatry (fot. 15) do helmw rytych na kamieniach z Ica (fot. 16), czy te na sumatryjskie gowy
Olmekw identyczne z podobnymi rzebami staroytnego Meksyku. Przy okazji warto podkreli, e w
hem z Sumatry to jeszcze jeden argument potwierdzajcy autentyczno zbiorw prof. J. Cabrery Darque'a z
Ica.
Przyzna jednak trzeba, e najciekawsze fakty w tym procesie dowodowym przeprowadzonym przez
Blumricha wi si z Ajnami, owym ludem zamieszkujcym niektre wyspy japoskie. Przypomnijmy, co
na temat Ajnw ma do powiedzenia Wielka Encyklopedia Powszechna: Ajnowie, lud zamieszkujcy wyspy
Hokkaido i Sachalin (...), ok. 17 000. Mwi jzykiem Ajnu, odrbnym od innych jzykw wsch. Azji (...)
Zagadnienie pochodzenia kultury Ajnw jest po dzi dzie nie rozwizane. Ajnw uwaa si za najstarsz
ludno wysp japoskich.
W jzyku Ajnw nazwa ta oznacza czowiek. Nosz oni szerokie, dugie brody, a twarze maj
okrge. Mniejsza o ich dzieje, ale to o Ajnach mwi w mody czowiek, ktry odwiedzi Biaego
Niedwiedzia informujc go, e stare przekazy i legendy jego ludu s identyczne z przekazami i legendami
Indian Hopi. Gdyby nie te odwiedziny (no i gdyby nie ksika Blumricha), nikt by nie wiedzia o tym
podobiestwie, o tej identycznoci tradycji Ajnw i tradycji Indian. A przejscie nad tym niezwykym
dowodem do porzdku dziennego byoby rwnoznaczne z pominiciem jakiego niezwykle wanego ladu,
ktrego tropem idziemy by odkry, odcytrowa tajemnice pocztkw ludzkiej cywilizacji.
Legendy Ajnw gosz, e Stwrca zesa na Ziemi czowieka - bstwo imieniem Aiojna, ktry suy
za porednika midzy Stwrc a czowiekiem. Istnieje tu widoczna analogia midzy Aiojn a Wirakocz
czy Kaczynami - wszyscy su za porednikw midzy wydajcym polecenia Stwrc a Ziemianami.
Ponadto wiele obyczajw rytualnych, wiele tacw czy obrzdw wykazuje niezwykle podobiestwo z
rytuaami Indian Hopi. W legendach Ajnw spotyka si wiadomoci, e owe istoty zesane przez Stwrc
potrafiy lata, a nawet prowadzi wojny powietrzne. Czyli i tu mamy w element, ktry z tak regularnoci
powtarza si w wikszoci staroytnych legend.
I jak by to nie byo wystarczajce, dodajmy, e zgodnie z tymi legendami Ajnw, wanie bstwa
zesane przez Stwrc nauczyy ich uprawy ziemi, a nawet sztuki pisania i czytania.
Warto zatrzyma si jeszcze przez chwil nad t historyjk, jak opowiadaj Ajnowie: ot owi
wysannicy Stwrcy posiedli sztuk siania trawy rano i zbierania jej wieczorem. Lecz kto zjad t traw
zamienia si w konia... Przesd? Legenda? Obojtne. W kadym razie dokadnie, ale to dokadnie tak sam
opowie usysza Blumrich z ust Biaego Niedwiedzia... Czy to rwnie przypadek?
A skoro o rolinach uprawnych mowa, warto podkreli jeszcze jeden wsplny element tych legend.
Ot olbrzymia wikszo z nich podaje, e sztuka uprawy takich rolin jak kartofle, kukurydza, papryka czy
fasola pojawia si wraz z rozbitkami pochodzcymi z jakiego wielkiego kontynentu. Z tego to orodka,
dziki rozbitkom, rozprzestrzeni si miay owe roliny na wyspach i caych kontynentach.
Sumujc mona powiedzie, e zarwno na terenie Oceanii, jak i w Europie, a przede wszystkim w

Azji, pami spoeczna i obyczaje kryj w sobie bogate pokady przekazw dawnej przeszoci, wicych
ludno tubylcz z ow ojczyzn, ktra znajdowa si miaa gdzie na Pacyfiku...
Trzeci wiat
Odnalelimy wic wraz z Josephem Blumrichem legendarn Taotoom Biaego Niedwiedzia czyli
Tiahuanaco. Wraz z nim szukalimy dowodw na istnienie Kaskary. Szukalimy tych dowodw w
wykopaliskach archeologicznych, szukalimy ich w legendach wysp Pacyfiku i ludw Azji. Sprbujmy wic
teraz wraz z autorem zrekonstruowa to, co wiemy i to co moemy sobie wyobrazi o obydwu
hipotetycznych kontynentach - o Kaskarze i o Talawaiczique (Atlantydzie).
Podkreli tu wypada, e to, czego si dowiedzie mona o Atlantydzie od Biaego Niedwiedzia nie
wynika z naszej, europejskiej wiedzy, ani nie znajduje si pod wpywem grecko-rzymskiej kultury. Od
Biaego Niedwiedzia otrzymujemy bowiem co zupenie odrbnego. Co, co stanowi zupenie dotychczas
nieznane (w literaturze przedmiotu w ogle nie uwzgldnione) rdo informacji o kontynencie i o
cywilizacji, o ktrych dotychczas wiedzielimy jedynie od Platona. Nie trzeba chyba podkrela, jak
wyjtkowe znaczenie ma dodatkowe rdo, to dodatkowe wiadectwo. Dodajmy, e w opowieci Biaego
Niedwiedzia jest wiele elementw zupenie nieznanych, ale te mao zgodnych z tymi, ktre zawiera
przekaz Platona.
Jeli idzie natomiast o Kaskar, to przyzna trzeba, e wiedza Indian Hopi o jej miastach, o pastwie, o
organizacji ycia spoecznego jest mniejsza ni wiedza Platona o Atlantydzie. A to dlatego, e dla Indian w
ogle wydarzenia s waniejsze od ich ta, od tego, gdzie si rozgrywaj. Mwi przecie Blumrichowi Biay
Niedwied:
Powiedziaem ci o tym, co si tam wydarzyo, a wic musia istnie taki kraj.
W kadym razie, jeli uznamy istnienie Kaskary za moliwe czy pewne, to wszystko wskazuje, i by to
kontynent duy o agodnym subtropikalnym kliniacie, nasuwajcym porwnanie z idyllicznym rajem. (Nic
dziwnego, e Francuz L.C. Vincent nazwa swoj ksik powicon temu kontynentowi Mu - raj
utracony). Od Wyspy Wielkanocnej - prawdopodobnie ostatniego na wschodzie zaktka Kaskary - cign
si mia acuch wysp. Nastpnie - na wschodzie - wyania si mia, albo ju si wyoni kontynent
poudniowoamerykaski. Wedug legend indiaskich ludzie przed trzecim wiatem (Kaskara) zamieszkiwali
ju ten kontynent, ktry mia zakoczy swoje istnienie pod lodami. Jak powiada Biay Niedwied:
To wszystko jest jak hutawka, jeden kontynent pogra si w oceanie, a drugi zaczyna si z niego
wyania.
Hutawka - obrazowe to porwnanie. Blumrich z ca moc podkrela, e jeli idzie o pogranie si
Ameryki Poudniowej w ocanie i pniej ponowne jej wyonienie si, istniej na to niepodwaalne dowody
geologw.
Geologia potwierdza t hutawk... Niemniej przy najduszych nawet okresach nie ma nadziei, by
podobne zjawisko mona byo sprawdzi.
To zrozumiae. Takie zjawiska cign si miliony czy dziesitki milionw lat, a czowiek nie istnieje na
Ziemi dostatecznie dugo, by mg takie zjawisko zanotowa w pamici swego gatunku. Niemniej istnieje
jaka prymitywna wiedza o pograniu si kontynentw w oceanie i wyanianiu si kontynentw z oceanu. I
to w postaci zgoa konkretnych opowieci mwicych o przeyciach czowieka, o jego cierpieniach
zwizanych z tym gigantycznym zjawiskiem.
Czy mamy jakie dowody na to, e przed Trzecim wiatem istnia drugi? Moe i s, moe by si i
znalazy, gdyby ich kto powanie szuka... Szuka? A bez szukania? Czy prbowa kto odpowiedzie na
pytanie skd pochodz, nie wzbudzajce wtpliwoci co do swego charakteru, lady stp, stp bosych i stp
obutych, odkrytych w skamielinach sprzed milionw lat w Tennessee i Kentucky, pod St. Louis i w
Nikaragui, lady, ktre stoj w sprzecznoci z ca nasz wiedz o przeszoci czowieka. Wspomn jeszcze
w zakoczeniu tej ksiki o owych niezwykych ladach...
Czy doyjemy - pyta Blumrich - czasw, kiedy geologia zacznie nam przekazywa prawd o tych
prastarych przekazach?.
No, ale wrmy do Kaskary... Kaskara rozwijaa si, jej ludno stawaa si coraz liczniejsza, a
spoeczestwo posiadao jakie okrelone struktury. Blumrich wycigajc logiczne i sensowne wnioski z
dochodzenia, ktre tak mudnie przeprowadza, prbuje nie tylko okreli charakter tego spoeczestwa czy
granice pastwa, ktre przecie nie musiay by identyczne z granicami kontynentu, ale stara si nawet
nakreli warunki bytowania ludzi, ktrzy kontynent ten zamieszkiwali. Oczywicie, operacja to do
ryzykowna i nie zawsze poparta wystarczajcymi dowodami rzeczowymi, dlatego te nie bdziemy

towarzyszyli autorowi w tej jego wycieczce po krainie fantastyki.


Natomiast - a to jest ju znacznie ciekawsze i bardziej moe nas zainteresowa - godne uwagi s
rozwaania Blumricha na temat miejsca, jakie, zgodnie z legendami indiaskimi i innymi przekazami, w
spoeczestwie Kaskary zajmowali Kaczyni - i jakimi rozporzdzali, czy rozporzdza mogli, mocami
technicznymi. T ostatni spraw pozwol sobie uzupeni pewnymi wasnymi wnioskami.
W opinii Biaego Niedwiedzia nie byli Kaczyni (podkrela to z caym naciskiem) bstwami w
religijnym znaczeniu tego sowa. Wadza ich i szacunek, jakim si ciesz, wynikaj zarwno z ich przewagi
technicznej, z wyszej ni u pozostaych miertenikw inteligencji oraz z niewtpliwej wyszoci moralnej.
Tak to wynika zarwno z legend Inkw czy Aztekw. Biay Niedwieci wiele miejsca w rozmowach z
Blumrichem po-wici pogldom filozoficznym Kaczynw. Wiadomo, e byli oni wrogami wszelkiego
gwatu, wszelkich wojen i amania podstawowych zasad wspycia spoecznego. Dlatego te gwacenie
tych praw uwaali za wyzwanie rzucane samemu Stwrcy.
Co mona na podstawie legend Indian Hopi czy Inkw powiedzie o technice, w jak wyposaeni byli
Kaczyni? Ju sam fakt, e posiadali, jak to stwierdzaj ich relacje, umiejtno latania, e mogli odbywa
dalekie loty w zasigu naszej planety - odrywa si od niej, a nawet opuszcza nasz system soneczny, kae
przypuszcza, e ich technika staa na bardzo wysokim stopniu rozwoju, przewyszajcym nie tylko nasz
poziom techniczny ale i nasz wyobrani.
Musimy zawsze pamita, e nie wszystkie treci legend czy mitw dadz si przeoy na jzyk takiej
rzeczywistoci, na jzyk takich faktw, z ktrych odczyta bdzie mona prawd o wydarzeniach czy
zjawiskach, ktre legendy te na swj sposb przekazay. To prawda. Ale z drugiej strony nie wszystko jest
fikcj, nie wszystko - tworem fantazji. W poprzedniej mojej ksice cytowaem powanych autorw, ktrzy
uwaaj, e kadej legendzie, e kademu mitowi naley si przyjrze z tego punktu widzenia. Dlatego te
wiksz cz relacji Biaego Niedwiedzia, jak te niema czstk legend Inkw czy Aztekw (podobnie,
jak to ma miejsce z legendami Sumerow czy Dogonw) naley uzna za opis pewnej rzeczywistoci, ktr,
na swj sposb ubarwion - opisuj. Suszno tej tezy w odniesieniu do podobnych przekazw ludw
prymitywnych czy te mao poznanych udowadniaj przykady powiedzmy Tybetu czy Czarnej Afryki. W
ksikach powiconym tym kulturom czy cywilizacjom znajdujemy przykady obecnie tam
zaobserwowanych niezwykych zdolnoci typu parapsychologicznego, jak przekazywanie myli na odlego
czy nawet widzenie na odlego. Gdyby na te zjawiska spojrze z daleka, z wyszoci naszej wiedzy i
cywilizacji, mona by sdzi, e relacjonujc je autorzy dali upust swojej fantazji. Ale nie tylko o tak
konfrontacj chodzi. Przecie wspoczesna wiedza widzi perspektywy realizacji czy moliwoci
technicznych, dzisiaj jeszcze niemoliwych do zrealizowania. Ale jutro? Jutro, kiedy przyszo stanie si
dniem dzisiejszym?
Blumrich cytuje, na przykad, prac uczonego austriackiego K. Nowaka, ktry dowodzi, e mona
bezporednio z promienia sonecznego otrzyma energi elektryczn, jeli si promie ten, za pomoc
silnego pola elektromagnetycznego, rozszczepi. Nowak powiada, e nie jest wykluczone, i ju wkrtce
miliony ludzi bd mogy otrzyma energi elektryczn w ten sposb, e si za pomoc okrelonej metody
promie soneczny przepuci przez odpowiedni kryszta. A przypominam, e Biay Niedwied te mwi o
krysztale, jako o urzdzeniu, za pomoc ktrego otrzymywano w Kaskarze energi.
Dodajmy jeszcze jeden przykad, ktry, jak mi si wydaje, w istotny sposb uzupenia t argumentacj.
Jak pamitamy, mwic o aparatach latajcych Kaczynw, Biay Niedwied twierdzi, e poruszaj si one
za pomoc pola magnetycznego. Ot po tej samej linii id pionierskie prace dr. in. Jana Pajka z
Politechniki Wrocawskiej, prace zwizane z teoretycznymi podstawami pdnika magnetycznego:
Pdnikiem magnetycznym - pisze dr Pajk w PrzegldzieTechnicznym (Nr 10 z 20.IV.1981) nazwano
specjalnie skonstruowane rdo pola, ktre nadaje si do realizacji samodzielnego napdu statkw
latajcych. Dr Pajk pisze, e data przypuszczalnego wykorzystania napdu magnetycznego dla tego
rodzaju statkw wypadnie gdzie na lata trzydzieste przyszego wieku... Czy sdzi naley, e Biay
Niedwied rozporzdza pracami naukowymi zawierajcymi dane o moliwociach wykorzystania tego
rodzaju napdu? Mao to prawdopodobne i dlatego te ten szczeg jego relacji jest czym zastanawiajcym i
godnym uwagi.
*
*

Fragmentem trzeciego wiata jest w pewnym sensie Talawaiczique, czyli po naszemu Atlantyda. W
przeciwiestwie do opowieci Platona ta wersja, ktr przekaza Blumrichowi Biay Niedwied jest wersj
epiczn, wersj, ktr Indianie Hopi przekazuj sobie w postaci opowieci ustnych z pokolenia na pokolenie.

Co wicej, jest to w przeciwiestwie do przekazu Platona opowie cigle ywa, gdy jej tem s wiadczce
o jej autentycznoci obrzedy, tace, piewy - jednym sowem rytua - odwieczna tradycja plemienna.
Istnieje oczywista sprzeczno midzy tymi dwiema wersjami polegajca na tym, e Platon katastrof
Atlantydy umieszcza gdzie okoo jedenastu tysicy lat temu, a Biay Niedwied - osiemdziesiciu tysicy
lat. Nie sdz, by warto by zastanowi si nad t sprzecznoci, niemniej wiadczy ona przynajmniej o
jednym, a mianowice o oryginalnoci wersji Biaego Niedwiedzia. Mg on przecie przystosowa ca
swoj opowie do bliskiego sercu kadego biaego czowieka tekstu Platona (ktory zreszt zna). Nie uczyni
tego, jako e przekaz przodkw by dla niego waniejszy ni ewentualna ch uwiarygodnienia swojej
historii poprzez przystosowanie jej do tej, jak przekaza jeden z najwikszych filozofw ludzkoci...
Joseph Blumirich sdzi, e wersja platoska wynika z nakadania si dwch warstw prastarych mitw i
legend. Naoyy si na siebie dwie relacje: o katastrofie gwatownej, ktra zniszczya Atlantyd, i o
kataklizmie powolnym, ktry doprowadzi do zniknicia Kaskary pod falami oceanu. Nie zamierzam
rozstrzyga czy hipoteza ta jest suszna. W obydwu relacjach mowa jest o wojnach prowadzonych przez
mieszkacw Atlantydy, i to w bardzo realistycznej formie. Biay Niedwied podaje, e rozbitkowie z
Atlantydy dotarli do wybrzey Afryki i Europy. Nie jest on narratorem nieomylnym, ale przecie
przypomnie si godzi, e niektrzy badacze wskazuj na podobiestwo takich grup plemiennych czy
narodowociowych jak Berberowie, Tuaregowie lub Baskowie, ktryh pochodzenie jest po dzi dzie
nieznane i ktrych uwaa si za potomkw owych rozbitkw z kontynentu dotknitego nagym kataklizmem.
Koniec trzeciego wiata
Gwatowna katastrofa, ktrej ulega Atlantyda i powolne pogrenie si Kaskary w wodach oceanu to
byy wydarzenia, ktre pochony prawdopodobnie miliony istnie ludzkich i zmieniy z pewnoci drogi
rozwoju ludzkoci twierdzi Blumrich. Ta podwjna katastrofa - zniknicie dwch kontynentw w czasie
ktrej zniszczone zostay dwie wielkie kultury, dwie cywilizacje, ktre nie miay si odrodzi nie jest ju
dzi hipotez z pogranicza fantastyki.
W obydwu wypadkach - pisze Blumrich - ilo dowodw naukowo wartociowych jest tak wielka, e
nie daoby si ich zgromadzi w jednym tomie. Ale celem mojej ksiki jest tylko weryfkacja historii, jak
przekazuj sobie Indianie z plemienia Hopi. Wszystkie inne aspekty tej sprawy mona tylko omwi
pokrtce.
A owe inne aspekty tej sprawy s przecie nie mniej pasjonujce, jeli si zway, e sam fakt istnienia
czy nieistnienia Atlantydy jest po dzi dzie zajadle dyskutowany, a ksiki tej tematyce powicone
obejmuj dzisiaj wcale du bibliotek. Relacja Biaego Niedwiedzia rzuca na szale tej dyskusji nowe
wakie argumenty, pochodzce z nieznanego dotychczas rda.
Nie zamierzam powoywa si tutaj na wszystkie dotyczce tego problemu badania czy odkrycia, tym
bardziej e nie chodzi tu o wznowienie sporu wok Atlantydy. Ale warto przecie wspomnie o dokonanych
przez ekspedycj radzieck, pod koniec lat siedemdziesitych, odkryciach na dnie oceanu, na zachd od
Wysp Kanaryjskich. A odkryto tam przecie ni mniej, ni wicej tylko jakie budowle i jakie ruiny...
Wspomniaem poprzednio o zagadkach antropologicznych, jakie stanowi Tuaredzy, Berberowie czy
Baskowie. Pochodzenie jzyka baskijskiego jest cigle nieznane, a niektrzy, wcale kompetentni autorzy,
uwaaj Baskw za najbardziej autentycznych potomkw czowieka z Cro Magnon, ktrego uwaa si za
rozbitka z Atlantydy. O megalitach na zachodzie Europy te ju wspomniaem. A czy mona przyj za
wyczerpujce wyjanienia, jakich udziela oficjalna nauka, jeli idzie o pochodzenie cudownego malarstwa
jaskiniowego Europy zachodniej? Altamira i Lascaux czekaj cigle na swoich prawdziwych odkrywcw. A
owe sylwetki ludzkie wyryte przed pitnastoma tysicami lat na kamieniach, odkryte we Francji, sylwetki
istot tak samo odzianych, jak my odziani jestemy dzisiaj i tak samo, jak my wygldajcych?...
Tak, tak, wiele argumentw przemawia za autentycznoci legend o ldzie, ktry w naszych legendach
przetrwa jako Atlantyda.
*
*

Ju wiemy, e zgodnie z legendami indiaskimi, wraz ze znikniciem Kaskary wyonia si z oceanu


Ameryka Poudniowa. Tak opowiadaj Indianie i jak ju wspomniaem nie jest to tylko fantazja. Wiemy
take z tych przekazw, e to Kaczyni pomogli rozbitkom z Kaskary odnale w ld, Ameryk Poudniow,
ktra w legendzie nosi nazw Taotoomy.

Jak wskazuj dowody (o ile w ogle mona tu mwi o jakich pewnych dowodach) nie wszyscy
mieszkacy Kaskary osignli Ameryk Poudniow. Cz pozostaa na wyspach bdcych resztk
dawnego w olbrzymiej czci zatopionego ldu. Wielu zgino po drodze, wielu dotaro do innych,
zachodnich wysp oceanu. Ze sw Biaego Niedwiedzia - miasto za miasiem ulegao zniszczeniu wynika, e w pewnym momencie katastrofa przybraa prawdopodobnie szybsze tempo i nie dla caego
kontynentu trzeba byo kilku tysicy lat, by pogry si w oceanie.
Blumrich wyciga std wniosek, e podczas owego okresu szybciej przebiegajcego kataklizmu, nawet
nie wszystkim Kaczynom udao si uj zagady. Mona si domyla, e te istoty z innej planety nie
wszystkie zabezpieczone byy przed tak gwatown klsk ywioow. Blumrich dochodzi do takiego
wniosku na podstawie owej, cytowanej ju, legendy Maorysw, ktra gosi, e przed wiekami istoty podobne
do bogw przybyy na tratwie i osiedliy si na dzisiejszej Nowej Zelandii. Osobicie bardzo mi odpowiada
taka hipoteza. Bardzo jest ludzka, a by moe dowodzi take, e Kaczynami kierowa obowizek
wypenienia jakiej misji, ktr speni mieli na naszym globie...
Wspomnielimy ju, e cz rozbitkw udaa si w kierunku zachodnim, w kierunku Azji. A e pewna
ich cz cel swj osigna, wiadcz wspomniani ju Ajnowie, jak te i te wszystkie odkrycia dokonane na
terenie poudniowo-wschodniej Azji, ktre dowodz, ktre wyranie zupenie wskazuj, i rozwj kultury i
cywilizacji szed tam nie z zachodu, ale odwrotnie - na zachd i poudnie. Std wniosek, e nosiciele tej
cywilizacji i kultury przybyli ze wschodu byli ambasadorami kultury ju rozwinitej.
Wreszcie jako dowody przybycia tych rozbitkw suy mog owe odkrycia archeologiczne (na
Sumatrze), o jakich bya ju mowa.
Na zakoczenie za jeszcze jeden dowd, ktry Blumrich cytuje z tym wiksz satysfakcj, e dotyczy
odkrycia dokonanego przez jego przyjaciela - Ericha von Daenikena. A warto tego dowodu jest, przyzna
trzeba, niemaa.
Ot Daeniken odkry na dwch stellach w Ekwadorze napisy, ktre prof U.K. Kanjilalowi z Indii udao
si odczyta. A udao si to jemu wanie dlatego, e s one identyczne, jeli idzie o tre i o jzyk z
napisami bramiskimi, pochodzcymi z wczesnego okresu Asoka w Indiach. Te za wiele podobiestwa
wykazuj z pnocnosemickimi napisami z ok. 1000 lat przed nasz er. Mniejsza o tekst tych napisw,
chocia moe warto wspomnie, e jest w nich mowa o niejakim Sudasie, ktry uniesiony zosta do Nieba.
Napisy te z jednej strony wiadcz o wsplnym pochodzeniu pewnych elementw kultury Indian
poudniowoamerykaskich i ludw poudniowo-wschodniej Azji, z drugiej za przecz temu, jakoby przed
przybyciem Hiszpanw do Ameryki tamtejsi Indianie nie posiadali wasnego pisma. No i nie zapomnijmy, e
Ekwador i Indie oddalone s od siebie mniej wicej o poow obwodu naszej planeiy. Jak to wytumaczy?
O przypadku przecie tu mowy by nie moe. Blumrich poetycko stwierdza, e te dwa identyczne napisy to
dwa znaki wietlne na kracach krgu geograficznego, ktrego orodkiem wydaje si by Kaskara. Ld i
cywilizacja, ktre pogryy si w Oceanie Spokojnym.
*
*

Biay Niedwied opisujc drog rozbitkw Kaskary na Taotoom podkreli, e ci najmniej znaczcy,
nie penicy adnej wadzy - nie mieli, jak wielcy trzeciego wiata, prawa do korzystania z latajcych
aparatw: musieli wybra drog tak, jak im serwowaa natura. A natura zostawia do ich dyspozycji
acuch wysp, dziki ktrym i oni osign mogli Ziemi Obiecan. Tak gosz legendy. Jeli za idzie o nas,
to nie pozostaje nam nic innego, jak sprawdzi, w jakiej mierze owe legendy odpowiadaj faktom, ktre
mogy mie miejsce.
A mwi owe legendy take i to, e wiele pokole przemijao na kadej wyspie zanim uciekinierzy
osigali nastpny etap, czyli nastpn wysp. Z jakiego miejsca owej hipotetycznej Kaskary nastpia ta
wdrwka - trudno powiedzie z ca pewnoci. Blumrich zakada, e nastpio to w pobliu dzisiejszej
Wyspy Wielkanocnej, najbardziej dzi na wschd wysunitego punktu dawnego ldu. (Wielu wspczesnych
geografw uwaa, e wyspa ta jest czci jakiego dawnego kontynentu). Odlego z tego miejsca do
Taotoomy (Ameryki Poudniowej) wynosi ok. 4000 kilometrw. Przebycie takiej odlegoci jednym rzutem
bez moliwoci korzystania z gocinnoci wysp znajdujcych si midzy dwoma kracami tej drogi, byoby
w wczesnych warunkach niemoliwe.
Na zaczonych wczeniej mapkach (ryc. 1 i 2) widnieje taki sznur wysp, ktre przypominaj kamienie
umoliwiajce przekroczenie wskiego strumyka. Tylko e tych wysp dzisiaj nie ma. Blumrich raz jeszcze
zada sobie niemay trud, aby na tym istotnym epizodzie epopei rozbitkw Kaskay sprawdzi wiarygodno
swego rozmwcy.

Dzisiaj, jak powiadam, wysp takich nie ma. Ale moe istniay kiedy?
Ot na dnie morskim, na pnocny wschd od Wyspy Wielkanocnej geologowie zaobserwowali
istnienie grzbietu grskiego, ktry nazwali grzbietem Nazca (od paskowyu Nazca, na poudnie od Limy, w
Peru). Blumrich powouje si na geologw, ktrzy maj niezbite dowody na to, e grzbiet ten znajduje si
obecnie o 1500 metrw niej, ni znajdowa si niegdy. Sam grzbiet ma szereg wzniesie, z ktrych dzisiaj - adne nie wynurza si ponad powierzchni oceanu, czyli innymi sowy wszystkie te wzniesienia,
garby grzbietu Nazca, ktre dzisiaj le mniej ni 1500 metrw poniej powierzchni morza, w swoim czasie
wystaway ponad t powierzchni. Tworzyy wyspy, albo raczej archipelag wysp w formie raca, tak jak to
widzimy na tej hipotetycznej mapie. A wic zgodnie z tym, co opisa Biay Niedwied. Czyli to, co
wydawao si tak trudne do sprawdzenia - po sprawdzeniu przemawia cakowicie na korzy rozmwcy
Blumricha i weryfikuje pozytywnie istotny moment tych legend. Ale to nie wszystko. Twierdz Indianie
Hopi, e przebywajc czas jaki na kadej z wysp ich praprzodkowie mogli oglda jak te, ktre ju mieli
poza sob pogray si w fale oceanu. Te obserwacje wi Indianie ze zdolnoci widzenia na odlego,
ktrymi to zdolnociami mieli przodkowie ich operowa. Nieprawdopodobne, ale przecie w jakim sensie
sprawdzone, bowiem nauka wspczesna potwierdza fakt, i obecne szczyty grzbietu Nazca, a dawne wyspy,
pogray si w oceanie nie jednoczenie, ale jedna za drug, zaczynajc od zachodu. A wic dzisiejsza
nauka potwierdza tylko to, o czym Indianie wiedzieli od dawna...
No i w ten sposb mona udowodni, e Taotooma bya rzeczywicie punktem docelowym tej
wdrwki z wyspy na wysp - miejscem, ktre rozpoczyna, zdaniem Biaego Niedwiedzia, histori
czowieka na kontynencie poudniowoamerykaskim.
Fakt ten podwaa wic w niemaej mierze (cho z ca pewnoci nie cakowicie) hipotez, ktra
pojawienie si czowieka w Ameryce wizaa z cienin, a waciwie z nie istniejcym przesmykiem Beringa
i z wyspami Aleuckimi. Podwaa, powiadam, czciowo, gdy nie ma powodu, aby sdzi, e ta droga
czca dwa kontynenty nie bya rwnie wykorzystana. Hipoteza poudniowa oparta jest gwnie na
legendach, ktrych poszczeglne fragmenty daj si dzi zweryfikowa. Przy czym - przypomina Blumrich znaleziska archeologiczne na wyspach Aleuckich sigaj nie dalej jak 8700 lat wstecz, podczas gdy znajduje
si w Ameryce szcztki ludzkie sprzed dwudziestu jeden, a nawet czterdziestu omiu tysicy lat.
Blumrich cytuje wielu powanych autorw, ktrzy przyjmuj za fakt, e przodkowie Indian mogli
przyby na kontynent amerykaski inn drog ni pnocna. A niektrzy z nich zwracaj ponadto uwag, i
owe szcztki ludzkie znalezione na Aleutach nie naleay wcale do przodkw Indian.
*
*

Powinnimy teraz, kontynuujc dochodzenia Blumricha, zaj si wiedz dotyczc powstania


kontynentw. Bowiem jest to w tym ledztwie dowd nader wany. Ale szczegowe omwienie tego wtku
ksiki Blumricha znacznie rozszerzyoby to streszczenie o fragment mniej ciekawy, z ktrego istotne s dla
nas jedynie kocowe wnioski.
Analiz podstaw naukowych legendy mwicej o istnieniu, nastpnie pograniu si w oceanie jakiego
hipotetycznego kontynentu lecego na Pacyfiku, wraz z jednoczesnym wyanianiem si kontynentu
Ameryki Poudniowej - opiera Blumrich na teorii dryfu kontynentw geofizyka niemieckiego Alfreda L.
Wegenera z roku l915. Teoria ta zakada, e kontynenty utworzone z lekkiego, lecz jednoczenie sztywnego
sialu (sial - nazwa grnych warstw litosfery utworzonych z lekkich ska o skadzie zblionym do granitu)
pywaj po ciszej i bardziej elastycznej simie (warstwa litosfery utworzona ze ska bogatych w krzem i
magnez), przemieszczajc si nieraz na znaczne odlegoci. Wobec tego, e skorupa ziemska skada si z
poziomo uoonych pyt, zachodz podczas przemieszczania si kontynentw zjawiska, ktre tumaczy
mog to, co wedug legend indiaskich zaszo w wypadku Kaskary i Poudniowej Ameryki. Jak wygldaj
takie pyty, pokazuje zaczona ilustracja (ryc. 5). W jaki sposb one powstaj i dlaczego - tego nauka na
razie nie wyjania.
Pyty s ruchome, a ruch ich przypomina ruch kry na wolno pyncej rzece. Dryfujce kry nachodz na
siebie, wzgldnie oddalaj si od siebie. Wszystko to odbywa si, rzecz jasna, wolno, ale w skali milionw
lat rezultaty tych zjawisk s widoczne i wyczuwalne.
Tam, gdzie pyty oddalaj si od siebie, powstaj w skorupie ziemskiej szczeliny, przez ktre wydostaje
si lawa, tworzc wspomniane uprzednio grzbiety. Pyta, oddalajc si od takiego grzbietu, zachodzi na
drug pyt. Przypomina to czoowe zderzenie dwch samochodw, a e wchodz tu w gr olbrzymie masy
ziemi, nawet przy szybkoci zderzenia nie przekraczajcej jednego centymetra na rok, wyzwalaj si
niesychane energie. I mamy takich zderze wyniki: Himalaje, na przykad, powstay na skutek gwatownego

zderzenia spychanej ku pnocy pyty indyjskiej.

Ryc. 5. Schematycznie przedstawione pyty skorupy ziemskiej w pobliu Ameryki Poudniowej. S to czci skorupy
ziemskiej utworzone z poziomo uoonych, nie zdeformowanych tektonicznie, warstw skalnych.

Przy takim ruchu pyt tektonicznych powsta moe inne jeszcze zjawisko. Pyta kontynentalna moe, na
przykad, nasun si na pyt morsk. Mogo to mie miejsce w wypadku zetknicia si pyty
poudniowoamerykaskiej z pyt nazkask. Spowodowao to wzniesienie si zachodnicgo brzegu
Poudniowej Ameryki ku grze.
Opierajc si wic na teorii Wegenera - twierdzi Blumrich - w ten wanie sposb wyobrazi sobie
moemy dzieje Kaskary i Ameryki Poudniowej. Na skutek, prawdopodobnie, zmian w simie znajdujcej si
pod pyt trzeciego wiata, pyta ta zacza si obnia, a wraz z ni zanurza si pocz cay kontynent,
ktrego bya podstaw. Nastpio tu zjawisko naczy poczonych i sima pod pyt poudniowoamerykask
zacza si unosi (ryc. 6). Oczywicie trudno dzi powiedzie, czy dziki temu wyoni si cay kontynent,
czy te zjawisko to zakoczyo tylko jego ostateczne uksztatowanie.

Ryc. 6. Schemat ruchu pyt skorupy ziemskiej na zasadzie naczy poczonych.

Czy taka hutawka moe by autentycznym zjawiskiem zachodzcym w skorupie ziemskiej, bdcym
wynikiem ruchw tektonicznych - tak jak tego dowodzi Blumrich - nie wiem i nie sdz, by si
autorytatywnie wypowiedzie mogli w tej sprawie specjalici. Niemniej wywd autora podpiera teoriami czy
hipotezami naukowymi co, co mogo mie miejsce w historii Ziemi i o czym wiemy dotychczas wycznie z
legend jednego plemienia indiaskiego.

Czwarty wiat
I oto w ten sposb wraz z Blumrichem usiowalimy dokona weryfikacji legend indiaskich.
Robilimy to na podstawie konfrontacji z legendami innych plemion czy narodw Ameryki
przedkolumbijskiej, jak te na podstawie naszej wiedzy geologicznej czy geograficznej, jak te na podstawie
bada archeologicznych. Zaczynamy powoli zblia si do koca naszej wdrwki. Ale zanim rozdzia ten
zamkniemy, sprbujmy dokona jeszcze jednego zabiegu. Na podstawie tego wszystkiego co gosz legendy,
jak te tego, o czym dowiedzielimy si sprawdzajc realia lece u podstaw tych przekazw, zaryzykujemy
rekonstrukcj historii czwartego wiata.
Ju wiemy - albo raczej przypuszczamy, e wiemy - w jaki sposb wraz z powolnym pograniem si
Kaskary w Pacyfiku wynurza si spod powierzchni wody ld Ameryki Poudniowej. (Mimo wszystko
skaniam si do pogldu, e okres dotarcia rozbitkw z Kaskary na kontynent amerykaski naley chyba
uzna za ostatni etap wynurzania si kontynentu. Pocztek tego zjawiska mial chyba miejsce znacznie,
znacznie wczeniej, i to wczeniej o miliony lat). Powiadamy, e kontynent wynurzy si, unosi si... Czy to
oznacza, e by to ruch jednostajny, ktrego tempo wynosio regularnie ile tam centymetrow rocznie? Wiele
jest dowodw na to, e wynurzanie si kontynentu z oceanu miao charakier nieregularny. W niektrych
okresach przebiegao ono szybciej, w innych - znacznie wolniej lub te w ogle nie byo wyczuwalne... Tak,
na szczcie. Dlatego e dziki temu zjawisku owe okresy spokoju czy zahamowania ruchu w gr
pozostawiay kadorazowo co w rodzaju swego podpisu na skalnych zboczach gr. A tym podpisem s linie
zaznaczajce rne poziomy brzegu morskiego. Ciekawe, e na fakt ten pierwszy zwrci uwag Karol
Darwin. W okolicach Valparaiso, w Chile, odkry on lini brzegu morskiego na wysokoci ok. 400 metrw.
Inna taka linia i to dugoci ponad 650 kilometrw przebiega na wysokaci 3800 metrw w okolicach
paskowyu. A trzecia linia brzegu morskiego przebiega jeszcze o 200 metrw wyej. Najwysza za linia
zetknicia zboczy grskich z oceanem przebiega na wysokoci a 5700 metrw! Jeli si zway, e
najwyszy szczyt Andw liczy sobie 6960 metrw, to naley przypuci, e nawet przed wynurzeniem si z
oceanu cz Andw wystawaa nad powierzchni morza tworzc pojedyncze wyspy.
Czyli, innymi sowy mwic, ta cz Andw, ktra dzisiaj ley na wysokoci 3800 metrw powyej
morza - a jest to wysoko na ktrej znajduje si Tiahuanaco - znajdowaa si kiedy na rwni z
powierzchni oceanu. Nic chyba lepiej nie potwierdza legend indiaskich, jak to wanie wznoszenie si
kontynentu. Cho mogo ostatecznie by inaczej. To znaczy ocean mg obniy swoj powierzchni, ale
podobnego zjawiska w takich olbrzymich rozmiarach nauka nie zna.
Okresy wikszego spokoju w piciu si ku grze kontynentu naznaczone s nie tylko owymi liniami
brzegu morskiego na stokach Andw, ale take znaleziskami archeologicznymi. Nie zapominajmy bowiem,
e jest to wedug hipotez poudniowych okres, kiedy pojawi si w Ameryce Poudniowej czowiek.
Inaczej mwic by to czas, kiedy Tiahuanaco lece na wysokoci 3800 metrw leao nad brzegiem morza.
Wspomniany ju przeze mnie wielokrotnie Artur Poznansky udowodni ten fakt ponad wszelk
wtpliwo. Odkry midzy innymi dawny port i ustali, e to, co dawniej byo lini brzegu, znajduje si
dzisiaj na wysokoci 3838 metrw. Geologiczne za badania w peni potwierdziy jego odkrycie.
Nie tylko zreszt geologiczne, ale i paleozoologiczne. Uczony H. Philippi twierdzi, na przykad, e
zwierzta, ktrych koci znajduje si dzisiaj na wysokoci ok. 4000 metrw, przed tysicami lat yy w
otoczeniu klimatu tropikalnego. Jeszcze dalej idzie inny autorytet w tej dziedzinie - L. Smidt, ktry odnalaz
na wysokoci 4000 metrw szcztki zwierzt morskich! Mowa ju bya o mastodontach czy o toksodontach.
Ale na tej wysokoci znaleziono szcztki olbrzymich wi i latajcych ryb. Na wysokoci za 3800 metrw
znaleziono koci nalece do zwierzt z rodziny wielbdw, koni czy soni, a Aleksander Humboldt
wspomina o kociach soni nawet na wysokoci 4800 metrw!
Dodajmy wreszcie dla uzupenienia tego obrazu panoramy Taotoomy z pierwszcgo okresu jej bytu
kontynentalnego, e na tych samych wysokociach znaleziono lady rolinnoci tropikalnej. A o klimacie
gorcym, ktry mia tu panowa, mwi wszystkie dawne przekazy indiaskie.
Dla sprawdzenia prawdomwnoci legend wane jest nie tylko to, czy Tiahuanaco leao kiedy tylko
nieznacznie nad poziomem morza (cho i to jest nader istotne), ale te czy byo ono od strony oceanu
dostpne.
Nie bdziemy drczyli Czytelnika drobiazgowymi dowodzeniami Blumricha, ktry stara si ustali
nawet taki szczeg, jakim jest dokadne miejsce, gdzie mogli ldowa rozbitkowie z Kaskary. Ale istnienie
owych budowli portowych, ktre odkry Poznansky, i tak przesdza ca spraw. Tiahuanaco byo niegdy
portem, a jezioro Titicaca morsk lagun.
Wszystko razem - powiada Blumrich suc nawet odpowiednimi mapkami - pozwala wycign
wniosek, e faktycznie istniaa gboka i szeroka droga wodna wiodca do Tiahuanaco, droga, z ktrej

rozbitkowie Kaskary mogli skorzysta... Caa za laguna bya wwczas otoczona piercieniem acuchw
grskich oraz wulkanw i istniao midzy nimi jedno lub kilka wej w gb zatoki. Wody zatoki unosiy si
wraz z grami, a woda, jak gdyby zamknita w zbiorniku, nie miaa moliwoci wypynicia.
I tak laguna zamienia si w jezioro.
Czy wszystko to razem nie potwierdza legend indiaskich, tych, ktre znalazy si w opowieci
Biaego Niedwiedzia jak i tych, ktre przekazali kronikarze hiszpascy?
...Tak wic moemy sobie przy odrobinie fantazji wyobrazi, jak na agodne wody laguny wpywaj
odzie z przodkami dzisiejszych Indian, a zarazem - potomkami uciekinierw z Kaskary. Nareszcie!
Nareszcie znaleli si u bram Ziemi Obiecanej. Okrzyk ten mg wyrwa si z piersi tym wszystkim, ktrzy
na ten moment czekali, ktrzy wiedzieli, e kiedy tu wylduj tak, jak to ich przodkom obiecywali
Kaczyni. Wizja tej Ziemi Obiecanej towarzyszya caym pokoleniom przez lata wdrwek po wyspach
oceanu. Czy wic dziwi si naley, e ten skrawek nowego kontynentu sta si dla nich miejscem
specjalnej czci, e od niego bra si Pocztek?
*
*

Zarwno w legendach Indian Hopi, jak i w legendach Inkw mowa jest o parze - o mczynie i
kobiecie - ktra pojawia si w porcie Tiahuanaco czy te na wyspie laguny i ktra nastpnie otrzymaa od
jednego z Kaczynw (Wirakoczw) wskazwki, gdzie ma si osiedli na stae. Jest to oczywicie jaki
symbol czy jaka metafora, cho niezwyke wspczesna, jak gdyby z przey pierwszych przybyszw do
Stanw Zjednoczonych czy nawet na... nasze Ziemie Zachodnie. Niemniej obraz przybywajcych po dugiej
tuaczce potomkw rozbitkw z Kaskary, musia w jakim sensie na stae utrwali si w pamici zbiorowej,
jak te musiaa odbi si opiekucza rola owych Kaczynw-Wirakoczw - przybyszw z innej planety.
Uznano za zupenie zrozumiay fakt obecnoci w Tiahuanaco owych pbogw, ktrzy pojawili si tu
pierwsi i wszystko przewidzieli. Bo Kaczyni wiedzieli ju wszystko, co wiedzie w takiej sytuacji powinni o
nowym kontynencie. Mwi przecie Biay Niedwied:
...przednie strae Kaczynw i wybranych klanw zostay do nowego kraju wysane, aby budowa
nowe osiedla... i wszystko przygotowa.
Dokadnie zreszt to samo znale mona w legendach Majw.
A propos owych klanw. Ot Blumrich w rozmowie z Biaym Niedwiedziem sprawdzi dokadnie
jakie byy ich - to jest poszczeglnych klanw specjalnoci. Bowiem byy to jednoczenie, jak bymy to
dzisiaj powiedzieli, cechy rodzinne, czy rodzinne specjalnoci zawodowe. Pytanie Blumricha miao swj cel.
Wedug przekazw indiaskich bowiem, w owej forpoczcie, ktra przygotowa miaa nowy kontynent na
przyjcie przybyszw, znaleli si specjalici budownictwa i architektury (klan Wa), specjalici od
cznoci (klan Pajka), specjalici od dostaw energii (klan Ognia) itd.
...Nastpiy twarde, trudne dni w nowych warunkach geograficznych i klimatycznych. Pisze Blumrich:
Nie zapominajmy, e ludzie, ktrzy tu przybyli, nie stanowili jakiej prymitywnej hordy, ale naleeli
do spoeczestwa o rozwinitej kulturze, spoeczestwa, ktre ponadto kierowane byo przez niezwyklych
przywdcw. I to niezalenie od tego, e chwilowo musieli ci przwdcy wyucza rozbitkw rzeczy
najniezbdniejsz.ych, to przecie byli owi przybysze dostatecznie przygotowani, by budowa wedug z gry
zaoonego planu. Dlatego te wydaje si, e jak gdyby bez duszego okresu wstpnego wyonia si tutaj
nagle bardzo rozwinita kultura.
No i trzeba byo je. Kaczyni uczyli przybyych, jak najlepiej wykorzysta roliny, ktre ich ojcowie
hodowali na Kaskarze. Tutaj przekazy Biaego Niedwiedzia, Aztekw i Majw s ze sob zdecydowanie
zgodne, wprost identyczne.
Ale to nie mogo wystarczy. Sprawa ywnoci bya spraw najbardziej palc. Ponadto ziemia bya
jeszcze cigle nasycona sol i nie dawaa nadzwyczajnych plonw. Ludnoci przybywao i wanie dlatego
trzeba byo si zabra do budowania owych tarasw rolnych na zboczach gr, tarasw, o ktrych bya ju
mowa.
Czytelnicy mi wybacz, jeli powic tym tarasom jeszcze nieco miejsca. Lstniej one po dzi dzie.
Lecz, kiedy uczeni mwi o starszych budowlach Ameryki Poudniowej, tarasy te nie s prawie nigdy
wspominane, a przecie stanowi one przejaw najstarszej na tym kontynencie techniki budowlanej. Cign
si one na przestrzeni tysica kilometrw! Przez gry, zbocza i doliny... W niektrych miejscach zbocze
takie pokryte jest ponad setk tarasw! W innych miejscach sigaj one (dzisiaj) wysokoci 5500 metrw
nad poziomem morza.
Niezwyka jest technika tych budowli, a niektrzy uczeni prbuj przypisa j spoeczestwu

prymitwnemu!
Powiada Blumrich, e dzisiaj podobne urzdzenia mogyby wznosi jedynie jakie wysoko
wyspecjalizowane firmy inynierskie. Trzeba wic przyj za fakt, i yli wwczas i pracowali specjalici
budownictwa rozporzdzajcy nadzwyczajn wiedz techniczn.
Jeli za rnica poziomw midzy najniej a najwyej pooonymi tarasami wynosia i 2000 metrw, a
te najwysze nie budowane przecie byy li tylko dla ozdoby, lecz dla takiego samego celu dla ktrego
wznoszono tarasy na niszym poziomie to dowodzi ten fakt bez adnej wtpliwoci, e w okresie, kiedy
tarasy te budowano panowa tu klimat tropikalny. Jeszcze jeden dowd na wiarygodno indiaskich
przekazw.
Blumrich podkrela, e z archeologicznego punktu widzenia tarasy te s dotychczas zupenie nie
zbadane, co stanowi powan luk w nauce i naszej wiedzy o przeszoci tego kontynentu. Bo przecie nie
zapominajmy, e obok tarasw musiay istnie take i osiedla ludzkie, jako e trudno sobie wyobrazi, by
ludzie odbywali dalekie, wielusetkilometrowe podre dla siewu czy dla zbirki plonw...
*
*

Ponownie wrmy do Tiahuanaco, do orodka promieniujcego cywilizacj i kultur. Pozwol sobie raz
jeszcze zacytowa tutaj obszerny fragment z ksiki Josepha Blumricha dotyczcy tego grodu.
By to wic orodek caego terenu wok laguny. Dzisiaj pozostay jedynie ruiny niektrych
wspaniaych budowli, ale przecie w okresie swego rozkwitu miasto musiao zajmowa olbrzymi
powierzchni. Biay Niedwied powiada, e byo tak wielkie jak dzisiaj Los Angeles... a uczony G. Ogilvie
(Geography of the Central Andes) stwierdza, e badania archeologiczne wykazay, i byo Tiahuanaco
stolic caego rejonu, jako e wprawdzie w caym rejonie jeziora Titicaca mamy lady wiadczce o gstym
zaludnieniu, to przecie drugiego takiego centrum do dzisiaj nie odnaleziono".
Zwaywszy klimat tropikalny jaki w tym rejonie panowa, ludno zamieszkiwaa prawdopodobnie
mniej trwae chaty, ktre pierwsze pady ofiar kataklizmu. Nic dziwnego, e ladu po nich nie zostao.
E. Kiss (Das Sonnentor von Tiahuanaco) tak opisuje odkrycie wiadczce o tym, jak liczna ludno
ya w tym miecie:
Koci ludzi i zwierzt, a wrd nich takich zwierzt, ktre dzi ju wymary, le zmieszane w namule
Tiahuanaco. W jednym z miejsc, gdzie istniao takie zbiorowisko koci, grubo warstwy jak utworzyy
wyniosa 3,5 metra! Miejsce znajduje si obok jednej z ruin Tiahuanaco... Na tym miejscu przebiegaj
dzisiaj szyny, a pod nimi wida jak gdyby jednorodn, robic straszne wraenie, biao-szar mas, ktra
skada si z milionw wikszych i mniejszych koci, ze skorup naczy zeramicznych, fragmentw ozdb z
brzu, by moe take ze srebra lub ze zota, pere, z malachitu i wielu innych jeszcze resztek.
Podobny charakter maj inne relacje, ktre pozwalaj domyla si, jak straszliwa katastrofa runa
nagle na ten grd. Potwierdzaoby to opis katastrofy, jaki znajdujemy w opowiadaniu Biaego Niedwiedzia:
...Stwrca unis miasto, obrci do gry nogami i wbi je z powrotem w ziemi.
Tiahuanaco cigle stanowi tajemnic, do koca nie rozwizan i kady z autorw zajmujcych si t
zagadk archeologiczn inaczej j interpretuje. Mwmy wic o hipotezach Blumricha - dla jednych bardziej,
dla innych mniej prawdopodobnych. Nie sdz jednak, aby wobec argumentw Blumricha mona byo
pozosta obojtnym.
Wszystkie ruiny rozcigajce si wok tych, ktre s powszechnie znane (jak Kalasasaya czy Brama
Soca) naley traktowa - powiada Blumrich - jako calo. A wic i odkryte przez Poznansky'ego resztki
portu pnocnego jak i wikszego poudniowo zachodniego, ruiny budowli Puma Punku i mury nabrzea,
ktre dowodz, e niegdy oddzielay ld od otwartego morza.
W ten sposb otrzymuje si zarys wielkiej caoci. S to wszystko budowle olbrzymie, nic nie jest w
nich na ma czy redni skal. Dugo i szeroko gwnych budowli dochodzi do 100 metrw i wicej.
Ruiny Akapany (wityni) stoj na pitnastometrowej wysokoci sztucznym wzgrzu. Mury nabrzea cign
si przez 300 metrw. Wszystko to wskazuje na wysokie umiejtnoci budowniczych. Resztki tych budowli i
dzisiaj charakteryzuj si klasycznym piknem.
Tu bio wwczas serce pastwa i kontynentu. A przypomnijmy raz jeszcze, e ruiny te s resztkami
budowli, o ktrych nikt nie wie, kiedy powstay, a powstay najprawdopodobniej zanim na arenie dziejw
pojawiy si jakiekolwiek ludy zapisane w historii.
Wszystko zdaje si wskazywa, e koniec Tiahuanaco nastpi na skutek gwatownej, nagej powodzi,
ktra zalaa cae miasto. I w tym przypadku archeologia i przekazy Indian Hopi s cakowicie ze sob
zgodne.

Bezporedniej przyczyny tej powodzi nie da si ustali. Albo nastpio obsunicie si caego terenu w
morze, albo te odwrotnie, na skutek ruchw tektonicznych, dno morza przechylio si i wody morskie
zalay lece na poudniu miasto.
Indianie opowiadaj wiele o towarzyszcych powodzi zjawiskach - takich jak trzsienie ziemi (co
potwierdzaoby drug hipotez) czy gwatowny huragan. Relacja ta, jak inne, przekazywana bya z pokolenia
na pokolenie.
Due znaczenie dla nauki miaoby okrelenie czasu, kiedy wydarzenie to nastpio. Blumrich,
wykorzystujc dla swego ledztwa wszystkie stojce do jego dyspozycji dane (okresy, na jakie dziel histori
Indian - Indianie z plemienia Hopi, dane cytowane przez kronikarzy, a gwnie przez Inka Garcilaso, listy
krlw Inkw, dane geologiczne), dochodzi do wniosku, e koniec kultury Tiahuanaco (najstarszej)
przypada na pocztek ostatniej epoki lodowcowej.
Owa epoka lodowcowa nie omina Andw. Naley zaoy, e na skutek pogarszania si warunkw
klimatycznych, ludno zacza powoli opuszcza tereny wok zatoki, a gwatowny kataklizm, ktry
pniej mia miejsce, sta si symbolem koca epoki ycia osiadego i pocztkiem epoki wdrwek.
Wdrwki Indian skierowane byy na pnoc. Wprawdzie i na poudnie od Tiahuanaco odnajduje si
cigle ruiny prastarych osiedli, ale gwne uderzenie owych wdrwek szo w kierunku pnocnym
wanie powiada Blumrich.
Skoro tak przyjmiemy hipotez, to musi ona zaoy wiadome postpowanie. A wiadome
postpowanie wie si niewtpliwie - jeli idzie o zaoony z gry kierunek wdrwek - z pewn i to
niema wiedz geograficzn. Tak wiedz mogli tylko rozporzdza Kaczynowie, a mogli ni rozporzdza
dlatego - twierdzi Blumrich - e posiadali, jak gosz legendy Indian Hopi i Inkw, umiejtno osignicia
kadego punktu na kuli ziemskiej.
Narzuca si tutaj konieczno przypomnienia sprawy bdcej niejako kamieniem wgielnym
argumentacji paleoastronautycznej, a mianowicie sprawy map Piri Reisa i innych, odnalezionych przez
uczonego amerykaskiego C. Hapgooda map czy portoloanw z XV i XVI wieku. S to mapy, ktrych
dokadno i wiedza przekraczaj zasb wiadomoci, jakim rozporzdzaa ludzko w tym okresie. Zdaniem
wielu geografw i naukowcw innych specjalnoci, mapy te musiay by wyrysowane na podstawie map
znacznie wczeniejszych, dla sporzdzenia ktrych z kolei niezbdna bya umiejtno obserwowania Ziemi
z lotu ptaka. Dotyczy to w pierwszym rzdzie mapy Oronteusa Finnaeusa z 1531 r., przedstawiajcej
Antarktyd. Czy wic dziwi si naley, e niektrzy naukowcy czy publicyci czc zdumiewajce
odkrycia Hapgooda z treci legend indiaskich, autorstwo owych wczeniejszych wzorw, owych map,
ktre nie wiadomo gdzie i nie wiadomo jak si przechoway, przypisuj pbogom - bohaterom tych legend?
A wic nastpi okres wdrowek, albo inaczej to, co legendy indiaskie okrelaj jako epok bez staego
orodka. Biay Niedwied powiada (jakby przy tym by), e opuszczenie Tiahuanaco nie miao charakteru
jednorazowego, ale przebiegao stopniowo, co dokadnie odpowiadaoby hipotezie Blumricha, ktry do
przyczyn wywoanych kataklizmem dorzuca jeszcze zmian klimatu. Przekazy indiaskie dodaj, e w
wyniku tego wydarzenia i rozproszenia ludnoci Tiahuanaco, zasiedlony zosta cay kontynent amerykaski.
Pradawny Amerykanin wzi w posiadanie ca pkul. Wszyscy inni, ktrzy znaleli si na tym
kontynencie, byli oczywicie przybyszami z pniejszego okresu.
Ten przekaz indiaski zdaje si coraz wicej uczonych przyjmowa jako godn uwagi hipotez robocz.
Niemniej jedno wydaje si pewne: opanowanie Ameryki nie odbywao si na zasadzie dzikiej wdrwki
barbarzyskich hord.
Takie barbarzyskie grupy - powiada Blumrich - mogy ostatecznie istnie (zreszt istniej i dzisiaj).
ale gwny nurt wdrwki Indian, ktrzy opanowywali coraz wiksze poacie kontynentu reprezentowany
by przez kultur ju rozwinit.
I jeszcze jeden cytat z Blumricha:
W jednym z poprzednich rozdziaw podkreliem pewn sprzeczno midzy datami, z jakimi
archeologia czy okres wdrwek Indian a innymi znaleziskami archeologicznymi. Warto tu doda, e
nigdy jeszcze nauka nie wyjania w sposb zadowalajcy, w jaki sposb mogy zosta w cigu kilku
tysicleci zaludnione dwa kontynenty. Tak jak nigdy zreszt dotychczas nie wyjaniono w sposb
jednoznaczny przyczyn powstania wysoko rozwinitych kultur w poudniowej i rodkowej Ameryce. Ale
przecie wszystkie wysiki majce na celu wyjanienie tych zjawisk trzeba wiza z innymi indiaskimi
przekazami, ktre (mona powiedzie, e wszystkie - A.M.) wskazuj na istnienie - pocztkowo - jednego,
dobrze zorganizowanego pastwa, gsto zaludnionego, bdcego punktem, skd rozpoczo si zaludnianie
wszystkich trzech Ameryk. Po sprawnie zorganizowanej ucieczce z pograjcego si w oceanie kontynentu,
pastwo to powstao wok wielkiej, stwarzajcej najlepsze warunki bytowania, zatoki. W ten sposb
istniej, jak wida, dwa zasadniczo rnice si midzy sob wyjanienia dotyczce zagadki zaludnienia

Ameryki. Jedna mwi o pocztkach, ktre wywodz si z orodkw o gstym zaludniemu. Druga mwi o
grupach myliwych, ktre przypadkowo dostay si na kontynent bez jakiegokolwiek midzy sob kontaktu.
Pierwsza mwi o wdrwkach z poudnia na pnoc, druga co cakowicie przeciwnego...
...Lecz nasz archeologiczn wiedz mona by uzupeni innymi jeszcze argumentami. Wszystkie
wysoko rozwinite kulury powstay w Poudniowej i rodkowej Ameryce. Wszystkie wielkie nazwy
miejscowoci od Tiahuanaco w Boliwii do Teotihuacan w Meksyku znale mona na poudniu. adnych
takich znanych czy synnych miejscowoci o podobnym znaczeniu nie spotyka si w pnocnej czci
kontynentu. A tam przecie na pnocy znajduj si rejony, ktre znacznie bardziej nadaj si na osiedlenie,
ni pokryte dungl tereny Jukatanu, Gwatemali lub chodne rejony paskowyu. Czy mogaby owa druga
hipoteza wyjani pnocny kierunek rozwoju doliny Missisipi albo jednoznaczne pochodzenie wszystkich
znalezionych w Stanach Zjednoczonych artefaktw z terenu wpywu kultur meksykaskich?... Jakie
wytumaczenie znale mona dla powszechnie znanego faktu, e Hiszpanie w XVI wieku przybywajc na
poudnie Ameryki zetknli si z rejonami znacznie gciej zaludnionymi, ni te, ktre znajdoway si tysice
kilometrw na pnoc, gdzie jeszcze w XIX wieku, jak to wykazuj statystyki, gsto zaludnienia bya
niewielka?
Powysze podsumowanie jest wprawdzie powtrzeniem tez kilkakrotnie tu ju stawianych, ale wydao
mi si niezbdne dla przypomnienia tego, co powiedziane zostao na wstpie tych rozwaa: skoro tre
legend indiaskich, jeli o ten centralny problem idzie, tak bardzo potwierdza fakty historyczne,
geograficzne i archeologiczne, nie mona machn rk na pozostae informacje zawarte w tych legendach i
uzna ich wycznie za wytwr fantazji.
Ale przecie w jednej jeszcze dziedzinie rzeczywisto potwierdzia legendy indiaskie. Jak sobie
przypominamy, Biay Niedwied wiele miejsca w swej opowieci powici miastu Palatquapi, ktre znane
jest dzisiaj jako Palenque. Kiedy przed laty opuplikowano pierwsze zdjcia ukazujce odkrycia
archeologiczne w Palenque, Indianie nalecy do plemienia Hopi byli zachwyceni. Okazao si bowiem, e
na fotografiach rnych paskorzeb znajdoway si symbole ich klanw! A ponadto - ilustracje tych
wszystkich wydarze, o ktrych opowiadaj indiaskie legendy. Otrzymali oni w ten sposb rzeczowy
dowd wiadectwa prawdy czy te wiarygodnoci swoich przekazw i to z miasta oddalonego o tysice
kilometrw, o ktrego istnieniu dotychczas w ogle nie mieli pojcia!
Przypomnijmy te, e Biay Niedwied tumaczy fakt opuszczenia wielu orodkw miejskich w
Yukatanie przyczynami religijnymi. Ot do tych samych wnioskw dosza ostatnio archeologia, ktra ten
fakt potwierdza, osadzajc go jednoczenie w czasie (S.G. Hovley w ksice: An Introduction to the Study
of Maya Hieroglyphs 1975).
W jednym ze swoich poniejszych referatw nazywa Blumrich t zbieno midzy przekazami Indian
Hopi a wspczesn archeologi - faktem dramatycznym. Dlatego dramatycznym, e kada z tych grup zarwno Indianie, jak i archeolodzy swoimi wasnymi sowami opisuje dokadnie te same wydarzenia,
miasta i sytuacje.
Znajdujemy si tu - powiada Blumrich - w niezwykej sytuacji: indiaskie legendy dziki
archeologicznym metodom datowania mona umieci w czasie! Std te wiemy, e to, co Indianie Hopi
opowiadaj o epoce Palenque i o wojnach, ktre pniej rozgorzay, mieci si midzy 200 a 1200 rokiem
naszej ery.
Rzeczywicie, niezwyka to konfrontacja. Niezwyka i optymistyczna. A skoro uwiarygodnilimy tak
olbrzymi i wan cz legend indiaskich, mona zaj si tymi, ktrzy w tych wszystkich wydarzeniach z
roli gwnej, jak odgrywali, schodz do roli statystw.
Los Kaczynw
Bo to Kaczyni przecie maj by bohaterami tych rozwaa obejmujcych problematyk paleokontatw
czy paleoastronautyki - jak kto woli. Powtarzam wic raz jeszcze to, co czerwon nici przewija si przez
tok rozumowania Blumricha: jeli tak dua cz legend znajduje swoje geologiczne, archeologiczne i
historyczne uzasadnienie, jeli znajduj je obrzdy, przekazy kronikarskie, to dlaczego poza sfer
wiarygodnoci i autentycznoci znale si ma rozdzia tych legend mwicy o Kaczynach?
Jak mg si Czytelnik zorientowa, prawie wszystkie poruszane tu sprawy maj charakter poznawczy wzbogacaj nasz wiedz o przeszoci czowieka, bo przecie prawda o przeszoci Indian amerykaskich
jest nasz wspln - caej ludzkoci prawd. I wbrew wszelkim krytykom mam prawo sdzi, e i historia
Kaczynw-Wirakoczw - w wersji Indian Hopi lub Inkw naley rwnie do skarbnicy wiedzy o przeszoci
czowieka na naszej planecie.

Podsumujmy wic to wszystko, co o nich wiemy i czego nie wiemy.


Nie wiemy wic zupenie, nic nam bowiem na ten temat legendy nie mwi, kiedy Kaczyni, wysannicy
jakiej bardzo rozwinitej cywilizacji pozaziemskiej, rozpoczli swoj misjonarsk dziaalno. Kiedy
zaczli kierowa rozwojem rozumnej czci wiata yjcego na Ziemi.
Natomiast opierajc si na tych legendach i przekazach mona z mniejsz czy wiksz dokadnoci
podzieli okres przebywania Kaczynw na Ziemi na dwie epoki.
Pierwsza zaczyna si gdzie w zamierzchej, nawet dla Biaego Niedwiedzia, przeszoci. W Kaskarze
bya ju ich obecno, jeli si mona tak wyrazi, ustabilizowana. Wikszo mieszkacw Kaskary, jak to
wynika z opowieci Biaego Niedwiedzia - to ludzie, ktrzy yli z rolnictwa. Kaczyni stanowili tu co w
rodzaju warstwy panw, ktrych wadza bya niczym nie ograniczona. Wadza ta bya skierowana, jak to
staralimy si uwypukli, na ksztacenie duchowe, moralne, na kierowanie rozwojem kulturalnym i
cywilizacyjnym ludnoci Kaskary.
To Kaczyni pierwsi zwrci mieli uwag na niebezpieczestwo zagraajce Kaskarze, oni zorganizowa
mieli planow ewakuacj z toncego kontynentu. Oni te (cigle opieramy si na legendach indiaskich)
skierowa mieli gwn fal uciekinierw na wynurzajcy si z fal oceanu kontynent i stworzy tu co w
rodzaju nowego porzdku spoecznego.
To bya pierwsza faza ich kontaktw z nasz planet.
Faza czy epoka druga rozpoczyna si, jak sdzi mona na podstawie cytowanych legend, wraz z
katastrof ywioow, ktra zniszczyla Tiahuanaco. Kaczyni, mimo swojej technicznej wiedzy i przewagi,
mimo swej cywilizacyjnej wyszoci nie mogli tej katastrofie zapobiec, jak te nie byli w stanie zapobiec
temu, co nastpio pniej, to jest rozproszeniu si ludnoci po caym kontynencie (co ostatecznie nie
musiao by uznane za klsk). Zniszczenie Tiahuanaco rwnoznaczne byo prawdopodobnie ze
zniszczeniem orodka oddziaywania duchowego owych tajemniczych przedstawicieli nieznanej cywilizacji.
W tej drugiej fazie s oni bardziej znani pod imieniem Wirakoczw - by moe dlatego, e wieci o
nich, poprzez Inkw, przekazali kronikarze hiszpascy. Wdruj po kraju, odwiedzaj poszczeglne grupy
czy klany i ucz, cigle ucz. ...Jeszcze raz nastpuje prba ponownego stworzenia jakiego centralnego
orodka, tym razem w Palenque - w Czerwonym Miecie. Ale tu ju prba ostatnia. To ju koniec
oddziaywania Kaczynw-Wirakoczw.
Z legend, jakie Inkowie przekazali kronikarzom hiszpaskim, nie mona wywnioskowa kiedy
Wirakocze opuci mieli nasz planet. Wiadomo, e wznosili si do Nieba. O Kaczynach natomiast
opowiadaj Indianie Hopi, e wrocili do swoich zjednoczonych planet, aby Stwrc poinformowa o
rozwoju sytuacji na Ziemi. Ale kiedy to nastpio? Blumrich sdzi, e gdzie w IX-X wieku naszej ery. ( Na
podstawie innej ksiki przekonamy si, jak bardzo trafny to sd). W kadym razie znikaj z naszego pola
widzenia, ale, jak twierdz Indianie, mymy nie zniknli z ich pola widzenia. Cigle nas obserwuj i trwa to
bdzie, jak powiada biay Niedwied, do koca czwartego wiata.
Kaczyni nas opucili, ale o nas nie zapomnieli pisze Blumrich. Wielu za twierdzi, e owe
niezidentyfikowane obiekty latajce, ktre noc i dniem ukazuj si na naszym niebie - do nich wanie
nale.
*
*

Zanim jednak ten temat zakocz, niech mi wolno bdzie wrci na chwil do okresu wczeniejszego,
inaczej mwic, streci pewn sugesti Blumricha, nad ktr trudno mi przej do porzdku dziennego.
Zajmujc si tak szczegowo dziejami Indian, nie mg Blumrich nie powici nieco miejsca tak
wanym dla tych dziejw kulturom Olmekw oraz Chavin Cupisque - najstarszym w Ameryce Poudniowej
i rodkowej.
Pisze autor Kaskary:
Sdz, e nasz punkt widzenia na dzieje poudniowo-zachodniej czci Ameryki Poudniowej bardzo
si w przyszoci zmieni. Uznajemy obecnie istnienie midzy jeziorem Titicaca a poudniowym Meksykiem
rnych kultur, ktre powstay w do wskim okresie, a geograficznie rzecz biorc, wskazuj ich pnocny
kierunek rozwoju... Mamy prawo sdzi, e hipotezy, jeli idzie o ich narodziny, nie rni si od siebie.
Kultury te charakteryzoway si wysok wiedz i pozostawiy ruiny budowli, ktre wskazuj na ten sam
kunszt. Wedug wszelkiego prawdopodobiestwa, kultury te powstay planowo, w wyniku dziaalnoci
Kaczynw-Wirakoczow. Jeli idzie o motywy ich postpowania, moemy wysuwa jedynie pewne
przypuszczenia. Moliwe, e w stworzeniu tych kultur widzieli Kaczyni okazj, by zwikszy swj wpywy
na rozwj ludnoci kontynentu... Z tego punktu widzenia jednak coraz wiksz trudno sprawia fakt, e

przy jednoczesnym szybkim wzrocie tej ludnoci coraz mniej Kaczynw pozostao na Ziemi. Jedyne wic
co mogli zrobi to pozosta tu ju tylko w charakterze biernych przedstawicieli jakich dalekich bardzo
zleceniodawcw...
Przedstawiam t hipotez na osobist niejako odpowiedzialno Blumricha, ktry wie prawdopodobnie,
jak jest ryzykowna, chociaby z biologicznego punktu widzenia. Blumrich ma prawo opiera si nie tylko na
legendach indiaskich. W Starym Testamencie, a zwaszcza w Ksidze Enocha, rwnie jest mowa o
bliskich stosunkach midzy Anioami boymi czy Stranikami a mieszkankami Ziemi. Aby nie
wspomnie ju o platoskiej relacji dotyczcej Atlantydy (Posejdon i Kleito).
Ot w Poudniowej i w rodkowej Ameryce dokonano szeregu dziwnych odkry z okresu wczesnych
kultur tego rejonu. O dwch warto tu wspomnie. Odnaleziono mianowicie w Ameryce Poudniowej mumie
z jasnoblond wosami. Mumie te odnaleziono w Paracas (niedaleko synnego lichtarza Andw) oraz w
Nazca. Blumrich uwaa, e owi jasnowosi ludzie naleeli prawdopodobnie do jakiej klasy panujcej przed
okresem Inkw, a by moe - w okresie kultury Chavin.
Drugim takim odkryciem czy ladem jest tw. Kodeks Nuttal, powstay, jak przypuszczaj uczeni, pod
koniec wieku VII naszej ery, a wic z okresu Palenque. Ot na rysunkach, jakie znajduj si w Kodeksie,
widniej postacie ludzi biaych (bez adnej wtpliwoci), z brod. Przy czym niedwuznacznie wida z tych
rysunkw, e owe biae postacie nie wystpuj tu w charakterze wadcw, ale wrcz w roli przeladowanych
(fot. 17).
Kim byli owi biali ludzie? Przecie w czasach, gdy powstawa Kodeks Nuttal, noga adnego biaego
czowieka nie stana na kontynencie amerykaskim. Blumrich opierajc si na treci legend i przekazw
wysuwa hipotez, e byli to wanie potomkowie Kaczynw-Wirakoczw. Pod koniec epoki Olmekw
naleeli prawdopodobnie jeszcze do klasy panujcej (mumie), ale pniej utracili moliwo utrzymania
swej pozycji i znaleli si w sytuacji, ktr wanie przedstawiaj rysunki Kodeksu Nuttal.
A wic mieliby Kaczyni pozostawi jakie potomstwo po opuszczeniu naszej planety? Czy to moliwe?
Biologia na to pytanie udziela w zasadzie odpowiedzi przeczcej. Ale... Ot, jak wspomniaem, bardzo
liczne legendy mwi o niezwykej umiejtnoci, jak mieli posiada Kaczyni, bya to umiejtno
zapadniania kobiet bez bliskiego z nimi kontaktu. (W ilu to wierzeniach pojawia si ten mit!). Oczywicie,
rzecz jest nie do zweryfikowania, ale przecie zakadamy, e wiedza Kaczynw staa wyej od naszej...
Wracajc za do owego hipotetycznego potomstwa Kaczynw, to oczywicie bliej tu jestemy
fantastyki ni naukowych rozwaa. I to niezalenie od tego, e niemal wszystkie mitologie takie mieszanki
gatunkowe obdarzaj licznym na og przychwkiem.
A u biaych Indianach Ameryki Poudniowej czy rodkowej wspomina wiele relacji. Przypomnijmy,
e biae dziewczyny widzia Kolumb stykajc si z mieszkacami nowo odkrytego ldu, o biaych tubylcach
wspominaj liczni podrnicy odkrywajcy Poudniow Ameryk, szczeglnie w rejonie Amazonki (pk
Fawcett). Ale czy przez wzrost liczby przekazw mog zmniejszy si nasze biologiczne wtpliwoci?
Blumrich koczy t histori Kaczynw pesymistyczn uwag, stwierdzajc, e cay ich wysiek poszed
waciwie na marne. Zwyciyy ostatecznie w rozwoju ludzkoci nie ich etyka i filozofia, lecz etyka i
filozofia mieszkacow zdobywczej Atlantydy, ktra dysponujc si i przewag techniczn, opanowaa inne
ldy i kontynenty. Klski Kaczynw twierdzi autor Kaskary - jest nasz klsk...
Co z tego wszystkiego wynika?
Czas na pewne sformuowanie wnioskw kocowych. Z tego wszystkiego, co zostao tu powiedziane,
jedna rzecz rzuca si w oczy: wszystko wskazuje, e zarwno opowieci Biaego Niedwiedzia, jak te
legendy Inkw, Majw i Aztekw z pewnoci nie s li tylko wytworem fantazji. W nazbyt wielu
szczegach elementy tej amigwki pasuj do siebie, uzupeniaj si i pozwalaj na stworzenie zgrabnej
caoci, by na wszystkie te przekazy machn rk, jako na rdo racjonalnej wiedzy o historii. A przecie
niektrzy tak wanie robi...
Nie chc ponownie siga do problemu wzowego, jakim w tych rozwaaniach jest sprawa
pochodzenia Indian. Chc natomiast jeszcze kilka sw powiedzie o Kaczynach, jako e legendy o nich
stanowi przecie nie byle jakie uwiarygodnienie wszystkich hipotez paleoastronautycznych. Powiada
Blumrich:
Przekazy gosz, e Kaczyni przybyli z dalekiego systemu planetarnego i na ten system wrcili. Od
Indian Hopi wiemy, jak zachowywali si i jak wygldali. Zachowywali si i wygldali jak ludzie. Podobnie
s opisywani w Poudniowej Ameryce czy w Oceanii, gdzie nazywano ich Wirakoczami albo bogami.
Zawsze podkrela si ich jasn pec, jasne wosy...

Znajdujemy si w dziwnej sytuacji. Jeli uznamy Kaczynw za istoty ludzkie zrodzone na Ziemi, to ich
pochodzenie stanowi bdzie dla nas pen i cakowit zagadk, natomiast nie bdziemy si wwczas dziwi
ich ludzkiemu wygldowi i ludzkim obyczajom. Sytuacja odwrci si, jeli zaoymy, e s pochodzenia
pozaziemskiego. Na wtpliwoci dotyczce ich wygldu, koloru skry czy wosw, zachowania moemy
odpowiedzie: no i co z tego? Ale wiemy przecie, e wielu uczonych i autorw stara si wszelkimi siami
przekona nas, e gocie przybyli hen, z kosmosu, nie mog wyglda i zachowywa si tak jak my... Ale
jakie mamy prawo, aby nie wierzy informacjom i przekazom, legendom i mitom pochodzcym ze
wszystkich krajw i kontynentw, ktre gosz, e bogowie wygldali wanie tak, jak my?
Kaczyni, jak to wynika z owych indiaskich legend, starali si przekaza mieszkacom Ziemi podstawy
niezwykle wysokiej etyki. Te wysiki, jak widzimy, day efekt na bardzo jedynie krtk met. Kiedy
Kaczyni-Wirakocze przestaj sta na stray walorw etycznych, moralno spoeczestwa zaczyna si
byskawicznie obnia. Chocia, jak tego ucz przykady z historii i literatury, wrd wielu plemion
indiaskich zachoway si przynajmniej lady tych nauk moralnych, w postaci mylenia kategoriami
wielkodusznoci i szlachetnoci. Powtarza przecie Biay Niedwied Blumrichowi: Musisz nas
zrozumie, zanim bdziesz mg zrozumie nasz histori.
Historia Indian z plemienia Hopi, jak te ich tradycje bdce pamici zbiorow plemienia nie s
obarczone faktami wojen, zabjstw, napadw, krwawych ofiar itp.
Jest co wzruszajcego - powiada Blumrich - kiedy od przedstawicieli niewielkiego, pielgnujcego
swoje tradycje i obyczaje plemienia, dowiedzie si mona, e nie tylko uznaje ono i stosuje przykazanie:
nie zabijaj!, ale t zasad, jako podstawow przekazuje z pokolenia na pokolenie. Po dzi dzie zabjstwo
jest dla Indian Hopi - najwiksz zbrodni.
Jeli wszystko to rozwaymy w spokoju, jeli wszystkie te szczegy zbierzemy razem, dodajc do tego
pozostaoci po wielkich umiejtnociach Kaczynw i ich wiedzy technicznej dojdziemy do wniosku, e
wydaje si rzecz zaiste mao prawdopodobn, aby ich obecno na naszej planecie i wpyw na due
zbiorowiska spoeczne byy tylko i wycznie wytworem fantazji. Zreszt pozostawili oni jeszcze inny lad
po swojej obecnoci, ale o tym mwi bdziemy z okazji innej ju zupenie ksiki.
Skd wic pochodzili?
Przypomnijmy sobie cytowane ju wspomnienia Kolumba, bd te kronik Hiszpana Andagoyi.
Obydwa te cenne rda w sposb identyczny opisuj reakcj Indinn na widok biaych istot, ktrych tubylcy
ujrzeli waciwie po raz piewszy. Nigdy nie byli oni tym widokiem ani zdziwieni, ani przeraeni.
Prawdopodobnie do widoku tego byli w jakim sensie przygotowani, sdzili wida, e ponownie pojawiy
si istoty, ktre kiedy przybyy z Nieba. A jeli nie one we wasnej boskiej osobie, to by moe ich
potomkowie. Raczej chodzioby o tych ostatnich wanie, jako e pami podobnego kontaktu (myl o
ywej, a nie o biernej pamici wyraajcej si w legendach czy tradycji) duej, ni jeden - dwa wieki
przechowywa si chyba nie jest w stanie. Inaczej powiedziawszy - jeden lub dwa wieki przed przybyciem
Hiszpanw musieli wygin ostatni przedstawiciele biaej rasy bogw czy pbogw...
*
*

Bogowie z kosmosu, istoty z innych planet, przedstawiciele rozwinitych technicznie cywilizacji - czy
rzeczywicie jest to tematyka, ktr nie wypada si zajmowa ludziom nauki? W poprzedniej mojej ksice
wymieniem grono powanych uczonych, dla ktrych mimo wszystko tematyka ta nie stanowi tabu. Niech
mi wolno bdzie pod koniec tej czci ksiki, powiconej pracy inyniera Blumricha, wymieni dwch
autorw, ktrzy rwnie odwayli si uzna, i temat ten wart jest, by si nim powanie zaj. Mam na myli
badaczy amerykaskich T.V. Knippera i M. Morrisa. W solidnym czasopimie Science (datowanym 6
maja 1977 r.) zamiecili oni artyku pt. Poszukiwania pozaziemskich cywilizacji. Autorzy ci z ca powag
traktuj moliwo kontaktw ludzi z przedstawicielami tych cywilizacji na Ziemi w zamierzchej
przeszoci. Pisz nawet, e istnieje moliwo, i nasza galaktyka jest cakowicie zasiedlona(!), co
oznacza take przypuszczenie, e jaka niezwykle rozwinita cywilizatia moe posiada swoich
wysannikw gdzie w ssiedztwie systemu sonecznego.
Oto na jakim terenie spotka si moe wspczesna, rozwinita nauka z legendami i mitami, z
tradycjami i obrzdami, z opowieciami i przekazami potomkw tych, ktrzy naprawd byli pierwszymi
Amerykanami.
*
*

Interesujcych si tematyk hipotetycznego ldu, ktry kiedy rozciga si mia na duej czci
dzisiejszego Pacyfiku, odsyam do ksiki Aleksandra Kondratowa Tajemnice trzech oceanw (Wiedza
Powszechna - dwa wydania. Wyd. II 1980). Kondratow opierajc si na argumentach w pierwszym
rzdzie geologicznych, lingwistycznych i geograficznych, zgadza si w peni z podobn hipotez.
Pozostaoci tego potnego kontynentu byaby midzy innymi Wyspa Wielkanocna. Jeli natomiast idzie o
pochodzenie Indian amerykaskich, to Kondratow jest przekonany, e ich przodkowie przywdrowali na
tereny Ameryki z Azji - przez ld, ktry rozpocieral si tam, gdzie dzisiaj znajduje si cienina Beringa,
aczkolwiek przyznaje, e adnych ladw czy dowodw archeologicznych mogcych potwierdzi te
przypuszczenia nie znaleziono. Kondratow nie wyjania dlaczego najbardziej rozwinite cywilizacje i
kultury Indian amerykaskich usadowiy si w Ameryce Poudniowej i rodkowej, a nie na pnocy, gdzie,
gdyby hipoteza przejcia pnocno zachodniego bya suszna znaleliby nomadzi azjatyccy znacznie
lepsze i korzystniejsze warunki rozwoju; ale te prawd jest, e tematyka ta nie interesuje radzieckiego
autora. Pozostaje faktem, e jak to wynika z przytoczonych przez Kondratowa prac i bada naukowych,
coraz wicej autorw jest przekonanych, i pod falami Pacyfiku kryje si jaki zaginiony kontynent i by
moe jaka zaginiona cywilizacja.

Aneks do rozdziau II
Nazca a Kaczyni
Joseph Blumrich
Laguna Beach, USA
Warszawa, 24.VIII.1981.
Szanowny Panie!
Przygotowuj obecnie ksik majc zaprezentowa naszemu czytelnikowi najnowsze osignicia w
dziedzinie bada z zakresu paleoastronautyki. Na ksik zo si streszczenia najciekawszych myli jakie
zostay ogoszone w tej wanie dziedzinie. Jest to jedyny sposb przedstawienia w Posce podobnych
nowoci wydawniczych, jako e nie ma obecnie warunkw, ktre by zezwoliy na zakup licencji
umoliwiajcych wydanie tych ksiek w naszym kraju.
Nie zdziwi Pana fakt, e na pierwszym miejscu wrd tych najciekawszych pozycji znajduje si paska
ksika Kaskara i siedem wiatw. Jest to ksika ywo napisana, dobrze udokumentowana i przede
wszystkim przekonywajca, co jako popularyzator potrafi oceni.
Czytajc Pask ksik, a przede wszystkim - jej cz powicon wypowiedziom Biaego
Niedwiedzia, nie mogem pozby si przekonania, ze przybycie rozbitkw z Kaskary do Ameryki
Poudniowej czy si prawdopodobnie z czciowym przynajmniej rozwizaniem zagadki Nazca. Pozwala,
moim zdaniem, wyjani cel i istot owych, widzianych wycznie z pewnej wysokoci, rysunkw
przedstawiajcych rne zwierzta, ptaki czy przedmioty. Wiksza cz znanych mi rysunkw z rwniny
Nazca odpowiada treci nazwom klanw przybyych z Kaskary. Klanowi Ora odpowiada rysunek ora
(niewane jest, e uchodzi to za rysunek kondora), klanowi Wa odpowiada rysunek wa, klanowi Kojota
odpowiada rysunek kojota. Mowa jest w legendach o klanie Pajka - mamy w Nazca rysunek pajka. Mowa
jest o klanie jaszczurki - mamy rysunek jaszczurki. Mowa jest o klanie Ognia - jeden z rysunkw mona
uzna za przedstawiajcy ogie.
Niestety, nie ma, nawet u Simone Waisbard (Szlaki Nazca) - autorki najpeniejszej ksiki
powiconej zagadkom tej rwniny, dokadnego wyliczenia wszystkich istniejcych tam rysunkw (a jest ich
przecie okoo 200), jak te nie ma w Pana ksice nazw wszystkich klanw. Dlatego te chciabym pozna
opini Pana o mojej hipotezie, mimo e oparta jest ona na niepenych przecie danych. Byaby to zdaje si
pierwsza konkretna i adekwalna prba wyjanienia rysunkw nazcaskich.
Zwracam uwag, e w teoriach prbujcych wytumaczy sawne linie czy szlaki Nazca znale mona
midzy innymi hipotez Artura Jimeneza, ktry wraz z archeologiem Hansem Korkeimerem jest
zwolennikiem genealogicznej prby wyjanienia pasw Nazca. Jimenez pisze (cytuj za Simone Waisbard):
...siatka przecinajcych si drg obrzdowych kierowaa prawdopodobnie rne plemiona na miejsca,
w ktrych spotykay si wycznie one.
Co Pan o tym wszystkim sdzi? Gdyby przypuszczenie moje byo suszne, za jednym zamachem
potwierdzona zostaaby wiarygodno opowieci Indian Hopi i wyjaniona sprawa rysunkw w Nazca.
Bd Panu wdziczny za odpowied. Pozostaj z szacunkiem i pozdrawiam.
Arnold Mostowicz

Arnold Mostowicz
Warszawa. Polska
8.IX.1981.
Drogi Panie!
Bardzo Panu dzikuj za list. Cieszy mnie te Paska opinia o mojej ksice...
Jeli idzie o Nazca, to jestem przekonany, e ma Pan racj i e znajdujce si tam rysunki s znakami
klanw. Sam rwnie o tym pomylaem i kilka lat temu pokazaem Biaemu Niedwiedziowi te rysunki, by
nimi zachwycony.
Jednak sprawa jest bardziej skomplikowana.
Rwnina Nazca ley niewiele ponad sto metrw nad poziomem morza. Tiahuanaco za - okoo 3900. W
czasie wic imigracji Indian, kiedy Tiahuanaco musiao by portem, rwnina Nazca znajdowaa si pod
wod i to co najmniej na gbokoci 3700 metrw. Przesiedlanie Indian z Kaskary na kontynent trwao 4000
lat. Jeliby Nazca miaa w tej imigracji odegra jak rol, musiaa by ldem. To zakada, jeli idzie o
wynurzanie si z oceanu Ameryki Poudniowej, nieprawdopodobne tempo jednego metra rocznie!
Dlatego nie sdz by Nazca zwizana bya z epok przybycia rozbitkw z Kaskary. Natomiast wydaje
mi si prawdopodobne, e Nazca odegraa du rol w okresie, ktry okreliem w mojej ksice jako drug
faz obecnoci i dziaalnoci Kaczynw (str. 325/26). Jest to dynamiczna faza, podczas ktrej obydwa
kontynenty - Ameryka Poudniowa i Pnocna - zostay zaludnione. Wykorzystanie w tym czasie symboli
klanowych dla zebrania czy ponownego zjednoczenia wszystkich klanw, wydaje si cakowicie
uzasadnione.
Inicjatywa taka bya wida niezbdna, skoro nie cofnito si przed uyciem niezwykle rozwinitej
techniki, bez ktrej trudno sobie wyobrazi wykonanie zarwno rysunkw, jak i owych linii
geometrycznych.
Sdz, e przebieg odtworzonych przeze mnie wydarze wspgra z hipotez genealogiczn Jimeneza i
Korkheimera. Bybym Panu wdziczny, gdyby zechcia Pan ktrego z tych autorw o tym powiadomi.
Jeli idzie o klany w ogle, to byo ich wiele. Dzielono je na grupy zalene od tego, w jak stron - lew
czy praw - zataczay one koo podczas swoich wdrwek po kontynencie pnocnoamerykaskim. Ale w
tym wypadku nie ma to znaczenia. W kadym razie istniay klany: Niedwiedzia, Pajka, Ora, Papugi,
Kojota, Wody, Borsuka, Fujarki, Kukurydzy, Wa, Sokola, Wrony, Lamy, Dymu, Mgy, urawia (!) itd.
Dane te pochodz z ksiki Franka Watersa, ktra wkrtce ukae si w jzyku niemieckim.
Zasyam serdeczne pozdrowienia
Joseph F. Blumrich
*
*

Czybymy wic byli blisko ostatecznego rozwizania tajeninicy pasw i rysunkw na rwninie Nazca?
Wydaje si, e tak, aczkolwiek nie sdz, by teorie, ktre zostay wyej wyoone zyskay poklask oficjalnej
nauki. Musiaaby ona przedtem uzna, e Indianie przybyli na kontynent amerykaski od poudnia, e
pomagali im jacy przedstawiciele pozaziemskiej cywilizacji, ktrzy te maj swj niemay udzia w
kreleniu owych gigantycznych rysunkw - znakw na rwninie nazcaskiej, a zwaywszy, i zgodnie ze
wszystkimi przekazami posiadali oni rnorakie aparaty suce do latania, pasy mogli rwnie
wykorzysta. Dla jakiego celu? Na to odpowiedzie nie potrafi.
Nie, cae to menu bdzie chyba nie do strawienia dla wikszoci amerykanistw. Nawet gdyby ci
rzekomi ignoranci i wydrwigrosze spod znaku paleoastronautyki na potwierdzenie swoich hipotez mieli
jeszcze powaniejsze argumenty, o ktrych zreszt bdzie dalej mowa.

Rozdzia III
Przedhistoryczny komiks
Ksika, ktr zamierzam obecnie omwi, nosi tytu Bogowie, ktrzy przybyli skdind (Ces dieux
venus d'ailleurs). Autork tej ksiki wydanej w Paryu w roku 1977 jest pani Christine Dequerlor.
Pozycj t nieprzypadkowo postanowiem przedstawi zaraz po omwieniu ksiki Josepha Blumricha.
Nietrudno zorientowa si, e czy te ksiki wsplny mianownik. I aczkolwiek Kaczynw nie uwiadczysz
w ksice pani Dequerlor, to przecie owi bogowie, o ktrych oglnie, nie obdarzajc ich konkretnym
imieniem mwi jej ksika, to Kaczyni-Wirakocze. Nie zamierzam, rzecz jasna, niczego Czytelnikom
narzuca, ale chyba sami dojd do podobnych wnioskw.
Przygoda w Peru
Zacznijmy moe od przedstawienia autorki. Pani Christine Dequerlor (fot. 18) jest Francuzka urodzon
w Boliwii, gdzie zreszt spdzia dziecistwo i modo. Jak to wielokrotnie podkrela - wychowujc si w
otoczeniu Indian, wczenie poznaa ich obyczaje, legendy i tradycje. Jako moda dziewczyna zwiedzia due
poacie Ameryki Poudniowej, nastpnie wraz z rodzicami przeniosa si do Francji, gdzie rozpoczli studia
powicone dziejom starych cywilizacji, a szczeglnie - cywilizacji Ameryki Poudniowej. Obecnie
prowadzi wykady na wielu wyszyeh uczelniach w zakresie swojej specjalizacji. Uczestniczy regularnie we
wszystkich powaniejszych kongresach grupujcych amerykanistw, wrd ktrych cieszy si du estym.
Podczas jednej ze swoich podry do Peru, zupenie przypadkowo dokonaa niezwykego odkrycia.
Trudno tu zreszt mwi o odkryciu. Moe raczej o powtrnym odkryciu czego, co znane byo od pewnego
czasu archeologom, ale co nie zostao przez nich, jak twierdzi, docenione. Odkrycie swoje opisaa w
omawianej tu ksice, na ktr zoyy si nie tylko opisy, fotografie, szkice, ale take studia na temat
pierwotnych religii, analiza wielu obyczajw czy tradycji wiacych si zarwno z tymi religiami, jak i
dziejami Indian poudniowoamerykaskich.
Podczas mojej podry do Peru - pisze autorka - a byo to w roku 1970, zwiedziam wiele najbardziej
znanych orodkw bada archeologicznych na wybrzeu Pacyfiku i w tej czci Kordylierw. Zwyky
przypadek pozwoli mi zetkn si z nieprawdopodobnym znaleziskiem.
Zepsu nam si samochd. Czekajc na jego naprawienie, wdaam si w rozmow z Indianami
zamieszkujcymi jedno z owych ubogich, izolowanych miasteczek, jakich wiele spotka mona w tym mao
odwiedzanym rejonie Andw. Zapytaam ich, czy znaj moe w okolicy jakie ruiny wzgldnie jakie groty
czy skay z rysunkami. Niespodzianki s przecie zawsze moliwe w tym kraju, tak bogatym w rnorodne
zabytki. I taka wlanie niespodzianka staa si moim udziaem. Jeden z Indian opowiedzia mi, e jest tutaj w
okolicy wiele ska pokrytych rysunkami, ale tereny te s bardzo oddalone od miejsca, w ktrym si
znajdujemy...
Ruszylimy tam o wicie. Przez wiele godzin jechalimy w kurzu zapadajcych si drg, obawiajc si
ponadto, e w kadej chwili moemy zabdzi. Soce stao ju wysoko, gdy natknlimy si na stado lam i
na dwch pasterzy, ktrzy zgodzili si udzieli nam informacji na temat dalszej naszej drogi. Jeden z nich
zgodzi si nawet nam towarzyszy i zaprowadzi mnie na brzeg szerokiego pasma terenu pokrytego
piaskiem. Dalej jednak nie chcia si ruszy, mimo e zaproponowaam mu solidne wynagrodzenie.
Odchodzc powiedzia tylko: - Tutaj nie jest dobrze...
Do dugo wdrowaam pod palcymi promieniami soca, a nagle rozpostara si przede mn
olbrzymia, tak mi si przynajmniej wydawao, rwnina pokryta a po firmament mniej lub bardziej
wysokimi skaami. Kiedy si do tych ska zbliyam, zrozumiaam, e zrealizowao si to, o czym nawet
marzy nie miaam: skay pokryte byy petroglifami (petroglify - to rysunki i inskrypcje naskalne
pochodzce z czasw przedhistorycznych - A.M.). Zachwycona wdrowaam od jednej skay do drugiej.
Niektre z rysunkw, bardziej wyrane, wznosiy si nad ziemi do wysokoci 50-60 cm. W takich
wypadkach pokryte rysunkami skay znajdoway si najczciej przed blokami o wiele wikszymi, z ktrych
tylko grna cz wynurzaa si z ziemi. Wystarczyo zreszt nog odsun troch piasku, by ukazay si
natychmiast nowe, wspaniae obrazy...
...Na jednych widniay znaki dajte si porwna z jakim hermetycznym pismem. Na innych jakie
symbole - rnorakie figury geometryczne, znaki kosmiczne, w tym gwiazdy lub soce pod wieloma
postaciami. Czsto wszystko to mieszao si ze wiatem autentycznych lub mitycznych zwierzt... A poza

tym obrazy przedstawiay codzienne ycie ludzi, ich ceremonie obrzdowe, pasterzy z ich stadami.
Najbardziej mnie jednak w tym wspaniaym kompleksie uderzyl widok zagadkowych postaci,
precyzyjnie pokazanych, przypominajtych jako ywo wspczesnych astronautw dlatego przede
wszystkim, e byy one odziane w olbrzymie kaski (fot. 19 i 20). Postaci te widoczne byy wszdzie.
Wydawa by si mogo, e fruwaj, bd to wznosz si, bd to zstpuj z nieba. Pojedynczo lub
zgromadzone w grupy, istoty te zajmoway cae powierzchnie skalnych pyt, przy czym w scenach
zbiorowych wyranie dominoway nad innymi postaciami, bardziej ,,ludzkimi.
...Co ciekawsze, istoty odziane w kaski przypominay postacie z rysunkw w Val Camonica we
Woszech, postacie tak czsto reprodukowane wanie dlatego, e przypominaj kosmonautw (fot. 21, 22 i
23). Tutaj takich postaci znalazam tysice! Stanowi one niezaprzeczalny dowd, e jacy gocie przybyli z
przestrzeni kosmicznej byli widziani i ogldani przez Indian, ktrzy przecie podobnych ubiorw wymyli
sobie nie mogli.
Z jakiej epoki pochodz te rysunki?
Pierwsze wyprawy archeologiczne, ktre tu si pojawiy, oceniay ich wiek na jakie 1000 lat. Badania
za pomoc wgla C14, przeprowadzone przez grup naukowcw peruwiaskich i niemieckich, na czele
ktrej sta dr Hans Dietrich Disselhof, byy dyrektor Muzeum Etnograficznego w Berlinie, wykazay
rzeczywicie, e wiek tych rysunkw wynosi od 1000 do 1200 lat. Oznacza to, e powstay one znacznie
pniej, ni wszystkie tego rodzaju malowida odkryte w Europie. W Val Camonica np. licz one okoo 4000
lat, a w Valle des Merveilles (Francja) - co najmniej 4500 lat. Warto te doda, e sztuka malowide
naskalnych rejonw ssiadujcych z Toro Muerte liczy sobie od 6000 do 9000 lat.
...W rezultacie mego zetknicia si z tymi rysunkami zaczam robi jedno zdjcie za drugim, a do
wyczerpania caego zapasu filmw. Nastpnie zabraam si do robienia szkicw.
Pniej wielokrotnie odwiedzaam te tereny, tereny jedyne w swoim rodzaju na wiecie. Nie tylko
dziki obszarowi, jaki zajmuj pokryte rysunkami skay, nie tylko dziki niezwykej ich koncentracji idcej
w dziesitki tysicy obrazw (!), ale przede wszystkim przez olbrzymi warto niezwykego dowodu, jaki
stanowi niezliczone iloci istot w kaskach.
Otworzya si przede mn olbrzymia biblioteka skalna pod goym niebem. Czekaa mnie teraz
olbrzymia praca. Miaam zrozumie i odczyta tysice stron w postaci kamiennych blokw, ktre artyci w
cigu wiekw pokryli rysunkami, artyci - wiadkowie zaginionej cywilizacji i wiadkowie kontaktw z
niezwykymi przybyszami.
Tyle pani Christine Dequerlor. Zajmijmy si wic i my tym niezwykym znaleziskiem archeologicznym.
Toro Muerto
Teren, na ktrym pani Dequerlor ujrzaa w kompleks rysunkw naskalnych, nosi nazw Toro Muerto
(ryc. 7). Specjalici wiedzieli i wiedz o istnieniu Toro Muerto. Za midzy rokiem 1953 (kiedy tereny te
zostay odkryte) a 1972 udaway si tam kilkakrotnie wyprawy archeologiczne. Ale sprawozdania tych
wypraw nie dotary do opinii publicznej. Zamknito je w biurkach specjalistw. W cigu tych dwudziestu lat
nie ukazaa si ani jedna ksika powicona temu zespoowi petroglifw. Nic wic dziwnego, e zebrane i
opublikowane przez autork ksiki materiay wywoay prawdziw sensacj.
Trzeba tu doda, e dopiero w roku 1966 z okazji XXXVII Kongresu Amerykanistw odbyo si w Mar
del Plata (Argentyna) pierwsze sympozjum midzynarodowe powicone petroglifom. Aczkolwiek od
dawna wiedziano, e poznanie sztuki rysunkw naskalnych ma olbrzymie znaczenie dla zrozumienia
dziejw czowieka, to, jak widzimy, zainteresowanie nauki t dziedzin nie byo zbyt wielkie, skoro dopiero
po wielu, wielu odkryciach uczeni dokonali pierwszej, jeli idzie o t problematyk, wymiany pogldw.
Samo Toro Muerto znajduje si w poudniowej czci Peru, w prowincji Kastylia, na wysokoci okoo
600 metrw nad poziomem morza. Ley nad rzek Majes, ktra wpada do Oceanu Spokojnego. Klimat jest
tu agodny, a ziemie okoliczne, w swoim czasie bardzo yzne, przycigay plemiona Indian w okresie przed
panowaniem Inkw. Dzisiaj rozcigaj si tutaj tereny pustynne, a liczne pagrki i skalne wzgrza potguj
wraenie ponurego chaosu.
Czym wic wytumaczy, e wanie to miejsce wybrali artyci indiascy na swego rodzaju olbrzymi
teren wystawowy, czemu tutaj wanie powstay tysice rysunkw wiadczcych o ywej dziaalnoci
czowieka - rolniczej, hodowlanej, religijnej - w ssiadujcych z Toro Muerto miejscowociach?
Ot trzeba przypomnie, e tereny takie jak Toro Muerto, Tassili w Afryce czy Val Camonica we
Woszech odpowiadaj pewnym okrelonym cechom, jakich oczekuje psychika czowieka pierwotnego od
miejsca przeznaczonego na przybytek witoci, na sanktuarium. Takie miejsce znajduje si zazwyczaj w

pejzau dzikim, stwarzajcym atmosfer tajemnicy wzbudzajcej strach i respekt. Zazwyczaj s to miejsca
trudno dostpne, takie, gdzie - jak podkrela to pani Dequerlor - zaznaczaj si wpywy prdw
tellurycznych (wewntrzziemskich) zwizanych z korytarzami podziemnych rzek.

Ryc. 7. Mapa poudniowej czci Peru z oznaczeniem terenw, gdzie znajduje si Toro Muerto.

Moe warto tu podkreli, e sprawa owych prdw tellurycznych jest po dzi dzie raczej otwarta.
Niektrzy uczeni uwaaj, e prdy te - to wymys domorosych popularyzatorw rnych paranauk. Inni
natomiast skonni s przyzna, e nie jest to czczy wymys fantastw.
Prdy telluryczne maj by swego rodzaju zjawiskiem typu elektromagnetycznego, ktre rodzi si w
ziemi, w zalenoci od przewodnictwa danego terenu, od obecnoci wody itp. Wydaje si, e cakowite
negowanie wpyww czy istnienia takich prdw jest chyba jakim anachronizmem, skoro problematyk t
zajmuj si dzisiaj najpowaniejsze orodki naukowe w Zwizku Radzieckim i w Stanach Zjednoczonych.
O ile zaoymy, e nie mona negowa istnienia tego typu prdw, to pozostaje otwarte pytanie, skd
mogli o nich wiedzie prymitywni mieszkacy tych wszystkich terenw, gdzie spotyka si budowle
megalityczne?
Pani Christine Dequerlor broni bowiem tezy (zreszt nie ona jedna), ze zarwno piramidy, jak inne
witynie czy nawet katedry, a przede wszystkim wszystkie takie megalityczne pomniki, jak menhiry,
dolmeny wzgldnie kromlechy (Stonehenge np.) - byy budowane nie na lepo, ale na terenach, na ktrych
oddziayway prdy telluryczne.
Prdy te zwizane s przede wszystkim z istnieniem wulkanw. Pani Dequerlor twierdzi, e skay, a
szczeglnie skay granitowe, s dobrym akumulatorem prdw tellurycznych. Zdaniem autorki sanktuarium
megalityczne w Carnac (Francja), gdzie po dzi dzie wznosz si tysice menhirw, znajdowao si
pocztkowo w obszarze intensywnej aktywnoci tellurycznej. Jednak z biegiem czasu aktywno ta
przesuna si.
Std te owe specjalne waciwoci tych megalitw, ktre byy w dawnyeh czasach wykorzystane przez
kapanw-czarownikw. Toro Muerto spenia wszystkie warunki niezbdne dla stworzenia z tego miejsca
podobnego sanktuarium. Jest ono oddalone od miejsc zamieszkanych, jest trudno dostpne. Roztacza si std
widok ponury, a ponadto cay teren upstrzony jest wygasymi wulkanami. Jednym sowem znajduje si tu
wszystkco, co jest niezbdne, aby stworzy stan psychicznego napicia i strachu.
Artyci i ich dzieo
Kim byli bezimienni artyci, autorzy dziea, ktre tu na skaach oparo si dziaaniu si przyrody?

Ma prawdopodobnie racj pani Dequerlor twierdzc, e kiedy si te rysunki oglda, naley


zdecydowanie zapomnie to wszystko, co si wie o wspczesnych mieszkacach tych ziem. Dzisiejsza
bowiem optyka spojrzenia atwo moe wpyn na sdy o przeszoci, a wic w jakim sensie atwo moe j
zafaszowa. Czy w ogle moemy co pewnego powiedzie o dawnych mieszkacach tych terenw na
podstawie naszej wiedzy o ludnoci obecnie ziemie te zamieszkujcej? Przecie ludno ta jest dzisiaj w
jakim sensie zdegenerowana. Cywilizacja niszczy j, a wczeniej czy pniej zniszczy cakowicie.
Natomiast w czasach, kiedy powstao sanktuarium Toro Muerto - powiada Christine Dequerlor mieszkacy tych okolic byli peni zapau, wigoru, rozporzdzali inteligencj pozwalajc im walczy o ycie
w kadym znaczeniu tego sowa.
Toro Muerto ley na jednym z bokw czworoboku czcego Cuzco, Tiahuanaco, rwnin Nazca i
Toquepal. Czytelnikowi tych sw najmniej z pewnoci znana jest Toquepala. Do niedawna nazwa ta
zwizana bya raczej z przemysem (wielkie kopalnie miedzi), od pewnego czasu synna jest rwnie w
wiecie archeologicznym, jako e odkryto tu pikne rysunki na cianach grot. Badano ich wiek za pomoc
wgla C14, co pozwolio ustali, e pochodz sprzed 3500 lat.
Rysunki te starsze s wic od tych z Toro Muerto. Odtwarzaj one na wp koczownicze ycie, jakie
wiedli w tym czasie mieszkacy tych rejonw, co odpowiadaoby, wedug chronologii Biaego
Niedwiedzia, okresowi wdrwek Indian po zniszczeniu Tiahuanaco.
I znowu Tiahuanaco. Trudno uwolni si od tego niewtpliwego orodka kulturalnego i
cywilizacyjnego, gdy omawia si dzieje poudniowego Peru. Nie naley wic si dziwi, e i pani Dequerlor
wie rysunki z Toro Muerto z ruinami Tiahuanaco, a szczeglnie z Bram Soca. Rzecz w tym, e Brama
Soca synie w wiecie, jak o tym pisaem w poprzedniej mojej ksice, przede wszystkim ze swoich
paskorzeb znajdujcych si na jej grnym fryzie. Jak wiadomo, paskorzeby te przedstawiaj Wirakocze o
czterech palcach oraz szereg istot ludzkich z gowami ptakw bd posiadajcych skrzyda.
Mogoby si to wydawa nieprawdopodobne - pisze autorka - ale oczy wszystkich tych istot
przypominaj jako ywo kosmonautw. Co wicej, takich paskorzeb poza Peru nigdzie si w wiecie nie
spotyka, a co jeszcze waniejsze, to fakt, e ci kosmonauci s prawie identyczni z istotami w kaskach,
jakie obserwuje si na rysunkach w Toro Muerto.
Pani Dequerlor te signa, rzecz jasna, po relacje kronikarzy hiszpaskich. Na niektre fragmenty tych
kronik powoamy si za chwil.
Odkrywszy na paskorzebach Bramy Soca obrazy przypominajce istoty humanoidalne z rysunkw
w Toro Muerto, pani Dequerlor znalaza dla swoich kosmonautw jeszcze jedno, e tak powiem,
pokrewiestwo. Chodzi mianowicie o kultur nazcask, to jest t, ktra rozkwita na rwninie Nazca. Ot
na ceramice nazcaskiej, a take na tkaninach pochodzcych z tego rejonu, gdzie sztuka ta rozkwita w
sposb wrcz wspaniay, dostrzega autorka motywy, w uderzajcy sposb przypominajce rysunki z Toro
Muerto.
W Nazca rzecz najbardziej frapujc s olbrzymich rozmiarw rysunki na ziemi. Ot rysunki te
rwnie przypominaj swoimi motywami twrczo artystyczn w Toro Muerto. Chodzi gwnie o owe
fantastycznie spiralne ogony zwierzt i o charakterystyczne dzioby ptakw. Ciekawe s, notabene, uwagi
pani Dequerlor, ktra przecie w dziedzinie amerykanistyki jest fachowcem nie lada, o Nazca, o synnych
liniach - pasach wiodcych donikd i o wspomnianych sylwetkach zwierzt i ptakw. Moe odrywam si
nieco od tematu, ale warto powoa si na opini tej autorki tym bardziej, e mowa tu o sprawach ktrych
dotyczya zacytowana w aneksie do poprzedniego rozdziau wymiana listw.
Nigdzie na naszej planecie - poza Nazca - ludzie na swj uytek i na cze si wyszych, na cze
jakiegokolwiek bstwa, nie stworzyli rzeb czy malowide, ktrych znaczenie i forma gubi si w swoim
gigantyzmie. Nigdzie wiee, witynie, katedry, piramidy - nawet najwysze - nie osigny podobnych
rozmiarw.
Rozmiarw tak gigantycznych jak rysunki naziemne w Nazca. Nazca cignie si ze swoimi
tajemniczymi pasami na przestrzeni 50 kilometrw, za znajdujce si tam wizerunki zwierzt i ptakw
osigaj setki metrw dugoci.
Moemy wic tylko zada sobie pytanie, dlaczego Indianie okoo tysica lat temu wykonali rysunki,
ktre dziki swoim proporcjom mogy by widziane wycznie z lotu ptaka albo z samolotu. Tylko e w tym
czasie samolot jeszcze nie istnia...
Pani Dequerlor susznie przypomina, e na terenie poudniowego Peru i pnocnego Chile obserwuje si
wyrysowane czy wyryte na skaach inne sygnay wzgldnie znaki, ktre widoczne s tylko z gry i
skierowane do gry.
Toro Muerto w czasach gdy rysunki te powstaway znajdowao si w granicach Imperium Inkw. Nic
wic dziwnego, e stara si autorka znale tu take wpywy inkaskie. Przy okazji wspomina ona wszystkie

kontrowersje jeli idzie o pochodzenie Inkw, ale sprawy te pominiemy, chocia niektre rozwaania autorki
dotykaj niezwykle istotnych problemw zwizanych z pocztkami ludzkiej cywilizacji. Jedn tylko uwag
pozwol sobie tu streci. Autorka przypomina kronikarza Fernando de Montesinosa, wybitnego znawc
legend i tradycji Inkw. Autor ten bardzo by krytykowany za to, e histori Inkw cofn w okres przed
potopem, co byo wwczas dowodem niemaej odwagi. Montesinos na podstawie przekazw inkaskich
wyliczy 104 krlw, ktrych panowanie miao obj okoo 4000 lat. Lista ta po dzi dzie wywouje
namitne spory, co przypomina kontrowersje wokol listy krlw egipskich. Wiadomo, e synny papirus z
XVIII wieku przed nasz er, pochodzcy z epoki Ramzesa II zawiera list krlw, ktrzy rzdzili Egiptem
zanim panowa tu zaczli krlowie dynastii ludzkich. Papirus Manethona, cofajc pocztek Egiptu do roku
30544 przed nasz er, wylicza jednoczenie dynastie boskie i pboskie, ktre miay krajem tym
rzdzi przez prawie pitnacie tysicy lat...
...Ale wrmy do Toro Muerto. Wiemy ju, e na rysunki naskalne jakie tu odkryto wpyw miay
kultura Tiahuanaco, kultura nazcaska i z ca pewnoci Inkowie.
Toro Muerto - konkluduje Christine Dequerlor - jest czci wielkiej caoci, ktra wiadczy o tym, e
Indianie zetknli si tutaj z gomi z kosmosu...
Czas wic ju okreli co rysunki te przedstawiaj.
Ludzie i znaki
Na rysunkach Toro Muerto zwracaj uwag postacie ludzkie i humanoidalne oraz znaki i symbole.
Postacie te w caoci sanktuarium nie zajmuj duo miejsca. Ponadto rozmiary tych postaci s jak gdyby
umniejszone w stosunku do znajdujcych si obok znakw - linii geometrycznych i symboli - gwiazd,
zwierzt czy ptakw (fot. 24). Owe postacie podzieli mona na cztery podstawowe grupy, albo - lepiej
typy.
Grupa pierwsza - to postacie bardzo uproszczone, przedstawione za pomoc kilku kresek. Sylwetki
tych postaci s nitkowate, schematyczne - takie, jakie spotyka si na tego typu rysunkach pod wszystkimi
szerokociami i na wszystkich kontynentach. Takie nitkowate postacie widzie mona na rysunkach w
Tassili (Afryka), na malowidach w jaskiniach Eurropy, na rysunkach naskalnych w Polinezji no i oczywicie
w Ameryce Pnocnej i Poudniowej.
Grupa druga - to sylwetki postaci ludzkich, ktre, rzec mona, nabray ciaa. Ale i one rysowane s
faktur dziecico naiwn. Kresk dzieci z przedszkola. Ni std, ni zowd pojawiaj si tu jakie detale typu
fizjologicznego, jak np. organy trawienia, serce, czy nawet system krenia (!). Niektre z tych postaci maj
zaznaczone usta, oczy czy wosy.
Grupa trzecia - to sylwetki charakteryzujce si wikszym dynamizmem i wieloma szczegami
bardziej wyrafinowanymi, ktre w tym opisie pominiemy.
Nas jednak najbardziej interesuj postaci humanoidalne, ktre odnie naley do grupy czwartej.
Autorka nazywa je kosmonautami. S charakterystyczne dziki kaskom czy hemom zakrywajcym im
cakowicie twarze. Tym rewelacyjnym postaciom bdcym tytuowymi bohaterami jej ksiki, powicone
bd nastpne podrozdziay tej relacji (fot. 25, 26, 27).
Oglnie rzecz mwic, nieznani artyci w pierwszym rzdzie ryli na kamieniach sceny z ycia
codziennego. A wic widzimy bd to rolnikw przy pracy, bd pasterzy zajmujcych si wypasem owiec,
bd myliwych, rysunki ukazuj ludzi uywajcych narzdzi, lanc, paek czy te lassa o nazwie bolas.
Ciekawa to historia z tym lassem. Ot jest to rodzaj sznura, ktrego kady koniec zaopatrzony jest w
ciarek. Posugiwano si tym lassem w ten sposb, e rzucano nim tu przy ziemi - tak, e owijao si ono
wok ap zwierzcia, na ktre polowano czy ktre chciano zapa.
Nie wspominabym o podobnym szczegle, gdyby nie pewien fakt, ktry poddaj pod rozwag
wszystkim przekonanym, i historia romantyczna, niekonwencjonalna, ktrej pragn by rzecznikiem, jest
wymysem kilku fantastw. Ot w staroymym Egipcie uywano dokadnie tego samego sposobu
chwytania zwierzt. Ale to nie wszystko. Wedug pisma hieroglificznego, znak, na ktrym widnieje
wspomniany typ lassa nosi nazw bola (!) i oznacza poczy, trzyma. Ten sam znak zaopatrzony
dwiema nkami pod spodem, oznacza: chwyta, wzi, a wic dokadnie to, co zwizane jest z
uywaniem peruwianskicgo bolas.
Wrmy jednak do treci rysunkw. Przede wszystkim obserwuje si tu ttnice yciem sceny z ycia
wiejskiego, typowe i dzisiaj dla niektrych szczepw indiaskich.
Natomiast z caym naciskiem naley podkreli, e na wszystkich tych rysunkach nie ma jakichkolwiek
scen gwatownych, obrazw krwawych bitew czy ofiar z ludzi. Jednym sowem z sanktuarium w Toro

Muerto wyania si obraz spokoju i pogody.


*
*

Na rysunkach nietrudno dostrzec wiele znakw o ksztatach geometrycznych - k, linii, czworobokw,


z ktrych wikszo posiada swoj symbolik nas w swoich szczegach nie interesujc. Niemniej niektre
z tych symboli warto wymieni, gdy w przeciwnym wypadku trudno zrozumie wymow wielu rysunkw,
na ktrych widniej kosmici w kaskach.
Nie dysponujc w tym zakresie niezbdn erudycj, ponownie pozwol sobie odda gos autorce:
Analiza tych rysunkw wykazuje, e wyraa one maj jak zasadnicz myl, zamiar wyraenia za
pomoc symboli dwch podstawowych wierze, wsplnych dla wszystkich szczepw, ktre zbieray si
wok Toro Muerto.
Po pierwsze chodzi o wyraenie realnej moliwoci komunikowania si z kosmosem. Komunikowanie
to jest moliwe dziki wizi czcej Ziemi i czowieka z Bogiem. Aby da wyraz tej wizi, tutaj, w Toro
Muerto, podobnie jak na caym wiecie, artysta czy za pomoc linii prostej lub falistej wa bdcego
symbolem ziemskim z ptakami bdcymi symbolem nieba, gdy, jak wiadomo, tylko ptak moe wznie si
do gry.
Po drugie - chodzi o pokazanie, e istniej drogi wiodce ku grze nie tylko dla dusz zmarych, ale
take dla istot, ktre przybyy z kosmosu z zamiarami cywilizatorskimi. Indianie znali te istoty i uwaali je
za rodzaj dobrych i uczynnych bstw.
Wszdzie, na wszystkich kontynentach, pionowo jest symbolem wznoszenia si - tak duchowego, jak
i pojtego w sensie najbardziej mechanicznym. Oto linie, jakie dostrzec mona na tych rysunkach - a jest
ich tutaj tysice wykazuj niezwyk waciwo kryjc gboki sens: prawie wszystkie skierowane s z
gny na d lub, jeli kto woli z dou do gry, materializujc w ten sposb drogi wiodce do nieba, drogi
kosmiczne...
Na wszystkich tych rysunkach Czytelnicy sami zwrc uwag na linie, do ktrych autorka przywizuje
tak wielk wag. Linie s bd wskie, bd szerokie, faliste, czasami o charakierze meandru i cz
podstaw skay z jej szczytem. Dlatego te warto pamita o symbolice tych linii, ktre, jak si za chwil
przekonamy, okrelaj ruch owych istot w skafandrach.
Woko tych linii - pisze pani Dequerlor - balansuj, wznosz si do gry istoty w kaskach, ktre jak
gdyby poruszaj si wzdu drogi wskazanej przez kierunek linii. Niemao tych istot z rkoma wzniesionymi
do gry wskazuje niebo, skd przybyy lub gdzie si kieruj. Nie naley sdzi, e mamy tu tylko kilka
wyimaginowanych ukadw. Powtarzaj si bowiem one setki razy (fot. 28 i 29).
Kosmonauci?
Czas wic nieco szerzej omwi ten niezwyky element rysunkw z Toro Muerto, jaki stanowi owe
istoty. Wystpuj one bd samodzielnie i bujaj wtedy gdzie midzy gwiazdami lub planetami, bd
wystpuj wsplnie z postaciami wyranie ziemskimi w scenach kultowych czy wzitych z ycia
wiejskiego.
Czym owe kosmonautyczne postacie rni si od pozostaych? Autorka wylicza precyzyjnie
wszystkie te rnice.
Po pierwsze - postacie te wyrniaj si swoim ubiorem. Dawni Indianie nigdy nie nosili podobnej
odziey. Co do tego nie ma adnej wtpliwoci. Odzie t stanowi, przyzna to musi kady bezstronny
obserwator, co w rodzaju kombinezonw lotniczych, dokadnie dopasowanych, wymodelowanych,
przylegajcych do ciaa i pozwalajcych, rzec mona, na pen swobod ruchw.
Po drugie - chodzi o owe kaski. Pisze autorka:
Wszystkie te postacie nosz bez adnej wtpliwoci przezroczyste kaski, ktre otaczaj im gow i
tworz cao z kombinezonem. W kaskach tych rzadko zauway mona otwory dla oczu... Na gadkiej
przedniej cianie kasku wida odblask wiata, zaznaczony zygzakowatymi liniami. Na grnej czci kasku
zobaczy mona jak gdyby kilka anten. Jest ich zawsze od trzech do czterech...
Obok znajduje si wystarczajca liczba reprodukcji, aby przekona kadego, jak bardzo postacie te
przypominaj kosmonautw i nie ma czemu si dziwi, e tak ich przez cay czas nazywa pani Dequerlor.

Zarwno wykonane przez ni szkice, jak i fotografie dowodz, e nie ulega ona w tym wypadku jakiej
sugestii i e to okrelenie nie jest dowodem jej jakiej nadmiernej fantazji. Pisze ona:
Niczego nie wymylam, rysunkom tym przyjrze si moe kady. Wystarczy przez chwil zastanowi
si nad nimi, wystarczy spojrze na nie z punktu widzenia naszych odkry i naszej dzisiejszej wiedzy.
Pocztkowo, kiedy ogldaam te rysunki po raz piewszy, wydawao mi si, e s one dzieem wspczesnym,
lecz wszystko dookoa przypominao mi o rzeczywistoci.
A dzie dzisiejszy dzieli od tych rysunkw dziesi do dwunastu wiekw...
Po trzecie - mowa ju bya o wyrniajcych te postacie ubiorach. Doda jednak trzeba, e z tego
punktu widzenia wyodrbni tu mona trzy, rnice si midzy sob typy. Trudno powiedzie, jaka jest
przyczyna tych widocznych rnic. By moe modele rzeczywicie rniy si midzy sob. A moe by i
tak, e rysunki te, krelone w rnych czasach, odzwierciedlaj inwencj poszczeglnych artystw.
Typ - nazwijmy go A - nosi opinajcy dokadnie sylwetk kombinezon oraz okrgy, przezroczysty
kask. Poprzez przezroczyst, przedni ciank kasku wida gow bez rysw twarzy. Czasem kask taki
otoczony jest aureol, jak gdyby odbijay si od niego promienie soca.
Typ B - to postacie noszce kombinezon w formie nisko opadajcej tuniki. Kask jest kwadratowy albo
prostoktny, a na jego przedniej cianie wida odblask w postaci kilku zygzakowatych linii. W tym miejscu,
gdzie znajdowa si powinny oczy, artysta od czasu do czasu umieszcza dwa kka.
Typ C - reprezentowany jest, rzecz ciekawa, przez postacie nieco mniejsze na og od poprzednich.
Tutaj kosmonauta odziany jest w innego rodzaju kombinezon. Kombinezon zaopatrzony w pasek.
Szczeglnie ten typ postaci znajduje si jak gdyby w cigym ruchu.
Autorka sdzi, e ta rnorodno postaci w kaskach wynika z trzech sposobw widzenia tego samego
modelu. Nie mam pewnoci, czy to interprciacja sluszna, jako e rysunki te byy ryte w rnych okresach.
Moga si nie tylko optyka zmieni, ale i model rwnie.
Po czwarte - uderzajce jest zachowanie si owych postaci. Powiada autorka, e wyglda to tak, jak
gdyby potrafiy one przezwyciy si grawitacji. Porzucaj one Ziemi, wykonuj nad ni ewolucje z
lekkoci motyla. Do tego wanego elemeniu jeszcze wrcimy.
Po pite - artyci Toro Muerto, ktrzy wiedzieli przecie dobrze co chc, czy co zamierzaj odtworzy,
czynili wszystko, aby ogldajcy te rysunki od razu umia odrni zwykego Indianina od kosmonauty.
Dlatego wanie tak trudno przy przygldaniu si tym rysunkom pomyli jednych z drugimi. Tubylcy-Indianie s na rysunkach tych zawsze jak gdyby zminiaturyzowani. Wysoko ich (na rysunku, rzecz jasna)
nie przekracza 10-30 cm. Indianie pokazani s zawsze przy jakich zajciach, kosmonauci nigdy si takimi
czynnociami nie zajmuj.
Po szste - owych tubylcw widzi si na tych rysunkach stosunkowo do rzadko. O wiele, wiele
rzadziej, ni postaci w kaskach. Toro Muerto - twierdzi pani Dequerlor - to jedyne w wiecie miejsce, gdzie
postacie typu kosmonautycznego s tak liczne. Wydaje si, e tubylcy byli dla artystw jedynie tem dla
pokazania tych innych.
Po sidme - postacie w kaskach nigdy nie wykonuj jakiej pracy rcznej. By moe, e artyci
zamierzali przedstawi ich jako obserwatorw czy moe stranikw (?). Tubylcy wycigaj do nich rce w
gecie adoracji czy modlitwy. Na niektrych rysunkach tubylcy witaj kosmonautw w chwili, gdy ci
opuszczaj swoje kabiny.
Jednym sowem - wszystko wskazuje na to, e artyci, ktrzy wykonali rysunki w Toro Muerto byli
cakowicie wiadomi tego, co chcieli i pragnli w rysunkach tych pokaza. Odtwarzali to, co rzeczywicie
widzieli, czego byli wiadkami.
Pisze autorka:
Ogldajcy te rysunki ma zawsze przekonanie, e postacie w kaskach, owi kosmonauci, nie chodz
po ziemi. Wyglda to tak, jak gdyby unosili si w powietrzu, jak gdyby lewitowali. Na setkach ska
wykonuj ewolucje midzy punktami - gwiazdami, pord ptakw - bstw, jak oni yjcych w niebie. Kr
wzdu wznoszcych si linii, linii skierowanych ku grnej krawdzi skay, przy czym kierunek ten, aby nie
byo adnej wtpliwoci, czsto wskazywany jest strzakami. Sigaj gwiazd, planet, Ksiyca, Soca...
Do tego podsumowania pani Christine Dequerlor naley tylko doda, skierowan pod adresem
Czytelnika prob, by z punktu widzenia, jaki jest sprecyzowany przez autork, zechcia przyjrze si dobrze
reprodukowanym tu fotografiom i szkicom. Opis ten jest oczywicie polemiczny. Skierowany jest on

przeciwko tym, ktrzy mog mie inny pogld na charakter owych postaci kosmicznych i - zgodnie z
tradycj naukow - widz w nich jedynie tancerzy wzgldnie kapanw w maskach rytualnych. Argumenty
autorki s chyba przekonywajce, tym bardziej e, jak to zobaczymy, i pozostae elementy tych petroglifw
wiadcz o susznoci jej interpretacji.
Szkice, ktre obok fotografii ilustruj ksik pani Dequerlor, s wykonane przez ni. Wystarczy
porwna niektre fotografie ze szkicami, aby sprawdzi, jak s one wierne i jak oddaj zarwno styl, jak i
tre rysunku rytego na kamieniu. Aczkolwiek, powiadam, wszystkie ilustracje s tu argumentem
przemawiajcym za tezami autorki, to przecie chciaem zwrci uwag na rysunki zupenie wyjtkowe.
Chociaby ten (fot. 30), stanowicy poczenie elementw jak najbardziej realistycznych z symbolicznymi.
Widzimy tu dwch kosmitw otoczonych punktami - gwiazdami. Kosmici wykonuj ewolucje wzdu linii
pionowych. Na kocach dwch z tych linii wida ptaki. Autorka za potkrela, e wszystko to ma
symbolizowa wi midzy Ziemi a niebem, midzy ludmi a bogami. Aby nie byo adnych wtpliwoci
co do intencji artysty, umieci on na grze linii - ptaki, a na dole wa - symbolizujcego Ziemi.
Zarwno ten rysunek, jak i wiele innych, ukazuje kosmonautw jak gdyby midzy niebem a ziemi.
Wykonuj oni rne ewolucje, zawieszeni w powietrzu i, co waniejsze, bez pomocy jakichkolwiek
aparatw (czego w rodzaju amerykaskich rakiet indywidualnych). Pani Dequerlor do odwanie jak na
naukowca tumaczy ten fakt. Uwaa ona, e artyci z Toro Muerto pokazuj na swj sposb autentyczn
lewitacj. Istoty w kaskach przezwyciajc si cienia, lewituj...
Wkraczamy tutaj na teren tematyki bardzo ryzykownej. Ani nie potrafi zaprzeczy tym hipotezom
autorki, ani ich nie potrafi potwierdzi. Niemniej, skoro ju na ten liski temat weszlimy, warto doda, e z
tym zjawiskiein lewitacji wielu autorw ma niejakie kopoty. O lewitacji mowa jest w setkach legend i
mitw. Wiele o niej w relacjach podrnikw czy dawnych kronikarzy. Wszyscy ci kronikarze wanie, jeli
idzie o Peru, wspominaj o lewilacji i co ciekawsze cz sztuk lewitowania, ktr opanowa mieli
niektrzy Inkowie, ze ..szmaragdami! Jak sobie Czytelnicy przypominaj, Hiszpanie odkryli w skarbcu
Inkw mnstwo cudownie szlifowanych szmaragdw, dziwic si skd u Indian sztuka szlifierska.
Dowiedzie si mona ponadto od kronikarzy, e Inkowie w ogle przypisywai szmaragdom jakie
niezwyke waciwoci. Szlachetne te kamienie lecz, przeduaj ycie, no i wanie... potrafi zniwelowa
si cikoci. Jak gosz legendy, to dziki szmaragdom mona byo zbudowa takie twierdze, jak Machu
Pichu czy Sacsahuaman, a przedtem, by moe, i Tiahuanaco. Szmaragdy miay umoliwi przenoszenie na
wielkie odlegoci potnych blokw kamiennych. No i te uatwia miay lewitowanie.
Kiedy pierwszy raz czytaem ten fragment ksiki pani Dequerlor, umiechaem si powtpiewajco.
Argumenty te nie wyday mi si powane. Ale przyzna musz, e mj sceptycyzm zmala, kiedy czytajc
po raz drugi te fragmenty przypomniaem sobie, co opowiada Biay Niedwied o krysztaach i co o tym
sdzi wspczesna nauka...
Latajce aparaty
Inn fascynujc rewelacj rysunkw z Toro Muerto s sylwetki - kabin nie kabin, pojemnikw nie
pojemnikw, w kadym razie form schematycznych wskazujcych swoim charakterem i kontekstem, e
artyci pragnli pokaza maszyny latajce. Ciekawe, e i tu nasuwa si analogia z rysunkami z Val Camonica
(we Woszech). To prawda, e rysunkw podobnych maszyn jest w Toro Muerto niewiele, ale jeli idzie o te,
ktre artysta uwieczni w rysunku naskalnym, intencje jego s zupenie jednoznaczne.
Autorka sdzi, e maa liczba tych obiektw wiadczy raczej o tym, i prawdopodobnie rzadko
ldoway one na Ziemi, czciej za przebyway na orbicie albo wisiay nad planet. Interpretacja moe
suszna, moe niesuszna - nie wiem, jednak im duej wpatrywa si w te obiekty, tym bardziej nasuwaj si
owe niepokojce porwnania, ktrym autorka daa wyraz.
Jak powiadam, owi hipotetyczni pasaerowie tych obiektw posiadali rwnie umiejtno
utrzymywania si w powietrzu. By moe mogli wchodzi do tych maszyn lub wychodzi z nich tak, jak to
znamy z dziesitkw fotografii i transmisji, ktre ukazyway nam, zwykym miertelnikom, spacery
kosmiczne astronautw radzieckich i amerykaskich.
Jeli idzie o formy tych statkw, to zaczone we wkadce rysunki stanowi najlepszy komentarz do
interpretacji pani Dequerlor. Fotografia 21 jest czci rysunku naskalnego z Val Camonica. Na rysunku tym
widzimy posta astronauty czy kosmity w kasku, a wyej - jaki dziwny obiekt. Co ma oznacza owa
figura, mona si tylko domyla. Ale oto okazuje si, e jest to figura identyczna z obiektem, jaki widzimy
na rysunku z Toro Muerto (fot. 22). Ju sama identyczno tych figur, ktre w obydwu wypadkach
towarzysz takim samym schematycznie przedstawionym postaciom astronautw, powstaym na dwch

kracach wiata, w zupenie odmiennych warunkach i epokach, nakazuje szuka dla nich wsplnego
mianownika w postaci takiej interpretacji, pod jak autorka podpisuje si z caym przekonaniem.
Czy owe geometryczne figury - to obiekty latajce widziane raz przez rysownika z Val Camonica, drugi
raz przez rysownika z Toro Muerto? Ciekawe, e na fot. 23 widzimy dokadnie ten sam aparat czy,
powiedzmy, t sam figur geometryczn, tyle e nachylon pod pewnym ktem, jak gdyby w locie.
Zjawisko takiej zmiany pooenia obiektu latajcego jest czsto sygnalizowane przez wspczesne relacje.
Obok obiektu na fot. 23 widzimy ptaka, ktry to symbol ma podkreli, e obiekt ten unosi si do gry.
Fotografia 31 przedstawia ju w formie bardziej schematycznej rysunek jakiego aparatu wraz z anten i
czterema nkami dla utrzymania rwnowagi.
Natomiast zupenie rewelacyjny w swojej wymowie jest rysunek reprodukowany na fot. 26. Aby nikt
nie sdzi, e go sobie autorka wymylia, zamieciem obok fotografi kamienia (fot. 27), na ktrym
rysunek ten si znajduje. Mamy tu pen wymowy i ekspresji scen ilustrujc jakie wydarzenie, jak
wyran sytuacj. Widzimy wic wysiadajcego z pojazdu czy, powiedzmy, z kabiny astronaut w kasku,
Sama kabina zaopatrzona jest w jakie anteny czy inne urzdzenia. Obok postaci w kasku, czyli astronauty,
widoczne s figurki kilku tubylcw biegncych mu naprzeciw i wycigajcych do niego, jak gdyby z
radoci rce. Powiedziabym nawet, e scena to budujca. W artykule powiconym ksice pani
Dequerlor, a zamieszczonym w Przekroju (napisany zosta, zanim przeczytaem ksik Josepha
Blumricha) podkreliem, e rysunek ten mgby by wykorzystany dla przeciwstawienia si wspczesnemu
katastrofizmowi kosmicznemu, goszonemu przez niejednego publicyst czy autora. Tak jak przeciwko
podobnemu katastrofizmowi miaa suy wymowa filmu Spielberga i Hynka Bliskie spotkania trzeciego
stopnia. Lektura ksiki Blumricha przekonaa mnie, e rysunki z Toro Muerto, ktre powstay w IX czy X
wieku naszej ery, s znakomit ilustracj jego tezy mwicej o umoralniajcym wpywie Kaczynw na
Indian. Dlatego te rysunki z Toro Muerto wydaj mi si bardziej ewokacj, wspomnieniem dawnych,
dobrych czasw, ni fotografi autentycznego wydarzenia... Ale to ju zupenie odmienna sprawa...
Autorka zwraca te specjaln uwag na rysunek reprodukowany tu na fot. 28. Rysunek to olbrzymi,
jako e skaa, na ktrej zosta wyryty, ma okoo piciu i p metra dugoci. Na rysunek ten skadaj si
przede wszysikim liczne linie pionowe oraz linie w formie meandrw. Co takie linie symbolizuj - ju
wiemy. Midzy liniami - posta unoszcego si do gry kosmonauty. Z lewej strony wida kilku innych
kosmitw oraz kabin, wzglednie, jak kto woli, jaki obieki. By moe ten obiekt - to aparat latajcy.
Nietrudno zreszt tak to okreli na podstawie fot. 29, bdcej powikszonym fragmentem fot. 28.
A ju z pewnoci dodatkowego komentarza nie wymaga posta bujajcego w obokach kosmonauty na
rysunku J. Przy czym niepotrzebny tu jest nawet cudzysw, ktrym zawsze termin ten opatruj. Nietrudno
te domyli si, co oznacza maj widoczne obok niego obiekty.
I wreszcie jeszcze jeden rysunek (fot. 32). Oto w dosownym tumaczeniu komentarz autorki:
Niektrzy artyci starali si odda w swoich rysunkach wntrze takiego obiektu. Ten, ktry widzimy na
moim szkicu, zajmuje gwny fragment jednej ze ska. Wida go z prawej strony powierzchni kamienia.
Obiekt jest jak gdyby podzielony na dwie czci. W grnej widzimy mniejszy aparat stojcy na dwch
nkach z wiodc do jakiego wazu drabin. Pod nim, na niszym pitrze, jeszcze jeden aparat stojcy na
trzech nkach. W jego stron kieruje si posta w kasku... W porwnaniu z istotami, ktre wida na
pozostaej czci rysunku, artysta zamierza prawdopodobnie przedstawi jaki olbrzymi obiekt latajcy.
Czyby to miao by co w rodzaju wielkiego UFO-matki z szeregiem mniejszych aparatw wewntrz?
Nikt, oczywicie, nie odpowie twierdzco na to pytanie, jak te nikt mu nie zaprzeczy. Pozostawiamy
Czytelnikom t spraw do rozstrzygnicia w chwilach wolnych od pracy.
Latajce dywany
Pisze autorka:
W Baniach z tysica i jednej nocy mowa jest o bohateach... przenoszonych w powietrzu przez
wielkie ptaki i fruwajce dywany. Czy obraz ten symbolizowa ma jakie maszyny latajce? Takie
podejrzenie nasuno mi si, gdy bliej zaczam przyglda si rysunkom z Toro Muerto.
Raz jeszcze oddaem gos badaczce francuskiej, aby zapowiedzie inn, nie mniej ni pozostae,
rewelacyjn grup rysunkw. Tym bardziej rewelacyjn, e nigdzie na podobne rysunki nauka dotychczas
nie natrafia. Nigdzie poza tym dzikim zaktkiem Peru. Ot na rysunkach tych statki, kabiny czy inne
obiekty latajce zredukowane s niejako do paskiej belki czy deski, jak gdyby rysownik w uproszczonej
perspektywie oglda pask maszyn latajc. Wszystko to w sposb niezwykle sugestywny przypomina
latajce dywany. Zamiast ksit z bajki, zamiast piknych ksiniczek, widzimy na nich znane nam

postacie w kaskach. Przy czym wszystkie te postacie jak gdyby zastygy w identycznej pozie czy w
identycznym ruchu. A artysta stara si wyranie, by ogldajcy nie mia wtpliwoci co do tego jaki
charakter ma ten wsplny dla postaci gest, co oznacza ich sztywna postawa. A gesty te, postawy czy pozy,
ilustruj wyranie zachowanie si istot, ktre balansujc w powietrzu usiuj utrzyma rwnowag; bujajc
w przestworzach spogldaj z gry na Ziemi (fot. 33, 34 i 35).
Aby sens tych rysunkw by jeszcze bardziej zrozumiay, te unoszone w powietrzu deski czy platformy
ssiaduj zawsze ze Socem i z jakimi grupami gwiazd.
Oficjalna nauka do szybko zakwalifikowaa te rysunki. Aby nie zawraca sobie gowy czym, co
amao utarte konwencje i bezczelnie unosio si w powietrzu, uznano, e owe deski to zwyke czna
wzgldnie prymitywne dki. Ciekawe, e niektrym uczonym atwiej zaprzeczy ewidentnej wymowie
rysunku naskalnego, ni zgodzi si z tym, e technika latania nie musi by przywilejem mieszkacw
Ziemi, wzgldnie e jaka zaprzesza czy pozaziemska cywilizacja moga t technik opanowa. Nie ulega
wtpliwoci, e przypuszczenie, i kto, kiedy przed tysicami lat, z wysoka oglda nasz glob, niezalenie
od tego kto to by - mogoby rozsadzi nasz dzisiejsz wiedz o prehistorii czowieka.
W zwizku z tym autorka ksiki zapytuje:
1. Dlaczego te deski unosz si (i to na wszystkich rysunkach) wysoko w powietrzu i dlaczego
otoczone s zawsze ptakami - uznanymi powszechnie za symbol nieba i kosmosu? I dlaczego nigdy nie s,
na przykad, otoczone rybami?
2. Dlaczego Indianie-tubylcy pokazani s zawsze pod owymi pseudocznami i dlaczego wznosz rce
ku grze? Przecie gdyby te deski uzna za czna pywajce po wodzie, owi Indianie musieliby znajdowa
si w takim wypadku pod wod, co chyba jest mao prawdopodobne.
3. Jeli to maj by czna wzgldnie dki, to dlaczego woda, po ktrej pywaj nie jest zaznaczona
jedn chocia kresk, jedn cieniutk kreseczk o charakterze falistym? Poza tym, na jakiej podstawie wolno
nam sdzi, e ma si tu do czynienia z odziami, kiedy nie wida na nich ani jednego przedmiotu, ktry by
mg nasuwa podobne skojarzenie? Nie wida tu ani masztu, ani agli, ani steru, nie ma wiose itp., podczas
kiedy na ceramice peruwiaskiej z tego okresu tam, gdzie twrca zamierza pokaza wod czy pywajce po
niej czna, ogldajcy rysunek nie ma wtpliwoci, e o wod czy czna rzeczywicie chodzi.
4. Na jakiej podstawie mamy prawo sdzi, e ci wspaniali twrcy, wietnie oddajcy otaczajc ich
rzeczywisto, nie mieli do umiejtnoci czy talentu, by realistycznie narysowa d wzgldnie czno?
Niektrzy inni specjalici uznali, e stawianie znaku rwnoci midzy owymi deskami a cznami jest
zabiegiem zbyt ryzykownym i postanowili owym cznom da spokj. Przestali si nimi interesowa.
Natomiast znajdujce si na owych deskach postacie szybko zakwalifikowali jako indiaskich tancerzy. Bez
adnej trudnoci przychodzi autorce udowodni, e jest to interpretacja nie tylko niczym nie uzasadniona, ale
oparta wrcz na faszywych dowodach. Przy czym ma pani Dequerlor t przewag nad jej antagonistami, e
znakomicie rozeznaje si zarwno w sztuce Indian Ameryki Poudniowej, jak i w ich obyczajach.
Kiedy artyci indiascy zamierzali przedstawi tancerzy, czynili to w zupenie, ale to zupenie
odmienny sposb. Autorka udowadnia t argumentacj wieloma przykadami bd to z dziedziny malowide
ceramicznych, bd z dziedziny wzorw na tkaninach, jak te na podstawie innych malowide naskalnych.
Bardzo przekonywajcy to wachlarz dowodw. Nie ulega wtpliwoci, e nie istnieje adne, ale to adne
podobiestwo midzy wizerunkiem tancerzy utrwalonym na ceramice wczesnej, na tkaninach czy na
malowidach naskalnych, a postaciami w kaskach, wdzicznie utrzymujcymi rwnowag na balansujcych
nad Ziemi deskach. Argumentw tu tyle, e a dziwi bardziej za wola, ni ignorancja autorw prbujcych
zaprzeczy temu, co tak ewidentne...
Autorka koczy t cz swojej relacji nastpujc, raczej pesymistyczn uwag:
Naley si liczy jednak z tym, e ci peni gracji kosmonauci z Toro Muerto zostan (przez oficjaln
nauk - A.M.) zaliczeni do kategorii tancerzy. Zarwno wtedy, kiedy wykonuj swoje ewolucje midzy
gwiazdami, jak i wtedy gdy nieco sztywni, w bezruchu, rkoma wskazuj niebo, szybujc na swoich
deskach... I std ju tylko krok do zamykajcego dyskusje wyroku, e owa latajca deska to d z
tancerzami na pokadzie! Bdzie to jeszcze jedna z owych atwych opinii czy stwierdze, ktre uspokoj i
usatysfakcjonuj wszystkich, uwaajcych si za racjonalistw.
Rzecz tylko w tym, co to jest racjonalizm? Konia z rzdem temu, kto udowodni, e teza widzca w
owych postaciach przedhistorycznych ,,kosmonautw przybyych na nasz Ziemi z jakiej odlegej planety
jest mniej racjonalistyczna, ni uznanie tyche postaci za tancerzy, a deski, na ktrych si znajduj - za
czna.
Naley pochyli gow przed odwag pani Dequerlor. Jako znana amerykanistka spotyka si na rnych
kongresach ze swoimi kolegami, dla ktorych jej argumentacja bdzie nie tylko nie do przyjcia, lecz wrcz
godna potpienia. Ale nie sdz, by autorka naleaa do badaczy, ktrzy wobec podobnego nacisku gotowi s

zrezygnowa ze swojego zdania...


Co o tym wszystkim sdzi?
Nie jest moim zamiarem postawienie tu ostatecznej kropki nad i, aczkolwiek nie ukrywam (jak zreszt
nie ukrywaem przez cay czas), e cakowicie przekonuje mnie inteligentna interpretacja pani Dequerlor.
Natomiast sama autorka ostatni rozdzia swojej ksiki zaopatrzya w dwa motta. Sdz, e warto je
zacytowa:
Pierwsze z nich brzmi:
W skali kosmosu tylko to, co jest fantastyczne ma szans by prawd.
Autorem tego aforyzmu jest Teilhardt de Chardin - zmary w 1955 roku francuski jezuita, filozof i
wybitny paleontolog.
Drugie za motto brzmi tak:
Talerze latajce s autentycznym zjawiskiem materialnym, zjawiskiem, ktrego istoty nie znamy.
Przybywaj one do nas prawdopodobnie z przestrzeni kosmicznej, a obserwowano je prawdopodobnie ju
bardzo dawno.
Autorem tej sentencji jest sam Carl Gustaw Jung - zmary w 1961 roku wielki szwajcarski psychiatra i
psycholog, ktrego opini cytuje si czsto, jako autora hipotezy goszcej, i wytumaczenia zjawisk UFO
nie naley szuka na niebie, ale w psychice ludzkiej. w psychice wiadkw... Cytujcy opini Junga
przeciwko hipotezom ufologicznyni zapominaj doda, e zmieni on pod koniec swego ycia pogld na
niezidentyfikowane obiekty latajce. Ale to te ju zupenie inna historia...
Nie sdz, aby ta czy inna ksika wpyn moga na przeciwnikw wszelkich hipotez, ktre w
paleokontaktach widz wytumaczenie zagadek z naszej przeszoci, z przeszoci ludzkiej cywilizacji. Nie
przekona ich te prawdopodobnie ksika pani Dequerlor, ani zamieszczone w niej jednoznaczne, jeli idzie
o ich wymow, szkice czy fotografie.
Aby napisa t ksik - pisze autorka - signam do olbrzymiej iloci materiaw i dokumentw.
Pracowaam sama, bez jakiejkolwiek pomcy finansowej, nie otrzymujc jej take na moje podre i
poszukiwania. Ksika ta kosztowaa mnie dwa lata pracy - do dziesiciu godzin dziennie, ale sdz, e
cudowne sanktuarium Toro Muerto warte byo tego wysiku.
Chcc by jak najbardziej obiektywn konsultowaam si ze specjalistami. Odwiedzaam biblioteki,
przestudiowaam uwanie wite ksigi i przede wszystkim kronikarzy hiszpaskich XVI i XVII wieku...
Wiele zreszt lat yam wrd Indian, a moj niak bya Indianka ze szczepu Aymarw, dziki ktrej dobrze
poznaam legendy indiaskie...
Rysunki naskalne w Toro Muerto staraam si umieci na tle epoki, odnale wczesne wierzenia,
motywacje, wiat magiczno-religijny wczesnego Peru - wszystko to, to w sercu tego kraju nietknite
pulsuje od stuleci...
Jestem wstrznita faktem, e rni autorzy pisz, angauj si w polemiki na temat cywilizacji i
ludw, ktre znaj wycznie z lektur, nie prbujc nawet pozna kraju, o ktrym zabieraj gos. Tak, na
przykad, kiedy podczas dyskusji w telewizji francuskiej, dyskusji, ktrej byam uczestniczk, jeden z
rozmwcw owiadczy, e cudowne rysunki w Nazca byy wykonane przez Indian jako modlitwy do
bogw... Uzna, e jest to tumaczenie rozsdne i uzasadnione. Niestety nigdy nie widzia on Indian, nigdy
nie by w Peru ani nie oglda rysunkw z Nazca.
Ostrzeenie to dotyczy rzecz jasna nie tylko przeciwnikw hipotez paleoastronautycznych, ale take ich
zwolennikw, a wic i w jakim sensie autora tych sw. Dlatego te ilekro w sprawach tych zabieram gos,
staram si powoywa na autorw, o ktrych mam pewno, e s autorytetami w swojej specjalnoci, a
sowa swoje ceni, nie rzucajc ich na wiatr. Odkrycie albo raczej rozszyfrowanie rysunkw w Toro Muerto
wydaje mi si jedn z najbardziej pasjonujcych przygd w dziedzinie paleoastronautyki. A przygodzie tej
dodaje blasku to, e staa si ona udziaem kogo, kto w tych sprawach jest fachowcem nie lada.
Pisze pani Christine Dequerlor:
Nie mona powtpiewa w autentyczno tych rysunkw wyrytych na skaach. Uwagi moje to nie
jakie fantastyczne bajdurzenia na temat pojedyczych rysunkw naskalnych, znalezionych gdzie,
przypadkowo na terenach, ktrych umiejscowienie owiane jest jak tajemnic. Przecie to sanktuarium
dobrze znane jest archeologii i znane jest specjalistom. A owe rysunki, ktre wzbudziy moje wzburzenie
znajduj si tu, na ich pustynnym i dzikim tle.
Autorka raz jeszcze podsumowuje najwaniejsze elementy, wsplne dla rysunkw, wsplne dla
sanktuarium Toro Muerto.

...Wiadomo, e na wszystkich znanych w wiecie rysunkach naskalnych linie poziome przedstawiaj


rzeki, strumienie, morza. Tutaj mamy linie wycznie pionowe, idce w kierunku szczytu skay...
Poza scenami realistycznymi, przedstawiajcymi ycie wiejskie - widzimy tu symbole, zwierzta, ludzi,
kosmitw. A wszystko to rozmieszczone jest wok wznoszcych si linii pionowych. Kompozycje proste,
podobnie jak i te bardziej zoone, maj symbolizowa ustawiczne wznoszenie - zarwno duchowe, jak i
fizyczne.
W sanktuarium Toro Muerto dostrzec mona te same znaki, symbole, linie, jakie spotyka si na
rwninie Nazca, gdzie rozcigaj si one na szerokim obszarze i gdzie wszystko, jak wiemy, dostrzec mona
tylko z lotu ptaka. Niemniej wszystko to wykonali Indianie. Pod czyim kierownictwem? Trudno sobie
wyobrazi, by mg tym kierowa ktokolwiek z Ziemi.
Na rysunkach w Toro Muerto wszystkie kabiny, kule, obiekty owalne czy kwadratowe, uzbrojone czy
nie uzbrojone w urzdzenia suce do utrzymania rwnowagi - nie s balonami meteorologicznymi, nie s
te odbiciem zjawisk astronomicznych. Owe deski - to nie s ani odzie, ani czna, ani tratwy - ale aparaty
suce do latania, tak jak to ukazuj same rysunki, to, na ktrym je obserwujemy oraz istoty w kaskach czy
hemach, ktre znajduj si wewntrz tych obiektw.
Postacie te to nie tancerze, co ju wielokrotnie podkrelaam, ale kosmici. Artyci Toro Muerto zrobili
wszystko, aby ten fakt uwpukli. Umiecili te postacie na tle, ktre moe by tylko tem kosmicznym, z
poszczeglnymi elementami, ktre charakter tego ta podkrelaj...
Gesty, zachowanie si tych kosmonautw wskazuj wyranie, e znajduj oni jak gdyby zawieszeni w
powietrzu i z atwoci poruszaj si bez pomocy jakich aparatw, jedynie wasnymi siami...
Przypominam, e postacie te wyrniaj si take swoim ubiorem. Wszystkie nosz przezroczyste kaski
i obcise kombinezony-skafandry, przypominajce bez adnej wtpliwoci ubiory wspczesnych
kosmonautw. Mona nawet zauway, e s to ubiory wygodniejsze, mniej krpujce ruchy, ni te z XX
wieku. Nigdzie na wiecie nie spotyka si tych postaci w tak wielkiej liczbie i tak do siebie podobnych.
Trzeba szczeglnie zej woli, aby tego wszystkiego nie widzie!
Wszystko to wskazuje, konkluduje autorka, e rzeczywicie jacy kosmonauci ldowali niegdy w tym
wyizolowanym zaktku kontynentu. W jaki bowiem inny sposb mona by wytumaczy fakt, i przed
dziesicioma wiekami Indianie wyryli ich sylwetki idce w tysice, sylwetki wszystkie identyczne w swoich
zarysach, w zachowaniu si. Identyczne take dziki swoim strojom, ktrych artyci przecie nie mogli sobie
wymyli.
W tym sanktuarium wszystko krzyczy, wszystko wiadczy na tysicach ska, e pojawiy si tu niegdy
istoty z kosmosu. Pojawiy si na ksztat czynicych i goszcych dobro bogw, przynoszc Indianom
wiedz i starajc si kierowa ich na drog postpu. Indianie zarwno wdziczni, jak i wstrznici
przyjmowali ich z otwartymi ramionami - tak wanie, jak to potwierdzaj liczne rysunki - reportae
naskalne znad rzeki Majes.
A owi nieznani artyci chcieli, by kiedy w przyszoci ludzie zrozumieli ten przekaz i odnaleli
atmosfer i wspomnienie z tego niezwykego spotkania.
Pani Christine Dequerlor potrafi w sposb bardzo przekonujcy broni swojej interpretacji rysunkw
naskalnych z Toro Muerto. I trudno si tej penej pasji obronie oprze.

Aneks I do rozdziau III


Portrety kosmonautw
W mojej ksice My z kosmosu jedn z najwaniejszych ilustracji stanowi, reprodukowany za
radzieckim pismem Moscow News, rysunek przedstawiajcy obie pkule naszej planety, na ktrych
zaznaczone s miejsca, gdzie archeologowie odkryli rysunki naskalne przedstawiajce postacie lub
przedmioty nasuwajce nieodparty wniosek o ich kosmicznym rodowodzie. Postacie przedstawione na
rysunku z radzieckiego czasopisma nale do wsplnej rodziny kosmonautw, rodziny rozsianej dokadnie
na wszystkich kontynentach, wiadczcej - czy si to podoba przeciwnikom paleokontaktw, czy nie - o tym,
e takie kontakty miay prawdopodobnie miejsce w rnych epokach naszych pradziejw. Niestety ilustracja
ta w mojej ksice nie wypada najlepiej, a same szkice rysunkw naskalnych nie s miejscami czytelne (nie
mwic ju o tym, e drugie wydanie tej ksiki ukazao si bez ilustracji).
Dla uczonego radzieckiego, doktora Wodzimierza Awiskiego, matematyka z Kujbyszewa - rysunki te
to jeden z niezbitych dowodw potwierdzajcych hipotezy paleoastronautyczne. Rwnie dla astronoma
szkockiego Duncana Lunana (Suchajc galaktyk) rystinki naskalne to jeden z waniejszych argumentw
przemawiajcych za tymi hipotezami.
Ani Awiskiemu, ani Lunanowi nie byy jeszcze znane rysunki Christine Dequerlor.
W mojej poprzedniej ksice zbyt mao znalazo si, niestety, tego rodzaju kapitalnych materiaw
dowodowych, jakimi s rysunki czy malowida naskalne. W zwizku wic z omwion tutaj ksik pani
Dequerlor, uznaem za stosowne uzupeni jej wywody reprodukcjami kilkunastu najciekawszych tego
rodzaju kosmicznych rysunkw. Niemao z nich znajduje si w wydanej u nas ksice Ericha von
Daenikena Mj wiat w obrazach, ale i tam nie s one razem zebrane, nie mwic ju o tym, e nakad tej
ksiki by tak niky, i znajomo zawartego w niej materiau ilustracyjnego jest w rzeczywistoci adna.
A oto niektre najciekawsze przykady.
Fot. 36.
Szkic 1. Nie jest to rysunek, ale statuetka sprzed 3000 lat. Pochodzi z Tlatlico w Meksyku. Jeli nie jest
to posta kosmonauty, to ciekawym jaka moe by inna interpretacja tej rzeby.
Szkic 2. Posta jednego z bohaterw licznych bardzo rysunkw z Val Camonica Wochy.
Szkic 3. To oczywicie kosmonauta z Toro Muerto.
Szkic 4. Posta z malowida naskalnego w Peru.
Szkic 5. Wielki bg - Marsjanin. Rysunek pochodzi z Tassili w Afryce Pnocnej. Wprawdzie
profesorowie Sagan (USA) i Szkowski (Zwizek Radziecki) twierdz, e jest to maska obrzdowo-rytualna
uywana tam po dzi dzie, a wic nie moe to by wizerunek kosmity czy kosmonauty, ale nie jest to
przecie aden argument. I nie sdz aby obydwaj wielcy uczeni argument ten naprawd chcieli
przeciwstawi kosmicznej interpretacji tego rysunku. Przecie maski obrzdowe te maj swoj
genealogi, kryjc si w mrokach przeszoci. Jeli po dzi dzie uywana jest jaka maska obrzdowa to
czy jest to dowd, e nie moe ona wywodzi si ze wspomnie po paleokontaktach? Ju przykad lalek
Kaczynw Indian Hopi wiadczy o czym przeciwnym.
Szkice 6-7. I te rysunki pochodz z Tassili.
Fot. 37.
Szkic 8. Rysunek z Tassili, Przedstawiamy go dla porwnania z interpretacj tego rysunku przez
Duncana Lunana, przedstawiona na szkicu 8a. Widoczna na szkicu 8a.
Fot. 38.
Szkic 8a, Duncan Lunan przypuszcza, e artysta tassilski zamierza narysowa tak oto scen z
ldowania statku kosmicznego. Postacie stojce obok miay by sylwetkami kosmitw pomagajcych w
ldowaniu. Interpretacja ta wywoaa wiele haasu.
Fot. 39.
Szkic 9. Niezwyky zupenie rysunek naskalny z Australii.
Fot. 40.

Szkic 10. Rysunek naskalny z Maroka. Wewntrz jakiej kabiny kosmicznej wida posta siedzc
naprzeciw szerokiego wizjera. ciany kuli byszcz od wiata sonecznego.
Przykady takie mona by mnoy, ale sdz, e to wystarczy, by przekona Czytelnika, jak kapitalne
rdo dla poznania naszych pradziejw stanowi piktogramy.

Aneks II do rozdziau III


Znaki na stropach jaski
Na rysunkach z sanktuarium w Toro Muedo, jak to byo ju powiedziane, wida nie tylko ludzi, istoty w
kaskach czy zwierzta ale take rne linie, znaki czy figury o mniej czy bardziej zidentyfikowanych
ksztatach. Wyjanienie co kada z takich figur, kada taka linia oznacza rozsadziaby ramy tego streszczenia
i nie bardzo wzbogacioby nasz wiedz, tym bardziej e zawsze pamita musimy o mistyczno-religijnym
charakterze tego sanktuarium.
Autorka kilkakrotnie wspomniaa o tym, e podobne znaki odnale mona wrd malowide
jaskiniowych Francji i Hiszpanii. Przypomnijmy tylko, e w jaskiniach tych (Lascaux, Altamira czy inne)
odkryto niezwykej piknoci malowida. (Notabene sprawa autorstwa tych malowide pozostaje dla
archeologw orzechem trudnym do zgryzienia. Nie chodzi, rzecz jasna, o odnalezienie poszczeglnych
twrcw, ale o wyjanienie tego niezwykego fenomenu, jakim jest tak wspaniaa sztuka w epokach
prymitywizmu cywilizacyjnego i kulturalnego). Pani Dequerlor nie chodzi o same malowida, ale o rne
znaki czy formy geometryczne, jakie spotyka si gwnie na stropach jaski. Nie jest rzecz wykluczon, e
lokalizacja tych form ma swoje znaczenie. By moe symbolizowa ma to fakt, i panuj one nad
zwierztami i ludmi.
Na znaki te zwrci uwag uczony francuski Aim Michel. Przebada on siedemnacie grot na terenie
Francji i Hiszpanii, a do prowincji Santander, gdzie znajduje si synna Altamira. Jak wiadomo malarze
jaskiniowi gwn cz swego kunsztu powicali zwierztom. Ale, jak si wydaje, nie tylko zwierzta czy
polowania interesoway nieznanych artystw, skoro we wszystkich jaskiniach, ktre zbada Aim Michel
znaleziono rysunki wyobraajce jakie figury czy znaki, ktrych specjalici nie potrafili rozszyfrowa i o
tych wanie znakach wspomina autorka ksiki.
Inny autor zajmujcy si t problematyk, Woch Kolosimo (Nieznany wiat) susznie pisze, e
rysunki te mona byo uzna za niezrozumiale czy nie wyjanione tak dugo, jak dugo ludzko nic nie
wiedziaa o wygldzie owych niezidentyfikowanych obiektw latajcych, ktre od dziesicioleci (a by
moe od tysicy lat) pojawiaj si na niebie naszej planety.
Ciekawe, e mwic o tych rysunkach Aim Michel uywa dokadnie takich samych sw, jakich uya
pani Dequerlor piszc o rysunkach z Toro Muerto.
Artyci paleolitu - mwi Aim Michel - przedstawili w swoich rysunkach dokadnie to, co przedstawi
zamierzali. S cakowicie godni wiary.
C wida na tych rysunkach? Powiada Aim Michel:
Jeli rysunki te rzeczywicie nic nie przedstawiaj (a twierdz tak liczni specjalici w tej materii), to
naley sobie zada pytanie dlaczego artyci, ktrzy we wszystkich dziedzinach swojej twrczoci tak silnie
zwizali si z rzeczywistoci, tym razem dali wyraz swojej fantazji w ten sposb, e z niewiarygodn
wprost i przeraajc dokadnoci przedstawili ksztaty, ktre w pitnacie, dwadziecia tysicy lat pniej
opinia publiczna zwizaa z niezidentyfikowanymi obiektami latajcymi - z UFO?
Aim Michel uoy na podstawie reprodukcji najwikszego wspczesnego znawcy sztuki
prehistorycznej we Francji, profesora Andr Leroi-Gourhana i przy jego wydatnej pomocy tabel, na ktrej
pokazane s rne typy owych znakw czy figur z jaski francuskich oraz wyszczeglnione s jaskinie gdzie
poszczeglne formy si spotyka. Tablica znajduje si obok i wymaga pewnego wyjanienia (fot. 41, 42).
Litery oznaczaj klasyfikacj, podzia znakw na rne grupy, z ktrych pewne s wsplne dla wielu
jaski. Natomiast cyfry oznaczaj jaskinie, gdzie dane znaki najczciej si spotyka. Obok tej tabeli, ktr
reprodukuj tutaj za ksik Kolosima znajduj si informacje o poszczeglnych jaskiniach. Oto w skrcie te
informacje:
1. Jaskinia w Pair-non-Pair, dep. Gironde, wiek 30 000 - 20 000 lat.
2. Jaskinia Villars, dep. Dordogne, wiek ok. 17 000 lat.
3. Pech Merle, dep. Lot, wiek ok. 17 000 lat.
4. Cougnac, dep. Lot, wiek ok. 17 000 lat.
5. Las Chimeneas, Hiszpania, wiek ok. 22 000 lat.
6. Altamira, Hiszpania, wiek 14 000 - 12 000 lat.
7. Les Combarelles, dep. Dordogne, wiek 14 000 - 12 000 lat.
8. Font de Gaume, dep. Dordogne, wiek ok. 14 000 lat.

9. Rouffignac, dep. Dordogne, wiek 14 000 - 12 000 lat.


10. Les Trois Freres, dep. Ariege, wiek 14 000 - 12 000 lat.
11. Naux, dep. Ariege, wiek ok. 14 000 lat.
12. La Cullavera, Hiszpania, wiek 14 000 12 000 lat.
13. La Pasiega, Hiszpania, wiek 15 000 13 000 lat.
14. Ussat, dep. Ariege, wiek ok. 12 500 lat.
15. El Castillo, Hiszpania, wiek 14 000 - 12 000 lat.
16. Lascaux, dep. Dordogne, wiek 17 000 -14 000 lat.
17. La Gabillou, dep. Dordogne, wiek 17 000 - 14 000 lat.
Pisze na ten temat Kolosimo:
Wedug mego przekonania, niektre z tych rysunkw s zbyt nieokrelone, aby je uzna za
niezidentyfikowane obiekty latajce. Natomiast inne s niezwykle wyraziste. Do mylenia za daje fakt, e
identyczne znaki odnale mona w grotach bardzo od siebie oddalonych. Wemy dla przykadu rysunki
przy literach G.O.P. Widzimy tutaj doskonal stylizacj najczciej dzi obserwowanych form obiektw
latajcych, pochodzenia prawdopodobnie pozaziemskiego, tak jak to przedstawiaj wspczesne fotografie
czy szkice.
W niektrych wypadkach rysunek w jaki sposb podkrela ruch obiektw, zupenie tak, jak na filmie
rysunkowym. Przedhistoryczny komiks? (Sowo daj, e tytu do rozdziau powiconego ksice pani
Dequerlor wpad mi do gowy zanim przeczytaem ksik Kolosimo A.M.). Wystarczy rzuci okiem na
reprodukcj G-11 i Q-11 aby si o tym przekona. Na rysunku G-11 podwjna linia zoona z punktw
wydaje si przedstawia typowe dla wielu UFO owietlenie.
A Aim Michel dodaje:
Typ znaku, jaki widzimy na rysunku G-6 (jak i P) znajduje si prawie zawsze na stropie jaskini...
Czsto w grupie po dwa, trzy, cztery znaki razem. Ciekawe jest, e cz stropu, na ktrej widzimy te
wanie obiekty, tylko dla nich jest zarezerwowana, podczas kiedy na pozostaych paszczyznach obrazy s
cienione, jedne zwierzta zachodz na drugie. Wyglda to tak, jak gdyby artyci chcieli podkreli wag
tych nieznanych form i zwrci na nie uwag jako na te, ktre s zupenie odmienne od otoczenia, w ktrym
mieszkacy tych rejonw yli.
Myl, e warto zapozna si z uwagami czowieka, ktry si przecie na sprawach tych co nieco zna
i ktry nie zaryzykowaby wnioskw, rzucajcych tak gwatowne wyzwanie wielu przedstawicielom nauki.
Aim Michel tak konkluduje:
Jest rzecz zdumiewajc, w jaki sposb artyci potrafili utrwali na rysunkach formy maszyn
stojcych na czterech nkach i zaopatrzonych w anteny czy schody... A jeszcze wiksze zdumienie budzi
maa posta ludzka wewntrz aparatu (fot. 24). Cao przypomina dokadnie zarysy LEM-a,
amerykaskiego pojazdu kosmicznego.
Nie bd dalszych tych uwag kontynuowa. Czytelnikowi pozostawiam przyjemno skonfrontowania
tych rysunkw z nasz wiedz o UFO... A kiedy ju si zmczy, niech przyjrzy si prosz twarzy na rysunku
reprodukowanym na fot. 39. Jest to rysunek zrobiony ok. 15 000 lat temu. Czyby i karykatura nie bya obca
rysownikom - artystom z paleolitu?

1. Karta tytuowa ksiki profesora Alejandro Pezzii Assereto - konserwatora muzeum w Ica: Ica i Peru
przedkolumbijskie.

2. 23 grudnia 1971 r. komisja specjalistw powoana przez egipskiego ministra owiaty ustalia, e drewniana figurka
odnaleziona w starym, egipskim grobie w 1898 r. - to staroegipski model samolotu. Takich, liczcych po kilka tysicy
lat modeli, znaleziono w muzeach egipskich czternacie. Pokazano je w lutym 1972 r. podczas specjalnie
zorganizowanej wystawy, ktrej patronowa egipski minister lotnictwa.

3. Szczegowe wymiary tego modelu (zdjcia na podstawie ksiki Ericha von Daenikena pt. Mj wiat w
obrazach).

4. Rysunek profesora Pezzii (strona 216 jego ksiki). Rysunek pokazuje schemat grobu, w ktrym autor znalaz, obok
szkieletu, kamie z wyrytym na nim rysunkiem ryby. Z lewej strony - kamie z kolekcji Roberta Charroux, rwnie
przedstawiajcy ryb.

5. Powana prasa peruwiaska nie wtpi, e kolekcja doktora Cabrery jest autentyczna. Na zdjciu wycinek z La
Prensa. Na fotografii pani Zenaida Gallegos - prahistoryk, z kamieniem odnalezionym w Ica.

6. Uproszczony schemat kromlechu w Stonehenge. Linie grubsze przedstawiaj uniesione brzegi otaczajcej
Stonehenge fosy. Liczb 96 oznaczony jest kamie Hele'a stanowicy podstaw wszystkich oblicze astronomicznych
kromlechu. Liczb 95 oznaczony jest kamie sakralny, za liczbami 92 i 94 - kopce na linii pnoc-poudnie. Wzdu
fosy wida otwory (jamy) Aubreya. Jest ich 56. Wewntrz za, literami Y i Z oznaczone s otwory w liczbie 30 i 29.

7. Jedenacie linii tworzcych szeregi menhirw w Grand-Menec (Carnac).

8. Profesor Aleksander Thom podczas prowadzenia, wsplnie z grup KADATH bada na terenie menhirw w Carnac
(Francja) (foto: Radio Times Hulton Pictures).

9. Jacques Vallee z miejsca przeznaczonego w ONZ dla Grenady


broni wniosku o powoanie przez Organizacj Narodw
Zjednoczonych specjalnego wydziau (departamentu) do bada UFO.
Uprzednio z tego samego miejsca przemawia najwybitniejszy dzi
znawca problematyki UFO - dr Allen Hynek.

10. Rozmowa z sekretarzem generalnym ONZ przed gosowaniem na forum ONZ nad wnioskiem zgoszonym przez
Grenad. Od prawej: Claude Poher pierwszy dyrektor GEPAN z Francji, Eric Gairy wczesny przedstawiciel
Grenady, Kurt Waldheim sekretarz genralny ONZ, oraz Cooper, Hynek i Valle trzej uczeni popierajcy wniosek
Grenady.

11. Nowy Jork, 27.11.1978 r. Pukownik Larry Coyne (USA) opisuje


przed komisj specjaln ONZ swoje spotkanie z UFO w momencie,
gdy znajdowa si na pokadzie migowca.

12. Autor ksiki Kaskara i siedem wiatw Joseph F. Blumrich.

13. Rozmwca Blumricha - Biay Niedwied z


figurk przedstawiajc Kaczyn.

14. Tarasy ziemne z Tiahuanaco. Istniejce po dzi dzie mury ukazuj, z jak precyzj kamienie zostay naoone
jeden na drugi. Pionowe wyobienie suyo za rynn umoliwiajc przedostanie si wody na tarasy niej lece.

15. Rzeba kamienia z Sumatry. Na gowie hem identyczny z tym jaki nosz postacie wyryte na kamieniach
znalezionych w Ica.

16. Kamie z Ica z wyrytym na nim rysunkiem postaci noszcej hem taki sam, jaki wida na rzebie z Sumatry.

17. Dwie ryciny z tzw. kodeksu Nutta. Rysunki te pochodz prawdopodobnie z VII wieku n.e. Wydarzenia ilustrowane
w kodeksie miay wic miejsce na osiem wiekw przed pojawieniem si Hiszpanw w Ameryce. Na rysunku grnym
widzimy brodatego, biaego mczyzn w rozmowie z Indianinem. Na rysunku dolnym biay zostaje zabity przez
Indianina. Czy jest to rzeczywicie ilustracja ukazujca koniec Kaczynw na naszej planecie?

18. Christine Dequerlor - autorka ksiki Bogowie, ktrzy przybyli skdind.

19. Kosmonauci - typy A i B. Postaci te nosz przezroczyste kaski zaopatrzone w pojedyncz albo podwjn ciank
przedni oraz kombinezony bardzo wspczesne.

20. Kosmonauci typu C. Odznaczaj si pewn elegancj i s jak gdyby za pan brat z niewakoci... I tutaj
rzucaj si w oczy kombinezony, ktrych Indianie wymyli sobie nie mogli.

21. Cz rysunku naskalnego z Val Camonica (Wochy). Nad kosmonaut dziwna figura geometryczna.

22. Cz rysunku naskalnego z Toro Muerto. Na rysunku widzimy figur geometryczn, tak sam jak w Val
Camonica.

23. Ta sama figura (a moe ten sam obiekt?) nachylona pod pewnym ktem, jak gdyby w locie. Obok narysowany jest
ptak symbolizujcy wznoszenie si tego obiektu do gry.

24. Kosmonauta w kabinie?

25. Ten rysunek z Toro Muerto nie wymaga komentarza.

26. Olbrzymi rysunek naskalny w Toro Muerto.

27. Jeden z najciekawszych rysunkw naskalnych z Toro Muerto.

28. Aby przekona Czytelnikw, jak wiernie autorka odtworzya w swoich szkicach rysunki wyryte na skaach
zamieszczamy fotografi kamienia z tym samym rysunkiem.

29. Powikszony fragment poprzedniego rysunku.

30. Ciekawa kompozycja jednego z rysunkw w Toro Muerto. Przy pomocy symboli podkrelone jest pozaziemskie
pochodzenie postaci. Fruwaj one, jak gdyby, midzy gwiazdami, wzdu linii pionowych Ziemia Niebo.

31. Toro Muerto - rysunek jakiego


aparatu zaopatrzonego w anten i cztery
nki.

32. Bardzo ciekawy rysunek z Toro Muerto. Jego szczegowy opis znajduje si w tekcie.

33. Kosmonauci na latajcych deskach. Poniej - tubylcy i inni kosmonauci.

34. Z niezwyk wyrazistoci pokazana latajca deska schodzca, jak gdyby, do ldowania.

35. Kosmonauci na latajcych deskach. Poniej - uciekajce w popochu zwierzta.

36. l) Meksyk, Tlatlico. Statuetka sprzed 3 tysicy lat!!!


2, 3) Wochy. Val Camonica. Rysunek naskalny.
4) Peru.
5) Afryka, Tassili. Synny rysunek Marsjanina, czsto reprodukowany.
6, 7) Afryka, Tassili. Rysunki naskalne.

37. 38. Objanienia w tekcie.

39, 40. Pochodzce z grot we Francji i Hiszpanii rysunki zebrane przez profesora Aim Michela (wyjanienia w
tekcie).

41, 42. Objanienia w tekcie.

Rozdzia IV
Deus est machina?
Ksika ktrej tre postaram si zreferowa czytelnikom w niniejszym rozdziale, jest jedn z
najciekawszych pozycji powiconych problematyce paleoastronautycznej. Jest te jedn z najlepiej i
najsolidniej opracowanych. Jej autorami s Anglicy Rodney Dale i George Sassoon. Ukazaa si ona w roku
1978, a jej tytu brzmi: The Manna Machine - czyli Maszyna do (produkowania) manny.
Kim s panowie Dale i Sassoon? Rzecz to, jak zawsze w takich wypadkach, nader istotna (fot. 43 i 44).
Rodney Dale studiowa w Queen College w Cambridge nauki przyrodnicze. Przerwa jednak te studia,
by powici si innej specjalnoci, a mianowicie konstrukcji maszyn. W 1963 roku utworzy wraz z
Sassoonem jedno z pierwszych w Anglii przedsibiorstw zajmujcych si planami rozwoju rynku. W firmie
tej Rodney Dale jako inynier specjalista zajmowa si projektowaniem maszyn oraz ksztaceniem kadr. Od
1976 roku powici si wycznie pracy edytorskiej.
George Sassoon rwnie studiowa w Cambridge nauki przyrodnicze. Po ich ukoczeniu powici si,
podobnie jak Dale, konstrukcji i projektowaniu maszyn. W zaoonym wraz z Dale'em przedsibiorstwie
zajmowa si projektowaniem maszyn elektrotechnicznych. George Sassoon jest rwnoczenie lingwist
oraz autorem szeregu prac z zakresu rozwoju techniki, ktre ukazyway si w wielu powanych pismach
specjalistycznych Wielkiej Brytanii.
Tyle, jeli idzie o prezentacj autorw. Teraz kilka sw o ich ksice, ktra jest prb naukowego
uzasadnienia tezy, i biblijna manna bya po prostu produktem wytwarzanym przez maszyn.
Skomplikowan, bo skomplikowan, ale bdc przecie wytworem techniki, a nie cudu.
Dodajmy zreszt, e nie tylko nazwiska obydwu autorw zapewniaj, i hipoteza, ktrej sens zawarty
jest w tytule ksiki ma charakter jak najbardziej racjonalistyczny i par excellence naukowy. Zanim bowiem
ksika Sassoona i Dale'a ukazaa si na pkach ksigarskich Europy i Stanw Zjednoczonych, jej
podstawowe tezy obydwaj autorzy zawarli w artykule, ktry na wiosn 1976 r. pojawi si na amach
jednego z najpowaniejszych czasopism naukowych na wiecie - New Scientist. Artyku drukowany na
trzech kolumnach nosi tyu, ktry zapoyczylimy do niniejszego rozdziau Deus est machina? (Czy Bg
jest maszyn?) i wywoa tak wielkie poruszenie, e zastanawiano si, czy aby nie jest to dowcip
primaaprilisowy. W kadym razie i ranga pisma, i autorytet fachowy autorw spowodoway, e nie mona
byo sprawy zby, jak to si zwyko byo robi, wzruszeniem ramion. Skoro za problemu wymia nie byo
mona, nad ca spraw wiat nauki przeszed waciwie do porzdku dziennego... Normalka...
Ksika Sassoona i Dale'a nie ogranicza si zreszt do udowodnienia zawartej w niej hipotezy, ale jest
take analiz szeregu nakazw i zakazw religijnych czy obyczajowych zawartych w Biblii, a bdcych, jak
twierdz autorzy, nastpstwem tego kapitalnego i brzemiennego w konsekwencje faktu, jakim byo
otrzymanie przez ydw uciekajcych z niewoli egipskiej skomplikowanej maszyny, ktra dostarczaa im
przez czterdzieci lat racjonowan ywno.
Przypomnijmy, co na temat manny mwi teksty biblijne (posugujemy si tu nowym przekadem z
1975 r. wydanym przez Brytyjskie i Zagraniczne Towarzystwo Biblijne):... rzek Pan do Mojesza: Oto Ja
spuszcz wam jako deszcz chleb z nieba! I wyjdzie lud, i bdzie codziennie zbiera, ile mu potrzeba, abym
go dowiadczy, czy chce postpowa wedug prawa mojego, czy te nie (...) A gdy warstwa rosy si
podniosa, oto na powierzchni pustyni byo co drobnego, ziarnistego, drobnego niby szron na ziemi. Gdy to
ujrzeli synowie izraelscy, mwili jeden do drugiego: Co to jest? - bo nie wiedzieli, co to byo. A Mojesz
rzek do nich: To jest chleb, ktry Pan da wam do jedzenia. Oto, co rozkaza Pan: Zbierajcie z niego, kady
wedug tego ile potrzebuje do jedzenia, omer na gow. Niechaj kady zbierze wedug liczby osb, ktre
nale do jego namiotu. Synowie izraelscy uczynili tak i zbierali, jedni wicej, drudzy mniej. A gdy to
odmierzali na omery, ten, co zebra wicej, nie mia nadmiaru, a ten, co zebra mniej, nie mia braku. Kady
zebra tyle, ile mg zje. I rzek Mojesz do nich: Niechaj nikt nie pozostawia z tego nic co rana. (...)
Szstego dnia zbierali pokarm w dwjnasb, po dwa omery na kadego. Wtedy przyszli wszyscy przeoeni
zboru i donieli o tym Mojeszowi. A on rzek do nich: Tak powiedzia Pan: jutro bdzie wypoczynek,
powicony Panu, dzie sabatu. (...) Przez sze dni bdziecie to zbiera, ale dnia sidmego jest sabat. W
tym dniu tego nie bdzie. A dnia sidmego wyszli niektrzy z ludu, aby zbiera, lecz nic nie znaleli. I rzek
Pan do Mojesza: Jak dugo bdziecie si wzbraniali przestrzega moich przykaza i moich praw? Patrzcie!
Pan da wam sabat. Dlatego daje wam te dnia szstego chleb na dwa dni. Zostacie kady w swoim
miejscu, niechaj nikt w sidmy dzie nie opuszcza swego miejsca. Odpoczywa wic lud dnia sidmego.
Dom Izraela nazwa ten pokarm mann, a bya ona jak ziarno kolendra biaa, a miaa smak placka z

miodem. (Exodus, XVI, 4, 14-19, 22-23, 26-31).


Mona, oczywicie, zaoy, e cay ten fragment, jak i szczegy dotyczce tego wydarzenia - to fikcja,
to wytwr fantazji nieznanego autora. Ale wiele faktw wskazuje, e nie jest to jedynie legenda. Zarwno
teologowie, jak i historycy, analizujc tekst biblijny doszli do wniosku, e owa relacja dotyczca manny tkwi
swymi korzeniami w rzeczywistoci. Warto tu przytoczy, co ma na ten temat do powiedzenia Wielka
Encyklopedia Powszechna.
Manna, wedug Biblii, cudowna potrawa zrzucona przez Jahwe Izraelitom w czasie wdrwki po
pustyni; dotychczas utosamiano biblijn mann z biaymi grudkami zakrzepego soku tamaryszku,
rozpowszechnionego na pwyspie Synaj; przypuszczalnie jednak biblijna manna wie si z jadalnym
porostem, znanym pod nazw krusznicy.
A wic w ksice tej mowa bdzie o elemencie tradycji, ktry autorzy uznaj za produkt wysoko
rozwinitej techniki, a w ktrym pewni uczeni widz bd grudki soku tamaryszku, bd porost o nazwie
krusznicy. W kadym razie wsplny dla obydwu grup jest pogld, e manna to autentyczny produkt
odywczy, ktry dla pewnej grupy ludzi stanowi przez czas duszy zasadniczy pokarm.
Jeszcze raz signijmy do Biblii, w ktrej czytamy nastpujcy opis wydarzenia majcego dla dalszych
rozwaa Sassoona i Dale'a wielkie znaczenie.
Trzeciego dnia, z nastaniem poranku, pojawiy si grzmoty i byskawice, i gsty obok nad gr, i
doniosy gos trby, tak, e zadra cay lud, ktry by w obozie. (...) A gra Synaj caa dymia, gdy Pan
zstpi na ni w ogniu. Jej dym unosi si jak dym z pieca, a caa gra trzsa si bardzo. A gos trby
wzmaga si coraz bardziej. Mojesz przemawia, a Bg odpowiada mu gosem. A gdy Pan zstpi na gr
Synaj, na szczyt gry, wezwa Pan Mojesza na szczyt gry i Mojesz wstpi. I rzek Pan do Mojesza:
Zejd, przestrze lud, by nie napiera na Pana, aby go zobaczy, boby wielu z nich zgino. (Exodus, XIX,
16, 18-21)
Przyzna trzeba, e opis to bardzo dokadny. Bardziej powiedziabym realistyczny, ni synny opis wizji
Ezechiela, ktra doczekaa si wielu komentarzy, midzy innymi caej nawet ksiki z interpretacj inyniera
Josepha Blumricha.
Sassoon i Dale twierdz, e opis spotkania Mojesza z Panem jest relacj z wydarzenia o podobnym
charakterze, co wizja Ezechiela. Opis ten bowiem przypomina bardziej jakie sprawozdanie ze startu czy
ldowania rakiety, ni objawienie si Boga narodowi wybranemu.
Wspomniany ju uprzednio autor ksiki Czarne dziury: koniec wszechwiata profesor John Taylor,
opis spotkania Mojesza z Panem porwnuje do szeregu innych, podobnych, jakie znale mona w Biblii. I
ten, miarodajny przecie uczony, pisze, e wszystkie te relacje biblijne stanowi bardzo plastyczne opisy
przedstawiajce przybycie obcego statku kosmicznego. Nie s to opisy odosobnione w literaturze religijnej,
czy te w przekazywanych ustnie mitach i legendach. Podobne relacje znale mona w mitologiach ludw
rnicych si midzy sob zarwno rodowodem kulturalnym jak i predyspozycjami psychicznymi.
Amerykaski filozof Schiarella zauway, e wszystkie religie charakteryzuje wsplny rys: ich mity, poza
nielicznymi wyjtkami, opisuj bogw jako istoty posiadajce wygld i ksztat ludzki. Czy to bd bogowie i
pbogowie greccy, czy bogowie hinduscy, czy wreszcie kosmiczni przybysze z mitw indiaskich wszyscy oni maj ludzk posta. Ponadto wspln ich cech jest oczywicie i to, e przybywaj zawsze z
Nieba.
Ksiki Sassoona i Dale'a prbuje wykaza, e rzeczywicie bogowie przebywali na Ziemi i e bogami
tymi byli gocie z kosmosu, a w kadym razie takim przybyszem z kosmosu by ten, ktry ukaza si
Mojeszowi na grze Synaj.
Do tego wszystkiego wydaje mi si niezbdny jeszcze jeden komentarz wstpny.
Biblia jest nie tylko wit ksig ydw, ale take ich histori. Historycy wykazali, e opowie o
opuszczeniu przez lud Izraela Egiptu dotyczy autentycznych wydarze, ktre miay miejsce okoo 3300 lat
temu. Wprawdzie Biblia (Exodus, 12, 37) wspomina o tym, e opucio Egipt szeset tysicy ydw, ale tu
wtrcaj si fachowcy i obliczaj, e w rzeczywistoci ucieko z niewoli egipskiej szeset rodzin. (W jzyku
hebrajskim pojcia tysic i rodzina wyraa to samo sowo). Nastpnie relacja biblijna opisuje perypetie
czterdziestoletniej wdrwki przez pustyni oraz, co nas tu specjalnie interesuje, wszystkie wydarzenia
zwizane z mann. Przypomnijmy raz jeszcze: substancja ta, wedug Biblii, spada miaa z nieba, posiadaa
konsystencj grudkowat, smak miodu i bya racjonowana. Dokadnie: jeden omer na rodzin. A omer (lub
gomer) jest to miara objtoci wynoszca ok. 3,634 litra. (Biblia mwi o omerze na gow. Naley to
rozumie chyba jako omer na gow rodziny czyli na rodzin w ogle. Trudno sobie bowiem wyobrazi, e
kady z wdrujcych przez pustyni - kady, to znaczy dzieci rwnie - zjada blisko cztery kilo manny
dziennie, czyli okoo sze i p tysica kalorii)!
Biblia ponadto podaje, e w sobot rano manny nie byo, natomiast w pitek zbierajcy otrzymywali

racj podwjn. (Gdyby, notabene, manna bya wyschnitym sokiem tamaryszku lub zwykym porostem, to
jak wytumaczy w niezwyky fakt, e w sobot przyroda dostosowywaa si do zakazw religijnych i
wstrzymywaa dostaw swoich podw?).
Pisz Sassoon i Dale:
W sumie jest to wszystko dosy dziwne. Najpierw mamy opis jakiej postaci Pana, ktry wywid lud
Izraela z Egiptu i kaza mu (po co? - A.M.) przez czterdzieci lat wdrowa po pustyni. Nastpnie
dowiadujemy si o mannie spadajcej regularnie z nieba, ktra to manna towarzyszya wdrujcym po
pustyni krok za krokiem, utrzymujc jednoczenie jake precyzyjny plan dostaw dziennych i
tygodniowych.
Wracajc jeszcze do prb identyfikowania manny z sokiem tamaryszku wzgldnie z krusznic, trzeba tu
wspomnie o innych argumentach przemawiajcych zdecydowanie przeciwko tej interpretacji (przyjtej, o
ile mi wiadomo, przez niektrych teologw). Po pierwsze - ani tamaryszku, ani krusznicy nie ma na pustyni
Synaj w takiej iloci, by mona byo je zbiera regularnie, dzie w dzie i to w iloci mogcej zaspokoi
gd trzech tysicy ludzi (oblicza si, e rodzina skadaa si przecitnie z piciu osb). Zreszt porosty rosn
dosy wolno - roczny ich przyrost wynosi kilka milimetrw. Po drugie za - Biblia ani sowem nie wspomina
o tym, e mann mona byo zbiera z jakich drzew czy krzakw. Po trzecie - manna miaa, zgodnie z
Bibli, rwnie smak chleba, a nie samego cukru, jak to miaoby miejsce z sokiem tamaryszku.
Podobnych wtpliwoci jest zreszt znacznie wicej. O jeszcze jednej pozwol sobie wspomnie. Co to
znaczy, e kada rodzina otrzymywaa jeden omer dziennie? Znaczy to, jak to ju byo powiedziane, e
chodzi tu o racjonowanie. Czy mona mwi, e jaki produkt jest racjonowany, reglamentowany, jeli
mona go zbiera, jeli natura go dostarcza w stanie gotowym do spoycia? Jake atwo w takim wypadku
naruszy w przydzia jednego omeru na rodzin; a jak wiemy, podopieczni Mojesza nie naleeli do
najbardziej zdyscyplinowanych. Mimo to wrd wielu zakazw czy upomnie, o ktrych mowa w Biblii, nie
ma ani jednego, ktry by przestrzega przed zbieraniem wikszej iloci manny czy, powiedzmy, przed
jedzeniem w trakcie zbierania. Nie, o adnym takim, jake ludzkim wykroczeniu Biblia nie wspomina.
Natomiast gdyby manna bya dostarczana przedstawicielowi kadej rodziny w postaci elaznego
przydziau, wszelkie podobne naduycie byo niemoliwe.
Zohar czyli Kabaa
Stary Testament nie jest, jak wiadomo, jedynym rdem do poznania historii ydw tego okresu, jak
te nie jest jedynym zbiorem dotyczcym religijnego prawodawstwa ydowskiego. Nie mwic ju o
dzieach cile historycznych, jak, na przykad, Jzefa Flawiusza Staroytnoci ydowskie, wiele
komentarzy do wydarze historycznych, jak i komentarzy religijno-doktrynalnych zawiera Talmud, ktrego
ostateczna redakcja zakoczona zostaa ok. 200 roku naszej ery. W Talmudzie spisane s, przekazywane
ustnie przez setki lat, komentarze do Biblii. Lecz nie wszystkie te uzupenienia przekazywane z pokolenia na
pokolenie zostay w ostatecznej redakcji Talmudu uwzgldnione i uwiecznione. Wiele z nich pozostao nie
spisanych, dlatego przede wszystkim, e uznawane byy za wyjtkowo tajne, a moe nawet za zbyt
niebezpieczne (z punktu widzenia doktrynalnego), aby je raz na zawsze spisa. Przekazywano je wic tylko
ustnie. Aby za przekaza je bez bdu, uczono si ich na pami, a dopiero w 1290 roku ta cz
komentarzy do Biblii zostaa rwnie utrwalona. Ukazaa si pod nazw Ksigi Zohar (fot. 45) (zohar
znaczy blask). Autorem spisanego tekstu Zoharu jest yd hiszpaski Mozes de Leon. I wanie ta ksiga,
bdca podstawowym dzieem Kabay (kabala to po hebrajsku - tradycja), stanowica przekazywan
pocztkowo tylko ustnie interpretacj prawa mozaistycznego, a take wykadni pewnych faktw czy
wydarze zawartych w Biblii, staa si punktem wyjcia dla fascynujcej hipotezy Sassoona i Dale'a.
Zwierza si George Sassoon:
W 1974 roku przypadkowo odkryem ksik zawierajc tumaczenie kilku czci bardzo starego
dziea ydowskiego, dotyczcego religii, znanego pod nazw Zohar. Na pierwszy rzut oka wydawaa mi
si tre tej ksiki czyst bzdur. A w dodatku tumaczem tego dziea by angielski zwolennik czarnej
magii, czowiek o nie najlepszej sawie. Mimo wszystko ksika mnie zainteresowaa, przede wszystkim
dlatego, e nie mogo mi si w gowie pomieci, aby tego rodzaju ewidentne nonsensy mogy zabdzi do
dziea par excellence religijnego.
Nie trzeba tu chyba tumaczy, e ksiki religijne dotycz bd problemw moralistyki czy filozofii,
bd te zawieraj dokadne wskazwki rytualne. Natomiast w tekcie, ktry znalaz si w rku Sassoona - a
bya to Ksiga Zohar, a waciwie w tej czci, ktra tak zaintrygowaa Sassoona podobne tematy nie
byy nawet poruszane. Ot cz ta powicona bya dziwnemu, dokadnemu opisowi istoty zwanej

Wiekowym Starcem.
Ksiga Zohar wydana przez Mozesa de Leon jest, cile rzecz biorc, streszczeniem wykadw,
ktrych autorem by przed kilkoma wiekami uczony rabin Szymon bar Jochaj. Najdziwniejszy jednak jest
fakt, e tematem wykadw uczonego (ktry jest zreszt postaci historyczn) by opis budowy, jak te
waciwoci tego niezwykego czego, co nazywane jest w Zoharze Wiekowym Starcem. Poznanie za
detali tej budowy, jak te dokadnego dziaania poszczeglnych organw Starca jest tak wane, e zdaniem
Szymona bar Jochaja wystarczy wyuczy si tych szczegw na pami, aby dosta si do nieba.
Szczegy budowy Starca? Ot jeli wierzy Szymonowi bar Jochaj, skada si w Starzec z wielkiej
gowy o kilku wklsociach, zaopatrzonej w brod, nos, oczy, oraz z dwch jder i penisa. To wszystko.
Ciekawa to musiaa by gowa, skoro z opisu wynika, e bya ona przezroczysta, a w jej rodku znajdowaa
si latarnia czy te inne rdo wiata. W grnej czci gowy Wiekowego Starca znajdowa si mia mzg,
w ktrym destylowaa si niebiaska rosa. Rosa ta, przechodzc pniej przez inne czci ciaa Starca
przedostawaa si z gry na d, a do jder, w ktrych si magazynowaa, aby w kocu znale ujcie na
zewntrz przez penis.
Oddajmy ponownie gos Sassoonowi:
Oczywicie, mona mi postawi pytanie, jak do tego doszo, e bdc naukowcem i inynierem
zadaem sobie ni std, ni zowd trud, straciem wiele cennego czasu, aby zaj si powanie tego rodzaju
bzdurami. Ot zrobiem to z wielu przyczyn - najwaniejsz jednak bya ta, e owe teksty z opisem
Wiekowego Starca od pierwszej chwili wyday mi si dziwnie, powiedziabym, bliskie. Dopiero po pewnym
czasie zdaem sobie spraw z tego, e w owym tekcie, w owym opisie starca chodzi w rzeczywistoci o opis
maszyny, opis dokonany za pomoc niezwykego zupenie jzyka.
Teksty, o ktrych wspomina Sassoon, odznaczaj si midzy innymi du iloci, niespotykanych na
og w tego rodzaju (...)
W tym miejscu powinien by tekst ze stron 16-17. Niestety w drukarni pomylono tak samo
ponumerowane strony obu czci ksiek i w drugiej czci ksiki powtrnie wydrukowano tekst, jaki
by na stronach 16-17 w czci pierwszej. Niestety, nie mona byo powstaej luki uzupeni, gdy
pierwsze wydanie tej ksiki byo zarazem ostatnim.
(...) -skie z XIX wieku. Tumaczenie to byo dokonane na podstawie tekstu aciskiego pochodzcego z
roku 1677. Autorem tekstu aciskiego by niejaki Christian Rozenroht - mistyk rodem z Frankfurtu nad
Menem. Tekst aciski by oczywicie tumaczeniem aramejskiego oryginau.
Warto tutaj, na marginesie tych informacji doda, e ukazaniu si Ksigi Zohar towarzyszyo wiele
komentarzy dotyczcych rde, z ktrych korzysta Mozes de Leon piszc swoje dzieo. On sam twierdzi,
e wszystkie teksty, na ktre skada si Zohar, spisa z ustnych przekazw, tych wanie przekazw, ktre
ze wzgldu na swoj wag nie weszy do Talmudu. Nie ulega zreszt wtpliwoci, e materiay, na ktrych
opiera si autor, byy rzeczywicie bardzo stare, a w swoim czasie, jak to ju podkrelalimy, uznane byy za
informacje niezwykej wagi. Zawieraj tajemnicz wiedz, ktrej w caoci nikt przez nastpne stulecia, a
po dzie dzisiejszy, nie zdoa w peni rozszyfrowa, co stao si przyczyn, i przeksztaciy si w obiekt
mistycznych spekulacji.
Ta caa, w pewnym sensie niezwyka historia Ksigi Zohar nie pozostaa bez wpywu na dalsze
decyzje Sassoona i Dale'a. Sassoon mianowicie wyuczy si jzyka aramejskiego i hebrajskiego, aby
samemu dokona tumaczenia (naleytego tumaczenia) oryginalnego tekstu z koca XIII wieku. Dziki
temu zarwno on, jak i Dale odkryli w tekcie Zoharu wiele szczegw pominitych przez poprzednich
tumaczy.
Tekst aramejski Zoharu (notabene, Sassoon tumaczy ten tekst z wydania, ktre w drugiej poowie
zeszego wieku ukazao si w Lublinie) obejmuje zaledwie 50 stron druku, ale jzyk jego jest niezwykle
zwarty, wrcz telegraficzny. Z tych 50 stron wydania lubelskiego powstao 100 stron tekstu angielskiego
Sassoona, ktry tumaczc, pokonywa musia wiele trudnoci. Przede wszystkim t polegajc na oddaniu
w jzyku wspczesnej techniki zawiego, miejscami mistycznego, opisu zawartego w ksice o charakterze
tak bardzo przecie religijnym.
Wrmy jeszcze na chwil do pytania, ktre zadawali autorowi Zoharu jego wspczeni: skd Mozes
de Leon czerpa materia do napisania ksiki, powoujcej si na wykady Szymona bar Jochaj sprzed
kilkunastu wiekw? Ot Sassoon i Dale znaleli dowody wiadczce, i autor Zoharu nalea do swego
rodzaju tajnego stowarzyszenia (a takich stowarzysze byo wwczas mnstwo), ktrego celem byo ustne
przekazywanie tajemniczej wiedzy, jak mia Mojesz otrzyma od Pana na grze Synaj. Takie ustne
przekazywanie wiedzy wanej dla utrzymania religii byo dla ydw swego rodzaju samoobron.

Samoobron przed przeladowaniami, jakich ofiar paday rwnie ich wite ksigi, ktre przez wieki cae
niszczono i palono. Wiedza utrwalona w pamici ludzkiej, przekazywana z pokolenia na pokolenie, moga w
ten sposb ocale przed wrogami Izraela.
Mozes de Leon by z pewnoci chodzcym leksykonem takiej tajemniczej wiedzy (gnozy) a do
momentu, kiedy zrobi to, co zrobi, a mianowicie spisa t gnoz w ksidze Zohar. Tylko e owa wiedza
utrwalona w Zoharze przechodzia uprzednio, przez setki lat z ust do ust. Stao si wic z ni to, co ma
miejsce w grze znanej pod nazw zepsuty telefon, kiedy to kilkanacie czy kilkadziesit osb przekazuje
sobie kolejno na ucho jaki tekst. Pod koniec tekst ten rzadko ma co wsplnego z tym, jaki sta si
pocztkiem zabawy. Poza tym w gnozie istotna jest formuka, jako gwarancja waciwego przekazania
tajemniczego sensu.
Nastpne pytanie, jakie sobie postawili autorzy angielscy brzmiao: czy i jak daleko w przeszo
sigaj te przekazy, ktre znalazy si w Zoharze? Sassoon i Dale nie pozostawili tego pytania (do tu
istotnego) bez odpowiedzi. Stwierdzili oni, e Wiekowy Starzec, a waciwie, ich zdaniem, maszyna
okrelona tym mianem, znika z historii w okresie zburzenia Jerozolimy (586 rok przed nasz er). Od
szstego wic wieku przed narodzeniem Chrystusa pojawia si zaczynaj komentarze ustne. Od tego
okresu, a do chwili, gdy Mozes de Leon wyda swoje dzieo, upyn czas ycia okoo szedziesiciu
pokole. Szedziesit pokole to bardzo duo, jeli idzie o przekazanie jakiej tajemniczej wiedzy. Wobec
tego jednak, e bya to wiedza o szczeglnej wadze, wiedza niezwykle istotna dla religii mojeszowej,
mona zaoy, e zostao zrobione wszystko, aby telefon moliwie dobrze dziaa, aby rzadko by
zepsuty, jednym sowem, aby teksty owej tajemniczej wiedzy przekazywane byy dokadnie i aby powicili
si temu wanemu zadaniu ludzie specjalnie do tego przygotowani. Dlatego - powiadaj Sassoon i Dale mimo upywu tak wielu lat sdzi naley, e tekst Mozesa de Leon nie bardzo odbiega od tego, co
rozpoczto przekazywa osiemnacie wiekw wczeniej.
To, e Sassoon nauczy si jzyka aramejskiego, pozwolio mu podej do tekstw ksigi Zohar w
sposb cakowicie odmienny od metod jego poprzednikw. Poprzednicy ci byli najczciej religioznawcami,
mistykanii, teologami. On za, George Sassoon, by inynierem konstruktorem o sposobie mylenia zupenie
odmiennym. Dlatego udao mu si, i to do szyliko, rozszyfrowa tekst, nad ktrym inni amali sobie gowy
nie dochodzc do celu. Bowiem nie religia bya potrzebna, a jeszcze mniej mistyka, by zrozumie - ale
technika.
Dodajmy jeszcze tytuem informacji, e ta cz Zoharu gdzie mowa jest o Wiekowym Starcu
skada si z trzech czci. Nosz one nastpujce tytuy: Wielki wity Zbir, May wity Zbir oraz Ksiga
Tajemnic. Owe trzy rozdziay stanowi zreszt, jak ju powiedzielimy, niewielk cz Zoharu. Reszta to
rozwaania typu moralnego.
O czym mwi stare teksty?
Wspomniaem ju, e niektre rozdziay Zoharu od pierwszej chwili wzbudzay powane
kontrowersje, byy bowiem w jakim sensie niewygodne nawet dla najbardziej wierzcych ydw.
Dowodem tego jest midzy innymi fakt, e Encyklopedia Judaica, potne siedemnastotomowe dzieo,
gdzie znale mona wszystko, co dotyczy ydostwa i wiary mojeszowej, Zoharowi powica wprawdzie
11 stron, ale ani sowem nie wspomina owych fragmentw, w ktrych mowa jest o Wiekowym Starcu. A
przecie nad tym tekstem w cigu wielu wiekw amali sobie gowy najtsi kabalici i talmudyci.
Pisz Sassoon i Dale:
Kiedy ju cakowicie przekonani bylimy o susznoci naszego odkrycia (to znaczy, e pod postaci
Wiekowego Starca opisana jest maszyna - A..M.) i o tym, e waciwie rozwikalimy t podstawow
zagadk - nagle z ca wyrazistoci uwiadomilimy sobie nastpujcy dylemat: czy mamy naprawd istot
naszego odkrycia zachowa dla siebie i wiat pozostawi w sodkiej niewiedzy, czy te powinnimy postpi
inaczej? Na szczcie przypomniao wwczas o sobie nasze wyksztacenie, jak te i przekonanie, e
dociekanie prawdy powinno by spraw najwaniejsz, i e zatajanie takiej prawdy do niczego dobrego
nigdy prowadzi nie moe... I tak doszo do napisania tej ksiki.
*
*

Gdybym chcia w peni, bez reszty, uwierzytelni twierdzenie Sassoona i Dale'a, e opis Wiekowego
Starca jest w rzeczywistoci opisem maszyny, musiabym kade zdanie z Zoharu zestawi z interpretacj

angielskich specjalistw. W ksice The Manna-Machine jest tych cytatw z Zoharu mnstwo i
zaprezentowanie ich tu wszystkich zajoby naprawd zbyt wiele miejsca. Postaramy si to uczyni w
odniesieniu do fragmentw najistotniejszych. Zreszt cay ten zabieg miaby warto wzgldn, jako e
przecie cytaty z Zoharu w ksice Sassoona i Dale'a s angielskim tumaczeniem z aramejskiego, a ja z
kolei musiabym te cytaty angielskie tumaczy na polski, jako e aramejskiego, rzecz jasna, nie znam...
Autorzy Maszyny do (produkowania) manny niema cz swojej ksiki powicaj na wyjanienie
jzykiem technicznym kadej z opisanych przez Zohar czci Starca, przy czym robi to nader
skrupulatnie, przedstawiajc take ewentualne opinie przeciwne. Rozumowanie autorw nie zawsze jest
atwe do przeledzenia, jako e jzyk Zoharu jest arcyzawiy. Oto przykad takiego opisu w Zoharze,
przykad zreszt o tyle istotny, e sta si punktem wyjcia dla hipotezy Sassoona i Dale'a.
Trzy gowy s wydrone, jedna znajduje si w drugiej i jednoczenie nad pozosta. Jedna gowa jest
mdroci - ta jest najbardziej ukryta... mdro ta jest wielka, jest to najwaniejsza ze wszystkich
mdroci.
Istniej trzy grne gowy (albo czaszki - A. M.) - dwie gowy i jedna, w ktrej si znajduj.
Nie naley si wic dziwi, e w podobnych opisach mistycy studiujcy Kaba szukali jakiego
ukrytego sensu. Sassoon i Dale mistykami nie s. Bez trudu rozwizali zagadk owych czaszek czy gw.
Czaszki oznaczaj take czasze lub wydrenia. Dwa, jeden nad drugim - znajduj si w trzecim. Jeli za
grna czaszka nosi nazw najwaniejszej, to prawdopodobnie dlatego, e tam rozpoczyna si proces
produkcji.
I jeszcze jeden wany przykad, ktry warto tu przytoczy. Nie tyko dlatego, i dowodzi on, jak suszna
jest hipoteza goszca, e w opisie Wiekowego Starca chodzi w rzeczywistoci o opis maszyny i, jak si
przekonamy za chwil - o opis maszyny produkujcej wanie mann, ale take i dlatego, e udowadnia, jak
podne jest podobne tumaczenie w zrozumieniu i wyjanianiu samej genezy niektrych obyczajw
religijnych.
Kiedy uczony Szymon bar Jochaj lea ju na ou mierci - prbowa w kilku zdaniach streci istot
tajemniczej wiedzy, ktr naucza:
Wszystkie witoci pochodz z grnej gowy trzech czaszek. (...) To bogosawiestwo, pynce w
naczyniach ciaa, a osiga ono organy zwane wojskiem albo jdrami. Pozostaje tam tak dugo, a zostanie
nagromadzone i przechodzi stamtd do witego pocztku. Jest ono biae i dlatego nosi nazw laski. aska ta
znajduje si w Przenajwitszym (przybytku), jak powiedziane jest w Psalmie. (...)
Niebiaska Rosa z gowy spada do czaszki i tam jest przechowywana. (...) Z Rosy tej miel mann
sprawiedliwych dla przyszego wiata. (...) A tylko w pewnym okrelonym czasie z owej Rosy tworzy si
manna. Czas ten by wtedy, kiedy lud ydowski wdrowa przez pustyni. I wwczas odywia go w ten
sposb Wiekowy Starzec. A potem nie mona go byo odnale. Powiedziane jest: rzek Pan do Mojesza:
Oto Ja spuszcz wam jako deszcz chleb z nieba.
Zwracam szczegln uwag na ten ostatni cytat z Zoharu. Bez przesady mona stwierdzi, e
streszcza on waciwie wytumaczenie caego owego niezrozumiaego tekstu i zadaniem Sassoona i Dale'a
byo wycign z tego wyjanienia wszystkie, nawet ostateczne wnioski - a mianowicie, co oznacza aska
czy bogosawiestwo, czym by Wiekowy Starzec i kto by Panem...
Z jednej strony mamy wic powoanie si na teksty biblijne mwice o mannie, ktr ydzi ywili si
podczas swojej wdrwki po pustyni, a z drugiej - tekst znacznie mniej znany, ktry przez blisko dwa tysice
lat uwaany by za tajny, ktry by przekazywany ustnie, i to tylko specjalnie wybranym. I wanie ten drugi
tekst stwierdza, e manna bya z jakiej rosy, ktra zbierana bya w grnej czaszce (w grnym zbiorniku?)
istoty okrelanej jako Wiekowy Starzec (co, oczywicie, jest zupenym nonsensem), nastpnie za
przepywaa przez jego ciao z gry na d, a znalazszy si w wojskach (nawet okrelenie tego miejsca
jako jdra te jest nonsensem - chyba e chodzi tu rwnie o zbiorniki) i wydostawaa si na zewntrz przez
pocztek (chodzi tu o penis) Starca (ostatnia cz tego opisu oznacza prawdopodobnie odpowiedniki kran).
Skoro manna bya przez czterdzieci lat jedynym poywieniem wdrujcego przez pustyni ludu
Izraela, zaopatrzenie w ni byo niezwykle wanym problemem. Przecie bez codziennego zbierania manny
ludzie pomarliby z godu. Nic wic dziwnego, e codzienna porcja tego poywienia bya uwaana za dowd
aski boej, boego blogoslawiestwa. A z tego ostatniego taktu wycigaj Sassoon i Dale wnioski bardzo
daleko idce. Dotycz one zarwno treci pewnych modlitw ydowskich, czy te pochodzenia niektrych
obrzdw wzgldnie rytuaw, jak na przykad komunii witej. Modlitwa Ojcze nasz opiera si na
podobnej modlitwie pochodzenia mozaistycznego i zawiera prob o chleb powszedni, a wic codzienny.
Codzienny? Czyby dlatego, e codziennie rano wydzielana bya manna?...
Jeli idzie o ask pisz Sassoon i Dale - nie mona chyba sdzi, e zarwno ydzi, jak i
chrzecijanie byli tak grzeszni, i musieli stale prosi o ask. Ale proba ta jake staje si zrozumiaa, jeli

bez codziennej racji aski grozi gd!


Oczywist jest rzecz, e tak interpretowany tekst Zoharu sprzeczny jest z Bibli. Nie z nieba wic
spadaa manna, ale bya dostarczana z surowca nazwanego ros przez co, co nosio nazw Wiekowego
Starca. Jak, w jaki sposb mona to sprawdzi? Mona, analizujc dokadnie tekst Zoharu. Mona te
odszuka odpowiedni tekst biblijny, by sprawdzi, co tam pod sowem aska jest rozumiane?
Tekst Zoharu bdzie jeszcze analizowany. Jeli za idzie o Bibli, to uywane tam jest dla oznaczenia
aski sowo hebrajskie chesed, a sowo chesed moe rwnie oznacza szczodro w rozumieniu
bezpatnego daru. Opierajc si na rnych cytatach biblijnych, Sassoon i Dale twierdz, e owa tak czsto
uywana w Pimie witym aska oznaczaa pocztkowo mann. Pniej - przypuszczaj autorzy - ta
interpretacja sowa aska posza w zapomnienie i ludzie bagali Boga o ask uywajc formuy, ktra
niegdy uywana bya w pustyni, gdy manna chronia ich przed mierci godow.
Jeli si zaoy, e w Starzec z Zoharu oznacza ma maszyn, to jak wytlumaczy takie ludzkie
nazwy poszczeglnych jej czci, jak czaszka, broda, nos, oczy czy penis? (Nie dziwmy si, notabene, e
uznano za tajn i sekretn wiedz o Starcu, ktry przez penis dostarcza ydom manny...).
Odpowied na to jest, zdaniem autorw, do prosta i trudno takiego wyjanienia nie przyj.
Ot Izraelici, ktrzy 34 wieki temu uciekli z Egiptu, nie znali, bo zna rzecz jasna nie mogli,
zwaywszy poziom wczesnej cywilizacji, nazw okrelajcych poszczeglne czci tej - podobnie zreszt,
jak kadej innej - maszyny i musieli nazwy takie dopiero tworzy. By moe dostrzegli oni pewne
podobiestwo midzy oglnym wygldem maszyny a czowiekiem: broda czynia z niej starca;
podobiestwo widzieli rwnie midzy rnymi czciami maszyny a organami ciaa ludzkiego, co jest
zreszt przypuszczeniem najprawdopodobniejszym. Podobnie bowiem bywa zreszt i wspczenie z
ludami, ktre nie zetknwszy si nigdy z nowoczesn technik staj z ni nagle twarz w twarz.
Indianie z plemienia Apaczw nigdy nie widzieli maszyny, a do momentu, kiedy zaczli pracowa w
pierwszych stacjach naprawy samochodw czy w stacjach benzynowych. Stali si tam wprawdzie z miejsca
bardzo sprawnymi pracownikami, ale nie posiadali w swoim jzyku sw na okrelenie poszczeglnych
czci auta. Wic nazwy takie wymylili. Sassoon i Dale zamieszczaj w swojej ksice list kilkudziesiciu
takich sw - wszystkie one wywodz si z nazw poszczeglnych czci czy organw ciaa ludzkiego.
Na przykad sowo daw w jzyku Apaczw oznacza podbrdek. Tak okrelili oni przedni zderzak.
Gun to rka lub do, a take przednie koo. Kai - basen - tylny botnik. Ke - noga - tylne koo. Inda
- czoo - dach. Tsaws - ya - przewd elektryczny. Zik - wtroba - akumulator Pit - odek - bak na
benzyn. Jisoleh - puca chodnica. Itd., itd.
Jak wic widzimy, Apacze stali przed tym samym problemem, przed jakim stali ydzi i rozwizali go
podobnie, jak rozwizali go ydzi ktrzy mieli przed sob skomplikowan maszyn, dostarczajc im
mann.
My - pisz Sassoon i Dale znalimy t histori o Apaczach i std te nabralimy przekonania, e
tajna wiedza ydw opisuje co, co przypomina maszyn, ale opisuje to posugujc si czciami ciaa
ludzkiego. Przy czym dochodzc do wniosku, e Wiekowy Starzec jest wanie maszyn, zauwaylimy, e
moga to by maszyna podobna do takiej, jak skonstruowalibymy sami, gdyby stano przed nami zadanie
opanowania cigej produkcji jakiego podstawowego rodka spoywczego. Czy to mg by tylko
przypadek?
Zreszt jeszcze jedno odkrycie, tym razem odkrycie wycznie jzykowe, pozwolilo Sassonowi i
Dale'owi znale uzasadnienie dla swojej hipotezy. Chodzi o to, e zarwno w jzyku aramejskim, jak i
hebrajskim wiele sw ma podwjne, a nawet potrjne znaczenie. Termin przetumaczony na angielski (no i
na polski, rzecz jasna) jako Wiekowy Starzec (czowiek bardzo stary) brzmi po aramejsku attik jomin, a
po helirajsku attik jomim. Pierwsze z tych dwch sw oznacza oddalony (w czasie), a take
wyniesiony czy noszony. Autorzy twierdz, e w wypadku Zoharu chodzi o to drugie znaczenie, to
znaczy noszony, a nie oddalony w czasie (czyli stary), gdy po hebrajsku sowo stary wzgldnie starzec
brzmi zaken, a po aramejsku sawa. Rzecz w tym, i dotychczasowi tumacze i komentatorzy Zoharu
uznali, e skoro mowa jest w tekcie o brodzie, to chodzi z pewnoci o osob star, oddalon w czasie.
Ot tumaczenie to jest tym bardziej niczym nie uzasadnione, e w caym tekcie Zoharu nie ma
nawet wzmianki o tym, by w Starzec poruszy si czy przemwi. Wprost przeciwnie - mwi si o nim, e
z jednego tronu przenoszony by na drugi. Przenoszony czyli transportowany, a to wanie jest drugie
znaczenie sowa attik. A owym tronem bya prawdopodobnie zwyka platforma, na ktrej maszyn
kadorazowo umocowywano, gdy miaa pracowa czyli dostarcza mann.
Drugie sowo z attik jomim to liczba mnoga od jom i ono te moe mie dwa znaczenia. Albo
dzie, albo morze. A waciwie dni lub morza. Liczba mnoga w obydwu wypadkach brzmi tak
samo. Sowo attik jomim moe wic oznacza oddalony dniami - czyli w czasie, czyli stary ale moe

oznacza take, co jest prawdopodobniejsze, przenoszony z morzami, co byoby nonsensem, gdyby nie
fakt, i sowo jom moe oznacza zarwno ocean, jak i jezioro, a nawet pojemnik, wzgldnie zbiornik
wody. Wynika to choby z opisu wityni Sakmiona, gdzie znajdowa si zbiornik z wod na ablucje
rytualne, okrelony w Biblii sowem jom.
Skoro w opisie owego wtpliwego Starca jest tak czsto mowa o czaszkach, co moe te oznacza kule
czy wydrenia zapenione wod wzgldnie innym pynem, sowa attik jomim naleaoby - twierdz
autorzy - tumaczy na przenoszony ze zbiornikami. Inaczej mwic okrelenie Wiekowy Starzec jest
terminem, ktry moe mie dwa znaczenia. W Zoharze uywane byo to, ktre odpowiadao mistycznemu
charakterowi tej kabalistycznej ksigi. (Dla uatwienia bdziemy powoywa si dalej na Wiekowego Starca,
aby przy terminie tym pozosta do koca).
Chciabym jednak, aby Czytelnicy zdali sobie spraw, e nie tylko analiza treci Zoharu w poczeniu
z Bibli, czy te analiza lingwistyczna poszczeglnych terminw przemawiaj za tez, e w attik jomim
nie by istot z krwi i koci (i brody), lecz by maszyn. Niezwyk maszyn.
Biochemia
Do niektrych spraw poruszonych w poprzednim rozdziale jeszcze wrcimy - w kadym razie, jak
wida, dowd przeprowadzany jest przez Sassoona i Dale'a w sposb konsekwentny, a argumenty, przyzna
trzeba - nie nacigane.
Jak ju to podkreliem, trudno wyobrazi sobie racjonowanie jakiego produktu dostarczanego
konsumentom bezporednio przez przyrod. Zbieractwa kontrolowa nie mona. Racjonowanie i kontrola
moliwe s tylko wtedy, kiedy istnieje centralne rozprowadzanie jakiego produktu, a nie wtedy, kiedy
kilkaset osb jednoczenie zbiera ten produkt z ziemi czy z drzewa.
Kto mg kontrolowa rozdzielnictwo manny? Oczywicie, mogli to robi tylko kapani. To kapani
wiedzieli, e mann wyrabia maszyna. Dla pozostaych ydw kadorazowe otrzymanie omeru manny
graniczyo z cudem. Dla nas dzisiaj techniczny opis takiej maszyny czy jej wygld, to oczywicie adna
rewelacja, natomiast najwiksz zagadk do rozwizania byaby technologia takiej produkcji.
C to byo - owa niebiaska rosa, z ktrej powstawaa manna? Do czego suyy owe zbiorniki zwane
czaszkami? Czym bya owa broda? Pyta jest niemao, a Sassoon i Dale udzielaj na nie szczegowej
odpowiedzi. Przy czym przyzna trzeba, e mieli tutaj zadanie w pewnym sensie uatwione, o czym szerzej
za chwil.
Autorzy angielscy doszli do wniosku, e manna produkowana bya z alg, czyli glonw. Nazw t
obejmuje si najprostsze, samoywne (fototroficzne) roliny zarodnikowe wystpujce najczciej w wodzie.
Algi charakteryzuj si wysok wartoci odywcz, jak te niezwykle szybkim rozmnaaniem si. Niestety,
w swojej formie pierwotnej s niejadalne.
Algi uprawiane w wodzie przybieraj na wadze i objtoci nie z wody, jeli tak wolno rzec, ale z
powietrza. Powietrze zawiera wszystkie elementy niezbdne do rozmnaania si, a wic do uprawy alg powietrze zarwno na powierzchni wody, jak te i powietrze w niej rozpuszczone. Oczywicie do
rozmnaania si alg potrzebne s i inne elementy, ale w niewielkiej ju iloci. Przy sztucznej uprawie tych
rolin te dodatkowe elementy mog zosta im dostarczone w postaci nawozw.
Najwaniejsz jednak rzecz niezbdn do rozmnaania si alg jest wiato. Bez wiata algi rozwija
si nie mog, tak zreszt, jak inne roliny zielone. Jak wiadomo, w rolinach tych na skutek fotosyntezy, to
jest przyswajania dwutlenku wgla CO2 przy uytkowaniu energii uzyskanej ze wiata - dwutlenek ten
bierze czynny udzia w procesie wytwarzania monosacharydw, aminokwasw, glikozy czy kwasw
tuszczowych. W wyniku fotosyntezy nastpuje te wydzielanie do atmosfery tlenu.
Przypomnie warto, e poszukujc ywnoci dla coraz bardziej zaludnionego globu ziemskiego, uczeni
od dawna prbuj wykorzysta niezwyke wartoci odywcze alg i atwo ich uprawy. Na razie nie
zanotowano tutaj jakich sukcesw, aczkolwiek na przykad w Chinach czy w Japonii algi od dawna
wykorzystuje si w celach kulinarnych.
Do prb czy dowiadcze, ktre pozwoliyby wykorzysta walory glonw, uywa si najczciej
jednego ich rodzaju, a mianowicie chlorelli. Chlorella rozmnaa si niezwykle szybko. Kada komrka tego
glonu dzieli si na dwa, cztery, osiem czy szesnacie tzw. autospor, ktre opuszczaj macierzyst komrk
poprzez jej pknit bon. Autospory (zarodniki) poza komrk rozpoczynaj caty ten prosty cykl od nowa.
Dziki temu chlorella pozwala odzyska z maej stosunkowo powierzchni wody due iloci cennej materii
organicznej. Jak podaje nasza Wielka Encyklopedia Powszechna, moe wyprodukowa w cigu roku z
jednego hektara powierzchni wody 120000 kilomaterii organicznej! A zawiera ona okoo 50% biaka, 35%

wglowodanw i 5% tuszczw.
Powiadaj Sassoon i Dale:
Naley wic przypuszcza, e maszyna do wytwarzania manny skadaa si z pewnej iloci
zbiornikw, w ktrych znajdowaa si woda z rozpuszczonymi w niej odpowiednimi skadnikami. W
zbiornikach tych uprawiano prawdopodobnie chlorell, z ktrej cz bya automatycznie i regularnie
zbierana, by j przeznaczy na mann. Zgodnie z tym, co ustalilimy na podstawie lektury Zoharu,
Wiekowy Starzec by maszyn, ktra skadaa si z pewnej iloci zbiornikw i produkowaa t mann.
Dlatego te uznalimy, e attik jomim oznacza noszony ze zbiornikami. Ze zbiornikami w ktrych
hodowano glony... Czy to wszystko przypadek? Czy te moe kto w trakcie pomieszania zmysw wymyli
sobie cay ten opis w Zoharze i za jednym zamachem opisa maszyn, ktra moga mieci w sobie i
upraw chlorelli i zamienia t chlorell na mann?
Wrmy jeszcze do chlorelli. Jej smak nie jest w stanie surowym najprzyjemniejszy. Jeli faktycznie tak
jak przypuszczaj obydwaj autorzy, w Starzec wytwarza z niej mann, to musia czyni znacznie wicej,
ni tylko zbiera jej nadmiar w zbiornikach zawierajcych upraw tych glonw. Musia j gruntownie
przetwarza, musia doprowadzi di tego, by miaa smak miodu i konsystencj chleba. Z dowiadcze, jakie
wspczenie przeprowadzali specjalici, wiadomo z pewnoci, e za pomoc pewnych dodatkw mona
ten glon doprowadzi do tego, i bdzie dostarcza kad dowoln mieszanin biaka, wglowodanw i
tuszczw.
Glonom, tak jak i innym rolinom, niezbdne s do wzrostu rozpuszczalne w wodzie sole mineralne,
wiato, ciepo i, oczywicie, dwutlenek wgla. Zebran chlorell trzeba te odpowiednio przetworzy. Jak
to mogo wyglda w maszynie opisanej w Zoharze ilustruje zaczony obok schemat takiej produkcji
(rys.8).
Dodawanie soli mineralnych do roztworu odywczego, w ktrym uprawiana byaby chlorella nie
przedstawia w zasadzie adnych trudnoci. Jeli idzie o dwutlenek wgla, to w wypadku sztucznego (jak
zreszt i dowiadczalnego) uprawiania chlorelli, trzeba by dwutlenek ten wraz z powietrzem wpompowa do
wody by j nim nasyci. Jeli natomiast idzie o wiato, to po to, by chlorella rozmnaaa si, i to szybko,
niezbdne jest dziaajce przez 24 godziny bez przerwy sztuczne wiato.

Ryc. 8. Schemat tej czci aparatu, w ktrej chlorella jest uprawiana i zbierana.

Najlepszy wzrost chlorelli obserwuje si w temperaturze wahajcej si midzy 20 a 40 stopniami


Celsjusza. Wreszcie sam zbir chlorelli powinien by niezwyke wywaony. Nie wolno zbiera zbyt wiele,
aby nie pozostawi zbyt maej jej iloci dla zastpienia ubytku. Nie wolno te zebra jej zbyt mao, aby masa
jej w wodzie nie bya zbyt wielka i aby si glony po prostu nie podusiy.
I do tych spraw za chwil jeszcze powrcimy. Niemniej wydaje si, e jest rzecz niezbdn, by cay ten
proces omwi w szczegach. Pomoe to wykaza, jak trafna jest hipoteza autorw Maszyny co
(produkowania) manny.
Ciokowski i eksperyment Bios-3
Wspomniaem uprzednio, e Sassoon i Dale mieli w jakim sensie uatwione zadanie jeli idzie o
hipotez wykorzystania do produkcji manny chlorelli. Jeszcze w 1903 roku Konstanty Ciokowski
opublikowa artyku omawiajcy rne aspekty przyszych podry kosmicznych. Artyku ten tak dalece
wyprzedza swj czas, e si nim nikt specjalnie nie zainteresowa. Ot Ciokowski zaproponowa w nim
midzy innymi, by na statkach kosmicznych udajcych si w dalekie podre kosmiczne znalazy si uprawy
rolin zielonych. Pozwolioby to drog naturaln oczyci atmosfer statku z nagromadzajcego si
dwutlenku wgla i dostarczy zaodze i podrnym - tlenu. W tym czasie nie byo jeszcze mowy o chlorelli.
Chlorell zainteresowano si dopiero wtedy, kiedy zaczto zastanawia si nad zapewnieniem zaogom
statkw udajcych si w podre kosmiczne, ywnoci. Wwczas to spostrzegli uczeni, e niezalenie od jej
wartoci odywczych chlorell bdzie mona prawdopodobnie wykorzysta dla jeszcze jednego celu, dla
tego, ktry wskaza Ciokowski.
Trzeba zreszt doda, e sprawa ta jest aktualna rwnie ze wzgldu na odzie podwodne, gdzie
oczyszczanie atmosfery z dwutlenku wga stanowi problem nie lada, jeli si zway, e kady czonek
zaogi takiej odzi potrzebuje dziennie okoo 500 litrw powietrza. W obydwu wypadkach - to jest zarwno
dla odzi podwodnych, jak i dla statkw kosmicznych - w rozwizaniu tego skomplikowanego zadania
pomc moe wanie chlorella.
Spraw t zajli si Rosjanie ju adnych kilka lat temu. W artykule noszcym tytu Prototyp mieszka
we Wszechwiecie (Technika Modziey 1974) Siergiej Wasow opisuje dowiadczenie, ktre
przeprowadzone zostao w latach 1967, 1968 w Zwizku Radzieckim pod kryptonimem Bios-3.
Dowiadczenie polegao na tym, e trzej mczyni przez p roku yli w pomieszczeniu o zamknitym
obiegu: tlen - dwutlenek wgla. Jak wida z zaczonego rysunku (rys. 9) pomieszczenie to skadao si z
czterech pokoi: w jednym yli jego mieszkacy, w drugim - znajdowaa si uprawa chlorelli, w trzecim fitotron z upraw pszenicy, w czwartym fitotron z upraw warzyw. (Fitotrony s to kultywatory wodne, w
ktrych roliny rozwijaj si nie w glebie, lecz w rodowisku wodnym). Dzienna produkcja fitotronw
wynosia 200 gramw pszenicy i 388 gramw warzyw na gow. Ekskrementy bohaterw tego
dowiadczenia suyy za nawz dla kultury chlorelli, a inne odpady (np. wody po myciu) szy do fitotronw.
Celem tego eksperymentu byo sprawdzenie, czy urzdzenie takie zdolne bdzie do wyprodukowania
2000 litrw tlenu niezbdnego dla yjcych w tym rodowisku ludzi. Jak informuje autor, mona byo calo
przystosowa jeszcze bardziej do warunkw panujcych podczas lotw kosmicznych, gdyby bohaterowie
dowiadczenia odywiali si odpowiednio przerobion chlorell (tak jak to wedug przypuszcze Sassoona i
Dale'a miao miejsce na pwyspie Synaj). Uwaano jednak, e nie bdzie to poywienie specjalnie
apetyczne. Natomiast wymiana: dwutlenek wga - tlen wypada w tym dowiadczeniu bardzo dobrze.
Dodajmy, e ilo chlorelli uyta do tego dowiadczenia bya zgoa niewielka. Wystarczano 2,78 litra
chlorelli uprawianych w 100 litrach wody, aby przez p roku zaopatrzy 3 mieszkacw w tlen.
Jasn jest wic rzecz, e swoje hipotezy, jeli idzie o wykorzystanie chlorelli dla produkcji manny,
autorzy mieli na czym oprze. Pisz oni:
Kiedy doszlimy do wniosku, e Wiekowy Starzec to w rzeczywistoci maszyna do wytwarzania
manny, nie mielimy jeszcze pojcia, jak moga ona dziaa. Wydawao nam si, e ilo chlorelli uprawiana
do takiej produkcji musi by olbrzymia, a i pomieszczenie do jej uprawy wodnej musi by rozmiarw
potnych. Postanowilimy wic prowadzi dalsze badania i okazao si ku naszemu zdumieniu, e zbiorniki
takiej wielkoci, jak to jest podane dla maszyny opisanej w Zoharze, cakowicie wystarcz... Zreszt
moliwoci s w takim wypadku po prostu nieograniczone, jeli si zastosuje chociaby odpowiedni
selekcj rolin i jeli uwzgldni si wszystkie warunki niezbdne do naleytej uprawy. Cao (produkcji
manny - A.M.) moga by wykonana przez maszyn, ktrej wielko bya wystarczajco ograniczona, by bez
trudu zmieci si w Przenajwitszym przybytku wityni i wystarczajco lekka, aby niewielka grupa
mczyzn moga j nie, kiedy zbiorniki byy oprnione.

Sassoon i Dale doszli do wniosku, e waga maszyny do wytwarzania manny nie musiaa przekracza
trzystu kilogramw, tak e szeciu ludzi mogo j bez trudu przenosi na dalsze nawet odlegoci.

ryc. 9. Schemat przeprowadzonego w Zwizku Radzieckim dowiadczenia Bios 3

*
*

W nastpnych rozdziaach ksiki Sassoon i Dale zajli si szczegami procesu produkcyjnego manny
- tak jak to wyobrazi sobie mona na podstawie dzisiejszego stanu techniki.
Jak to wygldao w praktyce?
Jak wiadomo, zgodnie z zarzdzeniami, ktre znale mona w Biblii, manny w sobot nie wolno byo
zbiera. Inaczej mwic kadego dnia maszyna musiaa produkowa o jedn szst wicej, ni byo to
niezbdne dla szeciuset rodzin Izraela. Ta produkcja ponad norm zbieraa si w jednym z dwch
zbiornikw, ktre Zohar raz nazywa jdrami, a najczciej wojskiem czy te zastpami. W ten sposb,
w pitek obydwa zbiorniki dostarczay razem nie jeden, lecz dwa omery manny. Na podstawie bardzo
skrztnych oblicze autorzy ksiki doszli do wniosku, e uprawia chlorelli, niezbdnej do wytworzenia
takiej wanie iloci manny, odbywa si moga w zbiorniku o zawartoci ok. 5000 litrw wody. Taki
zbiornik mg mie rednic ok. 2,15 metra, a wic jego wielko nie bya przesadnie dua.
Ale jak powiedzielimy, nie przetworzonej chlorelli nie mona dawa czowiekowi do jedzenia. Caa
bowiem zawarta w niej celuloza przechodziaby przez przewd pokarmowy nie naruszona, a jej warto
odywcza byaby adna. (Nie mwic ju o tym, e mogoby to spowodowa powane zaburzenia
odkowe). W pierwszym wic etapie produkcji celuloza musi zosta przeksztacona w tak substancj
odywcz, ktr odek ludzki mgby bez trudu strawi. Ostatecznie jest celuloza wglowodanem, ktry
mgby by tak samo wartociowy dla organizmu, jak cukier czy glukoza. Zwierzta przeuwajce nie maj
tego problemu z zawart w trawie celuloz. Traw raz ju spoyt wprowadzaj z powrotem do pyska, gdzie

pod wpywem ucia (miadenia) oraz dziaania fermentw, celuloza rozkada si. Pytanie jest, czy maszyna
mogaby zastpi tego rodzaju dziaanie natury...
Fermentem rozkadajcym celuloz na cukier jest celulaza, przy czym niewielkie nawet iloci takiego
fermentu mog rozoy znaczne iloci celulozy. (Faktycznie jedna drobina (!) celulazy w cigu minuty
wywouje wiele milionw reakcji chemicznych). Czyli mwic inaczej, od tej strony problem ten nie
przedstawiaby specjalnych trudnoci. Tym bardziej, e zaoy chyba naley, i twrcy maszyny, o ktrej
mowa w Zoharze rozporzdzali z pewnoci wystarczajcymi moliwociami technicznymi, by ferment
ten otrzyma syntetycznie.
Samo jednak rozoenie celulozy nie moe da jeszcze poywienia, o ktrym uczeni w pimie rabini
twierdzili, e chleb anielski by przez nich (aniow) w niebie przygotowany i e ludzie, ktrzy go
spoywali byli tak silni, jak anioowie. Co wicej! W Agadzie, bdcej czci Talmudu, znajdujemy
jeszcze jedn informacj i to frapujc. Ot, jak si okazuje, po spoyciu tego chleba czowiek niczego z
siebie nie wydala, czyli innymi sowy mwic, by to pokarm doskonay, w caoci wykorzystany przez
organizm. Czy mgby sobie kto co podobnego wymyli?!
Psalm78 (24-25)gosi:
Spuci im, jak deszcz, mann na pokarm i da im zboe z niebios. Wszyscy jedli chleb anielski, zesa
im ywnoci do syta.
Ciekawe, e w jzyku hebrajskim chleb anielski tumaczy si przez lehem abirim. A lehem
abirim moe znaczy take chleb leccych. Lata nie musieli anioowie, chyba e za aniow uznano
tych, co latali...
W Biblii jest take mowa o tym, e manna miaa smak placka z miodem. Oznaczaoby to, e celuloza
zostaa rzeczywicie przeksztacona w cukier. Niemniej i to nie wystarczy jeszcze, by chlorell wykorzysta
jako pokarm. W ostatnich latach czynione byy w tej dziedzinie pewne dowiadczenia. Polegay one na tym,
e zdrowym mczyznom dawano do spoycia 150 gramw wysuszonej, przerobionej chlorelli. Takie
odywianie doprowadzio do obrzkw, ran i chorb skry. Natomiast po uprzednim umieszczeniu chlorelli
w alkoholu i ponownym jej wysuszeniu takich schorze nie obserwowano. Inaczej mwic tracia ona w
alkoholu jakie nieznane bliej substancje trujce. Rzecz jasna, podobne oczyszczenie zwykej chlorelli nie
musiaoby przedstawia dla konstruktorw maszyny specjalnych trudnoci. Zreszt mona sobie przecie
wyobrazi, e mogli oni uywa chlorelli specjalnej, pozbawionej owych substancji trujcych.
O mannie wiemy z Biblii, e bya konsystencji grudkowatej. Maszyna wic, ktra wytwarzaa tak
mann, musiaa by zaopatrzona w urzdzenie, ktre suszyoby i rozdrabniaoby produkt otrzymany przy
przerbce oczyszczonej celulozy. Jednym sowem:
Nasza dzisiejsza technologia nie potrafi jeszcze by moe skonstruowa takiej maszyny, ktra mogaby
w cigu 24 godzin i w tak niewielkiej przestrzeni przerobi 800 kilogramw chlorelli na produkt nadajcy
si do spoycia. Niemniej wiemy ju dzi dostatecznie duo, aby stwierdzi, e rzecz tak osign mona.
Dlatego te zakadamy, e maszyna do wytwarzania manny pochodzila z jakiej technicznie rozwinitej
cywilizacji, ktra w niejednym nas wyprzedza. Wyprzedza nas na tyle, e nie zawsze potrafimy skopiowa
to, co sama potrafia osign. Ale na pewno nie wyprzedza nas na tyle, abymy nie mogli zrozumie, jak
skonstruowana przez ni maszyna dziaaa.
W otoczeniu sterylnym mogaby taka maszyna pracowa nieograniczenie dugi czas. Ale, jak wiadomo,
atmosfera nasza nie jest sterylna w zwizku z czym do kultury (uprawy) chlorelli w wodzie przedostawa si
mogy bakterie, ktre z atwoci spowodowayby zniszczenie uprawianych glonw. Dlatego wanie musieli
konstruktorzy maszyny uwzgldni konieczno regularnego zatrzymywania maszyny, oprniania jej,
oczyszczenia i dokadnego wysterylizowania. Oto przyczyna, dla ktrej nie byo manny w sobot! Bo w
sobot personel zajmujcy si obsug maszyny - czyci j dokadnie i intensywnie. Sobota to dzie
witego odpoczynku. A po hebrajsku wity - kadosz znaczy take czysty. W pozostae dni, jak
relacjonuje Zohar, nad Starcem czyli nad maszyn wida byo opary dymu i unoszcy si do gry sup
ognia, maszyna pracowaa przez 24 godziny bez przerwy.
Jak ju wiemy, do magazynowania wyprodukowanej manny niezbdne byy dwa zbiorniki-jdra
Wiekowego Starca. Jeden na magazynowanie manny przeznaczonej do codziennej racji, drugi za - na
magazynowanie manny wydawanej w postaci podwjnej racji, w pitek (patrz: ryc. 18).
Pisz na ten temat Sassoon i Dale:
Wielko tych zbiornikw nie bya maa. Nic tedy dziwnego, e pisma religijne (to jest Zohar)
wspominaj o nich z podziwem. Pocztkowo maszyna nazywana bya Panem Zebaot (dokadnie: Panem
Wojsk - zastpw). Ale, jak si okazuje sowo zebaot - zastpy oznacza take moe zgrubienia,
nabrzmienia. (Takimi byy zbiorniki z gotow mann - A.M.). Pniej nazwa ta przesza na Boga... Dzienna
produkcja szeciuset omerw to jest ok. 2200 litrw musiaa si zmieci w jednym z dwch zbiornikw. O

ile taki zbiornik by kul, to jej rednica wynosia ok. 1,62 metra. Inaczej mwic, nawet w porwnaniu ze
zbiornikiem na 5000 litrw wody z upraw chlorelli, takie zbiorniki na mann musiay stanowi element
maszyny rzucajcy si w oczy.

ryc. 10. Schemat przedstawiajcy system gromadzeniu manny i jej racjonowanie w cigu pierwszych piciu dni
tygodnia i dnia szstego, kiedy wydawana bya podwjna racja.

Przypuszczalny wygld maszyny


W ksice Sassoona i Dale'a znajduje si wiele schematycznych rysunkw ilustrujcych hipotez
autorw w sposb rzeczowy i fachowy. S to rysunki poszczeglnych czci hipotetycznej maszyny, jak te
schematy jej dziaania w rnych fazach produkcji. Nie zapominajmy, e obydwaj autorzy s specjalistami w
zakresie projektowania i konstrukcji maszyn.
Ilustracje te wywodz si zarwno z ich dowiadczenia i wiedzy, jak te z opisw Zoharu, a cay
model powinien, przynajmniej sylwetk, przypomina posta ludzk. Model taki zosta zreszt przez
autorw zbudowany. Ogldaem go w roku 1979 na Zjedzie AAS w Monachium, gdzie wzbudzi niema
sensacj. Wykonany by z plastiku i rnymi kolorami ubarwione byy czci, o ktrych wspomina Zohar,
niezbdne do sprawnego funkcjonowania maszyny.
Jeli idzie o wyjanienie roli poszczeglnych czci modelu widocznego na znajdujcym si obok
rysunku (ryc. 11), to postaram si uwolni czytelnikw od zawiych miejscami rozwaa lingwistyczno-

-konstruktorskich Sassoona i Dale'a, bowiem miast wyjani, zaciemnioby to tok ich rozumowania. W wielu
wypadkach autorzy angielscy odnajdywali sens konstrukcji pod podwjnym, a miejscami nawet potrjnym
znaczeniem niektrych sw w jzyku aramejskim czy hebrajskim. Przypominam, e odkrycie drugiego
znaczenia sw attik jomim pozwolio rozszyfrowa wiele innych terminw zwizanych z konstrukcj
(wej hipotetycznej maszyny.

ryc. 11. Hipotetyczny wygld maszyny tlo produkcji manny. Objanienia poszczeglnych jej elementw - w tekcie.

W poniszym wykazie cudzysw umieszczony zosta jedynie przy terminach wzitych z Zoharu.
Obok kadego terminu znajduje si jego przekad na jzyk techniczno-konstrukcyjny, co pozwoli
jednoczenie zrozumie, jak maszyna do produkcji manny moga dziaa.
(1) Usta, przez ktre, wedug Zoharu przepywa mia oddech ycia. Wedug Sasscjona i Dale'a jest
to dopyw powietrza do maszyny wraz z siatk do zatrzymywania nieczystoci.
(2) Rura w ksztacie piercienia znajdujca si w
(3) Mzgu Wiekowego Starca. Jest nim podstawowe urzdzenie do otrzymywania wody z powietrza.
Gorce powietrze pustynne byoby tu ochadzane na zimnej, szerokiej powierzchni (by moe fadowanej), a
woda spadaaby w postaci kropel (niebiaskiej rosy) do odpowiedniego zbiornika. To, co w Zoharze
nosi nazw rosy jest wanie otrzyman z atmosfery wod. Mzg jest wic czym w rodzaju
kondensatora rosy (patrz ryc. 12). Kondensator ten przykryty jest

(4) eterem, albo inaczej jeszcze przezroczystym, zewntrznym mgiem Wiekowego Starca, a w
rzeczywistoci prawdopodobnie jak przezroczyst mas plastyczn. Woda z kondensatora spywa do
(5) Wielkiego morza, ktrym jest oczywicie zbiornik z upraw chlorelli w wodzie, gdzie rozpoczyna
si waciwa produkcja maszyny. Woda z chlorell przechodzi przez
(6) Wosy z brody Wiekowego Starca - czyli rury w ktrych nastpuje wymiana gazowa
(absorbowanego dwutlenku na wydzielany tlen). W tych rurach woda z chlorell nawietlana jest przez
niewidoczne na rysunku, umieszczone wewntrz zbiornika ze znajdujc si w wodzie chlorell, rdo
wiata. Zbiornik z upraw chlorelli zaopatrzony jest w
(7) reszt - czyli wentyl bezpieczestwa i
(8) odpywy z mzgu - czyli wyloty ciekw. Ponadto zbiornik ten poczony jest z
(9) trzema dolnymi oczyma, ktrymi s bardzo wane zbiorniki zawierajce sole mineralne, za
pomoc
(10) kanaw dolnych oczu czyli rur czcych. wiato i energia niezbdne dla funkcjonowania
maszyny pochodz z
(11) naczy (krwiononych) zawierajcych ogie. Mgby to by reaktor jdrowy, o ktrym szerzej
bdzie mowa w nastpnym rozdziale. Reaktor posiada
(12) klucze czyli zawory regulujce natenie. Obsugiwanie maszyny nastpuje za pomoc
(13) rki maego oblicza - mechanicznej rki i mechanicznej doni. Ze wspomnianego wyej
kondensatora (3) powietrze uchodzi przez
(14) dugi nos czyli rur z wentylem i jest skierowane do reaktora (11) by go ochodzi. Nastpnie
ponownie ogrzane ulatnia si przez
(15) nos maego oblicza czyli rur wydechow. W ten sposb powstaje
(16) sup dymu za dnia i sup ognia w nocy. Niewidoczna na rysunku pompa umieszczona w rurze
wydechowej, wytwarza podcinienie, ktre jest niezbdne, by chlorell skierowa do
(17) wydrenia w mzgu maego oblicza - inaczej mwic do aparatury przetwrstwa manny. Pompa
za do wytwarzania podcinienia jest z drugiej strony przymocowana do tej aparatury za pomoc
(18) brody maego oblicza, ktr jest rura z wytworzonym w niej podcinieniem. Wyprodukowana
manna magazynowana jest w
(19) zastpach (jdrach) czyli w gromadzcych j zbiornikach, a nastpnie, po wypenieniu ich
kierowana jest na zewntrz przez
(20) penis czyli rur odprowadzajc mann i
(21) przykrycie penisa, czyli przez kurek regulujcy odprowadzanie manny.
Maszyna stoi na
(22) nogach, jak na szeciu supach czyli na szeciu nogach z otworami na drgi suce do noszenia
maszyny podczas wdrwki przez pustyni. Nogi maszyny umieszczone s na
(23) tronie, czyli na zwyczajnej platformie zbudowanej z materiau, jaki znajdowa si do dyspozycji
na miejscu postoju. Tron by niszczony, gdy maszyn oprniano i przenoszono na inne miejsce.
Cao, czyli maszyna nazwana Wiekowym Starcem, dzieli si na
(24) Starego - czyli na grn cz i na
(25) mae oblicze - czyli cz doln. Midzy tymi czciami znajduje si
(26) nago czyli cz odgradzajca gr od dou. Nazwa ta pochodzi std, e cz t odsaniano za
kadym razem, kiedy maszyna bya czyszczona. Tu pod ni znajduj si
(27) korony maego oblicza - czyli specjalne pyty zdejmowane podczas czyszczenia maszyny i
(28) ucho maego oblicza - aparat sucy prawdopodobnie do cznoci radiowej z dyspozytorem
znajdujcym si na orbicie okooziemskiej. I o tym bdzie szerzej mowa w nastpnych rozdziaach.
Oto jak wyglda moga maszyna, ktra produkowaa przez czterdzieci lat mann. Nie trzeba by
fachowcem, aby doceni wysiek, fachowo i wyobrani woone w tak bardzo techniczne rozwizanie
zagadki Zoharu. Na to, by zbudowa taki model, Sassoon i Dale powicili wiele lat pracy. Ale te
konsekwencje ich odkrycia s bardzo daleko idce. Ju to, co zostao dotychczas wyjanione, frapuje swoj
logik i jest chyba bardzo przekonywajce. Ale na tych rewelacjach nie kocz si niespodzianki, jakie
zgotowali autorzy czytelnikowi swojej ksiki.

ryc. 12. Schemat systeniii skraplania pary wodnej i gromadzenia wody.

rdo energii
Jest rzecz jasn, e maszyna produkujca mann musiaa korzysta z jakiego rda energii. Pod
numerem 11 na zaczonym rysunku figuruje informacja wyjaniajca, e tak czsto w Zoharze spotykane
okrelenie mwice o naczyniu zawierajcym ogie dotyczy najprawdopodobniej reaktora jdrowego.
Sassoon i Dale doszli do takiego wniosku na podstawie nastpujcego rozumowania.
Wytwarzanie manny z chlorelli i to w iloci niezbdnej dla wyywienia szeciuset rodzin, wymaga
energii wietlnej jak mona uzyska z 50000 arwek stuwatowych. Poowa tej iloci energii powinna
suy rolinom (tj. chlorelli) na przemian dwutlenku wgla i wody w wglowodany. Druga za poowa
stanowi musi strat w postaci uchodzcego na zewntrz ciepa.
50000 arwek to duo. Nic tedy dziwnego, e w Zoharze mowa jest o tym, i oblicze Wiekowego
Starca wiecio z jasnoci przekraczajc wszelkie jasnoci. Ukryte wic rdo wiata musiao by
znacznie silniejsze od jakiegokolwiek wiata dostarczanego dzi przez jakikolwiek rodzaj owietlenia
arwkowego. Mona ewentualnie zaoy, e uyto do tego rur neonowych, ale i one mogy okaza si za
sabe. Rosjanie do eksperymentu Bios-3 uywali rur ksenonowych.
Po wielu rozwaaniach i po mudnej analizie caego problemu autorzy doszli do wniosku, e rdem
takiego owietlenia mg by tylko reaktor jdrowy. Natomiast, zdaniem Sassoona i Dale'a, oby si musiao
bez porednictwa elektrycznoci, gdy spowodowaoby to nadmierne wydzielanie ciepa. Jeli wic nie
elektryczno, to za porednictwem czego energia jdrowa przeksztacana bya w wiato?
Zacz trzeba od przypuszczenia, i reaktor jdrowy maszyny dziaa na bazie plutonu. W zasadzie ju
dzisiaj mona budowa podobne reaktory, ktre pozwalaj na uzyskanie duej energii za pomoc maej iloci
tego pierwiastka. Taki reaktor jdrowy dostarczaby energii w postaci neutronw czstek poruszajcych si z
niezwyk szybkoci. Neutrony za w sposb poredni adowayby laser, ktry by z kolei dostarcza wiata
niezbdnego do fotosyntezy. Przy czym, podkrelaj autorzy, i takie urzdzenie nie przekracza w zasadzie
moliwoci naszej, wspczesnej techniki. Wykorzystywane jest ono dla celw wojskowych. W przypadku
maszyny produkujcej mann z chlorelli, moliwa jest tu kombinacja reaktora i lasera - tak by
promieniowanie tego rda wiata mogo by skierowane na wszystkie strony i dao maksimum efektu.
Krtko mwic - pisz Sassoon i Dale - zgodnie z nasz wiedz i zgodnie z tym, co sugerowa mog

teksty Zoharu, rdem wiata dla maszyny wytwarzajcej mann suy adowany neutronami laser, ktry
pozwoliby na bezporedni przemian energii jdrowej w wietln.
Nie zapominajmy jednak, e takiej maszynie nie tylko wiato byo konieczne. Potrzebna jej bya take
energia do chodzenia powietrza i otrzymywania wody, ktra gromadzia si w zbiorniku z upraw chlorelli.
Autorzy zastanawiaj si nad rnymi metodami chodzenia, ale t spraw nie bdziemy si tu zajmowa. A
wic wiato i chodzenie to dwa urzdzenia, ktre zuyway energi. Autorzy dodaj od siebie, e takie
konstrukcje mona by i dzisiaj zbudowa, tyle tylko, e byyby one o wiele, wiele wiksze od
przypuszczalnych rozmiarw reaktora i lasera, ktre musiay stanowi elementy konstrukcji maszyny
produkujcej mann.
W kadym razie autorzy twierdz (i dowodz), e maszyna moga dziaa tylko dziki korzystaniu z
energii jdrowej. Jest to stwierdzenie o duym znaczeniu dla dalszych rozwaa. Nie trzeba by fizykiem,
aby wiedzie, e takie rdo energii stanowio niemae niebezpieczestwo. Stanowioby takie
niebezpieczestwo i dzisiaj dla nas, c wic mwi o prymitywnych, wdrujcych po pustyni dzieciach
Izraela. Wynika std wic nastpujca hipoteza robocza: czy nie naleaoby z tego wanie punktu widzenia to znaczy z punktu widzenia ochrony przed tym niebezpieczestwem - rozpatrzy wielu przepisw
biblijnych, ktre zrodziy si przecie na pustyni? I czy nie naleaoby wiza z faktem nieprzestrzegania
tych przepisw wielu wydarze, czy te wypadkw, ktre Biblia opisuje?
Zacznijmy moe od faktw.
Czym bya waciwie arka przymierza, ktr ydzi na polecenie Pana zbudowali i nosili podczas
wdrwki z miejsca na miejsce? Jeli wierzy Biblii, bya to drewniana skrzynia, ktr zbudowano
dokadnie wedug wskazwek z gry. Nigdzie natomiast nie jest powiedziane, co si w skrzyni tej podczas
czterdziestoletniej wdrwki znajdowao. Co si znajdowao czy miao znajdowa w okresie pniejszym,
kiedy ydzi znaleli si w Ziemi Obiecanej, mniej wicej wiemy, ale na pustyni? Jaki w ogle sens miaoby
przenoszenie pustej skrzyni z miejsca na miejsce? Ot w Zoharze znajduje si nader wana informacja
mwica, e arka przymierza miaa suy do przenoszenia Wiekowego Starca! Jeli wic zaoymy, e
autorzy angielscy maj racj i e Wiekowy Starzec to waciwie maszyna, ostateczny wniosek byby jasny i
logiczny: drewniana skrzynia suya do przenoszenia maszyny wytwarzajcej mann.
Ale Zohar to nie dla wszystkich autorytatywne rdo informacji. Teolodzy katoliccy, podobnie
zreszt, jak ydowscy czy protestanccy opieraj si nie na Zoharze ale na Biblii. I okazuje si, e wcale nie
s oni zgodni co do tego, jakie byy charakter, cel i zawarto arki.
Z rnych materiaw, jakie znale mona w Biblii wynika, e arka bya cika. Bardzo cika. Kiedy
ydzi osiedlili si ju w Palestynie, do przewoenia arki z miejsca na miejsce trzeba byo uy wozu
zaprzonego w dwa woy. Dwa woy do przewoenia pustej skrzynki? Tych wtpliwoci nie zmienia fakt, i
skrzynia bya na pustyni noszona. Najwyej oznacza to moe, e waga jej nie przekraczaa 300-350
kilogramw, co byo moliwe nawet wwczas, gdyby zaoy i znajdowaa si w niej tak skomplikowana
maszyna, tym bardziej i nie wiemy ostatecznie, z czego bya skonstruowana.
Jacques Bergier i Louis Pauwels w swojej synnej ksice Poranek magw (1961) cytowali wiele
nader rnorodnych opinii na temat zawartoci arki. Wiele z tych pogldw, wyraanych przez teologw,
talmudystw czy te specjalistw w zakresie bada nad Bibli, czy pewna wsplna myl czy identyczne
przypuszczenie. Ot w tej bd innej formie wyraaj oni przypuszczenie, e arka zawiera musiaa jak
niebezpieczn aparatur czy grone urzdzenia. Niektrzy z nich mwi expressis verbis o urzdzeniach
elektrycznych, ktre zagraay yciu uciekinierw z Egiptu.
Przypomnijmy co dziao si na pustyni podczas twej wieloletniej wdrwki. Jak wiadomo arka
przymierza, na polecenie Pana bya podczas postojw umieszczana przez Mojesza i Aarona w Namiocie. W
Namiocie Przymierza. Mowa jest o postojach wtedy, kiedy, zgodnie z hipotez Sassoona i Dale'a maszyna
pracowaa i dawaa mann. Ale to nie wszystko. Namiot bowiem sucy za pomieszczenie arki zbudowany
by rwnie wedug z gry wskazanego planu. Autorzy ksiki przypuszczaj, e zmiana miejsca postoju
wynikaa z obawy przed nadmiernym skaeniem otoczenia.
Zgodnie z rytuaem (?) Namiot z ark nie mgl znajdowa si bliej wdrujcych czy
odpoczywajcych, ni w odlegoci 2000 okci, to jest ok. 1000 metrw. Gdy gas ogie i znika sup dymu
nad namiotem, wiadomym byo, e trzeba ponownie zwija manatki i rusza w dalsz drog. Zbiorniki
maszyny oprniano, tron, do ktrego bya przymocowana rozbijano, poszczeglne czci maszyny
przykrywano skrami i pochd rusza dalej. Arka bya noszona i obsugiwana przez kapanw, ktrzy szli z
ni na czele pochodu. W odlegoci okoo 1000 metrw - reszta ludu Izraela.
Kapani obsugujcy ark, to znaczy maszyn produkujc mann, pochodzili wycznie z rodu Aarona
i z pokolenia Lewitw. I tylko oni, jako osoby w tym kierunku specjalnie przeszkolone, mieli prawo
zbliania si do arki i do Namiotu. Praca ich nie bya zreszt atwa. Biblia informuje, e dwaj synowie

Aarona - Nadab i Abihu zginli przed Panem, gdy ofiarowali przed Panem na pustyni Synaj inny ogie,
ktrego im nie nakaza (...) (Numeri, III, 4; por take Numeri, XXVI, 61: ...zginli, gdy zoyli Panu w
ofierze obcy ogie.). Wspomniano te o tym w Trzeciej Ksidze Mojeszowej (Leviticus, X, 1-2):
Synowie Aarona, Nadab i Abihu, wzili kadzielnice, kady swoj, woyli w nie ogie i nasypali na
kadzida, i ofiarowali przed Panem inny ogie, ktrego im nie nakaza. Wtedy wyszed ogie od Pana i spali
ich, tak e zmarli przed Panem. Jak przypuszczaj Sassoon i Dale, wobec tego, e sowa hebrajskie maj
czsto kilka znacze, moe to oznacza zblienie si do strasznego ognia. Czyli, innymi sowy, byby to
pierwszy w historii opis wypadku przy pracy na skutek najprawdopodobniej naruszenia zasad bhp...
Plan Namiotu (Przybytku Przymierza) wyglda mniej wicej tak, jak ilustruje to znajdujcy si obok
schemat rysunkowy (ryc. 13).

ryc. 13. Plan namiotu, w ktrym podczas wdrwki ydw przez pustyni znajdowaa si maszyna produkujca mann.

Przez 40 wic lat trwaa wdrwka ludu Izraela przez pustyni Synaj. (Pod koniec tego rozdziau
postaram si przedstawi wasn hipotez co do przyczyn tej wdrwki, jak i w ogle przyczyn tego
dziwnego wydarzenia, ktre tak zawayo na dziejach ludzkoci). A wreszcie nadszed moment, kiedy
ydzi przekroczyli Jordan i znaleli si w Ziemi Obiecanej. Z momentem przekroczenia Jordanu i zburzenia
Jerycha koczy si nagle cud z mann - tak informuje Biblia. Zgadzajc si z hipotez autorw angielskich
moglibymy zapyta: co takiego wydarzyo si, e maszyna przestaa dziaa?
Oglna odpowied jest prosta: przestaa dziaa, bowiem taka bya decyzja tych, ktrzy Mojeszowi
maszyn t dostarczyli. Z drugiej strony, skoro znaleli si ju ydzi w kraju mlekiem i miodem pyncym
- dostarczanie im manny byoby zaiste nadmiern rozrzutnoci. A wic, mwic jzykiem wspczesnym,
maszyna przestaa dziaa, bowiem nie byo ju prawdopodobnie dostawy surowca, soli mineralnych,
enzymw itp. Ale to wszystko razem stanowi tylko odpowied czstkow, jako e przyczyna wstrzymania
produkcji manny wie si, rzecz jasna, z przyczyn jej uruchomienia. Mj pogld na t podstawow spraw
postaram si wyjani pod koniec tego streszczenia, pogld - rnicy si zdecydowanie od pogldw
Sassoona i Dale'a.
... W kadym razie od pewnego momentu maszyna przestaje dziaa. I od tej chwili, to jest od chwili
wkroczenia do Ziemi obiecanej, cicho jest w Biblii o arce przymierza. Skoro ustay dostawy, przesta si
prawdopodobnie rwnie pokazywa Pan, albo te przesta o sobie dawa znak ycia. Inaczej wreszcie
mwic, ustaa wszelka z nim czno. czno? Oczywicie. Skoro bowiem zaoylimy, e owym Panem
z gry Synaj by jaki przedstawiciel cywilizacji pozaziemskiej, rozporzdzajcej wspaniale rozwinit

technik, to dlaczego by nie zaoy, e z wdrujcymi po pustyni, albo raczej z ich wodzami - Mojeszem i
Aaronem - porozumiewa si nie tylko bezporednio? Dlaczego nie zaoy moliwoci porozumiewania si
inn drog? Powiedzmy sposobem, ktry i my opanowalimy, a mianowicie drog radiow? A rzecz to
wcale nie taka niemoliwa, a nawet, jak to zaraz zobaczymy, wrcz prawdopodobna. Tym bardziej, e
zarwno Biblia, jak i Zohar dostarczaj nam tutaj kilku istotnych wskazwek.
Wielki Kapan i jego strj
Przypomnie chciabym pewien interesujcy szczeg zwizany z maszyn czy Wiekowym Starcem.
Chodzi o ucho maego oblicza (Nr 28 w opisie maszyny). Wedug Zoharu ucho to byo tak
skonstruowane, e mona byo ledzi gos, kiedy dostaje si do mzgu. W uchu znajduj si wadcy
skrzyde, ktrych zadaniem jest - uwaga! - zamieni gos na mow.
Czytamy w Zoharze:
I mowa ta... przebija si przez eter, rozlewa si, i unosi si, i fruwa w kosmos. I z tego powstaje gos. A
wadcy skrzyde chwytaj ten glos, zanosz go do krla i w ten sposb dosiga on jego uszu.
Czy trzeba nadmiernej iloci dobrej woli by w tej zawiej, na pierwszy rzut oka, formule doszuka si
dokonanego przez prymitywny umys opisu cznoci radiowej? Co waciwie zdanie to moe oznacza?
Oznacza ono, e zwyka mowa moe by przechwycona przez ludzkie ucho, ale dalej nie signie. Przy
pomocy jednak owych wadcw skrzyde mowa ta moe zosta zamieniona w gos. Gos - powiedzmy
sygna radiowy - nie moe by usyszany goym uchem, moe jednak przeby wielkie odlegoci. Aby ten
gos odebra i zrozumie, potrzebni s raz jeszcze wadcy skrzyde, albo inaczej mwic (tym razem)
odbiorniki, by gos ten ponownie zamieni na mow. Tego, e taka interpretacja autorw jest suszna,
dowodzi fakt, i w tym miejscu Zohar powouje si na nastpujcy cytat z Biblii (Deuteronomium, V, 28):
I wysucha Pan gosu waszych sw do mnie i rzek Pan do mnie: Syszaem gos sw tego ludu, ktre
mwili do ciebie, i dobre byo to, co mwili.
Wyrane jest odrnienie gosu od sw. Gdyby takie odrnienie byo zbdne, mogyby zdania te
po prostu brzmie: I wysucha Pan waszych sw (...) Syszaem sowa tego ludu (...)
Sprawa wydaje mi si jasna. Zanim Pan usyszy mow wzgldnie sowa, musz si one uprzednio
zamieni na gos.
Aluzje do cznoci radiowej, a by moe i do faktu, e obsuga maszyny bya kierowana za pomoc
radia, znale mona nie tylko w Zoharze, ale i w Biblii. Z tego to powodu autorzy zainteresowali si
specjalnie strojem (uniformem) Wielkiego Kapana. Ju sam fakt, e Biblia tyle miejsca powica tej sprawie
wskazuje, e nie chodzio tu jedynie o jak najdokadniejsze wskazwki dotyczce umieszczenia
naramiennikw, naszywek, zotych acuchw czy drogich kamieni, jak to ze wszystkimi szczegami
opisane jest w rozdziale XXVIII Drugiej Ksigi Mojeszowej. Chodzio tu przypuszczalnie i o inne, wane
sprawy.
Wielki Kapan kierowa na pustyni obsug arki przymierza, czyli znajdujc si w niej
prawdopodobnie maszyn do wytwarzania manny. Pniej funkcja ta miaa ju tylko rytualny charakter
(maszyna nie dziaaa i manny nie byo), ale przecie bya w jakim sensie pochodn owych czynnoci
zwizanych na pustyni z obsug maszyny.
W Biblii mowa jest o dwch, do zreszt mglisto opisanych czy okrelonych plakietkach, ktre Wielki
Kapan obowizany by nosi na piersiach.
Do napiernika wyrocznego woysz urim i tummim, aby byy na sercu Aarona, gdy bdzie stawa
przed obliczem Pana (Exodus, 28, 30).
Jest ten cytat z Biblii wystarczajco niejasny, aby zasuy na rnorakie komentarze. Urim i
tummim - to po hebrajsku nauka i prawda. Napiernik by uywany, gdy proszono Pana o pomoc.
Oczywicie, taka proba o pomoc moe by rozumiana symbolicznie. Ale czy tylko symbolicznie?
Posuchajmy, co na ten temat ma do powiedzenia Zohar. Ot Zohar poucza, w jaki sposb kade
yczenie czy proba powinny by kierowane do Pana. Pouczenie to jest jak zwykle zawie, ale po ponownym
przeczytaniu tekst ten staje si zupenie jasny.
Jeli czowiek chciaby, by jego yczenie spenio si, musi to yczenie wyj z jego ust w postaci
sw. Jeli bowiem proby jego nie wyjd z ust, proby nie s probami, a yczenia nie s yczeniami. Jak
sowa jego wyjd spomidzy warg, natychmiast przechodz przez Eter, unosz si i zamieniaj w gos. I
sowa te przyjte bd przez tych, przez ktrych powinny by przyjte. (Chodzi tutaj rzecz jasna o wadcw
skrzyde, jak okrela ,,Zohar wszystkie urzdzenia zwizane z nadawaniem i odbieraniem na odlego).
Ten wielokrotnie podkrelany charakter cznoci z Panem za pomoc sw zamienianych w gos i

odwrotnie by moliwy dziki wspomnianym uprzednio plakietkom o tak nieokrelonej nazwie jak nauka i
prawda czyli urim i tummim - plakietkom, ktre umieszczone byy na piersiach Wielkiego Kapana.
Powiadaj w zwizku z tym Sassoon i Dale:
Umoliwiay one czno radiow z Panem, ktry by moe w cigu czterdziestu lat wdrwki ludu
Izraela przez pustyni znajdowa si na orbicie okooziemskiej. Jako niewyksztacony technicznie nard, nie
mogli Izraelici widzie rnicy midzy cznoci za pomoc radia a wizjami czy snem. Dla nich nie
odgrywao adnej roli czy kto sysza gos z jakiego pudelka, czy z czyjej gowy.
W Biblii jest mowa o krlu Saulu, ktry pyta o rad Pana. Ale ten nie odpowiada ani we nie, ani
przy pomocy wiata, ani przy pomocy proroctw.
Nie byo wiate... Nasuwa si tu przypuszczenie, e by moe na maszynie, a moe na pektorale urim
i tummim zapalay si (podczas wdrwki przez pustyni) wiateka, gdy Pan na swoim statku kosmicznym
wydawa polecenia...

ryc. 14. Strj wielkiego kapana. Autorzy ksiki opracowali ten rysunek na podstawie wskazwek zawartych w Starym
Testamencie, Zoharze oraz Starej hrstorii ydowskiej Jzefa Flawiusza.

Fantazja? Wcale nie taka fantazja. O sprawach tych wspomina Jzef Flawiusz (Staroytnoci
ydowskie) - historyk z I wieku n. ery. Pisze on mianowicie, e plakietki na piersiach Wielkiego Kapana (a
jak wida na rysunku 14 widniao na tych plakietkach dwanacie kamieni) byszczay niezwykym wiatem
kiedy lud wyrusza na wojn. Byo to dowodem, e Bg obieca swoj pomoc. (Chodzi oczywicie nie o

czasy wspczesne Fawiuszowi).


Grecy - pisze Flawiusz - ktrzy nasze obyczaje szanuj, nazwali je (chodzi o owe mienice si
blaskiem kamienie) bosk inspiracj, wyroczni.
I wreszcie kocowa, jake ciekawa uwaga historyka ydwskiego. Pisze on mianowicie, e owe
urzdzenia przestay dziaa za czasw Jzefa Hyrkama, ostatniego dobrego Wielkiego Kapana z rodu
Machabeuszy.
wiadectwo Grekw, na ktre powouje si Flawiusz, jest tu bardzo istotne, gdy nie naleeli oni do
tych, ktrzy takie zjawiska, jak gwatowne wiecenie si drogocennych kamieni uznawali atwo jako cud.
Jest to wiadectwo istotne dla nas dzisiaj, ktrzy potrafimy wyjani te sprawy nie za pomoc teologii czy
kabay, ale za pomoc techniki. Wiadomo, e wiele urzdze elektrycznych, i to bardzo nawet prostych,
zaopatrzonych jest w arwk, ktra zaczyna si wieci, gdy si to urzdzenie wcza i wieci si nawet
wtedy, kiedy urzdzenie ju nie dziaa.
Urim i tummim wieciy si jeszcze dugo po tym, jak ju od Pana aden gos nie dociera.
Powiadaj Sassoon i Dale o owej nauce i prawdzie:
Wszystko wskazuje, e to, co Biblia opisuje, jest urzdzeniem, ktre umoliwiao komunikowanie si z
Panem. Flawiusz okrela to jako klejnot, ktry od czasu do czasu zapala si. Mg to by oczywicie cud.
Ale mona ten fakt wytumaczy do prosto. To, co Wielki Kapan nosi na piersiach, byo odpowiednikiem
radioodbiornika. Zgodnie z Bibli tylko Mojesz i Wielki Kapan, znajdujc si w Przenajwitszym mogli
rozmawia z Panem. Przy czym powiedziane jest, e gos boy rozlega si z miejsca znajdujcego si na
arce przymierza midzy cherubinami. (O tych cherubinach te mona by nieskoczenie. Po dzi dzie nikt
nie wie dokadnie, co ta nazwa oznacza. O gosie, ktry rozlega si z arki przymierza mowa jest w Biblii, w
Drugiej Ksidze Mojeszowej - XXV, 22 i w Czwartej Ksidze Mojeszowej VII, 89 - A.M.).
Jeli si ten opis dokadnie przeanalizuje, to okaza si moe, e gos wychodzi z napiernika
noszonego przez Wielkiego Kapana. Niejeden policjant czy onierz nosi dzisiaj podobne urzdzenie na
piersiach. Nasza technika dogonia technik Pana.
W Biblii tumaczonej przez Wujka raz jest mowa o gosie wychodzcym z arki przymierza, drugi raz znad arki przymierza. Obydwa opisy automatycznie kojarz si z urzdzeniem radiowym.
Potem, jak usta kontakt z Panem, wiato przez duszy czas zapalao si. Gosu jednak nie byo ju
sycha. Pan odlecia, ale baterie (sprawniejsze, jak wida od obecnych) duszy jeszcze czas dziaay. Nie
jest wykluczone, e kapani prbowali kontakt ten nawiza z powrotem - proszc o rad, apelujc o pomoc naciskajc odpowiednie wczniki. wiato zapalao si, a to ludowi wystarczao, by mie pewno, e Pan
go nie opuci.
Whiston, angielski tumacz i komentator Flawiusza pisze:
Kiedy Flawiusz mwi o proroctwach Wielkiego Kapana, rozumie przez to fakt, i Bg poprzez urim
i tummim pytany by o rad... a rada ta bya udzielana Wielkiemu Kapanowi przez niezwyky gos
wychodzcy spord cherubinw tylko wtedy, kiedy Wielki Kapan nosi pytk na piersiach.
Wracajc jeszcze do owej pytki urim i tummim. W tumaczeniu Wujka znaczy to nauka i prawda.
Nie jest to chyba dobre tumaczenie. Sowa te naleaoby raczej przeoy na wiato i prawo. Ot
tummim moe oznacza take tego, co powoduje cuda. Niemniej, cokolwiek by to znaczyo, nie ulega
wtpliwoci, e pomagao kapanom w utrzymaniu wadzy nad ludem, nawet wwczas, kiedy Pan ju od
dawna szybowa gdzie ku odlegym planetom.
Kiedy za i baterie odmwiy posuszestwa, mogli kapani wmwi ludowi, e to jego wina, gdy
narusza prawo boe. Zreszt kapani sami mogli nie wiedzie, jaka jest prawdziwa przyczyna faktu, i
wiato przestao si zapala. Niemniej midzy zakoczeniem dziaania maszyny wytwarzajcej mann a
kocem funkcjonowania owej aparatury na piersiach Wielkiego Kapana upyny wieki. Przez te wieki
manny wprawdzie maszyna ju nie dostarczaa, ale wiato zapalao si cigle, przypominajc czas, kiedy
Pan by blisko, kiedy rozmawial z Mojeszem i sprawia cuda obdarzajc swj lud ask w postaci wanie
manny...

Technika i obrzdy
Wspominaem ju kilkakrotnie, e zarwno sama maszyna, jak te i wszystkie czynnoci zwizane z jej
obsug w pierwszym okresie i z faktem, e przestaa dziaa - w drugim, wpyny w niemaym stopniu na
do znaczn liczb norm wierzeniowo-prawnych, ktre w religii Mojeszowej dziaaj po dzi dzie, i ktre
z kolei wpyny na religi chrzecijask.
Wspominaem - ale szerzej si nad tymi sprawami nie zatrzymywaem, aby niniejszcgo streszczenia nie

komplikowa. I teraz nie chciabym si specjalnie nad tymi sprawcami rozwodzi, ale cakowicie ich
pomin nie mog. Przykad to bowiem wskazujcy, gdzie naley szuka rde wielu rytuaw religijnych.
A wic - gdzie?... Sdz, e w szoku spowodowanym przez zetknicie prymitywnego umysu z wytworem
techniki. Nie zawsze ten klucz da si zastosowa, ale moe czciej, ni si na og sdzi...
Ciekawe s na przykad rozmylania Sassoona i Dale'a nad rytuaem obrzezania w religii Mojeszowej.
Ot obydwaj autorzy wi powstanie tego rytuau z dziaaniem maszyny wytwarzajcej mann, albo raczej
z faktem, i maszyna przestaa dziaa. Czy to na skutek jakiej awarii (w pierwszym okresie), czy te kiedy
przestaa dziaa definitywnie. Sassoon i Dale nie neguj zreszt innych, sanitarno-zdrowotnych podstaw
rytuau obrzezania, do powszechnego na Wschodzie, a jeli idzie o ydw, sigajcego czasw Abrahama,
cho prawdopodobnie nie przestrzeganego, uwaaj jednak, e zrytualizowanie tego obyczaju zwizane jest
cile z maszyn do wytwarzania manny.
Autorzy ksiki sdz, e maszyna po raz pierwszy si zepsua ju wkrtce potem, jak Aaron i inni co
znakomitsi przedstawiciele ludu Izraela, zszedszy z Synaju, przynieli ze sob wspania maszyn, ktra
zapewni miaa uciekinierom sta dostaw ywnoci. Mojesz pozosta wtedy na grze, by sam na sam
porozmawia z Bogiem. Sassoon i Dale operuj wycznie przypuszczeniami, jako e ani Biblia, ani Zohar
nic na ten temat nie mwi. Przepraszam, w Biblii opisana jest historia ze zotym cielcem, ktra jeli j
wzi dosownie budzi wiele wtpliwoci. Ale o tym za chwil...
Autorzy ksiki uwaaj, e podczas gdy Mojesz rozmawia z Panem wydarzya si jaka niewielka
awaria maszyny, z ktr Aaron pocztkowo nie mg sobie da rady: po prostu penis Wiekowego Starca,
czyli rura odprowadzajca mann, by jak gdyby zatkany. Aaron wpad na pomys, aby przez powszechne
obrzezanie wszystkich mczyzn Izraela, po pierwsze - zyska na czasie potrzebnym do usunicia awarii, a
po drugie - wykaza zwizek istniejcy midzy przestrzeganiem praw boych a dostaw manny. Zwizek ten
byby oczywisty, jeliby po akcji obrzezania maszyna zacza z powrotem dziaa.
Gdy Mojesz zszed z gry Synaj, ujrza lud Izraela taczcy wok zotego cielca. Sassoon i Dale
uwaaj, e historia ze zotym cielcem jest po prostu kamuflaem. Kamuflaem majcym za wszelk cen
ukry istnienie maszyny, Zohar wielokrotnie wspomina, e istnienie Wiekowego Starca musi by
utrzymane w cisej tajemnicy. Autor (czy te autorzy) Biblii piszc o wydarzeniach, ktre spowodoway
straszny gniew Mojesza (zama wtedy tablice) musieli rozwiza dwa zadania: nie wolno im byo nawet
swkiem wspomnie o istnieniu maszyny to raz, i znale musieli jak wiarygodn przyczyn gniewu
Mojesza - to dwa. Rezultatem ich wysikw jest wic owa historia, ktr tak szczegowo opisuje rozdzia
XXXII Drugiej Ksigi Mojeszowej.
... A Aaronowi udao si usun awari maszyny. By to widomy zwizek midzy obrzezaniem a
ponownym pojawieniem si manny...
Powtarzam raz jeszcze: s to tylko przypuszczenia, hipotezy Sassoona i Dale'a. Czy mona znale w
Biblii wzgldnie w Zoharze argumenty przemawiajce za susznoci tych hipotez? Ot podstawowym
argumentem przemawiajcym na korzy autorw ksiki jest opisany w Biblii drugi fakt masowego
obrzezania wszystkich mczyzn, zarzdzony przez Jozuego po przekroczeniu Jordanu. C si wwczas
wydarzyo?
Przede wszystkim, jak to ju kilkakrotnie byo tu podkrelone - zabrako manny. Zabrako, gdy
maszyna przestaa j wytwarza. I ni z gruszki, ni z pietruszki Jozue (na polecenie Pana) rozkazuje
wszystkim ydom by si obrzezali.
A oto powd, dla ktrego Jozue ich obrzeza: cay lud rodzaju mskiego, ktry wyszed z Egiptu,
wszyscy wojownicy zmarli w drodze na pustyni, po wyjciu z Egiptu.(...) ... Synw, ktrych wzbudzi na ich
miejsce, Jozue obrzeza, bo byli nie obrzezani, albowiem w drodze ich nie obrzezano (Joz. V, 4, 7).
Dodajmy jeszcze, e moment tego masowego aktu obrzezania wybrany by nie najlepiej, a Jozue, wdz
dowiadczony i bitny wiedzia doskonae, e podobne osabienie wojsk Izraela w obliczu czekajcych je po
drugiej stronie Jordanu nieuchronnych star z wrogiem, moe drogo kosztowa. W Biblii nie ma ani sowa,
ktre wyjaniaoby, czemu to podczas wdrwki przez pustyni nie dokonywano obrzezania.
W wersecie 2 tego samego rozdziau Ksigi Jozuego mowa jest o poleceniu Pana, by dokona
wtrnego aktu obrzezania. Czy nie ma tu nawizania do raz ju dokonanego podobnego aktu, gdy
maszyna nagle przestaa dawa mann? Jak ju powiedziaem, w caej Biblii nie ma mowy o maszynie, bya
to sprawa utrzymywana w cakowitej tajemnicy. Ale wydaje si suszn hipoteza, ktra wie to wtrne
obrzezanie z podobnym faktem, ktry kiedy mia miejsce. Pan przesta okazywa ask, maszyna nie
dziaaa, manny, tego dowodu yczliwoci Pana, te nie byo... Wwczas, za czasw Aarona, akt obrzezania,
jak wiadomo pomg: penis Starca dostarczy mann. Czemu wic i teraz podobny akt nie miaby da
podobnego efektu?... Niestety... Sassoon i Dale cytuj nastpujcy tekst Zoharu, ktry w tej sprawie nie
pozostawia wtpliwoci:

I manny, z wyjtkiem pewnego, okrelonego czasu, ju z tego rda nie mona byo otrzyma. Z
wyjtkiem czasu, kiedy dzieci Izraela wdroway po pustyni. Wwczas Wiekowy Starzec odywia ich
wszystkich z tego miejsca. Potem ju tu nic nie mona byo znale.
Wydaje si, e caa ta argumentacja jest dobrze udokumentowana, a przypuszczenia Sassoona i Daleka
trudne s do obalenia.
Z maszyn do wytwarzania manny wi autorzy ksiki take i najwaniejsze wito ydw - Jom
Kippur Dzie Pojednania. Uwaaj autorzy, e wito to, ktre nabrao znaczenia znacznie pniej, po
budowie wityni, wie si ze stale ponawianymi prbami uruchomienia maszyny. Nie chodzio, rzecz
jasna, o mann. Chodzio o dowd, e Pan jest z Izraelem i e nadal obdarza go ask i udziela mu pomocy.
Gdy ydzi znaleli si ju w Ziemi Obiecanej, arka przymierza (zwana inaczej skrzyni wiadectwa),
w ktrej znajdowaa si maszyna do produkcji manny, zostaa odstawiona do miejscowoci Silo. wiadczy to
wyranie o tym, e gdy maszyna przestaa dostarcza manny - przestaa mie take znaczenie dla ludu
Izraela arka przymierza. Cicho wic przez czas duszy o arce w Biblii i w biblijnej historii Izraela. W Silo,
pewne grupy kapanw, po tym, jak przesta na nich ciy obowizek dzielenia manny i przestrzegania
zasad obsugiwania maszyny, mogy w spokoju zabra si do studiowania jej, do zastanawiania si nad jej
wygldem, jej funkcjonowaniem i celowoci poszczeglnych jej czci. Z tej to grupy wyszli pniej ci,
ktrych rozwaania zostay zebrane w ksidze Zohar. Czytamy w tej ksidze:
Wszystkie czci Wiekowego Starca s widoczne i jednoczenie niewidoczne; widoczne dla
niektrych, niewidoczne dla wszystkich pozostaych.
W Silo wic maszyn ogldano, mierzono, liczono czci i wosy jej brody, okrelano poszczeglne jej
elementy. I tak trwao cae pokolenia. I oczywicie, wielokrotnie w cigu tego okresu starano si maszyn
uruchomi.
Jednym z obrzdw, ktre w czasie Jom Kippur obowizuj, jest smarowanie wielu przedmiotw oliw.
Namaszczanie za pomoc oliwy, do powszechny w naszym krgu kulturalno-cywilizacyjnym obrzdek,
wywie mona bez trudu z techniki. Za w rodowd techniczny zwizany jest z obsug maszyny.
Wiadomo nam przecie, dzieciom wieku maszyn i motoryzacji, jak wan rzecz w funkcjonowaniu rnych
urzdze jest naleyte smarowanie. Chociaby w celu zmniejszenia tarcia, zakadamy bowiem e technika
kosmiczna pozwalaa na usunicie korozji. Kiedy arka z maszyn znalaza si w maej miecinie jak byo
Silo, kapani mieli za zadanie troszczy si o utrzymanie jej w jak najlepszym stanie i czystoci. To znaczy smarowa j, by jak najbardziej byszczay poszczeglne jej czci, by blask jej bi stale w oczy. Wystarczyo
do tego (szczeglnie w klimacie palestyskim), przecieranie maszyny szmatk nasiknit oliw. Ot ten
wanie zwyczaj wszed na stae do rytuau Jom Kippur. W wityni, podczas Dnia Pojednania, Wielki
Kapan okrywa si biaym, czystym ptnem, wstpowa do Przenajwitszego i po jakim czasie wychodzi
stamtd cakowicie pomazany oliw. Tak, jak powiedziane jest w Biblii:
I pomaecie ni (oliw) przybytek wiadectwa i skrzyni Testamentu.
Jak wyglday obchody Dnia Pojednania przed zburzeniem pierwszej wityni - nie wiadomo. Bya to
tajemnica, ktrej nikt nie way si zdradzi, ani tym bardziej spisa. Wiadomo tylko, e wtedy i przy tej
tylko okazji wolno byo uywa imienia Jahwe. Wedug Zoharu sowo to powodowao, e manna spywaa
z Wiekowego Starca. A dlatego wanie, e stanowio ono tak tajemnic - poszo w zapomnienie.
W kadym razie wana cz obchodw wita Jom Kippur zwizana bya z czyszczeniem maszyny i
najprawdopodobniej z prb jej uruchomienia. Teologowie ydowscy podaj, e Jom Kippur oznacza dzie
oczyszczenia Izraela z grzechw. Prawdziwe za znaczenie tego wita zwizane byo przypuszczalnie z
dniem czyszczenia maszyny... Szmatk zanurzon w oliwie...
Kiedy zbudowano pierwsz wityni, przypominaj autorzy ksiki, dostp do Przenajwitszego,
gdzie znajdowaa si arka, mia tylko Wielki Kapan. I mona przypuszcza, e jego czynnoci w
Przenajwitszym nie byy zwizane wycznie z obrzdem religijnym w dzisiejszym znaczeniu tego sowa.
I nie zawsze byy bezpieczne.
O jednej czci stroju Wielkiego Kapana bya ju mowa. Na rysunku 14 wida i inne charakterystyczne
elementy tego stroju i, rzucajcy si w oczy cigncy si po ziemi za wchodzcym do Przenajwitszego
Wielkim Kapanem, acuch. acuch ten mia Wielki Kapan przymocowany do nogi. Jakie byo
zastosowanie tego, co najmniej niezwykego, elementu? Ot, jak podaje Jzef Flawiusz, chodzio o to, by
mc Wielkiego Kapana wycign za nogi z Przenajwitszego, gdyby zosta tam raniony (poraony?) albo
zabity (!). Niezwyke rodki ostronoci! Mistycy i kabalici powiadaj, e byy one niezbdne, gdyby
Wielki Kapan ze zbyt wielkiej czy gwatownej ekstazy, zmar. Ale czy rzeczywicie o ekstaz tu chodzi?
My, znajcy zawarto arki przymierza, ktra znajdowaa si w Przenajwitszym, my ktrzy wiemy, e
maszyna ta czerpaa energi z reaktora jdrowego doskonale rozumiemy, co za niebezpieczestwo zagraao
Wielkiemu Kapanowi. A reaktor jdrowy grozi cigle i kto wie czy nie groziby po dzie dzisiejszy...

Na podstawie Zoharu mona sobie dopowiedzie, jakie to czynnoci wykonywa Wielki Kapan w
Przenajwitszym. Ot sprawdza tam przypuszczalnie poszczeglne poczenia czy elementy maszyny, jak
te trzynacie czci brody. Nastpnie przerzuca niejako poszczeglne etapy produkcji manny na siebie. A
wic polewa si wod, ktra miaa symbolizowa niebiask ros. Nastpnie polewa sobie brod oliw, aby
zachci niebiask oliw do pynicia trzynastoma czciami brody Wiekowego, wydmuchiwa dym
kadzide do gry aby imitowa rur wydechow, w kocu zapala wiecznik siedmioramienny, aby
naladowa rozjanienie si oblicza Starca itd., itd.
Ale manny to nie sprowadzao. Manna nie pyna. Zreszt nie chodzio przecie o sam mann,
ywnoci Judei nie brakowao. Chodzio o znak, o sygna, ktry by dowid, e Pan jest z Izraelem. Ale
znaku tego nie byo. C wic pozostawao Wielkiemu Kapanowi? Nie pozostawao mu nic innego, jak
da od ludu, aby si w nastpnym roku bardziej stara, aby jeszcze lepiej oczyci si ze swoich grzechw.
Ale i nastpnego roku maszyna manny nie dawaa. W ten sposb rok za rokiem roso w narodzie izraelskim
poczucie winy...
S to, oczywicie, wszystko supozycje autorw ksiki. Tak oto - twierdz - na gruncie technicznego
systemu maszyny sucej do wytwarzania manny, rozwiny si elementy caego obrzdowo-religijnego i
etycznego systemu, ktry w rzeczywistoci niewiele zmieni si po dzi dzie.
Na jeszcze jeden przykad wiadczcy w pewnej mierze o susznoci tej hipotezy chciabym tu wskaza.
Chodzi o nader wany w mozaistycznym obrzdzie religijnym nakaz jedzenia w dni Wielkiejnocy - macy.
Ot rzecz moe nie tyle w obowizku spoywania macy, ile w zakazie jedzenia pieczywa wypiekanego
przy wykorzystaniu drody i w nakazie usunicia z kadego domu ydowskiego, z kadego zaktka
wszystkiego, co z drodami jest zwizane. Tak jak gdyby z tej strony grozio jakie specjalne
niebezpieczestwo. I rzeczywicie, kiedy ono grozio. W procesie biologicznym, jakim bya produkcja
manny, wszelkie najdrobniejsze nawet zanieczyszczenie tego procesu, na przykad przedostanie si drody
do hodowli chlorelli czy do czci maszyny, gdzie nastpowao przetworzenie chlorelli w mann mogo
grozi jeli nie powan katastrof, to w kadym razie zaamaniem si produkcji. Temu miao zapobiec jak
najbardziej skrupulatne usuwanie drody z miejsc znajdujcych si w pobliu maszyny.
I to przypuszczenie wydaje si bardzo logiczne i prawdopodobne.
Losy arki i maszyny
Sassoon i Dale przypuszczaj, e w okresie panowania krlw istniay dwie arki przymierza. Jedna z
maszyn, druga za zawierajca rne relikwie, midzy innymi omer manny i lask Aarona. Jak si za
chwil przekonamy, jeli rzeczywicie istniay dwie arki, losy ich byy skomplikowane, a nasze wiadomoci
o niej czy te o nich - do sensacyjne.
Arka przymierza, ktra wraz z ludem Izraela zawdrowaa do Ziemi Obiecanej, umieszczona zostaa w
miejscowoci Silo, czterdzieci kilometrw na pnoc od Jerozolimy. Maszyna nie produkowaa ju manny,
a i Biblia przestaje interesowa si ark. Niemniej sdzi naley, e pozostaa ona w roli niezwykej relikwii,
bdcej widomym symbolem opieki Nieba - Kosmosu - Pana - Jahwe nad Izraelem, a wie o tym rozniosa
si szeroko wrd innych ludw.
W wojnie, jak prowadzili ydzi z Filistynami, po jednej z przegranych bitew, postanowili starsi Izraela
uy arki, jako broni, broni ostatecznej, przeciwko wrogowi. Sprowadzono wic ark do obozu, co wojsko,
jak informuje o tym Biblia, powitao okrzykami radoci. To samo rdo podaje, e gdy Filistyni dowiedzieli
si, jaka to bro zostanie przeciwko nim zastosowana, krzyknli: Biada nam!
Trudno sobie wyobrazi, aby przeraenie wywoane byo przez zwyk drewnian skrzyni. Bardziej
natomiast okrzyk ten byby zrozumiay, gdyby arka zawieraa co niezwykego, co przeraajcego. Takie
przeraenie wywoa moga byszczca - metalowa czy plastikowa, maszyna przypominajca na dodatek
czowieka.
Ale niestety i ta bro nie pomoga ludowi Izraela. Filistyni pobili ydw i, co gorsza, zdobyli ark.
Ark w tryumfie sprowadzono do miasta Asdod, do wityni boga Daogona. Ale by to ostatni, radosny dla
Filistynw moment... Pniej bowiem jedno nieszczcie zaczo spada na nich za drugim. Szerzy si
zaczy epidemie, przede wszystkim epidemia wrzodw, o ktrych pisze Biblia. Epidemia wrzodw i
obrzkw. Przeniesiono ark z Asdod do innej miejscowoci, ale i tam zaczy szerzy si te same choroby.
Biblia uznaje te wydarzenia za ewidentny cud, ale my, dzieci wieku atomowego, znajc tre ksiki
Sassoona i Dale'a domylamy si, e to nie cud, ale najprawdopodobniej wynik promieniowania
radioaktywnego. Maszyna czerpaa swoj energi z reaktora jdrowego, ktry by jeszcze przez setki lat
grony dla istot ywych, i to nawet wtedy gdy nikt ju o prawdziwej funkcji arki nie pamita.

Filistyni, w przeciwiestwie do kapanw Izraela, nie umieli si z tak gronym obiektem obchodzi.
Nieopatrznie dotykali go rkoma, prbujc chyba przekona si czym jest w rzeczywistoci to dziwo. Nic
wic dziwnego, e zaczli chorowa, a chorob ich atwo moemy dzisiaj rozszyfrowa. Oprcz zreszt
obrzkw i wrzodw, o ktrych pisze Biblia, obserwuje si w tego typu schorzeniach wymioty i biegunk.
Ot o tych ostatnich objawach donosi cytowany ju Jzef Flawiusz, ktry zreszt odmalowuje je w
demonicznych barwach. Pisze mianowicie, e Filistyni wymiotowali swoimi wntrznociami... Biegunka i
wymioty koczyy si, zdaniem Flawiusza, zawsze zgonem.
Nie dziwmy si tedy, e Filistyni zrobili to, co zrobili. Oddali, albo cilej powiedziawszy, odesali
przeklt ark z powrotem do Izraela... Biblia informuje szczegowo jak to si odbyo. Ark zaadowano na
wz zaprzgnity w dwa woy (zwyka dbowa skrzynia nie potrzebowaaly takiego zaprzgu). Woy same
przekroczyy granic dzielc Filistynw od Izraela i zatrzymay si dopiero w miejscowoci Betszemesz.
Tam ark zaopiekowali miejscowi chopi. Ale i oni nie zachowali (skd zreszt mieli je zna?!)
odpowiednich rodkw bezpieczestwa w tym wypadku niezbdnych. W rezultacie siedemdziesiciu z nich
z miejsca zgino. Ci, ktrzy si uratowali, nie omielili si arki dotkn i czym prdzej zadali przybycia
fachowcw w obsudze maszyny, to jest kapanw. Kapani zabrali ark do miejscowoci Kiriat-Jarim. W
Kiriat-Jarim arka pozostaa prawdopodobnie w cakowitym zapomnieniu przez lat trzysta.
O krlu Saulu (pierwszym krlu izraelskim) wiemy, e prbowa poprzez ark zwrci si do Pana o
pomoc, bezskutecznie. Drugi z krlw, Dawid, postanowi sprowadzi ark do Jerozolimy - mia bowiem
nadziej, e okryje to Izrael chwa. Z t chwa jako nie wyszo, a co gorsza - okazao si, e
radioaktywno maszyny nie wygasa. Niejaki Osa, kiedy arka zachwiaa si podczas transportu do stolicy,
podtrzyma j rk. Zapaci za to swoim yciem.
Po trzech miesicach wedrwki maszyna - arka znalaza si w Jerozolimie, gdzie umieszoono j w
namiocie. Teologowie nie bardzo fakt ten potrafi sobie wytumaczy. Autorom ksiki wydaje si, e
usprawiedliwieniem faktu ponownego umieszczenia arki w namiocie moe by ch powrotu do tradycji
Mojesza. A moe miano nadziej, e umieszczona w namiocie zacznie ponownie dziaa, jak niegdy
podczas wdrwki przez pustyni? A moe po prostu dlatego, e witynia nie bya jeszcze wwczas
zbudowana?
Naley sdzi, e Dawid wiza ze sprowadzeniem arki - maszyny do Jerozolimy due nadzieje. Miaa
przybliy sprawy Izraela do Boga. Miaa w zagroonym rozbiciem pastwie utrzyma jedno i si. W
kadym razie warto przypomnie, e Psalmy biblijne - jeden z najpikniejszych utworw w dziejach poezji przypisywane s Dawidowi i jak aden inny fragment Biblii pene s aluzji do tajemniczej wiedzy o
maszynie - Wiekowym Starcu. Poow wszystkich cytatw biblijnych dotyczcych aski czyli manny
znale mona wanie w Psalmach.
W Zoharze mowa jest o tym, e krl Dawid zwyk by wstawa w nocy i modli si pod ark.
Czyme innym, jak nie baganiem skierowanym do Boga z prob o dowd, e Jahwe z powrotem zacz
interesowa si swoim ludem wybranym, czyme innym ni prob, by maszyna z powrotem zacza
dziaa, mona tumaczy cudowny skdind Psalm 22, zaczynajcy si od sw:
Boe mj, Boe mj, czemu mnie opuci?
Oto co mwi na ten temat Sassoon i Dale:
Sprbujmy znale si na miejscu krla. Jego religia zabrania mu skadania hodw przed wizerunkiem
Boga. Dlatego te maszyna nie moga by wszystkim pokazywana. Nawet przed otoczeniem krla musiaa
by trzymana w tajemnicy. A wanie owa arka - maszyna bya tym przedmiotem, ktry mg udowodni, e
wyjcie ydw z Egiptu naprawd miao miejsce i e Bg Izraela rzeczywicie rni si od innych bogw.
Dlatego te dowd w postaci manny byby dowodem idealnym.
Jake zrozumiay jest w tym kontekcie Psalm 22...
Nastpca Dawida i jego syn, krl Salomon, zbudowa, jak wiadomo, wityni. Zbudowa j w tym
celu, by umieci w niej ark. A wic zbudowa t wityni dokadnie wedug wzorw jakie obowizyway
gdy wznoszono Namiot Przymierza (ryc. 15). W czasie panowania tego krla sta si Wiekowy Starzec
obiektem par excellence rytualnym, ktry podziwiano i ogldano. Pamitk z owych sawnych czasw, kiedy
to istoty z kosmosu wdroway po Ziemi i sprawiay cuda. Ksiga Przypowieci, ktrych autorstwo
przypisuje si Salomonowi, rwnie zawiera wiele odniesie do owego tajemniczego przedmiotu, do
Wiekowego Starca.
Prawdopodobnie maszyna znajdowaa si ju wwczas w nie najlepszym stanie. Tu i wdzie jakie
czci poodpaday, tu zwisa kawaek rury z brody starca, tam byy luki w obudowie... Przecie
przechodzia z rk do rk podczas wojny z Filistynami, potem bya z miejsca na miejsce przenoszona.
Niemniej, przez cay czas opiekowali si ni kapani i trzymali w wityni a do chwili, kiedy pojawili si
Babiloczycy.

ryc. 15. Plan wityni Salomona

Pytanie tylko, czy bya to ta sama arka przymierza, ktra towarzyszya ludowi Izraela, gdy wdrowa
przez pustyni i gdy przekracza Jordan? Zanim odpowiemy na to pytanie, zrelacjonujmy oficjaln niejako
histori arki.
W roku 586 przed nasz er witynia w Jerozolimie zostaa zburzona przez Nabuchodonozora II, krla
Babilonii. witynia zostaa zburzona i zupiona. Co stao si wwczas z ark? Czy wpada w rce
Babiloczykw? Co si stao z pytkami ze stroju Wielkiego Kapana? (Chocia o tych ostatnich pisze
Flawiusz, e urim i tummim przez nastpnych piset lat znajdoway si w rkach ydow).
Ciekawe, e odpowiedzi na te pytania istniej w trzech wersjach, z ktrych dwie s, e tak powiem oficjalne. Jedna gosi, e arka przymiera zostaa zabrana do Babilonii, gdzie, jak wiadomo, znalaza si dua
cz mieszkacw Judei. Ale przypuszczenie to, nie poparte adnymi dowodami, mao jest
prawdopodobne. Gdyby arka zostaa zabrana do Babilonii, odnotowaby to z ca pewnoci ktry z
wygnacw.
Wersja druga gosi, e arka tu przed zburzeniem wityni zostaa schowana pod podog ssiadujcego
ze wityni magazynu. Z wersji tej nic nie wynika, jako e pniej i tak musiaaby by stamtd wyniesiona
i schowana gdzie indziej.
Najprawdopodobniejsza wydaje si wersja trzecia (nieoficjalna), ktra zrelacjonowana jest ze
wszystkimi szczegami w Drugiej Ksidze Machabeuszy. (Jest to apokryf). Wedug tej wersji prorok
Jeremiasz z kilkoma zaufanymi ludmi mia (na polecenie Pana?) ukry ark w jaskini znajdujcej si u stp
gry, ktr dotkna niegdy stopa Mojesza. Ukrywszy tam ark, Jeremiasz mia zamurowa wejcie do
jaskini i to zamurowa tak dokadnie, e nie pozosta aden lad umoliwiajcy jej odnalezienie.
Sassoon i Dale wysuwaj rne przypuszczenia odnonie owej gry - Har Habim - wedug Biblii. W
odlegoci kilku godzin drogi od Jerozolimy (bo tyle czasu zajo Jeremiaszowi przeniesienie arki) znajduje
si wiele jaski grskich, w ktrych ark bez trudu mona ukry.
W kadym razie, gdyby to bya prawda, gdyby arka - maszyna ukryta zostaa gdzie w grach niedaleko
Jerozolimy, to zaoywszy, e w maszyn wmontowany by reaktor jdrowy, przy odrobinie wysiku, dobrej
woli, odpowiedniej aparatury i szczodrobliwoci finansowej, miejsce to mona by odnale. Odnale w
widomy dowd czasw, kiedy to Pan przebywa ze swoim ludem - kiedy istoty z kosmosu kieroway losem
Izraela podczas jego czterdziestoletniej wdrwki.
Kebra Nagast czyli dzieje kradziey
Wszystkie te wersje dotyczce losw arki przymierza mogyby zosta zupenie atwo podwaone przez
czytelnikw ksiki, ktrej tytu brzmi Kebra Nagast, gdyby ktokolwiek z czytajcych te sowa o tej
ksice kiedykolwiek sysza.
C to takiego Kebra Nagast? Dosownie oznacza to w jzyku koptyjskim Chwaa Krlw,

konkretnie krlw abisyskich. Ksika za opowiada dzieje Menelika Wielkiego, zaoyciela dynastii
krlewskiej, ktrej ostatnim przedstawicielem na tronie by zmary niedawno ostatni cesarz (negusa
nagast) Etiopii - Hajle Sellasje.
O istnieniu tego dzieka dowiedziaem si od Ericha von Daenikena w roku 1977. Rewanujc mi si
prawdopodobnie za to, e rok wczeniej przekazaem mu wiadomo o pierwszej kosmicznej interpretacji
niezwykego mitu Dogonw, opowiedzia mi von Daeniken, i odnalaz w witej ksidze Abisyczykw
Kebra Nagast dalszy cig dziejw arki przymierza, oraz inne jeszcze, zgoa niezwykle informacje. Doda,
e Kebra Nagast - to rzadko nad rzadkociami, i e mog przyjecha do niego, do Szwajcarii, jeli
zechc ksik t przejrze.
Po powrocie do Polski okazao si, e Kebra Nagast w naszym kraju tak rzadkoci nie jest.
Niezawodny w takich wypadkach Andrzej Donimirski mia t ksik w swojej bibliotece. Ukazaa si ona
w przekadzie polskim anno domini 1956. Wydana zostaa przez PWN, w nakadzie... 500 egzemplarzy.
Opracowana za zostaa przez profesora Stefana Strelcyna. Ksiga nie zostaa wydana w caoci, ale mimo to
zawiera najwaniejsze fragmenty abisyskiego mitu.
Rne s hipotezy uczonych odnonie daty powstania tej ksigi. Care C. Berald uwaa, e powstaa ona
ok. 28 wiekw temu. Prof Strelcyn sdzi, e jest ona znacznie modsza. W kadym razie zarwno przekad
polski, jak i przekady na inne jzyki europejskie dokonane zostay z arabskiego. A wydanie arabskie
ukazao si ok. roku 409.
Ciekawe, e ta Ksiga Chwaly krlw abisyskich rozpoczyna si od opisu... arki przymierza! W
opisie tym za czytamy, e zawarto arki nie bya pochodzenia ziemskiego, e arka bya niesychanie
kunsztownej roboty, e byszczaa w socu, jak cudowny klejnot, jak kryszta grski...
Wedug projektu Pana nie jest wykonana rk ziemskiego artysty. Pan stworzy t ark, jako miejsce
zamieszkania swojej witoci.
Opis arki to jak gdyby motto do naiwnej opowieci o bohaterskich czynach Menelika. Zaczynaj si te
dzieje od opowieci o jego matce - Mekedzie. Krlowa Mekeda, dowiedziawszy si wiele dobrego o krlu
Salomonie, postanowia go odwiedzi. Wraz ze wspaniaymi darami pojawia si w Jerozolimie. (Samych
wielbdw byo 797!). Nie wiadomo na pewno, czy Mekeda jest identyczna z krlow Saby.
Niewykluczone, e Abisynia panowaa wwczas nad krlestwem Saby, ktre znajdowao si po drugiej
stronie Morza Czerwonego. W kadym razie pikna Mekeda spdzia na dworze krla Salomona uroczych
kilka tygodni, jako e wadca Izraela syn ze sztuki uwodzenia kobiet. Kiedy krlowa Mekeda postanowia
wrci do swojej ojczyzny, Salomon, jak to wypada krlowi o takiej sawie, postawi si i obdarowa
aoisysk pikno wspaniaymi prezentami. Wrd tych podarkw znajdoway si cudowne klejnoty,
stroje, 6000 wielbdw oraz wz, ktry mg porusza si w powietrzu. Wz ten on sam (tj. Salomon)
skonstruowa wedug mdroci boskiej.
Niezwyky podarunek! Za chwil bdzie o nim szerzej mowa, a na razie dodajmy, e jeszcze jeden dar
przywioza ze sob Mekeda do Abisynii. Po dziewiciu miesicach przyszed na wiat syn. Otrzyma imi
Baina-lehkem. A gdy mia lat 22 postanowi uda si do Jerozolimy, by tam pozna swego ojca. Obaj
przypadli sobie nawzajem do gustu, a Salomon zaproponowa nawet swemu synowi, by zosta nastpc tronu
izraelskiego. Ale mody ksi nie zamierza pozosta w Jerozolimie. Korzystajc jednak z przychylnoci
swego ojca poprosi go, by w charakterze prezentu ofiarowa mu przed wyjazdem... ark przymierza!
Gorce proby syna dotary do ojczynego serca. Widocznie arka przymierza nie miaa dla krla
Salomona tego znaczenia, jakie miaa dla jego poprzednikw i jakim cieszya si wrd ludu. Do e
Salomon zgodzi si, by arka przymierza zamienia waciciela, ale pod jednym warunkiem. Baina-lehkem
mia j zabra ze wityni w ten sposb, by nikt si o tym nie dowiedzia, a zgoda Salomona na oddanie arki
nie dotara do niczyich uszu.
Baina-lehkem nie na darmo by krwi z krwi i koci z koci Salomona. W tajemnicy (a wszystko to
opisane jest w Kebra Nagast) kaza sfabrykowa skrzyni, dokadnie, ze wszystkimi szczegami imitujc
autentyczn ark przymierza, ktra znajdowaa si w Przenajwitszym. Kiedy arka zastpcza bya
gotowa, zakrad si Baina-lehkem ze swoimi ludmi do wityni, wstawi ark zastpcz do
Przenajwitszego, a wykradszy orygina szybko wywiz go z Jerozolimy. Za miastem arka przeniesiona
zostaa na inny wz i cay orszak ruszy w drog powrotna. Oto jak dosownie opisuje to Kebra Nagast:
I zaadowali do odjazdu wozy, konie i muy, i poszczcia im si droga. I ruszyli prosto, podczas gdy
anio Micha posuwa si na przedzie. Na morzu rozpostarszy (skrzyda) sprawi, e szli, jak po ldzie, na
ldzie za, rozdarszy chmur (i) rozpostarszy (j) chroni ich od aru soca. I nie byo nikogo, kto by
cign ich wozy, lecz on sam (tj. archanio Micha) je cign, podczas gdy unosili si na jeden okie od
ziemi zarwno ludzie, jak i konie, zarwno muy, jak i wielbdy; i wszyscy jedcy unosili si ponad ich
grzbietami (tj. nad grzbietami zwierzt) o ludzk pid; ale i wszelki sprzt ich, ktry byl zaadowany unosi

si wraz z tymi, ktrzy go zaadowali o ludzk pid (ponad ziemi) i zwierzta unosiy si o ludzk pid.
Wszystko pdzio na wozie, jak okrt na morzu, ktry ponosi wiatr i jak nietoperz w powietrzu gdy
podanie jego ciaa pcha go do poarcia swoich towarzyszy, i jak orze, gdy lekko unosi si na wietrze - tak
pdzili oni na wozie, nie zbaczajc ani naprzd, ani w ty, ani w prawo, ani w lewo...
Kiedy kapani odkryli podstp i stwierdzili, e w wityni znajduje si arka falszwa, powiadomili o tym
krla. A krl - czy to dlatego, e mu si al zrobio ukradzionej relikwii, czy te dlatego, e ukry chcia
swj udzia w caej tej historii - do, e zarzdzi natychmiastowy pocig za zoczycami, to jest za swoj
pociech i jego orszakiem.
Ale wobec tego, e synalek rozporzdza pojazdem, ktry fruwa, jasn jest rzecz, e nie byo mowy,
by go pocig dogoni. Mody ksi ucieka, oczywicie, przez Egipt, a gdy ludzie Salomona pytali Egipcjan
o uciekinierw, usyszeli, e ci dawno ju si tu przeprawiali, podczas gdy fruwali na wozie, jak anioowie i
byli szybsi od orw na niebie. (Kebra Nagast). Na dowd tego pokazywali Egipcjanie poamane szczyty
obeliskw i posgi bogw obalone przez leccy wz...
Kebra Nagast tak jeszcze opisuje przepraw Etiopczykw przez Egipt:
I unosiy si wozy, jak poprzednio i wyruszyli o wicie ... i podnoszeni zostali wszyscy na wysoko
okcia. Gdy egnali ich mieszkacy Egiptu, przechodzili przed nimi, jak cienie i uczcili ich mieszkacy
Egiptu, bowiem widzieli ark przelatujc, jak Soce na niebie, a oni wszyscy przelatywali na wozie, lecc
przed ni i za ni...
... A gdy si jego (morza) fale wspinay i jak gry unosiy si ich wozy ponad fale o trzy okcie i przy
dwiku ich pieni cudowne byo falowanie morza...
Ze witej ksigi etiopskiej dowiadujemy si ponadto, e krl Salomon musia zrezygnowa z pocigu,
no i z arki. Natomiast swoim kapanom nakaza, aby nikomu o tym wydarzeniu nie opowiadali. (Co, jeli jest
prawd, wskazuje, e biedny Jeremiasz niepotrzebnie si trudzi i nie autentyczn ark schowa w jaskini,
lecz falszyw...).
Kiedy za Baina-lehkem stan ze swoj zdobycz na ziemi etiopskiej, odda arce, jak niegdy jego
dziad, krl Dawid, hod tacem radoci, krlowa za Mekeda dumna z wyczynu swego syna, mianowaa go
nastpc tronu pod imieniem krla Menelika. A gdy taczy wok, arka pona jak Soce.
Droga arki z Jerozolimy do Etiopii zakoczya si w pnocnoabisyskim miecie Axum, ktre
wwczas byo stolic kraju. No i to byoby waciwie wszystko. Chyba e doda do tego wiadomo z
czasw staroytnych, ktr podaa wspczesna gazeta. Ot Neue Zrcher Zeitung, najpowaniejsza (i
najnudniejsza) gazeta w Europie Zachodniej, podaa 24.X.1970 r. co nastpuje:
Menelik I, syn krlowej Mekedy i krla Salomona mia przed 3000 lat porwa wit ark przymierza
z Jerozolimy i sprowadzi j do Axum, gdzie si ma rzekomo znajdowa po dzi dzie, pod ochron
kapanw tamtejszej katedry w. Marii. Z posiadaniem na swoim terenie tej witoci wie si rol Axum,
jako religijnego orodka chrzecijastwa koptyjskiego.
No i co dalej? Nic. Nadal istniej trzy moiwoci, Tyle e trzeba je inaczej sformuowa. Po pierwsze maszyna wraz z ark mogy zosta zniszczone podczas rnych perypetii wojennych. Po drugie - arka
znajduje si gdzie w jakiej jaskini niedaleko Jerozolimy. Po trzecie - arka znajduje si w Axum. Oto, co
powiada na ten temat jeden ze wspautorw ksiki - George Sassoon:
Uwaam za rzecz nieprawdopodobn, by maszyna ulega zniszczeniu. Zreszt nie byoby to takie
proste. Bya przecie na pewno zbudowana z bardzo trwaych materiaw. A oprcz tego, kady, kto by do
takiego zniszczenia przyoy rk, ryzykowaby yciem. W reaktorze znajdoway si przecie cigle
materiay radioaktywne. Takie wypadki znane s z Biblii. Ale poza tym by to z pewnoci obiekt rzucajcy
si w oczy i kady, kto wszedby w jego posiadanie bd to umieciby go w jakiej wityni, albo tak by go
ukry, e wkrtce by o maszynie zapomniano. Nie trac wic nadziei, e obiekt cigle jeszcze istnieje i e
ludzko pokusi si by, ark przymierza i maszyn odszuka.
Zgodnie z przypuszczeniami autorw ksiki, reaktor jdrowy zasilajcy maszyn w energi oparty by
na plutonie. Okres poowicznego rozpadu plutonu wynosi 24360 lat. Naley wic sdzi, e dzisiaj, po
trzydziestu trzech zaledwie wiekach, niemaa ilo tego pierwiastka znajduje si jeszcze w reaktorze - o ile
oczywicie zaoenia Sassoona i Dale'a s suszne. Czyli, inaczej mwic, gdyby maszyna bya gdzie
schowana mona by podj prb, by j odszuka. O ile oczywicie wiedzianoby, w jakich to mniej wicej
terenach naley jej szuka.
Autorzy angielscy w zakoczeniu swojej ksiki podsumowuj wszystkie hipotezy dotyczce maszyny,
zastanawiajc si, jakie korzyci mogoby przynie ludzkoci odnalezienie podobnego obiektu. Von
Daeniken, ktry jak zwykle do pochopnie szafuje rnymi hipotezami czy propozycjami, uwaa, e dla
odszukania maszyny wystarczy licznik Geigera umieszczony na helikopterze. Licznik, helikopter oraz czste
przejadki tam i z powrotem nad okolicami, gdzie maszyna mogaby by ukryta... Sassoon i Dale dalecy s

od podobnego optymizmu. Uwaaj oni, e odnalezienie ukrytej maszyny - arki nie byoby wcale takie
proste. Proponuj natomiast, by uy do tego celu magnetometrw protonowych dla zarejestrowania zmian
w polu magnetycznym Ziemi.
Ale s to oczywicie plany na bardzo dalek przyszo, ze wzgldu chociaby na sytuacj polityczn
rejonu (a waciwie rejonw) gdzie nadzieje na odszukanie maszyny miayby jak szans spenienia si.
A gdyby si odnalaza?... Ho! Ho!
Przecie wszystkim wzbogacioby to niezmiernie nasz wiedz techniczn. Pomogaby, by moe, ta
maszyna do rozwizania problemu, z ktrym od dawna nie moemy sobie da rady: jak wykorzysta, bez
ryzyka dla otoczenia, energi atomow. Bo przecie nie otrzymailiy ydzi takiej maszyny, gdyby podobne
niebezpieczestwo byo realne i, przebywajcym blisko maszyny, stale by zagraao.
Nastpnie, odnalezienie takiej maszyny pozwolioby moe rozwiza problem zaspokojenia godu
niemaej czci ludzkoci. To, co maszyna wytwarzaa dla kilku tysicy prymitywnych uciekinierw z
Egiptu, mogaby produkowa dla kilkuset milionw ludzi.
Trzecia sprawa wie si z typem reaktora atomowego, jaki by uyty do konstrukcji maszyny. Sassoon
i Dale uznali, e najbardziej nadawaby si do takiej maszyny reaktor wykorzystujcy pluton. Ale, jak
wiadomo, pluton w naturze nie wystpuje. Uzyskuje si go z uranu, klrego te zbyt wiele w naturze nie ma.
Nie jest wic wykluczone, sdz autorzy, e maszyna bya zaopatrzona w reaktor innego, nam zupenie nie
znanego, typu i wykorzystaa do produkcji energii jdrowej nie znany nam surowiec. A moe tym surowcem
by wodr? Poznanie takiej konstrukcji pozwolioby nam za jednym zamachem rozwiza na wiecie kryzys
energetyczny i ywnociowy.
...Wolno ostatecznie autorom ksiki marzy. Zreszt te ich marzenia nie obracaj si wycznie wok
techniki. Wyobraaj sobie oni, jaki to wpyw na ludzko, wpyw w postaci prawdziwego szoku
psychicznego, miaoby odnalezienie takiej maszyny. Byby to przecie oczywisty dowd na to, e i poza
nasz planet istnieje ycie inteligentne, bo przecie na Ziemi nigdy nie byo moiwoci by powsta
podobny cud techniczny. Zreszt sama maszyna suy musiaa podczas lotw kosmicznych - i jako
regulator atniosfery wewntrz statku i jako dostawca ywnoci. Byby to wic dowd nie tylko na to, e
istniej cywilizacje techniczne, ale e takie cywilizacje kontaktoway si z naszymi przodkami.
Sassoon i Dale nie bior ui pad uwag innych dowodw wiadczcych o podobnych kontaktach, ale to
oczywicie nie ma nic do rzeczy.
Dlaczego i kto?
Niemniej zgadzam si z autorami angielskimi, e trudno przeceni znaczenie, jakie mogoby mie dla
ludzkoci odnalezienie maszyny dostarczonej Mojeszowi przez kosmitw. Natomiast trudno mi si zgodzi
z ich prbami znalezienia odpowiedzi na pytanie, ktre wielokrotnie przewijao si przez te rozwaania i na
ktre obiecaem udzieli odpowiedzi na kocu. Zreszt kada odpowiedz jest tu tylko hipotez to jasne.
Pytanie za brzmi: jaki cel przywieca istotom z kosmosu, ktre niewielkiej, prymitywnej grupie, od wielu
pokole yjcych w Egipcie, dostarczyy tak skomplikowanej maszyny? Maszyny wymagajcej obsugi
przekraczajcej w zasadzie moliwoci intelektualne i techniczne tej grupy? Przy czym dodajmy, e zarwno
wysiki, jakich wymagaa obsuga maszyny, jak i komplikacje, ktre wniosa w ycie owej grupy ludzi, byy
zupenie nieproporcjonalne do korzyci, jakie maszyna zapewniaa.
Inaczej mwic, jeli zakadamy, e oglna hipoteza Sassoona i Daleki jest suszna, pytanie brzmi:
dlaczego akurat ydzi otrzymali t maszyn i dlaczego akurat na lat czterdzieci?
Sassoon i Dale prbuj udzieli odpowiedzi tylko na pierwsze z tych pyta. Przy czym odpowied ta w
przeciwiestwie do caego toku ich rozwaa jest wyjtkowo niekonkretna i odbiega chyba od rygorw
naukowych. Dlaczego ydzi wanie dostali do swoich rk t maszyn? Ot dostali j, jak twierdz autorzy
angielscy, dlatego, e byli prawdopodobnie spokrewnieni z kosmitami. W jaki sposb? Poprzez Enocha!
Enoch to pradziad Noego. Biblia (Pierwsza Ksiga Mojeszowa, V, 24) tak wspomina o Enochu (Henochu):
Henoch chodzi z Bogiem, a potem nie byo go, gdy zabra go Bg.
O wszystkich innych, wymienionych w tej czci Picioksigu potomkach Adama mwi si, e po
prostu zmarli. Natomiast Enocha zabra Bg. Mogoby to by jedynie odmian stylistyczn tej samej
sytuacji, gdyby nie fakt, e istnieje apokryf - Ksiga Enocha, w ktrej mowa jest o wojaach jej bohatera
po rnych planetach. Ksig Enocha i wynikajcymi z niej wnioskami zajmowa si radziecki uczony dr
Agrest, interpretujc j jako dowd kontaktw midzy kosmosem a Ziemi.
Natomiast Sassoon i Dale id jeszcze dalej. Uwaaj, e Enoch mg mie na planecie, ktrej
przedstawiciele penetrowali od dawna Ziemi, potomstwo i e taki kosmiczny krewniak postanowi

przekaza ludowi Izraela, poprzez Enocha z nim spowinowaconego, maszyn, ktra uciekinierom z Egiptu
dostarczaaby ywnoci. Byoby to wic co w rodzaju rodzinnej protekcyjki. Nie wydaje mi si to powan
argumentacj nawet wwczas, kiedy autorzy angielscy odwouj si do potwierdzonego dziesitkami mitw
i legend podobiestwa midzy tymi z Kosmosu a tymi na Ziemi. Dodajmy jeszcze, e zdaniem Sassoona
i Dale'a owo protekcyjne podrzucenie maszyny miao ponadto na celu wyodrbnienie (wybranie) ludu
Izraela dla specjalnych duchowo-intelektualnych celw. Dlaczego wanie manna miaa w tym pomc,
autorzy nie wyjaniaj.
Jak ju powiedziaem, argumentacja ta nie przekonuje mnie zupenie: jest wta i naiwna (w
przeciwiestwie, podkrelam to raz jeszcze, do pozostaych fragmentw ich znakomitej ksiki). Ale rzecz
najwaniejsz jest to, e autorzy ksiki nie prbuj wyjani innych niezrozumiaych faktw zwizanych z
ucieczk z Egiptu i z wdrwk przez pustyni.
Moja natomiast hipoteza, mwic najoglniej, zasadza si na przypuszczeniu, e ydzi zostali tu uyci
w charakterze krlika dowiadczalnego, wybrani zostali do wielkiego eksperymentu.
Sdz bowiem, e blisze (hipotetycznej) prawdy jest zaoenie, i podobna maszyna wytwarzajca
produkt ywnociowy, wcale do tego czasu nie bya podczas lotw kosmicznych uywana. Stanowia niejako
wynalazek zupenie wiey, wynikajcy by moe z faktu, e z chlorell i jej niezwykymi, z punktu
widzenia podry przez kosmos, wasnociami, nieznani przedstawiciele pozaziemskiej cywilizacji zetknli
si na naszej planecie w tym wanie czasie. Nie mona przecie wykluczy, i ten rodzaj zielonych alg by
produktem ewolucji naszej tylko, ziemskiej przyrody. Nic wic dziwnego, e kiedy zrozumiano jak wielkie
usugi odda moe w produkcji wysokokalorycznego rodka odywczego, postanowiono rzecz ca
wyprbowa konstruujc odpowiedni maszyn i przekazujc j Mojeszowi, jako odpowiedzialnemu za
cay eksperyment. A gdyby okazao si, e maszyna (i chlorella) zdaj egzamin - mona by wyprbowany
produkt bez ryzyka zastosowa podczas duszych lotw kosmicznych. Jeli moje przypuszczenie jest
suszne, to wyprbowa ten rodek naleao w sposb jak najbardziej naukowy. To znaczy sprawdzi
naleao, jak stosunkowo dua grupa ludzi zniesie dugotrwae jednostajne odywianie si wycznie tym
produktem, bez dodatkowego konsumowania innych naturalnych rodkw ywnoci. Czyli innymi sowy,
jak ludzie znios wyczne odywianie si chlorell przerobion na to, co Biblia nazywa mann.
Zastanwmy si, jak postpioby dzisiaj grono uczonych, gdyby przyszo im przeprowadzi podobny
eksperyment? Z pewnoci wykorzystaliby do tego celu najbardziej do czowieka zblione istoty najprawdopodobniej jakie mapy czekoksztatne. Oczywicie, podobny eksperyment musiaby trwa jaki
czas, duszy czas, rzecz jasna.
Jeli teraz napisz, e owi kosmici sprzed 33 wiekw, dokonujc podobnego dowiadczenia wybrali do
tego celu lud Izraela, to kady z Czytelnikw bdzie mia prawo zapyta: dlaczego wanie owa grupa
ydw poddana zostaa eksperymentowi i dlaczego to na naszej planecie eksperyment ten zosta
przeprowadzony?
Zaczn od pytania drugiego. W jakim sensie odpowied na to pytanie zawarta jest w pierwszym
rozdziale niniejszej ksiki. Mwic krtko wychodz z zaoenia (podzielanego zreszt przez Sassoona i
Dale'a), e planeta nasza bya kosmitom, gociom z kosmosu dobrze znana. Wszystko wskazuje, e
interesowali si ni od dawna i od dawna skutecznie interweniowali w jej losy i w jej rozwj. 3300 lat temu
dobrze byli zorientowani, by wiedzie (to ju odpowied na pytanie pierwsze), e ta grupa istot rozumnych
(mimo wszystko za takie ich uwaano) bardzo dobrze nadaje si do przeprowadzenia dowiadczenia
majcego wykaza, jaki jest wpyw jednostajnego, sztucznego i dugotrwaego odywiania na organizm, tak
bardzo zbliony (prawdopodobnie) do ich wasnego.
Istoty, na ktrych mona byo przeprowadzi tak wany, masowy i dugotrway eksperyment musiay
odznacza si wieloma wanymi cechami. Przede wszystkim musiay by wystarczajco inteligentne, by si
naleycie obchodzi z tak delikatn maszyn, no i niektre z nich powinny by wdroone do manipulowania
pewnymi prostymi mechanizmami, ktr to umiejtno zapewniaa przynaleno do warstwy kapanw
egipskich (Mojesz). Nastpnie istoty te powinny charakteryzowa si pewn czystoci rasow, by rnice
zachodzce midzy poszczeglnymi jednostkami nie wypaczyy dowiadczenia. (I dzisiaj biologowie
postpuj tak samo, gdy do pewnych dowiadcze wybieraj myszy, szczury czy winki morskie tego
samego szczepu i miotu).
Tymi wszystkimi zaletami odznaczali si ydzi. Byli wystarczajco inteligentni, a znajdujc si w
niewoli egipskiej zachowali swoj odrbno rasow i etniczn. Ponadto, uciekajc z Egiptu powinni byli
okaza zdyscyplinowanie niezbdne zarwno w chwili zagroenia, jak i wobec perspektywy osignicia
Ziemi mlekiem i miodem pyncej.
No i tak te si stao (jak przypuszczam). Umiejtnie wyprowadzono ydw z niewoli egipskiej,
przecigajc ca histori, jak w suspensie filmowym, przez dziesi plag i dramatyczne przejcie przez

Morze Czerwone. Sam za eksperymentator - Pan - pojawi si we wasnej osobie na grze Synaj, by
przekaza swoje polecenia niewtpliwie genialnemu przywdcy, jakim by Mojesz.
Ale to oczywicie jeszcze nie wszystko. Po to, by dowiadczenie przebiegao czysto i sprawnie,
musiano otoczy je zakazami i nakazami, ktrych przestrzeganie powinno byo zapewni wysok jako
dowiadczenia, a ktrych przekroczenie powinno byo by jak najsurowiej karane.
A wic nie wolno byo wdrujcym przez pustyni odywia si innymi produktami, ni ten
dostarczony przez maszyn. Wszelkie prby ywienia si czymkolwiek innym byy jak najsurowiej karane.
To wszystko przybrane zostao w szereg przykaza religijnych, nie tylko bezporednio, ale i porednio
odnoszcych si do dowiadczenia.
I jeszcze jedna sprawa - arcywana. Wobec tego, e takie dowiadczenie trwa powinno czas dluszy,
nakazuje si nieszczsnym krlikom dowiadczalnym czterdziestoletni wdrwk po pustyni (ryc. 16).
Odlego midzy Egiptem a Palestyn wynosi w linii prostej nie wicej, ni 650 kilometrw. A wic
odlego, nawet przy tym bardzo powolnym marszu, do przebycia dla 3000 ludzi z dobytkiem w trzy, cztery
miesice. Przy czym marsz odbywa si przez pustyni Synaj, gdzie wcale nietrudno, wbrew pozorom, o
jakie jadalne korzenie czy roliny, mogce uzupeni jednostronn diet, nietrudno nawet o jakie zwierzta.

ryc. 16. Plan pwyspu Synaj z tras czterdziestoletni wdrwk przez pustyni.

Powtarzam - wszystkie te zakazy i nakazy ustalone zostay po to, by dowiadczenie przebiegao bez
zakce i by mona byo regularnie (tak przypuszczam) sprawdza, jaki jest stan zdrowia i w ogle stan
biologiczny istot w ten sposb odywianych. Co wicej, czterdzieci lat - to dwa pokolenia. Taki okres
pozwala sprawdzi, czy odywianie si wycznie mann nie wpywa ujemnie na potomstwo, czy nie dziaa,
powiedzmy, mutagennie, czy pokolenie wyrose w pustyni jest normalne i zdolne do walki z trudami ycia?
Niewykluczone zreszt, e owe czterdzieci lat mona wytumaczy w inny jeszcze sposb. Czy na
przykad nie by to czas przebywania w kosmosie niezbdny dla pokonania odlegoci dzielcej jedn
cywilizacj planetarn od drugiej, a moe jak cywilizacj techniczn od Ziemi?
Ksika Sassoona i Dale'a dostarcza wystarczajcych argumentw przemawiajcych za slusznoci
mojej hipotezy, i cae to wydarzenie od wyprowadzenia ydw z Egiptu do momentu przekroczenia

Jordanu, ma charakter dowiadczenia.


Takim argumentem jest niczym innym nie dajcy si wyjani nakaz jedzenia wycznie manny i tylko
manny. Takim te argumentem jest wysunity na pierwszy plan religijnego rytuau wielkanocnego u ydw zakaz konsumowania czegokolwiek opartego na drodach. Drode musiay by z obozu wdrujcych
przez Synaj ydw usunite; nie tylko w tym celu, by nie wpyno to na biochemiczny proces produkcji
manny, ale take i dlatego, by nie mci klarownego przebiegu dowiadczenia.
Za susznoci mojej tezy wiadczy rwnie fakt, e maszyna przestaa nagle dziaa wtedy, kiedy lud
Izraela przekroczy Jordan. Nie byo to specjalnie zwizane z obecnoci innego poywienia, jako e nie
brak go byo i przedtem, ale z faktem, e dowiadczenie w tej dokadnie chwili koczyo si.
Za susznoci tej tezy przemawia wiele innych jeszcze argumentw, ktre znale mona w Biblii.
Argumentw opowiadajcych o perypetiach wdrwki przez Synaj narodu wybranego.
Nard Wybrany! Wybrany na przedmiot dowiadcze!
*
*

Oto mniej wicej sens mojej hipotezy. Sdz, e jest bardziej uzasadniona ni hipoteza autorw ksiki.
Zreszt nie zamierzam w niczym umniejsza ich zasug. Ksika ich jest tak znakomicie i fachowo
udokumentowana, tak przekonywajca kadym dowodem z osobna, e czytanie jej sprawia prawdziw
przyjemno intelektualn. Jeli si zway, jakie owoce, w tym wypadku, przynioso zastosowanie klucza
techniki do waciwego odczytania starych tekstw, to a si prosi, by metod t stosowa czciej. Zreszt
jest ona rwnie stosowana przy odczytywaniu starych tekstw hinduskich, o czym dalej bdzie mowa.
Pozostaje jeszcze odpowied na pytanie, kto by tym Panem, kto by tym, ktry objawi si Mojeszowi
na grze Synaj? Skd pochodzi ten, ktry mu przekaza maszyn i nauczy go obchodzi si z tym
sprztem?
...Gdybym zna odpowied na to pytanie, nie trudzibym si nad streszczeniem caej ksiki...

Rozdzia V
Sumer i dwunasta planeta
Niniejszy rozdzia, w przeciwiestwie do trzech poprzednich, nie jest powicony jednej tylko pozycji
ksikowej. Materia tu zawarty podsumowuje hipotezy, uwagi, spostrzeenia kilku autorw, ktre, zdaniem
moim, rzucaj zupenie nowe wiato na to, co okrelamy nazw paleoastronautyki.
Niemniej lwia cz tego rozdziau oparta jest na ksice, ktrej tytu brzmi: The 12-th planet
(Dwunaste ciao niebieskie), a ktrej autorem jest Zacharia Sitchin (fot. 46). Ksika ukazaa si w 1976
roku w Nowym Jorku. Kilka sw o jej autorze. Zacharia Sitchin urodzi si w Rosji, skd w latach
dwudziestych rodzice jego emigrowali i osiedlili si w Anglii. Sitchin by suchaczem kondon School of
Economics i University of London. Ukoczy studia ekonomiczne. Przez jaki czas przebywa w Izraelu,
gdzie powici si studiowaniu jzykw wschodnich. Obecnie mieszka w Nowym Jorku i swoj rozleg
wiedz wykorzystuje w pracy publicystycznej. Sitchin jest wybitnym znawc jzyka hebrajskiego, jak te
sumeryjskiego, asyryjskiego i babiloskiego. Warto moe doda, e w marcu 1980 roku Sitchin, na
zaproszenie angielskiej Izby Lordw, wygosi w tej szacownej instytucji odczyt, ktrego tematem byy tezy,
jakich broni w swojej ksice.
W opracowaniu tego rozdziau korzystaem rwnie z materiaw, jakie zamieci w swoich dwch
ksikach Maurice Chatelain, z pochodzenia Francuz, mieszkajcy obecnie w Stanach. Czytelnikowi mojej
poprzedniej ksiki nazwisko to nie powinno by obce, gdy czsto si na autora tego powoywaem.
Maurice Chatelain jest wybitnym specjalist w dziedzinie cznoci niezbdnej podczas lotw kosmicznych.
Przez dwadziecia lat pracowa w NASA. By twrc caego systemu cznoci programu Apollo. Nazw t,
przypominam, obejmuje si dzisiaj wszystkie loty kosmiczne, ktre pozwoliy czowiekowi postawi nog
na Ksiycu. Na midzynarodowym kongresie astronautycznym w Paryu (1963) Chatelain wygosi referat
na temat wchodzcy w zakres jego specjalnoci. Po przejciu na emerytur, Maurice Chatelain poczu si
zwolniony z obowizujcej go podczas pracy w NASA tajemnicy subowej i ogosi wiele rewelacyjnych
materiaw na temat obserwacji dokonanych przez astronautw amerykaskich podczas lotw prbnych, a
nastpnie podczas lotw zakoczonych ldowaniami na Ksiycu. Od roku 1975 wyda trzy niezwykle
ciekawe ksiki. W niniejszym rozdziale korzystaem przede wszystkim z dwch: Nos anctres venus du
cosmos (Nasi przodkowie przybyli z kosmosu) ogoszonej w 1975 oraz Le temps et l'espace (Czas i
przestrze) ogoszonej w 1979. Obydwie w synnej czarnej serii wydawnictwa Roberta Laffonta w Paryu.
We wszystkich swoich ksikach Maurice Chatelain deklaruje si jako zwolennik teorii
paleoastronautycznych. Nie zapominajmy, e do poruszanych przez siebie problemw podchodzi z
gruntown znajomoci rzeczy. W drugiej ze wspomnianych ksiek znajduje si kilka rozdziaw
powiconych Sumerowi i niezwykej wiectzy, jaka si w tym kraju przed tysicami lat rozwina.
Tyle jeli idzie o informacje, z ktrych korzystaem przy opracowaniu niniejszego rozdziau.
Pierwsze odkrycia
...W poowie zeszego stulecia y w Mossulu, niedaleko Bagdadu, konsul francuski (z zawodu lekarz),
Paul Emile Botta, ktry si potwornie nudzi, jako e funkcje jego nie zmuszay go do zbyt wytonej pracy.
Nic te dziwnego, e najczstsz jego rozrywk byy przejadki konne w okolicach Mossulu, a przede
wszystkim wycieczki po wzgrzach okalajcych miasto. Podczas tych wycieczek pan konsul Botta, nie
pozbawiony zmysu spostrzegawczoci zauway, e niektre z tych wzgrz miay ksztaty zbyt regularne,
aby mogy by tworem natury. Zreszt od dawna znajdowano tu skorupy starych naczy.
W roku 1840 Botta postanowi zbada, co kryje si wewntrz jednego z tych wzgrz o nazwie
Kujundyk, znajdujcego si nad brzegiem rzeki Tygrys. Natychmiast po przystpieniu do prac
archeologicznych Botta odkry rnego rodzaju naczynia gliniane oraz co znacznie waniejszego, na co
pocztkowo nie zwrci uwagi, a mianowicie gliniane tabliczki o rnych rozmiarach - najczciej 17x22
cm. (Pniej okazao si, e wikszo tych tabliczek miaa rozmiary 12x16 palcw sumeryjskich o 14 mm
dugoci). Tabliczki te pokryte byy pismem klinowym.
Tu wyjani trzeba, co to takiego pismo klinowe?
Nazwa tego pisma pochodzi od charakterystycznego ksztatu poszczeglnych znakw, ksztatu
przypominajcego kliny. A owe kliny pochodz std, e jako materiaw sucych do pisania uywano
rylcw trzciniaych i glinianej tabliczki. Odcisk rylca w mikkim materiale, jakim bya glina, pozostawia

znak przypominajcy klin. Tabliczki za wysychay, utrwalajc w ten sposb wyryte na nich znaki.
Pismo klinowe wynalezione zostao przez Sumerw, a najstarsze jego zabytki pochodz sprzed 6000 lat.
Czytano to pismo od strony lewej ku prawej. Sumeryjski system pisma klinowego przejy inne ludy Azji
Zachodniej. Najpierw, okoo 4500 lat temu - Akkadowie, a pniej, w poowie II tysiclecia przed nasz er
- Asyryjczycy i Babiloczycy. Doda trzeba, e pismo klinowe byo pismem nie literowym, lecz sylabowym.
Pierwsze tabliczki z pismem klinowym odkryto jeszcze w XV wieku, w miecie Persepolis, dawniej
stolicy Dariusza. W 1621 roku badacz Pietro de la Valle sprowadzi pierwsze tabliczki klinowe do Europy.
Na szczcie nikt ich wwczas nie potrafi odczyta. Powiadam na szczcie, bowiem gdyby znaleli si
wwczas specjalici, ktrzy by pismo to odczytali, spotkaby prawdopodobnie tabliczki klinowe taki sam
los, jaki spotka zabytki pimiennictwa inkaskiego, zniszczone dokadnie przez Koci. A tre tabliczek
klinowych moga okaza si znacznie niebezpieczniejsza, ni tre zabytkw pimiennictwa
poudniowoamerykaskiego. Zawarto tych tabliczek wskazywaa mianowicie, e caa na przykad historia
o potopie (niezalenie od tego, czy taki potop rzeczywicie mia miejsce, czy nie), jak przekazuje nam
Biblia, zostaa zaczerpnita z eposu sumeryjskiego, ktrego bohaterem by Gilgamesz. Zreszt nie tylko ten
fragment Biblii zapoyczony zosta z mitw sumeryjskich, o czym bdzie jeszcze mowa. Poza tym ju z
pierwszych odnalezionych tabliczek wynikao, i Sumerowie wiedzieli, e to Ziemia obraca si dookoa
Soca, a nie odwrotnie. Za goszenie podobnej herezji Giordano Bruno zosta w 1600 r. spalony wyrokiem
inkwizycji na stosie, a kilkadziesit lat pniej Galileusz tylko fuksem unikn podobnego losu...
Ale wrmy do konsula Botty. Dokonanym przez siebie odkryciom nie przypisa pocztkowo specjalnej
wartoci. Na szczcie spotka w Mossulu modego Anglika nazwiskiem Layard, z ktrym zaprzyjani si.
Layard z miejsca okaza duo wiksze ni Botta zainteresowanie znaleziskami w Kujundyku, do ktrych
wrci po swojej podry do Istambuu. Zreszt tym razem wiedzia czego szuka: marzyo mu si
odnalezienie bajecznej stolicy Asyrii Niniwy.
Ju pierwsze na wiksz skal rozpoczte prace pozwoliy mu odkopa ruiny wielu wity, paace
Sanheriba i Assurbanipala z licznymi dzieami sztuki asyryjskiej, a wreszcie dokona odkrycia, dziki
ktremu zapisa si w zotej ksidze historii archeologii.
Zanim jednak szczegowiej o tym osigniciu Austena Henry Layarda, kilka sw jeszcze o
dziaalnoci archeologicznej konsula Botty. Ot i on nie wrci z pustymi rkoma znad Tygrysu i Eufratu.
Po Kujundyku zainteresowa si innym wzgrzem o nazwie Khorsabad. I tu wanie odkopa niezwykle
cenny obiekt historyczny, a mianowicie paac krla asyryjskiego Sargona. Bya to wspaniala rezydencja,
zbudowana ok. 709 roku przed nasz er. I tu te odkopano niezwykle cenne dziea sztuki - paskorzeby,
rzeby lww i bykw - wszystko to, co jest tak bardzo, nawet dla laika, charakterystyczne dla cywilizacji
asyryjskiej. A nie zapominajmy, e do czasu odkry Botty i Layarda cywilizacja ta znana bya jedynie z
Biblii i nikt z historykw nie mia absolutnej pewnoci, czy aby nie jest to kraj wymylony przez jej autorw.
Layard kopa w Kujundyku i wreszcie dokopa si. Natrafi mianowicie na skarb w postaci biblioteki
krla Assurbanipala, ktry panowa w Asyrii od 669 do 626 roku przed nasz er. Kujundyk kry
rzeczywicie ruiny Niniwy, a najwikszym skarbem odnalezionym w tych ruinach bya owa biblioteka
skadajca si z ponad trzydziestu tysicy tabliczek pokrytych pismem klinowym. Tabliczki te, jak si
okazao, zawieray spisan na polecenie krla ca wczesn wiedz bdc zbiorem wiadomoci, mitw i
historii czterech cywilizacji!
Dodajmy, e owe gliniane tabliczki dlatego tak dobrze si zachoway, i po prostu upieky si podczas
poaru paacu krlewskiego. Paac skada si z szeregu piter oddzielonych od siebie drewnianymi
stropami. Podoga kadego pitra, walc si w pomieniach, tworzya co w rodzaju warstwy gigantycznego
ciasta francuskiego zoonej z cegie, popiow i glinianych tabliczek...
Wspomniaem o czterech cywilizacjach, ktre zoyy si na wiedz zawart w tych tabliczkach. W
bibliotece Assurbanipala znajdoway si bowiem zarwno oryginay, jak i odpisy pimiennictwa Sumerw,
Akkadw, Asyryjczykw i Babiloczykw. Assurbanipal by wic nie tylko wybitnym (i okrutnym,
notabene) wadc, ale rwnie czowiekiem niesychanie wiatym. Swoim zbiorem glinianych tabliczek
pokrytych pismem klinowym stworzy prawdziw encyklopedi wczesnej wiedzy i niewtpliwie zasuy
sobie na trwae miejsce w pamici historycznej.
Pierwsze w ogle tabliczki gliniane z pismem klinowym rozpocz odczytywa jeszcze w 1802 roku
Szwajcar F.G. Grotefand. I waciwie w poowie zeszego wieku odczytanie pisma klinowego nie
przedstawiao ju dla uczonych specjalnej trudnoci.
Lecz w tym czasie, kiedy A.H. Layard odkopa bibliotek Assurbanipala w Niniwie, nie byo w
Mossulu nikogo, kto potrafiby odnalezione tabliczki odczyta. Odesano je przeto do British Museum, a
tam... przeleay sobie spokojnie dwadziecia blisko lat. O tabliczkach glinianych, walajcych si gdzie po
piwnicach Muzeum, przypomniano sobie przypadkowo, a wtedy do systematycznego ich tumaczenia zabra

si mody czowiek nazwiskiem Smith, ktry prac swoj zakoczy gdzie w roku 1872.
Trzydzieci tysicy tabliczek odkrytych w Niniwie, a nastpnie dalszych trzydzieci tysicy odkrytych
w miejscowoci Nippur, pozwolio uczonym zrekonstruowa dzieje pastw i dzieje ludw, o ktrych jeszcze
kilkadziesit lat wczeniej uczeni wiedzieli nie o wiele wicej, ni znale mona byo w Biblii.
Sumerowie, a o nich bdzie w tym rozdziale przede wszystkim mowa, stworzyli okoo 5,5 - 6 tysicy lat
temu, na terenie Mezopotamii, jedn z najstarszych na wiecie i, jak si okazao, bardzo rozwinit
cywilizacj. Jeli idzie o powstanie tej cywilizacji, to i dzisiaj uczeni niewiele potrafi na ten temat
powiedzie. Powstaa ona jak gdyby nagle, z niczego. Rozkwita i kwita wspaniaym pomieniem przez
blisko tysic piset lat, czyli tyle, ile upyno do dzisiaj od dnia upadku Rzymu.
Korzenie cywilizacji akkadyjskiej, asyryjskiej i babiloskiej tkwi w cywilizacji sumeryjskiej. Jak
mona odczyta z tabliczek klinowych, rozwina ona niezwykle bogat i rozleg wiedz. Powoli dopiero
zaczynamy sobie zdawa spraw z tego, e w wielu dziedzinach wiedzy Sumerowie osignli poziom, ktry
naprawd zdumiewa. Nie pozostaje nam nic innego, jak schyli gow przed osigniciami, ktre w
niejednej dziedzinie stanowi podstaw naszej wspczesnej kultury i nauki.
Znajoma mitologia
Jak wspomniaem, ju pierwsze odczytane tabliczki z biblioteki w Niniwie ujawniy rdo, ktre
stanowio inspiracj dla opowieci o potopie. Rnica waciwie polega tylko na tym, e Biblia wie
histori Noego z dalszymi dziejami narodu ydowskiego.
Ale nie tylko mit o potopie zapoyczony zosta z mitologii sumeryjskiej. Biblia, a waciwie pierwsze
rozdziay Ksigi Genezis, mwice o stworzeniu wiata, s w wielu szczegach identyczne z mitem o
stworzeniu wiata w wydaniu sumeryjskim. Nie wspomnielibymy tutaj o tych elementach mitologii
sumeryjskiej, ktre przeszy do Ksigi Genezis, gdyby chodzio tylko o jak ciekawostk kulturaln, czy te
o ukazanie rde literackich, ktre zainspiroway autora Biblii. Nie to jest jednak celem tej ksiki. Zreszt
nieraz ju podkrelaem, e pikno i poezja Biblii s niezalene od tego, czy wszystko, co stanowi jej tre,
jest oryginalne czy zapoyczone.
A wic o wpywach tych nie wspomniabym, gdyby nie niezaprzeczalny fakt, i wersja sumeryjska mitu
o stworzeniu wiata i o stworzeniu czowieka jak najbardziej wie si z hipotezami paleoastronautycznymi.
Wedug wierze sumeryjskich gwn rol w stworzeniu wiata i czowieka odegra areopag bogw w
liczbie dwunastu. Jak ju wiemy, uczeni nie potrafi stworzy jakiej zwartej hipotezy, ktra potrafiaby
wyjani nage pojawienie si, gdzie w pocztkach czwartego tysiclecia przed nasz er, wspaniaej
cywilizacji sumeryjskiej. Ot wydaje si, e ten brak odpowiedzi na tak wane dla dziejw ludzkoci
pytanie wynika z braku zaufania do tekstw sumeryjskich, to znaczy do treci owych glinianych tabliczek z
Niniwy i Nippur. Skd si bierze ten brak zaufania, Czytelnik za chwil atwo si domyli.
Ot na pytania postawione przez dzisiejszych historykw czy archeologw Sumerowie udzielili
odpowiedzi prawie szedziesit wiekw temu. Istotne jest tylko, czy odpowied t naley bra dosownie i
czy w ogle naley jej wierzy. Brzmi ona: Wszystko co mamy, zostao nam przekazane przez bogw.
Tak dosownie brzmi odpowied, ktr wyczyta mona w rysunkach i tekstach pozostaych po
Sumerach. Oczywicie, odpowied ta jest w tych tekstach i rysunkach odpowiednio rozwinita i
udokumentowana. Opowiadaj wic autorzy tych tekstw jak to owi bogowie wyuczyli ich, na przykad,
tajnikw rolnictwa, wzgldnie sztuki budowania wodocigw w miastach. Jak wyuczyli ich rnych praw i
sztuki sdzenia. Jak nauczyli ich sztuki pisania czy uprawiania muzyki. Mao? W jednym z tekstw
znajdujcych si na tabliczkach klinowych wymienionych jest nie mniej jak sto rodzajw dziedzin wiedzy i
nauki, w ktrych bogowie byli cierpliwymi nauczycielami Sumerw. Znajduj si w tym zestawie wszystkie
elementy nadbudowy umysowej, ktre s niezbdne, by powstalo rozwinite spoeczestwo.
Kt to byli ci bogowie, ktrym Sumerowie tyle zawdziczaj? Na pytanie to sprbujemy odpowiedzie
pod koniec niniejszego rozdziau. Niemniej jedno powiedzie naley od razu. Zarwno bowiem Zacharia
Sitchin, jak i Maurice Chatelain twierdz, e owymi bogami, ktrzy stworzyli cywilizacj sumeryjsk z
niczego, ktrzy dali Sumerom wiedz, ktrzy pooyli podwaliny pod ich potrzeby kulturalne, pod rozwj
rzemiosa, a nawet rudymentarnego przemysu - byli kosmici, przybysze z planety, na ktrej rozwino si
wczeniej ycie inteligentne. Wszystko co dalej bdzie powiedziane, teza ta ma uzasadnienie.
Nie chciabym jednak, by Czytelnik odnis wraenie, e argumenty majce udowodni t tez w jaki
sposb nacigam, wzgldnie e wspomniani autorzy wszystko do tej jednej tezy sprowadzaj. Zreszt za
chwil Czytelnik sam si przekona, czy w ogle zachodzi tu konieczno nacigania czegokolwiek...
Zacharia Sitchin uwaa, e pierwsi przedstawiciele owej cywilizacji technicznej pojawili si na naszym

globie ju okoo 450000 lat temu. Nie by to, jak twierdzi Sitchin opierajc si na szczegach mitw
uwiecznionych na tabliczkach, kontakt przypadkowy, jak te nie byo to jakie przymusowe ldowanie statku
kosmicznego. Kosmici przybyli na nasz planet kierowani konkretnymi potrzebami, a w tekstach tabliczek
klinowych wymienione s zarwno owe cele jak te okrelone jest miejsce ich ldowania.
Pisze Zacharia Sitchin:
Dla wikszoci uczonych teksty tabliczek klinowych s jedynie wytworami prymitywnej fantazji.
Inaczej mwic s mitologi. Jeli jednak w tych rysunkach i tekstach mowa jest rzeczywicie o wiedzy,
ktr pierwszym Sumerom przekaza mieli bogowie?... Jeli jednak nie s to bajki, lecz autentyczne
sprawozdanie? Gdybymy te sumeryjskie teksty zaakceptowali jako przebogate rdo informacji, gdybymy
jeszcze mieli wiksze zaufanie do Biblii, moglibymy - opierajc si na relacjach dotyczcych wydarze z
dalekiej przeszoci - stworzy nader interesujcy scenariusz.
Ot, twierdzi Sitchin, cytujc czsto i gsto autentyczne teksty sumeryjskie, kosmici bogowie przybyli
na nasz planet w poszukiwaniu metali cikich, jak srebro, platyna, rt, lecz przede wszystkim... zoto. Z
tekstw tych wynika, twierdzi autor Dwunastego ciaa niebieskiego, e metale owe byy dla nich
niezbdne. Bez nich, a przede wszystkim bez zota, ycie na planecie, z ktrej przybyli, byo niemoliwe.
Nie sposb powtrzy tutaj wszystkich dowodw, jakie przytacza Sitchin na suszno swoich
pogldw. Dodaje on, i z tekstw sumeryjskich i biblijnych niedwuznacznie wynika, e tereny skd kosmici
wydobywali zoto - to Poudniowa Afryka.
Zacznijmy moe od koca. Ot wspczeni archeolodzy znaleli dowody na to, i kopalnie zota w
Poudniowej Afryce wykorzystywane byy 35000, 41000, 50000, a nawet 100000 lat temu!
Odkrycie to pozwolio nawet doktorowi Kennethowi Oakley z Muzeum Historii Przyrody w Londynie
stwierdzi dosownie: Rzuca to nowe wiato na pochodzenie czowieka... Jest coraz prawdopodobniejsze,
e Poudniowa Afryka bya miejscem narodzin homo sapiens.
Ale to oczywicie jeszcze nie dowd, e to kosmici wanie wydobywali tu przed dziesitkami tysicy
lat zoto. (Chocia bogiem a prawd, kto mgby w owych czasach metal ten wydobywa?).
W tekstach sumeryjskich - twierdzi Sitchin - mowa jest o krainie kopal, a nawet o bogu kopal, a
najstarsze teksty wiadcz, e Sumerowie byli obyci z metalurgi, ktrej znajomo zawdziczali bogom.
Bogowie ci - jak gosz owe teksty - na dugo przed pojawieniem si ludzi zajmowali si wydobywaniem
metali z kopal oraz metalurgi.
Wrd rnych staroytnych nazw dawanych Poudniowej Afryce jest take Arali, co ma oznacza
kraj, skd pochodzi zoty metal. Inanna (Isztar) - jedna z bogi wymienianych w tekstach sumeryjskich,
planuje udanie si na poudniow pkul, gdzie cenny metal pokryty jest ziemi (znajduje si w ziemi).
Specjalista od tekstw sumeryjskich H. Rodau pisze, e Arali byo krajem, gdzie Bad Tibiria (drugi wedug
wanoci bg-kosmita po Eridu) dokonywa staych operacji.
Na wielu rysunkach sumeryjskich widniej wizerunki zwierzt, ktre nieznane byy w Mezopotamii jak na przykad lampart czy zebra - a ktre yy w Afryce.
Jeden z bogw-kosmitw, Ea, by panem Ab Zu, dla ktrego to terminu piktograf pokazuje wykopany
gboko w ziemi d, gdzie dociera si za pomoc szybu. Inaczej mwic Ea by panem eksploatacji
mineraw.
Sitchin przypomina podzia Hezjoda na wiek zoty, srebrny, brzowy, heroiczny i elazny. Wszystkie
antyczne sekwencje akceptuj t sekwencj: zoto-srebro-mied-elazo. Wiek zoty wedug mitw
panowa wtedy, kiedy tylko bogowie byli na Ziemi, reszta epok przypada na okresy kiedy na Ziemi yli
ludzie i bogowie.
Nie chciabym zanudza Czytelnika innymi jeszcze dowodami. (Wymieniona jest w Biblii kraina Ofir.
Salomon sprowadza stamtd wanie zoto. A Ofir znajdowa si w Afryce, czyli inaczej mwic staroytni
wiedzieli o kopalniach zota na tym kontynencie). W kadym razie wywd Sitchina jest przekonywajcy.
Z tekstw sumeryjskich wynika - twierdzi autor Dwunastego ciaa niebieskiego, e pierwsza ekipa
kosmitw, ktrzy ldowali na naszej planecie, skadaa si z szeciuset czonkw w grupach po 50.
Pocztkowo sdzili oni, e zoto uda im si otrzyma z wd oceanu. Ale te nadzieje okazay si ponne.
Musieli wic uciec si do innej metody. Zoto i inne metale zaczli wydobywa z gbokich kopal, ktre
nader czsto figuruj na sumeryjskich piktografach.
Ale praca w kopalniach, nawet dla kosmitw, bya cika i pewnego dnia doszo do prawdziwej rewolty.
Cz kosmitw odmwia dalszej pracy. Wwczas to na ojczystej ich planecie podjto decyzj (dla nas
nader brzemienn w skutki) wyprodukowania, stworzenia czego w rodzaju biorobotw, a waciwie
niewolnikw, ktrzy by t czarn robot wzili na swoje barki.
Wszystkie te sprawy, twierdzi Zacharia Sitchin, opiewane s przez mity sumeryjskie, ktrych tre
uwieczniy tabliczki z biblioteki Assurbanipala w Niniwie. Sitchin podaje rne dramatyczne szczegy tych

wydarze. Sdz, e warto przyjrze si im bliej. Nietrudno bowiem dostrzec w nich rda mitologii
greckiej, egipskiej czy hinduskiej. Mity sumeryjskie to co w rodzaju prawzorw tych wszystkich opowieci,
ktre skadaj si na wersj stworzenia wiata i ludzi. Moliwe zreszt, e mity sumeryjskie te s echem
jakich przekazw, tylko jeszcze starszych...
Zacharia Sitchin twierdzi, e z tabliczek wynika jakoby kosmici pocztkowo prbowali otrzyma tak
niezbdn si robocz wykorzystujc yjce wwczas na wiecie istoty humanoidalne. Moliwe, e chodzi
tutaj o neandertalczykw, ale to oczywicie tylko przypuszczenie. W kadym razie z eksperymentu tego
zrezygnowano (twierdzi Sitchin), gdy obawiano si, e moe wymkn si spod kontroli jego
wykonawcw. Tabliczki klinowe informuj, e szukano innych rozwiza. A wreszcie swoje
zainteresowanie skierowali kosmici w stron map czekoksztatnych. Postanowiono genetycznie
przeksztaci pewien rodzaj tych map tak, aby sta si on zdolny do wykonywania tych prac, ktrych nie
mieli zamiaru wykonywa sami bogowie.
Twierdzi Zacharia Sitchin, e prby te doprowadziy do powstania na Ziemi zupenie nowego gatunku,
na co dowodem su teksty sumeryjskie. Innymi sowy teksty te, zdaniem autora, przynosz pierwsze
informacje o tych manipulacjach, ktre my dzisiaj okrelamy jako inynieri genetyczn.
Jak to si miao, wedug przekazw sumeryjskich, odby? Ot jedna z tabliczek relacjonuje, jak to
odpowiednio przygotowane jajo samicy mapy czekoksztatnej zapodnione zostao przez jednego z bogw-kosmitw imieniem Enki. Nastpnie jajo to umieszczono w onie bogini-kosmitki Nimursag. Ale i tu
pierwsze rezultaty przyniosy mnstwo rozczarowa. Osobnicy zrodzeni dziki takim zabiegom byli
najczciej bezpodni, a poza tym charakteryzowali si wieloma wadami dziedzicznymi. Sitchin cytuje
nawet te wady, sumiennie wyliczone na jednej z tabliczek, a wic: niemono zatrzymania moczu, wady
nerek i wtroby itp. Takich nienormalnych dzieci powia nieszczsna Nimursag szecioro.
Ale ju nastpne prby, widocznie udoskonalone, stay si pasmem samych sukcesw. Pierwszym, w
peni udanym osobnikiem by Adapa, ktrego wydaa na wiat bogini-kosmitka Ninki. Ten sukces
spowodowa, e rozpoczto jak gdyby produkcj seryjn i pierwsz seri osobnikw udoskonalonych
nazwano Adamu! Nie trzeba chyba dodawa, e Adamu to prawzr Adama z Biblii. Warto tu zreszt
przypomnie, e Adam wedug Starego Testamentu - to nie tylko imi pierwszego mczyzny, ale
pierwszej pary ludzi, co wskazuje na jeszcze wiksz zbieno z mitologi sumeryjsk.
Mczyzn i niewiast stworzy je i bogosawi im: i nazwa imi ich Adam... (Genezis V,2 - tum J.
Wujka).
I Adamu pocztkowo nie mogli si midzy sob rozmnaa. Dopiero pniej udao si t wad usun.
Istnieje, powiada Sitchin, rycina na kamieniu przedstawiajca seryjn produkcj Adamu. Na rycinie tej
wida boginie czekajce na sztuczne zapodnienie (tego to ju chyba na rysunku nie wida! - A.M.). W
rodku rycina pokazuje boga-inseminatora, a z drugiej strony wida cay szereg identycznych istot ludzkich Adamu. Istnieje te rycina ukazujca bogini-kosmitk Ninki, trzymajc na kolanach swoje dziecko pierwszego autentycznego czowieka.
Ca t relacj przekazuj, rzecz jasna, na odpowiedzialno Sitchina. Od siebie chc tylko doda, e w
IV rozdziale Genezis dwukrotnie mowa jest o podobnej interwencji bogw.
Adam potem pozna on swoj Hew, ktra pocza i porodzia Kaina, mwic: Otrzymaam
czowieka (!) przez Boga (Genezis IV, 1 - tum. Wujka).
Pozna te jeszcze Adam on swoj i porodzia syna i nazwaa imi jego Seth, mwic: Pooy mi
Bg plemi inne, miasto Abela, ktrego zabi Kain. (Genezis IV, 25 - tum J. Wujka).
Pisze autor Dwunastego ciaa niebieskiego:
Wszystko to nie jest moim wymysem. To rzeczywisto, ktr odczyta mona z tabliczek. Zarwno
pierwsze dowiadczenia genetyczne, jak te nieudane prby, a do momentu, kiedy powsta czowiek
naszego gatunku - wszystko to zostao dokadnie przedstawione w rysunkach i tekstach. Ciao, jak i umys
czowieka zostay stworzone na podstawie ciaa i umysu bogw (dokadnie tak, jak to jest podane w Starym
Testamencie). Przyczyna stworzenia czowieka jest jasna: bogowie-kosmici potrzebowali niezbdnej do
pracy w kopalniach siy roboczej. Jest to moe sformuowane w sposb twardy, ale zgodny z tym, co
odczyta mona z tabliczek.
Sumeryjska mitologia, a waciwie uwiecznione pismem klinowym teksty, mwice o historii
stworzenia, pozwalaj uzupeni wszystkie brakujce ogniwa czy elementy biblijnej historii o raju. Mit
sumeryjski opowiada szczegowo o stosunkach midzy ludmi i bogami, o stosunkach, ktre, jak wiemy z
Biblii skoczyy si katastrof i kar w postaci potopu. Prawdopodobnie owe bliskie stosunki, o ktrych
przecie wspomina i Stary Testament (Genezis VI,4-6), nie byy po myli orodkw dyspozycyjnych, ktre
skieroway kosmitw na nasz planet. Zreszt fakt ten znajduje swoje odbicie nie tylko w micie
sumeryjskim.

Tyle, jeli idzie o relacj ze stworzenia czowieka, dowiedzie si mona z tabliczek odnalezionych w
Niniwie i Nippur. Tak wanie a nie inaczej rozpocz si miaa przygoda gatunku homo sapiens na Ziemi.
Z tej relacji Sitchina wynikaj dwa zasadnicze wnioski. Po pierwsze, e mitologia sumeryjska stanowi
rdo dla pierwszych rozdziaw Starego Testamentu, a po drugie, e pocztkw naszego gatunku naley
szuka w dowiadczeniach genetycznych, niezalenie od tego, jak owe manipulacje z punktu widzenia
naukowego nazwiemy. Moliwe, e jest to szokujce, ale dla czytelnikw literatury paleoastronautycznej nie
powinno stanowi takiej rewelacji. Przecie podobne hipotezy byy ju wielokrotnie rzucane. Pisaem o tym
w mojej poprzedniej ksice. I oto, jeli wierzy interpretacji Sitchina, mitologia Sumerw hipotezy te
potwierdza.
Inaczej mwic, teksty z tabliczek klinowych odczytane w wietle wspczesnej wiedzy pozwalaj z
mniejsz rezerw potraktowa hipotezy takich uczonych, jak Zajcew czy Agrest (hipotezy przejte przez
Erika Daenikena) zakadajce, e pojawienie si gatunku ludzkiego wie si z interwencj kosmiczn w
losy naszej planety.
Bogowie-kosmici. Kosmici-bogowie. Na pocztku stworzy Bg niebo i ziemi.
Tak gosi pierwszy werset Starego Testamentu. Przypominam tylko, jak przypomniaem to w
poprzedniej mojej ksice, e Bg w oryginale biblijnym uyty jest w liczbie mnogiej.
Nie ma waciwie dzisiaj czowieka wyksztaconego, ktry by nie wiedzia, e tekst powinien brzmie:
Na pocztku bogowie stworzyli niebo i ziemi albo bogowie stworzy niebo i ziemi. Tak pisa przeszo dwa
i p wieku temu Wolter.
Dociekanie prawdy naukowej przebiega drogami skomplikowanymi. W wielu zasadniczych dla
czowieka dziedzinach, odkrycie tej prawdy wie si z utrat niemaej czci dobrego samopoczucia. Tak
byo przecie z odkryciem Kopernika, ktre zdegradowao siedzib czowieka - Ziemi - do podrzdnej roli
w systemie Wszechwiata.
Przez tysice lat czowiek uwaa si za dzieo boskie. Okazuje si - a nie ma powodu, by rewelacjom
Sitchina nie wierzy, tym bardziej e ostatecznie nietrudno je zweryfikowa - i jest jedynie stworzeniem
powoanym do ycia dla wykonania czarnej roboty, stworzeniem, ktre zrobio karier. Owocem
manipulowania komrkami pciowymi przez tych, ktrzy byli rwni bogom, posiadszy umiejtnoci, jakich
czowiek przez tysice lat nawet nie podejrzewa. Miejmy nadziej, e podobne umiejtnoci stan si i
naszym udziaem...
Cywilizacja sumeryjska
Jak widzimy, ta cz mitologii sumeryjskiej, ktra zostaa dotychczas omwiona, nasuwa rnorakie
myli i skojarzenia. Jeszcze do owej mitologii wrcimy. Na razie nieco miejsca i czasu powici warto
sumeryjskiej cywilizacji - takiej, jak si ona nam przedstawia w wietle tekstw tabliczek klinowych, jak
te w wietle tego, co ujawniy wiatu wykopaliska na terenach poudniowej Mezopotamii.
Jak si okazuje, Stary Testament kilkakrotnie wspomina o Sumerze. Niestety, z alem stwierdza to
Sitchin, nader rzadko traktuje si Bibli, jako rdo autentycznej wiedzy o dawnych dziejach Zachodniej
Azji. W Biblii (Genezis X i XI) mowa jest o kraju Synear (Szinar, Sennaar). Chodzi tu wanie o Sumer.
Autor Dwunastego ciaa niebieskiego twierdzi, e dosownie nazwa ta oznacza kraj stranikw.
Stranicy! Ile to razy nazwa ta przewijaa si przez rozwaania mniej czy bardziej zwizane z problematyk
paleoastronautyczn. Przypomnijmy, e Egipcjanie nazywali swoich bogw - stranikami czy te dozorcami
Neteru. Podobnie, jak wiele ludw indoeuropejskich. Rwnie w Ksidze Enocha mowa jest o
stranikach, ktrzy si zbuntowali i zostali pniej srogo za to ukarani. W wietle tego, co zostao tu
powiedziane jeli idzie o tre mitw sumeryjskich, nazwa stranicy w odniesieniu do tych, ktrzy mieli
pilnowa pierwszych niewolnikw z gatunku homo sapiens i dozorowa ich prac - nie powinna dziwi.
A skoro ju mowa o Ksidze Enocha, to warto tu przypomnie, e wymieniajc owych synw
boych (tak jak w Genezis VI,2) stranikw czy nawet witych stranikw apokryf ten podaje, e byo
ich dwustu i dzieje ich, jako ywo przypominaj perypetie kosmitw z mitw sumeryjskich. Obydwie te
relacje nie tylko wskazuj na wsplne rdo (ktrym moga by relacja z jakich autentycznych wydarze),
ale si wrcz uzupeniaj. Tak na przykad Ksiga Enocha podaje, e owych dwustu stranikw boych
dzielio si na dziesitki. Apokryf wymienia nawet imiona wszystkich dziesitnikw.
W kadym razie wynika z legendy, e owi kosmici-bogowie, ktrzy wedug mitu sumeryjskiego
stworzyli czowieka, stali si pniej w dziejach Sumeru siewcami kultury i cywilizacji. Oto, co pisze na ten
temat Sitchin:
Kiedy si mwi o postpie w yciu ludzkich spoeczestw, rozumie si to zjawisko w sensie

ewolucyjnym, jako stopniowy rozwj. Natomiast jeli idzie o Sumer, wszystkich uczonych zastanawia fakt,
e cywilizacja pojawia si tu nagle, nieoczekiwanie, jak gdyby powstaa z niczego.
Przypomnijniy, e ten nagy rozwj Sumeru by u podstaw rozwaa Carla Sagana i by dla niego
dowodem interwencji przedstawicieli jakiej cywilizacji pozaziemskiej.
Sprbujmy tylko, jako tytuy rozdziaw do wypenienia przykadami, wymieni to wszystko, czym si
ta nagle powstaa cywilizacja charakteryzowaa: due miasta, olbrzymie, bogate i wspaniale witynie i
paace, budowa okrtw i urzdze nawadniajcych, metalurgia, matematyka niezwykle rozwinita,
zadziwiajce osignicia medyczne - oto co prawie od pierwszej chwili jego powstania (to jest w pierwszej
poowie czwartego tysiclecia przed nasz er) charakteryzuje to spoeczestwo. A dodajmy do tego,
zwracajc na to szczegln uwag, nagy rozkwit pisma, dziki ktremu tyle dzisiaj o Sumerze powiedzie
potrafimy. Wydaje si, jak gdyby wszystkie elementy tego, co uwaamy za kultur - pocztek swj miay w
Sumerze. Nieprzypadkowo pierwsza, powicona Sumerom obszerna ksika, ktra pojawia si na
Zachodzie i ktra w caym wiecie wywoaa sensacj, nosia tytu: Historia zacza si w Sumerze (N.S.
Kramer).
W ksice Sitchina znale mona mnstwo przykadw ilustrujcych owo niezwyke zjawisko, jakim
bya powstaa przed 50-60 wiekami cywilizacja sumeryjska. Przykadom tym towarzysz ilustracje
naprawd niezwyke. Oto, na przykad, rysunek sumeryjski ukazuje dam ubran w sposb elegancki i
niemal wspczesny (fot. 47). Obok pokazana jest fiyzura owej damy. Jako ywo przypomina fryzur moich
bab. Na rysunku obok (fot. 48) widzimy czowieka lecego i poddajcego si dziaaniu (leczniczemu?)
jakich promieni. Twarz ma przykryt mask (ochronna?).
Pisze Sitchin:
Nie tylko wysoki stopie rozwoju kulturalnego Sumeru wzbudza w nas podziw, ale take fakt, e
czujemy si bardzo bliscy tej kulturze. Nie wydaje nam si, by bya to jaka cywilizacja obca. Jest ona
czci naszej i odwrotnie. Wynika to z takich jej elementw, jak na przykad sztuka... gotowania. W
sumeryjskich tekstach wymieniane s potrawy, ktre i dzisiaj stanowiyby dum sztuki kulinarnej.
W odnalezionych tekstach zawarte s myli o maestwie, o opiece nad dzieckiem, a nawet teksty
koysanek. Notabene, ulubionym napojem Sumerw byo piwo...
Ale ju zupenie niezwyka jest wiedza Sumerw w dziedzinie astronomii. Nawet na tle tak rozwinitej
cywilizacji wiadomoci Sumerw w dziedzinie astronomii wybijaj si nie tylko ponad miar, ale ponad
wszelkie wyobraenia. Nie ulega najmniejszej wtpliwoci, e znane byy Sumerom wszystkie podstawowe
wiadomoci w tej dziedzinie wiedzy.
Znali oni budow naszego Ukadu Sonecznego, znali ksztat kuli ziemskiej. Posiadali wiedz o
podziale koa na 360 stopni, podzielili niebo na dwanacie znakw Zodiaku. To oni pierwsi podzielili dzie
na 86 400 sekund, to jest na 24 godziny zoone z 60 minut dzielcych si na 60 sekund. Wszystko to
znale mona w tekstach traktujcych o wiedzy astronomicznej.
To oczywicie Kopernik przekona ludzko o tym, e Ziemia obraca si wok Soca. Tak, tylko e
Kopernik przypomnia to, co zostao zapomniane, a co wiedzieli pi i p tysica lat temu Sumerowie. (Tak
zreszt, jak od dawna wiedz o tym Dogonowie). Znalezione teksty i rysunki dowodz tego bez adnej
wtpliwoci.
Powiedzielimy, e Sumerowie znali dokadnie budow naszego Ukadu Sonecznego. Naley to
rozumie dosownie. Nie tylko znali oni rozmieszczenie wszystkich planet wok naszej gwiazdy, ale take
okresy ich obrotw i koniunkcji. Wszystkich planet? Tak. To znaczy i tych niewidocznych goym okiem. A
przecie Uran zosta odkryty dopiero w 1782 roku, Neptun w 1846, a Pluton zaledwie w 1930! W jaki
sposb mogli o nich wiedzie Sumerowie, skoro nie mieli do swojej dyspozycji adnych instrumentw,
adnych aparatw, ktre pozwoliyby im dostrzec wszystkie te planety? Na zadane tutaj, narzucajce si
przecie kademu pytanie aden uczony nie da dotychczas odpowiedzi. A ma ono dla dziejw naszej
cywilizacji podstawowe znaczenie. Niektrzy historycy nauki prbuj t zagadk wyjani uznajc, e
rozwj astronomii w Sumerze by rezultatem niezwykego poziomu matematyki, ktra ostatecznie nie
wymaga specjalnych instrumentw czy narzdzi. Myl, e wyjanienie takie ma charakter wyranie
wymijajcy. Szczeglnie na tle tego, co byo dotychczas powiedziane i co bdzie jeszcze powiedziane.
Bowiem to dopiero pocztek sumeryjskich zagadek astronomicznych.
Sumerowie uwaali, e nasz system soneczny skada si z dwunastu cia niebieskich. W skad tych
dwunastu cia wchodziy: Soce, Ksiyc, dziewi planet, ktre znamy, oraz planeta dziesita. Dziesita?
Tak. Sumerowie twierdzili, e w systemie sonecznym istnieje planeta dziesita. Przy czym istniejca planeta
zastpia t, ktra krya wok Soca przed milionami lat i ktr zniszczy kataklizm kosmiczny. Owa
dziesita planeta czy dwunaste ciao niebieskie naszego systemu sonecznego to podstawowy element
astronomii sumeryjskiej i dlatego powicimy mu nieco wicej miejsca, tym bardziej e wie si on cile z

tym wszystkim, o czym dotychczas bya mowa.


Dziesit planet bya pocztkowo ta, ktrej orbita przebiegaa niegdy midzy Marsem a Jowiszem.
Sumerzy nazywali j Tiamat, a Grecy - Faetonem. Planeta owa miaa mie dokadnie t sam orbit, ktr
posiada dzisiaj asteroida Ceres midzy orbitami Marsa i Jowisza. To znaczy, e czas jej obrotu wok Soca
wynosi 1682 dni i e przecinaa orbit Marsa co 1162 dni, a Jowisza co 2748 dni.
Zanim dalej rozwiniemy pogldy Sumerw na budow naszego systemu sonecznego chc jeszcze raz
przypomnie, e te dwanacie cia niebieskich byo dla Sumerw jednoczenie bogami. Soce, jako orodek
caego systemu nosio nazw Apsu (znaczyo to Ten co istnia zawsze). Planeta Merkury nosia nazw
Mumu, Wenus Lahamu, Ziemia Ti, Ksiyc - Kingu, Mars - Lamu, Jowisz - Kishar, Saiuni - Anshar, Uran Anu, Neptun - Ea, Pluton - Gaga oraz Tiamat.
Warto moe przy tej okazji zaznaczy, e liczb dwanacie odnajdujemy jako liczb magiczn w wielu
innych mitologiach, systemach religijnych i obyczajowych. (12 plemion Izraela, 12 kamieni w napierniku
Wielkiego Kapana, 12 znakw Zodiaku, 12 apostow, 12 miesicy w roku). Sitchin uwaa, e we
wszystkich tych przepadkach jest to wpyw mitologii sumeryjskiej z jej dwunastoma bogami*.
Podkrelam, e wszystkie te informacje dotyczce wiatopogldu kosmicznego Sumerw zaczerpnite
s z tabliczek klinowych odkrytych w Niniwie i Nippur. Ale t informacj naly chyba bardziej ucili.
Ot w glinianej bibliotece Assurbanipala znaleziono tekst poematu noszcego tytu Enuma elisz.
Poemat ten by w Mezopotamii bardzo znany, a niektrzy uczeni uwaaj, e treci jego s fantastyczne
bajki, wzgldnie pozbawione wartoci historycznej legendy. Okazuje si jednak, jak to udowadnia Sitchin, e
nie chodzi tu o jaka mityczn opowie, ale o poemat par excellence, jak dzisiaj powiedzielibymy popularnonaukowy, przeznaczony dla szerokiego krgu odbiorcw.
Jak w przyzwoitej pracy popularnonaukowej jest tutaj punkt za punktem omwiona historia naszego
Ukadu Sonecznego oraz charakterystyka kadej z planet z osobna. Ciekaw jest rzecz, jak kolejn liczb
oznaczona jest nasza Ziemia? Dzisiaj kady mao nawet interesujcy si astronomi, odpowiedziaby, e
Ziemia jest trzeci planet naszego systemu. Dlaczego trzeci? Dlatego, e liczc od Soca, czyli od rodka
systemu, pierwsz jest Merkury, drug planet jest Wenus, a trzeci Ziemia.
Natomiast dla Sumerw Ziemia nie jest trzeci, lecz sidm planet. Dlaczego sidm? Ot dlatego, e
liczyli oni, albo waciwiej powiedziawszy - nauczono ich liczy nie od rodka, ale od zewntrz Ukadu
Sonecznego. A od zewntrz liczc, poczwszy od Plutona, jest faktycznie nasz glob planet sidm. Czy
mogli Sumerowie sami wymyli podobn kolejno, skoro nie mieli adnej, ale to adnej moliwoci, by
przynajmniej trzy z tych planet (Pluton, Neptun, Uran) zobaczy? Nie, Sumerowie tego wymyli nie mogli.
(Dodajmy zreszt, e kiedy Botta i Layard odkrywali biblioteki zoone z glinianych tabliczek, Neptun i
Pluton nie byy znane).
Od zewntrz kolejno planet systemu sonecznego okreli mogli tylko ci, ktrzy pojawili si tu
przybywszy z gbi kosmosu. Dla nich ta kolejno planet bya ewidentna, tym bardziej e o owych
zewntrznych planetach mogli wiedzie nie tylko z teorii ale jak najbardziej - z praktyki. Oni o nich nie tylko
wiedzieli; oni je widzieli.
Jeli uwzgldni wspomnian planet Tiamat, to Ziemia, rzecz jasna, byaby planet nie sidm w
kolejnoci lecz sm. Ale Enuma elisz takiego bdu nie popenia. W poemacie tym dzieje naszego
systemu sonecznego s tak dokadne, jak gdyby nieznany autor tego dzieka mia mono dokadnego ich
przeledzenia.
Kiedy kosmici-bogowie pojawili si na Ziemi, planeta Tiamat ju nie istniaa. Na wiele milionw lat
wczeniej pojawio si w naszym systemie sonecznym nowe ciao niebieskie. To nowe ciao niebieskie
nazywane byo przez Sumerw Nibiru, a pniej przez Babiloczykw - Marduk. Poemat Enuma elisz w
sowach penych dramatycznego napicia opisuje, jak to Marduk przycignity zosta siami grawitacyjnymi
* W cytowanej ju ksice Kazimierza Kumanieckiego Historia kultury staroytnej Grecji i Rzymu znale
mona liczne przykady wiadczce o tym, e niejako w spadku po Sumerach magiczny charakter liczby dwanacie
przejo wiele kultur z krgu Morza rdziemnego.
I tak w XII wieku p.n.e. zaoony zostaje przez kolonistw joskich zwizek dwunastu miast. Pniej powstaje
Synojkimos ateski - poczenie 12 gmin wiejskich w jedno miasto pastwo. Homer opisuje w Odysei dwr krla
Feakw - Alkinoosa, ktry, jak wikszo wczesnych krlw rzdzi wsplnie z dwunastoma basileusami.
U Etruskw kolegium przyboczne najwyszego boga zoone byo z dwunastu bstw. Symbolem wadzy krla w
Rzymie byo dwunastu liktorw, a pniej symbolem wadzy dyktatora - 24 liktorw. W 449 r. p.n.e. wprowadzono w
Rzymie prawo XII tablic. W roku za 227 wprowadzono w Rzymie kult 12 wielkich bogw.
Doda jeszcze warto, e Biblia (Picioksig) przetumaczona zostaa na grecki przez 72 (12X6) tumaczy (III w.
p.n.e.) Tumaczenie to nazwane zostao Septuagint.

zewntrznych planet naszego systemu sonecznego.


Na linii orbity tego nowego w naszym ukadzie ciaa niebieskiego znalaza si planeta Tiamat. I
nastpio to, co prawdopodobnie w kosmosie zachodzi czsto: obydwa ciaa niebieskie zderzyy si z sob.
Na skutek tej kolizji planeta Tiamat zostaa, rzec mona, rozbita w proch i py, jej resztki rozleciay si w
rne strony. Pewna ich ilo utworzya w pas asteroidw znajdujcy si dzisiaj midzy Marsem a
Jowiszem. Inne resztki obray bardziej skomplikowane orbity, ale adnej nie udao si uwolni cakowicie
spod si grawitacyjnych Soca. Z tekstu Enuma elisz wynika, e jedn z czci dawnej Tiamat jest take
nasz Ksiyc.
A co si stao z owym przybyszem w naszym systemie? Ot potny Marduk, planeta o wiele wiksza
od Tiamat, wysza z tego zderzenia bez specjalnych strat. Z szybkoci zmniejszon przez zderzenie Marduk
przebieg mimo Marsa, Ziemi, Wenus, Merkurego, powodujc na tych planetach liczne katastrofy
ywioowe. Zmniejszona szybko nowego ciaa niebieskiego nie pozwolia mu ju wyzwoli si spod si
grawitacyjnych naszego Ukadu Sonecznego. Pozostao wic ono wewntrz tego systemu, jako dwunaste
ciao niebieskie, albo dziesita planeta w miejscu rozbitej planety Tiamat. (Nie na jej orbicie, rzecz jasna).
Marduk jest owym dwunastym ciaem niebieskim, ktre figuruje w tytule ksiki Zacharii Sitchina.
Dowody rzeczowe
Wszystko to, co zostao tu powiedziane, Zacharia Sitchin znalaz w poemacie Enuma elisz. Nasuwa
si tu kilka pyta. Po pierwsze - w jakiej mierze wiatopogld kosmiczny Sumerw odpowiada temu, co o
naszym systemie sonecznym i o jego dziejach wie wspczesna nauka? Po drugie - czy oprcz tekstu
Enuma elisz istniej jakie inne dowody na to, e Sumerowie posiadali tak niezwyk wiedz
astronomiczn, jak staralimy si to przedstawi i e tak wanie, a nie inaczej krelili sobie obraz naszego
ukadu? Bowiem istnieje przecie problem interpretacji i atwo mgby kto zarzuci Sitchinowi, e odczyta
stare teksty tak, jak mu to byo wygodnie, to znaczy, by uzasadni istnienie w naszym ukadzie planety, o
ktrej nikt nic nie wie i ktrej nikt nigdy nie widzia.
Na pierwsze pytanie odpowiedzie w zasadzie nietrudno. Gdyby uczeni cokolwiek wiedzieli na temat
planety Marduk - Nibiru, od dawna uczylibymy si w szkoach, e liczba planet w naszym systemie wynosi
nie dziewi, ale dziesi.
Czy jest w ogle moliwe, aby w naszym ukadzie istniaa planeta, ktra pozostaa dotychczas w
ukryciu? Ot jest to rzecz moliwa. Nie zapominajmy e Pluton odkryty zosta zaledwie pidziesit lat
temu. Ale gdyby podobne pytanie zada Sumerom, odpowied ich byaby bardzo dokadna i konkretna:
dziesitej planety a zarazem dwunastego ciaa niebieskiego nie wida na naszym niebie z prostej przyczyny:
orbita tej planety jest bowiem niesychanie wyduona - tak wanie, jak to wida na zaczonym rysunku.
Orbita Marduka - twierdzi Sitchin, opierajc si na materiaach sumeryjskich - przypomina orbity wielu
komet. Nie zapominajmy, e niektre z nich na jedno okrenie Soca potrzebuj dziesitkw tysicy lat.
Natomiast orbita Marduka tworzy wyduon elips, a jednego okrenia Soca planeta dokonuje wedug
danych sumeryjskich w cigu 3600 lat. Oznacza to take, e co 3600 mniej wicej lat powinna planeta
Marduk zblia si do Ziemi i z Ziemi powinna by widoczna. Jak twierdz Sumerowie - nawet i za dnia, w
postaci jasno wieccego ciaa niebieskiego.
Planeta Marduk - Nibiru nosia u Sumerw jeszcze jedn nazw, a mianowicie okrelano j jako planet
Krzya. W zwizku z tym, w astronomicznych tekstach sumeryjskich jej symbolem jest krzy, czsto
ozdobiony dwoma skrzydami. Na ilustracji z czasw sumeryjskich widzimy krzy symbolizujcy planet i
towarzyszcy siewcom podczas ich pracy (fot.49).
Do postawionego uprzednio pytania, co sdzi wspczesna nauka o tekstach sumeryjskich,
zawierajcych tak niekonwencjonalne informacje o naszym Ukadzie Sonecznym, powrc pod koniec
niniejszego rozdziau.
Drugie pytanie, jakie uprzednio zadaem, dotyczyo innych jeszcze, oprcz tekstu Enuma elisz
dowodw na to, e astronomiczna wiedza Sumerw staa na tak niezwykym poziomie, i w niektrych
dziedzinach nie ustpowaa naszej wiedzy. Zacharia Sitchin szuka takich dowodw i znalaz jeden, mogcy
przekona najwikszego nawet niedowiarka.
Jest to dowd zaopatrzony symbolem Vat/243. Znajduje si w bliskowschodnim dziale Pastwowego
Muzeum w Berlinie wraz z innymi znaleziskami pochodzcymi z Mezopotamii. Symbolem Vat/243
zaopatrzona jest sumeryjska piecz cylindryczna.
C to takiego owa piecz cylindryczna? Tego typu pieczcie zostay wynalezione i byy uywane
przez Sumerw. Otrzymywano je w ten sposb, e twardemu kamieniowi nadawano ksztat cylindiyczny,

nastpnie ryto na nim wedug zasady lustrzanej odwrotnoci jaki napis, albo napis i rysunek. Jest to w
pewnym sensie zasada stosowana we wspczesnych maszynach rotacyjnych, do druku, powiedzmy, gazet. Z
t rnic, e zamiast papieru uywali Sumerowie wilgotnej gliny. Glina scha, stawaa si twarda,
utrwalajc w ten sposb rysunek z pieczci.
Na fotografii 50 widzimy odbicie pieczci cylindrycznej z muzeum berliskiego. Warto si ilustracji tej
przyjrze bliej. Ju sama scena, jak przedstawia, jest ciekawa. Widzimy na niej bogw wrczajcych
rolnikom pug. Ale nas specjalnie interesuje fragment rysunku znajdujcy si z lewej strony, w grnej jego
czci. C ten fragment przedstawia? Ni mniej, ni wicej, tylko schemat naszego systemu sonecznego.
Schemat ukadu planet, jaki jest nam dzisiaj powszechnie znany (ryc. 17 i 18).
Frapujcy to dowd. Sdz, e przekona powinien i tych, ktrzy moje dotychczasowe wywody (a
raczej wywody Sitchina) przyjmowali ze zrozumiaym sceptycyzmem.
Na schematycznym powikszeniu tego fragmentu pieczci wida, e Sumerowie 5-6 tysicy lat temu
wiedzieli, i Soce, a nie Ziemia stanowi centrum naszego ukadu. Zwracam przy okazji uwag, e na
rysunku tym Soce jest odpowiednio wiksze od innych znajdujcych si wok niego cia niebieskich. Ale
co waniejsze, na rysunku wida wszystkie znane nam dzisiaj planety, a wrd nich te, o ktrych wiemy
dziki bardzo skomplikowanym instrumentom. Przy czym prawie wszystkie planety ustawione s tak, jak
gdyby wyrysowa je dzisiaj astronom-specjalista. Prawie! Bowiem, po pierwsze: planeta Pluton znajduje si
na rysunku sumeryjskim midzy Saturnem a Uranem, a po drugie tam, gdzie na naszym schemacie widnieje
luka (albo inaczej mwic tam, gdzie przebiega pas asteroidw) czyli midzy Jowiszem a Marsem, schemat
sumeryjski odnotowuje obecno jakiej planety. Mogaby to by planeta Tiamat, gdybymy nie wiedzieli, e
wtedy, kiedy schemat ten powstawa, owa planeta ju nie istniaa. Tym nieznanym nam dzisiaj ciaem
niebieskim jest wanie - twierdzi Sitchin - owa dziesita (dwunasta) planeta, Marduk-Nibiru.

ryc. 17. Schemat systemu sonecznego z cylindrycznej pieczci sumeryjskiej, ktrej fotografia znajduje si we wkadce
zdjciowej (fot. 50). Na niniejszym powikszonym schemacie wida wszystkie planety naszego systemu sonecznego
oraz - midzy Marsem a Jupiterem - planet, ktrej nie znamy.

Skoro wic poza tymi dwiema rnicami, cay schemat na rysunku sumeryjskim odpowiada
wspczesnej wiedzy o budowie naszego ukadu planetarnego i wobec tego, e nie mamy wtpliwoci, i na
pieczci sumeryjskiej sprzed pidziesiciu co najmniej wiekw zosta wyryty taki wanie schemat naszego
systemu, nie mona uzna za czystym przypadek czy za omyk faktu umieszczenia midzy Jowiszem a
Marsem planety, o ktrej nic nie wiemy. Oczywicie mogli si Sumerowie myli, mogli mie tutaj faszywe
wyobraenie o istnieniu jakiej dodatkowej planety. Skoro jednak, jeli idzie o pozostae planety (ktorych
nigdy nie widzieli!) wiedza ich jest tak pena, czy nie naleaoby okaza wikszego zaufania rwnie do
tego elementu tej wiedzy, ktry dotyczy nie znanej nam planety w Ukadzie Sonecznym? Zreszt nie
oszukujmy si, przecie caa ta wiedza nie moga by zdobyta przez Sumerw. Ona im zostaa przekazana.

ryc. 18. Schemat naszego systemu sonecznego wedug dzisiejszej wiedzy.

Nieprawdopodobne liczby
Zanim nieco wicej powiemy o owej nie znanej nam planecie Marduk, ktra widnieje na schemacie
pieczci sumeryjskiej Vat/243, powrmy do dowodw wiadczcych o innych jeszcze elementach
nadzwyczajnej wiedzy, ktr posiedli Sumerowie. Pozwoli nam to lepiej uzmysowi sobie niezwyk
dysproporcj midzy poziomem rozwoju technicznego i cywilizacyjnego tego ludu (poziomem
przewyszajcym i tak poziom innych wspczesnych spoeczestw) ktry, jak to wszyscy podkrelaj, nagle
pojawia si na arenie dziejw, a zasobami jego wiedzy czysto teoretycznej, ktr nam i dzisiaj trudno sobie
wyobrazi. Bd teraz omawia sprawy moe nieco trudniejsze, ktre w miar moich moliwoci postaram
si wyjani.
Na pewno wikszo Czytelnikw tych uwag zna, wzgldnie pamita synn ksik C.W.Cerama Bogowie, groby, uczeni. Ksika ta ukazaa si w Polsce w roku 1958 i staa si pocztkiem piknej
ceramowskiej serii PIW. Ot na stronie 358 polskiego wydania tej ksiki znajduje si nastpujcy
fragment:
Matematyka babiloska opieraa si na sumeryjskim szedziesitnym systemie liczenia, poczonym
przez Semitw z systemem dziesitnym. Powsta z tego skrzyowania uciliwo liczenia usuny tablice
rachunkowe - antyczne suwaki rachunkowe. Jednakowo posugujc si tym swoistym systemem liczenia
doszli Babiloczycy do wartoci liczbowych, zdumiewajcych rzdw wielkoci. Dla Grekw, ktrym w
dziedzinie matematyki i astronomii mamy tak wiele do zawdziczenia, ju z liczb 10 000 czyo si pojcie
nieobliczalnie wielkiego mnstwa. (...) Tymczasem jedna z tabliczek klinowych odkopanych we wzgrzu
Kujundyk zawiera szereg matematyczny, ktrego rezultat kocowy wyraony w naszym systemie
liczbowym daje liczb 195 955 200 000 000, a wic liczb rzdu, jakim nie operowano jeszcze w czasach
Kartezjusza i Leibnitza.
Tyle Ceram i przypuszczam, e nikt z Czytelnikw tej ksiki nie okaza wikszego zainteresowania
niezwyk liczb wyraajc si w pitnastu cyfrach. Oczywicie, nie ulega wtpliwoci, e liczb t przejli
Babiloczycy w spadku po Sumerach.
Moe uspokoi Czytelnikw ksiki Cerama fakt, e liczb t w ogle niewielu uczonych okazao
zainteresowanie (mimo i jest znana od kilkudziesiciu lat), a i ci, ktrzy si ni zainteresowali, nie potrafili
rozwiza zagadki, jak sob przedstawia.
Liczba ta to wicej, ni odlego Ziemi od Soca wyraona - gdyby jakiemu zbzikowanemu
hobbycie wpado to do gowy - w milimetrach... Niemniej co musiaa ona oznacza. Tabliczka z Niniwy,
na ktrej zanotowano t liczb, zawdrowaaby moe do archiwum (wcale zreszt bogatego)
niewytumaczalnych i niezrozumiaych spraw z dawnej przeszoci, gdyby nie dociekliwo Maurice
Chatelaina, ktrego sylwetk przedstawiem na pocztku tego rozdziau. A waciwie jego dociekliwo i
perfekcja maszyn matematycznych.
Pisze Maurice Chatelain w Nasi przodkowie przybyli z kosmosu:

Pewnego dnia przypomniaem sobie, e Sumerowie, poprzednicy Babiloczykw i Asyryjczykw,


przez ktrych zostali pochonici, uywali rachunku szedziesitnego, to znaczy opartego na
wielokrotnociach liczby 60... Domyliem si wic, e owa tajemnicza liczba z Niniwy (to znaczy z
tabliczki znalezionej w ruinach Niniwy - A.M.) bya prawdopodobnie niezwykle dugim okresem
wyraonym w sekundach! Zaraz te obliczyem, e liczba ta przedstawia dokadnie 2268 milionw dni
skadajcych si z 86 400 sekund kady. To by dobry pocztek, ale to mi jeszcze niczego nie mwio o
motywach obliczenia tak dugiego okresu wynoszcego ponad 6 milionw lat, okresu duszego, ni czas
istnienia gatunku ludzkiego na Ziemi. Na szczcie przypomniaem sobie, e Sumerowie znali midzy
innymi zajwisko nazywane obecnie w nauce precesj rwnonocy, ktre powoduje, e o rotacji Ziemi obraca
si wok bieguna ekliptyki w cigu 9 450 000 dni, inaczej mwic - okoo 26 000 lat.
Zanim pjdziemy za tokiem rozwaania Chatelaina musimy wyjani chyba kilka podstawowych poj.
Zacznijmy od tego, co jest najatwiejsze do wyjanienia. To znaczy od pojcia rwnonocy. Jest to
chwila, gdy Soce znajduje si w jednym z dwch punktw (punkty rwnonocy) przecicia ekliptyki z
rwnikiem niebieskim - dugo dnia rwna si wwczas dugoci nocy. Ma to miejsce, jak wiadomo, 21
marca i 21 wrzenia. (Przy okazji przypomnijmy, e ekliptyka jest to wielkie koo na sklepieniu niebieskim,
wedug ktrego obserwuje si pozorny bieg Soca w cigu roku, czyli innymi sowy, rzut drogi Ziemi
dookoa Soca na pozorne sklepienie niebieskie).
Chatelain powiada, e Sumerowie znali zjawisko precesji rwnonocy. Co oznacza ten termin? Ot
zjawisko precesji zachodzi w przypadku kadej wirujcej szybko bryy, ktrej o obrotu pod wpywem si
zewntrznych porusza si z kolei wok okrelonego kierunku w nieruchomym ukadzie odniesienia. Bywa
precesja regularna (ta nas tutaj nie interesuje) i precesja nutacyjna. Precesja nutacyjna zachodzi wanie w
wypadku ruchu Ziemi, ktra oprcz tego, e wiruje, porusza si - na co wpywaj zarwno Soce, jak i
Ksiyc. Precesja nutacyjna polega na tym, e koniec osi stoka (bo tworzy si wwczas stoek precesji)
zatacza nie krg (jak w wypadku precesji regularnej), lecz lini cykloidaln. Zjawisko precesji rwnonocy
powoduje, e o rotacji Ziemi wok bieguna ekliptyki dokonuje penego obrotu (przesuwajc si wci
bardzo nieznacznie od wschodu do zachodu) w cigu prawie 26 000 lat. Okres ten nosi nazw roku
platoskiego. cile mwic trwa on 9 450 000 dni. I okazuje si, e owa liczba 2 268 milionw dni - to
dokadnie 240 cykli roku platoskiego.
Inaczej mwic Sumerowie wyliczyli sobie owych 240 cykli roku platoskiego nie w dobach czy
latach, ale w sekundach! Przyzna wic kady, e podobne obliczenia wiadcz o gbokiej znajomoci
zjawisk astronomicznych, o niemaej wiedzy. Ale to dopiero pocztek rewelacji zwizanych z ow
pitnastocyfrow liczb z Niniwy. Maurice Chatelain bowiem poszed dalej odkrytym przez siebie tropem.
Zacz si mianowicie zastanawia, czy owa pitnastocyfrowa liczba nie jest czasem ow wielk sta
(konstant) systemu sonecznego, ktrej poszukiwali i alchemicy i astrologowie i astronomowie od dwch
tysicy lat.
Gdyby owa liczba odkryta na tabliczce w Niniwie miaa by ow wielk sta systemu sonecznego, to
powinna by dokadn (okrg!) wielokrotnoci kadego okresu obrotu i koniunkcji (za chwil to
wyjani) wszystkich planet, satelitw, a nawet komet naszego systemu sonecznego.
Co to takiego koniunkcja? Jest to taka konfiguracja dwch cia niebieskich, w ktrej maj one
jednakow dugo ekliptyczn.
Sprawdzenie, czy owa liczba z Niniwy jest ow wielk sta wcale nie jest takie proste. Ale przy
odrobinie pomysowoci, no, i za pomoc komputera rzecz okazaa si wykonalna. I c day te obliczenia?
Nie bd tego streszcza wasnymi sowami, tylko raz jeszcze oddam gos francuskiemu autorowi:
...tak, jak mylaem, kady okres obrotu i koniunkcji obliczony za pomoc staej (to jest owej liczby z
Niniwy - A.M.) odpowiada dokadnie (z dokladnoci do kilku cyfr po przecinku) liczbom jakie znale
mona w amerykaskich podrcznikach astronomii, a z nieznaczn rnic kilku dziesitnych odpowiada
liczbom wykorzystywanym przez astronomw francuskich, ktre to dane nie s w obydwu wypadkach
identyczne jeli idzie o Urana, Neptuna i Plutona... Nie udao mi si dotychczas znale jednego chociaby
okresu obrotu czy koniunkcji planety, satelity czy komety, ktry nie byby okrg i dokadn (do kilku
dziesitnych) czci wielkiej konstanty z Niniwy, to jest 2268 milionw dni. Jeli idzie o mnie, uwaam to
za wystarczajcy dowd dokadnoci tej konstanty, ktra zostaa obliczona kilka tysicy lat temu
Mona dosta zawrotu gowy! Lud yjcy 5-6 tysicy lat temu posiada wiedz matematyczno-astronomiczn przewyszajc w niektrych dziedzinach nasze, w tych wanie dziedzinach, wiadomoci.
Warto by zastanowi si, jakie praktyczne znaczenie miaa taka wiedza. Ale zanim to uczynimy, kilka
sw o jeszcze jednym odkryciu Chatelaina, ktre moe nas zainteresowa.
Badacz francuski zwrci mianowicie uwag na fakt, e konstanta z Niniwy w jednym wypadku
wykazuje pewne niedokadnoci. W wypadku mianowicie roku zwrotnikowego, to jest odstpu czasu

pomidzy kolejnymi przejciami Soca przez punkt rwnonocy wiosennej. Ten odstp czasu wynosi
365,242199 dnia. Rnica midzy t liczb a liczb otrzyman za pomoc konstanty z Niniwy wynosi
dwanacie milionowych czci dnia, czyli jedn sekund i 0,368 dziesiciotysicznych rocznie. Oczywicie,
nie jest to wiele, niemniej z punktu widzenia astronomicznego stanowi jaki bd. Ale oto okazao si na
podstawie ogoszonych w swoim czasie bada amerykaskich, e w cigu tysicy lat rok zwrotnikowy
zmniejsza si mniej wicej o 0,000016 sekundy rocznie!
Dziki wic temu bdowi konstanty mona byo obliczy dokadn dat jej powstania. Wystarczyo
podzieli 1,0368 przez w roczny wspczynik zmniejszania si dugoci roku zwrotnikowego - to jest przez
0,000016. I oto otrzyma Chatelain wynik nieprawdopodobny. Okazao si bowiem, e znaleziona w
bibliotece Assurbanipala w Niniwie wielka staa naszego systemu sonecznego zostaa obliczona przed okoo
65 000 lat, dokadnie 64 800 lat temu. Rzecz wic jasna, e nie Sumerowie przyczynili si do jej obliczenia...
Z tej staej wynika ponadto potwierdzenie tego, co dostrzeg Zacharia Sitchin na pieczci cylindrycznej
z berliskiego muzeum, a mianowicie fakt, e Sumerowie znali wszystkie planety naszego ukadu, nie majc
adnej moliwoci zaobserwowania ich. Tak wic obliczenia Chatelaina, jak i obserwacje Sitchina
wzajemnie si uzupeniaj. (Chciabym doda, e Chatelain w nastpnej swojej ksice bardzo chwali prac
Sitchina).
Aby udowodni, jak dalece owa staa jest w swoim rodzaju liczb doskonal, posumy si jeszcze
jednym przykadem. Tym przykadem bdzie owa planeta, ktra na pieczci widnieje midzy Marsem a
Jowiszem, a ktra miaa zniszczy planet Tiamat, i o ktrej nasza dzisiejsza nauka nic w zasadzie nie wie.
Hipoteza dotyczca istnienia planety Tiamat opiera si na prawie astronomicznym, ktre definiuje
wzgldne odlegoci midzy Socem a poszczeglnymi planetami oraz ich masy. Zgodnie z tym prawem
powinna bya istnie midzy Marsem a Jowiszem planeta o odlegoci od Soca 2,8 raza wikszej od
odlegoci Ziemi od Soca.
Jak ju powiedziaem, o istnieniu takiej planety mwi tabliczki z Niniwy i, prawdopodobnie o wiele od
nich starsze, tabliczki odnalezione w Nippur. Chciabym tu doda tytuem komentarza, e wspczesna
astronomia raczej neguje moliwo istnienia takiej planety w przeszoci, twierdzc, e oglna masa
asteroidw tworzcych w pas midzy Marsem a Jowiszem jest zbyt maa, by kiedy moga tworzy planet.
Nie jestem astronomem, ale obawiam si, e w tym wypadku wspczesna nauka zbyt cile trzyma si
pewnych zaoe i nie okazuje dosy zaufania wiedzy naszych przodkw. Czy mona wycznie na
podstawie masy asteroidw obliczy mas hipotetycznej planety? A jeli w naszym systemie sonecznym
znajduj si inne jeszcze obiekty, ktrych pochodzenie moe nasun myl, e s one resztkami dawnego
Tiamatu-Faetona? Przykad Dogonw, ktrzy wiedz o niektrych zjawiskach (zreszt ich nie rozumiejc)
wicej, ni nasza nauka (Syrius C) nakazaby pewn ostrono w formuowaniu niektrych hipotez. Zreszt
za chwil jeszcze do sprawy tej wrc i postaram si przedstawi dowody, ktre ka raczej wierzy
tabliczkom glinianym i Sumerom, albo raczej tym, ktrzy Sumerom wiedz astronomiczn przekazywali.
W roku 1801 astronom woski Piazzi udowodni, e planeta taka moga istnie, odkrywajc asteroid
Ceres, ktra sama bya zdecydowanie zbyt maa jak na planet. Potem odkryto wiele innych asteroidw, ale
masa ich przedstawiaa zaledwie jedn milionow cz masy Ziemi.
Zaczli si wwczas zastanawia astronomowie, czy aby owej masy nie naleaoby uzupeni mas
komet, ktrych orbity przebiegaj przez nasz Ukad Soneczny we wszystkich moliwych kierunkach. Przy
czym w niektrych wypadkach okres ich penego obrotu siga milionw lat, a orbity eliptyczne miliardw
kilometrw. Mogoby si to wyda nieprawdopodobne, ale dane dotyczce orbit tych komet s wspczesnej
nauce do dobrze znane. Istnieje okoo szedziesiciu komet, ktrych orbity zostay obliczone, jak te ich
propozycje heliocentryczne, ale do niedawma nikomu nie wpado do gowy, by wykorzysta wszystkie te
dane astronomiczne. To znaczy by sprbowa na podstawie tych danych odnale pochodzenie tych komet i
sprawdzi, od kiedy przemierzaj one nasz system soneczny.
I oto pojawi si na scenie astronom amerykaski nazwiskiem Van Flandern z Obserwatorium
Marynarki Amerykaskiej w Waszyngtonie. Wpad on na genialny pomys. Zaoy mianowicie, e jeli
asteroidy i komety s rzeczywicie resztkami, odpadami pochodzcymi z katastrofy kosmicznej, ktrej ofiar
pada jaka planeta midzy Marsem a Jowiszem, to, rzecz oczywista, wszystkie one powinny mie ten sam,
e tak powiem, punkt startu w przestrzeni kosmicznej. W konsekwencji wic, jakiekolwiek by byy ich
obecne orbity, mona by za pomoc komputera cofn niejako ca przebyt w cigu ich historii drog, a do
znajdujcego si gdzie w gbi kosmosu i w gbi czasu momentu i rniejsca rozpoczcia tej drogi. C wic
zrobi Van Flandern? Zaprogramowa odpowiednio komputer, udzielajc mu wszystkich moliwych
informacji dotyczcych pozycji i orbit szedziesiciu rozpoznanych komet.
I oto rezultat okaza si fantastyczny! Owych szedziesit komet spotkao si dokadnie w tym samym
czasie i w tym samym punkcie na rendez-vous, ktre miao miejsce - komputer to obliczy - dziesi

milionw lat temu. Van Flandern przedstawi otrzymane przez siebie wyniki na Kongresie Astronomicznym
w San Diego, w roku 1975, wywoujc nimi olbrzymi sensacj.
Nie wdajc si tutaj w szczegy oblicze, warto przecie podkreli, e dokadnie te same dane
otrzyma Maurice Chatelain za pomoc konstanty Niniwy i dokadnie to samo odczyta Zacharia Sitchin z
tabliczek odnalezionych w Niniwie i Nippur. Czy moe to by tylko przypadek? Wszystkie te dane
potwierdzaj istnienie przed milionami lat planety Tiamat-Faeton i to wbrew wtpliwociom wyraanym w
tym wzgldzie przez niektrych wspczesnych astronomw. Dane te dostarczaj (ktry to ju raz?)
dowodw, e mona mie due zaufanie do wiedzy naszych przodkw.
Po co? Dlaczego?
Pytania te musz narzuci si kademu. Jasn jest rzecz, e przed 64 tysicami lat nie istniaa na Ziemi
cywilizacja zdolna do tak skomplikowanych oblicze, ktra mogaby korzysta z tak wyrafinowanej wiedzy,
i ktrej podobnie jednostronne wiadomoci byyby w jakim sensie niezbdne. Tak jak kademu nasun si
musz podobne pytania, tak kademu musi przyj na myl jedna odpowied: cao tej wiedzy zostaa pi-sze tysicy lat temu Sumerom przekazana. I to przekazana przez przedstawicieli jakiej cywilizacji, ktra
takimi szczegami wiedzy astronomicznej dotyczcej naszego Ukadu Sonecznego dysponowaa.
Powiedzmy, e na tej odpowiedzi chwilowo poprzestaniemy, chocia nie wyjania nam ona, jak
korzy osign mogli Sumerowie czy jakiekolwiek inne wczesne spoeczestwo z wiedzy o planetach, do
ktrych nigdy dotrze nie mogli, ba! o planecie, ktra od okoo dziesiciu milionw lat nie istniaa! Co
dawaa im znajomo staej obliczonej w trylionach sekund, kiedy dla ich potrzeb wystarczyy im dane
znacznie prymitywniejsze. (Skoro ju o tym mowa, to warto doda, e obliczenie owej wielkiej konstanty w
sekundach pozwalao unikn bdw wynikajcych, na przykad, ze zwolnienia obrotw Ziemi wok
Soca w wyniku gwatownych pyww, bdcych rezultatem mniejszej odlegoci Ziemi od Ksiyca.
Zmniejszenie szybkoci obrotw Ziemi powodowao, e doba miaa 24 godziny 20 s, a nie 24 godziny jak
dzisiaj i jak przed 5-6 tysicami lat).
A wic wracajc do pytania postawionego w podtytule tego rozdziau: po co? Jeli sprbuj tu udzieli
jako tako sensownej odpowiedzi, to wynika ona bdzie zarwno z oblicze Chatelaina, jak i bada Sitchina.
Ot staa z Niniwy nie tylko pozwala pozna nasz system soneczny (co byoby dla Sumerw wiedz
cakowicie abstrakcyjn), ale pozwala te na podstawie tej przeszoci przewidzie pewne wydarzenia
astronomiczne, bardziej by moe wane dla mieszkacw naszej planety ni zamienie Soca czy
Ksiyca wzgldnie obroty komet.
Jeden z poprzednich podrozdziaw zamknem komentarzem do ilustracji, ukazujcej schemat naszego
systemu sonecznego z sumeryjskiej pieczci cylindrycznej. Napisaem, e miejsce zniszczonej katastrof
planety Tiamat zajo inne ciao niebieskie (owo dwunaste ciao niebieskie z tytuu ksiki Sitchina), to
wanie, ktre t katastrof spowodowao. Wyjaniem te, e zgodnie z tekstami sumeryjskimi dziesita
planeta naszego ukadu sonecznego, w babiloski Marduk, ma niezwykle wyduon orbit,
przypominajc raczej orbit komety - jak to dokadnie relacjonuje tabliczka z biblioteki krla
Assurbanipala.
Kiedy planeta ta zblia si do Soca, widoczna jest z Ziemi nawet goym okiem - twierdz Sumerowie.
(W sumeryjskich tekstach planeta ta bywa te nazywana planet skrzydlat). Ale to nie wszystko.
Znacznie waniejsze jest to, e zblienie si tej planety powodowa moe na Ziemi szereg potnych
wstrzsw w postaci zmian tektonicznych, powodzi i trzsie Ziemi.
Powiedziaem, e zgodnie z danymi sumeryjskimi, obrt Marduka wok Soca wynosi 3600 lat - lat
sumeryjskich, liczcych 360 dni kady. Czyni to 1296000 dni. Ten okres jest rwnie okrg (!) czci
konstanty z Niniwy wynoszcej 2268 milionw dni. Dalsze obliczenia dokonane przez Chatelaina wykazuj,
e jeli rzeczywicie planeta ta istnieje, tak jak to wynika z przekazw sumeryjskich, to jej cykl moliwej
kolizji z Ziemi wynosi 17 741 lat. Mwi o kolizji, wic o katastrofie kosmicznej wprost nieobliczalnej w
skutkach, a nie o wstrzsach zwizanych z jej cyklem wynoszcym 3600 lat. I oto wielka konstanta pozwala
przewidzie dokadnie moliwo takiej kolizji. Kto mwi o przewidywaniu katastrofy, ten myli o
moliwoci zmniejszenia do minimum jej skutkw. Nie zamierzam wdawa si w rozwaania, czy jest takie
zapobieganie podobnej katastrofie w ogle moliwe. Fakt, e mona j dziki wielkiej konstancie
przewidzie, wyjania w jakiej mierze jej celowo.
Ale to nie wszystko. Skoro bowiem zna si po pierwsze - wielk sta, a po drugie - pocztek obliczania
tego wielkego cyklu, mona przewidzie wszelkie moliwe ukady planet, a przede wszystkim te ukady,
ktre rwnie zagraa mog Ziemi wikszymi wstrzsami. Dla przykadu: cztery planety naszego Ukadu

Sonecznego - Jowisz, Saturn, Neptun i Uran ustawiaj si w szeregu z jednej strony Soca co 183043 lata.
A podobny ukad planet jest dla Ziemi nad wyraz niebezpieczny i grozi jej powanymi katastrofami.
Z tego co zostao tu powiedziane (a rozwijam tylko myl Chatelaina) wycign naley kilka wnioskw.
Przede wszystkim taki, e nasi przodkowie Sumerowie wiedzieli (?), i wzgldna pozycja ktowa planet ma
olbrzymi wpyw na cay system grawitacyjno-magnetyczny Soca. A ten z kolei wpywa nie tylko na tak
czy inn pogod na Ziemi (co ma zreszt rwnie wielkie znaczenie, jeli idzie o przewidywania), ale take
na rne katastrofy ywioowe, a nawet moe powodowa zapadanie si czy wyanianie caych kontynentw.
I wreszcie, rzecz to o niezwykej wadze, taki czy inny ukad moe mie wpyw na inwazj lodw, czyli na
pojawianie si epok lodowcowych.
Nie musz dodawa, e podobne pogldy podziela niewielu uczonych. Ale trudno oprze si pewnej
logice, na jakiej s oparte. Cay system soneczny porwna mona do koa samochodu. Koo to obraca si
rwno, bez wstrzsw, jeli masy poszczeglnych planet (uwzgldniajc ich odlegoci) s na jego obwodzie
idealnie zrwnowaone. Natomiast koo zaczyna obraca si kulawo, kiedy wikszo wielkich planet
znajdzie si z jednej strony obwodu, albo te w pewnych specjalnych ukadach. Stwierdzono ostatnio bez
wtpliwoci - pisze Chatelain - e wybuchy wulkanw i trzsienia Ziemi s znacznie czstsze, jeli odleglo
ktowa Jowisza i Saturna stanowi wielokrotno 90 stopni, albo kiedy odlego ktowa Saturna i Urana
wynosi wielokrotno 120 stopni. Istnieje zreszt wiele przykadw wiadczcych, i teoria ta jest suszna.
Jeli idzie o ukad Jowisz-Saturn, to dowodu dostarcza nam tybetaska ksiga Dzyan informujca, e w
roku 9564 przed nasz er utworzya si zatoka meksykaska i morze antylskie w wyniku zapadnicia si
wielkiego kontynentu (Atlantydy?). W tym czasie Jowisz znajdowa si dokadnie o 90 stopni za Saturnem.
Inny synny przykad pochodzi z 1521 roku przed nasz er, kiedy to wybuch wulkanu wyspy Santorin
spowodowa kolosaln katastrof ywioow i wylewy morza, ktre zniszczyy cay brzeg Morza
Egejskiego. Jowisz znajdowa si take o 90 stopni za Saturnem. Natomiast Saturn znajdowa si o 120
stopni za Uranem w 1883 r., kiedy to nastpi tragiczny w skutkach wybuch wulkanu Krakatoa.
Jak ju wspomniaem, umiejtne posugiwanie si sta z Niniwy pozwala obliczy okresy zlodowace
na Ziemi. Wyjanienie tego faktu zajoby tu zbyt wiele miejsca, tym bardziej e pogldy uczonych-geologw s tak podzielone i sprzeczne, i wszelkie sprawdzenie danych dotyczcych epok lodowcowych
w wietle konstanty z Niniwy jest niemoliwe. Niemniej Maurice Chatelain twierdzi, e za pomoc tej staej
mona nie tylko ustali daty pojawienia si epok lodowcowych w przeszoci, ale przewidzie inwazj
lodw w przyszoci. Jeli hipoteza Chatelaina jest suszna, najblisze dwie epoki lodowcowe czekaj nas (?)
w roku 21 400 i 62 800... Naley przypuci, e do tego czasu albo cywilizacja ziemska zdoa dokumentnie
wykreli si z ksiki telefonicznej naszej Galaktyki, albo znajdzie ona sposb, aby grozimy te od ludzkoci
odsun...
Ju wic z tego, co byo dotychczas powiedziane, wyaniaj si zarysy odpowiedzi na pytania zawarte w
tytule tego podrozdziau. Po co? Do czego bya potrzebna ta gigantyczna konstanta naszym przodkom?
Zanim postawi tu kropk nad i, chciabym przypomnie jeszcze jeden, dla toku tych rozwaa wielkiej
wagi fakt. Przecie nie tylko Sumerowie operowali liczbami wyraajcymi si w milionach lat czy
miliardach dni. Wiadomo, e Majowie operowali cyklami 93 i 403 milionw lat, a Egipcjanie nawet cyklem
2600 milionw lat.
Czy wszystkie te ludy byy optane mani olbrzymich odlegoci w czasie? Czy moe przywizyway
jak magiczn wag do tych liczb?
Nie. Sdz, e odpowiedzi naley szuka gdzie indziej. Majowie, Egipcjanie, Sumerowie wiedzieli
(dowiedzieli si), e wielokrotnie cywilizacje ich przodkw byy niszczone przez katastrofy ywioowe
pochodzenia kosmicznego, to znaczy wynikajce z takiego czy innego pooenia planet. Te olbrzymie cykle
czasu potrzebne byy do tego, by na wiele lat i wiekw z gry przewidzie wszystkie moliwe klski bdce
wynikiem ukadw kosmicznych i aby przed skutkami podobnych katastrof w miar moliwoci
zabezpieczy si. I nie naley te sdzi, by wszystkie te cykle zostay obliczone przez wymienione
cywilizacje. To byo zupenie niemoliwe przy wczesnym poziomie techniki. Niemniej te dane
astronomiczne znalazszy si w rku najbardziej wyksztaconych warstw Majw, Egipcjan czy Sumerw,
czyli w rkach kapanw, stay si narzdziem wadzy i oczywicie zwizane byy z obrzdami i kultem
religijnym.
Ci, ktrzy kapanom tych wszystkich wiadomoci astronomicznych dostarczyli, znali dobrze przeszo
naszej planety. Chcieli zabezpieczy istoty rozumne, ktre j zamieszkiway, przed katastrofalnymi skutkami
tych wstrzsw kosmicznych na przyszo.
Przecie ju z tego, co zawieraj legendy Indian Hopi, o czym bya mowa w jednym z pierwszych
rozdziaw tej ksiki, wiemy, e i oni posiadali jak rudymentarn wiedz o przeszoci czowieka na
Ziemi, wiedz o katastrofach, ktre niszczyy t czy inn cywilizacj. Przecie katastrof grozio pojawienie

si, czy zblienie si do naszego ukadu planetarnego planety Marduk. Zmiany w ukadzie grawitacyjno-magnetycznym Ziemi groziy inwazjami lodw. Katastrofami groziy rne ukady planet. Wielkie za
cykle, takie jak wanie konstanta z Niniwy pozwalay przewidzie zblianie si nowego niebezpieczestwa.
Pozostaje odpowiedzie na pytanie czy mogli wwczas ludzie skutkom tych katastrof zapobiec?
W swojej pierwszej ksice (Le matin des magiciens - Poranek magw) z roku 1961 dwaj autorzy
francuscy - Jacques Bergier i Louis Pauwels zadali midzy innymi pytanie, na ktre nikt dotychczas nie
udzieli odpowiedzi: w jaki sposb prymitywnej ludzkoci udao si przetrwa ostatni epok lodowcow?
Pytanie to obydwaj autorzy francuscy stawiaj w ten sposb, e daj do zrozumienia, i naszym
prymitywnym przodkom kto w tym przeyciu (zapasy ywnoci, schronienia) pomg, a mg im pomc
tylko kto, kto to, co nastpi to, potrafi przewidzie.
I jeszcze jedna wana uwaga. Jak wiadomo, cywilizacja sumeryjska, ale przede wszystkim pniejsze babiloska i asyryjska - rozwiny niezwykle astrologi. Do tego stopnia, e szczeglnie w Babilonii staa si
ona narzdziem panowania i zaciya na caym yciu tych spoeczestw. Czy astrologia rozwina si z
astronomii, czy odwrotnie? Astrologia pocztkowo prbowaa przewidywa przyszo w tym celu, i by mc
zabezpieczy si przed skutkami takich, a nie innych ukadw planetarnych, ktre mogy okaza si
katastrofalne dla losw Ziemi. Pniej wiedza ta, oparta przecie na zjawiskach zbadanych naukowo, ba!,
opracowanych w cyklach obejmujcych miliony lat, przeksztacia si w system zabobonw i guse,
pozostajc prawdopodobnie w rkach kapanw tylko tym czym bya pocztkowo, to znaczy
przewidywaniem pewnych periodycznie nastpujcych ukadw planetarnych.
Tak to chyba wygldao. Wiedza astronomiczna przekazywana Sumerom dla dobra planety, staa si
pniej wiedz dla maluczkich, majc przecie i dzisiaj swoich adherentw...
Jeszcze kilka przykadw astronomicznej wiedzy sumeryjskiej
Znalezione w Niniwie i w Nippur tabliczki klinowe zawieraj wiele innych dowoctw wiadczcych, e
jest rzecz niemoliw, by Sumerowie mogli sami osign tak wysoki stopie wiedzy. Kilka jeszcze
przykadw pozwol sobie tutaj przytoczy. Pisze, na przykad, Maurice Chatelain:
Dla obliczenia odlegoci w przestrzeni kosmicznej uywali Sumerowie specjalnej miary - stopy o
dugoci 297 milimetrw i beru - czyli 36 tysicy stp, to znaczy 10 692 metry. I za pomoc tych miar
Sumerowie obliczyli, e rednia odlego midzy rodkiem Ziemi a rodkiem Ksiyca wynosi 36 000 beru
- inaczej 384 912 km, co prawie odpowiada 384 402 km uznawanym jako odlego Ksiyca od Ziemi
przez uczonych amerykaskich, albo 384 395 km odlegoci, jak wymieniaj astronomowie francuscy.
Jeszcze raz wic zachodzi pytanie, w jaki sposb nasi przodkowie potrafili obliczy tak wielk odlego z
tak wielk dokadnoci, podczas gdy wspczeni uczeni odlego t potrafili obliczy dopiero niedawno i
to za pomoc aparatw niezwyke precyzyjnych - najpierw uywajc radaru, a nastpnie lasera? Dochodz
do wniosku, e beru nie jest pochodzenia ziemskiego, lecz raczej kosmicznego i stanowi jedn
trzydziestotysiczn cz odlegoci Ziemi od Ksiyca.
Z tabliczek odnalezionych w Niniwie i Nippur wynika take, e Sumerowie potrafili dokadnie obliczy
nie tylko przestrze, ale take i czas. Przypomnijmy tylko, e dla obliczenia czasu na Ziemi Sumerowie
uywali jednostki o nazwie sos. Sos to szedziesit lat, z ktrych kady rok skada si z 360 dni. Poza
tym Sumerowie uywali jeszcze jednostki ner ktra rwnaa si szeciuset latom, oraz jednostki sar
skadajcej si z 3600 lat, to jest tyle, ile trwa obrt Marduka po orbicie okoosonecznej. A jeliby kto
bardziej chcia jeszcze zastanowi si nad histori obliczania czasu w dziejach cywilizacji, to pozwol sobie
zaznaczy za Maurice Chatelainem, e owe miary sumeryjskie w niezwyky sposb przypominaj podzia
czasu u Majw. Kalendarz bowiem Majw zna katun skadajcy si z 7200 dni, oraz baktun, na ktry
skadao si 144 000 dni. Sumeryjski sar rwna si dokadnie 9 baktunom albo 180 katunom. Liczby, nad
ktrymi warto si zastanowi...
Niezmordowany Chatelain odkry jeszcze jeden interesujcy zwizek liczbowy wiadczcy o
niezwykych zasobach wiedzy mieszkacw Mezopotamii sprzed 5-6 tysicy lat. Ot, jak wiadomo, nasi
astronomowie obliczyli, e trzeba mniej wicej okoo 225 milionw lat, aby nasz system soneczny dokona
penego obrotu wok rodka naszej Galalityki. Jeli si pomnoy przez 36 wielk konstant, otrzyma si
224 miliony lat sonecznych. Wobec tego, e ten olbrzymi okres rwna si 63 000 obrotw Marduka i
jednoczenie 8640 latom platoskim, nie mona wykluczy, e wielka konstanta wywodzi si z okresu, jaki
potrzebuje nasz system soneczny, by dokona obrotu wok galaktyki. Obrt ten trwa 81 648 milionw dni,
ktre podzielone przez 36 daj liczb prostsz, to jest 2268 milionw dni. Czy trzeba przypomina, e jest
to owa staa Niniwy, jak znaleziono na tabliczkach z biblioteki Assurbanipala?...

Instrukcja kosmiczna
Zacharia Sitchin odnalaz w British Museum wrd tabliczek pochodzcych z Niniwy jedn, ktrej
znaczenie jest zupenie wyjtkowe. Dlatego te powicimy jej nieco miejsca.
Moemy - powiada Sitchin - nigdy nie dowiedzie si, czy kto z innej planety zrozumia posanie
wyrysowane na plakietce umieszczonej w Pionierze 10. (Chodzi o ow synn plakietk przedstawiajc
nasz system soneczny, miejsce Ziemi w tym systemie, mczyzn i kobiet itp. - A.M.). Ale na szczcie
my, Ziemianie, znajdujemy si w posiadaniu informacji, ktra powiedzie nam moe bardzo duo o tym,
gdzie znajduje si dwunasta planeta.
Tym informatorem jest znaleziona w Niniwie i bdca bez adnej wtpliwoci asyryjsk kopi
wczeniejszego tekstu sumeryjskiego tabliczka gliniana, a waciwie okrga pytka, co ju stanowi o jej
wyjtkowoci. Pytka nie jest, niestety, caa, natomiast wyryte na niej pismo klinowe znakomicie si
zachowao. Uczeni, ktrzy w swoim czasie prbowali j rozszyfrowa zrezygnowali z tego zamiaru
uwaajc, e tre jej nigdy nie zostanie odczytana, pozostajc najbardziej zagadkowym dokumentem
Mezopotamii (fot. 52).
Pytka (ktrej pierwsza kopi wykona w roku 1912 L.W. King, kustosz dziau asyryjskiego i
babiloskiego w British Museum) podzielona jest na osiem segmentw. Na tych fragmentach, ktre nie s
zniszczone, wida jakie figury geometryczne, nigdzie, na adnej innej tabliczce z tego okresu i tego
pochodzenia nie spotykane Te figury to trjkty, strzaki, przecinajce si linie, a nawet krzywa elipsa
matematyczno-geometryczna, o ktrej sdzono, e w staroytnoci w ogle nie bya znana.
Po raz pierwszy okazano zainteresowanie t tabliczk jeszcze w 1882 r. Prbowali j rozszyfrowa
R.H.M. Bosanquet i H.Sauce - czonkowie Brytyjskiego Towarzystwa Astronomicznego. W specjalnym
referacie na temat astronomii babiloskiej doszli oni do susznego skdind wniosku, e wiele nazw cia
niebieskich, jakie znale mona na pytce, wskazuje wyranie na jej astronomiczny charakter. Wprawdzie
prby konkretniejszego odczytania znajdujcego si na pytce teatu uczonym tym si nie powiody, to
przecie w zasadzie nie popenili oni bdu twierdzc, e pytka ta wedug wszelkiego prawdopodobiestwa
przedstawia co w rodzaju planisfery nieba. (To znaczy mapy przedstawiajcej obie pkule jednoczenie).
To, e jest to planisfera naszego nieba potwierdzili pniej J. Oppert i P. Jensen, specjalici w dziedzinie
astronomii babiloskiej. Przy czym obydwaj ci naukowcy odczytali take wiele nazw konstelacji i gwiazd.
W 1915 roku Ernst F. Weinder w ksice Handbuch der Babylonischen Astronomie (Podrcznik
astronomii babiloskiej) po przeanalizowaniu rysunkw znajdujcych si na pytce, doszed do wniosku, e
nie maj one najmniejszego sensu.
Ot niepowodzenie tego autora wzio si std, e chocia ksztaty geometryczne, jak te nazwy planet
i gwiazd wypisane w poszczeglnych segmentach s czytelne i zrozumiae, to inskrypcje wzdu
poszczeglnych linii (linie te tworz zawsze regularny kt wynoszcy 45) nie miay po prostu sensu.
Stanowiy zawsze seri powtarzajcych si sylab w jzyku asyryjskim. Na przykad (transliteracja
angielska):
lu bur di lu bur di
bat bat bat kash kash kash kash alu alu alu alu
Weinder wycign std wniosek, e plakietka miaa prawdopodobnie zarwno charakter
astronomiczny, jak i astrologiczny. Uzna nawet, e tekst tabliczki zawiera jakie egzorcyzmy magiczne i
przesta si ni interesowa.
Okazao si jednak, e tabliczk t mona odczyta. Potrzeba byo do tego dwch czynnikw: jednego
zwizanego z wiedz lingwistyczn, drugiego za - zwizanego z czasem. Z naszym czasem, czasem
pierwszych lotw kosmicznych.
Podstawowym bdem popenianym przez prbujcych odczyta t pytk byo to, e znaki klinowe na
niej wyryte odczytywali jako sowa asyryjskie, podczas kiedy chodzio tu o sylaby wyrazw sumeryjskich.
Nie ulegao bowiem wtpliwoci, e tabliczka ta jest nie tumaczeniem, ale dokadn kopi o wiele
wczeniejszego tekstu sumeryjskiego.
Wemy dla przykadu segment tabliczki, ktry widzimy na zaczonej ilustracji (ryc. 19) i ktry
stanowi bdzie za chwil przedmiot dokadniejszej analizy. Na tabliczce segment ten znajduje si midzy
lini idc od godziny dziewitej (jeli przyrwnamy cao do cyferblatu zegarka) a lini idc od godziny
wp do jedenastej. Na segmencie tym mamy:
wzdu linii opadajcej - na na na na a na a na nu
wzdu obwodu - sha sha sha sha sha sha
wzdu linii poziomej - sham sham bur bur Kur
Ot wszystkich te sylaby maj swoje znaczenie w jzyku sumeryjskim. Na tej tabliczce, co jest

wyranie podkrelone w jej treci, mamy tras podry boga Enlil. Tekst okrela ni mniej, ni wicej, tylko
jakie mija planety zgodnie z instrukcj, ktr mia si kierowa. Linia pochylona pod ktem 45 wydaje
si wskazywa lini schodzenia statku z punktu, ktry, jak gosi napis, jest wysoko, wysoko, wysoko,
wysoko poprzez chmury pary (mgie), a nastpnie przez stref bez mgie do punktu horyzontu, gdzie
niebo i Ziemia spotykaj si.

ryc. 19. Fragment okrgej tabliczki (fot. 52) z tumaczeniem napisw na jzyk polski.

Jeli wic odczyta ten tekst w jzyku sumeryjskim, nabieraj sensu instrukcje dla astronautw
znajdujce si na linii poziomej.
Wskazuje si im mianowicie, by nastawiali, nastawiali, nastawiali swoje instrumenty do kocowego
etapu lotu, to jest do zbliania si z Ziemi. W miar za zblienia rakiety, rakiety s odpalane, co
pozwoli zwolni szybko lotu. Statek za bdzie prawdopodobnie musia ponownie si wznie by omin
skay, gdy przed osigniciem celu, to jest przed ldowaniem znajduj si gry, gry.
Jak si wydaje, informacja zawarta w tym segmencie, lub przynajmniej w zachowanej czci segmentu,
pozostaje w zwizku z podr boga Enlil przez kosmos, co zreszt jest expressis verbis napisane. Widzimy
wic szkic dwch trjktw poczonych lini, ktra w pewnym miejscu zakrca prawie pod ktem prostym.
Linia ta bez najmniejszej wtpliwoci - twierdzi Sitchin - przedstawia tras lotu, gdy inskrypcja obok niej
powiada, e bg Enlil kierowa si planetami.
Punktem startu podry przez kosmos jest trjkt po lewej stronie segmentu przedstawiajcy dalekie
granice systemu sonecznego. Punkt za docelowy - Ziemia - znajduje si po stronie prawej, gdzie wszystkie
segmenty zbiegaj si. Zbiegaj si jak gdyby w punkcie ldowania.
ledmy jednak dalej analiz Sitchina. Czciowo otwarty trjkt z lewej strony jest identyczny ze
znakami, ktre w bliskowschodnich napisach piktograficznych odczytuje si jako posiado wadcy,
grzysty kraj. Trjkt z prawej jest dlatego atwy do rozszyfrowania, e znajduj si w jego wntrzu sowa:
shu-ut il Enlil, co znaczy po prostu droga boga Enlil. Linia zgita pod ktem prawie prostym czy to, co
Sitchin uwaa za schemat dziesitej planety, a wic grzysty kraj, kraj wadcy z Ziemi, a raczej niebem
Ziemi. Jak widzimy trasa ta przebiega midzy dwoma napisami oznaczajcymi imiona wasne: DILLGAN I
APIN.
Niektrzy specjalici uwaali - informuje Sitchin - e nazwy te oznaczaj jakie odlege gwiazdy, a

moe nawet konstelacje. Ot taka hipoteza zupenie nie pasuje do znaczenia tych nazw. DILLGAN oznacza
dosownie: pierwsza stacja (!), a APIN oznacza tam, gdzie ustalony jest waciwy kierunek. Nazwy te
wic oznaczaj znaki orientacyjne, punkty odniesienia czy mijania. Sitchin przypomina tu opinie kilku
autorytetw, ktrzy s zdania, i sowo APIN oznacza planet Mars. Jeliby tak byo, to znaczenie tego
szkicu nabiera penego sensu. Trasa midzy planet bdc posiadoci wadcy (krlestwem?) a niebem
nad Ziemi przebiega midzy Jowiszem (pierwsza stacja) a Marsem (tam gdzie ustalony jest kierunek).
Terminologia ta, w ktrej nazwy planet zwizane s z ich rol, jak odgrywaj w podry kosmicznej,
zgadza si dokadnie z dodatkowymi okreleniami, jakich uywaj Sumerowie w opisie siedmiu pierwszych
planet naszego systemu - liczc, rzecz jasna, od zewntrz. Jak gdyby dla potwierdzenia wnioskw Sitchina
inskrypcja stwierdzajca, e bya to trasa boga Enlil, znajduje si na segmencie poniej rzdu siedmiu kropek
- siedmiu planet, ktre rozcigaj si midzy Plutonem a Ziemi!
(Nie dziwi ju wic fakt, e pozostae ciaa niebieskie s na tabliczce pokazywane oddzielnie, poniej
pnocnego nieba Ziemi).
Dowody na to, e pytka ta jest niczym innym, jak map przestrzeni kosmicznej, swoistym
podrcznikiem lotu kosmicznego, znale mona na wszystkich pozostaych, nie zniszczonych jej
fragmentach.
Sprbujmy wraz z Sitchinem odczyta te segmenty, ktre odczyta mona, poczwszy od segmentu
przed chwil przeanalizowanego w kolejnoci przeciwnej ruchowi wskazwek zegara.
Na nastpnym segmencie odczyta mona inskrypcj z nastpujcymi sowami: we we rzu rzu rzu
zakocz zakocz. Na trzecim segmencie, na tym, na ktrym widoczny jest fragment jakiej elipsy znajduje
si niezwyka informacja: Bstwo Nini - nadzorca ldowania!
Na czwartym segmencie znajduje si co, co wydaje si informacj wskazujc, jak ustali miejsce
przeznaczenia, to jest cel podry wedug okrelonej grupy gwiazd. Widoczna w rodku linia opadajca jest
prawdopodobnie lini nieba, skoro sowo to powtarza si pod t lini jedenastokrotnie. Wszystko wskazuje,
e ten segment zawiera wskazwki dotyczce fazy lotu blisko Ziemi, blisko miejsca ldowania. Potwierdzaj
t hipotez sowa znajdujce si pod lini horyzontaln: wzgrze wzgrze wzgrze wzgrze szczyt szczyt
szczyt miasto miasto miasto miasto.
Sitchin twierdzi, e segmenty uoone s dookoa pytki wedug sekwencji zbliania si do celu. Czy
celem tym jest jaki port midzyplanetarny na Ziemi? Moe.
Nastpny segment oprcz sw: niebo niebo niebo, zawiera take sowa:
nasze wiato nasze wiato nasze wiato
zmie zmie zmie zmie
obserwowa drog i wysok ziemi
...paskie ldowanie.
Natomiast na linii poziomej oprcz sw s rwnie i liczby:
rakieta rakieta rakieta
wzlot lot lizgowy (lizg)
40 40 40
40 40 20 22 22
W nastpnym, bardziej zniszczonym segmencie nie ma ju sw: niebo niebo. Natomiast inskrypcja
gosi kana kana 100 100 100 100 100 100. Wzdu jednej z linii czytamy sowo: Ashur - co moe znaczy
ten, ktry widzi lub widzcy.
Sidmy segment jest najbardziej ze wszystkich zniszczony. Odczyta na nim mona kilka tylko sylab,
jak: odlegy odlegy... widok widok. Sowa za zawierajce instrukcj to: nacisn w d.
Wreszcie segment smy, bardzo dobrze zachowany. Linie kierunkowe jak te strzaki i inskrypcje
wyznaczaj drog midzy dwiema planetami. Sowa instrukcji to: ominicie ska gra gra. Instrukcj te s
cztery krzye opisane dwukrotnie paliwo woda ziarno i dwukrotnie: mga woda ziarno. Trudno
odpowiedzie na pytanie, czy segment ten zwizany by z przygotowaniami do lotu powrotnego na dziesit
planet, czy te dotyczy jeszcze przygotowa do ldowania na Ziemi. By moe, chodzi o t pierwsz
hipotez, bowiem linia z ostr strzak, wskazujc miejsce ldowania na Ziemi, ma na swoim drugim kocu
inn strzak, wskazujc kierunek przeciwny i noszc legend Powrt. Tak, jak to zostao wyranie
zaznaczone na rysunku (ryc.20).
Warto, moim zdaniem, zapozna si z uwagami Maurice Chatelaina tak oto komentujcymi i
podsumowujcymi zawarto wszystkich omiu segmentw okrgej pytki:
Mapa lotu (na pytce A.M.) wskazuje kolejno etapy ldowania na Ziemi, a wic: wysze strefy
atmosfery, nisze jej strefy, wczanie rakiet hamujcych, gr, nad ktr trzeba przelecie, nastpnie jakie
pagrki, miasto i wreszcie baz lotw kosmicznych. Wszystkim tym wskazwkom towarzyszy mnstwo

liczb informujcych prawdopodobnie, jakich wysokoci i jakiej szybkoci lotu naley przestrzega.
Czy naley wic si dziwi, e tego wszystkiego nie potrafili odczyta na tej pytce asyryjskiej
archeolodzy, ktrzy zajmowali si ni okoo szedziesiciu lat temu? Przecie w tym czasie wszystko to nie
miao dla nich najmniejszego sensu, nie miao adnego znaczenia i nie dawao adnego logicznego
rozwizania tego rebusu, jaki pytka ta stanowia. Trzeba byo dopiero epoki lotw kosmicznych, aby na
rysunki, liczby i tekst tej tabliczki spojrze innym okiem.

ryc. 20. Fragment okrgej tabliczki (fot. 52), prawdopodobnie przedstawiajcy plan podry powrotnej.

To jest wanie w drugi element, ktry pozwoli odcyfrowa dzisiaj t pytk. Czas lotw w kosmos.
Sitchin przypomina pod koniec swoich rozwaa o okrgej pytce z Niniwy inny fragment tekstu
sumeryjskiego dawno zreszt odczytanego, tekstu bdcego czym porednim midzy mitologi a relacj
historyczn. (A moe to jedno i to samo?). Bg Ea (albo Enkin, brat Enlila, a syn Anu) mia przekaza
informacje dotyczce drogi do Niebios - Adapu (czowiekowi). Anu, jego ojciec zada od syna
wyjanie:
Dlaczego Ea ujawni bezwartociowemu czowiekowi plan Niebo-Ziemia
wyrniajc go
tworzc mu Szem (inaczej dajc mu dobre imi, albo nadziej na wieczne ycie).
Okrga pytka z Niniwy rzeczywicie zawiera autentyczn map podry, tras i plan lotu Niebo-Ziemia. Nieznany kto jzykiem znakw i sw naszkicowa dla nas (?) tras z dziesitej planety na nasz.
Maurice Chatelain piszc o okrgej pytce wyraa opini, e by moe podobnych tabliczek,
zawierajcych tak konkretne dowody kontaktw naszej planety z przedstawicielami kosmosu, jest znacznie
wicej - w rnych muzeach czy nawet lamusach. Tyle tylko, e nie prbowano ich dotychczas odczyta,
wzgldnie nie potrafiono ich odczyta.
Sitchin rzeczywicie opowiada o jeszcze jednej takiej tabliczce. Zostaa ona odnaleziona w Nippur,
liczy sobie ok. 4 tysicy lat i znajduje si obecnie w Jenie. Prof. O. Neugebauer, specjalista w zakresie
odczytania pisma klinowego ustali, e tabliczka ta jest kopi innej, znacznie starszej i zawiera - uwaga! rne odlegoci kosmiczne, zaczynajc od odlegoci Ksiyca do Ziemi, a nastpnie odlegoci Ziemi do
szeciu planet zewntrznych.

Ryc. 21. Orbita dwunastej planety wedug hipotezy Sitchina.

Ryc. 22 Schemat ukazujcy dwunast planet wchodzc w skad naszego systemu sonecznego. A - pooenie na
orbicie, kiedy dwunasta planeta moe by widziana z Ziemi. B - punkt, gdzie orbita dwunastej planety przecina orbit
Jupitera. C - punkt, gdzie dwunasta planeta przecina orbit pasa asteroidw.

Natomiast druga cz tej tabliczki zawiera najprawdopodobniej wzory matematyczne niezbdne do


rozwizania wielu podstawowych problemw zwizanych z podrami kosmicznymi. Nie bdziemy
podawali tu tych wzorw, tym bardziej e nie ma zgody wrd uczonych, jeli idzie o odczytanie jednostek

pomiarowych. Jedno jest pewne: chodzi tutaj o odlegoci midzy planet Pluton a innymi planetami, przy
czym punktem wyjcia jest Pluton. Rzecz jasna, e tylko kto, kto przecina orbity planet, mg wypracowa
takie wzory i tylko w hipotetyczny podrnik przez kosmos danych takich potrzebowa i oblicza je w tym
wanie kierunku - z zewntrz do wewntrz.
Jeli si zway, e zarwno planeta ojczysta owych podrnikw (dziesita planeta), jak i Ziemia byy
w cigym ruchu, twrcy owych wzorw musieli dokonywa tej samej pracy, jakiej dokonuj wspczeni
uczeni, kierujc sondy czy statki kosmiczne na Ksiyc czy na ktr z planet. Musieli trajektori statku
opracowa bardzo precyzyjnie, pamitajc, e ma on odnale swj cel (to jest Ziemi) nie tam, gdzie
znajdowa si on w momencie startu statku, ale tam, gdzie bdzie si znajdowa po pewnym okresie lotu
przez kosmos.
Na podstawie tego, co mona odczyta z tabliczki z Nippur, statek opuszcza planet Marduk w tym
momencie, kiedy znajdowaa si ona w ssiedztwie Ziemi, kiedy zbliaa si do niej. (Tak jak to pokazuje
zaczona ilustracja (ryc.23). Dziki temu statek kosmiczny mg osign Ziemi na kilka lat wczeniej,
nim Marduk - dziesita planeta znalazaby si najbliej orbity naszego globu.
Jeli idzie o sam technik lotu, to na podstawie odczytanych tekstw naley sdzi, powiada Sitchin, e
owi astronauci postpowali tak, jak postpowali Amerykanie podczas lotu na Ksiyc.
Kiedy gwny statek kosmiczny zblia si do Ziemi, pozostawa na jej orbicie bez waciwego
ldowania. Natomiast ze statku kierowany by w stron Ziemi mniejszy pojazd i on to ldowa na naszym
globie.

Ryc. 23. Punkt na orbicie dwunastej planety, kiedy opuszcza j statek kosmiczny skierowany w strony Ziemi.

Droga powrotna bya trudniejsza. Pojazd, ktry uprzednio ldowa na Ziemi musia poczy si ze
znajdujcym si na orbicie okooziemskiej statkiem macierzystym. Za statek macierzysty musia z
maksymaln szybkoci goni Marduka, ktry minwszy swoje perigeum, znajdowa si, jak wiadomo,
midzy Marsem a Jupiterem.
Obliczono, e kiedy Marduk zblia si do swego perigeum, to dla wymiany grupy astronautw
znajdujcych si na naszej planecie, ekipa miaa przed sob rok, no, powiedzmy 15 miesicy. Po to, by
cao nie zawioda, potrzebne byy: odpowiedni teren, kierowanie z Ziemi i doskonaa koordynacja z
macierzyst planet. Staroytni astronauci wszystko to opanowali. Zreszt nie wiemy, ile owych cykli

trwajcych 3600 lat wykorzystano dla kontaktw z Ziemi. By moe wiele i to od dawna. Jednak by take
moe, e jeden lub dwa takie kontakty wystarczyy, by peni niesmaku, z dalszych wizyt na naszym globie
zrezygnowali...
Kto?
Bogowie, kosmici, dawni astronauci... Kim byli ci, ktrzy Sumerom przekazali sw niezwyk wiedz
astronomiczn? Jak wynika wyranie z sugestii Sitchina planet ojczyst bogw astronautw bya planeta
Nibiru dla Sumerw i Marduk dla Babiloczykw. Sitchin jest przekonany e waciwie odczyta tre
tabliczek klinowych odnalezionych w Niniwie i Nippur.
Sumerowie nie uwaali ich za bogw w dosownym znaczeniu tego sowa. Nazywali ich: din-gir, co
oznacza mniej wicej: sprawiedliwi ze statku kosmicznego. Odkrycia archeologiczne dokonane w
poudniowo-wschodniej czci Mezopotamii dostarczaj niezwykle bogatego materiau ilustracyjnego
(paskorzeby), dziki ktremu moemy zorientowa si, jak Sumerowie widzieli owych bogw-astronautw.
Ilustracje pokazuj to z ca wyrazistoci. Zwracam uwag na fot.53. Rysunek przedstawia bogini
Istar w... czarnych, sonecznych okularach. Nie moe by chyba wtpliwoci, i s to autentyczne okulary.
Na rysunku (ryc. 24) widzimy fragment stroju tej samej bogini Istar. Na gowie nosi ona hem, a pod
hemem, na plecach wida jakie urzdzenie, ktre by moe odgrywao pewn rol w poruszaniu si drog
powietrzn. Wiele tekstw bowiem opisuje, jak to Istar i jej siostry unosiy si nad Ziemi - prawdopodobnie
za pomoc swego ubioru. Teksty te wyliczaj nawet i opisuj dokadnie siedem czci tego stroju sucego
do latania w powietrzu.
Wszystkie te, jak i inne opisy zdaj si wiadczy, e sumeryjscy bogowie rozporzdzali aparatami
sucymi do latania. Z tekstw rwnie wynika, i aparaty te bardziej przypominay nasze helikoptery, ni
samoloty.

ryc. 24. Rysunek przedstawiajcy bogini Istar widzian z tyu. Na gowie hem, a na plecach - dziwne urzdzenie. Mity
sumeryjskie podaj, e bogini Istar moga porusza si w powietrzu. Nie jest wykluczone, e owo urzdzenie na
plecach mogo do tego suy.

Pisze autor Dwunastego ciaa niebieskiego:


Odkryem pewne teksty, ktre informuj o niezwykej broni jak bogowie ci posugiwali si. Bya to
bro, ktra moga zarwno ogusza, jak i zabija i dziaaa za pomoc jakich promieni. Archeologowie
wykopali w ruinach statuetk glinian przedstawiajc boga z hemem na gowie, trzymajcego w rku ow
bro (fot.54). Przypominam w zwizku z tym opowie o zniszczeniu Sodomy i Gomory. Mimo e obydwaj
opisani w Biblii anioowie zachowywali si jak ludzie - jedli, pili, obmywali si, zostali przecie rozpoznani
ju to przez swj niezwyky ubir, ju to dziki broni. Kiedy mieszkacy miasta chcieli wtargn do domu,
w ktrym zatrzymali si obydwaj anioowie, ci ostatni wycignli swoj bro, a napastnicy stanli, jak
gdyby sparaliowani i olepieni. Moe nie mam racji, ale rysunek (fot. 55, 56, 57, 58) wyobraa moim
zdaniem takich aniow.
O tym, e bogowie sumeryjscy nie byli pochodzenia ziemskiego wiadcz wyranie teksty na
klinowych tabliczkach. Sumerowie wierzyli (i wiedzieli), e bogowie ci przybyli z nieba. Teksty te
jednoznacznie podaj, e mogli oni pokonywa due odlegoci w kosmosie dziki specjalnym pojazdom. I
rzecz istotna, piloci tych pojazdw nazywani s w tekstach sumeryjskich orami. Trzeba doda, e
rzeczywicie nosili oni uniformy, ktre upodabniay ich do orw.
Podczas wykopalisk odkryto na terenie dawnego Sumeru wiele paskorzeb stanowicych dowody tego
utosamiania astronautw z orami. Na ilustracji V.13 widzimy dwa takie ory, ktre pozdrawiaj jak gdyby
jak rakiet. Na ilustracji V.12 wida wyranie, e chodzi tu o istoty czowiekopodobne.
Czy w stoek na tej ilustracji przedstawia rzeczywicie rakiet, mona mie wtpliwoci, ale nie
mona ju mie najmniejszych wtpliwoci, co przedstawia kolejna ilustracja (fot.59). Jest to paskorzeba
rzeczywicie niezwyka. Ukazuje silos, a wewntrz silosu pojazd, najprawdopodobniej kosmiczny i to nie
stylizowany, ale odtworzony nader realistycznie. Pojazd (rakieta?) podzielony jest na kilka piter. Na samym
dole wida w kabinie dwch osobnikw prawdopodobnie astronautw. Nad nimi znajduje si cz
skadajca si z jakich instrumentw, a nad ni jeszcze jedna kabina, e nie wspomn o czci znajdujcej
si na ziemi, ktrej znaczenie moe by wielorakie. Pisze w zwizku z tym Sitchin:
Kto ma jeszcze tutaj jakie wtpliwoci, moe zechce mi wyjani, gdzie Sumerowie mogli widzie
podobn rakiet czy podobny silos, aby je potem tak realistycznie przedstawi, jak te gdzie mogli widzie
podobnych bogw z ich ubiorem i ich broni? Wszystko to ma by tylko zwyk fantazj? Dzieem
wyobrani? Eje! A moe rysunki te oddaj co, co wczeni Sumerowie wasnymi oczyma mogli oglda?
Zacharia Sitchin jest specjalist od tekstw biblijnych. Zauway on, e wiele tych tekstw, ktrym nie
przyznawano dotychczas wartoci historycznych, zostao uwiarygodnionych zarwno tekstami tabliczek
glinianych, jak i ostatnimi wykopaliskami na terenie Mezopotamii. Nic wic dziwnego, e zaj si Sitchin
tym fragmentem Biblii (Genezis VI), w ktrym mowa jest o olbrzymach. Przypominam tre tego
fragmentu, ktry zreszt wielokrotnie wykorzystany by w literaturze paleoastronautycznej:
A kiedy ludzie zaczli rozmnaa si na ziemi i rodziy im si crki, ujrzeli synowie boy, e crki
ludzkie byy pikne. Wzili wic sobie za ony te wszystkie, ktre sobie upatrzyli. I rzek Pan: Nie bdzie
przebywa duch mj w czowieku na zawsze, gdy jest on tylko ciaem. Bdzie wic ycie jego trwa sto
dwadziecia lat.
A w owych czasach, rwnie i potem, gdy synowie boy obcowali z crkami ludzkimi, byli na ziemi
olbrzymi, ktrych im one rodziy. To s mocarze, ktrzy z dawien dawna byli sawni.
A gdy Pan widzia, e wielka jest zo czowieka na ziemi, i e wszelkie jego myli oraz denia jego
serca s ustawicznie ze, aowa Pan, e uczyni czkwieka na ziemi i bola nad tym w sercu swoim. I rzek
Pan: zgadz czowieka, ktrego stworzyem z powierzchni ziemi... (Genezis, VI, 4-6 - nowy przekad).
Ot w jzyku hebrajskim owi olbrzymi nazwani s Nefilim. Ale sowo Nefilim oznacza moe
zupenie co innego. Nefilim znaczy take ci ktrzy spadli z gry. Prosz zwrci uwag, e drugie
znaczenie tego terminu zmienia cakowicie sens cytatu z Biblii. Powiada w zwizku z tym autor Zacharia
Sitchin:
Odkrycia ostatnich 150 lat udowodniy, e olbrzymia wikszo biblijnych opowieci z Genezis, jak
te wyobraenia wierzeniowe Grekw, Egipcjan, podobnie jak cywilizacja asyryjsko-babiloska wywodz
si z jednego, wsplnego rda. I te nie jest to przypadek, e pnocnoeuropejskie legendy i sagi nazywaj
niedostpny kraj, w ktrym y mieli bogowie Niflheim ( ojczyzna Nefilim). Wielu uczonych wyraa
dzisiaj przekonanie, e tre wszystkich tych mitw pochodzi ze wsplnego rda: epickich legend
Sumerw.
Ale trzeba te doda, i wszystko wskazuje na to, e owe mity sumeryjskie wywodz si z
autentycznych faktw, wydarze i przey. Realistyczne opisy przeksztaciy si w mity, ktre niby krgi
wok rzuconego w wod kamienia rozeszy si szeroko poza granice kraju zamieszkanego przez Sumerw.
Wpyw Sumerw na wszystkie staroytne cywilizacje jest olbrzymi. Przykad z ow wit liczb dwanacie

jest tu bardzo charakterystyczny. Robert Temple, w swoim obszernym i wszechstronnym komentarzu do


kosmicznego mitu Dogonw, rdo tego mitu rwnie wywodzi z sumeryjskiego krgu cywilizacyjnego.
W ksice niniejszej nie zajmujemy si jednak pochodzeniem mitw. Omawiamy w niej sprawy dawnej
astronautyki. Wszystkie ksiki, ktre dotychczas streszczaem, wyraaj w tej dziedzinie pogld
jednoznaczny. Po tym, co zostao dotychczas powiedziane nikogo nie zdziwi ostateczny wniosek Sitchina.
Tak - twierdzi on - byli na naszej planecie przedstawiciele jakiej pozaziemskiej cywilizcji. Ich ojczyzn jest
owa planeta Nibiru-Marduk, ktra na jake krtki jedynie czas w okresie swej okoosonecznej, 3600 lat
trwajcej podry, znajduje si niedaleko naszej planety. A raz na 17 tysicy lat orbita jej wiedzie tak blisko
Ziemi, e powoduje na niej powane katastrofy.
Powiada Sitchin:
Bronic podobnego punktu widzenia jestem bardzo nieostrony, przyznaj to (a ryzykuj przecie
wiele). Jestem nieostrony twierdzc, e przedhistoryczni astronauci pochodz nie spoza naszego systemu
sonecznego, ale wanie z tego systemu, z owej planety Marduk, dla ktrej istnieje jeszcze jedna nazwa, a
mianowicie Niflheim.
Wspomniaem uprzednio, e pojawienie si dziesitej planety w pobliu Ziemi Sumerowie obserwowali
i za dnia. Okrelali oni czas zbliania si planety jako Dzie Pana. By to czas, kiedy Krlestwo
Niebieskie zbliao si ku Ziemi...
*
*

Przypominam, e ksika Sitchina ukazaa si w 1976 r. Dalszego jej cigu (a moe zapowiedzi happy-endu) dostarczyy w 1978 i w 1982 r. przekazane opinii publicznej informacje o badaniach naukowych w
zakresie naszej wiedzy o systemie sonecznym. Zacznijmy od przypomnienia, jak to byo z odkryciem
Plutona? Jego istnienie matematycznie obliczy w roku 1905 amerykaski astronom (i dyplomata) Percival
Lowell. Obliczenia Lowella oparte byy na obserwacji zakce w ruchu Urana. Ale musiao upyn
dopiero 25 lat zanim astronom Clyde Tombaugh odkry planet, ktr nazwano Plutonem. Okazao si
wwczas, e porusza si ta planeta dokadnie po orbicie obliczonej matematycznie przez Lowella. Ale
okazao si rwnie, e midzy obliczeniami astronoma amerykaskiego a obliczeniami odkrywcy Plutona
zachodz rnice i to niebagatelne. Wedug Lowella na przykad masa planety powinna by pi razy
wiksza od masy planety odkrytej przez Tombaugha.
T ostatni informacj wziem z ksiki Edwarda Jerzego Pokornego Tajemnice Uranii z roku 1973.
Oto co jeszcze pisa autor na temat tego odkrycia:
...Tote niektrzy uczeni skonni s uwaa odkrycie to za dzieo przypadku. Inni za przypuszczaj, e
poza tym istnieje jeszcze jaka nieznana, dziesita planeta (podkrelenie moje A.M.).
Dziesita planeta? Dwunaste ciao niebieskie?
Ale oto w roku 1978 rozesza si wrd uczonych i nie tylko uczonych wiadomo, e astronomowie
Waszyngtoskiego Obserwatorium Marynarki Amerykaskiej odkryli satelit Plutona! Okazao si, e ta
niewielka planeta posiada wasny ksiyc! Odkrycie to musiao z kolei spowodowa postawienie nastpnego
pytania: jeli cz tego, co dotychczas uwaano za mas caego Plutona stanowi jego ksiyc, musi by
Pluton jeszcze mniejszy, ni dotychczas przypuszczano. Jake wic moe w takim wypadku osabiony
Pluton posiada tak wielk si przycigajc, ktra mogaby spowodowa zakcenie w ruchach dwch tak
wielkich przecie planet, jak Uran i Neptun?
Chodzioby wic o znalezienie rda siy grawitacyjnej wpywajcej na te dwie planety. Cztery lata
pniej, to jest wanie w 1982 r. przypuszczenia odnonie rda tej siy znacznie si skonkretyzoway. 12
czerwca tego roku NASA wydaa oficjalny komunikat dla prasy, w ktrym zawarte zostay pogldy
uczonych na moliwo istnienia niedostrzeonego dotychczas ciaa niebieskiego, nalecego do naszego
systemu sonecznego. NASA zaczyna od stwierdzenia, e dwa statki kosmiczne typu Pioneer wykryj by
moe wkrtce dziesit planet w naszym systemie planetarnym. Planeta ta znajduje si daleko za Plutonem
i Neptunem - ok. 84 miliardw kilometrw za nimi. Dalej czytamy:
Statki Pioneer znajduj si w jedynym w swoim rodzaju pooeniu, ktre uatwia tego typu
poszukiwania, a systematycznie pojawiajce si nieregularnoci orbit Neptuna i Urana wyranie wskazuj, i
rzeczywicie jaki tajemniczy obiekt znajduje si gdzie daleko od rodka naszego systemu, dalej, ni
najodleglejsza z planet.
Odkrycie w roku 1978 przez Christy'ego i Harringtona satelity Plutona (nazwanego pniej Charonem)
spowodowao, e trzeba byo zredukowa dotychczasowe obliczenia dotyczce masy ukadu Pluton - Charon
do jednej pitej masy naszego Ksiyca, co z kolei pozwolio obliczy rednic Plutona, ktra wynosi

prawdopodobnie nie wicej, ni ok. 2400 kilometrw. Jest to masa zbyt maa, aby mona byo zrzuci na ni
odpowiedzialno za niewytumaczalne dotychczas, mae, lecz regularnie powtarzajce si przesunicia orbit
Neptuna i Urana. Dotychczas te nieregularnoci tumaczone byy przyciganiem grawitacyjnym Plutona.
Jaki duy obiekt typu ciemnej gwiazdy (wielkoci Soca) znajdujcy si w odlegoci 84 miliardw
kilometrw od najdalszej planety naszego systemu sonecznego mgby oddziaywa w podobny sposb na
Neptuna i Urana. Rwnie czarna dziura o masie dziesiciu Soc znajdujca si w odlegoci dwukrotnie
wikszej... mogaby by uznana za sprawc nieregularnoci pojawiajcych si w orbitach dwch
wspomnianych planet. Kady z takich obiektw byby zdolny wywoa podobny efekt...
Dziki temu, e sondy Pioneer 10 i Pioneer 11 znajduj si na przeciwlegych stronach ukadu
sonecznego - jedna z nich odczuaby przyciganie maego i bliskiego obiektu wielkoci jakiej planety w
sposb bardziej wyczuwalny, ni druga. Natomiast bardziej oddalone i wiksze ciao niebieskie
oddziaywaoby na obydwa statki prawie w jednakowym stopniu. Dlatego te pomiary trajektorii obydwu
Pionierw, opuszczajcych ukad soneczny, prowadzone regularnie przez okres kilkunastu miesicy mog
udzieli odpowiedzi na pytanie, czy statki te znajdoway si pod dziaaniem wzgldnie bliskiej planety, czy
te bardziej odlegej gwiazdy lub ostatecznie czarnej dziury.
Dalsze obserwacje pozwol na dokadniejsze okrelenie rozmiarw tego ciaa niebieskiego i jego
odlegoci...

Ryc. 25. Przypuszczulna baza ldowania statkw kosmicznych na terenie Sumeru. (Wedug Sitchina i Chatelaina).

Tyle komunikat NASA. Dzisiaj, kiedy pisz te uwagi, to jest w poowie 1985 roku instytucja ta nie
ogosia jeszcze wynikw bada przeprowadzonych przez statki Pioneer 10 i 11. Takie badania trwa musz,
rzecz jasna, duszy czas.
Natomiast z miejsca na rewelacyjny komunikat NASA zareagowa Zacharia Sitchin, ktry, jak
nietrudno si domyli przypomnia swoj ksik jak te to wszystko, co odczyta na kamiennych
tabliczkach z Niniwy i Nippur. A wic przede wszystkim fakt, i Sumerowie wiedzieli o istnieniu w naszym
systemie sonecznym dziesitej planety. Znali jej orbit i jej wielko. Koczy Sitchin swj list wysany do
doktora Johna Andersona z NASA nastpujco:
Teksty zawierajce dane dotyczce obserwacji planety, gdy zblia si ona do Ziemi (mwi zarwno o
tekstach opublikowanych w ksice, jak i o nie opublikowanych) informuj, e planeta ta (Marduk) pojawia
si na naszym niebie od strony poudniowo-wschodniej. Sumerowie utrzymywali, e wiadomoci dotyczce
dziesitej planety zostay im przekazane przez astronautw przybyych na Ziemi wanie z Marduka. Mimo
i zwyko si podobne wiadomoci traktowa jako mit, to przecie, jeli rzeczywicie w naszym ukadzie
sonecznym istnieje jeszcze jedna planeta, to trzeba powiedzie wyranie, e staroytni Sumerowie
doskonale o tym wiedzieli.
C mona doda do tych dwch tekstw, ktre przecie w sposb niezwyky zespalaj legend z
najbardziej wspczesn wiedz. Czy to zespolenie pozostanie jedynie na papierze, czy te uwiecznione
zostanie na zawsze w historii ludzkiego poznania, o tym za kilka lat z pewnoci si dowiemy.

Rozdzia VI
O statkach kosmicznych w starych tekstach hinduskich
W ksice Z powrotem na Ziemi, o ktrej wspomniaem we wstpie i ktrej celem, zgodnie z
intencj autorw, byo wykazanie caej absurdalnoci tzw. hipotez daenikenowskich, cay rozdzia
powicony jest tym fragmentom ksiek szwajcarskiego autora, ktre zwizane s ze starymi tekstami
hinduskimi. Rozdzia ten nosi tytu Opinie indologa, a jego autorem jest profesor Eugeniusz Suszkiewicz
(cytuj z informacji na karcie tytuowej): jzykoznawca, indolog i armenista, emerytowany profesor
zwyczajny uniwersytetw w Toruniu i Warszawie.
W rozdziale tym stara si autor udowodni, e wszystko, co imputuje E. Daeniken owym starym
tekstom, konkretnie za to, i wielokrotnie wspomniane s w nich maszyny latajce, podre bogw przez
kosmos, czy te rne rodzaje broni przypominajce jako ywo bro atomow, e wszystko to, powiadam,
stanowi mniej czy bardziej kunsztowny melan wyrwanych z kontekstu fragmentcw, le przetumaczonych
cytatw i fantazji auttjra Wspomnie z przyszoci. Wnioski Erika Daenikena - twierdzi prof Suszkiewicz
- zawieraj rnego rodzaju bdy czy pomyki, s przykadem fanatycznego zapau, a ich warto
dowodowa jest rwna zeru. Jednym sowem, midzy Bogiem a prawd, nie ma o czym mwi...
Gdyby o pojazdach kosmicznych, o jakich ma by pono mowa w starych ksigach indyjskich,
wspomnia jedynie dyletant Daeniken, kady miaby pene prawo do jego wnioskw podej jak
najbardziej sceptycznie. Jasne Daeniken nie zna sanskrytu (z czym si zreszt nie kryje), za informacje na
temat owych pojazdw latajcych czerpa z drugiej rki. Chocia nie zaszkodzioby, na wszelki wypadek,
ow drug rk pozna bliej.
W mojej poprzedniej ksice My z kosmosu rwnie cytowaem ten przykad. Podkrelaem, e stare
mity i legendy indyjskie spisane w dawnych tekstach maj najprawdopodobniej jaki realny podkad. Ale,
rzecz jasna, i ja nie znam sanskrytu, i ja rwnie nie miaem w swoim rku Ramajany czy Mahabharaty.
Tylko e byem ostroniejszy od autora Wspomnie z przyszoci i powoaem si na autorytety, ktre
przynajmniej na pierwszy rzut oka nie wzbudzaj zastrzee. atwiej bowiem wymiewa hotelarza
Daenikena ni utytuowanych autorw, ktrych cytowaem. Oto bowiem co pisaem w mojej ksice:
Aby mnie nie posdzono, e po amatorsku interpretuj teksty hinduskie, powoam si tu na naukowca i
to naukowca nie byle jakiego. Pani doktor Ruth Reyna jest amerykaskim profesorem, specjalistk w
dziedzinie sanskrytu. W maju 1972 roku sporzdzia ona dla amerykaskich uczonych badajcych kosmos
obszerne sprawozdanie na temat tekstw starohinduskich. Pan Reyna dosza do wniosku, e jest w nich
mowa o lotach w ogle i lotach kosmicznych w szczeglnoci.
Specjalne zainteresowanie doktor Reyny wzbudziy wzmianki o lotach kosmicznych, znajdujce si w
dziele Samaranganasutradhara. rdo to cytowa rwnie francuski uczony, profesor Louis Dubrenq w
referacie wygoszonym dla czonkw Francuskiego Towarzystwa Astronautycznego.
Ot w tym dziele dwiecie trzydzieci stron powiconych jest systemom i konstrukcjom maszyn
latajcych. A tekst ten liczy sobie, zdaniem doktor Reyny, okoo piciu tysicy lat. (W rzeczywistoci chyba
mniej - A.M.). W ksidze tej, jak twierdzi wspomniana uczona, jest mowa o kilku rodzajach maszyn
latajcych... Maszyny te miay pono rozmiary bardzo due i mogy dotrze - odczytaa to we wspomnianej
ksidze doktor Reyna - nawet do gwiazd poza naszym systemem sonecznym.
Itd., itd. Inaczej mwic nie von Daeniken wymyli sobie co tak bzdurnego, jak opisy pojazdw
kosmicznych w starych tekstach hinduskich, ale stwierdzili to jak by nie byo fachowcy i to fachowcy
zaopatrzeni w niezbdne tytuy naukowe. Czyli, wyraajc si jeszcze janiej, mona na ten temat mie
rne pogldy. Nie bd tu decydowa kto ma racj, czy dr Ruth Reyna i prof. Dubrenq, czy profesor
Suszkiewicz, aczkolwiek nie sdz, by uczona amerykaska zamierzaa wprowadzi w bd specjalistw
amerykaskich, a uczony francuski - specjalistw francuskich, czonkw Francuskiego Towarzystwa
Astronautycznego.
Aby si jednak do argumentw tych nie ograniczy i aby udowodni, e przecie s w owych starych
ksigach indyjskich fragmenty, ktre mona uzna za opis pojazdem kosmicznych, przed areopag
Czytelnikw pozwol sobie powoa jeszcze jednego wiadka, i to wiadka, ktrego trudno posdzi o
dyletantyzm, i ktrego kompetencja w tych sprawach nie podlega chyba dyskusji.
Autorem tekstu, ktry poniej streszczam, jest prof. dr Dileep Kumar Kanjilal (fot. 60). Prof Kanjilal
jest Hindusem. Urodzi si w 1933 roku. Ukoczy Sanskrit College w Kalkucie oraz wydzia filozofii
uniwersytetu w tym samym miecie, jak te literatur w Oxfordzie. By wykadowc sanskrytu w Scottish
Church College w Kalkucie. Nastpnie jako profesor wykada w Sanskrit College w Kalkucie oraz kierowa

Victoria College (Coochbehar). Midzy rokiem 1969 a 1971 byl pracownikiem naukowym w Uniwersytecie
Wsplnoty Brytyjskiej w Anglii. Oprcz pracy naukowej kieruje Departamentem Owiaty Publicznej w
rzdzie Wschodniego Bengalu. Jest autorem bardzo wielu publikacji w sanskrycie i w jzyku angielskim.
Myl, e ta wizytwka zadowoli najbardziej wyrafinowane gusta. Poniej znajdzie Czytelnik
streszczenie referatu, ktry prof. Kanjilal wygosi na kongresie AAS w Monachium (1979). Jest to
jednoczenie streszczenie wikszej pracy, ktr autor tematowi temu powici.
Bogowie i ich maszyny
Ksigi wedyjskie albo Wedy (w sanskrycie - teksty wite) stanowi zbir najstarszych tekstw
staroindyjskich - stwierdza na wstpie autor. (Przypomn od siebie, e powstay one mniej wicej w okresie
midzy 1500 a 300 rokiem przed nasz er). S to zbiory pimiennictwa indyjskiego, ktre traktuj o
obyczajach, charakterze i sposobie bycia bogw.
Autor w swoich wywodach opiera si bdzie wanie na Wedach, a waciwie na najstarszej ich czci
- na Upaniszadach. Jak te i na Puranach, bdcych tekstami sanskryckimi pochodzcymi z pierwszego
tysiclecia naszej ery. Oprcz tego cytuje, rzecz jasna, czsto i gsto Ramajan - epopej rycersk
pochodzc z pocztkw naszej ery oraz inn epopej Mahabharat, pochodzc mniej wicej z tego samego
okresu.
Pytania dotyczce pochodzenia wiata - stwierdza prof. Kanjilal - pochodzenia bogw, jak te
ludzkoci, co wie si z pojawieniem si pierwszych ludzi, s w Wedach zawsze poczone ze wzmiankami
mwicymi wyranie o tym, i istniaa niegdy wspaniaa cywilizacja, istniaa dugo przed powstaniem tych
ksig. Wiele te legend znajdujcych si w Puranach dotyczy tego okresu, okresu owej wspaniaej
cywilizacji.
Wedug mitologii indyjskiej praojciec wiatw Brahma podzieli si na dwa ciaa - na ciao mskie i
ciao eskie. (Co notabene przypomina dzieje boga Ra w mitologii staroegipskiej). Z tej pierwszej pary
zrodzia si istota imieniem Virat, ktra z kolei daa ycie szeciu bogom o nazwie Prajapatis. Pierwsze z
tych bstw zrodzio z jedenastoma onami - bogw, ze demony (Asurw) pbogw, ludzi itp.
Przez duszy czas wszystkie te istoty yy razem w spokoju, ale gdy liczba Asurw wzrosa, midzy
nimi a bogami rozpoczy si walki. Przewaga Asurw bya taka, e w kocu wypdzili oni bogw z Nieba.
Pod wodz Agni, boga ognia, trzydziestu trzech bogw przybyo z Nieba na Ziemi. Przybyli, jak podaje
stary tekst, przez atmosfer. Pocztkowo przebywali oni w miejscu odludnym, ale w kocu dotarli do
Indii.
Niezwyke pojawienie majestatycznie prezentujcych si bogw wprawio zwykych miertelnikw (to
znaczy tych, ktrzy yli wwczas na Ziemi - A.M.) w zdumienie, niemniej przyjli oni przybyszw
gocinnie i serdecznie.
Prof. Kanjilal powouje si tutaj na yjcego w XIV wieku komentatora ksig wedyjskich Sayanacary,
ktry wielokrotnie podkrela, e bogowie z bardzo wysoka przybyli na Ziemi i e jeszcze w
przestworzach Writra, wdz Asurw, walczy z Indr, panem Niebios. W kadym razie wojna Asurw z
bogami nadal toczya si na Ziemi, przy czym mieszkacy, miertelni mieszkacy naszej planety, pomagali
dobrym bogom, dziki czemu midzy bogami a Ziemianami panowaa przyja. W kocu, jak gosi tekst
Rigwedy, po ostatecznym pokonaniu demonw i po zapanowaniu pokoju, dwudziestu dwch bogw wrcio
do Nieba, a jedenastu pozostao na Ziemi.
Nietrudno w tych strzpach opowieci odnale wtki wsplne dla wielu staroytnych mitologii. Jeli
idzie o cielesne waciwoci owych bogw to Mahabharata zawiera w tej mierze ciekawe informacje.
Ciekawe i na og nie spotykane. Ot istoty te, na przykad, nie pociy si, nie mrugay oczyma, ich nogi
nie dotykay ziemi. Ich ubrania natomiast nigdy nie powiay (!). Wprawdzie ycie tych bogw rwnie
podlegao cyklom narodzin, rozwoju i mierci, to przecie yy one niezwykle dugo. Jak podaj stare ksigi
- do dwunastu tysicy lat, a nawet wicej. Bogowie ci zawsze mieli wygld modzieczy, a caa ich postawa
promieniaa modoci i piknem.
Powiada prof. Kanjilal:
Natyasastra Bharata (drugi wiek naszej ery) dostarcza wytycznych okrelajcych prawida teatru
indyjskiego. Ot, o ile wystpowali w tych dramatach bogowie, to powinny im by obce wszelkie
zmartwienia i troski... Bogowie powinni by zawsze wyej ni zwykli miertelnicy, a jeli dramat opowiada
o ich walkach, to scena musi by znacznie wiksza ni scena normalna... Owe istoty zreszt tak dalece
rniy si od wczesnych miertelnikw, e za rzecz zupenie zrozumia uwaano, i przybyy one z
Nieba. Na to zstpienie z Nieba istniao nawet w mitologii specjalne sowo: Awatara.

Powiada dalej autor:


Pozaziemskie pochodzenie bogw, jak te ich bliskie stosunki z ziemskimi kobietami (stosunki,
notabene, ktre nie pozostay bez nastpstw) mona by uzna za wymys tekstw wedyjskich albo
anonimowych autorw Mahabharaty, gdyby nie historia kultu wizerunkw boskich w Indiach. Odnonie tych
wizerunkw znane s w tej dziedzinie dwa wane dziea. Jedno Kausitaki, a drugie Satapatha Brahmana (ok.
500 lat przed nasz er), ktre opowiadaj o wizerunkach bogw. Dowodzi to, e bogowie ci byli istotami
posiadajcymi ciao, co pozwolio na stworzenie ich wizerunkw, dziki ktrym nie popadli w zapomnienie.
Natomiast yjcy w siedemnastym wieku tybetaski historyk Lama Taranatha, dowodzi na podstawie starych
przekazw, e ju w szstym wieku przed nasz er niezwykle ywa bya tradycja sztuki malarskiej, ktr
stworzyli bogowie.
Nie trzeba chyba podkrela, e owe bliskie stostinki bogw z kobietami ziemskimi stanowi prawie
stay motyw wielu mitologii. Trudno powiedzie gdzie naley szuka pierwowzoru tego mitu (jest przecie o
nim mowa i w Biblii i w mitologiach greckich), niemniej tego rodzaju podobiestwa nie mona zoy na
karb przypadku.
Wszystkie te wstpne informacje dotyczce bogw s autorowi potrzebne po to, by zastanowi si w
jaki sposb udao si bogom przez atmosfer dosta na Ziemi? Jeli zakadamy, e owi bogowie to istoty
z krwi i koci (a o tym jest prof. Kanjilal przekonany), to przecie musiay one uywa jakich pojazdw,
ktre by im t przepraw umoliwiay. Jedna z Wed - Yaruweda mwi na przykad jasno i wyranie o
maszynie latajcej, ktr posugowali si bogowie.
Termin wimana, termin, ktry zrobi ju niema karier w wiecie specjalistw od astronautyki,
znale mona i w Yaruwedzie, i w Kamajanie, i w Mahabharacie, a take we wspomnianych wyej
Puranach. Zreszt spotka mona t nazw w caej klasycznej literaturze staroindyjskiej. Natomiast
spotykany tam termin yantra oznacza jak maszyn i jest rwnie uywany w literaturze sanskryckiej.
A oto, co konkretnie na ten temat powiada prof. Kanjilal:
Wimana jest to odmiana mechanicznego aparatu, ktry imituje lot ptakw. Jeli idzie o Rigwed, to co
najmniej dwadziecia fragmentw tego dziea dotyczy latajcych obiektw uywanych przez Aswinw
(boskich bliniakw). Obiekt taki opisany tam jest jako pojazd o trzech pitrach, o formie trjktnej,
zaopatrzony w trzy koa, ktry mg zabra na swj pokad co najmniej trzech pasaerw. Skonstruowany
by ze stopu trzech metali - zota, srebra i elaza. (To wielokrotne uywanie cyfry trzy jest z pewnoci
ubarwieniem mitologicznym - A.M.). Aparat mia by zaopatrzony w dwa skrzyda. Rigweda pisze, e
aparat osiga szybko przekraczajc szybko myli, porusza za si mg zarwno na ldzie, jak w
wodzie i w powietrzu. Z Matyasastra Bharata dowiadujemy si, e nie tylko bogowie, ale take i inni
przedstawiciele pozaziemskich nadludzi uywali pojazdw latajcych.
Natomiast mechanizm dziaania tych pojazdw opisany jest w wielu dzieach i to ze wszelkimi
szczegami. Np. w Wajmanika Sastra Bharadwaja, w Samarganasutradhara czy w Yuktikalpataru Bhoja (z
11 wieku naszej ery). Szesnacie innych tekstw zajmuje si pono take mechanizmem dziaania wiman,
ale osobicie na nie jeszcze nie natrafiem.
Wajmanika Sastra jest zbiorem zapisw, ktrych gwna cz jest autorstwa mdrca Bhardwaja i siga
czwartego wieku przed nasz er, podczas gdy reszta pochodzi z przekazw ustnych. (Podobnie jak Kabaa A.M.). Ostatnie te dziea zostay przekazane do wiadomoci publicznej w roku 1875. A przypomnienie tej
daty jest do istotne, bowiem znacznie pniej rozpoczli bracia Wright swoje prby z aparatami
latajcymi. Nie moga wic aktualno techniczna ubarwi odkrytych tekstw.
Komentarz Bharadwaji wyjania zreszt, e ten przekaz stanowi nie cao, ale wersj skrcon starego
tekstu. A szkoda! Szkoda, bowiem tekst ten zawiera pasjonujce szczegy dotyczce tych latajcych
maszyn. Na przykad wielko aparatu jak te opis poszczeglnych czci umoliwiajcych maszynie
unoszenie si w powietrzu. Znajduj si tu take wskazwki dotyczce sposobu kierowania aparatem
podczas duszych lotw, sposobw ochrony przed burzami i wyadowaniami, sposobw przymusowego
ldowania, jak te (uwaga!) wskazwki dotyczce przestawienia motoru na energi soneczn w wypadku,
gdyby zabrako normalnie uywanego rda energii. Mao tego! Bharadwaja wymienia siedemdziesiciu
technikw i dziesiciu ekspertw, ktrzy wyspecjalizowali si w podrach powietrznych.
Jak wic widzimy, owe teksty zawieraj nader istotnc szczegy dotyczce lotw kosmicznych.
Oczywicie wszystko to zmieszane jest z rnorodnymi mitami, ale przecie nie wymys to E. Daenikena...
Ciekawe s niektre szczegy przytaczane przez rne ksigi hinduskie. Tak na przykad, wedug
Samarganasutradhara pocztkowo zbudowano pi takich latajcych aparatw. Pi dla piciorga bstw:
Brahmy, Wisznu, Yamy, Kuwery i Indry. Pniej miao by takich aparatw znacznie wicej.
Najoglniej mwic, teksty starohinduskie rozrniaj cztery podstawowe typy winian. S to Rukma,
Sundara, Tripura i Sakuma. Te cztery typy dzieliy si na dalszych 113 podtypw, ktre, ju w znacznie

mniejszym stopniu, miay si od siebie rni. Natomiast o owych czterech podstawowych typach mona si
z tych ksig dowiedzie wielu rzeczy ciekawych.
Tak wic Rukma (tylko Rukma) byy pomalowane na kolor czerwony i posiaday form stokowat.
Sundara natomiast miay form zblion do dzisiejszych rakiet, za Tripura to by wanie w aparat latajcy
o wysokoci trzech piter, a Sakuna przypominaa ptaka. Tyle jeli idzie o ich cechy zewntrzne. Ale
przecie nie tylko te cechy s wspominane w starych tekstach indyjskich.
Wimany, nalece do typu Sakuna byy najokazalsze i ze wszystkich najdusze. Teksty wymieniaj
nawet dwadziecia pi podstawowych czcci, z ktrych miay si owe Sakuny skada. Wrd tych czci
wymienione s: pyta podogowa, osona ochraniajca, zbiornik paliwa, maszyny napdzajce powietrze,
wskaniki kierunku lotu, dwa skrzyda, rura ssca powietrze, ruby zaciskowe (?), kolektory soneczne itd.,
itd. Wimany typu Rukma i Sundara miay podobne wyposaenie co Sakuna, a ponadto miechy powietrzne
(?), a co najwaniejsze - obudow ze specjalnego rodzaju elaza.
Nie mniej ciekawe s szczegy dotyczce wimany typu Tripura. Ot przez odpowiednie zestawienie
poszczeglnych elementw (co w rodzaju gotowych prefabrykatw) mona byo otrzyma rodzaj aparatu,
ktry bd porusza si na wodzie, bd pod wod, bd na ziemi, bd wreszcie w powietrzu. Staroytny
tekst dodaje, e o ile poprzednie typy latajcych aparatw skonstruowane byy z rnego rodzaju metali, to
wimany typu Tripura skonstruowane byy ze specjalnego rodzaju elaza zwanego Trinetra, co, notabene,
brzmi zupenie wspczenie.
Najnisze pitro tego (trzypitrowego) typu winiany miao mie wysokoci dwa metry, a szerokoci trzydzieci metrw. Pyta skadajca si na podstaw osadzona bya na koach, ktre w razie potrzeby mogy
zosta wcignite do rodka. Drugie w kolejnoci pitro miao posiada rwnie dwa metry wysokoci,
natomiast szerokoci tylko dwadziecia pi. Jak wynika z opisu, to drugie pitro wimany mogo by uyte
oddzielnie w charakterze amfibii. Mao tego, specjalne teksty wyjaniaj - jak twierdzi prof. Kanjilal - jak i
czym zatka otwory przez ktre moga przedosta si do rodka woda. Ostatnie wreszcie pitro, przy dwch
- jak poprzednie metrach wysokoci, miao dwadziecia jeden szerokoci. ciany natomiast miay tu
pitnacie centymetrw gruboci. Zadaniem tej czci pojazdu byo zabezpieczenie caej winiany przed
gwatownymi zmianami na zewntrz, jak obnienie temperatury, gwatowne burze czy innego rodzaju
wstrzsy. W Samarganasutradhara opisane s podobno te czci pojazdu, gdzie znajdowa si miay kabiny
dla pasaerw, pomieszczenia na paliwo czy bagae, jak te system klimatyzacyjny.
Pisze dalej prof. Kanjilal:
Jednak z pewnoci najciekawszym z tych opisw maszyn latajych jest informacja o dziaaniu
generatora energii sonecznej. Wajmanika Sastra poucza, e midzy innymi skonstruowa naley w tym celu
osiem rur ze specjalnego, absorbujcego promienie soneczne szka. Nastpuje pniej, oszaamiajcy
szczegami, opis aparatury, ktra magazynowaa energi promieni sonecznych. I dlatego te powiedziaem
sobie kategorycznie: dopty, dopki nie przebada si wszystkich szczegw jakimi zajmuje si ta ksiga,
nie wolno nam przej nad nimi do porzdku dziennego, ignorowa, jak gdyby nie istniay.
Jak wic widzimy, te stare ksigi hinduskie zawieraj fragmenty co najmniej zastanawiajce i z
pewnoci nikt nie ma prawa twierdzi, e z interesujcego nas punktu widzenia nie przedstawiaj one
adnej wartoci...
Idmy jednak dalej. W ksidze Amaraganasutradhara znajduj si, twierdzi autor, rozwaania na temat
poruszania si w powietrzu. Oto np. sprawa iloci energii niezbdnej do tego, by maszyna oderwaa si od
ziemi. Albo sprawa utrzymania rwnomiernego unoszenia si do gry. Albo wreszcie kontrola dziaania
wszystkich urzdze aparatu. S to problemy we wspomnianej ksidze dokadnie pono opisane. Jeli za
idzie o pynne paliwo napdowe, to we wspomnianym dziele mowa jest o dwch jego rodzajach: o rtci i o
paliwie noszcym nazw Rasa, co do ktrego, jak zapewnia prof. Kanjilal, nie moemy na razie niczego
powiedzie.
Natomiast szerzej omwione s w tym dziele sposoby wykorzystania, jakorda niezbdnej energii rtci. Autor niektre wskazwki podaje dosownie, ale wydaje si, e zostay one celowo uproszczone, by
mg zrozumie je wczesny czytelnik. Amaraganasutradhara informuje, e w aparatach przypominajcych
ptaki (chyba tylko dziki skrzydom) ustawia si w jednym pomieszczeniu cztery naczynia (zbiorniki) z
rtci. Nastpnie t rt naley ostronie podgrzewa, i to za pomoc ognia z wgla drzewnego. Maszyna
unosi si w powietrze dziki temu, e podgrzana rt popycha j do przodu, a jednoczenie uchodzca para
wywouje cinienie czy te uderzenie wsteczne (chyba tak, jak w naszych rakietach?). Nie jest to opis jasny
ani precyzyjny, ale mona zrozumie co si pod tym prymitywnym opisem kryje.
Aparat ten, jak informuje dalej wspomniana ksiga - utrzymywa si w powietrzu dziki ruchowi
skrzyde (?) i dziki czemu, co naley chyba rozumie jako powok powietrzn.
Prof. Kanjilal twierdzi ponadto, e tekst Samaranganasutradhary dowodzi, i autor jego rozumie

doskonale to, co we wspczesnej mechanice okrelone jest terminem momentu. (Moment jest to pojcie
stosowane przy opisie pewnych wielkoci fizycznych i ich zmian w mechanice bryy i ukadu punktw
matematycznych. Istnieje, na przykad, moment statyczny, moment bezwadnoci, moment siy czy te
moment pdu). We wspomnianym wic dziele omawiane s rnego rodzaju szybkoci i formy ruchu, jak te
zastosowanie ich do rnego rodzaju celw mechanicznych. Autor tego dziea - twierdzi prof. Kanjilal - wie
dokadnie na czym polega dziaanie dwigni, jak te orientuje si w wartoci stosowania do latajcych
pojazdw rnego rodzaju okadziny ochronnej.
W tekcie Wajmanika Sastra mamy, jak twierdzi autor, opisy dziaania rnego rodzaju olei
mineralnych! Znale tam te mona zasady unoszenia si pojazdu wzgldnie jego opadania, a nawet
rnorakie manewry w powietrzu - wszystko w kontekcie dziaania siy motorycznej.
Jak twierdzi prof. Kanjilal, pod jednym wzgldem rni si tekst Samaranganasutradhary od innych
tekstw: proponuje mianowicie stosowanie, przy budowie kaduba latajcego pojazdu, specjalnego rodzaju
lekkiego drewna.
Potwierdzenie?
Cytujc nastpnie fragmenty innych starych ksig hinduskich, powiada prof. Kanjilal:
Wszystkie szczegy dotyczce pojazdw latajcych, jakie znane byy w dawnych Indiach mona by
uzna za bajki babuni, albo za wytwr fantazji, gdyby nie fakt, e autentyczno tych danych jest niejako
potwierdzona przez ksigi wedyjskie i literatur klasyczn.
Rzeczywicie, mowa jest w tych klasycznych tekstach o maszynach latajcych. To, co dotychczas byo
treci jak gdyby rozwaa technicznych czy specjalistycznych, w innych tekstach znajduje potwierdzenie,
powiedzmy, fabularne.
Wspominane tam s czsto owe maszyny latajce bliniakw Aswinw. W Ramajamie czytamy o tym,
e Ramakandra odbywa podr do odlegej o dwa tysice kilometrw od Cejlonu - stolicy Audhya. Podr t
odbywa na aparacie okrelonym jako Puspaka. We wntrzu tego aparatu znaleli si Ramakandra, jego ona
i piciu innych pasaerw. Ten latajcy aparat wyglda z ziemi jak fruwajca gra, mia bowiem ksztat
stoka.
Szczegy wewntrznego wyposaenia tego aparatu i w ogle komfort panujcy w Puspace opisane s z
dokadnoci reklamowego foldera. W aparacie znajdoway si wic wspaniale urzdzone kabiny z
drogocennymi meblami. Kada kabina zaopatrzona bya w okienko.
Z haasem pojazd unis si w powietrze, a gdy szybowa wysoko, pokaza Rama pole bitwy, most
czcy Indie z Cejlonem i pienice si bawany oceanu.
Ramajana opisuje ca t podr ze wszystkimi detalami. Aparat przelecia nad wzgrzami i lasami i
ldowa w Kiskindhya (blisko dzisiejszego Hajderabadu). Tu wstpili na jego pokad nowi pasaerowie i
aparat wystartowa w dalsz drog, aby ponad rwnin rodkowoindyjsk, ponad Gangesem osign w
kocu cel podry Audhy.
Prof. Kanjilal dodaje:
W Raghuwamsam Kalidasa (drugi wiek naszej ery) podr ta jest opisana w sposob jeszcze bardziej
ywy i przekonywajcy
Nie bd tutaj Czytelnikom streszcza szczegowo wydarze, ktre autor cytuje z wszelkimi detalami.
W kadym razie, na kadym etapie wydarze opisanych w micie jak wan rol odgrywa Puspaka latajcy aparat. Podobne wydarzenia, twierdzi prof. Kanjilal, opisane s i w Mahabharacie. Mowa tam, na
przykad, o niejakim krlu Upricara Vasu, ze starego rodu Kuru, ktry pewnego dnia otrzyma w darze od
Indry, pana Niebios, wspaniay, srebrzysty aparat latajcy.
Lecc tym aparatem mg Vasu przyjrze si z gry wielu wydarzeniom, ktre rozgryway si na Ziemi.
Mg si te przekona, e bogowie, korzystajc z podobnych aparatw, zwiedzali inne planety. Zreszt
podarunek Indry zdemoralizowa, jak si wydaje, krla Vasu, gdy od chwili, gdy go otrzyma, coraz
rzadziej odwiedza Ziemi. Wiksz cz czasu spdza wraz ze swoj rodzin w powietrzu...
Powtarzam: i w tych tekstach pojazdy latajce s wielokrotnie wspominane i wymieniane. Opisy i
symbole fantastyczne cz si tu z opisami jak najbardziej realistycznymi. Indra, gdy ldowa na Ziemi,
przybiera ksztat abdzia. Korzysta za z aparatu latajcego zupenie specjalnego rodzaju.
Aby da Czytelnikom prbk stylu i argumentacji autora referatu (i ksiki), pozwol sobie zacytowa
nastpujcy fragment.
Teraz opisz wam, jak to Arjuna z gry Mandara dosta si do niebios zamieszkanych przz bogw.
Indra zaprosi go do Nieba i posa po niego swj osobisty aparat latajcy, dowodzony przez pilota imieniem

Matala. Kiedy Arjuna znalaz si w powietrzu, droga jego pozwalaa mu stwierdzi, e gwiazdy, ktre z
Ziemi wydaj si bardzo mae, s w rzeczywistoci olbrzymie i janiejsze.... Kiech znalaz si tam, gdzie
mieszka Indra, ujrza wiele istot niebiaskich i mnstwo aparatw przypominajcych jego maszyn do
latania. Niektre z nich unosiy si wanie w powietrze, inne po ldowaniu stay nieruchomo na ziemi.
Rwnie i w Yajurwedzie, jak twierdzi autor, znajduje si wiele fragmenw dotyczcych obiektw
latajcych. Na tych obiektach mogli Aswinowie obserwowa zachd Soca i Ksiyca.
Prof. Kanjilal cytuje fragmenty starego dramat u hinduskiego o (dosy skomplikowanej, to prawda)
nazwie: Abhijnanasakuntalam z pierwszego roku naszej ery. W dramacie tym opisane jest przybycie z
Nieba na maszynie latajcej niejakiego Dusyantasa. I on maszyn t mia otrzyma od Indry, w ramach
fantastycznej fabuy podana jest szczegowa informacja mwica o tym, e maszyna, ldujc, nie dotkna
ziemi. Zdumionemu za Dusyantasie pilot maszyny mia wytumaczy, e jest to moliwe dziki
zastosowaniu specjalnego mechanizmu.
Opisy zawierajce podobne szczegy techniczne znale mona, zdaniem autora, w takich ksigach jak
Awimaraka Bhazy czy inne. A w Bhagawacie znajduje si nawet opis nalotu powietrznego na stolic
Kriszny.
Jednym sowem, o ile w pierwszej grupie cytowanych tekstw znajciuj si techniczne opisy rnego
rodzaju i rnych typw maszyn latajcych i szczegy dotyczce ich dziaania, o tyle w Wedach jak te w
takich eposach, jak Ramajana czy Mahabharata opisane s wydarzenia, ktre wiadcz, e maszyny te byy
faktycznie wykorzystywane.
odzie podwodne? Miasta w kosmosie?
Profesor Kanjilal w swojej analizie starych tekstem hinduskich nie ograniczy si wycznie do
wskazania i udowodnienia, i zawarte s w nich expressis verbis wzmianki, a nawet szczegowe relacje
powicone zarwno pojazdom kosmicznym, ich charakterystyce i budowie, jak i opisy lotw w przestworza
Wszechwiata. Nie ograniczy si, powiadam, profesor Kanjilal, do tego tematu. Odnalaz bowiem w starych
tekstach inne relacje, nie mniej ciekawe, relacje dowodzce niezwykej wiedzy technicznej w dziedzinach
pokrewnych tym, ktre uprzednio byy poruszane.
Oto w rozdziaach 168, 169 i 170 czci Mahabharaty noszcej nazw Vanaparvan opisane s inne
epizody zmaga boskiego Ariuna ze zymi demonami - Asurami:
Ariuna uda si do Nieba, aby tam u istot boskich zdoby bro i nauczy si ni wada. Podczas
pobytu Ariuny w Niebie zada od niego Indra, Pan Niebios, aby zniszczy cakowicie wszystkie wojska
Asurw. Trzydzieci milionw tych demonw yo w gbinach mrz. Indra, Pan Niebios, przekaza Ariunie
swj wasny pojazd latajcy, ktrym kierowa jego inteligentny pomocnik - Matala. Pojazd ten mg si
porusza rwnie i pod wod.
W dalszym cigu tej relacji okazuje si, e mnemu Ariunie udao si zwyciy ze demony.
Ariuna wkroczy do ich podwodnych miast, ktre go zadziwiy swoim piknem i przepychem. Ariuna
dowiedzia si od Matali, e miasta te byy przez bogw zbudowane i pocztkowo wycznie dla nich
przeznaczone.
W rozdziale 102 tej samej czci Mahabharaty (Vanaparvan) mowa jest o tym, e Ariuna, bohater
opowieci, wznis si za pomoc swojej niezniszczalnej amfibii do Nieba. Tam wanie ujrza co, co go
jeszcze bardziej zadziwio, ni owe podwodne twierdze. Zobaczy tam mianowicie, wirujce w przestrzeni
dookoa swojej osi cae miasta! Widok musia to by niezwyky, a w tekcie znajdujemy nastpujcy opis
tego niezwykego cudu:
Miasto byo owietlone, pikne, pene domw. Duo byo zieleni, peno drzew i wodospadw. Miasto
miao cztery wejcia (bramy), pilnowane przez stranikw uzbrojonych w rone rodzaje broni.
Ciekawy zapyta Matal skd si wzio to wirujce miasto w przestrzeni kosmicznej i kto je zbudowa.
Okazao si, e to miasto wirujce zaprojektowa i zbudowa sam Brahma. A nosio ono nazw Hiranyapura,
co znaczy zote miasto. Jak wynikao z dalszej opowieci Matali, Brahma pozwoli dwm demonom pci
eskiej, aby w miecie tym zamieszkay. Ale Asurowie tak si potem rozpanoszyli, e nawet bogw z niego
usunli.
Wobec tego, e Ajruna mia cigle z demonami na pieku, namwi go Matala, aby to wirujce miasto,
obecnie siedzib demonw, zniszczy. Nie trzeba byo mu tego dwa razy powtarza, ale demony broniy si
zajadle. Oto dalszy dosowny opis tych wydarze:
Rozpoczy si straszliwe zmagania, podczas ktrych wirujce miasto ju to wznosio si daleko w
przestrze kosmiczn, ju to opadao w kierunku Ziemi, a nawet prbowao skry si w gbinach morskich.

W kocu udao si Arjunie jednym, celnym pociskiem cae miasto rozerwa na strzpy, ktre opady na
Ziemi. Asurowie walczyli jednak nadal. Ale w kocu Arjuna przy pomocy potnego Pasupaty zakoczy
te zmagania. Asurowie zostali wybici, za Indra i pozostali bogowie przywitali Arjun jako bohatera.
Rwnie w innej czci Mahabharaty noszcej nazw Sabhaparvan (rozdzia 3, wiersze 6 do 10)
opisane s miasta obracajce si w przestrzeni kosmicznej. Nie wdajc si w szczegy, ktre tutaj nie maj
specjalnego znaczenia, powiedzmy tylko, e bezporednim budowniczym tych miast mia by architekt
imieniem Maya. On to zbudowa wspania konstrukcj powietrzn, mogc zmieci osiem tysicy ludzi,
ktrzy w ten sposb zabrani zostali do siedziby bogw, do Nieba. Z tekstu wynika, e podobnie wspaniae i
pikne konstrukcje, ktre tekst okrela jako sale zebra, a ktre uzna chyba trzeba za grody czy miasta
kosmiczne, zostay zbudowane dla kadego z piciu bogw - dla Indry, Yamy, Varuny, Kuvery i Brahmy.
Imponujce zwaszcza byy rozmiary konstrukcji przeznaczonej dla Indry. Jeli przeliczy to na miary
wspczesne, to sala Indry miaa wysoko 16 kilometrw, szerokoci - 8 kilometrw, a dugoci a 1200
kilometrw.
O wszystkich tych faktach relacjonuje we wspomnianym wyej tekcie niejaki Narada - okrelony jako
uczony.
Miasto kosmiczne Indry stale przebywao w przestrzeni kosmicznej. Miasto skonstruowane byo z
metalu, posiadao pikne gmachy, domy mieszkalne i wiele zieleni. Wejcia prowadzce do miasta byy
wystarczajco szerokie, aby mogy przez nie przedosta si mniejsze maszyny latajce.
Kosmiczne miasto Yamy miao (oczywicie w miarach wspczesnych) 750 kilometrw dugoci.
Podobnie, jak miasto Indry, zaopatrzone ono byo we wszystko, co potrzebne jest do wygodnego ycia...
Miasto Yaruny znajdowao si natomiast pod wod i poruszao si w gbinach oceanu. Tu rwnie
wszystkie urzdzenia umoliwiay normalne ycie.
Miasto Kuvery byo najpikniejsze. Jego rozmiary: 550 na 800 kilometrw. Wyrniao si zotymi
paacami.
Natomiast zupenie wyjtkowe byo kosmiczne miasto Brahmy. Najtrudniej byo si do dosta, a gdy
si poruszao w kosmosie tworzyo wasn panoram...
Profesor Kanjilal wszystkie te relacje opatruje wasnym komentarzem. Powiada on, e o ile opisy
znajdujce si w staych epopejach hinduskich, a dotyczce osigni technicznych, jak rnego rodzaju
maszyn latajcych, rnych typw motorw, a nawet miast podwodnych czy pojazdw poruszajcych si
pod wod, brzmi wprawdzie bajkowo, ale mieszcz si w osigniciach naszej wspczesnej techniki i nie
przekraczaj granic prawdopodobiestwa, to inaczej naley chyba podej do opisw relacjonujcych
istnienie caych miast w kosmosie. Brzmi one bajkowo i dostrzec w nich mona elementy ludowej
wyobrani, a nawet wierze. Niemniej - powiada autor - mona jedynie stwierdzi, e w owych rozdziaach
Mahabharaty opisanych jest pi takich miast unoszcych si w kosmosie i wirujcych dookoa wasnej osi.
Mahabharata podkrela, e wszystkie te miasta konstruowane byy przez specjalistw i mogy utrzyma si
w kosmosie cae lata. Zaopatrzone byy we wszystko co potrzebne jest do normalnego ycia, jak te w rne
rodzaje gronych broni.
Dla mnie i dla moich kolegw - powiada profesor Kanjilal - nie ulega wtpliwoci, e na przykad
sowo sabha oznacza w jzyku sanskryckim - zbiorowisko ludzkie. I oto, w owych witych tekstach te
zbiorowiska ludzkie przeniesione s do kosmosu i s opisywane za pomoc wielkoci kosmicznych. Owe
wirujce dookoa wasnej osi zbiorowiska ludzkie z ca pewnoci nie znajdoway si na Ziemi.
Cokolwiek bymy powiedzieli - konkluduje autor - jeli nawet zaoymy, e podobne, epickie relacje
zawieraj wiele przesady, e by moe fantazja wzbogacia tu jaki autentyczny obraz czy autentyczne
wspomnienie, to trzeba z caym przekonaniem podkreli, e w Mahabharacie oprcz opisu konstrukcji i
dziaania rnego rodzaju maszyn latajcych (mowa oczywicie o wimanach) znajduj si jeszcze relacje o
innych, potnych obiektach.
Warto chyba jeszcze kilka sw powiedzie, jak wyglda ta relacja w wietle techniki, moe nie tyle
wspczesnej, ile techniki przyszoci, w wietle wyobrae fachowcw i specjalistw, ktrzy przecie swoje
plany i wizje rzucaj na wiele dziesitkw lat naprzd.
Ot specjalici od konstrukcji kosmicznych od dawna zajmuj si podobnymi przewidywaniami i od
czasu do czasu na amy prasy przedostaj si w formie supersensacji informacje z laboratorium czy hal
konstrukcyjnych amerykaskich i radzieckich, informacje mwice o projektach umieszczenia w przestrzeni
kosmicznej takich (no, nie takich samych) obiektw. Tak, na przykad, Wydzia Bada Kosmosu na
Uniwersytecie Stanford od dawna zajmuje si moliwoci wprowadzenia w przestrze miasta kosmicznego.
Profesor Gerard O'Neill z Instytutu fizyki w Princetown obliczy nawet, e takie miasto satelickie (byoby
ono satelit Ziemi) powinno mie okoo 30 kilometrw dugoci i powinno by zaopatrzone we wszystkie
urzdzenia, ktre umoliwiyby pobyt na nim i ycie milionowi ludzi. I nie jest to bynajmniej jaka utopia.

Dla rnych przyczyn, ktrych tu wyjania nie sposb, przewiduje si, e takie miasta bd rzeczywicie
wiroway dookoa wasnej osi.
No i ponownie nasuwa si pytanie dotyczce sposobw odczytania starych tekstw. Skoro bowiem
wszystko to, co podaje profesor Kanjilal (i zreszt nie tylko on) rzeczywicie odnale mona w starych
tekstach hindeLskich, to dlaev.ego dopiero teraz te niezwyke opisy s ujawniane? Dlaczego teraz dopiero
uczeni podaj szczegy dotyczce tych niezwykych obiektw, ktre w starych epopejach nie byy znowu
tak bardzo ukryte, skoro znajduje si je w tekstach powszechnie znanych, jak na przykad Mahabharata?
Odpowied bdzie tu podobna do tej, jakiej na identyczne pytanie udzieili Sassoon i Dale przy
omawianiu tekstw Zoharu dotyczcych maszyny do produkcji manny. Ot cay problem polega
najprawdopodobniej na tym, e dopiero ostatnie 15-20 lat stawiajc na porzdku dziennym rozwoju naszej
cywilizacji podre kosmiczne, a przedtem jeszcze znajomo praw rzdzcych kosmosem, umoliwiy
naleyte odczytanie tekstw hinduskich i zrozumienie wielu sw czy okrele dotyczcych tej czy podobnej
tematyki.
Profesor Kanjilal powiada, na przykad, e dopiero niedawno specjalici od sanskrytu zdoali naleycie
odczyta, to znaczy zrozumie, takie sowa jak: Vaihayasi (sowo to oznacza latanie), albo gaganacara
(co oznacza powietrze) albo w ogle wimana (co oznacza, jak wiadomo, latajc maszyn). Inaczej
mwic, rozwj techniki umoliwi odczytanie tekstw w ktrych jak si wydawao niczego ju nowego
znale nie byo mona.
To tumaczenie wyjania te, dlaczego tak wiele legend, starych tekstw (Kabaa), mitw wymaga
zupenie nowego podejcia, nowych prb odczytania i skomentowania, i nie dziwmy si, jeli teksty te, w
wietle dzisiejszej naszej wiedzy odsoni przeszo zupenie nieznan. Tylko e takie postpowanie
wymaga zawsze przeamania wielu, wielu zakorzenionych dogmatw.

Rozdzia VII
Co miem myle?
Zawarte w tym podtytule pytanie jest oczywicie plagiatem.
Przed laty zatytuowa tak swoj ksik Julian Huxby. Omieliem si uy tak wanie
sformuowanego pytania, gdy wiem, e odpowied na nie jest co najmniej kontrowersyjna. Z tego, co
dotychczas w ksice tej zostao powiedziane, jak i z tego, co pisaem w pierwszej mojej, powiconej tej
tematyce pracy, jasno wynika, e przyjcie przedstawionych tu tez powinno oznacza zarwno rewizj czy
nawet kategoryczne odrzucenie wielu teorii czy pogldw, ktre utrwaliy si w wielu dziedzinach nauki o
naszej przeszoci, jak te zastanowienie si nad istot wielu koncepcji filozoficznych czy religijnych, ktre
przecie w wikszej czy mniejszej mierze z tej przeszoci czerpi oywcze soki. Oczywist jest spraw, e
za goszone tu hipotezy nie ryzykuje si gow. Ale na pewno anatem z rnych ambon. Lecz tego ryzyka
unikn si nie da...
Co stanowi wic odpowied na zadane wyej pytanie, albo inaczej, jaka jest konkluzja wynikajca z
tego co zostao w ksikach, ktre streciem bd opracowaem, powiedziane? Treci tych konkluzji jest
przekonanie, e w dziejach naszych na tej planecie, w dziejach naszego gatunku, w dziejach naszej
cywilizacji znacznie wicej jest kart dotychczas nie zapisanych, ni kart rzeczywicie poznanych. Przy czym
nie musz chyba dodawa, e owe nie zapisane karty dotycz wydarze bodaj najwaniejszych. A do tych
najwaniejszycli wydarze z ca pewnoci naley np. fakt pojawienia si na Ziemi ycia. O sprawie tej
dotychczas mowy nie byo, sprbujmy wic od niej zacz.
Coraz wicej uczonych skania si dzisiaj do przypuszczenia, e aby wyjani zjawisko pojawienia si
ycia na Ziemi i jego niezwyky rozwj, sign trzeba do starej hipotezy panspermii mwicej o
powszechnoci ycia we wszechwiecie, hipotezy zrekonstruowanej w pocztkach tego wieku przez
uczonego szwedzkiego Swante Arrheniusa. Inaczej powiedziawszy - coraz trudniej jest pojawienie si ycia
na Ziemi uzalenia wycznie od panujcych przed miliardami lat warunkw atmosferycznych,
klimatycznych czy fizycznych. Coraz trudniej ograniczy biogenez wycznie do naszej planety, a nawet
coraz trudniej uzna, e na naszej planecie panoway kiedy takie warunki, ktre by powstanie ycia
umoliwiy.
W drugim wydaniu mojej ksiki My z kosmosu (KAW), jak te w wydanej przez Iskry ksice
Biologia zmienia medycyn i wreszcie w majcym si ukaza nakadem MAW zbiorku Biologia uczy
myle zacytowaem szereg miarodajnych na ten temat pogldw. Wyjaniem te istot szeregu hipotez
dotyczcych biogenezy, ktrych autorami s znakomici skdind uczeni. Jeden z najwikszych
wspczesnych astronomw Fred Hoyle wraz z fizykiem i astronomem Chandr Wickramasinghem ogosili
w 1981 r. ksik Evolution from Space (Ewolucja z Kosmosu). Wyraaj w niej pogld, i pojawienie
si na Ziemi ycia, jak i sam proces ewolucyjny s dzieem jakiej wysoko rozwinitej cywilizacji
pozaziemskiej. Nie wykluczaj moliwoci, i cywilizacja ta oparta jest na materii yjcej, ktrej
czynnikiem podstawowym nie jest, jak na Ziemi wgiel, lecz krzem.
Teoria Hoyle'a i Wickramasinghe'a wychodzi z zaoenia, e szansa na to by ycie na naszej planecie
powstao spontanicznie i drog przypadku jest bliska zeru - w kadym razie nieprawdopodobnie maa - jak 1
do 1040 000. Doda te warto, e hipoteza obydwu uczonych tumaczy przy okazji, i to wcale logicznie,
pojawienie si wielu epidemii, ktre nkay ludzko i ktre pojawiwszy si i objwszy znaczne poacie
naszego globu, znikay na zawsze.
Hipoteza Hoyle'a i Wickramasinghe'a jeli idzie o jej uzasadnienie bardzo bliska jest pogldom
wielokrotnie goszonym przez jednego z nawikszych wspczesnych biologw Francisa Cricka (laureata
Nagrody Nobla za odkrycie struktury biochemicznej kodu genetycznego) oraz Lionela Orgela - rwnie
znakomitego biologa. Sam Crick w ogoszonej przez siebie ksice Life itself. Its Origin and Nature
(ycie jego pochodzenie i charakter) deklaruje si jako zdecydowany zwolennik teorii panspermii i to
panspermii kierowanej. I on wychodzi z zaoenia, e ycie nie mogo narodzi si na Ziemi, gdy nie byo
po temu odpowiednich warunkw. A podstawowym takim warunkiem bya nieobecno w atmosferze
ziemskiej wolnego tlenu. Urey i Miller dlatego mogli swoimi dowiadczeniami potwierdzi teori Oparina i
Haldane, gdy mieszanina gazw (wodr, metan, amoniak i para wodna) jak poddali wyadowaniom
elektrycznym wolnego tlenu nie zawieraa. Skoro ycie na Ziemi narodzi si nie mogo, a jednak si
rozwino, to nastpio to w wyniku wiadomego siewu, ktry - powiada Crick - mg by dzieem jakiej
wysoko rozwinitej cywilizacji pozaziemskiej.
Crick zakada, e cywilizacja ta wysaa w kosmos pojemniki zawierajce zarodki ycia. Owe pojemniki

stanowiy dla zarodkw ycia ochron podczas niebezpiecznej dla nich podry przez kosmos, a kiedy
napotkay warunki umoliwiajce dalszy rozwj ywej materii (jak na Ziemi wanie) automatycznie
otwieray si.
Jeszcze w 1971 r. podczas narady w Biurakanie, ktra zgromadzia uczonych radzieckich i
amerykaskich, Crick i Orgel przytoczyli na poparcie swojej hipotezy panspermii kierowanej dwa
powane argumenty.
Pierwszy z nich to powszechno jednego typu kodu genetycznego - identycznego dla wszystkich
ywych istot naszej planety przy rwnoczesnym braku ladw innej formy tego kodu, formy, ktra w toku
ewolucji okazaaby si, powiedzmy, mniej sprawna w warunkach ziemskich. Mona wic sdzi, twierdz
obydwaj uczeni, e ten jednolity kod genetyczny przesany zosta na Ziemi wraz z owymi zarodkami ycia.
Przesany z tej planety, gdzie okaza si najsprawniejszy, najbardziej przydatny. Drugim takim argumentem
jest duy stosunkowo procent molibdenu w enzymach, substancjach niezbdnych dla procesw ycia,
podczas, gdy na Ziemi molibdenu jest stosunkowo mao, a pokrewnych pierwiastkw - o wiele wicej. Czy
nie naleao, pytaj wspomniani uczeni - pochodzenia ycia szuka na takiej planecie, gdzie molibden jest
pierwiastkiem znacznie czciej spotykanym, ni na Ziemi?
Po ukazaniu si swojej ksiki, Francis Crick zamieci w zachodnioniemieckiej gazecie Die Welt
krtkie jak gdyby kompendium swej teorii. Artyku Cricka nosi tytu Nasienie z gwiazd, a autor wyraa w
nim midzy innymi opini, e jeli idzie o skolonizowanie yciem caej Galaktyki, co moe by celem
jakiej czy jakich cywilizacji kosmicznych, to statki kosmiczne nie mog by brane pod uwag, jako rodki
transportu poruszajce si zbyt wolno.
Czy nie byoby lepiej - pisze Crick - wysa w przestrze takie organizmy, ktre podobn podr
mogyby przetrwa, ktre byyby atwe do transportu i ktre pniej mogyby si rozwija i prosperowa w
praoceanie? Do tego celu najbardziej nadaj si bakterie. Dziki niewielkim rozmiarom bakterii mona by w
ten sposb przesa wiksz ich ilo. S one zdolne do ycia w najniszych temperaturach i miayby bardzo
due szanse dalszego rozwoju w pierwotnym oceanie. By moe nie jest to tylko przypadek, e najstarsze
(najwczeniejsze) organizmy kopalne, ktre dotychczas zostay odkryte, dokadnie odpowiadaj tego typu
formom ycia.
Nie trzeba chyba bardziej autorytatywnej i miarodajniejszej wypowiedzi, ni ta, ktra pada z ust
laureata Nobla. Zreszt pogld, e ycie nie zrodzio si na Ziemi podziela wielu wybitnych uczonych
radzieckich (midzy nimi prof. Iniuszyn), o czym rwnie ze szczegami we wspomnianych ksikach
pisaem.
Niech mi wolno bdzie powoa si tutaj na jeszcze jeden autorytet. W czasopimie
zachodnioniemieckim Bild der Wissenschaft (Obraz nauki, stycze 1982) ukaza si artyku wybitnego
uczonego Hansa Dietricha Pfluga, profesora Instytutu Geologiczno-Paleontologicznego w Giessen. Pisze
uczony niemiecki:
Byo dotychczas dla mnie zrozumiae samo przez si, e pocztkw ycia szuka trzeba na Ziemi. Jako
geolog bowiem skaniaem si do pogldu, e zjawiska ziemskie tumaczy naley procesami zachodzcymi
na Ziemi. Ale w ostatnich latach zmuszony byem znacznie pogld ten zmieni. Nowe odkrycia i dane
stawiaj ten panujcy wrd uczonych pogld na temat pochodzenia ycia, pod znakiem zapytania.
Dla profesora Pfluga takim dowodem, wskazujcym na pozaziemskie pochodzenie ycia na Ziemi, byo
znalezienie w kwarcytach poudniowej Grenlandii pochodzcych z okresu, kiedy na Ziemi nie byo jeszcze
adnych skomplikowanych organizmw - a do trzech procent wgla pochodzenia organicznego! Powiada
profesor Pflug:
Musiao wic przed blisko czterema miliardami lat kwitn na Ziemi ycie, bowiem tylko organizmy
zdolne do fotosyntezy mogy wyprodukowa tak ilo biomasy.
Co wicej! W tych samych warstwach odkryto rwnoczenie nike resztki kopalne, ktre, jak to
wykazay badania mikroskopowe byy pozostaociami po prymitywnych, jednokomrkowych formach
ycia, jakie wwczas istniay na Ziemi. Ale te organizmy jednokomrkowe nie mog by w aden sposb
odpowiedzialne za produkcj organicznego wgla. Do takiej intensywnej produkcji tego wgla niezbdne
byy skomplikowane formy ycia.
C jednak wynika (dla naszych rozwaa) z tego faktu, e ycie w kosmosie jest prawdopodobnie
zjawiskiem powszechnym? C wynika z przypuszczenia, e nie zrodzio si ono na Ziemi? Ot wycign
std trzeba kilka wanych wnioskw, jak najbardziej zwizanych z przedstawionymi tutaj koncepcjami.
Po pierwsze - jeli materia ywa jest w kosmosie rwnie powszechna, jak w ogle kada materia,
byoby dziecinn naiwnoci sdzi, e rozwina si ona wycznie na naszej planecie i wycznie na naszej
planecie osigna tak skomplikowane formy swojej organizacji, jak na przykad ludzki mzg.
Po drugie - jeli istnieje gdzie cywilizacja, ktra postawia sobie za cel rozwinicie ycia na naszym

globie tak, jak i na innych, nadajcych si do tego celu planetach naszej Galaktyki, to jasn jest rzecz, e
taka cywilizacja jest czy bya zdolna do lotw kosmicznych, jak te jasn jest rzecz, e moga obra za cel
swoich lotw nasz planet. Nie mwic ju o tym, e moga ni kierowa zrozumiaa ch sprawdzenia
rezultatu swojej interwencji. I to nie raz... Jaki uczony, badacz czy genetyk (a nie naley wtpi, e
cywilizacja tak rozwinita dysponowaaby podobnymi specjalistami) zrezygnowaby z podobnej okazji?
Inaczej powiedziawszy, z hipotezy, ktrej broni Crick i wielu innych biologw wynika jasno, e tak
zwane paleokontakty, hipotetyczne odwiedziny goci z kosmosu, to nie niczym nie uzasadniony pomys paru
niedouczonych popularyzatorw gonicych za sensacj, lecz ewentualno, ktra za jednym zamachem
pozwala zapisa owe puste dotychczas karty w dziejach naszego gatunku, jak te w dziejach naszej
cywilizacji.
Wprawdzie znalazo si wielu ludzi nauki, mylicieli czy krytykw, ktrzy podobn hipotez czuj si
jak gdyby osobicie dotknici (e to nie my sami, ale z cudz pomoc dochrapalimy si takiej, a nie innej
pozycji na tej planecie), ale nie zapominajmy, e podobn obraz osobist ludzko przeya ju
niejednokrotnie i przechodzia pniej nad ni do porzdku dziennego, przerabiajc, notabene, obraz na
swoj chwa. I wtedy, kiedy okazao si, e to nasza Ziemia obraca si dookoa Soca, a nie Soce
dookoa Ziemi. I wtedy take, kiedy okazao si, e jestemy jako gatunek - jedynie ssakami, ktre zrobiy
niezwyk karier i e z mapami cz nas bardzo bliskie wzy pokrewiestwa, i e wreszcie poza
rozwojem mzgu niczym si specjalnie od innych zwierzt nie wyrniamy; jednym sowem wtedy, kiedy
nauka pozbawia ludzi tej wyjtkowej pozycji w wiecie, o jakiej przez wieki cae przekonyway ich
wszystkie wite ksigi i wszystkie systemy religijne.
Pytania bez odpowiedzi
Jeli o mnie idzie, to duma moja nie byaby specjalnie naraona na szwank faktem interwencji
kosmicznej w dzieje czowieka. Jednak mimo wszystko nie rozporzdzamy przecie stuprocentow
pewnoci, e ingerencja taka rzeczywicie miaa miejsce. W jakich momentach rozwoju naszej planety
miaaby ona nastpi? Autorzy reprezentowani w tej ksice, jak i inni, znani Czytelnikim z innych prac,
odpowiadaj, e interwencja taka miaaby przyspieszy i rozwj biologiczny, i cywilizacyjny czowieka.
Oczywicie, bardzo bybym rad gdybym mg si dowiedzie, czyja to zasuga, e siedz dzisiaj przy biurku
i pisz, a nie skacz (jak moe skaka powinienem) z gazi na ga.
Niestety, wcale nieatwo odpowiedzie na pytanie: kto? Jak te nieatwo odpowiedzie na pytanie:
skd? Nie mam tu adnych specjalnych predylekcji. Mogliby to rwnie dobrze by, zgodnie z hipotez
Zacharii Sitchina, owi Nefilim z planety Marduk, co 3600 lat przybliajcej si do Ziemi. Mogyby to by
istoty z jednego z piciu wytypowanych przez Carla Sagana systemw sonecznych: Alfa Centauri, Epsilon
Erydani, 61 Cygni, Epsilon Indi lub Tau Ceti. A jeli uoy t list jeden z najwybitniejszych astronomw
wspczesnych, to nie ma powodu, by mu nie wierzy. Gdyby za nie miaa to by planeta Marduk, ani
aden z owych piciu systemw sonecznych, ktre mogyby by odpowiedzialne za nasz karier ziemsk,
to mgby to by system planet gwiazdy Regulus, o ktrej mwi z tak konsekwencj i pewnoci mity
chiskie. No, a ostatecznie czemu nie przyzna racji Dogonom, ktrzy wiedz naprawd wiele i s
przekonani, e to z systemu planet Syriusza pierwsze istoty kosmiczne pojawiy si na Ziemi.
Obawiam si jednak, e na pytanie kto? i skd? nieprdko przyjdzie nam otrzyma odpowied,
ktrej tak czsto domagaj si czytelnicy. Ale obawiam si rwnie, e i odpowied na inne wakie pytanie,
a mianowicie: kiedy? otoczone jest mg niewiedzy, jeli oczywicie za wiedz nie uznamy przekazw
legendarnych czy mitw.
W kadym razie, a za to co pisz bior pen odpowiedzialno, niemaa grupa specjalistw z rnych
dziedzin, i z rnych krajw, i z rnych systemw spoecznych, gotowa jest uzna, e od milionw lat
planeta nasza jest nie tylko pod obserwacj jakich inteligencji galaktycznych - naszych bardziej
rozwinitych braci w kosmosie - ale jest take terenem ich interwencji.
czy si to w jakim sensie z problemem ewolucji gatunkw. Na ow ewolucj, jeli pogodzi si z
hipotez interwencji cywilizacji pozaziemskiej w nasze sprawy, trzeba chyba nieco inaczej spojrze. Gdyby
na przykad ycie rozwijao si od istot najmniej rozwinitych do istot o wysokim stopniu rozwoju, to
musiayby na to istnie kopalne dowody. Faktem niezaprzeczalnym jest, e geologowie, ktrzy coraz gbiej,
do coraz starszych warstw Ziemi docieraj, znajduj rzeczywicie w miar cofania si w coraz dalsz
przeszo, kopaliny istot coraz mniej skomplikowanych, jeli idzie o ich budowy i organizmy.
Ale te prawd jest, stwierdzaj ci uczeni, i istniej cae epoki geologiczne, ktre ujawniaj si jako
biae plamy, jak te istniej cae epoki, ktre ukazuj geologom jaki gwatowny, niczym nie spowodowany

skok ewolucyjny. Skay kambryjskie (kambr, to pierwszy okres paleozoiczny, 510-440 milionw lat temu) s
ostatnimi, w ktrych mona znale jakie kopaliny warte wspomnienia, a potem ju nic. Czy wic dziwi
si naley niektrym naukowcom, ktrzy, jak na przykad dwaj Amerykanie (profesor W.B. Harland i M.J.S.
Rudwick) expressis verbis twierdz (1964), e pojawienie si fauny w pocztkach okresu kambryjskiego
naley uzna za wydarzenie nage?
A przecie w grubych warstwach ska prekambryjskich wszelkie kopaliny wietnie by si zachoway,
natomiast specjalici znajduj tam tylko lady, nike lady niektrych organizmw o mikkiej powoce. I
nagle olnienie! W jakim okrelonym momencie pojawiaj si due iloci kopalin dowodzcych istnienia
caych menaerii zwierzcego ycia, menaerii, w ktrych reprezentowane s wszystkie moliwe grupy
zwierzce.
Na tego rodzaju znaleziska natrafia si do czsto. Inaczej mwic, obserwuje si zarwno nage
pojawienie si nowych, licznych gatunkw zwierzcych, jak te nagle wyginicie innych (na przykad
wielkich jaszczurw). Rne istniej pogldy na te skoki - zarwno ilociowe, jak i jakociowe. Niektrzy
uczeni sdz, e takie nage pojawienie si nowych gatunkw zwierzt wiza naley ze wzrostem
aktywnoci sonecznej. Okazao si jednak, e bardzo wzgldny to czynnik, bowiem wzrost aktywnoci
Soca dziaa raczej zabjczo na poszczeglne gatunki. Nie wyklucza si, e to wanie wzrost aktywnoci
sonecznej sta si przyczyn wyginicia dinozaurw.
(Na marginesie tego ostatniego wydarzenia w dziejach Ziemi warto tu moe wspomnie o uroczej
skdind, cho niesprawdzalnej hipotezie Jacquesa Bergiera. Doszed on mianowicie do wniosku, e
cywilizacja pozaziemska opiekujca si rozwojem naszej planety, spowodowaa gdzie, w stosunkowo
niewielkiej odlegoci od Ziemi, wybuch supernowej, co miao spowodowa gwatowny wzrost szkodliwego
promieniowania i w rezultacie wyginicie wielkich jaszczurw. Dziki znikniciu z powierzchni Ziemi
dinozaurw, znalazo si niejako ekologiczne miejsce na rozwj ssakw, no i w kocu czlowieka...).
Te zjawiska nagego wyginicia i pojawienia si wielu gatunkw jednoczenie - to saby punkt teorii
ewolucji, tak jak j si dzisiaj rozumie. Ale nie jeden to saby punkt. Chodzi mianowicie o tez, e bardziej
skomplikowane formy zwierzce maj wicej szans na przeycie i dalszy rozwj, ni formy zwierzce mniej
skomplikowane.
Gdyby tak nie byo, formy skomplikowane szybko by wyginy, a Ziemia byaby opanowana wycznie
przez wirusy. To zrozumiae. Ale przecie to, co obserwuje si na wiecie przeczy teorii o wyszoci form
bardziej skomplikowanych nad prostymi. Istnieje bowiem dzisiaj wok nas zarwno wiat zwierzt bardzo
skomplikownych, jak i wiat istot prymitywnych - na przykad wirusy i bakterie. Nie mwic ju o tym, e
w wiat istot prostych, mikroorganizmw, miewa si zupenie dobrze i zupenie dobrze broni si przed
wyniszczajc dziaalnoci czowieka. Wyglda wic na to, i do tego wniosku wanie zdam, e przyroda
posiada wyjtkow zdolno utrzymywania pewnej rwnowagi, dziki ktrej wszystkie formy ycia znajduj
pene moliwoci rozwoju. Pytanie, ktre naley tu postawi, brzmi: czy ta rwnowaga jest wycznie
zasug samej przyrody, czy te w ten system interwenioway siy spoza naszej planety (oczwicie, nie
nadprzyrodzone...)
By moe, podobnie powinno brzmie pytanie dotyczce zjawiska, o ktorym poprzednio bya mowa. Co
powoduje, e w pewnych mniej lub bardziej regularnych odstpach czasu (mogy to by miliony, setki
tysicy, czy tysice lat) pojawiaj si nagle i masowo nowe gatunki zwierzt, za sam normalny (jeli mona
to tak okreli) tok ewolucji przebiega midzy tymi skokami tak brzemiennymi we wzbogacanie si fauny
ziemskiej?
Wiele problemw stawia przed nauk take i rozwj naszego gatunku. Rne fazy tego rozwoju
stanowi przecie po dzi dzie nie wyjanion do koca zagadk. Ani antropolodzy, ani archeolodzy nie
potrafi, na przykad, wyjani sobie faktu nagego pojawienia si czowieka typu Cro-Magnon, jak te maj
niemae trudnoci z wyjanieniem przyczyn, ktre spowodoway, e jedna ga naszego i map
czekoksztatnych drzewa genealogicznego tak gwatownie rozwina si biologicznie i cywilizacyjnie.
Bowiem nawet hipoteza (przez wielu broniona), e czowiek z Cro-Magnon pojawi si w Europie jako
rozbitek czy emisariusz Atlantydy (wzgldnie jakiego kontynentu na Pacyfiku) niczego nie wyjania,
przesuwa jedynie cay problem w czasie. Czy dziwi si naley, e niejeden autor prbuje wiza wszystkie
te zjawiska z ow interwencj jakiej inteligencji pozaziemskiej? (Dodajmy zreszt, e czowiek Cro-Magnon mia prawdopodobnie mzg wikszy od mzgu dzisiaj yjcych przedstawicieli gatunku homo
sapiens). Pord owych autorw wymiemy Anglikw - Maxa H. Flindta i Otto O. Bindera, ktrzy w 1976
wydali pasjonujc ksik: Mankind Child of the Stars (Ludzko - dzieci gwiazd).
Jak wic widzimy, nie brak uzasadnie dla pyta dotyczcych zarwno nierwnomiernego rozwoju
wiata zwierzcego w ogle, jak i rozwoju naszego gatunku.
Ale nie jedyne to pytania, na ktre trudno odpowiedzie. Wiadomo przecie, e nie ma (poza

nielicznymi chyba wyjtkami) mitologii ustnych wzgldnie pisanych, jak te nie ma takiej doktryny
religijnej, ktre by nie opieray si na relacjach (bd dowodach) goszcych, e Ziemi stale, mniej lub
bardziej regularnie odwiedzali przybysze (bogowie), ktrych siedzib byo niebo. W niektrych
wypadkach kosmiczne te mitologie (dogoska, chiska) do dokadnie okrelaj, z jakiego systemu
sonecznego owi gocie przybywali. W kadym razie powszechno mitu kosmicznego jest zadziwiajca.
Gdyby przed miliardami lat owe pocztki ycia na Ziemi wyglda miay tak, jak to widzi Crick, to
przecie nie mona wykluczy, e sam przebieg wydarze na naszej planecie skania przedstawicieli jakiej
cywilizacji (czy jakich rnych cywilizacji) do interweniowania. Dlaczego taka hipoteza miaaby by
bardziej absurdalna, ni ta ktrej broni dzisiaj wielki biolog?
Mona przecie zaoy, e pocztkowo chodzio o to, by pojawiy si na powierzchni naszej planety
proste formy ycia, ktre stanowiyby infrastruktur ekologiczn dla bardziej rozwinitych gatunkw. Wraz
z kadymi takimi odwiedzinami piramida wiata zwierzcego wzbogacaa si o nowe stopnie rozwoju, aby
na samym szczycie osadzi czowieka z Cro-Magnon, naszego przodka. I mona te bez specjalnego ryzyka
zaoy, e pewne gatunki byy w midzyczasie eliminowane, tak, jak ogrodnik eliminuje chwasty z
grzdek, ktre uprawia.
Bawimy cigle, rzecz jasna, w wiecie hipotez. Dlatego te wolno nam zaoy, e skoro z biologi i
rozwojem fauny ogrodnicy z kosmosu dali sobie jako rad, przysza kolej na rozwj cywilizacyjny tych
istot, ktre stanowiy szczyt owej piramidy. Jeli si opiera na wiedzy, na informacjach zawartych w
rnego rodzaju przekazach egipskich, sumeryjskich, chiskich, indiaskich, hinduskich - to wanie taka
pomoc z kosmosu, nauka z kosmosu, legy u podstaw owych cywilizacji i kultur, ktre nagle, niespodzianie
(Sumerowie) pojawiaj si na arenie dziejw ju jako spoeczestwa o wysokim stopniu rozwoju, przy czym
odnosi si wraenie, e wikszo tych cywilizacji we wstpnej fazie swego rozwoju staa wyej ni w
fazach pniejszych.
W swojej ksice Sztuka i rzemioso w staroytnym Egipcie wybitny egiptolog Flinders Petrie pisze,
e Egipcjanie pierwszych dynastii posiadali w wielu dziedzinach umiejtnoci znacznie wysze ni w
okresie dynastii pniejszych. Tak, na przykad, naczynia toczone z czarnego granitu, pochodzce z
wczeniejszych okresw cywilizacji egipskiej, s znacznie wyszej jakoci, ni z czasw nam bliszych.
Przy czym nie brak egiptologw, ktrzy skonni s uzna, e owe naczynia z okresw wczeniejszych byy
toczone za pomoc maszyn (!).
W ogle technika starego Egiptu charakteryzuje si nagym powstaniem, jak gdyby z niczego, a pniej
staym, regularnym upadkiem. Nie dziwmy si wic hipotezie, ktra wie ten nagy rozwj techniki
egipskiej z wiedz, jaka napyna z zewntrz, a pniej posza w zapomnienie. Niewiadomy kto od czasu
do czasu odwiedza Ziemi i przykada rk do jej rozwoju. I nie ma powodu, by sdzi, e w bliszej czy
dalszej przyszoci co takiego nie moe mie wicej miejsca, tym bardziej e najwyszy czas, aby
wspczesn cywilizacj nie tyle doglda czy podglda, ile ratowa przed ni sam...
Prawd jest, e to zjawisko nagego pojawiania si rozwinitych cwilizacji (do wymienianych uprzednio
dodajmy jeszcze cywilizacj megalitw) mona tumaczy i w inny sposb. Istnieniem mianowicie jakiej
pracywilizacji, ktra pniej rozniosa swoj wiedz w rne strony wiata. Jak to wynika z ksiki Josepha
Blumricha (a take z ksiki, o ktrej bdzie jeszcze mowa, a ktrej autorem jest naukowiec francuski L.C.
Vincent), dotyczy to mogo zarwno Egiptu, jak i Indii czy Sumeru. To te jedno z romantycznych
rozwiza.
*
*

Z chwil, kiedy uznamy za prawdopodobn hipotez mwic o mniej czy bardziej regularnych
odwiedzinach naszej planety przez przybyszy z kosmosu, zada sobie musimy pytanie, ktre stale pada w
odpowiedzi na tego rodzaju rozwaania; jakie s moliwoci takiego przebywania olbrzymich odlegoci
kosmicznych, aby hipoteza o odwiedzinach z kosmosu bya prawdopodobna? Jakie s szanse kontaktu
midzy rnymi cywilizacjami, nawet jeli si zaoy moliwo przemierzania kosmosu z szybkoci
zblion do szybkoci wiata? To ostatnie pytanie wie si nie tylko z szybkoci pokonywania odlegoci
kosmicznych, ale take z prawdopodobiestwem (zwaywszy wiek wszechwiata i naszej Galaktyki)
zetknicia si w czasie dwch cywilizacji, jako e adna z cywilizacji technicznych nie moe trwa
wiecznie.
Przekroczyoby to ramy tej ksiki, gdybymy chcieli problemy te szczegowo wyjani. Zwaywszy
jednak, e pyta tych omin si nie da, i e zadaj je zarwno sceptycy, jak i zwolennicy hipotezy o
paleokontaktach, sprbujmy odpowiedzie na nie w moliwie zwizy sposb.

Zanim to jednak uczynimy, zwrmy uwag na fakt, e teoria Zacharii Sitchina, tak przekonywajco
przez niego wyoona w ksice, ktr strecilimy, przeskakuje niejako przez wszystkie te trudnoci.
Istnienie jeszcze jednej planety w naszym systemie sonecznym, i to planety z pewn regularnoci
zbliajcej si do Ziemi wszystkie te komplikacje usuwa.
Czytelnicy przypominaj sobie zapewne, e w myl teorii wzgldnoci Einsteina, na obiekcie, ktrego
szybko poruszania si zblia si do szybkoci wiata, czas musiaby mija o wiele wolniej ni na Ziemi
czy w innym punkcie kosmosu.
W kadym razie osignicie szybkoci zblionej do szybkoci wiata (to jest do 300 000 km na sek)
pozwolioby na przebycie olbrzymich odlegoci kosmicznych za ycia jednostki. Doda trzeba koniecznie,
e z punktu widzenia teoretycznego osignicie takich szybkoci nauka uwaa za moliwe. W poprzedniej
mojej ksice streciem rozwaania na ten temat profesora Guerina, dzisiaj warto doda, e teoretycznie
rzecz biorc, moliwe jest wykorzystanie w charakterze paliwa wodoru midzygwiezdnego, zbieranego
przez poruszajcy si pojazd czym w rodzaju szufli elektromagnetycznej.
Ale mona wyobrazi sobie i inne rozwizania tych trudnoci (oczywicie hipotetycznie) - rozwizania,
ktre by moe zbliyyby nas do rozwizania zagadki UFO.
Chodzi mi tutaj o spraw baz. Mona przecie zaoy, e bd w naszym systemie sonecznym, bd
te poza naszym systemem istnieje caa siatka baz, ktrych obsug stanowi mogyby, powiedzmy, roboty
czy bioroboty odpowiednio zaprogramowane. Takie zaprogramowanie nie powinno stanowi specjalnej
trudnoci dla rozwinitych technicznie cywilizacji, jak te trudnoci nie powinno stanowi kierowanie takimi
bazami na odlego. Obserwacj naszej planety mogyby przeprowadza owe roboty, a samo wykrycie
takich baz byoby przez cae tysiclecia mao prawdopodobne, co pozwalaoby na dowolnie czste
pojawianie si rnego rodzaju pojazdw na naszym niebie.
Czy takie bazy istniej, powiedzmy, na Ksiycu? Twierdz stale i z uporem, e ta cz rozmw
astronautw amerykaskich z baz w Houston, ktre przechwycone zostay przez krtkofalowcw na kilku
kontynentach wskazuje na to, i nie o wszystkim, co tam czonkowie ekspedycji programu Apollo
zaobserwowali, opinia publiczna zostaa poinformowana. Dowodem tego moe by chociaby wywiad,
jakiego udzieli astronauta amerykaski Conrad (komendant statku Apollo 12) dziennikarzowi rumuskiemu
z gazety Scinteja. Conrad mwi w tym wywiadzie o ladach jakiej obecnoci na naszym satelicie: Na
og powierzchnia Ksiyca robi wraenie ponure. Ale miejscami powierzchnia ta wyglda, jak gdyby
zostaa przeorana. W dwch czy trzech tego rodzaju (przeoranych) miejscach zauwaylimy odciski, ktre
mogyby oznacza lady stp. Sftografowalimy wszystkie te lady i nasi uczeni teraz je badaj.
Albo takie owiadczenie E. Cernana (Apollo 17) w kilka lat po jego locie na Ksiyc: Moe mgby
nam Ksiyc opowiedzie o istnieniu jakiej prastarej cywilizacji, ktra ma sw siedzib z pewnoci nie na
Ksiycu, ale w naszej Galaktyce.
Susznie wyjania dalej Cernan, e musiaaby to by cywilizacja prastara, skoro tak bardzo wyprzedza
rozwj naszej...
Przypomnie te naley, e jeli uznamy hipotez dotyczc kontaktw z przedstawicielami jakiej
pozaziemskiej cywilizacji za moliw, to nie wolno zapomina, i czas biologiczny istot z innych planet nie
musi by identyczny z naszym. Wszystkie przekazy mitologiczne, wszystkie legendy zupenie jednoznacznie
obdarzaj owe istoty z kosmosu yciem znacznie, znacznie duszym od naszego. Takie dusze ycie
umoliwiaoby w jakim sensie loty kosmiczne na dusz odlego przy szybkoci mniejszej ni szybko
wiata.
W pitym rozdziale Genezis wymienionych jest kilka pokole potomkw Adama, ktrych wiek
przewysza wielokrotnie wiek istot ziemskich. Ale ten argument by ju czsto cytowany. Natomiast rzadko
wspomina si o jeszcze jednym wanym przekazie, a mianowicie o przekazie Berossosa. Berossos y na
przeomie IV i III wieku przed nasz er i by kapanem boga Marduka. By te wybitnym historykiem i
zostawi trzytomow Histori babilosk opart na najdawniejszych dzieach znajdujcych si w
wityniach Mezopotamii. Historia ta zachowaa si jedynie w cytatach i wycigacie innych autorw midzy innymi pisarzy chrzecijaskich. Nasza Wielka Encyklopedia Powszechna informuje, e dziea
Berossosa maj du warto historyczn potwierdzon przez odkrycia asyrologiczne.
A oto co midzy innymi pisa Berossos o krlach chaldejskich:
Pierwszym krlem kraju by Alorus, ktry, jak powiadaj, by wyznaczony przez bogw, by zosta
pasterzem narodu. Rzdzi dziesi sari. (Jak ustalono w komentarzu pochodzcym z pierwszego wieku
naszej ery, sari - to okres rwnajcy si trzem tysicom szeciuset latom). Po nim by Alaparus, ktry
panowa trzy sari. Amilarus z Pantabiblonu panowa trzynacie sari. W okresie jego panowania pojawia si
posta podobna do Oanesa (pczowieka, pryby A.M.) imieniem Annedotus. Potem (krlem by)
Ammenon - rzdzi przez dwanacie sari. Potem Megalarus rwnie z Pantabiblonu, ktry rzdzi przez

osiemnacie sari...
Itd.. itd. Razem na licie Berossosa znajduje si dziesiciu krlw, ktrzy rzdzi mieli przez sto
dwadziecia sari.
Dokadnie to samo (jedynie z wieloma dokadniejszymi szczegami) poda w swoich pismach
Apollodor z Aten (y w drugim wieku przed nasz er), jak te Aleksander Polihistor.
Oczywicie okres panowania tych krlw zosta najprawdopodobniej znacznie wyolbrzymiony przez
wyobrani ludow jak i legendy, ktre s jej wyrazem. Niemniej, wszystko wiadczy, e istoty owe, owi
krlowie, yli znacznie duej, ni rzdzone przez nich istoty rozumne na Ziemi. Przypomnijmy, e podobne
rekicje przekazuj o Kaczynach Indianie Hopi, podobne, o pierwszych krlach - Synach Nieba - legendy
chiskie.
Warto te informacj skomentowa niektrymi uwagami autorw radzieckich, ktrzy zgadzaj si z tym,
e relacja Berossosa dotyczy istot, podlegajcych zupenie innemu ni my czasowi biologicznemu, i e dane
historyka babiloskiego nie s, by moe, tak bardzo przesadzone.
Skoro ju mowa o Berossosie, to dodajmy, e wanie od tego historyka pochodz wszystkie
wiadomoci - rzeczowe i legendarne - o Oanesie, owej istocie, ktora wyoni si miaa z morza, z wd Zatoki
Perskiej, by przekaza Sumerom podstawowe wiadomoci z rnych dziedzin wiedzy niezbdnych przy
budowie cywilizowanego spoeczestwa i niezbdnych dla dalszego jego rozwoju, a wic astronomii,
techniki, sztuki budowlanej, a nawet literatury. Po Oanesie z Zatoki Perskiej wychodziy na ld rne jeszcze
postaci i kontynuoway jego dzieo. Berossos podaje ich imiona...
Ciekaw jest rzecz, e t wiedz Sumerw przekazan im przez Oanosa - zaj si Carl Sagan, ktry
piewszy notabene odkry, e stare asyryjskie stemple cylindryczne (bya o nich mowa w streszczeniu ksiki
Zacharii Sitchina) przedstawiaj midzy innymi schemat naszego systemu sonecznego, to znaczy Soce
wraz ze znajdujcymi si wok niego wszystkimi planetami (z planet Marduk wcznie).
Jednym sowem, jak wynika z rnego rodzaju przekazw, owi bogowie - Synowie Nieba, Kaczynowie,
krlowie chaldejscy, potomkowie Adama yli duej, ni my - jake nietrwae twory tej planety! - ktry to
fakt uatwia, rzecz jasna, obserwacj naszego globu i zmian, jakie na nim zachodz.
Gdyby wic hipoteza o moliwoci podry midzyplanetarnych, zgodnie z hipotez teorii wzgldnoci,
bya prawdopodobna oraz gdyby owi wysannicy kosmosu, stranicy, bogowie, mieli ywot znacznie duszy
od naszego, to wykluczy nie mona, e przemierzaj i przemierza bd nasz Galaktyk potne statki,
prawdziwe laboratoria kosmiczne, na ktrych ycie rzdzioby si specjalnymi prawami.
Statki stanowice sztuczne, czasowe ojczyzny ekip zdobywcw, badaczy, uczonych, technikw,
biologw, psychologw...
I jeszcze jedno zastrzeenie. Nie widz wcale powodu, by zakada, e ci, ktrzy teraz odwiedzaj czy
obserwuj nasz planet (o ile rzeczywicie wszystkie te hipotezy, ktre wyliczylimy s suszne) byli czy s
potomkami tych przybyszy z kosmosu, ktrzy tu ldowali przed setkami tysicy czy dziesitkami tysicy czy
te tysicami lat. To nie tylko, na pewno, inne pokolenie, ale by moe zupenie inne istoty, w kolejnoci
zapisane do ksigi telefonicznej naszej Galaktyki. Mona to ponwna obrazowo - a bdzie to wizja z
pogranicza fantastyki - do sztafety. W cigu setek tysicy lat paeczka opieki nad niebiesk planet,
planet, ktra wymaga tyle zachodu, przechodzi z rk do rk.
Skoro ju wyobrania nasza zgodzia si na tego rodzaju prawdopodobiestwo, troszczy naleaoby si
o to, by owi otaczajcy nas opiek przedstawiciele jednej czy kilku cywilizacji pozaziemskich nie mieli na
tej planecie zbyt wiele chwastw do usunicia. Takie nazbyt czste pielenie moe si ogrodnikowi znudzi i
gotowi oni wszystko przeora, by grzdk sw pielgnowa od nowa. To si moe nawet opaci...
Ale wrmy jeszcze na chwil do Carla Sagana, ktry wymieniwszy pi systemw sonecznych, skd
pojawi si mogli astronauci dawnych wiekw, tak pisa w 1972 roku:
Takie historie, jak legenda Oanesa, najstarsze teksty mwice o pojawieniu si przemysu, cywilizacji
ziemskich (interpretowane dotychczas jako mity) i najstarsze rysunki naskalne (interpretowane dotychczas
jako wytwr prymitywnej wyobrani) zasuguj na badania krytyczne znacznie obszerniejsze, ni te, ktre
byy dotychczas prowadzone. Te prace badawcze nie powinny odrzuci takiego kierunku poszukiwa, ktry
dotyczyby bezporednich kontaktw z jak cywilizacj pozaziemsk.
Tak pisa sam wielki Sagan. A kiedy pojawiaj si ci, ktrzy gorzej lub lepiej, ale z najlepsz przecie
wol wykonuj to, co zawarte jest w powyszym zaleceniu amerykaskiego uczonego, niektrzy
przedstawiciele oficjalnej nauki oceniaj ich jako nieukw, faszerzy i mistyfikatorw...

Glozel, czyli historia oszustwa ktrego nie byo


Zanim dalej rozwin tok rozumowania, do ktrego wstp stanowi poprzedni rozdzia, pozwol sobie na
uwag bardziej osobist. Ilekro pisz na tematy, jakim powicona jest niniejsza ksika i ilekro uywam
terminu oficjalna nauka yczliwi recenzenci i redaktorzy radz mi, aby z takiego niefortunnego
sformuowania zrezygnowa, gdy nieuchronnie nastawiam przeciwko sobie wszystkich ludzi nauki. Mam
nadziej, e Czytelnik zwrci jednak uwag, i co najmniej dziewidziesit procent autorw, ktrych
cytuj oraz na ktrych si powouj - to wanie ludzie nauki, specjalici legitymujcy si niemaym
dorobkiem naukowym i niema wiedz. Nie ma chyba wrd tych nazwisk adnego, ktre by nie
zapewniao fachowoci w podejciu do poruszanego tematu. Bo te uwaam, e we wszystkich sprawach,
ktre tu s poruszane, ostatnie, decydujce sowo naley wanie do uczonych. Oni i tylko oni powinni by
ostatecznymi sdziami we wszystkich wypadkach czy przykadach wtpliwych, niejednoznacznych, by
rozstrzygn, co jest, co suy moe za dowd naukowy, co jest hipotez, a co mistyfikacj czy zwykym
uproszczeniem. A przecie problemy przeszoci naszej cywilizacji i naszego gatunku a roj si od takich
wanie spraw.
To wszystko prawda. Ale jeden warunek musi by speniony. Nie moe kurczowe trzymanie si
pewnych utartych schematw czy dogmatyczne zapatrzenie si w liter obowizujcych pogldw zasania
tego wszystkiego, co w nowych hipotezach, dowodach, materiaach dotyczcych przeszoci czowieka na
Ziemi w sposb naukowy podwaa dotychczasowe ustalenia i obowizujc prawd. Uczony powinien by
wszystkiego ciekawy, powinien mie umys otwarty na wszelkie, nawet najbardziej obrazoburcze koncepcje,
pod warunkiem, rzecz jasna, e odpowiadaj prawidom mylenia naukowego.
Typowym przykadem (pozytywnym przykadem) takiego otwartego spojrzenia na zjawiska przeszoci
s hipotezy Hoyle'a i Wickramansinghe'a, Cricka i Orgela, Hapgooda (geografa, specjalisty od starych map) i
Chauvina (francuskiego biologa), Agresta i Hawkinsa, jak te wtpliwoci Iniuszyna i Pfluga czy wielu,
wielu innych. Ich hipotezy i wtpliwoci, badania i spostrzeenia aczkolwiek tak bardzo nieprawomylne,
tak bardzo podwaajce nasz wiedz o przeszoci, owocuj przecie nowymi odkryciami i przyczyniaj si
do zrozumienia jakie miejsce zajmuje w kosmosie Ziemia i czowiek. Na tym skorzysta tylko moe
racjonalne spojrzenie na wiat i jego dzieje. Na tym straci tylko moe mylenie magiczne czy mistyczne.
Negatywnych przykadw, dowodzcych braku tego rodzaju odwagi i wyobrani zacytowa mgbym
rwnie niemao. (Niemao te takich przykadw dostarcza, cytowana we wstpie do tej ksiki owa
zbiorowa praca Z powrotem na Ziemi, ale do niej wraca nie zamierzam). Zatrzyma natomiast
chciabym si na przykadzie mao znanym, albo raczej w ogle nie znanym naszemu Czytelnikowi. Takim
przykadem jest sprawa Glozel.
C to jest Glozel?
W Maym Larousse czytamy: Glozel miejscowo w departamencie Allier obok Vichy. Odkrycia
prehistoryczne, ktrych autentyczno jest podwaana.
W Maym Robercie haso to brzmi nastpujco: Glozel - wioska w Allier, koo Vichy. W 1925 r.
znaleziono tu liczne przedmioty przedhistoryczne, ktre uznano pniej za sfaszowane.
Na temat dokonanych kilkadziesit lat temu (1924-1927) w Glozel odkry oraz wykopalisk wylano we
Francji niemao atramentu. Bohaterami tej historii s waciciele pola uprawnego, na ktorym dokonano tych
odkry - ojciec i syn Fradinowie. Do dzi yje Emile Fradin, ktry urodzi si w 1907 roku, a w 1979 roku
napisa nawet ksik powicon historii tej zupenie niezwykej epopei. (Glozel - moje ycie). Ale nie
tylko ksika Fradina przypomniaa o aktualnoci wykopalisk sprzed 55 lat. Sprawie bowiem Glozel
obszerny artyku powicio francuskie pismo popularyzatorskie: Science et vie, dwa artykuy na ten temat
ukazay si w tygodniku L'Express, artyku w dzienniku Le Monde oraz prawdopodobnie w wielu
innych czasopismach, do ktrych nie mam bezporedniego dostpu. Dodajmy jeszcze, e o odkryciach w
Glozel pisali Jacques Bergier, Charroux, Kolosimo...
O co chodzi w tej sprawie, ktra p wieku temu pasjonowaa ca Francj i po raz drugi wrcia na
pierwsze strony prasy w drugiej poowie lat siedemdziesitych? Aby nie by posdzonym o stronniczo, w
relacji tej nie bd si opiera na ksice Fradina, ktra ma, rzecz jasna, swoje miejsce w mojej bibliotece,
ale na relacjach Science et vie oraz Le Monde.
W marcu 1924 roku chop z wioski Glozel - Claude Fradin, ktry wraz z synem Emilem ora swoje pole
woami, natrafi nagle na d tak gboki, e jeden z wow zapad si po rogi i trzeba go byo wyciga
komi. Kiedy zbadano bliej w d, okazao si, e peen by skorup ceramicznych, glinianych tabliczek,
okrgych kamieni z wyrytymi na nich rysunkami oraz fragmentw koci pokrytych rnego rodzaju
znakami. Szczegln uwag zwracay znaki wyryte na glinianych tabliczkach. Na podstawie zespou cech
wydobytych naczy, jak te widniejcych na nich rysunkw specjalici doszli do wniosku, e wszystkie te

wyroby pochodz z okresu historycznego zwanego magdaleskim (15 000 - 8000 przed nasz er). W tej
sytuacji owe znaki na tabliczkach glinianych, znaki przypominajce jakie litery, byyby dowodem, e
cywilizacja europejska jakie dziesi tysicy lat temu posiadaa swoje wasne pismo!
Fakt ten przeczy cakowicie przyjtym przez uczonych zaoeniom i pismo zostao wynalezione okoo
3300 lat temu przez Fenicjan. Znaki na tabliczkach zdaway si wskazywa, e przed pismem wynalezionym
przez Fenicjan istniao pismo o wiele starsze, uywane czy wykorzystywane przez mieszkacw Francji
sprzed 80-100 wiekw.
Opierajc si na pierwszych ocenach specjalistw niejaki doktor Morlet, lekarz z zawodu, a z
zamiowania archeolog i opiekun grupy archeologw-amatorw, zainteresowa si wykopaliskami w Glozel.
Po pewnym czasie postanowi wraz z Emilem Fradin opublikowa na temat znaleziska w Glozel artyku w
prasie specjalistycznej. Jednym z wybitnych wwczas we Francji archeologw by profesor Capitant,
ktremu dano prac Morleta i Fradina do oceny. Capitant by pocztkowo zafascynowany wykopaliskami w
Glozel, ale zaproponowa Morletowi, aby, dla nadania wagi caej sprawie, zamiast nazwiska Fradina, jako
wspautora umieci jego nazwisko, to znaczy Capitanta. Morlet temu daniu odmwi i wwczas
rozpocza si nagonka na Fradinw, ktra trwaa przeszo p wieku.
Capitant ogosi wszem wobec, e wszystkie przedmioty znalezione w Glozel stanowi faszerstwo i e
Fradinw naley pocign do odpowiedzialnoci karnej. Za Capitantem stana potna grupa francuskich
archeologw, ktrych po pierwsze - oburzy fakt, i jacy amatorzy dokonuj powanych odkry
archeologicznych, a po drugie zaniepokoia moliwo podwaenia dotychczasowych, powszechnie
zaakceptowanych teorii. Znalezisko w Glozel przewracao te teorie do gry nogami.
Fradinw - ojca i syna - zgodnie z daniami archeologw - pocignito do odpowiedzialnoci karnej za
podwjne przestpstwo. Za to, e odkrycie swoje omielili si pokazywa zwiedzajcym za pienidze
(Fradinowie za zebrane w ten sposb zasoby zamierzali wybudowa muzeum) oraz za to, e wprowadzali
publiczno w bd, pokazujc jej przedmioty bdce owocem falszerstwa.
Arcykapanem wczesnej archeologii nie tylko francuskiej, ale i wiatowej by niewtpliwie ksidz
Breuil (1877-1961). Nawet nasza Wielka Encyklopedia Powszechna pisze o nim, e by najwybitniejszym
badaczem pradziejw wiata. Profesor wielu instytutw, autor mnstwa dzie dotyczcych szczeglnie
malarstwa naskalnego, ksidz Breuil pocztkowo uzna wykopaliska w Glozel za jedno z najwikszych
odkry archeologicznych okresu magdaleskicgo we Francji. Ale przyjacielem Breuila by Capitant, a za
nim staa wiksza cz opinii francuskich archeologw. I oto Breuil zmieni swoj opini i uzna
przedmioty wykopane w Glozel za falsyfikaty. Przy czym ogasza t swoj opini publicznie zarwno w
prasie specjalistycznej, jak i na zjazdach czy sympozjach archeologicznych.
Ale wobec tego, e przecie nie wszyscy zgadzali si z tym pogldem i wobec tego, e wrd
zwolennikw autentycznoci Glozel byo rwnie par nie najgorszych nazwisk, jak chociaby Salomon
Reinach, wybitny archeolog i religioznawca, czy profesor Loth - antropolog, rozgorzaa midzy dwoma tymi
obozami zacieka polemika, a nawet walka, ktra w latach trzydziestych pasjonowaa ca opini publiczn
Francji.
W walce z Fradinami i ich zwolennikaini stosowano metody, w ktre trudno uwierzy. Wytaczano im
jedn spraw karn za drug. Przez cae lata cigny si procesy - kosztowne i dugotrwae. Doszo do tego,
e podczas bada na miejscu znaleziska, to znaczy na polu Fradinw (pole to nazwane zostao polem
umarych) dr Morlet, niestrudzony szermierz autentycznoci Glozel, schwyta na gorcym uczynku
czonkini komisji midzynarodowej powoanej do zbadania autentycznoci tych wykopalisk, niejak pann
Garrod, asystentk Breuila, kiedy usiowaa podrzuci do dou, ktry cigle ujawnia jakie nowe
przedmioty, sfaszowan przez siebie (!) tabliczk, na co istnieje dowd w postaci fotografii.
Podobnych prb byo zreszt kilka. Wprawdzie wspomniana komisja midzynarodowa wydaa opini
przychyln dla Fradinw i Morleta, jednak oficjalna archeologia nie daa bynajmniej za wygran. W tej
sytuacji chodzio ju nie tyle o ocen znaleziska w Glozel, ile o uratowanie dobrego imienia caej francuskiej
archeologii. Zagray faszywe ambicje i uraona duma. Utworzona z samych Francuzw komisja ponownie
uznaa Glozel za jedn wielk mistyfikacj. Policja, na polecenie wadz sdowych, dokonuje ponownie
rewizji u Fradinw. Podczas rewizji (poczonej z pobiciem Fradina modszego) policja znajduje
przypadkowo tabliczk z surowej, jeszcze nie wypalonej gliny, co ma by dowodem, e i reszta jest
sfabrykowana na miejscu (fot. 61).
Wprawdzie ostatni z procesw wytoczony przez Fradinw (ktrych, notabene, broni jeden z
najwikszych w historii Francji wspczesnej adwokatw - Torres) dziennikowi Le Matin zosta przez nich
wygrany, ale to wyroku danego na Glozel przez archeologi francusk bynajmniej nie zmienio.
Inaczej mwic, z pen wiadomoci, e niszczy si nie tylko jedno z najciekawszych znalezisk
archeologicznych na terenie Francji, ale niszczy si take ludzi - czoowi archeolodzy tego kraju ze sprawy

odkry w Glozel zrobili spraw celowego faszerstwa. O Glozel przestano mwi i pisa, a Fradinom
zabroniono prawnie dokonywania jakichkolwiek wykopalisk. Na swoim polu! Wprawdzie w dziesi lat po
zakoczeniu drugiej wojny wiatowej ukazaki si pena pasji ksika ksidza Leona Cota, w ktrej
udowadnia czarno na biaym, e Fradinowie, jak i wykopaliska w Glozel pady ofiar machinacji ze strony
uczonych, i to jakich uczonych!, ale sytuacji ani prawnej ani faktycznej to nie zmienio.
Zanim opowiem, w jaki sposb afera Glozel zostaa rozstrzygnita, pozwol sobie powtrzy, co
wrd tych wykopalisk waciwie znaleziono. W sumie wykopano ponad trzy tysice przedmiotw, i to
przedmiotw pochodzcych z rnych epok historycznych (fakt ten notabene uatwia argumentacj
dowodzc, e jest to mistyfikacja). Wrd tych przedmiotw znaleziono:
Po pierwsze - wiele obiektw stanowicych autentyczne dziea sztuki, sztuki znajdujcej si
niewtpliwie pod inspiracj magdalesk, a wrd tych obiektw - piknie rzebione koci. Ponadto kolekcj
obiektw kultury neolitycznej (8000-1500 przed nasz er) jak te statuetki, urny grobowe, narzdzia z
kamienia gadzonego, sztylety z koci itp. (fot. 62).
Po drugie - du ilo przedmiotw z ceramiki, a midzy nimi wspomniane ju tabliczki gliniane
pokryte znakami jakiego nieznanego pisma, naczynia z gliny dobrze wypalanej oraz naczynia w kolorze
rowym z gliny o wiele delikatniejszej. Ta cz znaleziska pochodzia z lat poprzedzajcych er
chrzecijask.
Po trzecie - wiele przedmiotw z epok wspczesnych, jak kawaki szka, ceramik z XVIII wieku itp.
Najwaniejsze i najcenniejsze byy jednak tabliczki z nieznanym pismem (fot. 63) oraz rzebione koci
i kamienie (fot. 64). Znaki na tabliczkach podzielono na 111 grup, a specjalici znajdowali analogi midzy
znakami tego nieznanego pisma z alfabetem fenickim, iberyjskim, literami aciskimi, hieroglifami
egipskimi, czy nawet pismem sylabicznym cypryjskim. Prbowano te dociec, czy owe litery nie s
rodzajem pisma ideograficznego. Niemniej, mimo e ostatnio (zaraz wyjani dlaczego) przeprowadza si tu
badania znacznie intensywniejsze, zagadki tego pisma nie rozwikano.
W kadym razie wszystkie badania przedzielone byy okresem pwiekowego desinteressement ze
strony oficjalnej nauki. Zreszt cytowane przeze mnie hasa encyklopedyczne mwice o Glozel najlepiej
charakteryzuj to stanowisko.
Dodajmy przy okazji, e argumenty zarwno obrocw, jak i oskarycieli w aferze Glozel byy
prawie dosownie takie same, jak oskarycieli i obrocw kamieni z Ica. Na zarzuty o faszerstwo
odpowiadali dr Morlet i inni, e trudno sobie wyobrazi, by chop spod Vichy i jego rodzina niczym innym
w cigu lat si nie zajmowali, jak najpierw studiowaniem sztuki magdaleskiej, a pniej produkcj tysicy
faszywych eksponatw...
Zreszt midzy znaleziskiem w Glozel a kamieniami z Ica istnieje wiele innych analogii. Tu, jak i w
Peru, znaleziska podwaay szereg obowizujcych prawd, tu, jak i w Peru autorami odkry byli nie
zawodowi archeolodzy, ale co gorsza - chopi. (Ciekawe, e ich opiekunowie, zarwno Cabrera, jak i Morlet,
to lekarze...)
Zreszt zarzut faszerstwa jest w tych zmaganiach niektrych przedstawicieli archeologii z amatorami
broni najczciej uywan. Tak byo za czasw Schliemanna, tak jest nawet w wypadku map Piri Reisa,
ktre prbowano uzna za faszerstwo, mimo i ich autentyczno potwierdzili tak wybitni geografowie, jak
Amerykanin Hapgood czy Francuz Paul Emile Victor, tak jak potwierdzona jest autentyczno innych map,
map nie mieszczcych si w ramach tego, co dzisiaj uchodzi za prawd o przeszoci naszej cywilizacji.
Ale wrmy do sprawy Glozel. Na szczcie obrocw autentycznoci wykopalisk w Glozel i na
nieszczcie przeciwnikw tego znaleziska, w latach szedziesitych i siedemdziesitych nauka opracowaa
kilka metod pozwalajcych ustali wiek znalezisk archeologicznych. Obrocy Glozel przesali prbki
znalezisk z pola umarych do dwojakiego rodzaju bada: bada za pomoc metody termoluminescencji,
metody stosowanej w celu ustalenia wieku przedmiotw, ktre przeszy zabieg wypalania (przedmioty z
ceramiki, tabliczki gliniane) oraz bada za pomoc izotopu wgla C14. Te badania stosuje si dla ustalenia
wieku przedmiotw zawierajcych substancje organiczne (koci na przykad).
I co si, prosz pastwa, okazao?
Okazao si, e metoda termoluminescencji pozwolia ustali, i obiekty z ceramiki, jak i wszystkie
obiekty z gliny wypalanej maj wiek od 400 lat do 100 lat przed nasz er. Natomiast koci znalezione w
Glozel maj mniej wicej ok. 21 tysicy lat!
Krtko mwic, nikt ju dzisiaj Fradinowi (ktry yje w Glozel) nie omieli si zarzuci faszerstwa, a
nawet z wielu stron pyn wyrazy wspczucia pod jego adresem, e przez tyle lat by niewinnie posdzany...
Chocia nie wszyscy przeciwnicy zoyli jeszcze bro.
Wprawdzie wspomniane badania potwierdziy autentyczno znalezisk w Glozel, nie pozwoliy jednak
na pene rozszyfrowanie tego odkrycia. Trudno bowiem zrozumie, dlaczego w jednym miejscu znalazy si

przedmioty sprzed 21 tysicy lat, sprzed 2-2500 lat i sprzed dwustu lat? Rne hipotezy s przedstawiane,
ale trzeba bdzie jeszcze dugich bada, by sprawa w peni zostaa wyjaniona. Stracono oczywicie ju p
wieku, ktry trudno bdzie nadrobi. Prawdopodobnie na polu mierci zostay przed dwustu laty zakopane
(ponownie zakopane) przedmioty, ktre wwczas, rwnie przypadkowo, znaleziono. A wic ceramika,
koci, tabliczki gliniane, kamienie z rysunkami - wszystko to pochodzce z rnych epok. Decyzj
archeologw podjte wic bd w Glozel dalsze poszukiwania.
Zupenie nie wyjaniona pozostaje sprawa tabliczek glinianych ze znajdujcymi si na nich znakami
jakiego pisma. Wprawdzie zabytki sztuki znalezione w Glozel wskazuj na pokrewiestwo ze sztuk
kultury magdaleskiej, to przecie wiek samych tabliczek ocenia si na jakie 2300 lat. Wyglda wic na to,
e owe znaki to nie jakie pismo wczeniejsze o kilkadziesit wiekw od pisma fenickiego. Chocia... Ot
odkryciami w Glozel zainteresowaa si take grupa Kadath (o ktrej wspomniaem we wstpie w zwizku z
badaniami nad cywilizacj megalitw). Grupa Kadath opracowaa nawet ksik powicon wykopaliskom
w Glozel, a opublikowan w 1979 roku. Gwne zainteresowanie czonkowie grupy okazali tabliczkami z
nieznanym pismem, co jest rzecz zrozumia. A oto ciekawa hipoteza robocza czonkw grupy, ktr
referuje Science et vie i nad ktr autor artykuu kae si ponownie zastanowi:
Trzeba pamita, e daty dostarczane przez metod termoluminescencji dotycz ostatniego w czasie
wypalania przedmiotw z ceramiki. Ale przecie mona sobie wyobrazi, e przedmioty ceramiczne z
Glozel zostay wykonane w pocztkach mezolitu (to znaczy 8000-3500 przed nasz er). Przypadkowo
zupenie odkryte w pierwszym wieku przed nasz er, z przyczyn nam dzisiaj nie znanych zostay po raz
drugi poddane wypalaniu...
Do wnioskw, czy ocen, grupy Kadath mam due zaufanie. W jej skad wchodz specjalici amatorzy i
uczeni, ktrzy sdy wydaj cakowicie niezalenie. Wprawdzie bywa, e ich wniosek jedn zagadk
zastpuje drug, ale przynajmniej usiuje tumaczy to, co dla innych jest niewytumaczalne, ergo nie
podlegajce badaniu naukowemu. Cho wic sprawa pisma z epoki magdaleskiej pozostaje otwarta, o
wykopaliskach w Glozel mona ju pisa we Francji bez obawy naraenia si na anatem...
Wiesaw Boym, czyli obojtno nauki
O ile sprawa Glozel jest przykadem co najmniej karygodnego stosunku niektrych przedstawicieli
nauki do odkry i poszukiwa, ktrych autorami s laicy, jak te jest typowym przykadem faszywych
ambicji, nakazujcych za wszelk cen broni utartych schematw, to sprawa Wiesawa Boyma,
pracownika Fabryki Samochodw Ciarowych w Lublinie jest przykadem innego aspektu tego samego
zjawiska. Polega ono na okazywaniu cakowitego braku zainteresowania badaniami prowadzonymi przez
laikw-amatorw. Szczeglnie w tych dziedzinach, gdzie granica midzy fantastyk a autentyczn wiedz
jest do pynna, konkretnie w tak kontrowersyjnej sprawie, jak kontakty z cywilizacjami pozaziemskimi...
Kim jest Wiesaw Boym? yciorys jego nie jest specjalnie pasjonujcy. Skoczy szkol rybowstwa
morskiego. Zamierza powici si rybactwu, ale znalaz si w Lublinie, gdzie nie ma morza, lecz jest
Fabryka Samochodw Ciarowych. Zosta tam zaopatrzeniowcem, a pniej zainteresowa si
problematyk kosmiczn i poszukiwaniami cywilizacji pozaziemskich. A std ju tylko krok do sprawy,
ktra od 1928 roku interesuje wiat nauki i wiat hobbystw. C to za sprawa?
Zanim odpowiem na to pytanie, winienem jeszcze Czytelnikowi kilka wyjanie wstpnych. Mam w
swoim archiwum kilka listw, kre pisa do mnie w swoim czasie p. Boym, mam te wycinki z jego
artykuami, ktrych cz ukazaa si, o ile mi wiadomo, w Przegldzie Technicznym, cz w Uranii,
cz w Problemach, a reszta w pimie fabrycznym Gos FSC. W mojej relacji natomiast opiera si
bd na artykule Czesawa Curyy Kosmiczna wizanka. Artyku ten ukaza si w Polityce 23.VII.1977.
A bd si opiera na tym artykule dlatego, przede wszystkim, e jego autor przedstawi ca t spraw w
sposb nader obiektywny i zrobi to zwile i trafnie. O listach Boyma do mnie bdzie jeszcze mowa.
Kilka tygodni przed owym artykuem w Polityce Express Wieczorny zamieci telegram, ktremu
pismo dao tytu Kolumb ery kosmicznej. Tekst tego telegramu by nastpujcy:
Zawiadamiam o odkryciu pierwszego jzyka kosmicznych braci, to znaczy o rozwizaniu problemu
Stoermera z roku 1928 i udowodnieniu hipotezy Tesli i Bracewella. Rozwizaem grup pierwszych
czternastu impulsw, ktre stanowi wykad z matematyki dla ludzi Ziemi. Zawarto w tej grupie okoo
dwudziestu twierdze i wzorw matematycznych...
Zafrapowany tym telegramem uda si do Boyma przedstawiciel Polityki, ktry zrelacjonowa swoj
rozmow z autorem sensacyjnej depeszy i poinformowa swoich czytelnikw, o co waciwie idzie.
W roku 1928 prof. Van der Pol, specjalista firmy Philips, razem z norweskim matematykiem, K.

Stoermerem, robili badania eksperymenialne, ktre miay wytumaczy zjawisko odbicia fal radiowych od
jonosfery. 11 padziernika Van der Pol nadawa w pamie 31,4 m trzykropkowe impulsy z przerwami co
dwadziecia sekund. Matematyk Stoermer przyjmowa odbite od jonosfery sygnay w odlegym Oslo.
I wtedy doszo do sensacji. Oprcz sygnaw, ktre wracay na Ziemi ze zwykym, wynoszcym
uamki sekund opnieniem, Norweg odebra impulsy przesane z opnieniem: 8-11-15-8-13-3-8-8-8-1215-13-8 i 8 sekund. Kilkanacie dni pniej, 24 padziernika eksperyment zosta powtrzony. I znowu
zarejestrowano cay kompleks dziwnych opnie. Wyniki zaskoczyy badaczy. Nikt nie potrafi wyjani
zagadkowego zachowania si echa radiowego. A tymczasem zagadkowe opnienia powtarzay si.
Miny dziesitki lat i dopiero w roku 1960 R. Bracewell, profesor Instytutu Radioastronomicznego
Uniwersytetu w Stanford w USA nawiza do dawniejszej hipotezy Tesli i wystpi z pogldem, e impulsy
wysane z Ziemi retransmituje z kosmosu z opnieniem jakie nieznane nam urzdzenie umieszczone na
statku kosmicznym, ktry kry po orbicie wok Ksiyca.
... W 1972 roku mody szkocki astronom Duncan Lunan przebada na nowo ukad opnie i stwierdzi,
e zawieraj one zaszyfrowany kod, za porednictwem ktrego nieznani przybysze z kosmosu informuj nas
o swoim istnieniu. Lunan poda, e udao mu si odczyta ten kod. Wynikao z niego, e nadawcy szyfru
yj w gwiazdozbiorze Wolarza, na szstej planecie.
Czy mamy wic znajomych w kosmosie? Trudno to sprawdzi, bo odlego do Wolarza wynosi sto
cztery lata wietlne.
Jeli wierzy Lunanowi i przyj, e w 1928 roku statek kosmiczny posa z okolic Ksiyca wiadomo
na swoj planet o odkryciu rozumnego ycia na Ziemi, to odwrotn poczt pierwszy list z kosmosu do nas
mgby nadej w roku 2136.
W tym miejscu pozwol sobie przerwa na chwil relacj Czesawa Curyy. O Duncanie Lunanie
pisaem w pierwszej swojej ksice. Do informacji o nim doda naley, e astronom ten prowadzi pierwsze
sympozjum powicone poszukiwaniom cywilizacji pozaziemskich. Sympozjum odbyo si w Glasgow. W
roku 1974 wyda Lunan ksik pt.: Man and the Stars (Czowiek i gwiazdy), gdzie szczegowo
wyoy swoje pogldy na problem ech opnionych jak te obszernie omwi dowody wiadczce o tzw.
paleokontaktach. W 1979 roku Lunan wygosi referat na Zjedzie AAS w Monachium. W referacie tym
uczony szkocki da wyraz przekonaniu, e o ile odwiedzay nasz planet ekspedycje przedstawicieli jakich
pozaziemskich cywilizacji, to w kadym razie nie mieszali si oni do naszych spraw, nie dziaali w
kierunku przyspieszenia rozwoju cywilizacyjnego. Raczej zostawiali na Ziemi dowody, lady swych
odwiedzin i tych ladw powinnimy szuka. Interesujcy to punkt widzenia. Nie tylko zreszt Lunan
uwaa, e jedna cywilizacja nie powinna miesza si w rozwj drugiej, i e takie niepisane prawa panuj w
galaktyce. Referat Lunana nosi tytu Czy jestemy gatunkiem pod ochron? Odpowied jego na to pytanie
jest twierdzca. Jestemy pod ochron oznacza jego zdaniem, i adna cywilizacja nie powinna mie
wpywu na nasze sprawy i dzieje.
Po referacie Lunana podszedem do niego i przedstawiem mu si, jako Polak i autor kilku publikacji na
interesujce nas tematy. Lunan z miejsca zapyta mnie czy znam Boyma, ktrego hipotezy uwaa za
sensacyjne i za warte tego, by si nimi interesowa, a samym autorem zaopiekowa.
A teraz wrmy do relacji p. Czesawa Curyy z rozmowy z Wiesawem Boymem.
Prbowali i inni interpretowa depesz z kosmosu. Rosjanom wyszo, e jej adresaci zamieszkuj
gdzie w odlegoci pidziesiciu kilku lat wietlnych, a wic: w gwiazdozbiorze Lwa. Bliej, ale i tak za
daleko na nasze moliwoci techniczne nawizania dialogu. Kilka lat temu estoski astronom Szpilewski
napisa, e niewane jak si interpretuje depesz, bo tego jeszcze nie potrafimy, ale jest to niewtpliwy
sygna pozaziemskiej cywilizacji.
Wyszedem z zaoenia - powiada Boym - e jedynym logicznym jzykiem dla dwch rnych
cywilizacji, ktre nie miay dotd ze sob kontaktw, moe by tylko jzyk matematyki. Opnienia
stanowi kosmiczny szyfr. Trzeba znale klucz do tego szyfru. Sygnay nadawane byy po trzy, wic ten
kto w kosmosie z caym prawdopodobiestwem mg przyj, e na Ziemi obowizuje ukad trjkowy.
- Prosz spojrze na ten wykres - mwi Boym i rozkada rysunek naniesiony na papierze
milimetrowym.
Patrzymy. Na kartce papieru wida niewielki prostokt o boku 11 jednostek. Boym nie precyzuje, jakie
to jednostki miary. To jest do pniejszego wyliczenia dla naukowcw. Drugi bok liczy 13 jednostek. Ale to
ju nieistotne. Podstaw jest ten pierwszy bok, utworzony z liczby 11. W prostokcie Boym rozmieci
kolejno wszystkie opnienia, a wic liczby 8, 11, 15 i tak dalej, lokalizujc je w systemie liniowym,
podobnie, jak to ma miejsce przy budowaniu obrazu telewizyjnego.
- Prosz spojrze na to co wyszo mwi.
Patrz. Poczenie punktw utworzyo wizank figur geometrycznych.

- Wizanka kosmiczna - powiada. - Mona uzna, e to przypadek, ale prosz bliej przyjrze si tym
figurom. Tu nie moe by mowy o przypadku.
Przyznaj, e i mnie to wzio. Liczymy. Sprawdzamy. Zmiana jednej tylko liczby w ukadzie rozbija
cay ukad figur. Wychodz bezsensy. A tu mamy do czynienia z tward logik. Na rysunku wida kilka k
rnej wielkoci. Promienie tych k tworz postp arytmetyczny. Czy to moe by przypadek? Patrzymy
dalej. Na wykresie s trjkty. Ich pola tworz postp geometryczny. I co, czy to te przypadek?
Ale to nie koniec. Bo gospodarz kadzie na stoliku drugi arkusz papieru. Wida na nim jaki duy
trjkt i dwa mae obok, zestawione wierzchokami wzgldem siebie.
- Ten duy trjkt - to zakodowany sygna statku kosmicznego. Amerykanie ostatnio zastosowali
podobny kod. Wic i ten trzeba uzna za wiarygodny. A trjkty w zestawieniu z tym pierwszym, to
zaszyfrowana teoria Einsteina: E=mc2.
Sumujemy wraenia. A wic pierwszy system sygnaw, to bya informacja matematyczna, drugi
system to informacja fizyczna, trzeci...
- Boj si nawet mwi - powiada Boym - ale wychodzi na chemi. e to nieznany u nas model oparty
na krzemie, magnezie i tlenie. Tylko czy to jest moliwe? - zastanawia si. Pyta chemikw. Powiedzieli, e
tak.
Boym woli nie wypowiada si na ten temat. Uznaj go jeszcze za wariata. Nieznana cywilizacja musi
by na bardzo wysokim szczeblu rozwoju. Moe wic w tych sygnaach przekazaa nam nowe, nie odkryte u
nas prawa mechaniki, fizyki, chemii i innych dziedzin wiedzy? To znaczy moglibymy z tych praw
skorzysta. I mielibymy gotowe licencje na rozmaite rozwizania techniczne. I nasza nauka przesunaby
si do przodu o setki, a moe tysice lat.
Boym zastrzega si, e on pod adnym warunkiem nie bdzie fantazjowa. Bo to mogoby osabi jego
racje.
- To jest pocztk ery dialogu kosmicznego mwi.
Wyliczy sobie na wasny uytek, e ten nieznany statek kosmiczny musi dysponowa szybkoci co
najmniej 220 000 kilometrw na sekund. To zaley od odczytania proporcji na wykresie. Bo w gr moe
wchodzi rwnie szybko ponadwietlna, trzykrotnie wysza, ale to ju wykracza poza nasze ludzkie
wyobraenia. Ostatnio rozmawia z prof. Manczarskim (Prof. Manczarski ju nie yje - A.M.) z Polskiej
Akademii Nauk. Profesor wyznaczy mu trzy minuty na rozmow. Co mona przekaza w cigu trzech
minut? Wic poda tylko sprawy zasadnicze. Wydao mu si, e wzbudzi zainteresowanie, bo jego
rozmwca prosi o przysanie dokadnych wykresw do Warszawy.
Odwiedzam (pisze autor artykuu) Instytut Fizyki Uniwersytetu im. Marii Curie-Skodowskiej w
Lublinie. Niestety, spotyka mnie niepowodzenie. Autorytet naukowy, do ktrego zwracam si z prob o
konsultacj, odmawia. Wracam do Warszawy. Dzwoni do prof. Manczarskiego. Tym razem mam wicej
szczcia. Profesor zgadza si przyj mnie w swoim domu. Jad z rysunkami figur geometrycznych, ktre
wypoyczyem od Boyma. Okazuj si niepotrzebne.
- Nie ma - powiada prof. Manczarski - dowodw na istnienie cywilizacji pozazicmskich. Nie ma te
dowodw przeciwnych.
- A te sygnay?
- To stara i znana sprawa. Nie pochodz ze statku kosmicznego. Odbite zostay w sposb mechaniczny
w jonosferze. Powstaa na ten temat praca doktorska w Polskiej Akademii Nauk. Jej autorem jest pk Molski
z Wojskowego Instytutu cznoci.
Stwierdzenie okazuje si nie cakiem cise. (Zupenie niecise! - A.M.). Przegldam prac dr. Janusza
Molskiego - zajmuje si ona echem radiowym, przy czym badane opnienia wynosz dziesite czci
sekundy. Problem Stoermera pozostaje wic nadal otwarty. Czy Boym go rozwiza? Na razie przekonany
jest o tym tylko on sam...
Tyle relacja red. Curyy z Polityki. Czytelnik ma prawo zapyta: co dalej? Dalej nic. Nikt z naszych
uczonych badaniami Boyma si nie zainteresowa. Pozostawiono go bez rady, bez pomocy, bez fachowej
oceny jego oblicze. A przecie, jeli to, co Boym odkry jest tylko w niewielkiej czci prawd, tytu
telegramu zamieszczonego przez Express Wieczorny by cakowicie uzasadniony.
Jeli taki fachowiec, jak Lunan uzna hipotez Boyma za fascynujc, to przecie co w niej musi by.
Ale niestety owej weryfikacji na ktr Boym czeka, weryfikacji, ktra by okrelia pogld nauki na jego
badania nie byo i chyba nadal nie ma.
W maju 1979 roku pisa do mnie Wiesaw Boym:
Szanowny Panie! Nawizujc do naszej rozmowy, przesyam Panu w zaczeniu fragmenty zoonych
w rnych redakcjach materiaw, proszc o poruszenie sprawy. Chodzi mi zwaszcza o zasygnalizowanie,
e bezskutecznie usiuj gdziekolwiek cokolwiek opublikowa, a jeli ju zdoam, to tylko fragmenty wyjte

z caoci. Bezskutecznie te prbuj uzyska opini uczonych, mam kilka, ale wszystkie one kr wok
problemu, a adna nie jest na tyle odwana, by stwierdzi bd bezsporn logik tych ech (stosowan zreszt
przez tyche uczonych) bd ich bezsens, chocia laik nawet powie, e jest w tych grupach radioech zawarty
dziwny dla nas, ale niepodwaalny sens. Trudnoci polegaj i na tym, e s to setki grup opnie, do kadej
grupy dziesitki jeli nie setki rysunkw, tysice oblicze, a przecie ja pracuj zawodowo, posiadam
rodzin i pozostaje mi tylko praca w nocy nad rozszyfrowaniem radioech! Jestem absolutnie pewien, e
radioecha s przejawem ingerencji obcej cywilizacji w nasz czno, jestem rwnie prawie pewien, e nie
moe to by sonda kosmiczna, jak pocztkowo sdziem! Najprawdopodobniej rozwizanie radioech bdzie
rwnoznaczne z rozwizaniem problemu UFO... Istniej pewne zbiene punkty w obydwu przypadkach! I
pewne jest ju jedno - co nauk wprawi w zakopotanie, udowodnienie sztucznego pochodzenia radioech na
samym wstpie spowoduje potrzeb albo zrewidowania naszych poj na graniczn prdko rwn
prdkoci wiata, albo na kwesti nieistnienia ycia w naszym Systemie Sonecznym poza Ziemi. Dlatego
nie staram si nawet udowodni, z jakiego gwiazdozbioru pochodzi ta cywilizacja, co tak skwapliwie czynili
wszyscy bez wyjtku (z Lunanem, Giliewem, Szpilewskim i innymi) dotychczasowi badacze paradoksu, jest
to sprawa chyba najmniej istotna. Rwnie nasza nauka rozpoczyna swe pierwsze przymiarki jzyka
kosmicznego od wskazywania naszego pooenia. Najbardziej istotne natomiast jest znalezienie partnera do
rozmowy i ustalenie z nim wsplnego jzyka, a dalej - pisz zupenie szczerze - zakresu interesujcego obie
strony w rozmowie. Dlaczego my - jako przypuszczalnie duo gupsi mamy prawo narzuca nasz sposb
mylenia i postpowania? Przecie ta hipotetyczna cywilizacja wie o nas praktycznie wszystko! Stara si
dostosowa do warunkw porozumienia przez nas wskazanych, a zawsze, w wypadku eksperymentw i Van
der Pola, i Stoermera, i Appletona, i francuskich uczonych, wskazywalimy bezwiednie, i chodzi nam o
kontakt! Wskazywalimy, nadajc trzykropkowe impulsy w rwnych 20 lub 30 sekundowych odstpach,
wskazywalimy nadajc rwnie dwukropkowe impulsy i to przez wiele miesicy. Wcale nie jest zatem
spekulacj, dlaczego Oni znaj sekund jako jednostk czasu. Sekund jako jednostk uyt take w postaci
wielokrotnoci podalimy im sami kilka tysicy, jeli nie kilkanacie tysicy razy. Czy trzeba skoczy
Sorbon, aby tylko na tej podstawie ustali redni jednostk czasu, jak stosujemy?!
Tyle Wiesaw Boym w licie do mnie. O ile wiem, od czasu tego listu niewiele, albo waciwie nic si
nie zmienio. A przecie tylko z tego, co przeczyta mona w reportau w Polityce i w tych krtkich
tragmentach listu do mnie wyranie wida, e Boymowi warto pomc, warto zainteresowa si jego
obliczeniami. Jego hipotezy s odwane. Ale czy to tylko odwaga laika gonicego za sensacj, czy te
odwaga czowieka wiadomego wagi swoich odkry? To, oczywicie, pytanie retoryczne.
Plejady - czyli mit nie znajcy granic
Wielokrotnie wyraaem pogld, e nie mona wyjani wielu zjawisk naszej przeszoci, jeli si nie
zaoy istnienia jakiej cywilizacji, rozwinitej cywilizacji, ktra musiaa niegdy obejmowa cay nasz glob
wzgldnie wiksz jego cz. Ale nawet jeli nauka udowodni, e cywilizacja taka rzeczywicie w
przeszoci istniaa, to nie bdzie fakt ten oznacza, i wszystkie zagadki naszej przeszoci przestay nagle
by zagadkami. Niemniej na wiele niepokojcych pyta dotyczcych przeszoci otrzymalibymy
zadowalajc odpowied. W miar za, jak uczeni rozszerzaj swoj wiedz, coraz to nowe zjawiska
narzucaj konieczno spojrzenia na nasze pradzieje pod takim wanie ktem. Przykadem takiego zjawiska,
ktre trudno wspczesnej nauce wyjani, s Plejady.
Zacznijmy od mitologii. W mitologii greckiej Plejady to wsplne imi siedmiu crek Atlasa i Okeanidy.
Dziki Zeusowi, ktry chcia je ratowa przed natarczywoci Oriona, umieszczone zostay midzy
gwiazdami. Z drugiej strony Plejady to wanie nazwa otwartej gromady gwiazd w gwiazdozbiorze Byka, z
ktrych najjaniejsza jest Alkione. Innymi sowy mit grecki po swojemu tumaczy powstanie konstelacji o
tej samej nazwie.
Imi Plejad pochodzi od rdosowu plei, to znaczy eglowa. Plejady pojawiaj si bowiem na
niebie w tej porze roku, kiedy nastaje pogoda sprzyjajca egludze morskiej. Przypada to mniej wicej na
maj. Ich zniknicie za z horyzontu oznaczao koniec roku eglarskiego. (Robert Graves - Mity greckie).
Ale o czym nie informuje ani erudyta Graves, ani nie informuj adne podrczniki to fakt, i nie istnieje
prawdopodobnie adna stara kultura, ktra by nie wizaa z Plejadami, z ich pojawieniem si i znikaniem,
dokadnie tego samego znaczenia.
W poprzedniej mojej ksice sygnalizowaem, e Dogonowie z Afryki wiele wiedz nie tylko o naszym
systemie sonecznym, ale o gwiazdach w ogle, a nawet o gromadach gwiazd, o konstelacjach. Te gromady
gwiazd odgrywaj w micie dogoskim wan rol, przypominajc znaczenie, jakie przypisuj im inne krgi

kulturowe. Przykadem takim su wanie Plejady. Dogonowie nazywaj Plejady gwiazdami


zgrupowanymi.
Plejady - pisz wspomniani we wstpie uczeni francuscy Griaule i Dieterlen, ktrzy spdzili wrd
Dogonw wiele lat - wi si tu z siewami i ze zbiorami. Symbolizuj one ziarno, ktre kowal sprowadzi z
nieba na pierwszy siew. Tu przed okresem deszczowym nie wida Plejad na niebie, znajduj si wwczas w
pozycji niewidzialnej. Kiedy si ukazuj, wiadomo, e zblia si okres zimowy i trzeba przygotowa siew.
Mwi si wwczas, e Plejady odkrywaj si. Kiedy Plejady znajduj si na zenicie w momencie wschodu
Soca, wiadomo, e nadszed czas zbiorw. Podczas ery zimowej Dogonowie spogldaj na pozycje Plejad,
aby ustali dokadny czas.
Tyle, jeli idzie o Dogonw. Ale oto etiolog francuski Jean Servier zebra podobne przykady z caego
prawie wiata i mg bez adnej wtpliwoci stwierdzi, e wszdzie, gdzie przetrway stare kultury czy
obyczaje - ludno, jeli idzie o siew czy zbiory, kieruje si pozycj Plejad. Trudno mi tu zacytowa
wszystkie przykady, jakie podaje Servier, ale niektre warto pozna.
I tak Indianie paragwajscy, Indianie Boliwii i Peru, Indianie Ameryki Pnocnej, Indianie Omaha,
Murzyni Beczuana yjcy w Afryce rodkowej, Murzyni szczepu Bantu, Kafrowie, Buszmeni, Dayakowie z
Sarawaku (Indonezja), Kayanowie z Borneo, Melanezyjczycy z Bank Islands, z Nowych Hebryd,
mieszkacy Bougainville, mieszkacy Polinezji - wszyscy oni, zarwno z pkuli poudniowej, jak i z
pkuli pnocnej przypisuj Plejadom wan rol w poszczeglnych fazach roku agronomicznego obojtnie czy chodzi o siew, czy o zbiory jczmienia, kukurydzy, ryu, wzgldnie zbieranie wszelkich
korzeni jadalnych. Przypomnijmy, e Hezjod w swoim dziele Prace i dni zaleca rolnikom, by przy pracach
rolnych kierowali si pozycj Plejad.
Powiedziaem, e nazwa Plejad pochodzi od plei - eglowa. Od nich uzaleniony by pocztek i
koniec roku eglarskiego. Czy tylko w Grecji?
Wedug Jeana Serviera uzaleniali eglowanie na morzu od pozycji Plejad - Indianie Ameryki
Poudniowej i Pnocnej, mieszkacy Wysp Admiralicji, w ogle wszyscy zamieszkujcy wyspy Polinezji
oraz Melanezji, dawni mieszkacy Australii itd., itd. Przy czym dotyczy to nie tylko wypraw eglarskich
poczonych z poowami czy handlem, ale take wypraw rytualnych.
Mona oczywicie przyj zaoenie, e zarwno w wypadku roku rolniczego, jak i roku eglarskiego
mamy do czynienia z pewn zbienoci obserwacji, jak te z koniecznoci uzalenienia tak wanych
spoecznie czynnoci, jak uprawa czy eglarstwo od pozycji okrelonej i charakterystycznej grupy gwiazd.
Jest to logiczne, acz nie pozbawione zagadek.
Trudno sobie wyobrazi - pisze Jean Servier - by kady lud, kada wiksza grupa ludzi, odkrywaa
wiat z osobna. Wszystko to natomiast wyglda tak, jak gdybymy mieli do czynienia z jak jednolit
wiedz. Jeli bowiem przypatrzy si niebu, istnieje prawdopodobnie sto tysicy sposobw grupowania
gwiazd w konstelacje w zalenoci od wyobrani, i istnieje sto tysicy moliwoci, jeli idzie o nadawanie
im nazw. Dowiadczenie jednak uczy, e jestemy w rzeczywistoci bardzo dalecy od podobnej dowolnoci zarwno jeli idzie o grupowanie gwiazd, jak i ich nazwy.
Inaczej mwic jest co najmniej dziwne, e mimo olbrzymich moliwoci, jakie tworz ukady gwiazd
na niebie obydwu pkul - pnocnej i poudniowej - istnieje zadziwiajca zbieno jeli idzie o dobr
gwiazd, ktrych cykliczno staje si wskazwk dla tak wielu i tak bardzo oddalonych od siebie grup
ludnoci.
Ale to tylko jedna strona tego zjawiska. Powiada bowiem dalej Jean Servier:
Owo wzgldne uzasadnienie zbienoci koczy si zdecydowanie, gdy zabraknie mu naturalistycznej
motywacji (to znaczy zwizkw z rolnictwem i eglarstwem). Rzecz bowiem w tym, e dla bardzo wielu
starych kultur, nie bdcych ze sob w adnym zwizku, Plejady symbolizuj konstelacj esk, a
konkretniej uwaane s za kobiety czy mode dziewczyny - dziewice.
Tutaj, przyzna to kady, owa zbieno niczym nie da si wyjani. A oto kilka charakterystycznych
przykadw:
Przypominam raz jeszcze mitologi greck. Siedem Plejad, crek Atlasa i Okeanidy napastowanych
byo przez Oriona. Aby uchroni je Zeus zamieni je w gobie i umieci midzy gwiazdami. Gwiazdy dziewice z uratowan cnot, to Plejady. (Wprawdzie Robert Graves rzeczowo stwierdza, e informacja o ich
dziewictwie nie odpowiada zupenie prawdzie, jako e trzy z nich przespay si z Zeusem, dwie z
Posejdonem, jedna z Aresem, a sidma bya on Syzyfa z Koryntu - niemniej - dziewice, nie dziewice, byy
przecie kobietami).
Rozejrzyjmy si teraz w wiecie.
Indianie Brazylii po dzi dzie nazywaj Plejady siedmioma dziewicami. W Imperium Inkw rytualne
obrzdy zwizane z dojrzewaniem dziewczt odbyway si podczas wschodu Plejad. W Ameryce Pnocnej

Indianie nalecy do rnych plemion widz w Plejadach grup dziewic. Luizianie z Kalifornii Poudniowej
opowiadaj, e byo siedem sistr (!), ktrym grozia gwiazda zwana przez nas dzisiaj Aldebaranem.
(Daremne uganianie si Oriona za Plejadami odnosi si do faktu, e pojawiaj si one na horyzoncie tu
przed jego ponownym wschodem - Mity greckie).
W Australii tubylcy uwaaj, e Plejady to kobiety, ktre bray udzia w obrzdach pierwszego
obrzezania, a nastpnie zabrane zostay do nieba. Od ich pojawienia si na horyzoncie zaleny jest czas
obrzdu obrzezania. Obyczaj dotyczy zreszt wszystkich dawnych mieszkacw Australii, niezalenie od
tego w jakim kracu kontynentu mieszkaj.
W Afryce szczep Euahlayjw nazywa Plejady Dziewicami lodw, a Murzyni Bangala nazywaj t
konstelacj Grup kobiet.
Dayakowie z Borneo nazywaj Plejady kur z siedmioma piskltami. A oto, co opowiadaj na ten
temat: By czas, kiedy yo siedem pisklt. Wwczas ludzie nie umieli uprawia jeszcze ryu, lecz yli
wycznie z owocw znalezionych w lesie. Jedno z pisklt zeszo z nieba na Ziemi i dostarczyo ludziom
trzy rodzaje ryu. (Servier okrela tre tego mitu, jak przygod astronautyczn i rzeczywicie taki jest jej
sens). Ale i w Afryce Poudniowej plemiona Ibo i inne nazywaj Plejady... kur z piskltami.
W Macedonii caa ta konstelacja nazywana jest kwok, a we Francji i dzisiaj nazywaj Plejady
sztuczn kwok.
List t mona by cign a cign. Dodajmy do tego, e nie wszystkie gwiazdy skadajce si na
Plejady widoczne s goym okiem, za Robert Graves informuje, i pod koniec drugiego tysiclecia przed
nasz er zgasa sidma gwiazda w konstelacji, co wiadome byo Grrekom i co znajduje swoje odbicie, jak
widzielimy, w legendzie Dayakw *.
Oto zadziwiajca zbieno! Czy jest ona w ogle moliwa do wytumaczenia bez rewizji naszych
pogldw na przeszo cywilizacyjn i kulturaln ludzkoci? Wszelka prba wyjanienia musi rozsdzi
stare schematy.
Jakie wic hipotezy mona tu wysun? Mona, powiedzmy, zaoy, e wysannicy, kolonizatorzy,
bd (co wydaje si sensowniejsze) rozbitkowie jakiej rozwinitej cywilizacji ziemskiej rozsiewali w
przeszoci po caym wiecie pewne elementy wiedzy agronomicznej czy te sztuki eglowania po morzach.
Rwnie dobrym wytumaczeniem byaby hipoteza goszca, e takimi siewcami wiedzy byli przedstawiciele
jakiej hipotetycznej cywilizacji pozaziemskiej. Byaby to odpowied na pytania dotyczce, powszechnego
w wiadomoci spoecznej, wizania Plejad z upraw roli czy z eglowaniem. Ale jak wytumaczy owo,
rwnie powszechne, zwizanie Plejad z symbolik kobiec?
Etnografowie przypominaj, e uprawa ziemi - siew i zbiory - wie si w wiadomoci niektrych
pierwotnych spoeczestw z podnoci kobiety, a wic i z symbolik esk. To bezsporna prawda. Ale jak,
bez signicia po argumenty nie mieszczce si w obowizujcym dzi schemacie rozwoju ludzkoci,
wytumaczy fakt, i symbolika ta w identycznej, wymagajcej niemaej fantazji i wyobrani formie,
obejmuje cay prawie glob? Przypadkow zbieno, sigajc w gince w otchani wiekw pradzieje,
wykluczy kady rozsdny badacz. C wic pozostaje?
Jean Servier sugeruje, e powszechne zwizanie Plejad z symbolik esk ilustruje by moe jak
awantur czy przygod kosmiczn. Nie mam nic przeciwko takiemu tumaczeniu... Ale byaby to awantura
kosmiczna wycznie kobieca?
Kontynent Mu - czyli mit urealniony
W kilka miesicy po tym, jak streciem do niniejszego opracowania ksik Jzefa Blumricha,
otrzymaem z Francji inn ksik, ktrej tematyka jest w duej mierze identyczna z zasadniczym nurtem
dziea byego pracownika NASA. Ksika nosi tytu Paradis perdu de Mu (Raj utracony Mu), a jej
autorem jest Louis-Claude Vincent. Mwic krtko - ksika ta w caoci powicona jest uwiarygodnieniu
hipotezy goszcej, e du cz dzisiejszego Oceanu Spokojnego zajmowa niegdy potny ld o nazwie
Mu. Jak ju Czytelnicy wiedz, podobnym dowodom powicona jest rwnie dua cz ksiki
Blumricha. Tyle tylko, e u autora amerykaskiego ld ten nosi nazw Kaskara. I jeli teraz do sprawy tej na
chwil wracam, to dlatego, aeby wskaza jak w pewnych okresach dojrzewaj jednoczenie niektre
* Rwnie i tradycja ludowa w Polsce czy Plejady z symbolik esk. Wedug Sownika mitw i tradycji
Kopaliskiego, polskie nazwy ludowe dla Plejad to: babki, baby, kwoka, kwoczka z kurcztami, kura, kwoka z
kurcztami, gromadka, kupka.

tematy wymagajce intensywnych bada i poszukiwa. Przy czym w tym wypadku dotyczy to problemu co
najmniej kontrowersyjnego i wzbudzajcego dotychczas duy sceptycyzm.
Jak powiadam, Blumrich i Vincent dochodz do tych samych wnioskw, jeli idzie o ld na Pacyfiku.
Jeli Vincent uywa dla tego kontynentu nazwy Mu to dlatego, aby podpisa si obydwoma rkoma pod
rewelacjami, ktrych autorem by przed laty niejaki pukownik James Churchward. Tu kilka sw
wyjanienia.
W latach oidziesitych ukazaa si w Stanach Zjednoczonych ksika, ktrej autor James
Churchward, pukownik brytyjski, relacjonowa o niezwykym odkryciu, jakiego przed kilkudziesiciu laty
przypadkowo dokona. Podczas swojej suby wojskowej w Indiach (a miao to miejsce z pocztkiem tego
wieku) natrafi on przypadkowo w jednym z indyjskich klasztorw na bibliotek zoon ze starych,
glinianych tabliczek. Dziki pomocy przeoonego klasztoru Churchward zapozna si z treci tych
tabliczek i dowiedzia si z nich o istnieniu kontynentu Mu oraz cywilizacji Mu - o ich rozkwicie i zagadzie.
Relacja Churchwarda bya nader mglista. Wprawdzie tre glinianych tabliczek zrelacjonowa on
szczegowo i z pasji, to przecie okaza si wyjtkowo dyskretny, jeli idzie o wskazwki dotyczce owego
klasztoru. Nie poda, gdzie si klasztor ten znajdowa, kiedy on sam tam przebywa itp. Fakt ten przyczyni
si do tego, e relacja pukownika Churchwarda przyjta zostaa z du rezerw zarwno przez fachowcw,
jak i przez laikw - entuzjastw. Traf chcia, e kilkanacie lat pniej niejaki William Niven odkry w
Meksyku pewn ilo glinianych tabliczek, ktre zdaniem Churchwarda stanowiy uzupenienie tych
odczytanych przez niego w Indiach. Miao to by (i niewtpliwie w jakim sensie byo) dowodem, e relacja
jego nie bya zwyk bajk.
Ale i ta pomoc ze strony Nivena niewiele poskutkowaa. Uznano, e Churchward mimo wszystko
fantazjuje. I nie jest wykluczone, e na tym sprawa zakoczyaby swoj ywot, gdyby nie fakt, e pojawiy si
inne materiay, ktre takich badaczy - jak midzy innymi J. Blumrich, L.C. Vincent czy inni skieroway na
drog dokadniejszego zbadania przeszoci tego rejonu Pacyfiku. Wszyscy oni (a doda tu naley take
wybitnego geofizyka amerykaskiego Amosa Nura z Uniwersytetu w Stanford) zaczli si zastanawia, czy
w legendach i opowieciach o ldzie, ktry mia rozciga si na obszarze dzisiejszej Polinezji, nie ma ziarna
prawdy.
Wobec tego, e dane paleontologiezne i geologiczne, jakie zebrali uczeni amerykascy zaczy
potwierdza t hipotez i to niezalenie od bada Blumricha czy Vincenta, wypadao zwrci honor
Churchwardowi - jego relacj potwiedziy rzetelne, naukowe dowody.
Uczeni amerykascy w hipotetyczny ld nazwali Pacyfid. Przy czym przypomniano sobie, e przed
wszystkimi o takim ldzie wspomina jeszcze w wieku XIII Marco Polo.
I oto po ksice Blumricha ukazao si nowe, rewelacyjne wydanie dziea L.C. Vincenta powicone
temu samemu tematowi. Pisz o tej ksice, jako o nowym, uzupenionym wydaniu, gdy pierwsze wydanie,
znacznie skromniejsze, jeli idzie o dowody, ukazao si jeszcze przed dziesicioma laty.
Kim jest autor tej ksiki? Louis-Claude Vincent jest byym profesorem antropologii w Wyszej Szkole
Antropologicznej w Paryu. Nad dzieem powiconym kontynentowi i cywilizacji Mu pracuje ju chyba
wier wieku. Obecne wydanie pracy o Mu skada ma si z czterech tomw. Pierwszy liczy czterysta stron i
jest niezwykle bogato udokumentowany i ilustrowany.
Jest rzecz zrozumia, e pracujc od tak dawna nad kompletowaniem materiaw do swej ksiki,
zebra L.C. Vincent znacznie wicej dowodw na istnienie owego kontynentu, ni Blumrich, ktrego
bardziej interesoway dzieje Indian amerykaskich oraz sprawy Kaczynw, ni los Kaskary-Mu.
Ksika Vincenta, oszaamiajca bogactwem zebranego materiau, jest jednoczenie szalenie
denerwujca. Denerwujca z racji rasistowskich wrcz pogldw autora i jego obsesyjnej nienawici do
Biblii (jako dziea Semitw) i... wspczesnej medycyny. Niemniej, jeli odrzuci si ten obsesyjny,
nienaukowy balast, otrzyma si prac nad wyraz ciekaw.
Ksika Vincenta zawiera dowody na istnienie kontynentu tam, gdzie dzisiaj rozrzucone s wyspy
Polinezji. Szczegowo opisuje Vincent zabytki archeologiczne pozostae na tych wyspach po dzi dzie, jak
te dowody paleontologiczne, etnologiczne, lingwistyczne i przede wszystkim - geologiczne, ktre zebrane
razem maj du si przekonywajc.
To, co u Vincenta jest nowoci w stosunku do Blumricha i autorw amerykaskich dotyczy dowodw
ekspansji cywilizacji Mu i... powodzi. Wspomniaem ju kilkakrotnie o hipotezach Vincenta zwizanych z t
ekspansj. Uwaa on za dowiedzione, e wszystkie wielkie, nagle wyrose z nicoci kultury i cywilizacje
staroytnoci - jak cywilizacje Sumerw, Indii, Egiptu, Chin czy nawet Grecji, cywilizacja megalitw wszystko to byo rezultatem - twierdzi Vincent - bd wiadomej kolonizacji, bd te dzieem nielicznych
rozbitkw, ktrym udao si wyj cao z katastrofy.
Vincent powouje si tutaj na znane skdind argumenty przypominajc, i najbardziej nawet odlege

cywilizacje czy kultury wykazuj fascynujce niekiedy podobiestwo. Zatrzymaem si uprzednio nad
mitem Plejad. Nie jedyny to przecie wsplny dla wielu kultur mit. Ale przecie oprcz mitw i legend
istniej inne dowody, znacznie bardziej rzucajce si w oczy, jak chociaby wsplne cechy
charakterystyczne wielu jzykw, ktre skaniaj niejednego autora do twierdzenia, i u podstaw tych
podobiestw ley fakt, i wszystkie jzyki zrodziy si z jednego wsplnego. Wspominaem o tym zreszt w
poprzedniej mojej ksice.
L.C. Vincent uwaa, e spoeczestwo Mu pod wzgldem rozwoju duchowego i pod wzgldem
moralnym o wiele wyej stao od spoeczestw wspczesnych. Std jego negatywny stosunek do
wspczesnej medycyny, ktra, jego zdaniem, przyczynia si do degradacji czowieka, gdy w
rzeczywistoci zdrowie jest jedynie odbiciem jego sylwetki moralnej. Hipoteza, z ktr mona si zgodzi
lub nie, ale ktr trudno udowodni w stosunku do cywilizacji sprzed kilkudziesiciu tysicy lat.
Cywilizacja ta kwita - twierdzi autor - w tym czasie, kiedy bieguny Ziemi znajdoway si na
przeciwlegych punktach dzisiejszego rwnika, a rwnik przebiega przez dzisiejsze bieguny. Zderzenie z
potnym ciaem niebieskim miao spowodowa obrcenie si osi Ziemi o 90. Zderzenie to wywoao
olbrzymie i potne wylewy mrz i oceanw, ktre w pamici ludzkoci utrwaliy si w formie legendy
(jeszcze bardziej powszechnej, ni mit o Plejadach) o potopie. Fale wysokoci 2000 metrw zala miay
wikszo ldw naszej planety. Hipotez takiego zdarzenia i obrcenia si Ziemi o 90 przyjmuj dzisiaj
rwnie i uczeni amerykascy.
(Warto, notabene, podkreli, e hipotez Blumricha od koncepcji Vincenla rni midzy innymi to, i
wedug badacza amerykaskiego kontynent na Pacyfiku zanurza si powoli, bodaj kilka tysicy lat.
Natomiast wedug Vincenta katastrofa nastpia byskawicznie).
Co do tego doda? Trudno tu o jakie krytyczne komentarze tym bardziej, e temat jest zupenie nowy, a
poza tym dzieo Vincenta obj ma cztery tomy. Trzeba czeka na to, co przyniesie dalszy cig gigantycznej
pracy uczonego francuskiego. Oczywicie, ju teraz nie brak wielu ostrych krytyk. Przeczytaem dwie takie
we francuskiej prasie naukowej i byem zdziwiony pewn miakoci kontrargumentw. Midzy innymi
koronnym argumentem byo zarzucenie Vincentowi, e pocztki ludzkoci wie z kontynentem Mu,
podczas gdy jak wiadomo, pierwsze istoty, ktre nazwa mona ludmi pojawiy si na terenie Afryki. Po
pierwsze - nie sdz, by byo to udowodnione, a po drugie w niczym nie wyklucza to rozwoju cywilizacji na
kontynencie, ktry rozciga si mia na obszarze Polinezji. Natomiast, co moim zdaniem na pewno nie jest
do przyjcia w pracy Vincenta, to jego filozofia, jego rasizm czy te niech do uznania twrczej roli innych
kultur. Ale to, oczywicie, czytelnika, ktry nie mia ksiki Louisa-Claude Vincenta w rku, nie interesuje.
Pozostaj wakie, trudne do odrzucenia dowody na to, e przed tysicami lat istnia ld na Pacyfiku i e
na tym kontynencie kwita rozwinita cywilizacja. To niemao. To zakada konieczno rewizji naszej
wiedzy o przeszoci i uwzgldniania tych danych, ktre nagromadzili Vincent, Blumrich i inni. Ale czy
rzeczywicie ta cywilizacja bya rajem, ktrego utrat mamy opakiwa - tego nigdy si chyba nie
dowiemy...
Iliada - czyli mit uwieczniony
W mojej poprzedniej ksice - My z kosmosu - do duo miejsca powiciem, wydobytej w 1900
roku z dna morskiego w pobliu wyspy Antikythery maszynie, ktr jedni okrelaj jako rodzaj maszyny
matematycznej, a inni, podkrelajc niezwyko tej maszyny, widz w niej niepokojc zagadk
staroytnoci. Jak si za chwil okae - jedn z wielu.
W cigu tych lat, ktre upyny od napisania My z kosmosu nic z naszej wiedzy o pochodzeniu
maszyny, o jej uytecznoci, a przede wszystkim o jej miejscu w technice staroytnej si nie zmienio. Nic
wicej na temat tej maszyny, wyprodukowanej ponad 2000 lat temu, w roku 70 przed nasz er, nauka
powiedzie nie potrafi. Albo moe i nie chce, jako e zmusioby to prawdopodobnie do jakiego nowego
spojrzenia na cywilizacj greck.
Maszyn zabrano do muzeum i wszyscy o niej zapomnieli. Ale Iliada Homera pozostaje dzieem,
ktre trudno zamkn pod kluczem, a ktre w niejednym swoim fragmencie zawiera pytania nie mniej
niepokojce ni maszyna spod Antikythery.
W VIII ksidze Iliady (opieram si na X wydaniu Biblioteki Narodowej. Tumaczenie ks. F.
Dmochowskiego, opracowanie - prof. Tadeusza Sinki) znajduje si nastpujcy fragment dotyczcy kuni
Hefajstosa (wiersze 278-289):
To rzekszy, od kowada powsta bg wysoki

I z wolna nierwnymi ruszajc si kroki


Oddala miech z ognia, w kunicy ad czyni
I swoich prac narzdzia skada w srebrnej skrzyni,
Gbk ociera z dymu swe czoo wyniose
I rce, i kark silny, i piersi obrose
Wdzia szat, a do rki wzi bero zocone;
Dwa za posgi w ksztacie dwch dziewic zrobione
Krok niepewny swym pewnym krokiem podpieray,
I ruch, i gos, i rozum bogi im naday
I przemys, najcudniejsze dziea robi zdolny,
Id, pilnie zwaajc na pana krok wolny.
Nie chcc opiera si jedynie na tym tumaczeniu poprosiem specjalist ze znajomoci greki, by
zechcia dosownie przetumaczy zacytowany fragtnent. Okazuje si, e tumaczenie Dmochowskiego sens
oryginau oddaje doskonale. Jeli idzie o owe dwa posgi dziewczt mowa jest, e posiady one i rozum, i
umys, i gos, i si (umiejtno) tworzenia najcudowniejszych dzie, jako e tego nauczyli je bogowie.
Posgi byy ze zota, o czym w tumaczeniu nie ma mowy, a co nie jest bez znaczenia, gdy w kadym razie
dowodzi, e byy z metalu.
Profesor Tadeusz Sinko, spec nad spece w dziedzinie filologii klasycznej tak oto komentuje tekst
dotyczcy tych posgw:
Te mechaniczne suebnice poruszajce si i podpierajce kulawego pana s echem podziwu dla
pewnych dzie plastyki. O najstarszym mistrzu Dedalu opowiadali Grecy, e jego posgi tak przypominay
natur, i mwiono, e widz i chodz.
Zanim zajmiemy si tym komentarzem, zwrmy uwag na jeszcze jeden fragment Iliady. Chodzi tu
rwnie o ksig XVIII, a w fragment znajduje si kilkadziesit wierszy wczeniej i rwnie dotyczy dzie
Hefajstosa. Niestety, w opracowanym przez prof. Sink wydaniu Biblioteki Narodowej, cztery wiersze, do
wydaje si istotne, wypady. Natomiast znajduj si one w innym przekadzie Iliady. Jego autorem jest
Ignacy Wieniewski, a ukazao si ono w 1961 roku nakadem B. widerskiego w Londynie.
Chodzi tu o dwadziecia trjnogw, ktre Hefajstos wykona, by przyozdabiay paac Zeusa:
Przybra kademu do ng keczka, dziw-kka zociste
By samowolnie wjeda na bogw mogy zebranie
I do paacu Hefajstosa z powrotem znowu si toczy.
Inaczej mwic, Hefajstos skonstruowa automaty (to sowo uyte jest zreszt w tekcie greckim), ktre
same toczyy si na zebranie, a po zebraniu same wracay do paacu Hefajstosa. W wietle tego fragmentu,
komentarz profesora Sinki jest oczywicie niczym nie uzasadniony. Owe dwa posgi, mamy prawo tak
przypuszcza, byy chyba dwoma robotami. I to robotami niezwykymi, ktre same umiay wytworzy
najcudowniejsze dziea. Jeli potrafi Hefajstos produkowa automatyczne trjnogi ktre same wchodziy
na zebranie i zebranie opuszczay, to dlaczego nie potrafiby stworzy dwch robotw, takich jak je wanie
Homer opisuje? Mona oczywicie zaoy, e tak jeden opis, jak i drugi jest fantazj, jest poetyck
przesad. Chocia trudno posdza Homera o tego rodzaju fantazjowanie. Przy trjnogach pisze (w
oryginale), e by to cud, gdy si je ogldao.
Mog si domyli, e podobna interpretacja Hometa wywoa burz krytyki. Roboty w staroytnych
czasach greckich! Trudne to zaiste do pogodzenia z tym, co wiemy o wczesnej technice greckiej. Ale
przypominam ponownie maszyn spod Antikythery: przecie fachowcy twierdz, e nie mona sobie
wyobrazi produkcji takiej maszyny bez bazy przemysowej. Skadajce si na ten kalkulator koa zbate
musiay by wyprodukowane za pomoc maszyn. Co o nich wiemy?
W drugiej czci komentarza profesora Sinki mowa jest o Dedalu. Ot, jak podaje Robert Graves (op.
cit.) wedug wszelkiego prawdopodobiestwa Hefajstos (ten ktry wieci w dzie) jest identyczny z
Dedalem wanie (jasny, umiejtnie sporzdzony). A Dedal, to w ogle niezwyka posta w greckiej
mitologii, by on zarwno genialnym architektem, mechanikiem, jak i rzebiarzem (mia by uczniem
Hermesa). By tym, ktry sporzdzi sztuczne skrzyda z pir spojonych woskiem itp. Posta Dedala w ogle
fascynowaa nie tylko specjalistw z zakresu mitologii. Wybitny genetyk i filozof J.B.S. Haldane powici
ca prac sylwetce Dedala. Uczony angielski, niezbyt skonny do przesady, przypisuje Dedalowi
wynalezienie piy, poziomicy, maszyny do wiercenia tuneli, pieca gazowego, a nawet sztucznego
zapodnienia!

Nie zapomnijmy jednak, e Dedal sam by twrc automatycznego robota. Tak przynajmniej podaje
mitologia, a robot ten imieniem Talos, potny olbrzym, trzykrotnie potrafi w cigu dnia obiec wysp Kret
i sam jeden troszczy si o to, by do jej brzegw nie dotar aden obcy okrt. To znaczy odkrywa zbliajce
si okrty i bombardowa je uywajc kamieni (!) By to robot bardzo przemylnie skonstruowany i
unieszkodliwia go dopiero Medea ranic go w kostk u nogi w ten sposb, e spowodowaa wylanie si z
niego caej siy ywotnej.
Stawiajc tutaj niejako kropk nad i, i nie baczc na sprzeciwy, ktre podobne twierdzenie moe
wywoa, trzeba powiedzie, e zarwno Iliada, jak i mitologia grecka dostarczaj niemao dowodw na
to, i bogowie (czy aby na pewno bogowie?) posiadali niezwyke umiejtnoci konstruowania automatw
(trjnogi) czy nawet autentycznych robotw. Umiejtnoci te zwrciy uwag niejednego wspczesnego
pisarza i uczonego, by wymieni cytowanych ju J.B.S. Haldane'a, historyka nauki D.J. De Solla Price'a,
biologa Remy'ego Chauvina i wielu innych. Umiejtnoci te s z pewnoci w niezgodzie z tym, co wiemy o
epokach, kiedy to bogowie i pbogowie hasali po Grecji i Maej Azji. Czy nie czas wic, aby t nasz
wiedz zrewidowa?
lady
Przegldam moje notatki i co chwila trafiam na jaki materia wart umieszczenia w kocowym
przynajmniej fragmencie tej ksiki. Chociaby te dwa rysunki znajdujce si w Tempolo de las Cantas
(Meksyk). Reprodukuj te rysunki za ksik Wocha Piotra Kolosimo. Reprodukuj je dlatego, by doda, e
znaleli si naukowcy, ktrzy te dwa rysunki okrelili jako symbole Soca i wiata (fot. 65). Ile trzeba
lepoty, aby na rysunku z lewej strony nie dostrzec jakiego instrumentu najprawdopodobniej
nawigacyjnego, a z lewej? Tu nie przysigbym, ale raczej wyglda to na rakiet...
A skoro ju mowa o Meksyku. Na terenie dzisiejszego Meksyku osiedlili si przed siedmioma wiekami
Aztekowie. Przybyli z pnocy (zgodnie z legendami Indian Hopi byo to prawdopodobnie podczas
powrotnej wdrwki Indian przez kontynent amerykaski). W ksice Pieni Aztekw (autorzy Ugo
Liberatore i Jorge Hernandez-Campas) znale mona takie oto fragmenty starych pieni indiaskich, ktre
mog stanowi jaki komentarz do reprodukowanych tu rysunkw. A o ile takiego komentarza nie stanowi,
to same przez si warte s chwili zastanowienia (tumaczenie z niemieckiego):
Czy yjemy naprawd na Ziemi?
Nie, nie na zawsze, na krtki jeno czas!
Tylko po to, by spa przybylimy tu, by marzy.
To nieprawda, nieprawda, by pozosta tu do koca ycia
Przybylimy na Ziemi.
A oto inny fragment:
O moje serce, gdzie jest miejsce ycia?
Gdzie jest mj prawdziwy dom?
Gdzie moja siedziba?
Tu na Ziemi - cierpi!
To za fragment innej pieni:
O czym bdziemy piewa, moi przyjaciele?
Z czego cieszy si mamy?
Tylko tam yje nasza pie
Gdzie urodzili si nasi przodkowie
Na Ziemi, gdzie przybyli
Na Ziemi musz cierpie.
I jeszcze jeden fragment:
Przyjaciele! Z misj wysano nas na Ziemi
To prawda, e zaprzyjanilimy si

To prawda, e yjemy na Ziemi


Ale przyjdzie taka chwila, e
zmczycie si tak przyjani.
Smutne to pieni. Znajd si tacy, ktrzy bd chcieli dowie, e mwi te pieni o tsknocie Aztekw
za ziemi, skd przybyli na teren dzisiejszego Meksyku. Moe to i czciowa prawda. Ale przecie mowa w
tych pieniach o misji, o przybyciu na Ziemi, o cierpieniu na Ziemi. Autorzy cytowanego zbioru twierdz,
e s to pieni bardzo stare, a gdyby mi powiedziano, e to pieni Kaczynw, o ktrych pisze w swojej
ksice J. Blumrich - nie zdziwibym si. Dua cz Kaczyw skazana bya przecie na kosmiczn banicj,
na pozostanie tutaj, na planecie, z ktr nic ich nie czyo. Optymistyczne jest moe jedynie to, i dzisiaj
zaczynamy lepiej rozumie sens tych pieni, tego zawodzenia i tego smutku.
... W ksice J. Micella i R.J.M. Rickarda Phenomena. A Book of Wonders (Ksiga cudw)
znajduje si nastpujca informacja:
Interesuj nas dowody istnienia czowieka, a nawet rozwinitej techniki w czasach bardzo odlegych.
Odlegych nie tylko od dnia dzisiejszego, ale i od tych czasw, kiedy w ogle zaczy by te lady moliwe.
Niestety, niektre z tych dowodw s albo niszczone (autorzy maj na myli szereg znalezisk z bardzo
dawnych epok, ktre to znaleziska wiadcz o jakiej technice - A.M.), wzgldnie celowo ignorowane. Inne
za w sposb niezrozumiay znikaj z muzew (!). Inne s by moe gdzie wystawiane, ale dobrotliwie
okrelane, jako obiekty kultu religijnego...
Do dowodw, ktre s ignorowane, nad ktrymi pewni naukowcy wol przej do porzdku dziennego,
nale lady ludzkich stp odkryte w bardzo starych warstwach ziemi. Wystarczajco starych. Z epok kiedy
na naszej planecie czowieka nie byo. Oto, na przykad, lady stp, jak twierdz wspomniani autorzy,
odkryte w warstwie karbonu i liczce sobie od 225 do 280 milionw lat. lady te przetrway w piaskowcu.
American Journal of Science (Nr 3/139) informuje o serii takich ladw ludzkich stp, ktre zostay
zauwaone (i utrwalone) w 1882 roku obok Carson (Nevada). lady te odkryto rwnie w piaskowcu. Trzy
lata pniej podobne lady zostay odkryte w Kentucky przy czym - jak podaje pismo American Aquarium
(7/31), jednoznacznie zostay zakwalifikowane jako lady ludzkich stp.
Czy rzeczywicie s to lady ludzkie? A jeli tak, czy s to lady naszych przodkw? Bardzo wtpliwe.
Jeli wic nie po zostawili ich nasi przodkowie, jako e ich wtedy nie byo, wic kto? Czy s to lady
przybyszy z kosmosu, na ktrych podobiestwo jestemy stworzeni, jak to gosi Biblia?
A moe lady te zostay celowo pozostawione? Celowo utrwalone? Aby pozostaa pami o tym, e
wziy t planet w swoje posiadanie owe istoty przesane tu z misj, z misj cywilizacyjn. W legendzie, a
raczej w micie kosmicznym Dogonw, mowa jest o pierwszym czowieku Nomo, ktry wychodzc ze statku
kosmicznego postawi swoj nog na Ziemi, uznajc to za symbol wzicia jej w swoje posiadanie, tak jak
Armstrong w imieniu ludzkoci postawi swoj nog na Ksiycu.
Nie wiemy jak to byo z owymi ladami i nigdy si chyba nie dowiemy. Ale, jeli rzeczywicie przybyli
tu wysannicy kosmosu, by nas powoa do istnienia, by nas ucywilizowa, to nie zapominajmy nigdy, jak
wiele mamy im do zawdziczenia. Szukajmy dalszych przekazw. Nie ucierpi nasza duma, nie dozna
szwanku nasza godno, jeli coraz wicej znajdziemy ladw dowodzcych, e kto w przeszoci da nam
cig, abymy z sukcesem zdali nasz kosmiczny egzamin.

43. George Sassoon - wspautor ksiki Maszyna do produkcji manny.

44. Rodney Dale - wspautor ksiki Maszyna do produkcji manny.

45. Strona z Zoharu, wydanego w ubiegym wieku w Lublinie.

46. Zacharia Sitchin autor ksiki Dwunasta planeta.

47. Stempel cylindryczny oznaczony symbolem Vat/23 z muzeum w Berlinie. Na lewo, u gry wyrany schemat
naszego systemu sonecznego.

48. Leczenie przy pomocy nawietlania jakimi promieniami?

49. Rysunki przedstawiajce kobiety sumeryjskie.

50. Rzeba sumeryjska.

51. Wizerunek bogini Istar, czy kosmonautki?

52. Okrga tabliczka sumeryjska. Sitchin opierajc si na badaniach specjalistw doszed do wniosku, e tabliczka ta
przedstawia trasy podry kosmicznych. Szczegowa analiza tabliczki w tekcie.

53. Bg sumeryjski w hemie przypominajcym


wspczesnego pilota. W rku nieznana bro.

chem

54. Dwunasta planeta, a waciwie - dwunaste ciao niebieskie w ukadzie sonecznym, nosia u Sumerw nazw
Nibiru, co oznacza planet krzyujc si, albo skrzyowan. Przedstawiano j zawsze w postaci krzya, tak jak to
widzimy na rysunku nad orzcymi rolnikami.

55. Bogowie-kosmici o orlich twarzach obok grnej czci jakiego stoka - nie wykluczone, e rakiety.

56. Bg sumeryjski, czy kosmita?

57. Figurki sumeryjskie znalezione w Tell Brak, nad t sam rzek


Chabur, gdzie Ezechiel mia swoje widzenie, ktre, jak wiadomo,
inynier Blumrich rozszyfrowa jako widzenie statku kosmicznego.

58. Rysunek do wyranie przedstawiajcy rakiet w silosie.

59. Profesor Dileep Kumar Kanjilal, autor referatu o statkach kosmicznych w starych tekstach hinduskich i wielu
innych prac na ten temat.

60. Glozel. Lata dwudzieste. Dr Morlet (drugi z lewej) chwyta na gorcym uczynku faszerstwa Miss Garrod,
czonkini midzynarodowej komisji, ktra miaa sprawdzi autentyczno znaleziska. Panna Garrod (druga z prawej)
zamierzaa podrzuci sfaszowan przez siebie tabliczk glinian...

61. Glozel. Pantera z palonej gliny.

62. Glozel. Tabliczka pokryta nieznanym pismem.

63. Glozel. Kamie z wyryt na nim scen karmienia rebaka.

64. Dwa stare rysunki z Tempolo de las Cantas w Meksyku. Niektrzy uczeni chc w nich widzie symbole Soca i
Ksiyca (!). Bardziej rzeczowo patrzcy na te rysunki sdz, e wyobraaj one raczej jakie instrumenty. Chyba ci
ostatni maj racj.

Você também pode gostar